Co byście mi doradziły pod względem zawodu i studiów?

[pani_smith]

fajnie, że miałaś możliwość wybierania prowadzących zajęcia. niestety nie wszędzie tak jest, choć powoli to się zmienia.

ale wybacz - dalej nie widzę dlaczego osoby po tych uzupełniających nie miałyby się okazać dobrymi sędziami czy prokuratorami. tym bardziej w chwili obecnej, gdy ścieżka dojścia do tych zawodów (przez kssip) jest zupełnie inna niż poprzednio. "z czym" przyjdą, zależy tylko od nich, przynajmniej tak długo, jak wstępny odbywa się w takiej a nie innej formie (to samo dotyczy adwokatów i radców prawnych).

co się zaś tyczy przykładu - w czasie aplikacji pracowałam zarówno w dużych korporacjach wyspecjalizowanych w wąskich dziedzinach (czyli wg ciebie to są chyba te niezwykłe kancelarie) oraz w kancelariach indywidualnych, gdzie zajmowano się absolutnie wszystkim - od rozwodu, przez odszkodowania, po obsługę przedsiębiorstw różnych rozmiarów. i choć ci pierwsi zarabiali pewnie ze 3x tyle, co ci drudzy, wcale nie byli "mądrzejsi". jak taki ładny pan w drogim garniaku poszedł do sądu, to narobił bigosu, że ho-ho. bo przecież on jest specjalista, do sądu nie chadza.
to przykład w drugą stronę. duża kancelaria wcale nie oznacza lepsza kancelaria.

[Hemikryptofit]

Ojej. O czym Ty mówisz. Chyba to jest oczywiste że są lepsze i gorsze kancelarie ( zwykle i niezwykle ..nomenklatura ) ...Wiadomo że nie trzeba wiedzy i wielkich zdolności żeby mieć taką kancelarie jak np. mój sąsiad, który przeprowadza rozwody, sprawy o alimenty itp, nie ma tam jakiś spraw, stanów faktycznych gdzie trzeba się jakoś nakminić ( i to właściwie może robić każdy; albo przykład o którym pisałam w poprzednim poście gdzie radca pomimo doświadczenia i własnej kancelarii ma taki poziom rozumienia praca cywilnego, że nie wie czy umowa ma być na firmę czy na osobę..) wiadomo że taka osoba nie pójdzie i nie będzie w stanie pracować jak np. najlepszy kumpel mojego chłopaka, który zajmuje się ochroną własności intelektualnej w jeden z najlepszych kancelarii, bo to zupełnie inny poziom, tutaj braków w wykształceniu niczym nie ukryjesz..Czy ja mówią coś aż tak odkrywczego...
A akurat ten tekst z aplikacjami to zawsze mnie bawi. Bo akurat egzamin na aplikacje o niczym ni świadczy i niczego nie weryfikuje ( no może poza determinacją w czytaniu ustaw ) bo akurat to tylko test.
O ile można stwierdzić że w przypadku radców i adwokatów sprawę zweryfikuje rynek, to jednak sędzia i prokurator to co innego, tutaj on musi rozumieć pewne sprawy w sposób bardziej całościowy, systemowy, aksjologiczny. To tak jakby okulista nie nauczył się anatomii bo po co mu cały organizm skoro ma tylko swoją dzielkę :/.

[pani_smith]

oj ostrożnie szanowna pani - rozwody i alimenty potrafią mieć bardzo skomplikowane stany faktyczne... jak jest banał, to ludzie zazwyczaj prawnika nie potrzebują. generalizowanie i upraszczanie jest bardzo krzywdzące.
nie można porównywać skali trudności spraw z zakresu własności intelektualnej i chociażby małżeńskich ustrojów majątkowych bo to 2 zupełnie różne dyscypliny. to, że te 1 są mniej powszechne nie oznacza, że są trudniejsze/łatwiejsze. to po prostu inne dyscypliny.
(rozumując tym tokiem musiałabym być "wybitnym specjalistą" od spraw pewnej kategorii, gdyż jak podaje ms aktualnie w toku jest jedynie 20 spraw sądowych z tej tematyki, ja występuję w 3, zakończono dotąd ok. 45 (w 4 występowałam jako aplikant). dyscyplina nowa, niepopularna, dość skomplikowana. ale to że po tej tematyce poruszam się biegle, mam mniejsze czy większe sukcesy i przepisy znam na wylot nie czyni mnie żadnym specjalistą, tym bardziej wybitnym, a już tym bardziej nie umniejsza umiejętnościom i wiedzy osób, które takich spraw nie biorą, bo ich nie znają, nie czują, nie mają ochoty poznać i wolą robić rozwody (które ja notabene również bardzo lubię i zajmuję się nimi bardzo chętnie w przerwach między jakimś walnym a zarządem)).

masz rację, wstępny niczego nie sprawdza, ale co do kariery sędziego/prokuratora - kolokwia na aplikacji ogólnej i egzamin który się zdaje w celu utworzenia listy rankingowej dla wyboru aplikacji sędziowskiej lub prokuratorskiej już testowe nie są (zresztą wstępny na ogólną jest łączony - test + kazus). i wcale nie należą do banalnych.
trzeba przyznać że akurat jedno co się ministerstwu sprawiedliwości udało, to zmiany w zakresie odbywania tej aplikacji - koledzy chwalą zarówno poziom merytoryczny zajęć, przygotowanie prowadzących, jak pozytywnie wypowiadają się o przydatności tych zajęć.

[Hemikryptofit]

Nie rozumiem gloryfikowania aplikacji, wcale nie ma tam nic szczególnego, zwłaszcza na adwokackiej i radcowskiej.
Nie twierdzę że nie ma trudnych spraw rozwodowych, bo to oczywiste że są, co nie zmienia faktu, że jednak ochrona własności intelektualnej jest dziedzina bardziej skomplikowaną ale nawet nie o to mi chodziło..
Taka dyskusja jest głupia i jałowa. Nie wiem czy ja mówią coś tak naprawdę odkrywczego. Nie wiem co Ty próbujesz mi udowodnić,.. że większa kancelaria nie znaczy lepsza, że w rozwodach też są trudne sprawy itp. To oczywiste że są lepsze i gorsze kanclerie, te które zajmują się obsługą prostszych spraw i te które świadczą usługi na wyższym poziomie. Wiadomo że Ci z pierwszej nie pójdą i nie będą w stanie pracować w tej drugiej. To oczywiste że są wybitni, dobrzy, średni, przeciętni, kiepscy przedstawicie różanych zawodów. Lekarz z małej przychodni nie pójdzie i nie zajmie się trudnych przypadkiem medycznym, taka samo prawnik.

[pani_smith]

no właśnie z twoich wypowiedzi wynika, że większy znaczy lepszy, a jak się zajmuje mniej popularną dyscypliną - to nieomal naj. bo rzadkie znaczy trudne.
tyle, że to nie kwestia skali trudności, a preferencji i znajomości tych dziedzin. tylko i wyłącznie.

odpowiadając na twoje pytanie - nic ci nie próbuję udowodnić poza tym, że absolwenci 3letnich studiów mogą sobie świetnie poradzić na rynku, bo to nie od studiów ich przydatność do wykonywania zawodu będzie zależeć, a od praktyki, której najwięcej można nabyć na aplikacji. ale to wtórne.
nie dyskwalifikowałabym więc tych studiów i zdolności absolwentów tego kierunku już teraz bo to przedwczesne. za niecałe 2 lata jak pojawią się pierwsi absolwenci okaże się czy w ogóle są zainteresowani tą ścieżką kariery i jak sobie poradzą.

zgadzam się natomiast, że temat się wyczerpał i nie ma co dalej roztrząsać. poza tym chyba problem zadany na wstępie uciekł z pola widzenia, więc proponuję wrócic do wątpliwości autorki tematu.

[Hemikryptofit]

To źle czytasz ze zrozumieniem. Ja mam na ten temat odmienne zdanie. I to wystarczy, aby być zwykłym rzemieślnikiem i pracować w zwykłej kancelarii, gdzie nie ma trudny spraw, bo to właściwie może robić każdy. Nie lubię patrzeć co robią z tym zawodem, który jest niezmiernie ważny dla prawidłowego funkcjonowania całego społeczeństwa; o ile chodzi o radców to mogę jeszcze się zgodzić, bo tutaj istnieje wolny rynek, ale nie w przypadku sędziów i prokuratorów, gdzie trzeba widzieć pewne sprawy w sposób systemowy, aksjologiczny. Oczywiście okrójmy wykształcenie, no bo po co im taki bzdurny przedmiot jak np. doktryny polityczno-prawne, po co sędzia ma rozumieć rozwój i sens tworzonych i stosownych instytucja i wartości które mają być zabezpieczone i realizowane...

[pani_smith]

doktryny i filozofia pr. są w programie uzupełniających.
(ps. doktorat obroniłam z teorii prawa. jak lwica będę bronić poglądu, że bez przedmiotów tzw. ogólnych praktykiem bywa się co najwyżej przeciętnym. bez różnicy czy sędzią czy adwokatem)