Wieczór panieński/kawalerski: wątek zbiorczy

[marcelina73]

Napisane przez papryczka

no zdarza sie, ale do tanga trzeba dwojga...

DOKŁADNIE,
a okazja może zdarzyć się zawsze, słyszałam nawet o bardzo przykrym fakcie nakrycia męża ze świadkową na weselu w sytuacji niedwuznacznej.

[taszkin]

Jesli mężczycna zdradzi to nie wieczór kawalerski będzie temu winny. Nie szukajmy przyczyny i nie zrzucajmy winy na imprezę. Przeciez mężczyzna to nie maszyna, ktora wchłonie wszystko co się mu pod nos podsunie! Jesli będzie chciał "pomacac babkę po gołym biuście" to zadna impreza nie będzie mu potrzebna. Jesli nie będzie chcial-nie zobi tego nawet jak podsunie mu ją pod nos najlepszy kumpel. Tak uwazam i nie sądze, bym przeceniała mężczyzn.

[sasanka]

Napisane przez papryczka

no zdarza sie, ale do tanga trzeba dwojga...

tak tak - i nie zakładam że taki chłopak nie kocha swojej dziewczyny i chce ja zdradzić. Bywa jednak że atmosfera, presja kumpli i ilość wypitego alkoholu najlepszemu facetowi może przewrócić w głowie. Ja nie mówie, że on wtedy wie co robi bo najcześciej nie wie - trzeba sobie jednak zdawać sprawę (szczególnie pan młody), że są pewne zagrożenia które ta impreza może za soba nieść (bywaja przypadki, że własnie tak głupio kończa sie szczesliwe związki i żal mi wtedy obojga, bo facet przeciez kochał i chciał sie żenić i tez nie mozna go do końca winić). Tylko po co stwarzać takie sytuacje ?
Ja nie mam nic przeciwko wieczorom kawalerskim -niech sie bawią, niech się spiją na amen-ale byłabym szczesliwa gdyby mój facet takiej atrakcji jak striptizerka jednak nie miał. Tylko tyle..............ale cóż itak nie mam na to wpływu bo pewnie i on sam nie ma ............

[sasanka]

Napisane przez taszkin

Jesli mężczycna zdradzi to nie wieczór kawalerski będzie temu winny. Nie szukajmy przyczyny w imprezie. Przeciez mężczyzna to nie maszyna, ktora wchłonie wszystko co się mu pod nos podsunie! Jesli będzie chciał "pomacac babkę po gołym biuście" to zadna impreza nie będzie mu potrzebna. Jesli nie będzie chcial-nie zobi tego nawet jak podsunie się mu ją pod nos.

OKAZJA CZYNI ZŁODZIEJA
Ja przedstawiłam swoje zdanie ( nie chce byc zbyt podejrzliwa i przesadzać w tym wzgledzie, ale nie jestem tez naiwną idealistką )

[marcelina73]

Napisane przez sasanka

....facet przeciez kochał i chciał sie żenić i tez nie mozna go do końca winić). ............

sorry, że się czepiam,
ale kogo niby można winić? chyba nie np. prostytutkę, za to, że wykonała swoją pracę?

[taszkin]

Napisane przez sasanka

( nie chce byc zbyt podejrzliwa i przesadzać w tym wzgledzie, ale nie jestem tez naiwną idealistką )

Ja tez nie, wręcz przeciwnie. Moze wynika to z tego, ze wokól siebie mam takie a nie inne przykłady i nie jestem obiektywna. Bardzo się jednak z tego cieszę.

Uwazam, ze ograniczanie drugiej osobie okoliczności rzekomo sprzyjających okreslonym zachowaniom jest conajmniej obrazliwe, byłoby takie dla mnie i dla niego. Zakładanie z góry, ze moze postąpić tak a nie inaczej w pewnym środowisku musi wynikać z tego, ze się tego człowieka zna i wie się czego mozna się po nim spodziewać a nie z tego, ze "tak zazwyczaj bywa", bo faceci "są tak skonstruowani" itp. Ja na miejscu mężczycny bym się po prostu obraziła, gdyby ktos pomyslał o mnie w ten sposob (gdyby było to oczywiście nieprawdą). Bo jesli się wie, ze tak moze być bo się go zna-to ok. Lepiej ograniczyć sprzyjające sytuacje. Myslę, ze obawy wynikają z tego, ze dobrze się zna swojego partnera i ta wiedza dopuszcza taką mozliwość, albo z tego, ze nie zna się go na tyle dobrze by takie zachowanie wykluczyć.

ps. rowniez wyraziłam tylko swoje zdanie Pozdrawiam

[one_shot]

Striptizerka to nie prostytutka przeciez (cytuje kogos wyzej) a jak facet ma zdradzic to i tak zdradzi obojetne czy to bedzie wieczór kawalerski czy nie!! Przyjaciel mojego TŻ chcąc mnie wkurzyć cały czas mówi "dziwki juz zamówione, zabawisz sie(to do mojego)" i specjalnie mówi to przy mnie, a ja ze stoickim spokojem odpowiadam "tylko czegoś kotek nie złap" z uśmiecham na twarzy, bo myślę że na tyle poznalam swojego przyszłego męża iz moge mu zaufać.

A tak poza tym to takie wieczory organizuja państwu młodym ich świadkowie czy przyjaciele i wtedy zazwyczj przyjaciołki ofiarowuja młodej pannie błękitna podwiązkę i inne smieszne gadżety na noc poslubną. To ma byc noc zabawy w babskim gronie (i odpowiednio w męskim)

[sasanka]

Napisane przez marcelina73

sorry, że się czepiam,
ale kogo niby można winić? chyba nie np. prostytutkę, za to, że wykonała swoją pracę?

bo tam akurat była, a on był akurat pijany jak bela, bo koledzy podburzali, bo krew nie woda, bo pijany człowiek nie wie czasami co robi, bo facet rodziela seks od uczuć - ale zazdroszcze ci że potrafisz tak upraszczać ( bez obrazy ).
Widocznie liczysz że twój narzeczony będzie trzeźwy skoro nie widzisz żadnego zagrożenia. Ja sie staram zdawać sobie sprawę z tego jak może się to potoczyć i mój TŻ też - wtedy nie zgłupieje ze "szcześcia" bo lampka sie pewnie zaświeci w odpowiedzim czasie.

[marcelina73]

Napisane przez sasanka

bo tam akurat była, a on był akurat pijany jak bela, bo koledzy podburzali, bo krew nie woda, bo pijany człowiek nie wie czasami co robi, bo facet rodziela seks od uczuć - ale zazdroszcze ci że potrafisz tak upraszczać ( bez obrazy ).
Widocznie liczysz że twój narzeczony będzie trzeźwy skoro nie widzisz żadnego zagrożenia. Ja sie staram zdawać sobie sprawę z tego jak może się to potoczyć i mój TŻ też - wtedy nie zgłupieje ze "szcześcia" bo lampka sie pewnie zaświeci w odpowiedzim czasie.

ja akurat mam już męża
a co będzie z kolejnymi, różnymi imprezami juz po ślubie?
czy nie będzie sam na nie chodził, czy jeśli pójdziecie razem, to jest to gwarancja, że nie "zgłupieje", czy nie będzie pił, czy nie będzie - każdego dnia - spotykał na swojej drodze pięknych, często "chętnych" kobiet?

[sasanka]

Napisane przez marcelina73

ja akurat mam już męża
a co będzie z kolejnymi, różnymi imprezami juz po ślubie?
czy nie będzie sam na nie chodził, czy jeśli pójdziecie razem, to jest to gwarancja, że nie "zgłupieje", czy nie będzie pił, czy nie będzie - każdego dnia - spotykał na swojej drodze pięknych, często "chętnych" kobiet?

O jejku, różne imprezy - wspólne i osobne wyjścia - sa juz teraz i nie ma z nimi problemu.......... Napewno wiesz o co chodzi , nie chce mi sie tłumaczyć - wieczór kawalerski to specyficzna impreza i specyficzna sytuacja - jest dla pana młodego i wszystko tam jest dla niego i on tam jest gwiazdą i chce w oczach innych /kolegów/ nią być. Boże - faceci tak sa skonstruowani, taką maja psychike - baba przed baba sie nawet wypłacze - facet przed facetem NIE = na pantoflarza wyjść też nie chce.

[ami81]

wklejam załącznik ale nie mam pojęcia czy coś się pokaże, jak nie to będę próbować inaczej. w tym załączniku jest artykuł o wieczorach kawalerskich, oczami striptizerek. jak sie nie pokaże to najwyzej go przepiszę choć jest tego sporo.

napiszcie czy udało się wam otworzyc.

[jukol]

o Boshe jak przeczytalam ten wywiad normalnie jescze bardziej nie chce zadnych wieczorow ... paranoja nie bedzie sexu ok ale dlaczego jakas ... ma obmacywac itp :/ mojego TZ ????ktos madrze napisal "okazja czyni zlodzieja".My kobitki napijemy sie winka i posmiejemy sie w swoim gronie a faceci raczej nie tylko w swoim
one_shot widze ze mamy podobnych kolegow

dzis porozmawiam z moim kochaniem na ten temat i zobaczymy co wyniknie

http://suwaczki.waszslub.pl/img-2006042200400430.png

[papryczka]

Napisane przez jukol

My kobitki napijemy sie winka i posmiejemy sie w swoim gronie a faceci raczej nie tylko w swoim

kobietkom tez sie striptizerow zamawia

[1d36bece409c03b7a5895977e3eaa07c69f6d3f6_64237171b1711]

Napisane przez papryczka

A impreza wspolna? To nie to samo!

ale co nie to samo? to co tam miało by sie dziać?? Każdy tak się bawi jak umie/chce. To tak dla porównania takie stwierdzenie "wesele na 20 osób, to nie to samo co na 100" - no jasne że nie to samo, tylko co z tego...?
Nasz wieczór kawlerski wyszedł spontanicznie, bo nawet go nie planowalismy. Nie bawią mnie/nas jakieś rozrywki na siłę organizowane. A jeśli chodzi o luz, to mamy go wystrczająco dużo. Chadzamy na piwko ze swoim towarzystwem. Dzielimy znajomych i czas wolny na MOJ, TWOJ i NASZ.

[papryczka]

Napisane przez Ela

ale co nie to samo? to co tam miało by sie dziać??

Nie to samo, bo to nie jest juz kawalerski/panienski...

Napisane przez Ela

Każdy tak się bawi jak umie/chce.

Dokladnie.

Napisane przez Ela

Nie bawią mnie/nas jakieś rozrywki na siłę organizowane.

Mnie/nas tez nie. Nic na sile.

Napisane przez Ela

A jeśli chodzi o luz, to mamy go wystrczająco dużo. Chadzamy na piwko ze swoim towarzystwem. Dzielimy znajomych i czas wolny na MOJ, TWOJ i NASZ.

I fajnie.

[jukol]

Juz ustalilam z moim slonkiem co to tego wieczoru ze ... nie robimy imprezy jak juz to wspolna.
Tak poza tym wiem ze sa striptizerzy ale tak szczerze mnie to nie kreci a wrecz obrzydzaja bleee



http://suwaczki.waszslub.pl/img-2006042200400430.png

[Agniesia~]

Przeczytalam artykul.
Wczesniej nie mialam nic przeciwko temu by moj luby spedzil sobie czas z kolegami i trudno- nawet z striptizerka, ale teraz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie ma mowy! Wiedzialam, ze bedzie patrzec na obca gola babke, a nawet moze dotknac, ale zlizywac cokolwiek z jej ciala!!!! To prawie jak seks. Prawda zawsze wyjdzie, bo ktorys z kolegow sie wygada. A wlasnie moj ma takich kolegow, ze mam obawy, ale myslalam, ze striptizerki maja jakies granice. Na studiach moja kolezanka dorabiala sobie na wieczorach kawalerskich i wiem co tam sie dzialo. Ale ona nie pozwalala sie dotykac. Rozbierala sie przy muzyce, seksowny taniec, kasa i do domu. Miala chlopaka i zasady. Mowila, ze nie chcialaby ktokolwiek powiedzial o niej prostytutka.
Musze pogadac z Moim, bo chyba do konca zycia nie umialabym o tym zapomniec.
Pozdrawiam!

Musze jeszcze dodac, ze ufam mojemu przyszlemu, ale nie jego kolegom. Jezeli go spija, to nawet nie bedzie wiedzial-pamietal co sie dzialo. A jak zaczna takiego podjudzac, to tragedia!
Czyli musze liczyc tylko na to, ze albo tego wieczoru nie bedzie, albo ukochany nie da sie sprowokowac do wypicia zbyt duzej dawki alkoholu.
Tyle spraw mam na glowie przed slubem , a tu jeszcze takie cos
Bedzie niezla rozmowa.
Trzymajcie sie babki!!!

[papryczka]

ciekawe, ze wiekszosc waszych narzeczonych ma takich okropnych kolegow, ktorzy maja na nich taki zly wplyw...

[taszkin]

Napisane przez jukol

Juz ustalilam z moim slonkiem co to tego wieczoru ze ... nie robimy imprezy jak juz to wspolna.
Tak poza tym wiem ze sa striptizerzy ale tak szczerze mnie to nie kreci a wrecz obrzydzaja bleee

To super! Wspolna decyzja to najlepsze rozwiązanie

[akira]

wieczór ze striptizerką mężczyzna może sobie zorganizować w każdej chwili nawet gdy będzie mężem jeśli będzie go to interesować..nie wyobrażam sobie pilnować mężczyzny na każdym kroku i czegoś mu zakazywać to dorosły człowiek..jeśli macie obawy że wasz przyszły ma tendencje do obłapiania obcych bab, picia do utraty przytomności i obraca się w nieodpowiednim towarzystwie to może lepiej nie wychodzić za mąż

[taszkin]

Napisane przez akira

wieczór ze striptizerką mężczyzna może sobie zorganizować w każdej chwili nawet gdy będzie mężem jeśli będzie go to interesować..nie wyobrażam sobie pilnować mężczyzny na każdym kroku i czegoś mu zakazywać to dorosły człowiek..jeśli macie obawy że wasz przyszły ma tendencje do obłapiania obcych bab, picia do utraty przytomności i obraca się w nieodpowiednim towarzystwie to może lepiej nie wychodzić za mąż

Popieram ;-) tez dziwię się niektórym, ze moga myslec w ten sposob o partnerze, ograniczać mu pewne okolicznosci, jak dziecku, zakładając, ze zachowa się tak a nie inaczej. Tak jak mowiłam, moze to jednak wynikac to z tego, ze się tego czlowieka zna pod tym względem i dlatego się go pilnuje..

[sasanka]

Napisane przez taszkin

Popieram ;-) tez dziwię się niektórym, ze moga myslec w ten sposob o partnerze, ograniczać mu pewne okolicznosci, jak dziecku, zakładając, ze zachowa się tak a nie inaczej. Tak jak mowiłam, moze to jednak wynikac to z tego, ze się tego czlowieka zna pod tym względem i dlatego się go pilnuje..

Nie bądźcie zbyt pewne siebie dziewczyny - a to że niektórzy zdaja sobie sprawę z zagrożeń nie znaczy że komuś nie ufają, albo mu czegoś zabraniają, albo że znaja go na tyle że nie mogą zaufać. To są rzeczy ( np. patrz artykuł ami81 ) z życia wzięte i ci panowie którzy zdradzaja ( posujęłam sie tu do najgorszej z opcji ) też pewnie maja narzeczone tak święcie przekonane o braku takiej możliwości jak wy ..................

Napisane przez akira

jeśli macie obawy że wasz przyszły ma tendencje do obłapiania obcych bab, picia do utraty przytomności i obraca się w nieodpowiednim towarzystwie to może lepiej nie wychodzić za mąż

nie ma tendencji i sam sobie niczego nie szuka - specyfika tego wieczoru polega m. in. na tym, że facet bez tendencji też obłapi siedzącą na kolanach półnaga dziewczyne, bo przecież bronił sie nie będzie

ale mniejsza z tym - życie w waszych oczach to widze cud miód i orzeszki, swięte przekonanie że zna sie kogoś na wylot i jest sie w stanie wszystko przewidzieć - może by tak więcej pokory wobec życia ?.

[taszkin]

Napisane przez sasanka

Nie bądźcie zbyt pewne siebie dziewczyny - a to że niektórzy zdaja sobie sprawę z zagrożeń nie znaczy że komuś nie ufają, albo mu czegoś zabraniają, albo że znaja go na tyle że nie mogą zaufać. To są rzeczy ( np. patrz artykuł ami81 ) z życia wzięte i ci panowie którzy zdradzaja ( posujęłam sie tu do najgorszej z opcji ) też pewnie maja narzeczone tak święcie przekonane o braku takiej możliwości jak wy ..................

Zgadzam się Sasanko! powiedziałam, ze to zalezy od ludzi. Ja mówię tak, bo moja sytuacja jest taka a nie inna a do kobiety naiwnej w tym względzie mi daleko, po prostu w Niego wierzę, dla mnie to róznica. Nie zgadzam się z tym, ze zdawanie sobie sprawy z zagrożeń i świadome ograniczanie ich nie wyklucza zaufania, dla mnie wyklucza.
Wiele osób ocenia takie zachowanie jako naiwność, która prędzej czy pozniej wyjdzie. Nie wnikam dlaczego.Mogę jedynie życzyć by same zaznały takiej "naiwności".

[sasanka]

Napisane przez taszkin

Nie zgadzam się z tym, ze zdawanie sobie sprawy z zagrożeń i świadome ograniczanie ich nie wyklucza zaufania, dla mnie wyklucza.

Dlatego tez mój narzeczony będzie miał wieczór kawalerski i takie atrakcje jak sobie on i jego przyjaciele zafunduja ( pewnie ze stripisem włacznie ).

A tego że należy zdawać sobie sprawę z zagrożeń po to żeby je świadomie ograniczać nigdzie nie napisałam. Denerwuje mnie tylko czasami całkowita ignoracja graniczaca z zarozumiałością - "bo my to jestesmy ponad wszystko"

[taszkin]

Napisane przez sasanka

Dlatego tez mój narzeczony będzie miał wieczór kawalerski i takie atrakcje jak sobie on i jego przyjaciele zafunduja ( pewnie ze stripisem włacznie ).

A tego że należy zdawać sobie sprawę z zagrożeń po to żeby je świadomie ograniczać nigdzie nie napisałam. Denerwuje mnie tylko czasami całkowita ignoracja graniczaca z zarozumiałością - "bo my to jestesmy ponad wszystko"

Internet ma to do siebie, ze ludzie często sprawiają wrazenie zarozumiałych, pewnych siebie. Bo jak przedstawić coś dosadnie tylko pismem, nie podpierając się gestem, intonacją głosu. Widziałam tu wiele takich oskarżen jak Twoje (zarzucanie zarozumiałości i ignorancji), zupełnie bezpodstawnych, wynikających własnie z ograniczeń, których w "normalnej" rozmowie nie ma Nie zauwazyłam, zeby ktos tu miał siebie za kogoś "ponad wszystko". To, ze ktos wierży w to co mówi wcale o tym nie świadczy.

Napisane przez sasanka

życie w waszych oczach to widze cud miód i orzeszki, swięte przekonanie że zna sie kogoś na wylot i jest sie w stanie wszystko przewidzieć

...i mi bardzo z tym dobrze i nie ma to nic wspolnego z "ignorancją", choc pewność siebie i pewność co do Niego moze wyglądac dla osoby z zewnątrz na zarozumiałosć, to wiem, ze się po prostu myli co wynika tylko z tego, ze ocenia czyjąś sytuacje porównując do swojej i nie ma w tym niczego złego a na pewno nie zarozumiałęgo.

[sasanka]

zgadzam sie w kwestii internetu i dodam jeszcze,że niektórzy za bardzo do siebie biora wyrażane tutaj opinie.
Ja tez zostałam odebrana jako osoba ograniczająca swojego narzeczonego tylko dlatego że wyraziłam takie a nie inne zdanie na temat "tych" wieczorów - pomimo że w życiu bym mu niczego nie zabronila ani nie odradziła bo nie wyobrażam sobie żeby mi ktoś czegoś zabraniał .
Będzie miał to bedzie miał co chce, i nie obraże sie napewno na niego, a moje zdanie to moje zdanie - nie narzucam go.

[taszkin]

I tak, jak to na forach bywa...osoby reprezentujące niemal to samo stanowisko w sprawie prawie "popsztykały" się o duperelki Pozdrawiam!

[wersta]

[QUOTE=sasanka]OKAZJA CZYNI ZŁODZIEJA
QUOTE]



zgadzam się.

[zazula]

Napisane przez jukol

Pytanie jak w temacie ja sadze ze jest to glupota bo rozne rzeczy sie dzieja na takich imprezach ... za duzo slyszalam... ja bym chciala albo wspolna impreze z TZ albo wogole.Moje kolezanki wyjechaly z mojego misata i watpie ze pzryjada tylko po to aby zrobic mi imprezke a poza tym ja uwazam ze to w pewnym sensie zal ze juz nie bedziemy wolni moze sie myle ... ??jak pzrekonac TZ ze nie chce aby on organizowal ta impreze zaraz uslysze ze jestem egoistka ale ja nie che Tej imprezy !!!! pozdrawaim

wiesz, gdybym miała jakieś obawy, co do tego jak ten wieczór może się skończyć to pewnie bym go nie chciała, ale ponieważ znam mojego TŻ i całą naszą paczkę to już się nie mogę doszekać tego dnia... i jestem pewna, że na naszym wieczorku będą same dziewczyny a u mężczyzn sami mężczyźni...

[taszkin]

Napisane przez wersta

OKAZJA CZYNI ZŁODZIEJA
QUOTE]



zgadzam się.

Ja bym raczej powiedziała, że nie "czyni" lecz demaskuje złodzieja