2006-11-23, 18:58 | #31 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Cytat:
To okropny mit, przez który zginęło wiele kotów. Ja rozumiem, na wsi, tam kot mieszka w stodole i nikt się nie cacka, ale jeśli ktoś traktuje kota jako domowego pupilka, to powinien zrobic wszystko, żeby pozwolić mu dożyc starości. Kot nie jest dzikim zwierzęciem, tylko domowym, nie potrzebuje swobody do szczęsliwego życia. Grrr przepraszam, ale dobija mnie ludzka głupota z grona o kotach, gdzie laski twierdzą że ja, JA nie znam się na kotach i trzymam mojego w więzieniu... BTW- osoby zajmujące się "zawodowo" adopcją kotów, czy hodowle kotów czesto nie wydają kota do domu wychodzacego. Po prostu nie, żeby nie zginął. |
|
2006-11-23, 19:01 | #32 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 17 829
|
Dot.: mój kot walczy o życie
no ciekawe czy wlascicielki persów tez je puszczaja samopas na spacerki po osiedlu
Mnie jeszcze denerwuje ze te koty ,ktore w domu maja co jesc zabijaja ptaki Jak ktos uwaza ze kot sie meczy w domu i potrzebuje zobaczyc świat to zawsze mozna z nim wychodzic tak jak z psem na smyczy.Tyle ze chyba nie kazemu i nie zawsze sie chce.Łatwiej uchylic drzwi i niech idzie sam. |
2006-11-23, 21:26 | #33 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 5 290
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Wiele razy myślałam o sobie,że jestem egoistką,bo biorąc młodego kota chciałam go trzymać tylko w domu.Teraz moja kotka spędziła kilka lat w murach,nie wychodząc dalej jak na balkon(syn wziął ją parę razy na dwór na smyczy, ale momentalnie uciekała do domu).Czy jest szczęśliwa nie wiem,ale ja na pewno nie chciałabym,żeby to ona leżała na środku ulicy w kałuży krwi-taki widok niestety zobaczyłam parę dni temu obok mojego bloku.
|
2006-11-23, 22:13 | #34 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 255
|
Dot.: mój kot walczy o życie
|
2006-11-23, 22:22 | #35 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 17 829
|
Dot.: mój kot walczy o życie
3
|
2006-11-24, 09:14 | #36 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 6 678
|
Dot.: mój kot walczy o życie
no wszystk oto prawda, ale jak. Mieszkanie jest małe, kot byłby w nim po prostu uwięziony. Dlatego wypuszczaliśmy go codziennie trochę na ogród, oczywiście ogrodzony. Ale jego widocznie ciągnęło gdzieś, jak to kota, dalej. Sama już nie wiem...czuję się paskudnie winna tego, co się stało, tym bardziej, że widziałam ten przejmujący żal w oczach męża.
|
2006-11-24, 09:17 | #37 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 6 678
|
Dot.: mój kot walczy o życie
dziewczyny, ja sobie nie wyobrażam kisić kota w mieszkaniu i go nie wypuszczać, dlatego pewnie już nie będę miała kota, żeby nie doprowadzać do kolejnych tragedii.
|
2006-11-24, 09:27 | #38 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Wiadomości: 2 157
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Ja swojego "kiszę" i jakoś kot nie płacze z tego powodu.
Sorry za obcesowość, ale nie rozumiem takiego toku myślenia: kochasz zwierzę, ale narażasz je na niebezpieczeństwo. Niestety to co się stało, stało się po części z Twojej winy. Szkoda tylko zwierzaka
__________________
Psy mają właścicieli - koty mają służących |
2006-11-24, 09:27 | #39 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 255
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Skoro masz ogrodzony teren, to myślę, że dla Ciebie lepszy byłby pies .
|
2006-11-24, 11:56 | #40 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
|
Dot.: mój kot walczy o życie
ja mam małe mieszkanie i "kiszę" w nim kota z rodzicami i siostrą. Pamiętajmy, że dla kota mieszkanie ma kilka poziomów i jest większe, niż z naszego, ludzkiego punktu widzenia. Kot potrzebuje mieć swoje, własne terytorium, gdzie przebywa i gdzie czuje się bezpieczny- mieszkanie mu spokojnie wystarczy, jak juz napisałam- teoria, że kot w mieszkaniu to więzień, niewolnik i coś jeszcze, nijak się ma do prwdy.
A ogrodzenie...przeciwkotow e ogrodzenie musi miec min. 2 metry i górny brzeg zagięty do środka, żeby kot nie wylazł. |
2006-11-24, 15:52 | #41 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 593
|
Dot.: mój kot walczy o życie
|
2006-11-25, 09:58 | #42 |
Raczkowanie
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Od przeprowadzki na 8 piętro moi rodzice nie mają dylematów wypuszczania. Ja mieszkam na 2 i też nie bardzo, żeby wypuszczać. Zresztą na poprzednim mieszkaniu gdzie koty wychodziły kiedy chciały miałam przykre doświadczenia . Kotka straciła życie przy porodzie (i tak upadła teoria pierwszej rujki u kotki w wieku 8-9 miesięcy) miała 8 miesięcy jak odeszła , kolejny kot wrócił po dwóch tygodniach podziurkowany-dosłownie miał kilka głebokich ran-jakby go ktoś dźgnął-niestety zabiło go zakażenie pomimo leczenia , kolejny poszedł i nie wrócił-mam nadzieję, że nie skończył jako czapka lub placek na ulicy.Czuję się winna, bo moje koty straciły życie zanim uwierzyłam, że kota można trzymać w domu i nie wypuszczać.
Jestem przeciwna wypuszczaniu kotów-to już nie są dzikie zwierzęta, po to je udomowiliśmy, żeby były DOMOWE. Trzymanie kota w domu nie jest barbarzyństwem-jest ratowaniem kotu życia. Kot, który nigdy nie wychodził nie odczuwa takiej potrzeby-kotka moich rodziców przy próbie wyprowadzenia w szelkach po postawieniu łapek na ziemi uciekła mojej mamie na głowę i nie chciała zejść-dopiero w domu. (Ale się rozpisałam.)
__________________
Bez ocen, bez komentarzy-tylko poezja zapraszam www.777.xhp.pl |
2006-11-25, 10:07 | #43 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 20 591
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Współczuję bardzo nigdy nie miałam kota, ale bardzo mi się marzy... chociaż też bałabym się strasznie że mu się coś stanie. Mam u rodziców pieska (sama przeprowadziłam się do bloku na 8 piętro i nie chciałam tam brać Spajka wychowanego w domu z ogrodem, bo strasznie by się męczył) któremu zdarza się uciec (jak czuje jakąś suczkę ) i biegać po okolicy i za każdym razem się trzęsę o niego, żeby wrócił cały i zdrowy...
|
2006-11-25, 13:25 | #44 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 15 844
|
Dot.: mój kot walczy o życie
u mnie wychodzenie z kotem na smyczy jest niemozliwe, bo juz probowalam i nic z tego nie wyszlo. moj kot jest indywidualista i na polu do nikogo nie podejdzie - nawet do mnie. ma obroze, wiec jak sie zgubi to mysle, ze trafi do nas z powrotem. na ulice wyjsc nie powinien, bo na calej dlugosci sa ekrany. madry kot, juz prawie 9 lat lazi i nic mu sie nie stalo (a 2 wpadki jakie zanotowal mysle, ze daly mu nauczke i teraz juz tego nie powtorzy). z reszta zazwyczaj okupuje ogrodek sasiadki. a wychodzic musi, bo nie lubi siusiac do kuwety. preferuje lono natury (i glownie po to zima wychodzi - szybo zalatwia swoje potrzeby i wraca bo zimno)
|
2006-11-25, 17:48 | #45 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Piaseczno k. Wawy
Wiadomości: 4 349
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Cytat:
Moj nastepny kot (juz mowie bo mam malutkie plany niedlugiego wyprowadzenia sie gdzies blizej uczelni, ten zostanie w domu) napewno nie bedzie wychodzaczy, choc by nie wiem jak bardzo rozpaczal z tego powodu. A koty TŻa sa niewychodzace, mimo ze dachowce i zyja szczesliwie...
__________________
Dawno temu kotom oddawano boską cześć. Koty nigdy tego nie zapomniały. Wątek z biżuterią |
|
2006-11-25, 18:03 | #46 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: New York
Wiadomości: 1 025
|
Dot.: mój kot walczy o życie
o tym samym pomyslalam
__________________
Duch rzadzi materia. www.peta.com www.klubgaja.pl www.arka.strefa.pl www.viva.org.pl www.brightlion.com www.proequo.pl www.przystanocalenie.pl |
2006-11-25, 18:32 | #47 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Katowice/Czechowice-Dz.
Wiadomości: 2 613
|
Dot.: mój kot walczy o życie
kiedys tez tak myslalam ze kot w mieszkaniu sie czuje dosc 'niekomfortowo' , ale ! własnie przez takie głupie myslenie straciłam Ją, tylko dlatego ze wypuszczałam ją na dwór !! / ale o tym w innym poscie.
btw teraz juz wiem ze nigdy takiej głupoty juz nie popełnię! Mam kota po to zeby sie nim zajmowac,bawic i koniecznie musi siedziec w domu bo w domu jest o milion razy bezpieczniejszy niz na podworku |
2006-11-25, 19:35 | #48 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Piaseczno k. Wawy
Wiadomości: 4 349
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Cytat:
Bardzo mi przykro z powodu smierci kociaka Taverney. Czytajac pierwszy post watku prawie sie poplakalam. Przykro jest mi tez to mowic, ale tak to sie konczy jesli sie wypuszcza tak mlodego kota bez nadzoru. Nie pamietam w jakim wieku byl moj jak go zaczelismy wypuszczac, ale napewno nie zostawal na dworze kiedy nas nie bylo i byly to wmiare krotkie wypady.
__________________
Dawno temu kotom oddawano boską cześć. Koty nigdy tego nie zapomniały. Wątek z biżuterią |
|
2006-11-26, 01:20 | #49 |
Zakorzenienie
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Tav, kochana.
Wiele nie napiszę, bo ty wiesz, to co chcę napisać Po prostu jestem z Tobą
__________________
Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna.
Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana. A gdy dostaje furii to jej się tylko tak zdaje... |
2006-11-28, 20:36 | #50 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: wieś mazowiecka
Wiadomości: 863
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Bardzo Ci współczuję, bo doskonale znam ten stan. Po stracie kocicy, z ktora bylam zwiazana naprawde jak z czlowiekiem (mialam wiele kotow a to bylo polaczenie najlepszych cech wszystkich z nich, naprawde myslace spojrzenie i zachowanie niemalze "ludzkie" - coś, czego nigdy nie spotkałam), a która tragicznie zginęła zanim skończyla rok, przeszlam tak glebokie zalamanie (oczywiscie byla to kropla, ktora przepelnila kielich), że wylądowalam u psychiatry. Nikomu tego nie zycze, i myśle, ze czas powoli zaleczy rany. I naprawde najlepszym lekarstwem jest drugi klebuszek na kolanach. Czego i Tobie, i klebuszkowi zycze.
I pamietaj - to nie jest zdrada |
2006-11-29, 19:02 | #51 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 6 678
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Cytat:
Mój kociak był wzięty z ogrodu, po prostu się przybłąkał i trzymał blisko nas przez całe swoje kocie dzieciństwo. Wzieliśmy go do weterynarza, żeby otoczyć go opieką, spał w ciepłym mieszkaniu, miał zawsze smakołyki w misce, ale nie wzieliśmy go po to, żeby ograniczyć mu buszowanie po ogrodzie. Nasz dom był raczej dla nieo bazą wypadową. Więc nie mów mi tu proszę o mojej winie. Chyba że winna jestem temu, że chciałam, żeby podwórkowy (tak, podwórkowy, bo wychował się na ogrodzie, a do nas zawitał jak miał skończone trzy miesiące) kot stał się swego rodzaju 'więźniem'. Nigdy nie żałowałam tego, że biegał po dworze...to co się stało jest dla mnie niezmiernie przyke, ale stało się...trudno...widocznie nie nadaję się na właścicielkę kota... |
|
2006-11-29, 19:05 | #52 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 17 829
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Tav ja tez wzielam wolno zyjącego kota wlasciwie ze wsi ,tez mial raptem 3-4 miesiace.Ale nie mieszkam w domku wiec nie mam tego dylematu.A kot jakby nie pamietal ,ze kiedys chodzil po dworze.
|
2006-11-29, 19:16 | #53 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Cytat:
Za wolność czasem kot płaci najwyższą cenę, ta "wolność" nie ejst warta życia. Bess, całkowicie się z Toba zgadzam, mamy chyba takie same zdanie. |
|
2006-11-30, 11:15 | #54 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-10
Wiadomości: 2 157
|
Dot.: mój kot walczy o życie
Mój kot też nie urodził się w ciepłym mieszkaniu - gdy brałam do siebie Fionę, miała 4 miesiące. Ledwo ją odratowano po kilku nocach na mrozie - opiekunka ze schroniska mówiła, że była przekonana, że znalazła martwego kota - tak słabo Fiona oddychała. Tak więc Fiona też zaznała swobody.
I wiesz co Taverney? Jakoś mam wrażenie, że u mnie jej lepiej niż na "wolności"... Przynajmniej mam pewność, że jest bezpieczna, na terytorium, które zna doskonale i na którym czuje się jak ryba w wodzie.
__________________
Psy mają właścicieli - koty mają służących |
2008-03-14, 19:34 | #55 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 2
|
Dot.: mój kot walczy o życie
witam, pisze bo jestem załamana, mieszkam w malym miasteczku i do niedawna mialam wspaniałego kotka (mial tylko 9 miesięcy ;( ) w moim apartamencie mam ogrodek, w ktorym moj kotek spedzal troszke czasu. siedzial zawsze w krzakach zczajony i nie ruszla sie z nich nigdzie dalej. Jednak nagle zniknal i tak nie bylo go kilka dni. wolalam go ale nie bylo go widac i slychac, pomyslalam ze sobei gdzies poszedl albo ktos go zabral. w koncu jednak stracilam nerwy zaczelam chodzic wszedzie w kolo i znalazlam go niezywego nie mial na sobei zadnych ran, minimalnie kropelka krwi na nosku, jakby od galezi pod ktora lezal, a lezal miedzy ulica a moim ogrodkiem na krzaku, na ktorym trzymal sie lapkami, krzak jednak byl przewrocony. Nie wiem co moglo byc przyczyna smierci i to mnei boli najbardziej, na potracenie mi to nie wygladalo, a z drugiej strony jakby byl glodny lub zmarzniety to zawsze miauczal i byl wpuszaczany do domku.Pomozcie prosze bo nie daje juz rady ;((((
|
2008-03-14, 19:40 | #56 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 17 829
|
Dot.: mój kot walczy o życie
moze go ktos zrzucil z góry???albo potraconego rzucil w krzaki
Wspolczuje Ci bardzo ,ale takie sa konsekwencje i kot naprawde musi miec szczescie,zeby nic mu sie nie stalo Jesli kiedys bedzieszmiala nastepnego to juz go nie wypuszczaj |
2008-03-14, 20:20 | #57 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 2
|
Dot.: mój kot walczy o życie
wygladalo na to ze do krzaka doszedł sam i jeszcze sie wdrapał na niego chociaż krzaczek byl niziutki i razem z galązką sie przewrocil na bok i tak juz leżał nie mogę w to uwierzyc ;( i cały czas mysle ze czekal tam i myslal ze przyjde go uratowac ;(
|
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:54.