Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. V

[Liara_Tsoni]

Napisane przez Ingrid80

To wyobraź sobie taką sytuację że karetki jeżdżą do dzieci które zwymiotowaly lub mają 38 st. Musiałyby ich być tysiące żeby nie brakło dla prawdziwych chorych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przecież to nie jest tak, ze jak się dzwoni po karetkę to ona z automatu przyjeżdża. Najpierw osoba na dyspozytorni sprawdza, czy jest zasadność wyslania pojazdu. Wiec to nie jest tak ze matki z ozm zabierają karetki potrzebujacym.
A zawiezienie samemu na SOR juz w ogole nie blokuje wiec nie ogarniam.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez kleo_4

A Ciebie serio to tak bawi???

Ja to dopiero mam OZM bo wezwałam karetkę do niemowlaka ok 8 miesięcy, bo myślałam ze czymś się zadławiła ale się okazało ze nie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Co do udlawienia to polecam zobaczyc sobie na yt pierwsza pomoc i pocwiczyc, bo jezeli faktycznie sie zdarzy, ze ktos sie zadlawi, to karetka raczej nie dojedzie...

[anulus17]

Ja się też nie dziwię że ktoś spanikowal- ja sama zadzwoniłam do lekarza jak mi się mała pierwszy raz uderzyła i przeciela warge. Znajoma pojechali na pogotowie jak im się roczne dziecko tak uderzyło że krew leciała z wargi - ci to mają dopiero ozm. Nie wszytsko się wie od razu, ja oglądam filmiki jak się udziela pierwszej pomocy a jak roczny synek znajomej się dlawil to ja stałam jak wryta a mój tz go ratował chociaż nigdy nie oglądał pierwszej pomocy. Nie zawsze teoria idzie z praktyką, czasami nie wiemy jak sami zaregujemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[ridja devojka]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Dokładnie. Tak źle i tak niedobrze. Cokolwiek zrobisz jesteś zła matka po prostu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kleo_4]

Napisane przez Hiiro

Co do udlawienia to polecam zobaczyc sobie na yt pierwsza pomoc i pocwiczyc, bo jezeli faktycznie sie zdarzy, ze ktos sie zadlawi, to karetka raczej nie dojedzie...

Oglądałam filmiki, byłam na warsztatach, teoretycznie wiedziałam co i jak wiec dziecko głowa w dol przełożyłam przez biodro i klepałam między łopatkami, próbowałam palcami jej z gardła wyciągnąć ale nic nie czułam ale nie wiedziałam czy czegoś nie wepchnęłam głębiej i do przyjazdu karetki tak cały czas robiłam. Prawdopodobnie albo włos jej tam się do gardła zaplątał albo taki mały śmieć z brzozy, bo nam tego pełno do domu wpadało i podrażniło jej gardło. Ratownicy nie powiedzieli mi nic w stylu ze wezwanie było nieuzasadnione czy coś.

A posadziłam dziecko w baseniku w pokoju, w którym miała tylko koc i poszłam po zabawkę do salonu, wróciłam a ona odruch wymiotny i jakby zapowietrzenie, jakaś piana zaczęła zwracać i znów bezdech. To mnie wystraszyło ze tak jakby się dusiła. Byłam sama, sąsiadów nie było i jedynie to mi przyszło na myśl.

Natomiast jak uderzyła się o krzesełko i poszła jej krew z nosa to ja tez już chciałam jechać na pogotowie ale Tz mnie ostudził, ze tylko jej tam jakaś krwinka pękła od uderzenia, krwotoku nie miała i wszystko było ok.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:44 ---------- Poprzedni post napisano o 16:40 ----------

Napisane przez anulus17

Ja się też nie dziwię że ktoś spanikowal- ja sama zadzwoniłam do lekarza jak mi się mała pierwszy raz uderzyła i przeciela warge. Znajoma pojechali na pogotowie jak im się roczne dziecko tak uderzyło że krew leciała z wargi - ci to mają dopiero ozm. Nie wszytsko się wie od razu, ja oglądam filmiki jak się udziela pierwszej pomocy a jak roczny synek znajomej się dlawil to ja stałam jak wryta a mój tz go ratował chociaż nigdy nie oglądał pierwszej pomocy. Nie zawsze teoria idzie z praktyką, czasami nie wiemy jak sami zaregujemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie, niby się wie jak reagować itp, ale jak miałam kilka lat temu w domu pożar to nie byłam w stanie się ruszyć, jakiegoś paraliżu dostałam, stałam jak wryta a kolezanka ugasiła i nie wiem jakim cudem była spokojna i opanowana


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Marta_M_]

Przed chwilą na facebooku moja znajoma wrzuciła foto.
Uchwycony jej pies jak macha językiem (lize?) w okolicy gołej pupy jej synka (5 mies). Miało chyba być słodkie, a dla mnie to przykład nie tylko odpieluszkowego, ale też odpsiowego zapalenia mózgu i jest po prostu obrzydliwe. Ciekawe czy swoje intymne części ciała też psu podsuwa.

[funk_you]

A co powiecie na temat tego, że idzie się do sąsiadów w środku dnia i prosi o to, by pół godziny zajęli się czymś innym niż wierceniem bo dwulatka śpi? Pewna vlogerka mówiła o tym na Youtube.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[_Selina_]

Napisane przez funk_you

A co powiecie na temat tego, że idzie się do sąsiadów w środku dnia i prosi o to, by pół godziny zajęli się czymś innym niż wierceniem bo dwulatka śpi? Pewna vlogerka mówiła o tym na Youtube.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zależy czy jest to coś chwilowego, czy większy, albo generalny remont. Bo jeśli chcę sobie powiesić szafkę to jestem w stanie przełożyć to na później, natomiast jeśli jest to remont gdzie każda chwila jest cenna i faktycznie co chwilę będzie coś komuś przeszkadzać to przykro mi, ale ekipa nie będzie czekać z pracą bo dziecko śpi/kogoś boli głowa itd.

___wysłane z telefonu, staram się sprawdzać co napisałam, ale czasami słownik "wie lepiej" ___

[SteveS]

Napisane przez _Selina_

Zależy czy jest to coś chwilowego, czy większy, albo generalny remont. Bo jeśli chcę sobie powiesić szafkę to jestem w stanie przełożyć to na później, natomiast jeśli jest to remont gdzie każda chwila jest cenna i faktycznie co chwilę będzie coś komuś przeszkadzać to przykro mi, ale ekipa nie będzie czekać z pracą bo dziecko śpi/kogoś boli głowa itd.

___wysłane z telefonu, staram się sprawdzać co napisałam, ale czasami słownik "wie lepiej" ___

Jest jeszcze trzecia opcja - sąsiedzi z wiecznym remontem. O ile chwilowe wiercenie pod szafkę czy remont (u mnie zwykle sąsiedzi dają znać, ze będzie, my też dawaliśmy) da sie zrozumieć, o tyle walenia młotkiem czy wiercenia przez rok non stop o dziwnych porach - nie...

[ajah]

Napisane przez funk_you

A co powiecie na temat tego, że idzie się do sąsiadów w środku dnia i prosi o to, by pół godziny zajęli się czymś innym niż wierceniem bo dwulatka śpi? Pewna vlogerka mówiła o tym na Youtube.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A to zależy od konkretnej sytuacji, poza tym poprosić zawsze można

Natomiast, gdybym miała remont i nie mogła działać, bo codziennie dziecko śpi, a przez to miałabym ponosić np. dodatkowe koszty, to przeprosiłabym za hałas i wierciła dalej (chyba, że dziecko byłoby jakieś cierpiące).

[_Selina_]

Napisane przez SteveS

Jest jeszcze trzecia opcja - sąsiedzi z wiecznym remontem. O ile chwilowe wiercenie pod szafkę czy remont (u mnie zwykle sąsiedzi dają znać, ze będzie, my też dawaliśmy) da sie zrozumieć, o tyle walenia młotkiem czy wiercenia przez rok non stop o dziwnych porach - nie...

Mnie chyba sąsiedzi też mają dość, co prawda, nie mam remontu o dziwnych porach, ale z przerwami trochę trwa... najpierw łączenie pomieszczeń, czyli wywalanie ściany i remont już jednego pomieszczenia. Później remont sypialni. Miesiąc przerwy, teraz kuchnia od podstaw i przedpokój...

___wysłane z telefonu, staram się sprawdzać co napisałam, ale czasami słownik "wie lepiej" ___

[SteveS]

Napisane przez _Selina_

Mnie chyba sąsiedzi też mają dość, co prawda, nie mam remontu o dziwnych porach, ale z przerwami trochę trwa... najpierw łączenie pomieszczeń, czyli wywalanie ściany i remont już jednego pomieszczenia. Później remont sypialni. Miesiąc przerwy, teraz kuchnia od podstaw i przedpokój...

___wysłane z telefonu, staram się sprawdzać co napisałam, ale czasami słownik "wie lepiej" ___

Ja na studiach miałam takiego sąsiada, który przez rok wiercił non-stop. Tyle że no dobra, czasem widać jak ktoś robi generalny remont. A on chyba po prostu sobie był majsterkowiczem i wprowadzał kolejne udogodnienia. Szlag mnie trafiał, bo potrafił wiercić np. 0 6 rano. W niedzielę choćby

Co do remontów i dzieci - nie mam nic przeciwko temu, jak ktoś przyjdzie i poprosi, żeby przesunąć np. wiercenie teraz, bo dziecko akurat śpi czy jest chore i wymęczone. Jak mogę, przesuwam. Jeśli to naraża mnie na koszty - przepraszam i mówię, że to niestety niemożliwe, bo ekipa jest teraz. Mając cyklinowanie podłóg i kładzenie płytek dawaliśmy znać sąsiadom znad nas, z trójką dzieci, że coś takiego będzie miało miejsce - przy cyklinowaniu się przenieśli na dzien do teściów, bo to jednak smród lakieru, a przy płytkach pojechali z dziećmi nad jezioro, bo akurat było ciepło.

[olenkasz]

Mieszkam w bloku pełnym bardzo przewrażliwionych rodziców. Ledwo coś puknie czy stuknie po 22, to zaczyna się larum, płacz i histeria, bo cisza nocna, dzieci śpią, olaboga.
Ci sami rodzice potrafią stawać sobie w kilkoro pod oknami i razem ze swoimi pocieszkami przez godzinę lub dwie plotkować, śmiać się, dzieci się bawią i drą pod oknami, które znajdują się dwa metry dalej.

To samo zresztą jak dzień jasny i długi- mieszkam na zamkniętym osiedlu i tutaj ludzie po prostu wypuszczają swoje 5,6-latki luzem. Dzieci w sobotę od wczesnych godzin rannych drą się przed oknami, starsze puszczają muzykę z telefonów, jest ogółem w skrócie powiem GŁOŚNO.

Więc jeśli którykolwiek z tych rodziców na medal pojawi się kiedyś u mnie z prośbą o niewiercenie, to będę wiercić. Bezlitośnie.

[ridja devojka]

Wiadomo ze nikt nie przestanie nagle oddychać bo dzieci śpią. Niestety w bloku zawsze coś słychać. Mnie natomiast wkurzają ludzie którzy wiecznie trąbia pod blokiem. 22, cisza a tu jakiś debil trabi pod blokiem... albo nie umie obsługiwać telefonu albo inny debil mu np zastawil auto. Trabienie jest u mnie na porządku dziennym.
Albo jak się zgraja bezdomnych psów zacznie ganiac gryźć itp to samo. Mega hałas w środku nocy. No ale psom nic nie powiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[olenkasz]

I co sądzicie?


https://www.facebook.com/barlogliter...type=3&theater

[funk_you]

Brak wychowania i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[eyo]

Napisane przez ajah

Dla mnie wysmianie matki w takiej sytuacji czy jakiegokolwiek pacjenta w szpitalu/ u lekarza to zwykle chamstwo.

Napisane przez Ingrid80

To wyobraź sobie taką sytuację że karetki jeżdżą do dzieci które zwymiotowaly lub mają 38 st. Musiałyby ich być tysiące żeby nie brakło dla prawdziwych chorych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ty sobie wyobrażasz, że jak zadzwonisz na pogotowie to oni przyjadą w ramach następującej wymiany zdań:
- Dzień dobry, karetkę poproszę.
- Dzień dobry, już wysyłamy, adres poproszę.


Ci ludzie po drugiej stronie telefonu są też od tego żeby takim właśnie spanikowanym ludziom spokojnie wyjaśnić co należy zrobić w danej sytuacji.

wymiotujące dziecko z gorączką i drgawkami (co często ma już miejsce w okolicy tych nieszczęsnych 38 stopni w przypadku niemowląt - mimo, że 37,5 to wciąż normalna temperatura) jak najbardziej jest "prawdziwym chorym"

Napisane przez ridja devojka

Dokładnie. Tak źle i tak niedobrze. Cokolwiek zrobisz jesteś zła matka po prostu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

cóż - niech sobie ktoś myśli, że źle zrobiłaś - najważniejsze, że Ty masz pewność, że dobrze dbasz o swoje dziecko i w razie czego nie będziesz żałować, że olałaś niepokojące objawy tylko po to żeby przypadkiem jakaś wizażanka Cię nie wzięła za panikarę

Napisane przez _Marta_M_

Przed chwilą na facebooku moja znajoma wrzuciła foto.
Uchwycony jej pies jak macha językiem (lize?) w okolicy gołej pupy jej synka (5 mies). Miało chyba być słodkie, a dla mnie to przykład nie tylko odpieluszkowego, ale też odpsiowego zapalenia mózgu i jest po prostu obrzydliwe. Ciekawe czy swoje intymne części ciała też psu podsuwa.

FUJ

Napisane przez funk_you

A co powiecie na temat tego, że idzie się do sąsiadów w środku dnia i prosi o to, by pół godziny zajęli się czymś innym niż wierceniem bo dwulatka śpi? Pewna vlogerka mówiła o tym na Youtube.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

jakby ktokolwiek (włącznie ze mną) miał coś uzależniać od drzemek mojego dziecka to nikt by nic nigdy nie robił

uważam osobiście, że ewentualnie jakąś małą robótkę można przesunąć z powodu drzemki dziecka (typu wkręcenie gwoździa pod obrazek - o ile komuś to nie burzy planu dnia) a o większy remontach wypada uprzedzić sąsiadów (uprzedzić a nie pytać o zgodę) i tyle, reszta to uroki mieszkania w blokach*

*oczywiście mowa o normalnych ludziach a nie złośliwcach, których też niestety nie brakuje

Napisane przez olenkasz

I co sądzicie?


https://www.facebook.com/barlogliter...type=3&theater

przypomniał mi się taki bardzo brzydki mem "Andrzej, to"je***e"
a komentarze też widać od samych rozsądnych osób, które chyba podziwiają tego dzieciaka (!?) wraz z jednym przejawem krytyki w postaci zmartwienia o stan książek (co tam dziecko potencjalnie przygniecione regałem)

[_vixen_]

I jeszcze mamusia dumna z synka, ze aż zdjęcia rozsyła.
Ciekawe, co by było, jakby dzieciak spadł z regałem.

[olenkasz]

Ja też przede wszystkim zmartwiłam się książkami czyjś dzieciak to nie mój interes, ale nie chciałabym wydać 50 zł na obkopaną, brudną, wyniszczoną książkę. I nie chciałabym rękami dotykać regału uwalonego butami

[_Selina_]

Napisane przez eyo

Ty sobie wyobrażasz, że jak zadzwonisz na pogotowie to oni przyjadą w ramach następującej wymiany zdań:
- Dzień dobry, karetkę poproszę.
- Dzień dobry, już wysyłamy, adres poproszę.


Ci ludzie po drugiej stronie telefonu są też od tego żeby takim właśnie spanikowanym ludziom spokojnie wyjaśnić co należy zrobić w danej sytuacji.

wymiotujące dziecko z gorączką i drgawkami (co często ma już miejsce w okolicy tych nieszczęsnych 38 stopni w przypadku niemowląt - mimo, że 37,5 to wciąż normalna temperatura) jak najbardziej jest "prawdziwym chorym"



cóż - niech sobie ktoś myśli, że źle zrobiłaś - najważniejsze, że Ty masz pewność, że dobrze dbasz o swoje dziecko i w razie czego nie będziesz żałować, że olałaś niepokojące objawy tylko po to żeby przypadkiem jakaś wizażanka Cię nie wzięła za panikarę



FUJ



jakby ktokolwiek (włącznie ze mną) miał coś uzależniać od drzemek mojego dziecka to nikt by nic nigdy nie robił

uważam osobiście, że ewentualnie jakąś małą robótkę można przesunąć z powodu drzemki dziecka (typu wkręcenie gwoździa pod obrazek - o ile komuś to nie burzy planu dnia) a o większy remontach wypada uprzedzić sąsiadów (uprzedzić a nie pytać o zgodę) i tyle, reszta to uroki mieszkania w blokach*

*oczywiście mowa o normalnych ludziach a nie złośliwcach, których też niestety nie brakuje



przypomniał mi się taki bardzo brzydki mem "Andrzej, to"je***e"
a komentarze też widać od samych rozsądnych osób, które chyba podziwiają tego dzieciaka (!?) wraz z jednym przejawem krytyki w postaci zmartwienia o stan książek (co tam dziecko potencjalnie przygniecione regałem)

No, ale za dziecko odpowiada matka, której najwyraźniej brak wyobraźni. Dlaczego obcy ludzie mają pilnować/martwić się o to czy obce dziecko spadnie? Od tego są opiekunowie dziecka.
Nie po to ludzie płacą czasami sporą dla siebie kwotę, żeby kupić poniszczone (nowe) książki.

___wysłane z telefonu, staram się sprawdzać co napisałam, ale czasami słownik "wie lepiej" ___

[olenkasz]

Napisane przez _Selina_

No, ale za dziecko odpowiada matka, której najwyraźniej brak wyobraźni. Dlaczego obcy ludzie mają pilnować/martwić się o to czy obce dziecko spadnie? Od tego są opiekunowie dziecka.
Nie po to ludzie płacą czasami sporą dla siebie kwotę, żeby kupić poniszczone (nowe) książki.

___wysłane z telefonu, staram się sprawdzać co napisałam, ale czasami słownik "wie lepiej" ___

No właśnie dziwi mnie, że tak wiele osób widzi coś nagannego w danym procederze tylko jeśli dziecku może stać się krzywda. Tak jakby całe społeczeństwo miało być skupione jedynie na dobru czyichś dzieci, bo jak się człowiek zmartwi o swoją ewentualną przyszłą książkę, to cham i buras

[cojarobietu_uu]

Napisane przez funk_you

A co powiecie na temat tego, że idzie się do sąsiadów w środku dnia i prosi o to, by pół godziny zajęli się czymś innym niż wierceniem bo dwulatka śpi? Pewna vlogerka mówiła o tym na Youtube.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Poprosiłabym o zajęcie dziecka czym innym niż płacz, kiedy śpię po pracy.
Biorąc pod uwagę, że remont to często skomplikowane przedsięwzięcie logistyczne (firma umawiana kilka miesięcy wcześniej, często kwestia zgrania różnych ekip, urlop, zakupy), to niestety trudno się dostosowywać do wszystkich sąsiadów w bloku. Wiadomo, trzeba uprzedzić, nie wiercić po nocach. No ale bez przesady.

[ciri15]

W domu niech robi co chce, ale nie w bibliotece czy ksiegarni.

[dacn]

Napisane przez funk_you

A co powiecie na temat tego, że idzie się do sąsiadów w środku dnia i prosi o to, by pół godziny zajęli się czymś innym niż wierceniem bo dwulatka śpi? Pewna vlogerka mówiła o tym na Youtube.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A uprzedzaliście sąsiadów o remoncie?

Napisane przez olenkasz

Mieszkam w bloku pełnym bardzo przewrażliwionych rodziców. Ledwo coś puknie czy stuknie po 22, to zaczyna się larum, płacz i histeria, bo cisza nocna, dzieci śpią, olaboga.
Ci sami rodzice potrafią stawać sobie w kilkoro pod oknami i razem ze swoimi pocieszkami przez godzinę lub dwie plotkować, śmiać się, dzieci się bawią i drą pod oknami, które znajdują się dwa metry dalej.

To samo zresztą jak dzień jasny i długi- mieszkam na zamkniętym osiedlu i tutaj ludzie po prostu wypuszczają swoje 5,6-latki luzem. Dzieci w sobotę od wczesnych godzin rannych drą się przed oknami, starsze puszczają muzykę z telefonów, jest ogółem w skrócie powiem GŁOŚNO.

Więc jeśli którykolwiek z tych rodziców na medal pojawi się kiedyś u mnie z prośbą o niewiercenie, to będę wiercić. Bezlitośnie.

Sama bym się wściekła na hałasy po 22, może nie rozumiesz, ale niektórzy wtedy zwyczajnie śpią bo zaczynają pracę wcześnie.

[funk_you]

Ty umiesz czytać dacn? Przeczytaj jeszcze raz, ok?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[olenkasz]

Napisane przez dacn

A uprzedzaliście sąsiadów o remoncie?



Sama bym się wściekła na hałasy po 22, może nie rozumiesz, ale niektórzy wtedy zwyczajnie śpią bo zaczynają pracę wcześnie.

Te hałasy to byś najpierw sobie musiała narysować

[_Selina_]

Napisane przez dacn

A uprzedzaliście sąsiadów o remoncie?



Sama bym się wściekła na hałasy po 22, może nie rozumiesz, ale niektórzy wtedy zwyczajnie śpią bo zaczynają pracę wcześnie.

Niektórzy wracają np o tej godzinie z pracy, czasami potrafi coś spaść, niechcący trzasnąc, ktoś potrafi głośno kichnąć, zacząć kaszleć. Niestety takie uroki życia w bloku. Gdzieś w mieszkaniu obok mnie skrzypią czasami drzwi, im ciszej tym bardziej słychać, ale, że zaskrzypią raz na jakiś czas no to trudno. Przecież nie wywieszę kartki, żeby sąsiedzi ogarnęli drzwi.
W sumie w domkach też nie zawsze jest cicho, a to pies sąsiadów w nocy może zacząć ujadać, albo impreza gdzieś obok. Żeby mieć kompletną ciszę chyba trzeba mieszkać na totalnym odludziu.

___wysłane z telefonu, staram się sprawdzać co napisałam, ale czasami słownik "wie lepiej" ___