2005-02-02, 08:04 | #31 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-04
Wiadomości: 360
|
Re: tatuś na porodówce???
Ja osobiscie nie zneczulalam sie choc nie ukrywam,ze sklanialam sie myslami do znieczulenia.Jednak mam w rodzinie polozna(kuzynka)ktora odradzala ten sposob z przyczyn takich jakie podala paula78.
Wiec urodzilam silami natury i nie zaluje Zas jesli chodzi o obecnosc meza na porodowce,to tak najbardziej pomagala mi zwyczajna jego obecnosc,to,ze nie bylam tam sama z obcymi ludzmi i jak dobrze pamietam to pomagal mi sie przekrecac,bo polozna czasem kazala mi sie klasc na bok oraz podtrzymywal mi kark i przypominal o odduchaniu,bo ja zapominalam a wlasciwie wstrzymywalaam oddech bo wydawalo mi sie,ze wtedy mniej mnie boli,ale to zle,bo dziecko trzeba dotleniac. Jego obecnos pomogla mi ogromnie)) |
2005-02-02, 09:35 | #32 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
|
Re: tatuś na porodówce???
ja urodziłam dwoje dzieci bez męża i nie chciałabym go mieć przy sobie bo naprawde nie mam takiej potrzeby.ale nie o tym chciałam pisać.pierwsze- syna urodziłam normalnie z bólami z przerażeniem w oczach okropność.drugie dziecko córeczke urodziłam w prywatnej klinice ze znieczuleniem zewnątrzoponowym i to była bajka!obydwa porody miałam długie od przyjazdu na sale porodowa do urodzenia tak 12 godz.ale z tym drugim to poprostu sama przyjemnośćmogłam sobie ksiażke czytać naprawde dziewczyny nic mnie nie bolało.no może miałam wrazenie że sama końcówka porodu trwała dłużej tzn skurcze parte przy pierwszym miałam wrażenie że to 5 min przy drugim wiedziałam ze to trwało dłużej.oczywiscie nie bolało i naprawde czułam sie bardziej swiadoma co sie ze mna dzieje bo przy pierwszym porodzie traciłam świadomość i majaczyłam(może dlatego nie chciałam tego męża przy drugim porodzie)przy pierwszym nie było poprostu takiej mozliwosci bo to zamierzchłe czasydla tych które sie boją polecam takie znieczulenie.nawet jeśli poród trwa przez nie dłużej to i tak nie jest to udreką bo przynajmniej nie cierpisz i normalnie funkcjonujesz.ja po 8 godz od porodu chodziłam i czułam sie świetnie jak bym nie rodziła(te osiem godz to przespałam bo była noc).
|
2005-02-02, 09:42 | #33 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Re: tatuś na porodówce???
xfrida napisała :"ja po 8 godz od porodu chodziłam i czułam sie świetnie jak bym nie rodziła(te osiem godz to przespałam bo była noc). "
ja w 2 godziny po porodzie naturalnym bez znieczulenia sama chodzilam po korytarzu,do łazienki ,czułam sie świetnie -połozne nie mogł sie nadziwic i krzyczały na mnie żebym leżała . jak widac nie ma reguł pzdr paula |
2005-02-02, 10:14 | #34 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-04
Wiadomości: 360
|
Re: tatuś na porodówce???
Ja takze po porodzie naturalnym,bez znieczulenia zaraz chodzilam,choc kazano mi lezec i odpoczywac to ja nie czulam nawet zmęczenia
|
2005-02-02, 10:14 | #35 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 2 207
|
Re: tatuś na porodówce???
paula78 napisał(a):
> jak widac nie ma reguł No, takich sztywnych pewnie, ze nie ma Ale połozna powinna ustalić, jakie możliwości ma sama rodząca- a to już da się zmierzyć i ocenic. Nieść pomoc w razie konieczności. Te kobietki, które rodzą po raz pierwszy /pierwiastki/, te, co maja długą i nieco twardawą szyjkę, nie skorą do szybkiego rozwierania / a przecież polozna sprawdza kilka razy stopień rozwarcia i miekkość szyjki/ według mnie powinny uzyskać pomoc / w postaci chociazby syntetycznej oksytocyny, nie koniecznie już nawet znieczulenia/. Ja zachęcam do tego, by pytać o wszystko położne, nie wstydzić się, bo i nie ma czego, prosić wprost / i dość wczesnie/ o ewentualną możliwość podania leków. Bo wwzystkie kobiety, bez róznicy czy łatwo im sie rodzi samym czy nie, mają prawo do porodu właśnie tak przyjemnego i w miarę szybkiego jak nasze Paula78 i xfrida . Na tym polega własnie idea naturalnego sposobu " rodzić po ludzku".
__________________
C'est la vie - cały twój Paryż dwie drogi na krzyż
Knajpa, kościół, widok z mostu |
2005-02-05, 12:55 | #36 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 83
|
Re: tatuś na porodówce???
Moj mezczyzna tez bedzie ze mna.Nie odebralabym mu mozliwosci zobaczenia tak wspanialej chwili.
|
2005-08-05, 14:41 | #37 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 740
|
tatuś przy porodzie
Witajcie Mamusie! Takie mamine to forum, takie porodowe i w ogóle. Mało tu miejsca dla tatusiów, ale zapytam. Czy chciałybyście, żeby Wasz mężczyzna był przy porodzie? A może niektóre z Was już rodziły rodzinnie, jesteście z tego zadowolone czy nie? Mój mąż rodził ze mną i jestem mu za to bardzo wdzieczna. Czułam wsparcie z jego strony i chyba czułam sie przy nim bardziej bezpiecznie i pewnie. A jak to było/będzie z Wami?
|
2005-08-05, 14:45 | #38 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 648
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Moj ukochany powiedział, ze chce być i będzie Ja nic nie musiałam mówić... Juz nie może się doczekac )) Zreszta ja tez )
|
2005-08-05, 15:03 | #39 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-08
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 496
|
Dot.: tatuś przy porodzie
przy pierwszym porodzie moj maz byl ze mna i bylo okay, dla mnie bardzo dla meza troche chyba mniej. Przy drugim porodzie zas byla tylko polozna i tez bylo w porzadku. Nawet teroche lepiej bo nie koncentrowalam sie na mezu tylko na parciu. Fakt ze w moim przypadku nie bylo przy porodzie tak czy owak nikogo "obcego" gdyz lezalam juz bylam w tym szpitalu na ginekologii i znalam wszytskich lekarzy i polozne, wiec bylam wsrod swoich. To bardzo pomaga. Gdybym miala rodzic kolejny raz i w jakims obcym miejscu to chcialabym zeby ktos byl ze mna, ale niekoniecznie moj maz. Mogla by to byc tez dobra przyjaciolka (taka na mur-beton) albo moja mama.
pozdrawiam asinek |
2005-08-05, 15:13 | #40 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 740
|
Dot.: tatuś przy porodzie
my z mężem doszliśmy do wniosku, że w naszym szpitalu na dobra opiekę liczyć nie można, chyba ze względu na to poszlismy na rodzinny, ja zreszta nasłuchałam sie wczesniej jak położna czasami nawrzeszczy na rodzaca. Po porodzie wiem juz, ze jak jest maz to i cały personel zachowuje sie zyczliwiej. czy w Waszych szpitalach są pobierane opłaty za poród rodzinny. u nas cena wynosi 100zł
|
2005-08-05, 16:00 | #41 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 78
|
Dot.: tatuś przy porodzie
ja jestem ogromnie zadowolona z porodu - głównie właśnie dlatego że rodziłam razem Moim Mężem. To było niewiarygodne przeżycie. Każdy następny poród chcemy przeżywać razem.
|
2005-08-05, 16:29 | #42 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 608
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Nie wyobrażam sobie Żeby miała rodzić z mężem czy chłopakiem (chociaż nie jestem w ciąży), przez tyle wieków kobiety rodziły osobno i nic strasznego sie nie działo. Czytałam opinie mężczyzn dla których ukochana kiedyś żona po porodzie stała się jedynie matką dla ich dzieci, nie chcieli się do niej zblizyć. Wiem, że nie każdy mężczyzna tak reaguje, ale ja i tak wolałabym nie ryzykować. Przyszły tatuś będzie siedział przed salą i obgryzał paznokcie ze zdenerwowania
|
2005-08-05, 17:00 | #43 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: spod samiutkiego Wawelu
Wiadomości: 163
|
Dot.: tatuś przy porodzie
zupelnie nie na temat, ale strasznie masz ladny podpis emzetko
|
2005-08-05, 17:05 | #44 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
|
Dot.: tatuś przy porodzie
ten temat byl juz tutaj poruszany. Ja od siebie dodam , ze jak najbardziej rodzilam z mezem innej obcji nie przewidywalam. Pomogl mi nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Trzymal noge w gorze, pomagal przec, pomagal poloznej przewrocic mniez boku na plecy jak glowka juz wyszla i przecinal pepowine, a potem caly czas byl z synkiem.
|
2005-08-05, 18:17 | #45 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 134
|
Dot.: tatuś przy porodzie
A ja nie wyobrazam sobie zebym mogła rodzić kiedyś bez mojego TŻ. Jego obecność będzie dla mnie ogromnym wsparciem psychicznym, a być moze i fizycznym. I przynajmniej będę miała pewność ze żadna położna nie będzie sie nade mna wytrzasać, krzyczeć i traktować mnie jak kupy 'mięsa', bo moj luby nigdy w zyciu by na to nie pozwolił. W Polsce rodząca kobieta jest zazwyczaj traktowana gorzej niz źle, musi urodzić tak jak sobie personel medyczny życzy, a raczej jak jemu jest wygodniej, (to nic ze kobietę przez to bardziej boli), musi być 'zdyscyplinowana' i dać im wszystkim w szpitalu świety spokój i nie zawracać głowy jakimiś bólami porodowymi, a tym bardziej nie krzyczec bo to im przeszkadza itd. Wszyscy wiedzą o co chodzi Nie wyobrażam sobie zeby ktos mnie tak traktował, a tym bardziej w tak ważnym dla mnie momencie - narodzinach mojego bączka. M. in. dlatego też chciałabym aby moj TŻ był przy porodzie i dopilnował wszystkiego. Sam zresztą stwierdził ze chciałby być przy tym jak jego dziecko przychodzi na świat i zapewnić mi nalezyte traktowanie. Jak poród to tylko z partnerem
|
2005-08-05, 18:39 | #46 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 134
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
|
|
2005-08-05, 20:06 | #47 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 7 624
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
Nikogo nie mozna zmuszać, ja kiedys bardzo chciałam obecnosci meza przy porodzie teraz ... nie wiem.... niech sam do tego dojrzeje. |
|
2005-08-05, 20:08 | #48 |
Rozeznanie
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Zgadzam się z nataszą2. Nie mieści mi się w głowie, ze mój mąż przestanie chcieć zachowywać się jak mąż bo widział jak rodzę dziecko. On chce być wtedy z nami i nie można o tym zapominać ma do tego prawo. Ja myślę, ze będę czuła się bezpieczniej kiedy on będzie blisko, zresztą co takiego może zobaczyć? W moim szpitalu mężczyźni stoją za głową kobiety a kiedy trzeba pomagają położnej i jakoś nie słyszałam o późniejszym "wstręcie" do żony. Jeśli ktoś jest przygotowany na to co ujrzy chyba nie ma mowy o odtrąceniu. Wydaje mi się, ze w dzisiejszych czasach mężczyźni duzo wiedzą o porodach (mój przynajmniej nie powinien mieć niespodzianki), chociaż jak słyszę opowieści kobiet, które zdziwiły się jak lekarz kazał rodzic łożysko, albo jak zobaczyły swoje nowonarodzone dziecko i nie było podobne do bobasów z reklam Pampersów to sama nie wiem jak to jest z tą świadomoscią...
|
2005-08-05, 22:51 | #49 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: ok. Bydgoszczy
Wiadomości: 5 520
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Mężczyzna ,który Cię naprawdę kocha,napewno nie zniechęci się od Ciebie po wspólnym porodzie.Uważam ,że po takim przeżyciu rodzi się między partnerami szczególna więż.Ja także rodziłam z mężem i nie wyobrażam sobie ,że mogłoby być inaczej.Rodziliśmy razem - nie mógł mi ulżyć w bólach,ale czułam się przy nim bezpieczniej .A on przeżył niesamowite chwile szczególnie wtedy,gdy ujrzał głowkę swego synka i za moment przecinał pępowinę.Na pewno nie zapomni tego do końca życia.
__________________
Moim ulubionym sprzętem kuchennym jest laptop ... Kobieta zmienną jest...moje hobby http://www.zapiskiroztrzepane.pl/ Awatar - made by Momo
|
2005-08-05, 22:51 | #50 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 4 214
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Na pierwszej wizycie u ginekologa lekarz zapytał się mojego męża czy będzie przy porodzie, a mąż od razu powiedział, że tak. Nigdy przedtem nie romawialiśmy na ten temat. Nie wyobrażam sobie, żebym była sama w tak ważnej chwili. Chodził ze mną do szkoły rodzenia i myślę, że to mu dużo dało. Czytał też duzo fachowej literatury. Podczas porodu mąż masował mi plecy, podawał mi wodę do picia, trzymałam go za rękę. Niestety nie był ze mną do końca porodu, bo miałam cesarkę. Stał za drzwiami i widział jak wyciągali córkę.
Po porodzie nie przestał się mną interesować. |
2005-08-06, 14:03 | #51 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 680
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Tatuś był przy porodzie i bardzo dużo mi pomógł, nie nie jest ginekologiem. Trzymał mnie za rączkę przypominał o oddychaniu i mówił kiedy mam przeć, dział się tak ponieważ byłam na relanium i prawie byłam nie przytomna, a przedewszyskim byłam obojętna. Na szczeście wszysko ułożyło się pomyślnie i urodziłam zdrowego synka, Tatuś napatrzył się na wszysko co było możliwe, bo stał (dzie chciał)_Teraz bardzo kocha naszego synka
Pozdrawiam
__________________
|
2005-08-06, 14:37 | #52 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-02
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 209
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Ja chciałabym aby w przyszłości gdy będe rodzić był przy mnie TŻ. Jak byłam młodsza to myślałam na odwrót, że nigdy nie chcę żeby mnie facet w takim stanie widział itp. itd., że będzie się brzydził. Na szczęście w miarę dojrzewania i odkrywania na czym polega prawdziwa miłość i związek mój pogląd się zmienił. Nie wyobrażam sobie takiej chwili w samotnośći, czyli w towarzystwie obcych dla mnie położnych, lekarza, którzy pacjentki traktują taśmowo. Wiem, że chcę aby mój mężczyzna był blisko, żeby mógł mnie trzymać za ręke, wspierać emocjonalnie i w razie potrzeby, żeby walczył o mój komfort i zdrowie z nie zawsze miłymi położnymi. A przecież facet uczestnicząc w porodzie nie musi oglądać kobiety od strony krocza - nie wiem jak to ładnie nazwać Może przecież siedzieć tak aby patrzeć kobiecie w twarz i trzymac jej ręke. Zresztą uważam, że dojrzali do ojcostwa tatusiowie sami chcą uczestniczyć w tak ważnym wydarzeniu.
|
2005-08-06, 16:23 | #53 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 740
|
Dot.: tatuś przy porodzie
podobno tatuś ma silniejszą więź z dzieckiem, kiedy jest przy porodzie. Co do stosunków do żony po tym rodzinnym waydarzeniu, to chyba ma do niej większy szacunek, jak się napatrzy na jej cierpienia, jeśli dojrzał do roli ojca i męża to nie odczuje obrzydzenia do żony i nie straci nią zainteresowania. Mój mąż również przecinał pępowinę, był z dzieciatkiem, kiedy mnie szyto, nawet pierwszy je przytuulał. I nie zapomnę nigdy, że miał łzy w oczach, kiedy nasze maleństwo pojawiło się na świecie. To były łzy szczęscia
|
2005-08-07, 00:13 | #54 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Rybnik
Wiadomości: 987
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Ja także rodziłam z mężem i nie wyobrażam sobie porodu bez niego!!!! W naszym szpitalu poród rodzinny jest za darmo i "śmieszy" mnie nasza służba zdrowia tym że w innym szpitalu trzeba za niego zapłacić np 160 zł a wsumie to powinno byc za free. Moje kochanie męczyło się razem ze mną 15 godzin i niestety niedoczekał na najlepszy moment bo w końcu miałam cesarkę, ale czekał bardzo zdenerwowany na córę na korytarzu. Uważam że facet powinien być przy porodzie chociażby nawet z tego względu żeby widział na własne oczy jak kobieta cierpi i żeby miał do niej jeszcze większy szacunek.
|
2005-08-07, 15:51 | #55 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 45
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Jak sie męczyć to nie samemu. Przecież dzieci nie są tylko moje. Z mężem rodziłam (dwa razy). Zdaje się, że to bylo wliczone w ogólną kwote pobytu (prywatna klinika) - nie pamiętam. Faktycznie (potwierdzając za przedmówczyniami) - jak rodząca jest z kimś bliższym to personel zachowuje się inaczej. Wcale nie twierdze, że zajmowano by się mną gorzej, po prostu inaczej - gdy tylko bylo cokolwiek nie tak to mąż interweniowal. Przy drugim porodzie było to zabawne - wcześniej podawał potrzebne akcesoria (niż położna się orientowala miałam wszystko świeże itd...)
Obecność kogoś zaufanego byla mi potrzebna, żebym się czuła bezpiecznie, trudno przecież powiedzieć "sorrki, nie podoba mi się u was bo jesteście bee" i sobie pójść. Ponieważ nie byłam sama w razie czego mial kto interweniować |
2005-08-08, 10:56 | #56 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: tatuś przy porodzie
polecam porody rodzinne ,ja rodzilam 5 lat temu w normalnym szpitalu i nie placicilismy za takie porod nic ,obok w sali placili bo sami o to zapytali wiec ktos wziął kase.
glupota jest mowienie o tym ze facet czuje potem obrzydzenie do kobiety jesli tak jest to znaczy ze jej nie kochal ,nie chce dziecka i jest zwyklym głupkiem ,poza tym nie musi stac miedzy nogami tylko przy glowie żony. co do wiekszego szacunku to nie zauwazylam tego u sibebie moze dlatego ze juz ten szacunek byl wczesniej . |
2005-08-09, 09:47 | #57 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 740
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
|
|
2005-08-10, 14:08 | #58 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: z domku :)
Wiadomości: 2 624
|
Dot.: tatuś przy porodzie
ja narazie ciązy nie planuję,ale jak juz będę w ciązy to nie wiem jak będzie,chyba poczekam aż tatus zaproponuje,ze chce byc przy porodzie...jesli nie zaproponuje sam to nie wiem...sama tez dam sobie radę
|
2005-08-20, 09:03 | #59 |
Raczkowanie
|
Dot.: tatuś przy porodzie
My oboje z mezem doszlismy do wniosku ze porod to cos wspanialego i dlatego mezulek chce byc przy mnie a raczej przy nas Tylko przyznam sie szczerze, moze to zabrzmi dla niektorych dziwnie, ale troche sie boje ze jak moj maz sie tak napatrzy na mnie jak rodze to pozniej juz nie bede dla niego atrakcyjna chociaz on mi ciagle powtarza ze nawet jak przytyje ze 20 kg to i tak bede dla niego najpiekniejsza ale wiecie same jak to jest .
Pozdrawiam |
2005-08-23, 21:15 | #60 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 149
|
Dot.: tatuś przy porodzie
my również rodziliśmy z mężem "wspólnie". zawsze bałam sie że lekarze i położne będą niezbyt miłe i chyba właśnie dlatego chciałam zeby ktoś przy mnie był!
moze troche to dla niektórych będzie śmieszne ,ale była też z nami moja siostra,która bardzo chciała być przy narodzinach dzidziusia ,bo myślała,że nigdy nie będzie rodziła....( ( na szczęście dzisiaj też jest mamusią!!!!) oboje mnie wspierali,ale chyba siostra była bardziej pomocna...dziękuje jej za to ... |
Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:00.