Motywacje na wakacje!!!

[gusia12345]

zakładam nowy watek...motywujemy się na wakacje
która chce pięknie wyglądać?wyjść na plażę w skąpym stroju i czuć na sobie spojrzenia facetów?
piszemy tutaj wszystko to, co motywujące, zachęcające...jakie macie sposoby, by nie stracić woli walki?
Uwaga: wszelkie motywacje typu pro ana, czy inne chore pomysły wzbronione!

[martina1988]

mi kazdy mowi ze przytylam...wkurza mnie to na maksa.. od tygodnia jem inaczej!! duzo mniej!

[linka2007]

ja mam zamiar wyrzeźbić sobie tyłeczek;D

[pani ćma]

dopisuję się

co mnie motywuje?
ubrania, które kupiłam w rozmiarach S,M - obecnie nosze L, czasem nawet XL (42).
zdjecie z czasow, kiedy wygladalam super, przyczepione na lodowce.

[gusia12345]

tak ubrania z podstwoowki i zdjecia szczuplych kobitek
motywuje i wizulaizacja siebie pieknej i szczuplej

[orzeszek01]

o tak, wizualizacje to najlepszy sposób
i za małe ciuchy czekające w szafie tez

[martju]

Mnie wizualizacja i pewien chłopiec ;d <3

[missskapyssska]

facet - najlepszy motywator

[linka2007]

jeeej...jeszcze się za ten tyłek nie wzięłam...
i mam zamiar zacząć jeśc już marchewkę, żeby w wakacje szybciej i ładniej się opalić

[pani ćma]

a moj TŻ to demotywator bo caly czas mi mowi, ze jestem najpiekniejsza i odchudzanie jest glupie i przynosi mi slodycze lub alkohol i robi smutna minke, jak nie chce jesc

[martju]

Pani ćma: hihi, chociaż widać, że jest w Tobie bardzo zakochany ;d

[piscine]

tak tak, wakacje lada moment ! mam nadzieję, że mogę się przylączyć
w zasadzie - wiosna za oknem , słonko, aż chce się ruszać

[Burbery]

Moje motywacje TOP 10:

1) Dla siebie. Chcę w końcu znowu nosić rozmiar 36. W chwili obecnej przez swoje niedoskonałości często sobie odmawiam ciuchów, które mi się podobają z powodu figury. Ostatnimi czasy jedynym wyznacznikiem fajnego ciucha było to, czy wyglądam w nim szczupło. Kiedyś było inaczej, mogłam nosić wszystko co chciałam. Za tym tęsknie najbardziej.

2) Jestem bardzo ciekawa reakcji moich koleżanek, których dawno nie widziałam, szczególnie dwie, które na przemian chudną i tyją. Zawsze czuję ich wzrok na sobie, skanują moją figurę, porównują się do mnie. Może to głupie i puste, ale chcę żeby im szczęki opadły

3) Mój chłopak. Co prawda w zupełności akceptuje mój wygląd, ale wiem że mogę podobać mu się jeszcze bardziej. W końcu nie będę w kółko myślała o każdej fałdce. Będę miała więcej odwagi na ładniejszą bieliznę (a nie tą wygodną, co dobrze kryje i trzyma).

4) Lato. Stroje kąpielowe, krótkie sukienki, szorty, odkryte ramiona i plecy. Czy jest coś wspanialszego od wystawiania szczupłego ciałka na słońce? Czy jest coś gorszego od pocenia się przez warstewki tłuszczu i podkoszulki klejące się do odstającego brzucha?

5) Sport. Niestety u mnie jest tak, że im więcej ważę, tym bardziej unikam sportu. Może to przez to że się wstydzę, że jeśli ktoś zobaczy mnie "grubą i biegającą", to pomyśli że to tylko po to, żeby zrzucać?

6) Stare zdjęcia. Nic mnie tak nie motywuje, jak zdjęcia z czasów gdy było 10 kilo mniej. Nie musiałam się ustawiać, wciągać brzucha. Mogłam się uśmiechać i na każdym zdjęciu wyglądałam fantastycznie. Teraz co zdjęcie z zaskoczenia, to widzę swoje "nadmiary".

7) Stare sukcesy. Kiedyś, gdy schudłam, czułam się fantastycznie. Ludzie to zauważali, ja czułam się fantastycznie, pełna energii, pełna akceptacji dla samej siebie. Wychodziłam do ludzi, tańczyłam na imprezach, nosiłam wąskie jeansy..

8) Porażki. Jak wspominam moją babcię, która obmacała moje boczki zaraz przed obiadem i sobie coś tam zaczęła żartować, że widać że lubię jeść. Lub instruktor prawa jazdy, który powiedział do mnie " że widać, że mnie rodzice nie głodzą". Albo zakupy z moją mamą - szukałam sobie ładnej, kobiecej marynarki. Jak się okazało, wcale nie mam rozmiaru 38, w co zawsze starałam się wierzyć. Nawet jak przymierzałam 40, to matka krzyczała, że za ciasna i podsuwała mi 42. Nie mogłam zaakceptować 42. Nie kupiłam sobie marynarki.

9) Obecne sukcesy. Widzę że chudnę i to mnie nakręca. Czuję się coraz lepiej. Chcę osiągnąć wyznaczone cele. Jeśli się wycofam, to jest olbrzymie ryzyko że będę ważyć jeszcze więcej, niż przed rozpoczęciem odchudzania.

10) Inspiracje. Inspirują mnie zdjęcia szczupłych kobiet. To troche takie w stylu proana, ale tak jest. Wiem że mam ładną twarz, że mam ładny kształt nóg i ładną budowę. Może jak schudnę, to będę chętniej pozować do zdjęć? Może poczuję się atrakcyjniej, założę wysokie szpilki, kupię sobie ładne (małe!), eleganckie ciuchy i popędzę na imprezę... Będę się świetnie bawić, świetnie wyglądać. W końcu poczuję się piękna.

[pani ćma]

Napisane przez martju

Pani ćma: hihi, chociaż widać, że jest w Tobie bardzo zakochany ;d

taaak, on zakochany i to bardzo ale ja mam 15kg do zrzucenia i mnie to nie pomaga
z drugiej strony, mysl ze on mnie akceptuje i kocha taka jaka jestem jest na pewno lepsza niz gdybym miala myslec, ze mu sie nie podobam.

Napisane przez piscine

w zasadzie - wiosna za oknem , słonko, aż chce się ruszać

witamy to fakt, im cieplej tym lepiej mi sie cwiczy

Napisane przez Burbery

Moje motywacje TOP 10:

1)Dla siebie. Chcę w końcu znowu nosić rozmiar 36. W chwili obecnej przez swoje niedoskonałości często sobie odmawiam ciuchów, które mi się podobają z powodu figury.

4) Lato. Stroje kąpielowe, krótkie sukienki, szorty, odkryte ramiona i plecy. Czy jest coś wspanialszego od wystawiania szczupłego ciałka na słońce? Czy jest coś gorszego od pocenia się przez warstewki tłuszczu i podkoszulki klejące się do odstającego brzucha?

5) Sport. Niestety u mnie jest tak, że im więcej ważę, tym bardziej unikam sportu. Może to przez to że się wstydzę, że jeśli ktoś zobaczy mnie "grubą i biegającą", to pomyśli że to tylko po to, żeby zrzucać?
6) Stare zdjęcia. Nic mnie tak nie motywuje, jak zdjęcia z czasów gdy było 10 kilo mniej. Nie musiałam się ustawiać, wciągać brzucha. Mogłam się uśmiechać i na każdym zdjęciu wyglądałam fantastycznie. Teraz co zdjęcie z zaskoczenia, to widzę swoje "nadmiary".

7) Stare sukcesy. Kiedyś, gdy schudłam, czułam się fantastycznie. Ludzie to zauważali, ja czułam się fantastycznie, pełna energii, pełna akceptacji dla samej siebie. Wychodziłam do ludzi, tańczyłam na imprezach, nosiłam wąskie jeansy..

9) Obecne sukcesy. Widzę że chudnę i to mnie nakręca.

swietny post tak wlasciwie to napisalas wszystko to, dokladnie to, co siedzi we mnie i dziekuje, chyba sobie wydrukuje i powiesze na lodowce!

masz juz ladne efekty odchudzania jak to robisz? jakas dieta, czy po prostu mniej jesz i wiecej sie ruszasz?

[moniaczek21]

Nie ma nic bardziej motywującego dla mnie jak wchodze na wagę i widzę 1kg mniej Noi oczywiście jak ktoś zauważa, że jesteśmy szczuplejsi

[Burbery]

Napisane przez pani ćma

swietny post tak wlasciwie to napisalas wszystko to, dokladnie to, co siedzi we mnie i dziekuje, chyba sobie wydrukuje i powiesze na lodowce!

masz juz ladne efekty odchudzania jak to robisz? jakas dieta, czy po prostu mniej jesz i wiecej sie ruszasz?

Dzięki serdeczne, cieszę się że jest ktoś kto czuje jak ja . Ja nie umiem trzymać się jakiś konkretnych diet ze względu na domowników. Zaczęłam z wątkiem DIETA od 1.03 i od tej pory jest -3 kg (jak widać w podpisie). Nie jem żadnych słodyczy ani pieczywa, zero tłustych przekąsek. Zieleninka, twarożki, zupy. Skończyłam z cotygodniowym piwkowaniem, jedzeniem bez ograniczeń, tostami, kanapeczkami, kakałkiem, czyli z jedzeniem jak ja to mówie "dla dziesięciolatków" - potwornie smacznym, potwornie niedietetycznym. Ilość też nie jest bez znaczenia, porcje znacznie zmniejszyłam. Nie jest mi łatwo ale trzymam się na razie i nie zamierzam przestać

[aniolek19]

Kiedyś przeczytałam w COSMO wypowiedź Cameron Diaz "pracuj nad własnym ciałem dopoki nie poczujesz się w nim pewnie, atrakcyjnie i sexy".

A ja się czuje "prawie pewnie"-w ubraniu okey,w bikini moja pewnosc siebie leci na łep na szyję,
"częściowo atrakcyjnie"- zależy z kim przebywam, z koleżankami w rozmiarze 34-36 czuje się przeciętna,
"sexy"-nie oszukujmy się, są pewne figury w sexie w krórych np.brzuszek jest fatalnie widoczny...Sexy czuje się w tunikach,spódnicach ale już w elastycvznym topie nie...

No i to są powody. I tak jak Karl Lagerfield powiedział, powód najlepszy:MODA

Mam też takie głupie przekonanie,że jak pozbęde sie kilogramów, to w życiu też będe bardziej konsekwentna, zdobęde to co sobie zaplanuje..

[martina1988]

no ja w bikini tez nie wyobrazam siebie teraz...15kg musze schudnac. dzis sie wazylam i jest - 0,6kg w 5 dni. jak myslicie to dobrze?

[begirl222]

hej dziewczyny ja, podobnie jak burbery próbowałam z wątkiem dieta od 1.03, ale z marnym skutkiem zupełnie jakoś nie mogę się zebrać do odchudzania.
Ja wam powiem, że kiedyś mieściłam się w 34 rozmiar, teraz noszę M/L. Jakoś 2 miesiące temu stwierdziłam, że może kupię sobie rozmiar mniejsze spodnie, poten następne o rozmiar mniejsze, i bedę do nich chudnąć. Dla mnie to jednak nie stanowi motywacji, bo skończyło się... na oddaniu spodni xd póki co szukam jakiejś skutecznej motywacji...

[gusia12345]

no swietnie dziewczyny nie wiedzialm ze ten watek sie tak ladnie rozwinie
Bubery super motywacja, dzieki

[linka2007]

ojej dziewczyny...to ja tutaj nie pasuję...tu wszystko takie poważne...

ja ze swojej figury i wagi jestem zadowolona
uważam, że jestem bardzo atrakcyjna i wiem, że nie muszę się odchudzać (17 lat, 160 cm, 48 kg).
Po prostu chcę mieć żelazny tyłek
Chciałabym właśnie taką jędrną, kształtną pupę mieć
Nie mówię, że teraz mam jakąś obwisłą, czy z cellulitem- nie,nie, nie, ale po prostu chciałąbym mieć jeszcze lepszą

Jedyne co mi w moim ciele przeszkadza to to, że jestem niska- a na to nic nie poradzę, i że nie mam długich nóg- na to też nic nie poradzę, więc akceptuję siebie, a wiem, że w dzisiejszych czasach to skarb, kiedy wiele młodych dziewczyn mając ciała niemal idealne wymysla sobie jakieś fałdy, oponki czy inne dziwactwa.

pozdro joł, wytrwałości dziołchy!

[CaramelMacchiato]

Witam wszystkie Panie Ja mam kilka motywacji na wakacje :

Po pierwsze - moje wnętrze i pewność siebie. Czasy podstawówki i gimnazjum kojarzą mi się z wyśmiewaniem przez rówieśników. Miałam około 158 a ważyłam 65 kilogramów. Od czasu liceum dużo się zmieniło, ważę teraz 56 kg, a mam 170 cm wzrostu. Jednakże, gdy czuję, że robię coś dla siebie, gdy działam, wyznaczam sobie cele - a potem je osiągam, moja pewność siebie bardzo wzrasta.

I w tym momencie wszystkie inne powody znikają Choć nie, mam jeszcze kilka...
- zaczęłam jeździć na rowerze i biegać po to, by mieć dobrą kondycję, być wysportowaną i mieć cały czas mnóstwo energii
- motywuje mnie PARYŻ , to jest miasto moich marzeń i w wakacje po raz kolejny (miałam to szczęście i byłam już tam kilka razy) tam się wybieram, z moim TŻ. Jest to miasto pełne elegancji, wdzięku, magicznego czaru i tak właśnie tam chcę się znowu poczuć, a na pewno tak się stanie, gdy poczuję się pewna siebie i spełniona.

No i oczywiście motywuje mnie ubiór letni, krótkie spodenki, bikini, żeby wszystko gładko na mnie leżało i żeby TŻ się ślinił na mój widok (choć jest bardzo kochany i też codziennie mi powtarza że jestem najpiękniejsza i jak schudnę chociaż kilogram to mi będzie podsuwał cały czas moje ulubione McRoyale z McDonalds )

[pani ćma]

Napisane przez moniaczek21

Nie ma nic bardziej motywującego dla mnie jak wchodze na wagę i widzę 1kg mniej Noi oczywiście jak ktoś zauważa, że jesteśmy szczuplejsi

to prawda, spadek wagi bardzo motywuje i komplementy tez

Napisane przez Burbery

Nie jem żadnych słodyczy ani pieczywa, zero tłustych przekąsek. Zieleninka, twarożki, zupy.

a ile masz wzrostu? i znasz jakies w miare proste przepisy na dobre zupy?

Napisane przez martina1988

no ja w bikini tez nie wyobrazam siebie teraz...15kg musze schudnac. dzis sie wazylam i jest - 0,6kg w 5 dni. jak myslicie to dobrze?

mysle, ze dobrze. Odpowiednie tempo chudniecia to max 1kg na tydzien = mniejsze ryzyko jojo. Wiec dobrze

[gusia12345]

Napisane przez CaramelMacchiato

Witam wszystkie Panie Ja mam kilka motywacji na wakacje :

Po pierwsze - moje wnętrze i pewność siebie. Czasy podstawówki i gimnazjum kojarzą mi się z wyśmiewaniem przez rówieśników. Miałam około 158 a ważyłam 65 kilogramów. Od czasu liceum dużo się zmieniło, ważę teraz 56 kg, a mam 170 cm wzrostu. Jednakże, gdy czuję, że robię coś dla siebie, gdy działam, wyznaczam sobie cele - a potem je osiągam, moja pewność siebie bardzo wzrasta.

I w tym momencie wszystkie inne powody znikają Choć nie, mam jeszcze kilka...
- zaczęłam jeździć na rowerze i biegać po to, by mieć dobrą kondycję, być wysportowaną i mieć cały czas mnóstwo energii
- motywuje mnie PARYŻ , to jest miasto moich marzeń i w wakacje po raz kolejny (miałam to szczęście i byłam już tam kilka razy) tam się wybieram, z moim TŻ. Jest to miasto pełne elegancji, wdzięku, magicznego czaru i tak właśnie tam chcę się znowu poczuć, a na pewno tak się stanie, gdy poczuję się pewna siebie i spełniona.

No i oczywiście motywuje mnie ubiór letni, krótkie spodenki, bikini, żeby wszystko gładko na mnie leżało i żeby TŻ się ślinił na mój widok (choć jest bardzo kochany i też codziennie mi powtarza że jestem najpiękniejsza i jak schudnę chociaż kilogram to mi będzie podsuwał cały czas moje ulubione McRoyale z McDonalds )

dokladnie, ja tez marze o super ladych nogach, brzuchu i pupci, zeby nie wsydzic sie tego jak sie wyglad a bikini i zeby juz nigdy nie wolac o rozmiar wiekszych spodni itp. to przygnebiajace...od razu trace ochote na dalsze zakupy jka zdaza mi sie taka sytuacja

[Burbery]

Napisane przez pani ćma

to prawda, spadek wagi bardzo motywuje i komplementy tez



a ile masz wzrostu? i znasz jakies w miare proste przepisy na dobre zupy?

Mam 170 cm wzrostu. Przepisy? Absolutnie same klasyki. mogłabym jeść w kółko rosół, pomidorową i barszcz czerwony. nic wymyślnego



Muszę jeszcze dodać do swojej listy (NIESTETY) jeszcze jeden punkt

11) ZAZDROŚĆ. Przykładowo, była dziewczyna mojego obcenego chłopaka jest niesamowicie szczupła. Byli ze sobą wiele lat i teraz są najlepszymi przyjaciółmi - razem chodzą na studia, wszystkie imprezy i święta spędzamy z nią itd. Nie powinnam być zazdrosna, bo on jest bardzo lojalny wobec mnie, ona też ma chłopaka. Jednak jestem zazdrosna o TO, co ona ma, czego ja nie mam (piękną figurę), przez co mogłabym być gorsza. I tu niestety ujawnia się diaboliczna natura kobiety :/... Jestem bardzo zazdrosna o szczuplejsze kobiety. Pamiętam (i wstydzę się tego) że na jakiejś imprezie zrobiłam swojemu chłopakowi niezłą scenę zazdrości, bo rozmawiał przez kilka minut z dziewczyną chudszą ode mnie, modelką. Popłakałam się na całego, gdzieś tam w głębi duszy nie płakałam, że boję się zdrady, tylko dlatego że poczułam się nieatrakcyjna, nieszczęśliwa. Wiem, że to kwestia tylko i wyłącznie tego, że była chudsza...

W sumie ta sytuacja z imprezy była tym przełomem, kiedy znienawidziłam swoje ciało i postanowiłam się odchudzać.

A Wy? Zmotywowała Was kiedyś do odchudzania jakaś przykra sytuacja, czy coś w tym stylu?

[gusia12345]

Napisane przez Burbery

Mam 170 cm wzrostu. Przepisy? Absolutnie same klasyki. mogłabym jeść w kółko rosół, pomidorową i barszcz czerwony. nic wymyślnego



Muszę jeszcze dodać do swojej listy (NIESTETY) jeszcze jeden punkt

11) ZAZDROŚĆ. Przykładowo, była dziewczyna mojego obcenego chłopaka jest niesamowicie szczupła. Byli ze sobą wiele lat i teraz są najlepszymi przyjaciółmi - razem chodzą na studia, wszystkie imprezy i święta spędzamy z nią itd. Nie powinnam być zazdrosna, bo on jest bardzo lojalny wobec mnie, ona też ma chłopaka. Jednak jestem zazdrosna o TO, co ona ma, czego ja nie mam (piękną figurę), przez co mogłabym być gorsza. I tu niestety ujawnia się diaboliczna natura kobiety :/... Jestem bardzo zazdrosna o szczuplejsze kobiety. Pamiętam (i wstydzę się tego) że na jakiejś imprezie zrobiłam swojemu chłopakowi niezłą scenę zazdrości, bo rozmawiał przez kilka minut z dziewczyną chudszą ode mnie, modelką. Popłakałam się na całego, gdzieś tam w głębi duszy nie płakałam, że boję się zdrady, tylko dlatego że poczułam się nieatrakcyjna, nieszczęśliwa. Wiem, że to kwestia tylko i wyłącznie tego, że była chudsza...

W sumie ta sytuacja z imprezy była tym przełomem, kiedy znienawidziłam swoje ciało i postanowiłam się odchudzać.

A Wy? Zmotywowała Was kiedyś do odchudzania jakaś przykra sytuacja, czy coś w tym stylu?

wlasnie masz racje...to i mnie zmotywowalo...tzn. nie taka sytauacja dokladnie z chlopakiem, jak opisujesz, bo moj jest kochany i wszystko mu sie podoba...tyle,z e to wlasnie chodzi o to zebysmy sam ze soba sie dobrze czuly...to jest najwzniejsze.ja jestem idealistka, prfekcjonistka i to mnie czasem denerwuje, wszystko musi byc dokladnie pieknie i w ogole, a ja i moj wyglad to obsesja...i dlatego wlasnie brak mi pewnosci i wiary w siebie no i baaaaaaaaaaaardzo zazdroszcze dziewczynom szczuplym, bardzo.dlatego jak widze dziewczyny ode mnie z grupy(niektore) take ladne chudziukie, no to tez chce tak

[CaramelMacchiato]

Napisane przez gusia12345

wlasnie masz racje...to i mnie zmotywowalo...tzn. nie taka sytauacja dokladnie z chlopakiem, jak opisujesz, bo moj jest kochany i wszystko mu sie podoba...tyle,z e to wlasnie chodzi o to zebysmy sam ze soba sie dobrze czuly...to jest najwzniejsze.ja jestem idealistka, prfekcjonistka i to mnie czasem denerwuje, wszystko musi byc dokladnie pieknie i w ogole, a ja i moj wyglad to obsesja...i dlatego wlasnie brak mi pewnosci i wiary w siebie no i baaaaaaaaaaaardzo zazdroszcze dziewczynom szczuplym, bardzo.dlatego jak widze dziewczyny ode mnie z grupy(niektore) take ladne chudziukie, no to tez chce tak

D O K Ł A D N I E !
Ja mam ten sam problem. Jestem z TŻ od roku, na początku byłam w pełni świadoma tego że jestem dla niego ideałem i najpiękniejszą kobietą świata. On to powtarza mi codziennie... Dla niego jestem niezmiennie śliczna i zawsze taka będę, bo widać to w jego fascynacji mną, moim ciałem, włosami, itp.
Ale sprawa leży w mojej psychice. Wiem, że kiedyś, zanim mnie poznał, podobały mu się pewne aktorki, piękne i zgrabne. Dlatego ja teraz codziennie się o to martwię, że on może by chciał, żebym była do nich podobna.
To jest dla mnie trudne...

[gusia12345]

co tak cicho?
nikt nie motywuje sie na wakacje?

[pani ćma]

u mnie motywacja nadal jest
cwicze codziennie minimum 40 minut, a po swietach jak wroce z domu rodzinnego przechodze na South Beach

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:46 ----------

Napisane przez Burbery

Muszę jeszcze dodać do swojej listy (NIESTETY) jeszcze jeden punkt

11) ZAZDROŚĆ. I tu niestety ujawnia się diaboliczna natura kobiety :/... Jestem bardzo zazdrosna o szczuplejsze kobiety. Popłakałam się na całego, gdzieś tam w głębi duszy nie płakałam, że boję się zdrady, tylko dlatego że poczułam się nieatrakcyjna, nieszczęśliwa. Wiem, że to kwestia tylko i wyłącznie tego, że była chudsza...

zapomnialam o tym a to jedna z wazniejszych rzeczy.. Dokladnie tak samo zdarza mi sie postepowac, wstydze sie tego, nie umiem sobie z tym poradzic

Napisane przez CaramelMacchiato

Ja mam ten sam problem. Jestem z TŻ od roku, na początku byłam w pełni świadoma tego że jestem dla niego ideałem i najpiękniejszą kobietą świata. On to powtarza mi codziennie... Dla niego jestem niezmiennie śliczna i zawsze taka będę, bo widać to w jego fascynacji mną, moim ciałem, włosami, itp.
Ale sprawa leży w mojej psychice. Wiem, że kiedyś, zanim mnie poznał, podobały mu się pewne aktorki, piękne i zgrabne.

ja nawet wiem dokladnie, ktore dziewczyny mu sie podobaly kiedys tam, bo je znam z widzenia wszystkie byly chude. potrafie byc zazdrosna nawet o dziewczyne, ktora podobala mu sie w podstawowce (oczywiscie nie wiem jak wtedy wygladala, ale teraz jest super laska).

ja na poczatku zwiazku bylam chudsza o 14kg. nigdy nie mialam problemow z tyciem, zawsze moja waga byla stala. A jak zaczelam brac yasminelle (tabletki antykoncepcyjne) - bach, 14kg wiecej w rok. Tabletki bralam ponad 2 lata, i nie moge zrzucic tych 14kg odstawilam miesiac temu, dlatego teraz jestem pelna wiary w siebie, ze uda mi sie wrocic do wczesniejszych wymiarow.

[szmaragdowa_]

Burbery - świetna lista Chyba też ją sobie wydrukuję, będzie mnie motywowała codziennie.

Napisane przez Burbery

11) ZAZDROŚĆ. (...) Jestem bardzo zazdrosna o szczuplejsze kobiety. (...) gdzieś tam w głębi duszy nie płakałam, że boję się zdrady, tylko dlatego że poczułam się nieatrakcyjna, nieszczęśliwa. Wiem, że to kwestia tylko i wyłącznie tego, że była chudsza...

Oj, znam to uczucie. Niestety, też czasem poddaję się takiej bezsensownej zazdrości... Zwłaszcza, że w kręgu znajomych mamy kilka dziewczyn o boskich figurkach, które nie kryją specjalnie, że podoba im się TŻ. A mnie to wręcz absurdalnie złości, mimo że wiem, że one nie podobają się jemu.