Działka- prezent od rodziców dla mojej siostry

[wiktoriol]

Witam,

Piszę dzisiaj nie o sobie, a o mojej siostrze.
Otóż 3 lata temu, nasi rodzice przepisali na moją siostre dośc sporą działkę, bo była po ślubie i chciała się budowac. Z różnych przyczyn, głównie braku pieniędzy nie pobudowali się tam, a teraz zamierzają kupic mieszkanie 120km od niej.
Problem polega na tym, że gdy nasza mama powie do kogos "moja działka" (myślę ze z przyzwyczajenia, bo mieli ja kilkanascie lat) to moją siostre to boli, bo przecież przepisana jest na nią i jej męża. Od czasu gdy ją przepisali, do dziś nic się w zasadzie nie zmienilo, bo nadal mama sieje tam ogród, a tato sieje zboże, dodatkowo moja siostra sieje ogród sobie. Była również taka sytuacja, że szukali gazu łupkowego, czy jakos tak i potrzebowali zgody własciciela (było to zaraz po przepisaniu) i mama powiedziała ze siostra mieszka 6 km dalej, więc czy może sama podpisac, nie mieli nic przeciwko, ale moja siostra sie na nia zezłościła, bo to przecież jej działka i sama powinna zdecydowac czy udzielic zgody czy nie. Druga sytuacja była taka, ze sąsiednia działka była sprzedawana i stary właściciel przyszedł do mamy zapytac, czy by nie mogła przyjsc tego dnia co bedzie sprzedawana jego działka, zeby wiedzieli jakich maja sąsiadów, na co moja mama odparła, ze to mojej siostry i da jej znac. Moja siostra sie wtedy spozniła, a ten własciciel przyjechal juz po moja mame i siostra tak jakby dojechała na miejsce. Jako, że moja mama ma zawsze dużo do powiedzenia, a moja siostra jest raczej niesmiala, to mama głownie mówiła, ale siostra miała potem pretensje o to że jej mama nie dała dojśc do słowa. No i dzisiejsza sytuacja: moja siostra chciała posadzic maliny, więc namawiała moją mame, żeby wzięła od naszej cioci szczepki. No i w końcu wzięła, posadziły i dzisiaj mama zadzwoniła do cioci przy mojej siostrze, zapytac co powninna zrobic. Ale powiedziała to tak, że ona posadziła (a nie posadziły) no i co ma zrobic, to jej ciocia odp zeby je popodcinała, więc mama odp że idzie popodcinac. No i siostra znowu zła, że mama nie powiedziała że ona z nia sadziła i że będą podcinac obie.
No i teraz pytanie, czy moja siostra słusznie się złości?

P.S. Starałam się to opisac najobiektywniej jak potrafie, ale jako ze kompletnie nie rozumiem za co siosta ma pretensje, mogło wyjsc subiektywnie

[BajaderkowaBaba]

Dlatego nic nie chcę brać od rodziców... -_-

Nie rozumiesz? Ja to widzę, mając podobne doświadczenia, że rodzice zawsze będą mieli jakieś "ale" i mimo przepisania ziemi, uważają ją za swoją - bo kupili.
To daje duże pole do manipulacji.

[_ema_]

Napisane przez wiktoriol

Witam,

Piszę dzisiaj nie o sobie, a o mojej siostrze.
Otóż 3 lata temu, nasi rodzice przepisali na moją siostre dośc sporą działkę, bo była po ślubie i chciała się budowac. Z różnych przyczyn, głównie braku pieniędzy nie pobudowali się tam, a teraz zamierzają kupic mieszkanie 120km od niej.
Problem polega na tym, że gdy nasza mama powie do kogos "moja działka" (myślę ze z przyzwyczajenia, bo mieli ja kilkanascie lat) to moją siostre to boli, bo przecież przepisana jest na nią i jej męża. Od czasu gdy ją przepisali, do dziś nic się w zasadzie nie zmienilo, bo nadal mama sieje tam ogród, a tato sieje zboże, dodatkowo moja siostra sieje ogród sobie. Była również taka sytuacja, że szukali gazu łupkowego, czy jakos tak i potrzebowali zgody własciciela (było to zaraz po przepisaniu) i mama powiedziała ze siostra mieszka 6 km dalej, więc czy może sama podpisac, nie mieli nic przeciwko, ale moja siostra sie na nia zezłościła, bo to przecież jej działka i sama powinna zdecydowac czy udzielic zgody czy nie. Druga sytuacja była taka, ze sąsiednia działka była sprzedawana i stary właściciel przyszedł do mamy zapytac, czy by nie mogła przyjsc tego dnia co bedzie sprzedawana jego działka, zeby wiedzieli jakich maja sąsiadów, na co moja mama odparła, ze to mojej siostry i da jej znac. Moja siostra sie wtedy spozniła, a ten własciciel przyjechal juz po moja mame i siostra tak jakby dojechała na miejsce. Jako, że moja mama ma zawsze dużo do powiedzenia, a moja siostra jest raczej niesmiala, to mama głownie mówiła, ale siostra miała potem pretensje o to że jej mama nie dała dojśc do słowa. No i dzisiejsza sytuacja: moja siostra chciała posadzic maliny, więc namawiała moją mame, żeby wzięła od naszej cioci szczepki. No i w końcu wzięła, posadziły i dzisiaj mama zadzwoniła do cioci przy mojej siostrze, zapytac co powninna zrobic. Ale powiedziała to tak, że ona posadziła (a nie posadziły) no i co ma zrobic, to jej ciocia odp zeby je popodcinała, więc mama odp że idzie popodcinac. No i siostra znowu zła, że mama nie powiedziała że ona z nia sadziła i że będą podcinac obie.
No i teraz pytanie, czy moja siostra słusznie się złości?

P.S. Starałam się to opisac najobiektywniej jak potrafie, ale jako ze kompletnie nie rozumiem za co siosta ma pretensje, mogło wyjsc subiektywnie

Dla mnie to siostra zachowuje się jak małe niedowartościowane dziecko

[wiktoriol]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Dlatego nic nie chcę brać od rodziców... -_-

Nie rozumiesz? Ja to widzę, mając podobne doświadczenia, że rodzice zawsze będą mieli jakieś "ale" i mimo przepisania ziemi, uważają ją za swoją - bo kupili.
To daje duże pole do manipulacji.

Możesz rozwinąc?

---------- Dopisano o 21:11 ---------- Poprzedni post napisano o 21:09 ----------

Czyli uważasz, że moja siostra ma słusznie pretensje?

[kalincia]

Siostra zachowuje się jak dziecko i ty też, skoro widzisz w tym problem. Jaki problem? W czym?

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez wiktoriol

Możesz rozwinąc?

Nie wiem, jakie macie w domu relacje, jednak u mnie to takie "dawanie" wartościowych prezentów kończyło się awanturami, ponieważ dawcy czuli się tak czy inaczej prawowitymi właścicielami.

Gdy coś z chłopem dostaliśmy, zawsze kończyło się przeglądem tych prezentów, często zabieraniem dowodów zakupu, żeby to rodzice mogli reklamować, ponieważ oni kupili. Nie dali zapomnieć, skąd pochodzi dana rzecz

Nic w tym miłego nie ma.

Ale to kwestia relacji rodzinnych, tak jak wspominałam na początku.

[cholernarejestracja]

Siostra się czepia i robi cyrki.

Mama miała tę działkę pewnie od wieków, używa jej wciąż i pewnie jest tam dużo częściej niż siostra, no to mówi o tym "moja działka", bo co ma za każdym razem podkreślać, że "działka mojej córki z której ja mogę łaskawie korzystać"?

Co za różnica czy ciotka się dowiedziała w rozmowie telefonicznej, czy siostra sadziła szczepki czy nie? Mogła sobie sama dzwonić po ciotkach i się chwalić a przy okazji dowiadywać o porady, mama jej jeszcze przysługę wyświadcza załatwiając to za nią.

Ogólnie, siostra mi się wydaje jakimś takim zahukanym cielątkiem co to gęby nie otworzy jak trzeba, sama nic nie załatwi, ale z pretensjami to jest pierwsza, że toć to JEJ działka i JEJ maliny i JEJ zgody na gaz łupkowy czy cośtam

[wiktoriol]

Napisane przez kalincia

Siostra zachowuje się jak dziecko i ty też, skoro widzisz w tym problem. Jaki problem? W czym?

Cóż, dla mnie to o co ona ma pretensje jest śmieszne i jej mowiłam to za każdym razem, ale ona mi się zali co jakiś czas, więc dzisiaj gdy ją porządnie skrytykowałam, to powiedziała że ona ma swoje zdanie, a ja swoje i żebym znalazła jej na forum wątek w którym większośc powie, że przesadza to się zastanowi nad swoim zachowaniem, więc założyłam, bo nic takiego nie ma nigdzie...

Dodam jeszcze, że ja mam lat 21, a moja siostra...28

[kalincia]

Napisane przez wiktoriol

Cóż, dla mnie to o co ona ma pretensje jest śmieszne i jej mowiłam to za każdym razem, ale ona mi się zali co jakiś czas, więc dzisiaj gdy ją porządnie skrytykowałam, to powiedziała że ona ma swoje zdanie, a ja swoje i żebym znalazła jej na forum wątek w którym większośc powie, że przesadza to się zastanowi nad swoim zachowaniem, więc założyłam, bo nic takiego nie ma nigdzie...

Dodam jeszcze, że ja mam lat 21, a moja siostra...28

Nie tylko przesadza, ale zachowuje się jak niedorosła, sfochowana dziewczynka, zamiast być wdzięczna za nieuzasadniony prezent.

[Lexie]

Napisane przez cholernarejestracja

Siostra się czepia i robi cyrki.

Mama miała tę działkę pewnie od wieków, używa jej wciąż i pewnie jest tam dużo częściej niż siostra, no to mówi o tym "moja działka", bo co ma za każdym razem podkreślać, że "działka mojej córki z której ja mogę łaskawie korzystać"?

Co za różnica czy ciotka się dowiedziała w rozmowie telefonicznej, czy siostra sadziła szczepki czy nie? Mogła sobie sama dzwonić po ciotkach i się chwalić a przy okazji dowiadywać o porady, mama jej jeszcze przysługę wyświadcza załatwiając to za nią.

Ogólnie, siostra mi się wydaje jakimś takim zahukanym cielątkiem co to gęby nie otworzy jak trzeba, sama nic nie załatwi, ale z pretensjami to jest pierwsza, że toć to JEJ działka i JEJ maliny i JEJ zgody na gaz łupkowy czy cośtam

Zgadzam się Siostra przesadza i szuka problemów tam, gdzie ich nie ma.

[201605300922]

Moim zdaniem, siostra przesadza. To tak, jakby małżonkowie, mieszkający w mieszkaniu należącym do jednego z nich, ale razem za nie płacący, remontujący itd. nie mówili ,,nasze" mieszkanie czy ,,nasz" dom, a ,,mieszkanie mojego męża"... Działka była wiele lat rodziców, siostra ją dostała, wiadomo, że jest jej i nikt na nią zakusów nie robi. Ale też robienie cyrków o maliny i łupki - zachowanie jak z przedszkola. Ja rozumiem jeszcze, gdyby Twoja siostra tę działkę za wartość rynkową od Twoich rodziców odkupiła, ale skoro ją dostała w prezencie, to niech sobie da na wstrzymanie...

[Lexie]

W ogóle ta sytuacja z malinami to jakiś kosmos Może siostra ma PMS?
Co za różnica czy ciotka wie kto sadził i kto będzie podcinał... I tak mam wrażenie, że matka za nią te maliny załatwiała, a ona jeszcze ma pretensje że powiedziała "posadziłam" zamiast "posadziłyśmy"

---------- Dopisano o 21:30 ---------- Poprzedni post napisano o 21:29 ----------

Napisane przez BajaderkowaBaba

Nie rozumiesz? Ja to widzę, mając podobne doświadczenia, że rodzice zawsze będą mieli jakieś "ale" i mimo przepisania ziemi, uważają ją za swoją - bo kupili.

Ale to siostra ma jakieś ale, a nie rodzice. Nie widzę też żadnych prób manipulacji

[BajaderkowaBaba]

Ja wychodzę z założenia, że jeśli coś daję, to pozostawiam wszystkie decyzje nowemu właścicielowi.

[szprotka_]

co do podpisywania dokumentów za kogoś - ja bym się wkurzyła i to ostro. bo konsekwencje czyjegoś podpisu będę ponosić ja, a nie osoba, która podpisała.

co do reszty, przesadza. fakt, może to działać na nerwy jak ktoś sobie przypisuje swoje zasługi, ale bez szaleństw. jak siostra chciała całej glorii i chwały, to trzeba było samej pozałatwiać i zasadzić.

[wiktoriol]

Siostra poprosiła abym sprostowała: rodzice nie zostali przymuszenie do przepisania działki, tylko zrobili to, bo bratu kupili inna, więc aby było sprawiedliwie, siostrze przepisali tą.

Miałam także dopisac, że gdy moja siostra przyjeżdza do mamy na kawe, to ona praktycznie zawsze idzie potem z nia na ta działke, co ją denerwuje, bo jak to stwierdziła "nie potrzebuje obstawy", mamie uwagi na ten temat nie zwracała. Irytuje ją także, że rodzice jak oni tam coś robią, to im pomagają, bo moja siostra by chciała sama wszystko i mówią czasami co mogli by zrobic, wyrażając swoje zdanie, ale siostra i tak robi po swojemu, oni po prostu doradzają co bardziej by się opłacało.

[szprotka_]

niech się siostra zacznie zachowywać jak dorosła. kto to widział, żeby dorosłej babie ktoś wątki na forum zakładał z jej problemem. autentycznie, ja się nie dziwię, że kontakty Twojej siostry z rodzicami są takie jakie są, jeżeli w ten (albo podobny) sposób podchodzi do rozwiązywania problemów.

[kaledonia]

Z podpisywaniem dokumentów to przesada, ale rady rodziców jeśli chodzi o działkę sobie cenię i pomoc w ogarnięciu terytorium
Mam podobną sytuację i moi rodzice też czasem mówią, że to ich ale żeby się obrażać...bez przesady.

[niebieskie_oczko]

Oj żeby mieć tylko takie problemy!

Siostra przesadza. Mama się przyzwyczaiła, że to jej działka, pewnie spędza na niej mnóstwo czasu itp. Siostra powinna się cieszyć, że rodzice pomagają, a jak się coś jej nie podoba albo coś to może powiedzieć. Ma buzie, prawda?

[Gwiazdeczka223]

Masz strasznie rozkapryszoną siostrę. Moi rodzice również przepisali mi dwie działki ale nie wyobrażam sobie powiedzieć im żeby sobie tam czegoś nie siali. Dopóki nie chcę ich sprzedać i kupić mieszkania, dopóki mi nie przeszkadza że mój tata sobie tam coś gospodaruje. Bo niby dlaczego? Bo moje i nie dam? Bez przesady...

[TmargoT]

Napisane przez wiktoriol

Witam,

Piszę dzisiaj nie o sobie, a o mojej siostrze.
Otóż 3 lata temu, nasi rodzice przepisali na moją siostre dośc sporą działkę, bo była po ślubie i chciała się budowac. Z różnych przyczyn, głównie braku pieniędzy nie pobudowali się tam, a teraz zamierzają kupic mieszkanie 120km od niej.
Problem polega na tym, że gdy nasza mama powie do kogos "moja działka" (myślę ze z przyzwyczajenia, bo mieli ja kilkanascie lat) to moją siostre to boli, bo przecież przepisana jest na nią i jej męża. Od czasu gdy ją przepisali, do dziś nic się w zasadzie nie zmienilo, bo nadal mama sieje tam ogród, a tato sieje zboże, dodatkowo moja siostra sieje ogród sobie. Była również taka sytuacja, że szukali gazu łupkowego, czy jakos tak i potrzebowali zgody własciciela (było to zaraz po przepisaniu) i mama powiedziała ze siostra mieszka 6 km dalej, więc czy może sama podpisac, nie mieli nic przeciwko, ale moja siostra sie na nia zezłościła, bo to przecież jej działka i sama powinna zdecydowac czy udzielic zgody czy nie. Druga sytuacja była taka, ze sąsiednia działka była sprzedawana i stary właściciel przyszedł do mamy zapytac, czy by nie mogła przyjsc tego dnia co bedzie sprzedawana jego działka, zeby wiedzieli jakich maja sąsiadów, na co moja mama odparła, ze to mojej siostry i da jej znac. Moja siostra sie wtedy spozniła, a ten własciciel przyjechal juz po moja mame i siostra tak jakby dojechała na miejsce. Jako, że moja mama ma zawsze dużo do powiedzenia, a moja siostra jest raczej niesmiala, to mama głownie mówiła, ale siostra miała potem pretensje o to że jej mama nie dała dojśc do słowa. No i dzisiejsza sytuacja: moja siostra chciała posadzic maliny, więc namawiała moją mame, żeby wzięła od naszej cioci szczepki. No i w końcu wzięła, posadziły i dzisiaj mama zadzwoniła do cioci przy mojej siostrze, zapytac co powninna zrobic. Ale powiedziała to tak, że ona posadziła (a nie posadziły) no i co ma zrobic, to jej ciocia odp zeby je popodcinała, więc mama odp że idzie popodcinac. No i siostra znowu zła, że mama nie powiedziała że ona z nia sadziła i że będą podcinac obie.
No i teraz pytanie, czy moja siostra słusznie się złości?

P.S. Starałam się to opisac najobiektywniej jak potrafie, ale jako ze kompletnie nie rozumiem za co siosta ma pretensje, mogło wyjsc subiektywnie

siostra zachowuje się niedojrzale,jak dziecko,któremu kupiło się lizaka i powiedziało,że dostanie po obiedzie.

[wiktoriol]

Co do wątku, to siostra nie ma konta i to był mój pomysł.

[solll]

siostra przesadza ta sytuacja z malinami to poza komentarzem, co za roznica, czy sie powie, ze posadzilam, czy posadzilysmy... no smieszne troche

[niebieskie_oczko]

Napisane przez wiktoriol

Co do wątku, to siostra nie ma konta i to był mój pomysł.

Pokaż jej ten tema, może się ogarnie i przestanie kaprysić tylko CIESZYĆ

[just_me]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Nie wiem, jakie macie w domu relacje, jednak u mnie to takie "dawanie" wartościowych prezentów kończyło się awanturami, ponieważ dawcy czuli się tak czy inaczej prawowitymi właścicielami.

Gdy coś z chłopem dostaliśmy, zawsze kończyło się przeglądem tych prezentów, często zabieraniem dowodów zakupu, żeby to rodzice mogli reklamować, ponieważ oni kupili. Nie dali zapomnieć, skąd pochodzi dana rzecz

Nic w tym miłego nie ma.

Ale to kwestia relacji rodzinnych, tak jak wspominałam na początku.

zgadzam się w 100%

[wiktoriol]

Napisane przez niebieskie_oczko

Pokaż jej ten tema, może się ogarnie i przestanie kaprysić tylko CIESZYĆ

Oczywiscie juz pokazałam, ale uznała że jestem stronnicza, bo ja nie uważam aby rodzice robili cos złego. Jasne wtrącają się, mówią jak co moja siosta mogłaby zrobic, ale ona robi jak uwaza i tyle. Wydaje mi się, ze jakbym była na ich miejscu to tez bym się tak zachowywała.

[skazana_na_bluesa]

twoja siostra zachowuje się jak rozkapryszony bachor.

[BajaderkowaBaba]

Jest doradzanie i... doradzanie. Zależy z jaką częstością i jakim tonem. Serio.

Podpisywanie dokumentów - bo córka mieszka 6km dalej było raczej takim poklepaniem po główce - daliśmy, ale i tak podejmujemy decyzję.

[wiktoriol]

Ten dokument, czy zostałby podpisany przez moją mame, czy nie to i tak by niczego nie zmienil, jedynie tyle ze gdyby jakies szkody na działce wynikly, to by siostra nie dostala odszkodowania. Jak to moja mama stwierdziła: kolezanka podpisala za syna, to i ja za corke, bo to bylo akurat malo wazne. Moze i masz racje w tej sprawie, moje zdanie jest jednak inne

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez wiktoriol

Ten dokument, czy zostałby podpisany przez moją mame, czy nie to i tak by niczego nie zmienil, jedynie tyle ze gdyby jakies szkody na działce wynikly, to by siostra nie dostala odszkodowania. Jak to moja mama stwierdziła: kolezanka podpisala za syna, to i ja za corke, bo to bylo akurat malo wazne. Moze i masz racje w tej sprawie, moje zdanie jest jednak inne

Wiesz, bo tak naprawdę to ciężko po kilku wyrwanych z życiorysu historiach, powiedzieć "ale masz rozkapryszoną siostrę", bądź też "ale masz sterujących rodziców".

Możliwe, że siostra przesadza, bo sytuacje są nietoksyczne, a na co dzień dobrze wszyscy sobie razem żyją, a możliwe, że rodzice przejęli inicjatywę.

Każdy tutaj opowie o swoich doświadczeniach i pod ich kątem

Jedyne czego bym JA nie przebolała - nie odzywania się. Jak mnie coś denerwuje i wkurza, to od razu to komunikuję.

[szprotka_]

Napisane przez wiktoriol

Ten dokument, czy zostałby podpisany przez moją mame, czy nie to i tak by niczego nie zmienil, jedynie tyle ze gdyby jakies szkody na działce wynikly, to by siostra nie dostala odszkodowania. Jak to moja mama stwierdziła: kolezanka podpisala za syna, to i ja za corke, bo to bylo akurat malo wazne. Moze i masz racje w tej sprawie, moje zdanie jest jednak inne

co nie zmienia faktu, że Twoja mama nie miała prawa podpisywać tego dokumentu za plecami córki. czy jak koleżanka Twojej mamy postanowi skoczyć w ogień, to Twoja mama zrobi to samo? oczywiście, że nie. to, że ktoś coś zrobił, nie pozwala Twojej matce postępować tak samo.

za bardzo usprawiedliwiasz matkę w tej kwestii.