20 kremów do opalania i 10 kremów po opalaniu

[redakcja]

Lubisz słońce? My też, ale zawsze korzystamy z niego z głową. Poznaj najważniejsze zasady bezpiecznego opalania i zobacz 30 kremów do opalania i po opalaniu! czytaj więcej

[katja_24]

Czy ktos moze mi doradzic jakis niedrogi krem z filtrem, ktory mozna stosowac pod oczy i nie bedzie szczypal po dostaniu sie do oka?

[classic_chic]

ja najbardziej lubię Ziajkę

[fb24380c66adcd12b33e8f4bdd3c2d486418deb5_5f7f99f1ecd69]

Ja od kilku lat używam Iwostinu SPF 50, u mnie sprawdza się super.

[simsa22]

Stanowczo odradzam Ziaję i Lirene: po obydwu byłam OPALONA , miałam podrażnioną skórę i oczy !

Teraz mam apteczne filtry LRP i mam spokój.

[vril]

Od lat, niezmiennie FlosLek SPF50+

[Vivalaeti]

ja polecam ziaja - sopot sun spf 25. nie podraznia, dla skory wrazliwej super produkt ;-]

[Panna Izabela]

Napisane przez Vivalaeti

ja polecam ziaja - sopot sun spf 25. nie podraznia, dla skory wrazliwej super produkt ;-]

ja też używam Ziaja sopot sun - olejek do opalania w sprayu i jestem zadowolona

Ale nie polecam z tej serii kosmetyków utrwalających opaleniznę, robią się smugi i kolor wychodzi pomarańczowy..

[InfallibleLifestyle]

Najlepsza jest Ziaja niezależnie od wersji SPF. Doskonale chroni, szybko się wchłania i delikatnie pachnie. Zawsze ze mną podczas wakacji

[asiatp]

mam jasną cerę piegi jasnorude włosy i dużo znamion, w miesiące wakacyjne stosuję na całe ciało - również na twarz- Nivea sun kids swim&play 50 +

[kisielina]

najlepsze są filtry w sprayu. piz buin active - mój ulubieniec, chłodzi i się nie klei. cena powalająca, ale opalenizna idealnie złota.

[simsa22]

Napisane przez InfallibleLifestyle

Najlepsza jest Ziaja niezależnie od wersji SPF.

Ziaja jest najtańsza a nie najlepsza
Najlepsze są filtry apteczne, porządnych firm: SVR, Bioderma ,LRP,Avene.
Zawierają nowoczesne fotostabilne filtry a po Ziai byłam ZAWSZE opalona o dziwo

[Nathi]

Bielenda Bikini, bardzo dobrej jakości kremy --> SPF30 do skóry tłustej

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Ja odradzam ten balsam po opalaniu z Rossmanna (Sun Ozon Apres Lotion). Słabo nawilża. Myślę, że po opalaniu sprawdzi się nawet zwykły balsam, oliwka, nie trzeba kupować nic ekstra. A jak ktoś się poparzy, to lepsze są apteczne środki typu pantenol.

[Weasel_]

Krem z filtrem nie sprawi, że się nie opalisz. Bez względu czy użyjesz Ziaji za 15zł, czy Biodermy za 55zł.

[Noor]

To nieprawda, że "cienka warstwa kremu z filtrem SPF 30 chroni jak filtr 15". Zredukowanie zalecanej przez producenta ilości filtra o 50%, nie zmniejsza protekcji o 50% tylko o wiele więcej - do 1/4 lub nawet do 1/8 deklarowanego na opakowaniu faktora: np. w przypadku SPF50 do SPF7,4. I te 50% mniej kremu, to wcale nie jest cienka warstwa. Najlepiej sprawdzić to w łyżeczce miarowej - to naprawdę dużo - wiele użytkowniczek nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo, zwłaszcza w przypadku tłustego kremu - a nałożyć trzeba 2 razy tyle!

O cienkiej warstwie kremu z filtrem w ogóle możemy zapomnieć! Stopień protekcji jest badany wg określonego standardu i zakłada on 2mg kremu na 1cm2 skóry. W przeliczeniu na mililitry, to 1-1,25 ml na samą twarz i 1,5-1,8 ml na twarz i szyję (a nawet więcej, jeśli szyja jest odsłonięta). Dlatego nie ma bardziej i mniej wydajnych kremów z filtrem - wszystkie nakłada się w tej samej ilości. Firmy (nawet te produkujące fotostabilne filtry) zalecają też reaplikację kremu co 2 godziny. Jest to obowiązkowe zwłaszcza w przypadku filtrów o wodnistej konsystencji fluidu, które szybciej tracą efektywność.

Dla ułatwienia firma Avene określiła kiedyś, że na twarz i szyję należy nałożyć wałeczek kremu wyciśnięty z tuby na palec wskazujący od jego nasady do samego końca (dokładnie: "dawkę odpowiadającą ilości kremu mieszczącej się na długości palca wskazującego").


Poniżej ilość kremu z filtrem rekomendowana przez Avene na poszczególne części ciała i wykres obrazujący stopień ochrony przeciwsłonecznej przy zastosowaniu zbyt małej ilości filtra.

[Wong Fei Hung]

Napisane przez Noor

To nieprawda, że "cienka warstwa kremu z filtrem SPF 30 chroni jak filtr 15". Zredukowanie zalecanej przez producenta ilości filtra o 50%, nie zmniejsza protekcji o 50% tylko o wiele więcej - do 1/4 lub nawet do 1/8 deklarowanego na opakowaniu faktora: np. w przypadku SPF50 do SPF7,4. I te 50% mniej kremu, to wcale nie jest cienka warstwa. Najlepiej sprawdzić to w łyżeczce miarowej - to naprawdę dużo - wiele użytkowniczek nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo, zwłaszcza w przypadku tłustego kremu - a nałożyć trzeba 2 razy tyle!

O cienkiej warstwie kremu z filtrem w ogóle możemy zapomnieć! Stopień protekcji jest badany wg określonego standardu i zakłada on 2mg kremu na 1cm2 skóry. W przeliczeniu na mililitry, to 1-1,25 ml na samą twarz i 1,5-1,8 ml na twarz i szyję (a nawet więcej, jeśli szyja jest odsłonięta). Dlatego nie ma bardziej i mniej wydajnych kremów z filtrem - wszystkie nakłada się w tej samej ilości. Firmy (nawet te produkujące fotostabilne filtry) zalecają też reaplikację kremu co 2 godziny. Jest to obowiązkowe zwłaszcza w przypadku filtrów o wodnistej konsystencji fluidu, które szybciej tracą efektywność.

Dla ułatwienia firma Avene określiła kiedyś, że na twarz i szyję należy nałożyć wałeczek kremu wyciśnięty z tuby na palec wskazujący od jego nasady do samego końca (dokładnie: "dawkę odpowiadającą ilości kremu mieszczącej się na długości palca wskazującego").

Oj, szanowna Noor, załamałaś mnie... Osobiście nie wyobrażam sobie reaplikacji co dwie godziny! A mój starannie wykonany makijaż? Celowo się nie opalam, tylko po prostu przebywam na dworze, ale wychodzi na to samo. Zawsze używam wysokiego filtra do twarzy, ale wiem, że nie zniosła by ona takiej ilości kremu na raz jaką podałaś! Co więc robić? Jak to jest z obietnicami producentów? Często piszą, że krem jest wodoodporny, że utrzymuje się cały dzień. Czy na prawdę to wszystko nie ma nic wspólnego z rzeczywistością? Nie ma takich kremów? Zostaje tylko kapelutek? I przy okazji, czy lekkie, nietłuste filtry lub te w żelu działają słabiej, krócej, gorzej? Mam jeszcze jeden pomysł, widziałam filtr w mgiełce. Czy nie było by to najlepsze rozwiązanie jeśli się nie chce usuwać makijażu? Wybacz, że cię tak zasypałam pytaniami, ale widzę, ze znasz się na tym

[Noor]

Ja nie spotkałam się nigdy z obietnicami producentów fotostabilnych filtrów (czyli wolniej rozkładających się pod wpływem promieni UV), że jednorazowa aplikacja zapewnia deklarowaną ochronę przez cały dzień. Jesli ktoś się wczyta w ulotki praktycznie zawsze znajdzie tam informacje w rodzaju: "Nanieść odpowiednią warstwę kremu na twarz 20-30 minut przed ekspozycją na słońce. Ponawiać aplikację co 2 godziny oraz każdorazowo po kąpieli lub pływaniu" lub "Stosować obficie i często ponawiać aplikację w ciągu dnia" lub "Aplikację należy często powtarzać" (często, to z pewnoscią nie jest 1xdziennie ).
Czy filtr jest w mgiełce, czy w pudrze, czy w kremie nie ma to wpływu na ilość, którą trzeba nałożyć -> stopień fotoprotekcji filtrów jest badany przy ilości kosmetyku 2mg/1cm2 skóry! I tylko taka ilość (a odpowiada to ok. 1 ml kremu/mleczka lub np. 1,2g pudru na twarz dorosłej osoby) gwarantuje osiągniecie deklarowanej ochrony. I dotyczy to WSZYSTKICH kremów, również tych pielęgnacyjnych z dodatkiem filtra i modnych ostatnio BB kremów. Np. filtra w pudrze, a mamy takie 2 w KWC, trzeba by nałożyć jednorazowo 14x tyle ile normalnie pudru nakłada przeciętna kobieta.

Jeśli chodzi o konsystencję - te filtry, które zostawiają bardziej wyczuwalną warstwę na skórze, trudniej w ciągu dnia zetrzeć (ubraniem, dotykaniem twarzy rękoma, nawet pędzlem do makijażu) dlatego napisałam, że filtry o "wodnistej konsystencji fluidu, szybciej tracą efektywność". Nie chodziło mi o to, że matujące są gorsze
Ja wiem (a wiem, bo zmierzyłam), że 1ml to bardzo, bardzo dużo kremu, do tego najczęściej tłustego (bo filtry rozpuszczają się w tłuszczach), dlatego do recenzji mówiących, że jakiś krem z filtrem wchłonął się całkowicie podchodzę z ogromną rezerwą, a nawet jestem całkiem pewna, że raczej nie był używany prawidłowo. Nawet Toucher Sec Vichy, w ilości 1 ml nie wchłania się wcale całkowicie i do matu.

Zaznaczam tez, że to czego się najbardziej boimy: przebarwienia i zmarszczki sa generowane przez promienie UVA - wg UE protekcja anty-UVA (czyli PPD) powinna osiągać co najmniej 1/3 protekcji UVB (czyli SPF) i rzadko niestety ma więcej. A ile będzie osiągać przy filtrze nałożonym w symbolicznej ilości?

[Wong Fei Hung]

Dzięki za szybką i rzeczową odpowiedź, zaczynam coraz bardziej się martwić! Powiedz mi jeszcze proszę, co myślisz o takiej mgiełce ochronnej do twarzy, z filtrem SPF30 PA++? Właśnie zastanawiam się nad zakupem, ale teraz już nie wiem czy w ogóle warto. Takie produkty można stosować na makijaż i spodobała mi się ta opcja, pomyślałam, że to takie sprytne właśnie dlatego, że można ich użyć kiedy tylko się chce Ale, jak to mgiełki, na pewno są lekkie i raczej nie tłuste, więc nie utworzą jakiejś super grubej, ochronnej warstwy. Więc zastanawiam się czy w ogóle jest sens tego używać, dajmy na to psiknąć się takim specyfikiem raz na godzinkę, czy to nic nie da i nie warto? I tak używam już kremu z filtrem SPF45 PA+++, podkładu z filtrem 20 PA++ i pudru z filtrem 48 PA+++, ale właśnie mi uświadomiłaś, że te kosmetyki i tak nie zapewniają ochrony na cały dzień To dla mnie ważna kwestia, gdyż zwykle nakładam wszystko na twarz rano, a potem nie mam czasu na poprawianie, a już na pewno nie kremu.

[Noor]

Nie wiem I skąd wiadomo, że mgiełka nie będzie tłusta? Chemiczne filtry rozpuszczają się w tłuszczach. W kremie można je zmatowić skrobią, polimerami a w płynie?
Sceptycznie podchodzę do tych rzekomo cudownych azjatyckich (lub ogólnie pozaeuropejskich) filtrów. UE ma konkretne, surowe wymogi odnośnie ochrony przed UVA. Azja, to co innego. Azjatyckie trzy plusiki, to zwykle coś ok. PPD 10 lub nawet mniej ( wg Stowarzyszenia Przemysłu Kosmetycznego Japonii PA+ odpowiada współczynnikowi PPD 2-4, PA ++ to PPD 4-8, PA +++ to PPD 8-15, PA ++++ powyżej 15).
Poza tym tzw. "azjatyckie" i "amerykańskie" filtry nie są "azjatyckie i amerykańskie" ot tak - bo producent chce zachować aurę tajemniczości wokół swoich produktów Czasem stoi za tym kwestia dopuszczenia na poszczególne rynki konkretnych składników, nie zawsze uznanych w Europie za pożądane w kosmetykach.

Faktory się nie sumują. Używając tyle różnych filtrów i tak osiąga się ochronę równą najwyższemu faktorowi pojedynczego filtra, o ile składniki pozostałych go nie zdestabilizują (np. niebuforowanymi metalami przejściowymi w pigmentach makijażu).

Rozsądna zasada powinna być taka: podstawa ochrony, to wysoki, fotostabilny filtr w kremie (żelu, kremożelu, mleczku, emulsji itp.) na skórę, a cuda typu podkład, puder, mgiełka, tylko jako uzupełnienie tej ochrony w ciągu dnia (zawsze lepiej to, niż zupełnie nic) lub do poprawek (1,2 g pudru potrzebne dla uzyskania deklarowanego SPF, to niewiele mniej niż łyżeczka, tyle nie nakłada na siebie nawet Drag Qeen). No i pewnie najlepiej, żeby wszystko było tego samego koncernu, wtedy mamy niemal 100% pewność, że się nie będą gryzły składniki.

Ale wiem, że znalezienie odpowiedniego filtra, to męka. Szukam już chyba 7 lat (nie! więcej! już z 10) i jeszcze nie znalazłam...


Aha! Zdaje się, że na opakowaniu niektórych UV Perfect L'Oreala jest napis "12H Longlasting UVA/UVB Protector", ale nigdy nie czytałam ulotki tej serii, więc nie wiem dokładnie co producent miał na myśli. Na aptecznych filtrach La Roche-Posay i Vichy, należących do tego samego koncernu (więc i technologia fotostabilności dokładnie ta sama) jest wyraźna adnotacja o konieczności częstej reaplikacji.

Oczywiście istnieje alternatywna teoria spiskowa, że zapiski o reaplikacji co 2 godziny są dodawane tylko po to, aby krem się szybciej skończył i trzeba było kupić nowa tubę, finansując premie prezesów koncernów kosmetycznych i druga, że konieczność replikacji co 2 godziny dotyczy tylko ciągłego przebywania na otwartym słońcu (wtedy filtr spływa z potem) lub sytuacji, kiedy funkcjonujemy tak, że filtr się ściera. Tę drugą teorię nawet potwierdzałyby duńskie badania z 2010 roku, w których "wyszło", że przy tzw. miejskim funkcjonowaniu (tj. bez ekspozycji na słońce i aktywności fizycznej) po 8 godzinach protekcja filtrów spada o 25% (przy funkcjonowaniu plażowym o 55%), więc jeśli komuś to wystarcza...

W pierwszym moim poście dodałam wykres obrazujący stopień ochrony przeciwsłonecznej przy zastosowaniu zbyt małej ilości filtra.

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano 01-06-2013 o 14:45 ----------

Już mam azjatycki UV Perfect L'Oreala - nie ma w ogóle ulotki i nie wiadomo, co producent ma na myśli deklarując "Loglasting UVA/UVB Protector". Byc może tylko fotostabilne filtry. Za to jest to właśnie ten typ filtra, który powinien być reaplikowany, ponieważ jest pozbawiony składników typowo filmotwórczych, co decyduje o jego lekkości, ale też powoduje, że nie jest odporny na pot i ścieranie.

[Sowa06]

Ja na twarz używam kremu Ziaja 50+, na ciało Sun Ozon 20 (mam zamiar kupić 30) Zastanawiam się jak można wyjść z domu bez nałożonego kremu, i dziwi mnie, czemu niektóre dziewczyny tak uwielbiają się opalać... A potem czerwona skóra z mnóstwem pomarańczowo-brązowych przebarwień, czy to wygląda na okaz zdrowia? :P

[Helenstory]

Ja też w tym roku kupuję spf 30. Szkoda skóry na to, żeby się zjarać jak skwarek a później cierpieć.

[girl_pinki]

Od dłuższego czasu używam kosmetyków od marki Piz Buin. Zastanawiam się teraz nad ST. TROPEZ, widziałam że są dostępne w Polsce. Pewnie spróbuje na urlopie, wcześniej chyba zamówię xxx