Naprawdę zdrowe odżywianie

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Witam. Szukałam dla siebie wątku, w którym mogłabym się uczyć od innych zdrowego odżywiania, ale także mogłabym służyć swoją wiedzą i doświadczeniem. Jako że takiego nie znalazłam, postanowiłam założyć nowy.
Niestety w Polsce dosyć popularna jest nadal dieta mączno-mięsna, która jest chyba najbardziej niezdrową dietą, a kwestie żywności organicznej i ekologicznej są na ogół ignorowane.

Kilka lat mieszkałam za granicą i miałam łatwy dostęp do organicznych warzyw, owoców, orzechów, olejów itp., kiedy wróciłam do Polski musiałam na nowo uczyć się robić zakupy, niemalże "zdobywać" zdrowe produkty. W dodatku ceny często kilkakrotnie przekraczają ceny żywności komercyjnej. W zasadzie zdrowe odżywianie się jest w Polsce bardzo trudne, a dla osoby, która nie ma ogródka czy nie mieszka blisko wsi, niemalże graniczy z cudem. Mieszkam na Śląsku i problemem jest np. "zdobycie" organicznego szpinaku.
Bardzo chwiałabym dowiedzieć się jak sobie radzą osoby, które starają się żyć zdrowo w Polsce. Z czego rezygnują, co dorzucają do swojej diety, jakie zamienniki stosują, jak komponują posiłki, żeby dieta była pełnowartościowa.

Dodam, że chodzi mi o wersję wegetariańską, a nawet dobrze zbilansowaną wegańską, z której mogłabym czerpać inspiracje do diety wegetariańskiej.

[Nyappy]

Też mam z tym problem, ja mieszkam w Warszawie. Nie dość, że tak trudno znaleźć miejsca, w których sprzedają zdrową żywność to jeszcze jest ona niesamowicie droga Nawet jak już kupuję przez internet to płacę dwa razy tyle za przesyłkę Chyba nie ma na to rady.

[Kamenolia]

Napisane przez Nyappy

Też mam z tym problem, ja mieszkam w Warszawie. Nie dość, że tak trudno znaleźć miejsca, w których sprzedają zdrową żywność to jeszcze jest ona niesamowicie droga Nawet jak już kupuję przez internet to płacę dwa razy tyle za przesyłkę Chyba nie ma na to rady.

Ja radze sobie z tym w ten sposób, że najczęściej chodzę do lokalnych sklepów- warzywniaków. Mam na osiedlu "zaprzyjaźnione" miejsca, w których wiem, że dostanę świeże warzywa i owoce, z dobrej roli.
Kupując produkty w sklepach, warto przyglądać się, temu co jest na etykiecie, jaki skład itp.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Kamenolia

Ja radze sobie z tym w ten sposób, że najczęściej chodzę do lokalnych sklepów- warzywniaków. Mam na osiedlu "zaprzyjaźnione" miejsca, w których wiem, że dostanę świeże warzywa i owoce, z dobrej roli.
Kupując produkty w sklepach, warto przyglądać się, temu co jest na etykiecie, jaki skład itp.

No tylko że takie sklepiki najczęściej kupują warzywa w Selgrosie, Makro i innych wielkich hurtowniach.
Czasami na targowiskach ludzie sprzedają produkty z własnych sadów i pól, i jest to bardziej prawdopodobne jeżeli mają w sprzedaży tylko kilka produktów.

---------- Dopisano o 17:59 ---------- Poprzedni post napisano o 17:54 ----------

A jak wygląda wasza dieta?
Ja dbam o to, by w mojej diecie znajdowały się produkty z wielu grup:
- pełnoziarniste zboża: pieczywo, makaron brązowy, brązowy ryż, kasza gryczana, pęczak itp.
- surowe warzywa liściaste: szpinak, rukola, botwinka, bazylia, pietruszka itp.
- gotowane lub duszone warzywa: marchewka, seler, cukinia, ziemniaki, bakłażan, buraczki itd.
- surowe owoce
- surowe warzywa, jeżeli da się je zjeść na surowo
- nienasycone kwasy tłuszczowe: oliwa do sałatek, olej kokosowy do smażenia, awokado, nasiona konopi, orzechy
- dodatki: miód, czosnek, cebula, sól, przyprawy (tymianek, bazylia, oregano, kolendra, pieprz, cynamon itd.), czerwone wino, suszone owoce
- proteiny: mleko sojowe, cieciorka, jogurt, sery

Oczywiście w miarę możliwości kupuję produkty organiczne i ekologiczne.

[gabafunkia]

ja mam to szczęście , że mieszkam w małym mieście blisko wsi i mam kilku znajomych "rolników"- od nich mogę dostac pewne warzywa, choć mam odwieczny problem z jarmużem bo nikt go nie uprawia
na produkty eko wydaje dość sporo - dużo jak na przeciętną rodzinę..
tuż obok, u naszych południowych sąsiadów zdrowe odżywianie wydaje się prostsze- produkty są po prostu tańsze
do Czech mam rzut beretem więc szykuję się na większe zakupy..
najbardziej jednak dobija mnie fakt niezbyt zdrowego żywienia w przedszkolu i to, że moje spojrzenie na zdrową dietę jest przez niektórych np. z rodziny odbierane jako fanaberia czy dziwactwo..

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez gabafunkia

ja mam to szczęście , że mieszkam w małym mieście blisko wsi i mam kilku znajomych "rolników"- od nich mogę dostac pewne warzywa, choć mam odwieczny problem z jarmużem bo nikt go nie uprawia
na produkty eko wydaje dość sporo - dużo jak na przeciętną rodzinę..
tuż obok, u naszych południowych sąsiadów zdrowe odżywianie wydaje się prostsze- produkty są po prostu tańsze
do Czech mam rzut beretem więc szykuję się na większe zakupy..
najbardziej jednak dobija mnie fakt niezbyt zdrowego żywienia w przedszkolu i to, że moje spojrzenie na zdrową dietę jest przez niektórych np. z rodziny odbierane jako fanaberia czy dziwactwo..

No niestety jarmuż w Polsce to warzywo z zamierzchłych czasów raczej.
W życiu bym nie pomyślała, żeby po organiczne produkty wybrać się do Czech, muszę to przemyśleć.

[starsipanowie]

Ja czasami kupuję ekologiczne produkty, np. twarogi, kefir, kasze, strączki. Szkoda, że ceny są takie zniechęcające. Jajca zawsze od kur z wolnego wybiegu, od wielkiego dzwonu kupię eko lub wiejskie od baby.

Strasznie zazdroszczę ludziom mieszkającym na wsi lub mającym stały dostęp do takiej żywności.
Czasami jeżdzę na duże targowisko, gdzie można kupić coś bezpośrednio od rolnika, ale ze względu na to, że muszę się później tłuc z siatami autobusem, moje wizyty są dość rzadkie.

[kefa]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41379409]


- nienasycone kwasy tłuszczowe: oliwa do sałatek, olej kokosowy do smażenia[/QUOTE]

Akurat oliwa jest jednonienasycona, a olej kokosowy to najbardziej nasycony tłuszcz świata, więc tych wielonienasyconych jadasz bardzo mało.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez kefa

Akurat oliwa jest jednonienasycona, a olej kokosowy to najbardziej nasycony tłuszcz świata, więc tych wielonienasyconych jadasz bardzo mało.

Codziennie zjadam przynajmniej pół awokado i kilka razy w tygodniu nasiona konopi, zatem powiedziałabym, że bardzo dużo.

edit: Zapomniałam o siemieniu lnianym, którego łyżkę wypijam codziennie na czczo z ciepłą wodą.

[Kamenolia]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41379409]No tylko że takie sklepiki najczęściej kupują warzywa w Selgrosie, Makro i innych wielkich hurtowniach.
Czasami na targowiskach ludzie sprzedają produkty z własnych sadów i pól, i jest to bardziej prawdopodobne jeżeli mają w sprzedaży tylko kilka produktów. [COLOR="Silver"]

mam tego świadomość, dlatego pisałam, by kupować od sprawdzonych ludzi. ja mam pewność, że babka u której kupuję, sprowadza warzywa od rolnika. Nie wiem, czy jego produkty są eko (czy ma certyfikat) ale są bardzo smaczne i aromatyczne (mam porównianie do tych jałowych z dyskontów spożywczych.

Poza tym w tym eko szaleństwie jest pewna nieścisłość. Otóż, już od jakiegoś czasu wiadomo, że takich super czystych, pozbawionych różnych zanieczyszczeń warzyw i owoców po prostu nie ma. Może były, ale jakieś 100-200 lat temu. Gleba czy ta na eko plantacji, czy na tej zwykłej roli jest praktycznie taka sama. Atmosfera i deszcz, który pada- pada identyczny- z takimi samymi zanieczyszczeniami zarówno na ziemię, na której uprawia się eko produkty, jak i na tę, gdzie stosuje się różne ulepszacze. Jedyne, co może różnić te produkty, to to że nie stosuje się różnych konserwantów.
Badania prowadzone (przez kogoś tam nie pamiętam) na ziemniakach i sałacie z eko uprawy potwierdziły, że niczym nie różniły się od tych "zwykłych"

[Wyrak]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41379409]
A jak wygląda wasza dieta?
Ja dbam o to, by w mojej diecie znajdowały się produkty z wielu grup:
- pełnoziarniste zboża: pieczywo, makaron brązowy, brązowy ryż, kasza gryczana, pęczak itp.
- surowe warzywa liściaste: szpinak, rukola, botwinka, bazylia, pietruszka itp.
- gotowane lub duszone warzywa: marchewka, seler, cukinia, ziemniaki, bakłażan, buraczki itd.
- surowe owoce
- surowe warzywa, jeżeli da się je zjeść na surowo
- nienasycone kwasy tłuszczowe: oliwa do sałatek, olej kokosowy do smażenia, awokado, nasiona konopi, orzechy
- dodatki: miód, czosnek, cebula, sól, przyprawy (tymianek, bazylia, oregano, kolendra, pieprz, cynamon itd.), czerwone wino, suszone owoce
- proteiny: mleko sojowe, cieciorka, jogurt, sery

Oczywiście w miarę możliwości kupuję produkty organiczne i ekologiczne. [/QUOTE]

Mowisz? Akurat ze swieca wrecz szukac tluszczu ktory ma wyzszy odsetek nasyconych kwasow tluszczowych niz olej kokosowy.

Zrodla bialka (a i mozliwe, ze ilosc) slabo - konkretnie to bylo bylo jakby byly rozne rodzaje miesa i jajka.
Tluszczy z roznych zrodel tez bym dodal - chocby tluste ryby czy jajka, aczkolwiek ww jak najbardziej sluszne.
No i po grzyba te zboza?

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Kamenolia

Poza tym w tym eko szaleństwie jest pewna nieścisłość. Otóż, już od jakiegoś czasu wiadomo, że takich super czystych, pozbawionych różnych zanieczyszczeń warzyw i owoców po prostu nie ma. Może były, ale jakieś 100-200 lat temu. Gleba czy ta na eko plantacji, czy na tej zwykłej roli jest praktycznie taka sama. Atmosfera i deszcz, który pada- pada identyczny- z takimi samymi zanieczyszczeniami zarówno na ziemię, na której uprawia się eko produkty, jak i na tę, gdzie stosuje się różne ulepszacze. Jedyne, co może różnić te produkty, to to że nie stosuje się różnych konserwantów.
Badania prowadzone (przez kogoś tam nie pamiętam) na ziemniakach i sałacie z eko uprawy potwierdziły, że niczym nie różniły się od tych "zwykłych"

No tak, tylko warzywa i owoce eko porównywałam z tymi, które są naszpikowane pestycydami na farmach w Hiszpanii, Kenii itd. - mam wrażliwą skórę i często wystarczy, że np. dotknę pomarańczę, a na skórze pojawia się zaczerwienienie. W przypadku cytrusów wystarczy przed obraniem wymoczyć je przez pół godziny w wodzie z octem, mają grubą skórkę, która chroni owoc w środku. Ale już np. truskawek z Hiszpanii bym nie kupiła, bo są przesiąknięte chemią, która uszkadza narządy przewodu pokarmowego.

[kefa]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41384796]Codziennie zjadam przynajmniej pół awokado i kilka razy w tygodniu nasiona konopi, zatem powiedziałabym, że bardzo dużo.

edit: Zapomniałam o siemieniu lnianym, którego łyżkę wypijam codziennie na czczo z ciepłą wodą.[/QUOTE]

A właśnie chciałam o siemieniu wspomnieć. Tylko jak można wypić siemię? Ja pijam olej lniany.
Olej kokosowy polecam na surowo, oczywiście ten pachnący, z pierwszego tłoczenia.

P.S. Awokado to też chyba przede wszystkim jednonienasycone, no ale ok
Zresztą, są różne szkoły, także takie, które uważają wielonienasycone tłuszcze za szkodliwe.
O nabiale wiele złego można wyczytać, na zbożach też psy wieszają, że to karma dla ptaków i gryzoni jest, nie dla ludzi.
To tak w nawiązaniu do tytułu wątku...

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

gabafunkia, czy te mydła z Biolandera na pewno nie zawierają tłuszczów zwierzęcych?

---------- Dopisano o 23:01 ---------- Poprzedni post napisano o 22:54 ----------

Napisane przez kefa

A właśnie chciałam o siemieniu wspomnieć. Tylko jak można wypić siemię? Ja pijam olej lniany.
Olej kokosowy polecam na surowo, oczywiście ten pachnący, z pierwszego tłoczenia.

P.S. Awokado to też chyba przede wszystkim jednonienasycone, no ale ok
Zresztą, są różne szkoły, także takie, które uważają wielonienasycone tłuszcze za szkodliwe.
O nabiale wiele złego można wyczytać, na zbożach też psy wieszają, że to karma dla ptaków i gryzoni jest, nie dla ludzi.
To tak w nawiązaniu do tytułu wątku...

Zalewasz łyżkę siemienia gorącą wodą, mieszasz aż zrobi się kleik i trochę przestygnie i pijesz.

Napisałam w pierwszym poście, że zakładam wątek, by się uczyć o zdrowym odżywianiu i tak np. jest z kwestią nieoczyszczonych zbóż. Ludzie stosujący dietę raw food całkowicie je pomijają, ale pomijają też proteiny, które z kolei są przywracane do łask przez wegan "gotujących". Dlatego jest to dla mnie trochę zagadkowe.

Jeżeli potrafisz podać argumenty na to, żeby wywalić zboża z diety, to się nad tym zastanowię.

Napisane przez Wyrak

No i po grzyba te zboza?

Jak wyżej.

[Wyrak]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41385068]No tak, tylko warzywa i owoce eko porównywałam z tymi, które są naszpikowane pestycydami na farmach w Hiszpanii, Kenii itd. - mam wrażliwą skórę i często wystarczy, że np. dotknę pomarańczę, a na skórze pojawia się zaczerwienienie. W przypadku cytrusów wystarczy przed obraniem wymoczyć je przez pół godziny w wodzie z octem, mają grubą skórkę, która chroni owoc w środku. Ale już np. truskawek z Hiszpanii bym nie kupiła, bo są przesiąknięte chemią, która uszkadza narządy przewodu pokarmowego.[/QUOTE]


Pomarancze z Hiszpanii naszpikowane pestycydami, que ? Pomarancze rosna sobie normalnie w Hiszpanii, wystarczy sie przejsc po byle skwerku w byle miescie, skad wniosek ze szpikowane i juz?

Napisane przez kefa

A właśnie chciałam o siemieniu wspomnieć. Tylko jak można wypić siemię? Ja pijam olej lniany.

Siemie mozna normalnie jesc, np. dodajac troche do salatki.

Napisane przez kefa

P.S. Awokado to też chyba przede wszystkim jednonienasycone, no ale ok

Zgadza sie, w wiekszosci kwas oleinowy, C18:1

Napisane przez kefa

na zbożach też psy wieszają, że to karma dla ptaków i gryzoni jest, nie dla ludzi.
To tak w nawiązaniu do tytułu wątku...

No i bardzo slusznie wieszaja i wskazuja, ze to pozywienie dla ptakow

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41385233]
Napisałam w pierwszym poście, że zakładam wątek, by się uczyć o zdrowym odżywianiu i tak np. jest z kwestią nieoczyszczonych zbóż. Ludzie stosujący dietę raw food całkowicie je pomijają, ale pomijają też proteiny, które z kolei są przywracane do łask przez wegan "gotujących". Dlatego jest to dla mnie trochę zagadkowe.

Jeżeli potrafisz podać argumenty na to, żeby wywalić zboża z diety, to się nad tym zastanowię.
[/QUOTE]

Nie wiem dlaczego akurat raw food ma byc punktem odniesienia, skoro w zadnym paleo czy dietach low carb zboz nie ma.

A po grzyba maja te zboza byc ? To nie jest pozywienie naturalne dla ludzi, zboza jemy dopiero od kilku-kilkunastu tysiecy lat.
Jak komus pasuja skoki cukru we krwi i wszystkie potencjalne negatywne efekty ich spozywania (od tego, ze sa to wegle, po alergennosc glutenu), to za wiele pytan nie mam...

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Wyrak

Pomarancze z Hiszpanii naszpikowane pestycydami, que ? Pomarancze rosna sobie normalnie w Hiszpanii, wystarczy sie przejsc po byle skwerku w byle miescie, skad wniosek ze szpikowane i juz?

Dziwię się, że akurat tobie muszę mówić o pewnych oczywistościach, ale OK - pomarańcze rosną w Hiszpanii same "na byle skwerku", tak jak w Polsce wśród garaży na przykład czy przy polankach rosną jabłonie, a jednak jakoś polscy sadownicy woskują i pryskają jabłka zamiast zrywać te dziko rosnące, ciekawe dlaczego?

Po drugie - Hiszpania jest największym producentem (specjalnie użyłam tego terminu) na Europę i jakość ich produktów jest naprawdę niska ponieważ liczy się przede wszystkim ilość.

Napisane przez Wyrak

Siemie mozna normalnie jesc, np. dodajac troche do salatki.

Można, owszem, ale chodzi o ten swoisty kleik, który wytwarza się po dodaniu ciepłej wody, a który chroni błony śluzowe żołądka i jelit.

Napisane przez Wyrak

No i bardzo slusznie wieszaja i wskazuja, ze to pozywienie dla ptakow

Nie wiem dlaczego akurat raw food ma byc punktem odniesienia, skoro w zadnym paleo czy dietach low carb zboz nie ma.

A po grzyba maja te zboza byc ? To nie jest pozywienie naturalne dla ludzi, zboza jemy dopiero od kilku-kilkunastu tysiecy lat.
Jak komus pasuja skoki cukru we krwi i wszystkie potencjalne negatywne efekty ich spozywania (od tego, ze sa to wegle, po alergennosc glutenu), to za wiele pytan nie mam...

Przecież napisałam, że w raw food zbóż też nie ma. A odniosłam się do tej diety ponieważ jest najbliższa natury człowieka.

To, że zboże nie jest naturalnym pożywieniem dla człowieka też nie jest argumentem, bo mięso również nie jest, a ty chyba go nie unikasz. Jest to pokarm drapieżników, człowiek własnoręcznie mógłby co najwyżej mysz upolować, bo nawet miałby problem, żeby gołymi pazurami zedrzeć futro z królika. Ziemniaki też nie są, bo na surowo człowiek ich nie trawi, a jednak sobie pewnie nie żałujesz.

Niestety nie mam w Polsce pełnego dostępu do dobrej jakości organicznych warzyw i owoców i niektóre mikro i makroelementy uzupełniam niełuskanymi zbożami.

[Wyrak]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41386911]Dziwię się, że akurat tobie muszę mówić o pewnych oczywistościach, ale OK - pomarańcze rosną w Hiszpanii same "na byle skwerku", tak jak w Polsce wśród garaży na przykład czy przy polankach rosną jabłonie, a jednak jakoś polscy sadownicy woskują i pryskają jabłka zamiast zrywać te dziko rosnące, ciekawe dlaczego?
[/QUOTE]

Wlasnie o to chodzi - to tak jakbyc napisala ze "polskie jablka sa pryskane", gdzie sila rzeczy czesc bedzie, a czesc nie.

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41386911] Po drugie - Hiszpania jest największym producentem (specjalnie użyłam tego terminu) na Europę i jakość ich produktów jest naprawdę niska ponieważ liczy się przede wszystkim ilość. [/QUOTE]

Akurat jedno nie warunkuje drugiego - np. w Japonii produkuje sie mnostwo samochodow i elektroniki, czy to warunkuje niska jakosc?
Przy czym latwiej wyhodowac pomaraczne w hiszpanskim klimacie niz zrobic Toyote co sie nie popsuje przez 500tys km

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41386911]
Przecież napisałam, że w raw food zbóż też nie ma. A odniosłam się do tej diety ponieważ jest najbliższa natury człowieka.

To, że zboże nie jest naturalnym pożywieniem dla człowieka też nie jest argumentem, bo mięso również nie jest, a ty chyba go nie unikasz. Jest to pokarm drapieżników, człowiek własnoręcznie mógłby co najwyżej mysz upolować, bo nawet miałby problem, żeby gołymi pazurami zedrzeć futro z królika. Ziemniaki też nie są, bo na surowo człowiek ich nie trawi, a jednak sobie pewnie nie żałujesz.
[/QUOTE]

Sorry, ale kocopoly wypisujesz
Raw nie jest najblizsza, naturalna dieta ludzka, ogien byl znany od zarania ludzkosci.
No i oczywiscie mieso jest jak najbardziej naturalnym pozywieniem czlowieka Mieso bylo przez glownym zrodlem energii przez wiekszosc czasu egzystencji ludzi. Polecam poczytanie czegokolwiek o diecie ludzi pierwotnych, bo bez obrazy ale zupelnie mijasz sie z faktami.
Zreszta, jesli kryterium mialoby byc trawienie, to wlasnie - surowe mieso zjesz, ziemniaka juz nie.

Tekst o tym, ze czlowiek wlasnorecznie moglby mysz upolowac, tez dobry , nie zeby ludzie kiedykolwiek polowali w historii przeciez ? To, ze czlowiek jest uposazony w najgrozniejszy atrybut do polowania (tj. mozg), a nie pazurki, przeslania widac co niektore oczywistosci

[bingos]

Bardzo fajny wątek Sama jestem zainteresowana zdrowym jedzeniem, więc będę zaglądać. Niestety w sklepach rzadko kupuję ekologiczną żywność, bo jest strasznie droga, na szczęście mam ogródek, więc przynajmniej warzywa są pewne W zimie ratuję się mrożonkami.

Jeżeli chodzi o moje odżywianie to podstawą są warzywa, w każdej postaci. Prawie codziennie też piję kefir lub jogurt naturalny (teraz mam zamiar robić koktajle warzywno-jogurtowe). Jem sporo jaj (często wiejskich "eko" ), z mięsa kurę, królika, indyka (wszystko sprawdzone swojskie), rzadko wieprzowinę. Z tłuszczów regularnie oliwa z oliwek, sporadycznie masło i olej rzepakowy. Poza tym sery białe, czasem jakaś ryba. Rzadko jadam kasze, ryże, owoce (jeśli już to jabłka albo truskawki). Unikam natomiast pieczywa (nie przepadam i nie służy mi za bardzo), potraw mącznych, sosów itp. Staram się nic nie smażyć (poza jajecznicą), raczej piekę, paruję lub jem na surowo.
Oczywiście zdarzają mi się wyjątki typu pizza, camembert i piwko letnią porą, no ale wszystko jest dla ludzi, jeśli z umiarem

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Wyrak

[/COLOR]

Wlasnie o to chodzi - to tak jakbyc napisala ze "polskie jablka sa pryskane", gdzie sila rzeczy czesc bedzie, a czesc nie.
[/COLOR]


Akurat jedno nie warunkuje drugiego - np. w Japonii produkuje sie mnostwo samochodow i elektroniki, czy to warunkuje niska jakosc?
Przy czym latwiej wyhodowac pomaraczne w hiszpanskim klimacie niz zrobic Toyote co sie nie popsuje przez 500tys km



Sorry, ale kocopoly wypisujesz
Raw nie jest najblizsza, naturalna dieta ludzka, ogien byl znany od zarania ludzkosci.
No i oczywiscie mieso jest jak najbardziej naturalnym pozywieniem czlowieka Mieso bylo przez glownym zrodlem energii przez wiekszosc czasu egzystencji ludzi. Polecam poczytanie czegokolwiek o diecie ludzi pierwotnych, bo bez obrazy ale zupelnie mijasz sie z faktami.
Zreszta, jesli kryterium mialoby byc trawienie, to wlasnie - surowe mieso zjesz, ziemniaka juz nie.

Tekst o tym, ze czlowiek wlasnorecznie moglby mysz upolowac, tez dobry , nie zeby ludzie kiedykolwiek polowali w historii przeciez ? To, ze czlowiek jest uposazony w najgrozniejszy atrybut do polowania (tj. mozg), a nie pazurki, przeslania widac co niektore oczywistosci

[/COLOR]

Będę ignorowała twoje wypowiedzi, bo zupełnie nic nie wnoszą do wątku, a ty nie jesteś nastawiony na dyskusję i rozmowę tylko na odbijanie piłeczki, a to mnie nie interesuje.

[gabafunkia]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41385233]gabafunkia, czy te mydła z Biolandera na pewno nie zawierają tłuszczów zwierzęcych?


wybacz ale ja kompletnie nie jarze o jakim Ty mydle piszesz

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez gabafunkia

wybacz ale ja kompletnie nie jarze o jakim Ty mydle piszesz

Przeglądałam dwa "zdrowe" blogi, twój i innej wizażanki i mi się pomyliły, wybacz.

[gabafunkia]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41390804]Przeglądałam dwa "zdrowe" blogi, twój i innej wizażanki i mi się pomyliły, wybacz.[/QUOTE]

nie ma sprawy

[SekretnyWachlarz]

Paranoja, miło cię widzieć! I cieszę się, że założyłaś taki wątek. U mnie panuje inny problem, po pierwsze: zaburzenia odżywiania, po drugie co innego ciągle słyszę. Np. osoby zajmujące się fitnessem, siłownią itp. powiedzą mi, ze powinnam jadać tylko 1 jabłko dziennie i pól banana, bo przekroczę fruktozę i już będzie źle. Druga strona mi powie, że mogę jeść nawet 40 bananów dziennie. Cięzko znaleźć tutaj równowagę, ciężko.

Moje zdrowe odżywianie to bardzo małe, ale mam nadzieję stałe kroczki. Rzuciłam kawę, co wiesz, słone przekąski typu chipsy, paluszki, prażynki, krakersy, orzeszki solone, popcorn (chyba tyle), rzuciłam pseudo soki, napoje gazowane.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Paranoja, miło cię widzieć! I cieszę się, że założyłaś taki wątek. U mnie panuje inny problem, po pierwsze: zaburzenia odżywiania, po drugie co innego ciągle słyszę. Np. osoby zajmujące się fitnessem, siłownią itp. powiedzą mi, ze powinnam jadać tylko 1 jabłko dziennie i pól banana, bo przekroczę fruktozę i już będzie źle. Druga strona mi powie, że mogę jeść nawet 40 bananów dziennie. Cięzko znaleźć tutaj równowagę, ciężko.

Moje zdrowe odżywianie to bardzo małe, ale mam nadzieję stałe kroczki. Rzuciłam kawę, co wiesz, słone przekąski typu chipsy, paluszki, prażynki, krakersy, orzeszki solone, popcorn (chyba tyle), rzuciłam pseudo soki, napoje gazowane.

Dieta fitnessowa jest ogólnie chyba wysokobiałkowa i ma na celu redukcję tkanki tłuszczowej, a budowanie mięśni. Moje osobiste zdanie jest takie, że tkanka tłuszczowa jest naturalna, o ile oczywiście nie przekracza normy. Nie chciałabym mieć ciała wysportowanej dziewczyny, z wielkimi bicepsami, napiętymi mięśniami w łydkach, szczupłej pupie i zerowym biuście - jakoś mnie taki wizerunek nie kręci.

[Wyrak]

Napisane przez bingos

Bardzo fajny wątek Sama jestem zainteresowana zdrowym jedzeniem, więc będę zaglądać. Niestety w sklepach rzadko kupuję ekologiczną żywność, bo jest strasznie droga, na szczęście mam ogródek, więc przynajmniej warzywa są pewne W zimie ratuję się mrożonkami.

Jeżeli chodzi o moje odżywianie to podstawą są warzywa, w każdej postaci. Prawie codziennie też piję kefir lub jogurt naturalny (teraz mam zamiar robić koktajle warzywno-jogurtowe). Jem sporo jaj (często wiejskich "eko" ), z mięsa kurę, królika, indyka (wszystko sprawdzone swojskie), rzadko wieprzowinę. Z tłuszczów regularnie oliwa z oliwek, sporadycznie masło i olej rzepakowy. Poza tym sery białe, czasem jakaś ryba. Rzadko jadam kasze, ryże, owoce (jeśli już to jabłka albo truskawki). Unikam natomiast pieczywa (nie przepadam i nie służy mi za bardzo), potraw mącznych, sosów itp. Staram się nic nie smażyć (poza jajecznicą), raczej piekę, paruję lub jem na surowo.
Oczywiście zdarzają mi się wyjątki typu pizza, camembert i piwko letnią porą, no ale wszystko jest dla ludzi, jeśli z umiarem

No i gitara tak szczerze

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41387344]
Będę ignorowała twoje wypowiedzi, bo zupełnie nic nie wnoszą do wątku, a ty nie jesteś nastawiony na dyskusję i rozmowę tylko na odbijanie piłeczki, a to mnie nie interesuje. [/QUOTE]


Dostalas kontkrene argumenty przeciwko zbozu (wegle i ich skutki dzialania, alergeny - szczegolniew przypadku obecnych odmian), jak rowniez jak wyglada naturalna dieta ludzka, wolisz strzelic focha niz sie odnosic, Twoja brocha

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41395866]Dieta fitnessowa jest ogólnie chyba wysokobiałkowa i ma na celu redukcję tkanki tłuszczowej, a budowanie mięśni. Moje osobiste zdanie jest takie, że tkanka tłuszczowa jest naturalna, o ile oczywiście nie przekracza normy. Nie chciałabym mieć ciała wysportowanej dziewczyny, z wielkimi bicepsami, napiętymi mięśniami w łydkach, szczupłej pupie i zerowym biuście - jakoś mnie taki wizerunek nie kręci.
[/QUOTE]

Pewnie jeszcze ta redukcja i budowanie magicznie nastepuje naraz, przy jednoczesnym deficycie i nadmiarze kalorycznym
Redukcja i budowanie masy beda sie roznily iloscia wegli i ogolnie kalorii, a nie bialka

[nosferatku]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;41377283]Witam. Szukałam dla siebie wątku, w którym mogłabym się uczyć od innych zdrowego odżywiania, ale także mogłabym służyć swoją wiedzą i doświadczeniem. Jako że takiego nie znalazłam, postanowiłam założyć nowy.
Niestety w Polsce dosyć popularna jest nadal dieta mączno-mięsna, która jest chyba najbardziej niezdrową dietą, a kwestie żywności organicznej i ekologicznej są na ogół ignorowane.

Kilka lat mieszkałam za granicą i miałam łatwy dostęp do organicznych warzyw, owoców, orzechów, olejów itp., kiedy wróciłam do Polski musiałam na nowo uczyć się robić zakupy, niemalże "zdobywać" zdrowe produkty. W dodatku ceny często kilkakrotnie przekraczają ceny żywności komercyjnej. W zasadzie zdrowe odżywianie się jest w Polsce bardzo trudne, a dla osoby, która nie ma ogródka czy nie mieszka blisko wsi, niemalże graniczy z cudem. Mieszkam na Śląsku i problemem jest np. "zdobycie" organicznego szpinaku.
Bardzo chwiałabym dowiedzieć się jak sobie radzą osoby, które starają się żyć zdrowo w Polsce. Z czego rezygnują, co dorzucają do swojej diety, jakie zamienniki stosują, jak komponują posiłki, żeby dieta była pełnowartościowa. [/QUOTE]
Błagam. Kradnijcie radia z samochodów, wieszajcie bezdomne koty, ale NIE uzywajcie terminu "organiczne".
Nieorganiczne w naszej kuchni są: woda, soda i sól.
Termin "organiczne" w odniesieniu do żywności ekologicznej wygląda w tekście jak "Dżesika Dżoana Cebula".

Ja osobiście kupuję warzywa w lokalnym sklepiku albo na targu. Co do sklepiku-mam pewność, że produkty pochodzą z małych upraw, co do targu-sprzedają tam rolnicy. Poza tym-smak, wygląd i aromat owoców wskazują jednoznacznie na to, że produkt nie był traktowany jakąś horrendalną chemią.

Oczywiście, zimą unikam świeżych ("świeżych") warzyw, poza tymi, które można długo przechowywać. Zarówno sałata, jak i pomidory czy ogórki o tej porze roku naszprycowane będą horrendalną ilością świństwa.

Zdrowe odżywianie w Polsce nie jest bardzo trudne. Nie dla mnie przynajmniej.
Oczywiście, zależy, co uznamy za zdrowe odżywianie, bo opinii (wzajemnie się wykluczających) są dziesiątki. Nie dowierzam certyfikatom. Certyfikaty mają to do siebie, że ktoś za nie musiał zapłacić kupę kasy, wszystko jedno, czy to jest Fairtrade, żywność ekologiczna, ITIL czy suahili na poziomie B2. Istnieje więc możliwość, że obok pomidorów EKO leżą pomidory nie-EKO, wyprodukowane przez rolnika, którego na EKO-certyfikat nie było stać, na chemikalia go nie stać tym bardziej, a do tego mieszka dalej od drogi, niż jego EKO-sąsiad. Ergo-jego nie-EKO pomidory są bardziej EKO od EKO-pomidorów sąsiada (eczniejsze są?).

Moim zdaniem, najzdrowszą żywieniową strategią jest słuchanie intuicji. Ani w paleolicie, ani w diecie pierwszych rolników nie było miejsca na obliczanie proporcji, numerków, wartości. Jak kogoś rozbolał brzunio po tym, jak się przeżarł mamutem, to wiedział, że za dużo mamuta jeść mu nie trzeba.
Próba określenia dopuszczalnej ilości truskawek na dobę z uwzględnieniem masy ciała i poziomu aktywności fizycznej wydaje mi się nieporozumieniem.

Napisane przez wyrak

Dostalas kontkrene argumenty przeciwko zbozu (wegle i ich skutki dzialania, alergeny - szczegolniew przypadku obecnych odmian), jak rowniez jak wyglada naturalna dieta ludzka, wolisz strzelic focha niz sie odnosic, Twoja brocha

Znowu-jak przypuszczam-jest to kwestia indywidualna.
Obawiam się, że (wbrew temu, co chcieliby zwolennicy diety paleo)-nie istnieje już coś takiego, jak "natualna dieta ludzka". Ale to na marginesie.

Czy gluten służy? Ja mam wrażenie, że nie do końca.
W niewielkich ilościach jest OK, spożywany zbyt często-podrażnia przewód pokarmowy, tak jest w moim przypadku.


Co do wszech-pełnoziarnistości-słychać z wielu stron głosy krytyczne.
Ja sama brązowego ryżu nie lubię (jeść ryż z łupiną? To trochę, jak wcinać świnię z kopytami), za to po średnioziarnistym białym (koniecznie namaczanym) czuję się doskonale. Swoją drogą, zauważyłam, że mnóstwo ludzi stawia znak równości między "zdrowe" i "można żreć w dowolnych ilościach". pokłosiem tego są np. jadłospisy kobiet na diecie, które wierzą, że jedząc ciemne pieczywo pięć razy dziennie uzyskają perfekcyjną sylwetkę.

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez nosferatku

Próba określenia dopuszczalnej ilości truskawek na dobę z uwzględnieniem masy ciała i poziomu aktywności fizycznej wydaje mi się nieporozumieniem.

To czemu mimo wszystko tak jest? Pamiętam jak zostałam zbesztana, bo jem owoce po południu.

A tak na marginesie: "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę." — Paracelsus

[Immoral]

Ale sie fajna dyskusja wywiazala .

Ja jem paleo, bo tak sie czuje najlepiej, nabial i zboza wywowylaly u mnie takie objawy ktorych nawet nie wiazalam z odzywianiem.

Jesli chodzi o warzywa "bio" to nie zwracam na to kompletnie uwagi. Ogolnie warzywa sa dodatkiem u mnie, sa po to, zeby posilek dobrze smakowal i w roli urozmaicenia smakow, nie jako podstawa zywienia, zrodlo mineralow.
Dbam o to zeby codziennie wypic rosol, pracuje nad tym zeby wplesc do jadlospisu watrobke i planuje aby zagoscila u mnie na codzien galaretka .

Wazne jest to tez dla mnie to czy mieso jest grass-fed czy tez nie, dlatego je zamawiam i jem glownie wolowine i wieprzowine (mm bekon!!)

[Wyrak]

Napisane przez nosferatku

Oczywiście, zależy, co uznamy za zdrowe odżywianie, bo opinii (wzajemnie się wykluczających) są dziesiątki. Nie dowierzam certyfikatom. Certyfikaty mają to do siebie, że ktoś za nie musiał zapłacić kupę kasy, wszystko jedno, czy to jest Fairtrade, żywność ekologiczna, ITIL czy suahili na poziomie B2. Istnieje więc możliwość, że obok pomidorów EKO leżą pomidory nie-EKO, wyprodukowane przez rolnika, którego na EKO-certyfikat nie było stać, na chemikalia go nie stać tym bardziej, a do tego mieszka dalej od drogi, niż jego EKO-sąsiad. Ergo-jego nie-EKO pomidory są bardziej EKO od EKO-pomidorów sąsiada (eczniejsze są?).

Zgadzam sie w 100%

Napisane przez nosferatku

Znowu-jak przypuszczam-jest to kwestia indywidualna.
Obawiam się, że (wbrew temu, co chcieliby zwolennicy diety paleo)-nie istnieje już coś takiego, jak "natualna dieta ludzka". Ale to na marginesie.

Nie no, oczywiscie, ze istnieje - dieta mysliwych/zbieraczy.
Co oczywiscie nie oznacza, ze byla identyczna wszedzie, sila rzeczy roznila sie skladem zarcia, ale to akurat przy okazji prac na ten temat jest uwzgledniane i wrecz uwypuklane.

[nosferatku]

Napisane przez SekretnyWachlarz

To czemu mimo wszystko tak jest? Pamiętam jak zostałam zbesztana, bo jem owoce po południu.

Aha. A co ja Ci poradzę, że są ludzie, którzy myślą, iż ciało ludzkie jest jakąś naturalną formą kalkulatora?

Napisane przez SekretnyWachlarz

Paracelsus

Napisane przez wyrak

Nie no, oczywiscie, ze istnieje - dieta mysliwych/zbieraczy.
Co oczywiscie nie oznacza, ze byla identyczna wszedzie, sila rzeczy roznila sie skladem zarcia, ale to akurat przy okazji prac na ten temat jest uwzgledniane i wrecz uwypuklane.

No, przed nią jeszcze pewnie jedliśmy robale.
Zaraz po niej uprawialiśmy zboża.
Czy można wyznaczyć jeden punkt w historii ludzkiego odżywiania i uznać, że w tym punkcie odżywianie było optymalne lub najbardziej naturalne?
Nie byłabym tego pewna.



Mnóstwo ludzi opiera swoją dietę na zbożach i są bardzo zdrowi.
Jeszcze inni, wbrew zaleceniom paleo, na przykład, piją mnóstwo mleka, które nie tylko im nie szkodzi, ale wręcz czują się od niego doskonale.
Jeszcze inni twierdzą, że odżyli, dzięki porzuceniu zbóż i nabiału.