2016-04-22, 10:41 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 25
|
Okropna samotność i bezradność- co robić?
Witam wszystkich serdecznie.
Bardzo dawno tu nie zaglądalam..myslalam, że jednak nie będe musiała znów dzielić się swoimi jakimis klopotami..ale zwyczajnie juz nie wiem co mam robic. Nie chciałabym Was zanudzac, więc postaram sie w skrócie opisać mój problem. We wrzesniu mój Tż, ż ktorym jestem juz ponad 5 lat zdecydowal sie po dlugim szukaniu pracy w Warszawie wyjechac za granice, do Irlandi. Znal już to miejsce, ponieważ spędzil tu 6 lat zaraz po maturze. Na poczatku strasznie nie chcialam wyjezdzac, plakalam po nocach, ale wiedzialam, że musze sie zdecydowac. Po namowach wszystkich, jak to bedzie wspaniale, nowe wyzwania, nowe zycie zdecydowalam sie. Uwierzylam wszystkim. Bylam pelna nadzieji. Rzucilam prace z koncem roku, bylo ciezko. Ale zwiazek na odleglosc nie wchodzil w rachube. Przyjechalam tu na poczatku lutego. Jest Juz kwiecien, w zasadzie koncówka, a ja dalej bez pracy. Moj Tż, ma super prace, jest w stanie utrzymac nas sam, na dodatek pracuje u szefa, które znal z dawnych czasów jak tu byl. A ja?? szukam, szukam i nic.. Niestety nie jest to Dublin, gdzie pelno ofert i wogole,,,,to miasteczko 90 km od Dublina, mniejsze jeszcze niz np. Sandomierz itp Zaczynam tu głupieć zwyczajnie....Tesknie za rodzina, za przyjaciolmi, za swoim zyciem w Polsce. Nie mam ochoty doslownie na nic, moja motywacja codziennie maleje, chce wysylac CV, ale tak naprawde nie ma nawet za bardzo gdzie a jak juz sa oferty to na jakies wygórowane stanowiska Wszystko mnie dobija, to, że niestety mój anglieski nie jest na tyle perfekcyjny zeby sie doagadac swobodnie, ciagle jak gdzies ide to sie denerwuje, czuje sie tu obco, nie mam doslownie nikogo oprocz mojego Tż, dla ktorego angielski to ja ojczysty jezyk. Jedyny znajomy z Polski to znajomy, ktory ma ponad 55 lat. Jestem osoba towarzyska, zwiazana z rodzina, ze znajomymi. Lubie wyjsc, pogadac..a tu zwyczajnie dopada mnie okropna samotnosc.... Codziennie walcze z tym, żeby nie płakac..na dodatek w swieta Wielkanocne mój Tż mi sie oswiadczyl, wiaze z nami przyszlosc, kocham go ale nie wiem ile jeszcze tu wytrzymam. Nasz zwiazek przez moje nastroje i humory sie psuje. Nie mam ochoty na nic...czuje ze stoje w miejsce, ze sie nie rozwijam...nawet nie mam z kim na kawe wyjsc... Błagam....doradzcie mi cos...bo boje sie ze wpadne w jakas depresje.. Kocham swojego Tz....ale denerwuje mnie jego ciagle powtarzanie, zebym sie zmienila, On wogole ni widzi problemu, dla Niego wszystkie jest latwie, bo zna jezyk, bo czuje sie tu dobrze..a gdzie w tym wszystkim ja???? Edytowane przez Moon87 Czas edycji: 2016-04-25 o 09:34 |
2016-04-22, 17:58 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 145
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Hej,mysle ze myslisz dac sobie wiecej czasu, dla mnie pierwsze 2lata za granica byly najgorsze, czułam sie niedowartościowana i samotna, bo tez nikogo praktyczne bliskiego nie miałam oprócz mojego tz. Teraz juz po 6 latach sadze ze sie przyzwyczaiłam poprostu,ale nadal nie wiem czy lubie tu byc ( mieszkamy w UK). Lubie to ze jestesmy tu zupełnie wolni i niezależni ale tęsknie za bliskimi i tez troche taka normalnością typu zeby wpasc do mamy na obiad itp.. Wiem ze w Irlandii z praca nie za ciekawie zwłaszcza dla dziewczyny.. Nic sie tez ciekawego za bardzo tam nie dzieje... Ja tez mieszkam w małym miescie w UK i szczerze mam dosyć,dobrze ze do Londynu nie daleko to tam mozna jeszcze jakos sie rozerwać.. Jesli jestes towarzyska jak piszesz to pewnie wkrótce znajdziesz znajomych itd, jak pójdziesz fo pracy to moze kogos poznasz. Moim zdaniem jeszcze nie skreślaj pobytu tam, jest jeszcze za wcześnie zeby rezygnować, moze akurat polubisz to miejsce, a nawet jesli nie to jakies doświadczenie jakby nie było..,
|
2016-04-22, 19:34 | #3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 9
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Witaj,
znalazłam Twój wpis, przypadkiem, ale tak miało widocznie być. Po pierwsze sytuacja, w której się znalazłaś jest trudna, więc nie czyń sobie wyrzutów. Masz prawo do złego humoru i samopoczucia podobnego do depresji. Po drugie odpowiedz sobie na proste pytanie czy chcesz zostać czy wracać do kraju. Jeżeli zostać to spójrz na swoją sytuację z boku. - masz tż - czyli wcale nie jesteś sama (masz dla kogo tam być) i to całkiem fajny powód migracji - Twój tż zarabia pieniądze, które pozwalają Wam funkcjonować ( to spory komfort) więc TYLKO nie masz pracy. Zatem weź się do pracy Weź kartkę papieru i zrób plan dnia. Ułóż go tak, by znalazł się w nim czas na : - naukę angielskiego ( codziennie w tych samych porach, tyle godzin, ile uważasz za stosowne) to w Twoim przypadku ważne - znajdź aktywność fizyczną (codzienną) bieganie, spacery z psem, joga, kijki, cokolwiek. To ważne przy spadku nastroju i .. pomocne w nawiązywaniu kontaktów - zaoferuj swój czas wolny np dwa dni w tygodniu lub kilka godzin np w instytucjach charytatywnych, za darmo. Możesz sobie na to pozwolić. - znajdź dobrą duszę, to wcale nie musi być przyjaciel, wystarczy ktokolwiek miły z kim codziennie zamienisz kilka ciepłych słów i trochę dobrej energii - znajdź czas na zadbanie o Wasz o dom. (obiady, planowane wyjścia do znajomych lub kina, spacer) pomyśl, że nie musisz pracować, możesz, ale nie musisz, ale by zachować równowagę w związku "budujesz dom" w szerokim tego określenia znaczeniu - i na koniec pomyśl czy nie masz czegoś co zawsze chciałaś zrobic, tylko nigdy nie starczało czasu. (np zacząć malować). Masz na to właśnie czas Dodaj do listy codziennych spraw stare marzenia I nie wyznaczaj sobie terminu na znalezienie pracy, a codziennie pilnuj swojego planu dnia, zobaczysz jak zmieni on Twoje życie. Praca to nie zawsze chodzenie do "fabryki" czasami los karze nam się zatrzymać, byśmy pobiec szybciej i dobiec dalej. I miej oczy szeroko otwarte. Mogę się założyć, że praca sama zapuka do Twych drzwi. Trzymam kciuki |
2016-04-22, 19:57 | #4 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 1 247
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
|
|
2016-04-23, 10:19 | #5 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 213
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Moim zdaniem pierwsze objawy depresji już masz. Dlatego moja rada jest trochę inna: jeżeli możesz, to jedź do Polski na dwa-trzy tygodnie odwiedzić rodzinę i przyjaciół. Po prostu zrób sobie taki "urlop". Szukać pracy i aplikować możesz także przez internet, więc nic nie tracisz, a w międzyczasie spotkasz się z bliskimi i trochę psychicznie odpoczniesz. Czasem trzeba zrobić taki mały "krok w tył" i spojrzeć na wszystko z dystansu, by zrozumieć, że nie jest się w takiej czarnej dziurze, jak nam się wydaje. |
|
2016-04-23, 21:09 | #6 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Na miejscu czujesz się obco, powstrzymujesz od płaczu, czujesz że stoisz w miejscu... nie masz tam życia, pracy, codzienność Cię dołuje. Moje pytanie brzmi następująco: Dlaczego wyjechałaś, skoro miałaś pracę w PL? Wiodłaś życie które lubiłaś, miałaś znajomych, rodzinę, współpracowników. Mogłaś awansować, spotykać się z koleżankami i uśmiechać się każdego poranka a nie płakać, że wyjechałaś za granicę nie dlatego, że chciałaś, lecz zmusił Cię facet... Bez sensu jest ta sytuacja, Ty ewidentnie nie chcesz tam być (nie dziwię Ci się, Twoje całe życie zostało w Polsce), nie możecie wrócić? Najpierw Ty... chłopak będzie Cię wspierał finansowo przez okres szukania pracy, jak znajdziesz to niech on przyleci, wymieni walutę i rozejrzy się po tej Warszawie (!) bardziej. Ty będziesz miała dochód swój, a on na czas szukania pracy będzie się wspierał oszczędnościami z Irlandii. Moim zdaniem podjęłaś pochopną decyzję z tą Irlandią, która to całkowicie nie jest dopasowana do Ciebie i Twoich predyspozycji, lecz w pełni podyktowana "pobiegnięciem" za facetem... ten wyjazd służy tylko jemu, nie WAM. |
|
2016-04-23, 21:32 | #7 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Suffolk
Wiadomości: 1 918
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Zupelnie sie z tym nie zgadzam, nie można całe zycie myśleć tylko osobie , czasem trzeba zaryzykować i poswiecic sie dla drugiej połówki. Autorka tego wątku ma teraz najlepszy czas by przekonać sie czy meżczyzna, którego wybrała za partnera tym partnerem rzeczywiscie jest, czy wspiera, czy umie pomoc w stresujacych stuacjach typu zalatwianie spraw urzedniczych itp o jest tam zdana tylko na siebie i niego. Autorka pisze ze nie ma pracy , ale tak jak ktos juz powyzej napisa- nie ma tylko pracy. Nie iwemy rowniez jakiej pracy szuka autorka. Szczerze mowiac to nie chce mi sie troszke wierzyc ze tak ciezko z ta pracą. CV trzeba wysylac codziennie. Niestety trzeb przygotować sie psychicznie na to,że przyjezdzajac do pracy do obcego kraju musimy zacząć naszą sciezke kariery od nowa co wiąze sie z pracowaniem na niskich stanowiskach, czesto takich ktorych bysmy sie wstydzili robic w Polsce. moge sie domyslac ze ciezko jest znalezc praace na caly etat ale sprzatanie nawet po 2 godziny dziennie mozna znalezc bez umejetnosci jezyka. Czy autorka zagladala do agencji pracy? Natepna rzecz- droga autorko watku teraz masz najlepszy czas na samorozwoj - pomysl jaka praca cie mniej wiecej interesuje ( tylko bez wygorowanych wymagan) znajdz instytucje czy firmy w twojej okolicy i przejdz sie i popros o wolontariat. Na moim przykladzie - wcale super nie mowilam po angielsku ( w sumie go kaleczylam) ale poszlam na wolontariat 3 miesieczny raz w tyg po 3 godzinie i po tym dostalam prace w tym zawodzie. Znam rowniez kobiete ktora z zerowym angielskim zapisala sie na wolontariat pracowala tam 4 razy w tyg przez pol roku i po pol roku tak podskoczyla z jezykiem(wiadomo nie mowila plynnie ale komunikatywnie) i tak ta swoja wytrwaloscia spodobala sie pracodawcy u ktorego pelnila wolontariat ze zaproponowal jej prace. Nie zawsze trzeba miec super jezyk- 50% to dobre checi i pokazanie pracodawcy ze chcesz pracowac z entuzjazmem. Innym dobrym trikiem pomocnym w znaleznieniu pracy ( co mi rowniez kiedys pomogo ) jest napisanie listu motywacyjnego i zalaczenie go wraz z cv i wyslanie tego do potencjalnych pracodawcow. Napewno twoja aplikacja zainteresuje jakiegos pracodawce, bo to pokaze że wysililaś sie i zależy ci na znalezienie pracy skoro pofatygowalas sie wyslac list motywacyjny listownie niz tylko kliknac online. Wart tez wysylac cv i list do form ktorre obecnie nie rekrutuja i nie wystawiaja ogloszen o prace. Edytowane przez zmija19 Czas edycji: 2016-04-23 o 21:38 |
|
2016-04-23, 22:23 | #8 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
zmija19,
Autorka napisała wyraźnie: Cytat:
Cytat:
|
||
2016-04-24, 00:15 | #9 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Suffolk
Wiadomości: 1 918
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Myślę, że trochę za wcześnie, żeby radzić koleżance powrót do Polski, ale to moje osobiste zdanie Edytowane przez zmija19 Czas edycji: 2016-04-24 o 00:18 |
|
2016-04-24, 10:34 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 9
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Do PL możesz wrócić zawsze. Spróbuj nie poddawać się. Zawalcz o siebie i związek. To trudny czas, migracja nie jest łatwa, ale jak wytężysz siły, jak wyznaczysz cel masz szansę zyskać znacznie więcej niż stracić. Spróbuj. Przylej uśmiech i do przodu.
I nie bierz do serca egoistycznych porad. |
2016-04-25, 09:41 | #11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 25
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Dziekuje serdecznie za wszystkie odpowiedzi i porady. Większosć jest jednak pozytywnych, co nie oznacza,że Ci którzy uwązaja ze nie powinnam wyjeżdzac nie maja racji.
POświecilam swój Świat w Polsce w imie milosci i checi zbudowania rodziny, na dodatek jeszcze mi sie oświadczyl...wiec wiąze, ze mna przyszlośc. Jednak zgadzam się też z tym, że może powinnam jasno postawić sprawę juz na początku, że ja nie zostawie swojego swiata...ale pod namową większosci z Jego rodziny...zdecydowalam sie...dlatego, że wiekszosc z nich mieszkalo kiedys w Dublinie. Nie jestem próżna osoba, ktora czeka az praca przyjdzie sama. Owszem, jestem niesmiala i ciezko mi bardzo na pcozatku ale zawsze staram sie jakos przełamac. Wezme tez do serca Wasze porady co do wolontariatu. Niestety jedna z demotywujacych mnie tu rzeczy jest jezyk. Nie szukam wygórowanej pracy, szukam jakiejkolwiek, nawet i do sprzatania. Rozglądam sie wszedzie, poroznosiłam CV ale uwierzcie mi, że miejscowosc w któej jestem naprawde ciezko o prace Tutaj lokalni ludzie maja swoje małe biznesy, na miescie ciezko spotkac wywieszona kartke na sklepie, że kogos poszukuja, bo wszystko obstawione Ale nie bede juz narzekac, dam sobie szanse...jezeli sie nie uda...zawsze mam gdzies wrocic....szkoda tylko ze wtedy cale moje marzenia co do związku prysną...trudno...widoczn ie tak będzie mi pisane... Dziekuje Wam naprawde za Wasz odzew |
2016-04-25, 13:41 | #12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 1 523
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
a moze Jakis wlasny biznes rozkrecisz, skoro nie ma tam ofert pracy?
pIERWSZE 2-3 LATA na obczyznie sa okropne, wiec daj sobie szanse, jestes tam zaledwie kilka miesiecy. Poszukaj jakiegos Hobby, zapisz sie na silownie tam zawsze mozna z Kims pogadac, nawet zwykle "czesc" i wyjscie do ludzi nastawia juz pozytywanie Glowa do gory! poczatki sa trudne, nie poddawaj sie |
2016-04-26, 18:10 | #13 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 213
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Niektórzy potrafią rzucić wszystko i zbudowac życie w zupełnie obcym miejscu, inni potrzebuja bliskości rodziny i przyjaciół. Próbować trzeba, ale moim zdaniem trzeba być też pod tym względem szczerym wobec siebie. |
|
2016-04-26, 19:52 | #14 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Trzeba się wsłuchać w siebie i szczerze sformułować czego się chce. Jeden nie ma ciekawego życia w Polsce i z łatwością emigruje, z kolei drugi - ma w Polsce świetne życie i przyjaciół i nie musi emigrować. Ważne, aby podjąć decyzję której jest się pewnym. |
|
2016-04-27, 10:50 | #15 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 25
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Coraz częściej niestety mam mysli, że dokonalam złego wyboru. Może i mam narzeczonego, moze z czasem znajde prace...ale co z tego??? Jak ciagle bedzie mnie ciagnac do Polski, do rodzny, do przyjaciol.
Dla mnie nie pieniadze sa w zyciu najwazniejsze. Wolalabym miec jakakolwiek normlana prace w POlsce ale wiesc spokojnie, ustatkowane życie. Mieć z kim wyjsc na kawe, na plotki, odwiedzac znjaomych, rodzine jak to bylo wczensiej. Zawsze sie cos działo. A teraz??? Nie wyobrazam sobie tu nawet miec dziecka...bo zostaje z nim zupelnie sama;/ |
2016-04-27, 12:01 | #16 |
Zadomowienie
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Witaj. NApiszę z drugiej strony. mieszkam za granicą prawie 8 lat. Nigdy mi się nie podobało. Tesknilam za rodzina nawet jak urodzila się córka. Na szczęście mój mąż podzielal moje odczucia i od początku planowaliśmy powrót. Mąż znalazł już prace. Ja sZukam. Wracamy w czerwcu. Pytanie czego chce twój narzeczony, czy myśli podobnie. Warto mieć cel. My zbieraliśmy na wesele, a później na budowę. Zawsze to lepiej. do tego częste wyjazdy do pl, obowiązkowo wakacje i święta.
__________________
Life is not the amount of breaths you take, it's the moments that take your breath away... Pola, 15.10.2014 |
2016-04-27, 12:01 | #17 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Suffolk
Wiadomości: 1 918
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
|
|
2016-04-28, 17:07 | #18 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Oby Twoja wizja życia się zrealizowała i obyś miała na nie realny wpływ. Kieruj swoim życiem, rób to co podpowiada Ci intuicja. Trzymam kciuki aby Wasze odmienne pragnienia znalazły wspólny konsensus. Życzę Ci szczęścia i dobrej, stabilnej pracy w Polsce, czy teraz czy w niedalekiej przyszłości. |
|
2016-04-29, 15:32 | #19 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Edytowane przez eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 Czas edycji: 2016-04-29 o 15:34 |
|
2016-04-29, 16:33 | #20 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;59694231]Bez sensu sie tak poswiecac dla chlopa, mysle.[/QUOTE]
Popieram... wtedy całkowicie nie ma Ciebie i Twoich pragnień, stajesz się przezroczystą plamą, żyjesz i podporządkowujesz dla kogoś. Cierpienie które fundujemy sobie sami. Nie warto. |
2016-04-29, 19:45 | #21 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 9
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Jeżeli kochasz swojego mężczyznę, jeżeli miałaś przekonanie , że zbudujecie razem dom. Usiądź przy stole i porozmawiaj o tym.
Rozmowa, nawet najtrudniejsza pomoże CI podjąć decyzję czy zostać czy wracać do kraju. To trudna decyzja - życiowa. Ja w takich chwilach biorę kartkę do ręki i ryzuję plusy i minusy każdej z sytuacji. Jak to nie wystarcza zadaję sobie pytania na piśmie i również pisemnie na nie odpowiadam. Zazwyczaj pomaga. |
2016-05-06, 11:01 | #22 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 25
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Tak bardzo Wam dziekuje za wszystkie słowa otuchy i za wszystkie rady. Nadal niestety mam mętlik w głowie. Poki co kupilam bilet do domu na 3 tygodnie, zeby przemyslec wszystko i poromzawiac z bliskimi. Ciezko mi bardzo....Napisalam list do mojego narzeczonego, zeby na spokojnie przeczytal co mysle, co mnie gnebi ale wydaje mi sie,ze do Niego nie docieraja moje potrzeby, Stara sie mnie uszczesliwic na siłe;/
Ponadto mam dzis masakryczny dzien. Moj narzeczony ma impreze firmowa i zamiast cieszy sie i iśc z nim, to ja zwyczajnie nie mam ochoty a czemu?? Wiem, ze dla wiekszosci z Was wyda sie to smieszne i dziwne ale zwyczajnie sie boje Boje sie, bo nie umiem na tyle angielskiego i jak mam z nimi swobodnie rozmawiac?? a siedzenie i patrzenie sie na siebie i siedzenie jak dzik tez mi nie pasuje Niestety dochodzi tez do wszystkiego moja niesmialosc, czasami w polsce w nowej pracy ciezko bylo mi sie przystosowac na poczatku a co dopiero tutaj, kiedy na dodatek bariera jest jezyk Mam ochote naprawde zapas sie pod ziemie albo zwyczajnie cofnac czas, zeby to wszystko sie nie wydarzylo, ten wyjazd tu i wogole Przez to wszystko trace poczucie wlasnje wartosci, nic mnie nie cieszy, czekam teraz tylko na wylot do Polski, nic wiecej... Czuje sie naprawde beznadziejne, bo chcialabym sie przelamac, bys smiala, odwazna i miec nadzieje ale zwyczajnie nie potrafie Czasem mam mysli, ze zwyczajnie nie kazdy nadaje sie na wyjazd za granice |
2016-05-06, 13:29 | #23 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 7 136
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Jestem w IE juz 4.5 roku. Przyjechalam do mojego Tz (jest Polakiem), ale na poczatku mieszkalismy w 2 roznych miastach, bo on konczyl studia, a ja przyjechalam majac podpisany kontrakt zaczelam prace zaraz po przyjezdzie. Na start dostalam od niego kilka rad. Nie mieszkaj z Polakami. Integruj sie ile mozesz, na sile siedz z nie Polakami po to zeby cwiczyc jezyk i przelamywac niesmialosc. Wychodz z domu. Idz na jakis kurs (wieczorowy) gdzie wiadomo ze nie bedzie Polakow (ja poszlam na kurs rysunku - rysowac umiem, ale moj angielski byl slaby na poczatku). WYCHODZ Z DOMU. Kiedy trafilam do pracy (jestem specjalistka) to jeden z moich szefow mial tak koszmarny akcent, ze modlilam sie zeby wylapac choc jedno znajome slowo w potoku kosmicznego, wsiowego belkotu z Kerry. I to byl szef od produkcji, a ja musialam sie z nim dogadac, bo musialam ustawic wszystko tak na pre pressie (pracowalam w drukarni) zeby to co bedzie wydrukowane bylo mozliwe do wykonczenia a papier nie szedl w smieci. Dodatkowo, wczesniej nigdy nie pracowalam na przygotowaniu druku, dopiero mnie tam szkolili, wczesniej bylam tylko grafikiem. Zaczelam prace na kompach Mac, a wczesniej pracowalam na PC. Nowe oprogramowanie, programy po angielsku, nowa dzialka do ogarniecia, naswietlarka do nauczenia, jezyk do nauczenia, obce miejsce, obce miasto, WSZYSTKO obce, a TZ daleko. Po nie calym roku musialam sie przeprowadzic do innego domu i kupic auto zeby dojezdzac do pracy bo innej opcji nie bylo. A ja mialam prawo jazdy od 6 lat nie uzywane. Myslam ze bede wyc jadac druga strona , ale dalam rade. Musialam. Mielismy plan, ja pracuje, moj Tz konczy studia, a potem on idzie do pracy i oboje zmieniamy miejsce (teraz oboje mieszkamy razem w Dublinie, dziecko w drodze ). Tylko ty mozesz zrobic sobie zycie takim jakim bys chciala. Masz komfortowa sytuacje. Serio. Idz na ta impreze bo to swietna okazja do osluchania sie troszke z jezykiem, poznaniem z ludzmi. Masz niezwykle komfortowa sytuacje, bo zaczynasz w Irlandii, a tu ludzie sa mega przyjazni, nie zwracaja uwagi na to jak ktos mowi. To nie UK. Tu ludzie sa ciepli i otwarci. Ja wiem co czujesz, wiem co masz w glowie, bo mnie po przyjezdzie zlapala taka bariera, ze balam sie odezwac przez 1,5 roku. Jak widzialam sie z moim Tz co 2 tyg i mielismy mieszane towarzystwo na wyjsciu to przed nim zaliczalam prawie zalamanie nerwowe ze strachu. Najwazniejsze. Taka szansa drugi raz w zyciu ci sie nie powtorzy. Nigdy. Jedyne co musisz robic to sie przelamywac. Wyjaz do obcego kraju to nie bulka z maslem, ale ksztaltuje charakter jak nic innego. Poza tym nie musisz walczyc o przetrwanie, masz zapewnione mieszkanie, byt, wiec sie nie uzalalaj nad soba ze nie umiesz, nie rozumiesz, tylko WYCHODZ DO LUDZI. To twoje jedyne zadanie teraz. JEsli was stac zapisz sie do jakiegos collegu na zxajecia wieczorowe dla doroslych, takie cos jak hobbystyczne zajecia. I rozmawiaj z ludzmi. Nie idz w kat, naucz sie smiac ze swoich bledow, siadaj z ludzmi. Nik za ciebie tego nie zrobi, nad jezykiem i charakterem mozesz pracowac tylko sama. Popros swojego Tzta zeby czasem rozmawial z toba tylko po angielsku. Ogladaj duzo YT na tematy jakie cie interesuja. Wychodzcie na weekend, zeby gdzies pojechac, cos zwiedzic. Irlandia jest pieknym krajem. ---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ---------- Acha. Będziesz tęsknić. Zawsze. To się nie kończy, tylko że z czasem nie tęsknisz za krajem, a z ludźmi i za łatwością porozumiewania. Tylko powtórzę jeszcze raz. Musisz się skupić i chcieć poznawać nowy kraj. Tu pod wieloma względami żyje się łatwiej i przyjemniej. Ludzie są mili, przyjaźni, wyluzowani. Wiec twoje błędy też nie są wcale brane pod lupę (jak często się dzieje w Polsce). Nie wiem czy masz tą cechę w charakterze, ale potrzebna ci ciekawość. Jak nie masz to sobie wychoduj bądź ciekawa ich historia, jak rzeczy są zorganizowane, szukaj w internecie wszystkiego o Irlandii, ludziach, języku. O służbie zdrowia, o podatkach, o prawie pracy. Z pozytywnym nastawieniem, bo ten kraj lubi ułatwiac swoim obywatelom życie. I nie daj się ściągać w dół marudzeniu. Nie słuchaj marudzacych Polaków, nie słuchaj swoich czarnych myśli tylko mysl: da się. Tylu ludzi dało radę to czemu nie ja? W niczym nie jesteś inna czy gorsza. Możesz. ---------- Dopisano o 13:29 ---------- Poprzedni post napisano o 12:52 ---------- i jeszcze cos nie zamykaj sie na inne kultury. Ja mieszkalam w okresie kiedy bylam w Kerry z Filipinka, Szwajcarka i Irlandka. Trzymamy ze soba kontakt. Z NIE nativami jest duzo latwiej sie porozumiec bo wszyscy jedziemy na tym samym wozku. Ja jestem np. zafascynowana krajami Azji, to moje i Tz marzenie (tylko ze on juz byl w Chinach) zeby poleciec do Azji, zwiedzic Japonie, Koree, Chiny. Jak podszkolisz jezyk to latwiej znajdziesz prace. A jak bedziesz miec prace i wlasne pieniadze, to zobaczysz ze nagle swiat jest otwarty i wielki. I jak twoj angielski bedzie troszke lepszy, to zobaczysz ze mozesz leciec wszedzie i dogadac sie prawie z kazdym Najtrudniejsze sa pierwsze 2 lata (tak bylo u mnie). Z jezykiem jest tak ze zawsze czujesz sie nie komfortowo. Jest tez pewna zasada dlaczego tak jest. Wykonujesz skoki, nawet biernie sie uczysz. Rozumiesz wiecej i nagle widzisz ze potrzebujesz jeszcze wiekszej znajomosci jezyka. Juz wykonalas skok, ale chcesz wiecej i ten wieczny niedosyt powoduje frustracje. Dlatego doceniaj swoja frustracje bo ona oznacza ze sie uczysz I naucz sie z nia zyc Ja w tym tygodniu musialam telefonicznie porozmawiac o mojej polisie, a konsultantka mowila bardzo szybko znowu z jakims wscieklym miejscowym akcentem. Nie bylam w stanie jej zrozumiec mimo prosb o powtorzenie i mowienie wolniej. Poprosilam o wyslanie odpowiedzi na moje pytania listem i emailem. Nie boj sie prosic o powtorzenie, to tu normalne. Albo zeby ktos zwolnil. Kazdy to robil i robi Glowa do gory Daj sobie czas. |
|
2016-05-06, 15:31 | #24 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Mi się wydaje, że może gdybyś poleciała za 2 lata.... poduczona angielskiego z native speakerem... to byłoby inaczej. Ty chcesz towarzystwa, zrozumienia, potrzebujesz tego w języku ojczystym, natychmiast. Więc leć do domu, pobądź z bliskimi i dopiero wtedy zdecyduj, czy CHCESZ spowrotem lecieć za granicę? Zapytaj siebie samą: czego CHCĘ? Jaką mam wizję? Ewidentnie się męczysz... wiem, że to zabrzmi bardzo brutalnie, ale rozważ rozstanie , skoro Twój facet ciągnie Cię na siłę do świata, w którym nie chcesz być. |
|
2016-05-06, 15:47 | #25 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 7 136
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Co do drugiej części to się nie zgodzę. Człowiek nigdy nie jest gotowy na wyjazd. Ja wysłałam jedno cv. Wogole nie myślałam, że to coś da. Nie byłam gotowa, nie uczyłam się angielskiego w szkole, ale sam mi wchodził " w przeciwieństwie do niemieckiego na który straciłam kilka lat z prawie zerowym efektem. Językowo jestem samoukiem. A żeby wyjechać musiałam zdecydować się w 2 dni bo tyle dała mi firma i spakować się w tydzień. I ja też obdzwonilam pół miasta przed wyjazdem i pytałam wszystkich bo sikalam że strachu posunelam się nawet do tego ze zazyczylam sobie żeby firma kupila mi bilet. I kupiła, a jak go dostałam na maila to siedziałam i płakałam... I od początku podejrzewalam że wyjeżdżam "na zawsze". W 90% ludzie nie są gotowi na emigrację. Wielu ludzi jedzie z desperacji, inni bo trafiła się szansa, a na końcu ci co zaplanowali i byli przygotowani. Autorka jest młoda, ten wyjazd to szansa na dojrzewanie, na zbudowanie swojej siły i wartości. Żeby okoliczności zewnętrzne nie powodowały że czuje się bezwartosciowa tak jak pisze. Jeśli coś sama osiągnie to będzie baaardzo mocna wewnątrznie. Edytowane przez favianna Czas edycji: 2016-05-06 o 16:02 |
|
2016-05-06, 17:35 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 213
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Favianna, tak szczerze, to nie nazwałabym wyjazu na bezrobocie do kraju, którego języka nie zna się zbyt dobrze "komfortową sytuacją", wręcz odwrotnie. Napisałaś "Tylko ty mozesz zrobic sobie zycie takim jakim bys chciala." - a co jeżeli autorce wątku do szczęścia potrzebny jest właśnie bliski kontakt z rodziną i przyjaciółmi w kraju? Pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Najważniejsze jest, by znaleźć "swoje miejsce na ziemi"; niektórzy znajdują je na emigracji, inni w kraju.
|
2016-05-06, 18:11 | #27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 7 136
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Komfortowe jest to, że nie ma noża na gardle, ma czas który może poświęcić na naukę języka, ma gdzie mieszkać, ma najbliższą osobę, mamy teraz Skype więc od rodziny nie jest odcięta. To co nie jest komfortowe to że wiele czynności które wykonywała bez zastanowienia wymagają teraz wysiłku. Ale tak to już jest jak się człowiek uczy nowych rzeczy. Najpierw jest ciężko, a potem już normalnie i bez zastanowienia. Największy problem to autorka ma z nastawieniem. Język i praca to są rzeczy trudne, ale do ogarnięcia. Ma chłopaka którego zna długo i który myśli o ich wspólnej przyszłości. No ale ona też musi włożyć swój wysiłek. Chyba że definitywnie nie chce, wtedy to bez sensu, ale zakładam że jednak jest w miarę dorosła i wiedziala że musi się uzbroić w cierpliwość. A może praca jako au pair? Dużo ludzi szuka opiekunek do dzieci i w tej pracy też można podszkolić język. Książeczki i bajki dla dzieci to wbrew pozorom całkiem niezłe źródła może nie praca marzeń, ale zawsze jakiś start No i powtarzam, jeśli ich stać to niech zainwestuje w jakiś kurs wieczorowy. Będzie miała kontakt z ludźmi i z językiem + dodatkowo czegoś się nauczy. Tylko niech wybierze takie miejsce gdzie nie ma Polaków bo wtedy będzie mówić tylko po polsku. Edytowane przez favianna Czas edycji: 2016-05-06 o 18:14 |
|
2016-05-06, 18:45 | #28 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
favianna,
a nie sądzisz, że Autorka i jej nastawienie... to nic innego jak po prostu znak że ona NIE CHCE TAM BYĆ. Gdyby jej chłopak powiedział "wracajmy" to ona z radością wręcz w skowronkach by wróciła z nim do kraju! Po co to zasłanianie się "początkami", "dostosowywaniem za granicą", "startem" no ja pytam po co... Autorka gdyby miała rzeczywiście wyrozumiałego, skoncentrowanego na niej faceta, poczucie bezpieczeństwa i realne widoki na przyszłość to czułaby się tam Z NIM - SUPER. On by ją wspierał, ona miałaby motywację, uczyła się języka, wyluzowała i wyszła do ludzi. Nie może, nie potrafi, nie odnajduje się tam i ma blokadę. Dlaczego ma czuć presję i ZMUSZAĆ się do życia tam? Przed wylotem płakała, nie chciała lecieć - zrobiła to, bo kocha swojego mężczyznę. Tylko dlatego. Rzeczywistość zweryfikowała jej poświęcenie. Ja tu widzę dwie kwestie: 1) Decyzja wbrew sobie 2) Brak realnego wsparcia ze strony partnera Uważam, że super jesteście dziewczyny, że potraficie rzucić wszystko i z siłą, determinacją ułożyłyście sobie życie na emigracji. Wiadomo, że to jest nie lada wyczyn. I za to należą się Wam oklaski. Ale to nie zmienia faktu, że większość ludzi nie chce i nie potrafi odnaleźć się zdala od swojego życia w Polsce, język jest dla nich barierą, odczuwają demotywację i tracą siły witalne. Najlepiej funkcjonują w swoim kraju, gdzie mają rodzinę, znajomych i swój świat i za chiny nie chcą go opuszczać Nasze rady i tak jej nie pomogą - prawdziwa decyzja powstanie gdy Moon87 pobędzie w domu, znów przejdzie się po "swoich" miejscach, porozmawia z bliskimi... spotka znajomych, wtedy stwierdzi czy chce ten swój swiat zostawiać czy będzie dążyła do powrotu do PL. Ja mam takie pytanie do Ciebie Moon87 - co ustaliliście z chłopakiem? I jeszcze jedna kwestia: jak będziesz w Polsce i kiepski nastrój będzie się utrzymywał, to skonsultuj się pod kątem depresji. Wspominałaś, że nie chcesz nawet iść na imprezę firmową... widzę więc, że ten język rzeczywiście jest ogromną przeszkodą i w ten sposób nie nauczysz się go, lecz pogłębisz swoje frustracje. Nabierz pewności siebie choćbyś miała zostać w Polsce dłużej na pare sesji z psychologiem. Być może spadek odwagi i wiary w siebie zaczął się już wcześniej a za granicą po prostu stał się widoczny jak na dłoni. |
2016-05-06, 18:55 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 7 136
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Adult90 ale czy ty myślisz że jak człowiek chce wyjechac i ma wsparcie bliskiej osoby to nie tęskni? Musiałby być bez serca. Tęskni się, zostawia kawał życia po to by budować nowe. Na początku jest coś w rodzaju żałoby, bo to jest strata znajomych rzeczy, ludzi, swiata.
Czasami trzeba się zmuszać, bo życie nie polega tylko na poleganiu na emocjach ale też na rozsądku. Ludzie teraz chcą wszystko mieć tylko przyjemnie. A przyjemnie to jest jak jesz fast fooda, jak siedzisz na kanapie i oglądasz tv, a przecież wiadomo że to co zdrowe wymaga wysiłku. Musisz wstać, ruszać się, ugotować coś zdrowego, poświęcić czas na książkę, naukę. Na wszystko trzeba poświęcić czas. Rzeczy nie spadają z nieba, a przy tak dużych zmianach trzeba dać sobie czas, być cierpliwym. Bo smutek jest naturalny, ale ważne jest jaki przede wszystkim autorka ma cel, co chciala tym wyjazdem osiągnąć. Poza tym czasy kiedy "na wyspach" praca dosłownie leżała na ulicy już minęły. I teraz trzeba się już bardziej postarać, ale wciąż można ją dostać. Edytowane przez favianna Czas edycji: 2016-05-06 o 19:36 |
2016-05-06, 20:36 | #30 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 213
|
Dot.: Okropna samotność i bezradność- co robić?
Cytat:
Cytat:
"Dla mnie nie pieniadze sa w zyciu najwazniejsze. Wolalabym miec jakakolwiek normlana prace w POlsce ale wiesc spokojnie, ustatkowane życie. Mieć z kim wyjsc na kawe, na plotki, odwiedzac znjaomych, rodzine jak to bylo wczensiej." Szczerze mówiąc, to dla mnie wygląda to tak, że wyjechała dla celów życiowych swojego partnera, a nie własnych. Edytowane przez Viridian Czas edycji: 2016-05-06 o 20:48 |
||
Nowe wątki na forum Emigrantki |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:09.