Domowy peeling kwasem salicylowym

[chimay]

Ponieważ zużywanie 10% BHA Glymedu idzie mi powoli, to pomyślałam, żeby zastosować go na skórę głowy, którą mam tak samo tłustą jak twarz, problemy z odkładającym się sebum, którego nie domywają żadne szampony, zaczątki tłustego łupieżu.
Tylko nie wiem, czy to bezpieczne. Do tej pory stosowałam tylko Salicylol 5% BHA na oleju rycynowym oraz Squamax (5% BHA + 20% mocznika).
Czy ktoś spotkał się kiedyż z informacją, jakie maksymalne stężenia kwasów przy jakich formułach wolno stosować na owłosioną skórę, żeby nie nabawić się np wypadania włosów?

[Kleotka]

Napisane przez chimay

Sebum zmieszanego z filtrem na dodatek. Dla mnie największą przeszkodą jest konieczność nałożenia ponad 1 ml. Niestety, ale każdy krem nałożony w takiej ilości będzie u mnie wyglądał źle i potęgował przetłuszczanie.

To prawda. Próbowałam nałożyć ten 1 ml (mimo, że trzeba więcej). Tak fatalnie mi to szło, że aż mi się płakać chciało. I na dodatek buzia po całym dniu chodzenia w tym wyglądała dosłownie tragicznie.
Dlatego zostanę przy filtrach, ale jednak pokuszę się o większą wygodę stosowania i mniejsza dawkę
A Lirene się w lipcu podczas opalania w pośladki wetrze

[fiasco]

Napisane przez chimay

Sebum zmieszanego z filtrem na dodatek. Dla mnie największą przeszkodą jest konieczność nałożenia ponad 1 ml. Niestety, ale każdy krem nałożony w takiej ilości będzie u mnie wyglądał źle i potęgował przetłuszczanie.

Polecam w takim razie zaopatrzyć się w jakiś puder z filtrem. Ja używam japońskiego UVLAB Mineral Powder SPF 50 i jestem nim w pełni usatysfakcjonowana
Spośród tradycyjnych filtrów lubiłam Synchroline Aknicare SPF 30, najlżejszy filtr, z jakim się spotkałam. Ale w gorsze dni potrafił mi podrażnić skórę.
Wrażliwa i tłusta niestety ograniczają wybór filtrów, dla mnie te w pudrze to optymalny wybór. Jak jesteście zainteresowane, mogę ten UVLab dokładniej opisać

[Kleotka]

Napisane przez fiasco

Polecam w takim razie zaopatrzyć się w jakiś puder z filtrem. Ja używam japońskiego UVLAB Mineral Powder SPF 50 i jestem nim w pełni usatysfakcjonowana
Spośród tradycyjnych filtrów lubiłam Synchroline Aknicare SPF 30, najlżejszy filtr, z jakim się spotkałam. Ale w gorsze dni potrafił mi podrażnić skórę.
Wrażliwa i tłusta niestety ograniczają wybór filtrów, dla mnie te w pudrze to optymalny wybór. Jak jesteście zainteresowane, mogę ten UVLab dokładniej opisać

Jasne, ja się chętnie dowiem szczegółów
Jest na tyle dobry, że będąc pudrem jest w stanie w pełni zastępować filtr?

[chimay]

Napisane przez fiasco

Polecam w takim razie zaopatrzyć się w jakiś puder z filtrem. Ja używam japońskiego UVLAB Mineral Powder SPF 50 i jestem nim w pełni usatysfakcjonowana
Spośród tradycyjnych filtrów lubiłam Synchroline Aknicare SPF 30, najlżejszy filtr, z jakim się spotkałam. Ale w gorsze dni potrafił mi podrażnić skórę.
Wrażliwa i tłusta niestety ograniczają wybór filtrów, dla mnie te w pudrze to optymalny wybór. Jak jesteście zainteresowane, mogę ten UVLab dokładniej opisać

U mnie z pudrów przechodzą tylko transparentne, każdy inny się warzy i wygląda jak tapeta. Podejrzewam, że to wina kolorowych tlenków. Nie wyobrażam sobie też, że taki puder daje dobrą ochronę, choćby połowę tego SPF 50. Ale chętnie przeczytam, jak to z Twojej strony wygląda. Co on ma za filtry?

[fiasco]

Napisane przez chimay

U mnie z pudrów przechodzą tylko transparentne, każdy inny się warzy i wygląda jak tapeta. Podejrzewam, że to wina kolorowych tlenków. Nie wyobrażam sobie też, że taki puder daje dobrą ochronę, choćby połowę tego SPF 50. Ale chętnie przeczytam, jak to z Twojej strony wygląda. Co on ma za filtry?

Ma filtry mineralne. Nawet jeśli to SPF 50 nie jest pewniakiem, to dla mnie jest skuteczniejsze niż w tradycyjnych filtrach, bo nie spływa mi po 30 minutach U mnie bardzo łatwo o poparzenie słoneczne, z tym pudrem mnie to nie spotkało i na tej podstawie stwierdzam, że swoje zadanie spełnia, nie powodując przy tym podrażnień i wysypu różnych nieprzyjaciół na twarzy, jak to się często zdarza przy zwykłych filtrach. No i łatwo nałożyć nową warstwę w ciągu dnia, nawet na makijaż.
Ten puder jest matowy, może nawet matujący (moja skóra się nie lubi zbytnio z talkiem, więc mnie jakoś super nie matuje, ale też nie przetłuszcza), nie jest to piękne wykończenie, ale zawsze lepsze niż siny smalec, jaki oferują kremy z filtrem Jest teoretycznie transparentny, ale po nałożeniu robi taką białą poświatę, która po jakimś czasie się stapia jakoś ze skórą/makijażem.
Na rynku japońskim i koreańskim jest trochę podobnych produktów, ale ten wybrałam ze względu na 1) mat, 2) brak koloru, 3) cenę (z darmową przesyłką wyszło ok. 70 zł, więc jeszcze do zniesienia).

[chimay]

Napisane przez fiasco

Ma filtry mineralne. Nawet jeśli to SPF 50 nie jest pewniakiem, to dla mnie jest skuteczniejsze niż w tradycyjnych filtrach, bo nie spływa mi po 30 minutach U mnie bardzo łatwo o poparzenie słoneczne, z tym pudrem mnie to nie spotkało i na tej podstawie stwierdzam, że swoje zadanie spełnia, nie powodując przy tym podrażnień i wysypu różnych nieprzyjaciół na twarzy, jak to się często zdarza przy zwykłych filtrach. No i łatwo nałożyć nową warstwę w ciągu dnia, nawet na makijaż.
Ten puder jest matowy, może nawet matujący (moja skóra się nie lubi zbytnio z talkiem, więc mnie jakoś super nie matuje, ale też nie przetłuszcza), nie jest to piękne wykończenie, ale zawsze lepsze niż siny smalec, jaki oferują kremy z filtrem Jest teoretycznie transparentny, ale po nałożeniu robi taką białą poświatę, która po jakimś czasie się stapia jakoś ze skórą/makijażem.
Na rynku japońskim i koreańskim jest trochę podobnych produktów, ale ten wybrałam ze względu na 1) mat, 2) brak koloru, 3) cenę (z darmową przesyłką wyszło ok. 70 zł, więc jeszcze do zniesienia).

No to mnie jednak nie przekonuje. Przypomina mi to podkłady mineralne, które także mają filtry mineralne i także niektórzy piszą, że się pod nimi nie opalają nawet na słońcu. Ja sobie niestety poparzyłam skórę w średnio słoneczny dzień pod takim podkładem, więc dla mnie to żadna ochrona.
Dla mnie problemem nie jest kolor filtrów chemicznych, przy cierpliwej aplikacji Lirene czy Pharmaceris są u mnie transparentne. Problemem jest to, że pod ponad 1 ml tłustego mazidła moja tłusta skóra doprodukowuje kolejną warstwę smalcu i i wyglądam, jakbym nie myła twarzy co najmniej ze dwie doby. Nie raz wklejałam tu już zdjęcia, bo mi kiedyś ktoś nie wierzył, że jak to Vichy Capitan Soleil matujący może się u mnie świecić.

[201605110926]

Czy ktoś spotkał się kiedyż z informacją, jakie maksymalne stężenia kwasów przy jakich formułach wolno stosować na owłosioną skórę, żeby nie nabawić się np wypadania włosów?

Chimay, jeśli coś znajdziesz, podziel się!
Próbowałam kiedyś znaleźć coś o ewentualnych skutkach ubocznych długotrwałego używania mocznika na skórę głowy i włosy, ale jedyne na co trafiłam to hasło K301 (roztwór mocznika, mleczanu sodu lub kwasu mlekowego oraz glikolu propylenowego, matka Cerkożelu itp.), ale nigdzie nie piszą, w jakim stężeniu i pH się to formułuje (bo dla czytających te badania to wewnętrzna wiedza i coś, czego nie trzeba tłumaczyć). Badania, na które trafiam nie biorą pod uwagę wpływu na włosy. Stawiają sobie za zadanie jedynie znalezienie odpowiedzi na pytanie jak radzić sobie z jakimś stanem skóry, a włosy - ? Najwyżej odrosną.
O kwasach nic nie ma, bo pierwszym wyborem wydaje się zwykle właśnie to K301.

Poprawka: coś może być o LHA (La roche-posay), ale oni używają tego chyba tylko w szamponach i w maleńkich stężeniach.

[chimay]

Napisane przez pohybel

Chimay, jeśli coś znajdziesz, podziel się!
Próbowałam kiedyś znaleźć coś o ewentualnych skutkach ubocznych długotrwałego używania mocznika na skórę głowy i włosy, ale jedyne na co trafiłam to hasło K301 (roztwór mocznika, mleczanu sodu lub kwasu mlekowego oraz glikolu propylenowego, matka Cerkożelu itp.), ale nigdzie nie piszą, w jakim stężeniu i pH się to formułuje (bo dla czytających te badania to wewnętrzna wiedza i coś, czego nie trzeba tłumaczyć). Badania, na które trafiam nie biorą pod uwagę wpływu na włosy. Stawiają sobie za zadanie jedynie znalezienie odpowiedzi na pytanie jak radzić sobie z jakimś stanem skóry, a włosy - ? Najwyżej odrosną.
O kwasach nic nie ma, bo pierwszym wyborem wydaje się zwykle właśnie to K301.

Poprawka: coś może być o LHA (La roche-posay), ale oni używają tego chyba tylko w szamponach i w maleńkich stężeniach.

Znalazłam tylko coś takiego:

Blog faceta o łysieniu androgenowym, gdzie w tym poście KLIK pisze o roztworze 15% BHA na głowę trzymanym do 10 minut. Nie wiadomo, na jakim podłożu ten roztwór.

PubMed pisze o salicylu na łuszczycę skóry głowy KLIK

Salicylic acid 5 to 10% has a pronounced keratolytic effect. Salicylic acid should be formulated in an ointment, which can be washed off easily.

Więc o samych włosach nic.

Ja chyba zaryzykuję z tym moim płynem na 10 minut, tak jak opisuje autor bloga. Większość popularnie dostępnych środków jest dla mnie zwyczajnie za słaba, żaden szampon nie usuwa całego łoju, nie opóźnia jego odkładania się na skórze, co w połączeniu z mocno podwyższonym poziomem androgenów jest dla włosów fatalne i dziwne, że jeszcze mam je dość gęste. Na temat salicylolu czytałam same pieśni pochwalne, tymczasem u mnie on nic nie robi (dowód z kamerki trychologicznej po 2 miesiącach stosowania go).

[andzelika123]

Tak trochę odbiegając od tematu, Kleotka możesz opisać swoje doświadczenia z LHA? Bo mało jest informacji a właśnie zaczynam z nim przygodę i chciałabym wiedzieć czego się spodziewać

[chimay]

No to przetestowałam ten płyn Glymedu 10% BHA na czerep na 8 minut. Najgorsze, że jak wyłysieję, to "na kapucyna", bo to głównie na czubku głowy mam problemową skórę (ponoć typowe przy tego typu dolegliwościach). Jakbym używała na boki, to ewentualnie mogłabym sobie jakaś modną, podgalaną fryzurę sprawić

[Kleotka]

Napisane przez fiasco

Ma filtry mineralne. Nawet jeśli to SPF 50 nie jest pewniakiem, to dla mnie jest skuteczniejsze niż w tradycyjnych filtrach, bo nie spływa mi po 30 minutach U mnie bardzo łatwo o poparzenie słoneczne, z tym pudrem mnie to nie spotkało i na tej podstawie stwierdzam, że swoje zadanie spełnia, nie powodując przy tym podrażnień i wysypu różnych nieprzyjaciół na twarzy, jak to się często zdarza przy zwykłych filtrach. No i łatwo nałożyć nową warstwę w ciągu dnia, nawet na makijaż.
Ten puder jest matowy, może nawet matujący (moja skóra się nie lubi zbytnio z talkiem, więc mnie jakoś super nie matuje, ale też nie przetłuszcza), nie jest to piękne wykończenie, ale zawsze lepsze niż siny smalec, jaki oferują kremy z filtrem Jest teoretycznie transparentny, ale po nałożeniu robi taką białą poświatę, która po jakimś czasie się stapia jakoś ze skórą/makijażem.
Na rynku japońskim i koreańskim jest trochę podobnych produktów, ale ten wybrałam ze względu na 1) mat, 2) brak koloru, 3) cenę (z darmową przesyłką wyszło ok. 70 zł, więc jeszcze do zniesienia).

Mnie niestety też nie przekonuje filtr w samym pudrze. Nawet pod podkłady mineralne nakładam filtr, bo zwyczajnie nie wierzę jakiemuś cudownemu proszkowi. Ale jeśli Tobie pasuje, to jak najbardziej stosuj

Napisane przez chimay

No to przetestowałam ten płyn Glymedu 10% BHA na czerep na 8 minut. Najgorsze, że jak wyłysieję, to "na kapucyna", bo to głównie na czubku głowy mam problemową skórę (ponoć typowe przy tego typu dolegliwościach). Jakbym używała na boki, to ewentualnie mogłabym sobie jakaś modną, podgalaną fryzurę sprawić

Spadłam z krzesła

Napisane przez andzelika123

Tak trochę odbiegając od tematu, Kleotka możesz opisać swoje doświadczenia z LHA? Bo mało jest informacji a właśnie zaczynam z nim przygodę i chciałabym wiedzieć czego się spodziewać

Mogę
Wprawdzie gdzieś już w jakimś wątku opisywałam, ale pokrótce jeszcze przypomnę. Jakby było mało, zapraszam na priva
LHA robisz tylko w małych stężeniach (ja rozpuszczałam w spirytusie), tak maksymalnie do 5%. Kwasu się nie zmywa z twarzy, zostawia się na całą noc. Najważniejsza sprawa, ten kwas bardzo boli. Trzeba sprawdzać od minimalnych dawek, bo potrafi nieźle dać w kość. Nie wolno go zmyć wodą, bo wtedy ból piekielny Wywołuje buraka na twarzy przez dobę, łuszczy symbolicznie. Można powiedzieć, że jest przyjemny w stosowaniu, gdyby nie ból

[chimay]

Napisane przez Kleotka

Mogę
Wprawdzie gdzieś już w jakimś wątku opisywałam, ale pokrótce jeszcze przypomnę. Jakby było mało, zapraszam na priva

Pamiętam ten malowniczy opis

[andzelika123]

A to co najbardziej mnie interesuje, czyli efekty?

[Kleotka]

Napisane przez chimay

Pamiętam ten malowniczy opis

Skoro ktoś chciał słuchać, miałam komu wylać cały swój żal

Napisane przez andzelika123

A to co najbardziej mnie interesuje, czyli efekty?

Efekty... były, trochę pousuwał mi zaskórniki, buzia zrobiła się jędrniejsza. Ale stosowałam go prawdopodobnie zbyt krótko na bardzo trwałe efekty. Powodem było to, że ostatnie kilka peelingów zrobiłam chyba w złym momencie cyklu - buzia bolała tak bardzo, że miałam ochotę płakać jak bóbr, a nie mogłam, bo pod wpływem łez bolałoby jeszcze bardziej

[andzelika123]

Napisane przez Kleotka

Efekty... były, trochę pousuwał mi zaskórniki, buzia zrobiła się jędrniejsza. Ale stosowałam go prawdopodobnie zbyt krótko na bardzo trwałe efekty. Powodem było to, że ostatnie kilka peelingów zrobiłam chyba w złym momencie cyklu - buzia bolała tak bardzo, że miałam ochotę płakać jak bóbr, a nie mogłam, bo pod wpływem łez bolałoby jeszcze bardziej

Współczuję
Ja chyba jestem jakaś dziwna, bo na mnie 5% nie robi żadnego wrażenia, pieczenia, nic. Ostatnio zrobiłam sobie 8% i tutaj było aż za dużo wrażeń, więc pokornie wróciłam do 5%

[Kleotka]

Napisane przez andzelika123

Współczuję
Ja chyba jestem jakaś dziwna, bo na mnie 5% nie robi żadnego wrażenia, pieczenia, nic. Ostatnio zrobiłam sobie 8% i tutaj było aż za dużo wrażeń, więc pokornie wróciłam do 5%

A jesteś pewna, że zrobiłaś stężenie 5%? To już naprawdę niezły hardkor, powinno piec, buraczyć, skóra powinna boleć. Gdzie bym w internetach nie czytała, mało kto to stężenie wytrzymywał.
A 8% to już samobójstwo

[andzelika123]

Napisane przez Kleotka

A jesteś pewna, że zrobiłaś stężenie 5%? To już naprawdę niezły hardkor, powinno piec, buraczyć, skóra powinna boleć. Gdzie bym w internetach nie czytała, mało kto to stężenie wytrzymywał.
A 8% to już samobójstwo

Yy no tak myślę, że to było 5, jeszcze specjalnie liczyłam to na kalkulatorze stężeń żeby się nie machnąć w obliczeniach. Właśnie widziałam te niektóre wpisy na blogach i coś mi się wydawało nie halo, że u mnie nic takiego nie występuje. Hmm następnym razem policzę to jeszcze raz i zobaczymy jak wyjdzie

[astraroth]

Napisane przez andzelika123

Yy no tak myślę, że to było 5, jeszcze specjalnie liczyłam to na kalkulatorze stężeń żeby się nie machnąć w obliczeniach. Właśnie widziałam te niektóre wpisy na blogach i coś mi się wydawało nie halo, że u mnie nic takiego nie występuje. Hmm następnym razem policzę to jeszcze raz i zobaczymy jak wyjdzie

Nie wiem jak to mogłaś wytrzymać, bo ja pomimo wysokiego progu bólu (depiluję się pod pachami depilatorem, roluję na ostro pod oczami i takie tam) miałam problem przy stężeniu 2% na oleju albo na PEGu (już nie pamiętam, szczegółowe info zamieściłam w wątku o LHA). I to było na pewno 2%, bo wszystko odmierzam na wadze jubilerskiej. Nie wyobrażam sobie 5% na spirycie, no chyba że wtedy kwas odparowuje razem z alko, choć wydaje mi się, że powinien odparować sam alkohol. Toż to normalnie masohizm ekstremalny takie cuś na facjatę nałożyć

[Kleotka]

Napisane przez astraroth

Nie wiem jak to mogłaś wytrzymać, bo ja pomimo wysokiego progu bólu (depiluję się pod pachami depilatorem, roluję na ostro pod oczami i takie tam) miałam problem przy stężeniu 2% na oleju albo na PEGu (już nie pamiętam, szczegółowe info zamieściłam w wątku o LHA). I to było na pewno 2%, bo wszystko odmierzam na wadze jubilerskiej. Nie wyobrażam sobie 5% na spirycie, no chyba że wtedy kwas odparowuje razem z alko, choć wydaje mi się, że powinien odparować sam alkohol. Toż to normalnie masohizm ekstremalny takie cuś na facjatę nałożyć

Mi się też wydaje, że autorka machnęła się w obliczeniach, bo dla mnie 3% wywoływało ból głowy, zmęczenie i tak zupełny brak sił, że przy 4% prawdopodobnie bym zemdlała
Więc to niemożliwe, by piątka nie wywoływała żadnego bólu. U nosorożca może, ale nie u kobietki

[andzelika123]

No dobra zrobiłam kolejny raz, wg obliczeń poniżej. Kwas ma ciężar 0,700 g/ml. Nie zrobiłam tego idealnie, bo nie mam wagi jubilerskiej, ale dałam 2,8 ml spirytu i 0,15 ml kwasu odmierzone łyżeczką miarową, więc powinno się zgadzać. Wg moich obliczeń wyszło niecałe 5%. Zgadza się?

[Kleotka]

Napisane przez andzelika123

No dobra zrobiłam kolejny raz, wg obliczeń poniżej. Kwas ma ciężar 0,700 g/ml. Nie zrobiłam tego idealnie, bo nie mam wagi jubilerskiej, ale dałam 2,8 ml spirytu i 0,15 ml kwasu odmierzone łyżeczką miarową, więc powinno się zgadzać. Wg moich obliczeń wyszło niecałe 5%. Zgadza się?

Z moich obliczeń zaś wyszło 3,7%. To nadal bardzo dużo, ale już do przeżycia. Może jeszcze ktoś przeliczy

BTW to kwas lipohydroksylowy, nie alfa-liponowy

[andzelika123]

Napisane przez Kleotka

BTW to kwas lipohydroksylowy, nie alfa-liponowy

Tak wgl to wiem, ale nie było tej opcji do wyboru, więc zaznaczyłam pierwszą lepszą i zmieniłam gęstość na właściwą :P

[dzikipowiewananasa]

A ja mam takie, pewnie głupie, pytania. Jestem po trzecim peelingu 20% i już mi na brodzie ładnie zeszła skóra. Czy mimo to nadal nakładać tam kwas, czy lepiej nie? I ile takich zabiegów wykonać, żeby nie przedobrzyć?

[chimay]

Napisane przez dzikipowiewananasa

A ja mam takie, pewnie głupie, pytania. Jestem po trzecim peelingu 20% i już mi na brodzie ładnie zeszła skóra. Czy mimo to nadal nakładać tam kwas, czy lepiej nie? I ile takich zabiegów wykonać, żeby nie przedobrzyć?

Wszystko zależy od tego, jakie efekty chcesz osiągnąć i z czym masz problem. Ja na przykład mam problem z trądzikiem zaskórnikowym i w tym przypadku nie widzę w ogóle powodu, dla którego miałabym się łuszczyć.

[dzikipowiewananasa]

Napisane przez chimay

Wszystko zależy od tego, jakie efekty chcesz osiągnąć i z czym masz problem. Ja na przykład mam problem z trądzikiem zaskórnikowym i w tym przypadku nie widzę w ogóle powodu, dla którego miałabym się łuszczyć.

Mam zaskórniki, pryszcze, blizny i przetłuszczającą się skórę. Na czole widzę lekką poprawę, zniknęły zaskórniki. I tylko tyle, pryszcze są nadal. Wiem, że kilka peelingów cudów ( jeśli w ogóle) nie zdziała.

[chimay]

Napisane przez dzikipowiewananasa

Mam zaskórniki, pryszcze, blizny i przetłuszczającą się skórę. Na czole widzę lekką poprawę, zniknęły zaskórniki. I tylko tyle, pryszcze są nadal. Wiem, że kilka peelingów cudów ( jeśli w ogóle) nie zdziała.

Na blizny złuszczanie ma sens, na zaskórniki i pryszcze niekoniecznie.

[dzikipowiewananasa]

Napisane przez chimay

Na blizny złuszczanie ma sens, na zaskórniki i pryszcze niekoniecznie.

Blizny mam praktycznie na całej twarzy, czyli, jak rozumiem, zalecana jest większa ilość zabiegów. Do całkowitego złuszczenia.

[Kleotka]

Napisane przez dzikipowiewananasa

Blizny mam praktycznie na całej twarzy, czyli, jak rozumiem, zalecana jest większa ilość zabiegów. Do całkowitego złuszczenia.

Niekoniecznie złuszczanie pozwoli pozbyć się blizn, bo blizna to sprawa głęboka, a w razie konieczności nie jesteś w stanie peelingować się co tydzień przez rok Próbuj działać na kilku frontach - serum rozjaśniające, tonik. Większa pewność, że się uda

[dzikipowiewananasa]

Dzięki dziewczyny