Zimna Partnerka, brak ochoty na seks, brak orgazmu itp.

[WdeszczuIupale]

Witam.
Z powodu nadmiaru wolnego czasu postanowiłem poszukać w Internecie rozwiązań moich problemów z niedoszłą partnerką. Mam nadzieję, że znajdzie się tutaj choć trochę kompetentnych i poważnych kobiet

Mam 21 lat, moja partnerka 19. Jestem trzecią osobą w seksualnym życiu partnerki, wcześniej przez około 3 miesięcy sypiała ze swoim rówieśnikiem oraz raz miała szybki numerek z przyjacielem. Ja z kolei do momentu poznania partnerki byłem prawiczkiem.

Jestem otwarty na świat, seks oraz próbowanie nowych rzeczy. Natura wyposażyła mnie dosyć dobrze, dlatego dołowanie się "małym członkiem" jako przyczyną problemów mogę sobie odpuścić.

Problem z moją ex partnerką polegał na tym, iż w ogóle nie chciało się jej uprawiać seksu. Jak dowiedziałem się po rozstaniu; zgadzała się na seks ze strachu aby mnie nie stracić, często płacząc w poduszkę z tego powodu (co niestety jest prawdą, gdyż miałem tą nieprzyjemność widzieć łzy kobiety w łóżku :/)

W naszej ponad rocznej "karierze" były także lepsze momenty, gdy rzeczywiście sama prowokowała mnie do uprawiania miłości, co rusz próbując nowych rzeczy.

MÓJ PROBLEM polegał na tym, iż partnerka nie miała ze mną nigdy orgazmu (oraz wykazywała znikome chęci uprawiania seksu). Z wcześniejszymi parterami również partnerka nie miała rgazmu. Jak to ujęła: "ze mną przynajmniej było jej przyjemnie". Z pośród jej partnerów miałem "rzekomo" najdłuższego członka. Problemy z przedwczesnym wytryskiem występowały u mnie bardzo rzadko, przeważnie po sporym okresie przerwy w łóżku.

Oczywiście rozmawialiśmy wiele razy na temat seksu i braku chęci, szukaliśmy rozwiązań w Internecie, byliśmy także u seksuologa. PROBLEM POLEGAŁ NA TYM, IŻ JEŚLI SEKSUOLOG NAKAZAŁ NAM DOTYKAĆ SIĘ NAWZAJEM I SZUKAĆ "PRZYJEMNYCH" MIEJSC, tak zastosowaliśmy się do rad TYLKO RAZ, później parterka nie chciała już o tym słyszeć.

Moja partnerka miała także problemy z masturbacją. Nigdy tego nie robiła (no może tylko raz jak mi się później przyznała, ale nie czuła żadnej przyjemności z tego). Seksuolog zalecił jej masturbację, również nie zastosowała się do tych rad.

Jedyną przyjemnością w łóżku dla mojej partnerki był moment, w którym schodziłem językiem niżej i robiłem minetę wsadzając równocześnie dwa palce i poruszając nimi w rytmicznym tempie. Wtedy partnerka zamykała oczy i rzeczywiście czuła przyjemność. Prawie za każdym razem po paru minutach partnerka dochodziła, co oznacza iż mieście w pochwie dostawały skurczu i gwałtownie się jej zaciskały, a uda zaczęły "skakać" nie mogąc ustać w miejscu. Trwało to około minuty. Jednak partnerka twierdzi, że mimo iż było to przyjemne, zalewała ją fala ciepła, to na pewno nie był to orgazm. Nie wiem skąd ta pewność, problem w tym, że ona nigdy nie miała orgazmu :/ Raz udało mi się także dojść do tego skurczu poprzez penetrację.

Mam pytanie. Czy powyższe skurcze były oznaką orgazmu? Czy jedynie zwykłą chwilą przyjemności?

Problemy z brakiem chęci na seks już przypisałem problemom rodzinnym u partnerki oraz typowemu modelowi wychowania, w którym seks to temat tabu. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto da mi jakieś cenne rady na przyszłość i rozwieje moje wątpliwości.

PS Oczywiście zapraszałem partnerkę na kolacje, kino, drogie upominki, niezapowiedziane wyjazdy itp. Poza seksem układało nam się fantastycznie, i rzadko się kłóciliśmy.

PS 2 Chyba się za bardzo rozpisałem Przepraszam

[dawidowskasia]

Napisane przez WdeszczuIupale

Witam.
Z powodu nadmiaru wolnego czasu postanowiłem poszukać w Internecie rozwiązań moich problemów z niedoszłą partnerką. Mam nadzieję, że znajdzie się tutaj choć trochę kompetentnych i poważnych kobiet

Mam 21 lat, moja partnerka 19. Jestem trzecią osobą w seksualnym życiu partnerki, wcześniej przez około 3 miesięcy sypiała ze swoim rówieśnikiem oraz raz miała szybki numerek z przyjacielem. Ja z kolei do momentu poznania partnerki byłem prawiczkiem.

Jestem otwarty na świat, seks oraz próbowanie nowych rzeczy. Natura wyposażyła mnie dosyć dobrze, dlatego dołowanie się "małym członkiem" jako przyczyną problemów mogę sobie odpuścić.

Problem z moją ex partnerką polegał na tym, iż w ogóle nie chciało się jej uprawiać seksu. Jak dowiedziałem się po rozstaniu; zgadzała się na seks ze strachu aby mnie nie stracić, często płacząc w poduszkę z tego powodu (co niestety jest prawdą, gdyż miałem tą nieprzyjemność widzieć łzy kobiety w łóżku :/)

W naszej ponad rocznej "karierze" były także lepsze momenty, gdy rzeczywiście sama prowokowała mnie do uprawiania miłości, co rusz próbując nowych rzeczy.

MÓJ PROBLEM polegał na tym, iż partnerka nie miała ze mną nigdy orgazmu (oraz wykazywała znikome chęci uprawiania seksu). Z wcześniejszymi parterami również partnerka nie miała rgazmu. Jak to ujęła: "ze mną przynajmniej było jej przyjemnie". Z pośród jej partnerów miałem "rzekomo" najdłuższego członka. Problemy z przedwczesnym wytryskiem występowały u mnie bardzo rzadko, przeważnie po sporym okresie przerwy w łóżku.

Oczywiście rozmawialiśmy wiele razy na temat seksu i braku chęci, szukaliśmy rozwiązań w Internecie, byliśmy także u seksuologa. PROBLEM POLEGAŁ NA TYM, IŻ JEŚLI SEKSUOLOG NAKAZAŁ NAM DOTYKAĆ SIĘ NAWZAJEM I SZUKAĆ "PRZYJEMNYCH" MIEJSC, tak zastosowaliśmy się do rad TYLKO RAZ, później parterka nie chciała już o tym słyszeć.

Moja partnerka miała także problemy z masturbacją. Nigdy tego nie robiła (no może tylko raz jak mi się później przyznała, ale nie czuła żadnej przyjemności z tego). Seksuolog zalecił jej masturbację, również nie zastosowała się do tych rad.

Jedyną przyjemnością w łóżku dla mojej partnerki był moment, w którym schodziłem językiem niżej i robiłem minetę wsadzając równocześnie dwa palce i poruszając nimi w rytmicznym tempie. Wtedy partnerka zamykała oczy i rzeczywiście czuła przyjemność. Prawie za każdym razem po paru minutach partnerka dochodziła, co oznacza iż mieście w pochwie dostawały skurczu i gwałtownie się jej zaciskały, a uda zaczęły "skakać" nie mogąc ustać w miejscu. Trwało to około minuty. Jednak partnerka twierdzi, że mimo iż było to przyjemne, zalewała ją fala ciepła, to na pewno nie był to orgazm. Nie wiem skąd ta pewność, problem w tym, że ona nigdy nie miała orgazmu :/ Raz udało mi się także dojść do tego skurczu poprzez penetrację.

Mam pytanie. Czy powyższe skurcze były oznaką orgazmu? Czy jedynie zwykłą chwilą przyjemności?

Problemy z brakiem chęci na seks już przypisałem problemom rodzinnym u partnerki oraz typowemu modelowi wychowania, w którym seks to temat tabu. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto da mi jakieś cenne rady na przyszłość i rozwieje moje wątpliwości.

PS Oczywiście zapraszałem partnerkę na kolacje, kino, drogie upominki, niezapowiedziane wyjazdy itp. Poza seksem układało nam się fantastycznie, i rzadko się kłóciliśmy.

PS 2 Chyba się za bardzo rozpisałem Przepraszam

nie wiem jakie rady mozna tu dać.Nie widze tu Twojej winy. Z następną powinno być zupełnie inaczej

[laisla]

Z Twojego opisu wynika jak dla mnie jednoznacznie, że jednak ten orgazm miała. Kobiety tak różnie go przeżywają, że trudno te objawy jakoś jednoznacznie określić ale jak dla mnie to nie była tylko ..przyjemność

[Madzialenka_21]

Skoro z ta dziewczyną (Boże partnerka, jak to okropnie brzmi!) już nie jesteś to nie ma sensu udzielania jakichkolwiek rad, ponieważ z następną "partnerką" możesz nie mieć już żadnego z tych problemów. Możesz oczywiście mieć mnóstwo innych, ale życzę jaknajlepiej

[Gwiazdeczka1978]

KObieta do orgazmu musi czasami dojrzec, ale skoro juz z nia nie jestes, to nie Twoj problem.

[WdeszczuIupale]

Niby nie mój problem, ale jednak po tym niespełna roku bycia razem chciałbym tej dziewczynie jakoś pomóc, bo doceniam to, co zrobiła dla mnie przez ostatnie miesiące. Mówię tu zarówno o sferze seksualnej, jak i psychicznej.

Z żółtodzioba stałem się mocno doświadczonym kochankiem, który nie próbował chyba jeszcze tylko jednej rzeczy w łóżku... . Doceniam to, że przekonała się do miłości oralnej, chociaż w momencie poznania była to dla niej czysta abstrakcja. Pamiętam z jakim "bólem" walczyła zanim na moje wielokrotne prośby postanowiła zrobić loda. Po prostu widziałem, że mnie kocha.

Nie zapomnę także jej zaangażowania, gdy widząc, że z powodu dwóch kierunków na studiach i intensywnej pracy we własnej firmie ledwo znajdowałem czas dla niej, sama robiła mi niespodzianki i wpadała do mnie, mimo, że to bardziej ja powinienem odwiedzać ją.

Po prostu po czasie widzę, że dziewczyna ma ogromny "burdel na strychu" i nigdy nie ułoży sobie życia rodzinnego, nie zbuduje normalnego związku, nie mówiąc już nawet o seksie, który prędzej czy później w każdym jej związku będzie piętą achillesową.

Jej rodzina jest totalnie rozbita, matka nie rozmawia z ojcem, mimo, że mieszkają pod jednym dachem. Taka atmosfera ciągłych kłótni zabiła w niej radość z życia. Moje prośby, aby udała się do psychologa, które chciałem jej zapłacił, rozbijały się o mur stereotypów, jakoby do tego rodzaju specjalistów udawały się jedynie osoby chore psychicznie.

Jesteśmy świeżo po rozstaniu i jeszcze korespondujemy smsowo, gdyż poprosiłem ją by dawała mi znać, co dzieję się w domu (jej matka ciężko zachorowała, leży w szpitalu).

[201608251020]

Można uprawiać seks niekoniecznie będąc dojrzałym do tego (może się wydawać że się jest). Ja dopiero teraz w wieku lat 23 dorastam do czerpania radości ze zbliżeń z moim chłopakiem, po ponad roku związku i po jakichś 4 latach uprawiania seksu ogółem. Wcześniej po prostu nie sprawiało mi to jakiejś ekstra przyjemności. A orgazmu czasem się długo uczy...
Zresztą, gdzie tu jest problem jak z nią już nie jesteś?

[Clemence]

Z tego co mi powszechnie wiadomo to raczej przeżyła ten orgazm
w zasadzie racja taka,ze przeciez sama nie wie co to znaczy,wiec jak moze ocenic,ze to nie to ?

[karolynka90]

Napisane przez WdeszczuIupale

mieście w pochwie dostawały skurczu i gwałtownie się jej zaciskały, a uda zaczęły "skakać" nie mogąc ustać w miejscu. Trwało to około minuty. Jednak partnerka twierdzi, że mimo iż było to przyjemne, zalewała ją fala ciepła, to na pewno nie był to orgazm.

Hm, ja w taki właśnie sposób przeżywam orgazm.

Nie wiem też co Ci poradzić.
Nie jesteś już z nią, więc nie musisz się nią przejmować.

[laisla]

Napisane przez Clemence

Z tego co mi powszechnie wiadomo to raczej przeżyła ten orgazm
w zasadzie racja taka,ze przeciez sama nie wie co to znaczy,wiec jak moze ocenic,ze to nie to ?

Napisane przez karolynka90

Hm, ja w taki właśnie sposób przeżywam orgazm.

tak też i mi się zdawało, że jednak go miała

W sumie tak jak i poprzedniczki dziwi mnie to zaangażowanie w jej poczynania, przyszłość i ...ewentualne kłopoty w łóżku z kimś tam kiedyś..dość osobliwe podejście Chyba, że Ty na nią ciągle czekasz..

[dawidowskasia]

A może Ty coś do niej czujesz jeszcze?

[CytrynowaPannica]

Każda z nas jest inna. Jeżeli Twoja ex twierdziła, że nie osiągnęła orgazmu - najwidoczniej tak było. Nie rozwodziłabym się na ten temat, bo to naprawdę nie ma sensu.
Owszem, jest możliwość, że dziewczyna się myli, ale czy to ważne?

Nie szukaj problemu w sobie, bo wydaje mi się, że tam go nie znajdziesz.
Zastanów się lepiej czy Twoja ex nie ma za sobą żadnej przykrej sytuacji, jaką między innymi może być molestowanie?
Za wszelką cenę stroni od specjalistów i ich rad, zmusza się do stosunku, płacze - to nie jest normalne.

Pozdrawiam.
P.S. Miło z Twojej strony, że tak dbasz o kobietę, z którą już nie jesteś. Czy na pewno nic już do niej nie czujesz?

[wampir]

To jest kwestia pewnej blokady, której ja nie potrafię wyjaśnić.

Mam podobnie. Bardzo trudno osiągnąć mi orgazm i bardzo odczuwam to co pogrubiłeś.
Może to jest kwestia strachu przed bliskością, taką prawdziwą i tak jak pisze cytrynowa - traumatyczne przeżycie, molestowanie (mam swój bagaż i być może to jest przyczyną trudności w życiu seksualnym u mnie i może u Twojej ex). Kiedyś faktycznie zmuszałam się do seksu, teraz już takie sytuacje na szczęście się nie zdarzają, ale dlatego, że przestałam robić rzeczy wbrew mojej woli.

[shirleyyy]

wierz mi.....jakby orgazm miała to by NA PEWNO tego nie przegapiła gdyż jest to tak intensywne przeżycie ,że ciężko przeoczyć. mnie też przy takich pieszczotach drzą uda, mięśnie się zaciskają....ba nawet oczy zamykam i leciutko sobie pojękuje ale....no właśnie to jeszcze nie musi orgazmu oznaczać

Co do rozmiarów to widzę ,że żyjesz w świecie mitu "wielkiego sprzętu"
nie rozmiar jest tu istotny a zdolności do operowania takim sprzętem ,więc nie traktowałabym tego jako wyznacznika atrakcyjności seksualnej.

nie jesteście razem....ty już jej w kwestii seksualnej nie pomożesz....tylko jej nowy partner (odpowiedni) może zmienić jej stosunek do seksu.
na to wszystko mogą mieć wpływ jej przeżycia, jak w tej sferze uda ci się jej jakoś pomóc to na pewno wszystko inne będzie dla niej łatwiejsze

[milka8686]

Napisane przez WdeszczuIupale

Po prostu po czasie widzę, że dziewczyna ma ogromny "burdel na strychu" i nigdy nie ułoży sobie życia rodzinnego, nie zbuduje normalnego związku, nie mówiąc już nawet o seksie, który prędzej czy później w każdym jej związku będzie piętą achillesową.

.

A skad Ty to mozesz wiedziec?DZIEWCZYNA MA DOPIERO 19 LAT ( a Ty 21 sorry,ale jak dla mnie jestes gowniarzem)
Piszesz,ze nalegales bardzo na seks oralnya, ona nie miala na to ochoty i zmuszała się, żeby Ciebie nie stracic. Moze w tym tkwi problem,ze po prostu seks nie sprawial jej przyjemnosc, kojarzyl jej się z obowiazkiem,odrabianiem pańszczyzny,a nie w tym ze jest 'zimna'? Moze po prostu nie byla gotowa na wspolzycie, a zostala do tego zmuszona (albo sama się zmusila ), bo myslala,ze brak seksu=brak związku. Jesli ma problemy w domu, to pewnie dlatego tak jej zalezy na facecie,zeby miec jakas bezpieczna przystan

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------

I jeszcze to podkreslanie wielkosci 'sprzetu'... No ludzie

[wiktoriablack]

ja ciekawa jestem co była przyczyną rozstania? i kto zakończył związek...?

[ama4]

A jak dla mnie - nie rozwiążesz problemów z jej seksualnością, z jej rodziną i nie zmienisz diametralnie jej życia. Odpuść sobie trochę, bo nie jesteście już razem, nie jesteś psychologiem ani seksuologiem.

[WdeszczuIupale]

Odpuściłem totalnie i od ponad 2 tygodni nie mamy żadnego kontaktu. Czasami myślę o niej, ale już znajomi zadbali o to, bym codziennie miał jakieś zajęcie.


Tak szczerze, to chowam w sobie uraz do kobiet poprzez tą partnerkę. Aż takim kretynem nie jestem, by wsadzać od razu wszystkie dziewczyny do jednej szuflady, ale jakąś drzazgę w duszy będę nosić kilka lat.

Jak to ktoś mądry kiedyś powiedział:

"Miłość i nienawiść - granica jest cienka,
czego nie zdoła rozum - serce zdoła zapamiętać"

[ama4]

Moim zdaniem to dobrze. Jej też mogło być po prostu ciężko w kontakcie z Tobą pewne rzeczy w sobie zmieniać.
Wiesz, masz tak naprawdę DOPIERO 21 lat. Sądzę, że przejdzie ci szybciej niż za kilka lat
Trzymaj się