Nie warto być kobieta..

[violonczelistka]

Z tym, ze jeśli jest w domu to pomaga mamie. Czasem tylko wynikną drobne sprzeczki typu nienagrzana woda, itp . To nie zdarza się nagminnie Gdyby moi rodzice mieli wziąść z tego powodu rozwód to byłoby trochę smieszne, 3/4 małżeństw musiałoby się rozwieść.

[dawidowskasia]

Napisane przez violonczelistka

Z tym, ze jeśli jest w domu to pomaga mamie. Czasem tylko wynikną drobne sprzeczki typu nienagrzana woda, itp . To nie zdarza się nagminnie Gdyby moi rodzice mieli wziąść z tego powodu rozwód to byłoby trochę smieszne, 3/4 małżeństw musiałoby się rozwieść.

jak narzie to napisalas ,ze wszystko musi (musi!) robić mama

Napisane przez violonczelistka

Nie zawsze, bo różni sa faceci. Niektórzy potrafią powiedzieć NIE i koniec. Mój ojciec nie chce napalić na wodę, wszystko musi robić moja mama. On po prostu zajmuje się przynoszeniem pieniędzy do domu, a jesli mojej mamie zechciałoy się odwidzieć to tata po prostu zacząłby się buntować . W efekcie nadąsaliby się na siebie.
Po 10 latach małżeństwa zycie nie wygląda tak samo jak po roku od ślubu
Znowu włączyłam swój sztywny realizm, ale napisałam prawdę
Wszystko zależy od tego jakiego faceta się dostanie , a z tym może być naprawde różnie. Znam gościa, który przez cały czas narzeczeństwa krył się z tym, ze lubi alkohol, a teraz się upija i rzuca do swojej żony teksty typu ,, a gówno tam wiesz ", itp. I dojdź tu z takim do porozumienia. Obydwoje zapierdzielają przy świniach i krowach,a żona nigdzie nie wychodzi i wygląda jak siedem nieszczęść .

[violonczelistka]

To przesadziłam

[dawidowskasia]

Napisane przez violonczelistka

To przesadziłam

to dobrze

[bsia]

Napisane przez violonczelistka

A teraz wyobraź sobie, ze bardzo kochasz tego faceta. Byłabyś zadowolona gdyby odszedł do innej i miał z nią dziecko ?

bez przesady, nie będę się zmuszać do tak poważnego zobowiązania jakim jest dziecko, tylko dlatego, że kogoś kocham. jasne, miłość może mnie przekonać do takiego kroku, jeżeli jestem niezdecydowana. ale jaki jest sens zmuszać się do dzieci dla rzekomej miłości, jeżeli zupełnie nie ma się ochoty żeby te dzieci posiadać? żeby zatrzymać przy sobie faceta?

poza tym, miłość raz jest, raz jej nie ma, a dziecko jest na zawsze

[violonczelistka]

Napisane przez bsia

poza tym, miłość raz jest, raz jej nie ma, a dziecko jest na zawsze

Nie, nie dziecko nie jest na zawsze. Kiedys dzidziuś dorośnie i założy swoją rodzinę. Może nawet wyjechac i odwiedzać raz na rok. Owszem będzie dziecko, ale już nie przy kobiecie, ale gdzies tam, daleko.

[dawidowskasia]

Napisane przez violonczelistka

Nie, nie dziecko nie jest na zawsze. Kiedys dzidziuś dorośnie i założy swoją rodzinę. Może nawet wyjechac i odwiedzać raz na rok. Owszem będzie dziecko, ale już nie przy kobiecie, ale gdzies tam, daleko.

dlatego tym bardziej nie ma co się trzymać faceta, który nie kocha

[violonczelistka]

Napisane przez dawidowskasia

dlatego tym bardziej nie ma co się trzymać faceta, który nie kocha

A kto powiedział że nie kocha ? Po prostu chce mieć dziecko

[dawidowskasia]

Napisane przez violonczelistka

A kto powiedział że nie kocha ? Po prostu chce mieć dziecko

rozumiem,ze gdy powstaje konfilkt między kobietą nie chcącą dzieci a mężczyzną ich pragnącym to należy się poświęcić i w tym trwać

[violonczelistka]

Napisane przez dawidowskasia

rozumiem,ze gdy powstaje konfilkt między kobietą nie chcącą dzieci a mężczyzną ich pragnącym to należy się poświęcić i w tym trwać

Konflikt konfliktem, a miłość miłością. Nie chodzi tu o poświęcanie się, ale przykro się robi jak długoletni związek rozpada się z powodu nie chcenia dzieci jednego z partnerów. Po prostu łezka się w oku kręci, bo przez wiele lat byli razem kiedy nie mogło byc mowy o założeniu rodziny, a tu nagle małżeństwo, odpowiedni wiek, coraz więcej znajomych ma dzieci i trach - różnica priorytetów, potrzeb, kryzys, rozpad związku.
Tak samo jeśli chodzi o adopcję . Np. kobieta ma dobre serce i pragnie adoptowac dzieciaka jednak mąż upiera się , ze chce miec własne z krwi i kości chociaż co mu szkodzi ? To nie on nosi dziecko pod sercem. Po prostu ma tylko świadomość, ze jest biologicznym ojcem.

[Chatul]

Napisane przez violonczelistka

Konflikt konfliktem, a miłość miłością. Nie chodzi tu o poświęcanie się, ale przykro się robi jak długoletni związek rozpada się z powodu nie chcenia dzieci jednego z partnerów. Po prostu łezka się w oku kręci, bo przez wiele lat byli razem kiedy nie mogło byc mowy o założeniu rodziny, a tu nagle małżeństwo, odpowiedni wiek, coraz więcej znajomych ma dzieci i trach - różnica priorytetów, potrzeb, kryzys, rozpad związku.

No wiadomo, że w takiej sytuacji jest smutno. Ale skoro jeden parter chce mieć dziecko, a drugi nie, to się nie dogadają. Bo ten, który chce mieć dziecka będzie cierpiał, jak tego dziecka nie będzie, a ten, który nie chce dziecka będzie cierpiał jeśli to dziecko się pojawi.

Tak samo jeśli chodzi o adopcję . Np. kobieta ma dobre serce i pragnie adoptowac dzieciaka jednak mąż upiera się , ze chce miec własne z krwi i kości chociaż co mu szkodzi ? To nie on nosi dziecko pod sercem. Po prostu ma tylko świadomość, ze jest biologicznym ojcem.

I ta świadomość bardzo dużo daje. Jeżeli taki facet wie, że nie dałby rady pokochać adoptowanego dziecka, słusznie, że nie chce go adoptować.

Kocham dzieci, ale starsze, a geny nie mają dla mnie żadnego znaczenia. W końcu to tylko geny. Przepraszam, ze trochę odbiegłam od tematu.

Ale to Ty. Za to dla innych ludzi geny się bardzo liczą. Ich prawo chcieć mieć dziecko biologiczne, Twoje prawo chcieć mieć dziecko adoptowane

[dawidowskasia]

Napisane przez violonczelistka

Konflikt konfliktem, a miłość miłością. Nie chodzi tu o poświęcanie się, ale przykro się robi jak długoletni związek rozpada się z powodu nie chcenia dzieci jednego z partnerów.

no to trzeba wybrać

Napisane przez violonczelistka

Po prostu łezka się w oku kręci, bo przez wiele lat byli razem kiedy nie mogło byc mowy o założeniu rodziny, a tu nagle małżeństwo, odpowiedni wiek, coraz więcej znajomych ma dzieci i trach - różnica priorytetów, potrzeb, kryzys, rozpad związku.

nikt nie mówi,ze to nie jest przykre, ale trzeba podjąc decyzję
[QUOTE=violonczelistka;298 46894Tak samo jeśli chodzi o adopcję . Np. kobieta ma dobre serce i pragnie adoptowac dzieciaka jednak mąż upiera się , ze chce miec własne z krwi i kości chociaż co mu szkodzi ? To nie on nosi dziecko pod sercem. Po prostu ma tylko świadomość, ze jest biologicznym ojcem.[/QUOTE]
dla Ciebie to tylko a dla niego aż świadomość. Nie chodzi o noszenie pod sercem, ale dla niektórych właśnie te geny są ważne,żeby powiedzieć choćby "ma to po tacie" albo ma oczy jak wujek Stefan.
Trzeba to uszanować albo znalźć kogoś innego

[Suvia]

Napisane przez violonczelistka

Konflikt konfliktem, a miłość miłością. Nie chodzi tu o poświęcanie się, ale przykro się robi jak długoletni związek rozpada się z powodu nie chcenia dzieci jednego z partnerów. Po prostu łezka się w oku kręci, bo przez wiele lat byli razem kiedy nie mogło byc mowy o założeniu rodziny, a tu nagle małżeństwo, odpowiedni wiek, coraz więcej znajomych ma dzieci i trach - różnica priorytetów, potrzeb, kryzys, rozpad związku.

No i dlatego lepiej takie sprawy ustalać na samym początku.

Jakoś nie wierzę w świetlaną przyszłość związku, w którym kobieta urodziła dziecko pod presją. Jakoś dziwnie wydaje mi się, że tego związku i tak za chwilę nie będzie, a na horyzoncie zostanie dodatkowo jeszcze jeden pokrzywdzony- dzieciak No to już chyba lepiej się rozstać zawczasu.

[sweet_devil]

racja, to wszystko zależy od tego jakiego faceta sobie znajdziesz. istnieją jeszcze normalni, uwierz

[bsia]

Napisane przez violonczelistka

Konflikt konfliktem, a miłość miłością. Nie chodzi tu o poświęcanie się, ale przykro się robi jak długoletni związek rozpada się z powodu nie chcenia dzieci jednego z partnerów. Po prostu łezka się w oku kręci, bo przez wiele lat byli razem kiedy nie mogło byc mowy o założeniu rodziny, a tu nagle małżeństwo, odpowiedni wiek, coraz więcej znajomych ma dzieci i trach - różnica priorytetów, potrzeb, kryzys, rozpad związku.
Tak samo jeśli chodzi o adopcję . Np. kobieta ma dobre serce i pragnie adoptowac dzieciaka jednak mąż upiera się , ze chce miec własne z krwi i kości chociaż co mu szkodzi ? To nie on nosi dziecko pod sercem. Po prostu ma tylko świadomość, ze jest biologicznym ojcem.

łezka to mi się kręci w oku jak ktoś nie rozmawia o tak podstawowych kwestiach na początku związku

[violonczelistka]

Napisane przez bsia

łezka to mi się kręci w oku jak ktoś nie rozmawia o tak podstawowych kwestiach na początku związku

Na trzeciej czy piątej randce nie ma co jeszcze rozważać takich rzeczy, bo na początku związku nie wiadomo czy para weźmie ślub czy nie. Poza tym kobieta może nie być pewna czy chce dzieci, nie zachwyca się nimi, ale też nie wyklucza ich. Może po prostu nie być przekonana i tyle. Myśle, że w takiej sytuacji jeśli obie strony się kochają nie ma sensu kończyć związku. To pochopne .

[dawidowskasia]

Napisane przez violonczelistka

Na trzeciej czy piątej randce nie ma co jeszcze rozważać takich rzeczy, bo na początku związku nie wiadomo czy para weźmie ślub czy nie. Poza tym kobieta może nie być pewna czy chce dzieci, nie zachwyca się nimi, ale też nie wyklucza ich. Może po prostu nie być przekonana i tyle. Myśle, że w takiej sytuacji jeśli obie strony się kochają nie ma sensu kończyć związku. To pochopne .

ale po piatej randce się raczej ślubu nie bierze. Można takie rzeczy wyjaśnić choćby na 10-tej

[bsia]

Napisane przez violonczelistka

Na trzeciej czy piątej randce nie ma co jeszcze rozważać takich rzeczy, bo na początku związku nie wiadomo czy para weźmie ślub czy nie. Poza tym kobieta może nie być pewna czy chce dzieci, nie zachwyca się nimi, ale też nie wyklucza ich. Może po prostu nie być przekonana i tyle. Myśle, że w takiej sytuacji jeśli obie strony się kochają nie ma sensu kończyć związku. To pochopne .

pochopne, jeżeli któraś ze stron jest niezdecydowana. ale jeżeli obie strony są przekonane do wizji swojej przyszłości i są to wizje diametralnie różne to chyba nie ma co na siłę odwlekać konfrontacji.

a ja wolę rozważać już na początku. delikatnie wypytać nie zaszkodzi