Chodzenie - nowa moda?

[bzz_bzz1]

Chodzę na siłownię od ponad pół roku i bardzo rzadko widzę biegającą dziewczynę - wszystkie chodzą na bieżni. Owszem, czasem jest to intensywny marsz - nierzadko z mocno podniesioną bieżnią, ale jednak to ciągle tylko(?) chodzenie. A może się mylę?
O co chodzi? Chodzenie (intensywny marsz) jest lepsze od biegania? Chodzi o tracenie kilogramów oczywiście.

Na bieżni nie ustawiam swojej wagi, wzrostu itd. tylko leci automatycznie z czyjegoś ustawienia, i pokazuje mi przy bieganiu, że spalę 1300kcal/godz. a jak robię szybki marsz na podniesionej bieżni to też wychodzi około 1300kcal/godz.

Czyli co, wychodzi, że intensywny marsz na podniesionej bieżni jest tak samo dobry jak bieganie? Chodzi oczywiście o utratę kilogramów.

[Weronikapr]

No bo tak jest Szybki marsz i umiarkowane tętno = spalanie tkanki tłuszczowej, efektywniej niż przy szybkim biegu i tętnie 180. Czasami na siłowniach na bieżniach są takie naklejki z podanymi wartościami heart rate dla różnych przedziałów wiekowych, podzielone na 2 opcje: fat burning i high intensity. O ile pamiętam, dla osób po 20 wartość na f.b. wynosiła coś koło 140, ale mogę się mylić.
Sama jestem ciekawa jak to brzmi od strony fachowej, bo mi też ktoś kiedyś tłumaczył.

[Dove84]

Szybki marsz jest o niebo lepszy niz bieganie.
Tak przynajmniej mowil moj lekarz. Ja maszeruje nie na silowni ale nad morzem z pieskiem

[CzerwonaKokarda]

Może są początkujące i kondycha słaba? Ja jak chodziłam na siłownię i mówiłam, że jest ze mną bardzo słabo za każdym razem instruktorzy kazali mi maszerować. A pod górkę podobno dlatego, ze się tak stawy mniej niszczą.
Wiadomo, zaczynam, więc moja kondycja jest słaba, moje tętno przy wysiłku szybsze, więc i wysiłek musi być mniejszy, żeby zachowane było to tętno idealne do spalania.

Ale ja jestem raczej laikiem, uczę się z wizażu, więc również jestem ciekawa fachowej odpowiedzi. Proszę się nie sugerować moją odpowiedzią, ponieważ nie jestem jej pewna.

[Kica.]

niektórzy po prostu nie lubią biegać -np. ja
uwielbiam ruch, gimnastyke, długie marsze czy chód w średnim tempie, ale biegania nie znoszę, źle się po nim czuję i to nie tylko fizycznie ale i samopoczucie mi spada.

[gohs]

Ja akurat bardzo lubię biegać, zwłaszcza na bieżni bo przynajmniej mam równy rytm, ale niestety dopadła mnie kontuzja i z braku laku maszeruję właśnie Ale akurat u mnie na siłowni zdecydowana większość biega

[jagagaga]

A ja wyczytałam (zresztą na wizażu), że tak : owszem, udział procentowy spalania tkanki tłuszczowej jest większy przy maszerowaniu (wolnym truchtaniu) niż przy bieganiu, ale kiedy biega się szybciej to i tak więcej spala się tego tłuszczu. To jest na zasadzie - a) marsz 60% z 2200 lub b) bieganie 40% z 3500. Gdzie masz więcej? (Te liczby podałam całkiem na pałę )

Może większość dziewczyn jakie widzisz, są troszkę otyłe? Bo wtedy nawet nie zaleca się biegać, tylko maszerować właśnie. Poza tym może są dopiero początkujące, może kondychy nie mają.

[poldzik]

wedlug mojego trenera bieganie na biezni moze byc zbyt obciazajace dla stawow kolanowych - a juz na pewno jesli ktos sporo wazy... oprocz tego jest to niebezpieczne dla.... biezni! szybciej sie niszczy!
w zwiazku z tym, jesli nie ma takiej potrzeby (np wykonujac HIIT na biezni trzeba biec..) to sie maszeruje a nie biegnie..

[00karolina00]

Aż tyle można spalić w godzinę? :O A powiedzcie mi jak to jest z siłownią.... można mieć swojego instruktora, który dobiera osobiście plan ćwiczeń czy ćwiczy się na własną rękę i ktoś tam pilnuje? Wiem, że głupie pytania, ale nigdy nie byłam w takim klubie i trochę mi wstyd... gdy moja mama chodziła, mówiła, że ćwiczy tam mnóstwo wytapetowanych lalek i trochę mi głupio tam iść bo nie wiem czego się spodziewać....I czy siłownia jest skuteczniejsza od domowych ćwiczeń? Ostatnio naszła mnie taka ochota na zapisanie się gdzieś gdy zobaczyłam biegnącą do klubu dziewczynę o sylwetce jak marzenie....a ja nie wiem od czego zacząć bo w zasadzie nad wszystkim w swoim ciele bym popracowała...

[Weronikapr]

Napisane przez 00karolina00

Aż tyle można spalić w godzinę? :O A powiedzcie mi jak to jest z siłownią.... można mieć swojego instruktora, który dobiera osobiście plan ćwiczeń czy ćwiczy się na własną rękę i ktoś tam pilnuje? Wiem, że głupie pytania, ale nigdy nie byłam w takim klubie i trochę mi wstyd... gdy moja mama chodziła, mówiła, że ćwiczy tam mnóstwo wytapetowanych lalek i trochę mi głupio tam iść bo nie wiem czego się spodziewać....I czy siłownia jest skuteczniejsza od domowych ćwiczeń? Ostatnio naszła mnie taka ochota na zapisanie się gdzieś gdy zobaczyłam biegnącą do klubu dziewczynę o sylwetce jak marzenie....a ja nie wiem od czego zacząć bo w zasadzie nad wszystkim w swoim ciele bym popracowała...

W niektórych siłowniach możesz wynająć osobistego trenera, który Ci opracuje trening i będzie nadzorował Twoje treningi. Na każdej siłowni są wytapetowane lale, są też brzydcy ludzie, są takie, które sobie figurę wypracowały i ją podtrzymują jak i takie które dopiero nad nią pracują i są daleko Siłownia jest skuteczniejsza od ćwiczeń domowych z wielu względów, np. sprzęt, motywacja będąc już na miejscu i ktoś kto Ci mówi czy dobrze ćwiczysz czy źle (trener bądź na zajęciach fitness). W domu nie masz pewności jeśli się nie znasz, a Ty się nie znasz, czy przypadkiem nie robisz sobie kuku. Czasami kilka centymetrów ustawienia nogi czy ręki w którąś strone decyduje o tym, czy efektywnie wykonujesz ćwiczenie czy nie, czy też robisz sobie krzywdę.

[00karolina00]

Napisane przez Weronikapr

W niektórych siłowniach możesz wynająć osobistego trenera, który Ci opracuje trening i będzie nadzorował Twoje treningi. Na każdej siłowni są wytapetowane lale, są też brzydcy ludzie, są takie, które sobie figurę wypracowały i ją podtrzymują jak i takie które dopiero nad nią pracują i są daleko Siłownia jest skuteczniejsza od ćwiczeń domowych z wielu względów, np. sprzęt, motywacja będąc już na miejscu i ktoś kto Ci mówi czy dobrze ćwiczysz czy źle (trener bądź na zajęciach fitness). W domu nie masz pewności jeśli się nie znasz, a Ty się nie znasz, czy przypadkiem nie robisz sobie kuku. Czasami kilka centymetrów ustawienia nogi czy ręki w którąś strone decyduje o tym, czy efektywnie wykonujesz ćwiczenie czy nie, czy też robisz sobie krzywdę.

Dzięki za odpowiedź. Jeśli chodzi o trenera to jest spora różnica w cenie? Ja bym chciała żeby tylko mnie pokierował na początku, dobrał ćwiczenia i tyle. Ale nie żeby tylko stał nade mną, ale...hmm...doglądał A niestety cena nie jest mi obojętna. Widziałam jakieś karnety na siłownie po 100zł no ale co...poszłabym tam sama i nie wiedziała co robić,jak i ile...?

[Weronikapr]

Napisane przez 00karolina00

Dzięki za odpowiedź. Jeśli chodzi o trenera to jest spora różnica w cenie? Ja bym chciała żeby tylko mnie pokierował na początku, dobrał ćwiczenia i tyle. Ale nie żeby tylko stał nade mną, ale...hmm...doglądał A niestety cena nie jest mi obojętna. Widziałam jakieś karnety na siłownie po 100zł no ale co...poszłabym tam sama i nie wiedziała co robić,jak i ile...?

Porozmawiaj z pracownikami recepcji w swojej siłowni, oni Ci powiedzą jaka jest cena (we Wrocławiu jedno spotkanie to koszt ok. 100zł), ale ja bym Ci raczej polecała na początku zajęcia fitness. Po pierwsze wyjdzie Ci taniej niż dopłacać co jakiś czas za trenera (no i to że on Ci raz pokaże co i jak masz robić nie znaczy, że potem będziesz to robić bezbłędnie - zmęczony mięsień lubi sobie coś koślawo zrobić i dobrze, żeby jednak ktoś stał i korygował, a to dodatkowy koszt), a po drugie ćwicząc na sali jesteś pod okiem instruktorki, która pokazuje jak macie wykonywać ćwiczenia, a potem podejdzie do każdego kto coś źle robi i poprawi No i na takim treningu masz wszystko: spalanie, rzeźbienie i relax na koniec.