Prawo stacjonarne a niestacjonarne - różnice

[pati_120196]

Cześć

Kandyduje na studia prawnicze na Uniwersytecie Śląskim, dlatego też chciałabym zapytać czym rożni się studiowanie prawa niestacjonarnie od stacjonarnego studiowania ? Czy na zajęciach niestacjonarnych brak jest jakiś zajęć lub materiał jest okrojony i brak pewnych przedmiotów ? Chodzi mi głównie o to czy studiowanie niestacjonarne nie utrudnia późniejszego dostania się na aplikacje i czy wiedza sumiennie uczącego się studenta w trybie niestacjonarnym nie odbiega od studenta stacjonarnego ?

Bardzo proszę o podzielenie się swoimi spostrzeżeniami w tym temacie

[viva91]

Przede wszystkim różnią się kosztami i tyle.
Prawo jest specyficznym kierunkiem, hasło "niestacjonarne" nie znaczy w jego przypadku, że odbywa się w weekendy, tylko normalnie w tygodniu podczas zajęć studentów stacjonarnych.

[micraneska]

Napisane przez viva91

Przede wszystkim różnią się kosztami i tyle.
Prawo jest specyficznym kierunkiem, hasło "niestacjonarne" nie znaczy w jego przypadku, że odbywa się w weekendy, tylko normalnie w tygodniu podczas zajęć studentów stacjonarnych.

yyy... nie na każdej uczelni, na mojej uczelni prawo jest weekendowe

[viva91]

Napisane przez micraneska

yyy... nie na każdej uczelni, na mojej uczelni prawo jest weekendowe

Naprawdę? Jeszcze jakiś czas temu sama dowiedziałam się z Wizażu, że typowego zaocznego prawa nie ma
No ale w sumie ostatnio wiele się pozmieniało, także mogę być nie na czasie

[grLui]

Na US zajęcia z prawa niestacjonarnego sa w weekendy, ale egzaminy miewalismy razem ze studentami dziennymi (te same pytania, ten sam materiał), spokojnie da sie dostać na aplikacje po studiach zaocznych

[micraneska]

naprawdę (chyba nawet zjazdy nie są co weekend - mieszkam z taką studentką) ale prawo na tej uczelni to jedno ze słabszych w Polsce

[viva91]

Sprawdziłam sama i faktycznie, tak to jest jak się samemu nie zweryfikuje, a zawierza się innym
W takim razie nie mam nic do powiedzenia w tym temacie.

[20160901857]

Prawo wieczorowe na UW polega na tym, że chodzi się na zajęcia z dziennymi. Na innych uczelniach chyba tego nie ma.

Ja co prawda studiowałam dziennie, ale na przykładzie mojej uczelni mogę powiedzieć, że wymagania względem zaocznych były mniejsze - podkreślali to sami wykładowcy. Praktycznie na żadnym przedmiocie nie było tak, że zagadnienia egzaminacyjne pokrywały się w całości, zwykle zaoczni mieli tak o 30 do 50% mniej.

Jeżeli chodzi o aplikację, to nie sądzę, żeby tryb studiów miał tutaj jakiś wielki wpływ - egzamin wstępny to test, na który trzeba po prostu wykuć na pamięć przepisy, ewentualnie rozwiązać kazus (na ogólną) - tego można się nauczyć samemu. A jak już się człowiek dostanie na aplikację, to i tak zwykle okazuje się, że wiedza ze studiów jest niewiele warta, bo na aplikacji jest zupełnie inna nauka, nacisk jest położony na praktykę, której na żadnych studiach, niezależnie od trybu, nie uświadczysz

[201604130936]

Na mojej uczelnii zaoczni praktycznie nie mają ćwiczeń, często prowadzący dziela material - nie zawsze to co jest na wykładzie, potem jest na ćwiczeniach, a na egzaminie obowiązuje wszystko. Wniosek - material okrojony i omawiany w połowie. Z tym, ze u mnie niektórzy przez to robią zaocznym łatwiejsze egzaminy.

[pati_120196]

Dziękuje wszystkim za odpowiedzi
Harleyka gdzie studiujesz?

[201604130936]

Napisane przez pati_120196

Dziękuje wszystkim za odpowiedzi
Harleyka gdzie studiujesz?

Na kulu

[charlotte89]

Napisane przez pati_120196

Cześć

Kandyduje na studia prawnicze na Uniwersytecie Śląskim, dlatego też chciałabym zapytać czym rożni się studiowanie prawa niestacjonarnie od stacjonarnego studiowania ? Czy na zajęciach niestacjonarnych brak jest jakiś zajęć lub materiał jest okrojony i brak pewnych przedmiotów ? Chodzi mi głównie o to czy studiowanie niestacjonarne nie utrudnia późniejszego dostania się na aplikacje i czy wiedza sumiennie uczącego się studenta w trybie niestacjonarnym nie odbiega od studenta stacjonarnego ?

Bardzo proszę o podzielenie się swoimi spostrzeżeniami w tym temacie

Zaczynam studia prawnicze dopiero od października, ale pozwolę sobie wypowiedzieć się w temacie, bo jeden kierunek studiów mam już za sobą - i tu studiowałam 2 lata w trybie dziennym, a 3 lata w zaocznym To prawda, że na większości uczelni, studenci dzienni mają więcej godzin zajęć (niezależnie od kierunku), ot taka specyfika weekendowego studiowania, że nie wszystko da się zmieścić w te dwa dni. Jeśli chodzi o podstawę programową, to z tego, co się orientowałam, to w przypadku prawa wszystkie przedmioty stricte prawicze muszą być zrealizowane na studniach niestacjonarnych tak samo jak stacjonarnych. Nie wszędzie w trybie zaocznym będzie natomiast historia powszechna, logika etc. Z doświadczenia znajomych wiem, że nie są one jednak niezbędne do sprawnego poruszania się w tym zawodzie, nie mówiąc już o tym, że nauka do egzaminu na aplikację to podobno też zupełnie inna bajka

[pati_120196]

Charlootte89 co masz na myśli mówiąc, iż nauka do egzaminu na aplikację to już zupełnie inna bajka ?

[charlotte89]

Napisane przez pati_120196

Charlootte89 co masz na myśli mówiąc, iż nauka do egzaminu na aplikację to już zupełnie inna bajka ?

Bo żadne studia nie zagwarantują, że później się na nią dostaniesz Na pewno mogą dać lepsza lub gorszą "podstawę", ale to wszystko. Sama znam osoby, które studiowały dziennie na najlepszych uczelniach w kraju, miały bardzo dobre oceny, a na aplikację dostały się za 2-3 razem. Z drugiej strony, znam osoby po prywatnych uczelniach, ze średnimi ocenami, które się zawzięły i dostały się za pierwszym razem Oczywiscie nie warto generalizować, ale moim zdaniem o wyborze trybu studiów powinna raczej decydować konieczność/chęć podjęcia pracy, czy umiejetność samodzielnej nauki, niż perspektywa poźniejszego egzaminu na aplikacje

[20160901857]

Napisane przez pati_120196

Charlootte89 co masz na myśli mówiąc, iż nauka do egzaminu na aplikację to już zupełnie inna bajka ?

Do egzaminu na aplikację musisz nauczyć sie na pamięć kilkudziesięciu ustaw - to żadna filozofia i tryb skończonych studiów nie ma tutaj większego znaczenia. Jednak potem, tzn już na aplikacji, mogą wyjsć braki w wiedzy.

[gallina1]

Na UJ zaoczni mogą chodzić w tygodniu, w miarę wolnych miejsc w grupach. Tak poza tym wcale nie mają lżej. Ale ostatnio był jakiś ranking, że ze studiow dziennych więcej osob dostało się na aplikację (choć z zaocznych wcale nie było ich duzo mniej). Nieważny tryb, ważne kto ma jakie możliwości i determinacje

[grLui]

Na aplikacji to raczej wychodzą braki nie w wiedzy nabytej na studiach ale brak wiedzy praktycznej. Moim skromnym zdaniem w obecnej sytuacji na rynku studiowanie dzienne prawa to strata 5 lat.

[20160901857]

Napisane przez grLui

Na aplikacji to raczej wychodzą braki nie w wiedzy nabytej na studiach ale brak wiedzy praktycznej. Moim skromnym zdaniem w obecnej sytuacji na rynku studiowanie dzienne prawa to strata 5 lat.

Braki w wiedzy praktycznej to wina tego, że na studiach w ogóle się tej wiedzy nie przekazuje. Jednak mnóstwo osób ma ogromne problemy z teorią, nie ogarniają podstawowych pojęć, nie kojarzą najczęściej stosowanych przepisów - to wychodzi bardzo szybko, bo bez dobrej znajomości teorii nie ma szans na opanowanie praktyki.

Pogrubione - bo...?

[MissChievousTess]

Na dziennych o tyle łatwiej, że są ćwiczenia. A na niektórych przedmiotach ćwiczenia są ważne dla opanowania materiału.
Na UJ jak już ktoś napisał różnic w wymogach w zasadzie nie ma.
Czasem jakiś wykład ciut się różni o 1-3 tematy, tak jest np. na kursie z logiki. Ale różnice są kosmetyczne. Zaoczne wymagają większego nakładu pracy samodzielnej po prostu.
A to, że ludzie z dziennych łatwiej dostają się na aplikację to pewnie efekt tego, że pewne rzeczy mają lepiej przyswojone. No i na zaocznych nie ma chyba obowiązkowych praktyk sądowych. Nie jest tak, że nie można być dobrym po studiach zaocznych, ale wymaga to większego wysiłku niż studia dzienne.

[201604130936]

U mnie zaoczni mają obowiązkowe praktyki w sądzie/prokuraturze, ale krótsze niż dzienni - tylko 2 tygodnie

[charlotte89]

Napisane przez harleyka

U mnie zaoczni mają obowiązkowe praktyki w sądzie/prokuraturze, ale krótsze niż dzienni - tylko 2 tygodnie

O właśnie, muszę sprawdzić jak to jest u mnie na uczelni Wydaje mi się, że możliwość odbycia takich praktyk już na studiach jest niezwykle cenna, bo daje juz jakies pojęcie - mgliste, ale jednak - o pracy w zawodach stricte prawniczych. Inna sprawa, ze dla samej mozliwosci odbycia praktyk nawet gdybym mogła, to pewnie nie zdecydowalabym się teraz na studia dzienne, wiedząc jaka jest ogólnie sytuacja na rynku pracy..

[20160901857]

Napisane przez charlotte89

O właśnie, muszę sprawdzić jak to jest u mnie na uczelni Wydaje mi się, że możliwość odbycia takich praktyk już na studiach jest niezwykle cenna, bo daje juz jakies pojęcie - mgliste, ale jednak - o pracy w zawodach stricte prawniczych. Inna sprawa, ze dla samej mozliwosci odbycia praktyk nawet gdybym mogła, to pewnie nie zdecydowalabym się teraz na studia dzienne, wiedząc jaka jest ogólnie sytuacja na rynku pracy..

Nie łudź się, że na praktykach w sądzie dowiesz się czegoś o zawodzie sędziego. Będziesz prawdopodobnie szyć akta (w wersji optymistycznej przeglądać je) albo siedzieć na sali rozpraw nie wiedząc nawet za bardzo o co chodzi w sprawach, na które patrzysz.

[charlotte89]

Napisane przez nouvelle90

Nie łudź się, że na praktykach w sądzie dowiesz się czegoś o zawodzie sędziego. Będziesz prawdopodobnie szyć akta (w wersji optymistycznej przeglądać je) albo siedzieć na sali rozpraw nie wiedząc nawet za bardzo o co chodzi w sprawach, na które patrzysz.

Jeśli już to bardziej interesowała by mnie możliwość podejrzenia pracy adwokata i prokuratora (a przynajmniej tego wycinka ich pracy, jaki dzieje się na sali rozpraw ). Do tej pory miałam możliwość wzięcia udziału w kilku rozprawach i musze przyznać, ze było to bardzo ciekawe doświadczenie poznawcze. Wychodzę więc z założenia, ze każda możliwość odbycia praktyk i wyjścia poza uczelniane mury bedzie cenne

[20160901857]

Napisane przez charlotte89

Jeśli już to bardziej interesowała by mnie możliwość podejrzenia pracy adwokata i prokuratora (a przynajmniej tego wycinka ich pracy, jaki dzieje się na sali rozpraw ). Do tej pory miałam możliwość wzięcia udziału w kilku rozprawach i musze przyznać, ze było to bardzo ciekawe doświadczenie poznawcze. Wychodzę więc z założenia, ze każda możliwość odbycia praktyk i wyjścia poza uczelniane mury bedzie cenne

Jak dobrze trafisz to mozna sporo podpatrzeć. Ja ostatnio siedziałam na 11 sprawach pod rząd i tylko na dwóch stawili sie pełnomocnicy

[charlotte89]

Napisane przez nouvelle90

Jak dobrze trafisz to mozna sporo podpatrzeć. Ja ostatnio siedziałam na 11 sprawach pod rząd i tylko na dwóch stawili sie pełnomocnicy

Z tego co piszesz, to oprócz szczęścia przydaje się też cierpliwość

Btw Ty juz skończyłaś studia/jesteś na aplikacji?

[20160901857]

Tak, jestem na aplikacji.

[charlotte89]

Napisane przez nouvelle90

Tak, jestem na aplikacji.

I jak z perspektywy czasu oceniasz swój wybór, nie żałujesz, że poszłaś na prawo? Wśród moich znajomych po tym kierunku sporo osób narzeka na kiepskie perspektywy zawodowe, brak pracy, niskie zarobki

[201604130936]

Napisane przez charlotte89

I jak z perspektywy czasu oceniasz swój wybór, nie żałujesz, że poszłaś na prawo? Wśród moich znajomych po tym kierunku sporo osób narzeka na kiepskie perspektywy zawodowe, brak pracy, niskie zarobki

Ja jestem za połowa studiów i mam trochę kryzys, ale z trochę innych pobudek, powiedziakabym, systemowych. Ale podobno na półmetku to normalne.

[20160901857]

Nie, gdybym teraz miała wybierać, zrobiłabym to samo, mimo że nie pochodzę z rodziny prawniczej, nie jestem ustawiona, czyli według poglądów przedstawianych przez wielu niedoinformowanych ludzi, powinnam być bezrobotna, bo nie mam pleców. Cóż, tak się złożyło, że problem bezrobocia i kiepskich zarobków jak do tej pory mnie nie dotyczy, a zaczęłam pracować na III roku studiów i moje pierwsze stanowisko było mało rozwijające (protokolant w sądzie) - dopiero z czasem trafiały się lepsze posady. Do końca studiów udało mi się obskoczyć małą kancelarię i wielką korporację, teraz pracuję w dużej kancelarii i chyba ta praca najbardziej mi się podoba. Wybrałam sobie taką specjalizację, na której bardzo mało osób się zna, bo jest trudna, wymaga łączenia wiedzy z różnych obszarów prawa, ale przez to można na niej zarobić potężne pieniądze i od pewnego czasu staram się w miarę konsekwentnie w niej rozwijać. Nie idę schematem, nie zamknęłam się na to, że na pewno będę specem od cywila, admina albo innej bardzo oklepanej dziedziny, tylko wybrałam sobie coś, o czym mało osób w ogóle słyszało - większość moich znajomych nawet nie wie, że istnieje coś takiego jak M&A

[charlotte89]

Napisane przez harleyka

Ja jestem za połowa studiów i mam trochę kryzys, ale z trochę innych pobudek, powiedziakabym, systemowych. Ale podobno na półmetku to normalne.

Chyba coś w tym jest - u mnie był to pierwszy moment, w którym poważnie zaczęłam zastanawiać się, co dalej. Najlepszym lekarstwem okazało się dla mnie rozpoczęcie pracy w zawodzie. Inna sprawa, że dosyć szybko udało mi się zweryfikować, że to jednak nie jest "to"

Napisane przez nouvelle90

Nie, gdybym teraz miała wybierać, zrobiłabym to samo, mimo że nie pochodzę z rodziny prawniczej, nie jestem ustawiona, czyli według poglądów przedstawianych przez wielu niedoinformowanych ludzi, powinnam być bezrobotna, bo nie mam pleców. Cóż, tak się złożyło, że problem bezrobocia i kiepskich zarobków jak do tej pory mnie nie dotyczy, a zaczęłam pracować na III roku studiów i moje pierwsze stanowisko było mało rozwijające (protokolant w sądzie) - dopiero z czasem trafiały się lepsze posady. Do końca studiów udało mi się obskoczyć małą kancelarię i wielką korporację, teraz pracuję w dużej kancelarii i chyba ta praca najbardziej mi się podoba. Wybrałam sobie taką specjalizację, na której bardzo mało osób się zna, bo jest trudna, wymaga łączenia wiedzy z różnych obszarów prawa, ale przez to można na niej zarobić potężne pieniądze i od pewnego czasu staram się w miarę konsekwentnie w niej rozwijać. Nie idę schematem, nie zamknęłam się na to, że na pewno będę specem od cywila, admina albo innej bardzo oklepanej dziedziny, tylko wybrałam sobie coś, o czym mało osób w ogóle słyszało - większość moich znajomych nawet nie wie, że istnieje coś takiego jak M&A

Miło przeczytać taką racjonalną wypowiedź. W pełni podzielam Twoje zdanie, że jak coś się bardzo chce robić, ma się pomysł na siebie, potrafi mądrze specjalizacje i konsekwentnie realizuje swój cel, to zawsze się odniesie sukces Niemniej jednak mam wrażenie, że wśród młodych prawników takie myślenie jest mało popularne, żeby nie powiedzieć niemile widziane. Patrząc nawet po moich znajomych, którzy skończyli prawo, większość z nich ciągle narzeka na sytuację na rynku pracy, a prawda jest taka, że albo nie za bardzo wiedzą, co chcą robić i zniechęcają się po pierwszym stażu w kancelarii (bo nie tak to miało wyglądać..), albo bardzo późno zaczęli szukać pracy w zawodzie i siłą rzeczy jest im trudniej znaleźć to swoje miejsce, albo w ogóle nie mają do tego zawodu serca (a wybrali go tylko dlatego, że są z prawniczej rodziny).

Mnie akurat z powodów zawodowych tematy M&A są trochę znane, ciągnie mnie też w kierunku IPO, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie - zajmowanie się prawnymi aspektami tych procesów byłoby dla mnie czymś zupełnie nowym. Ze względu na to, że prawo bedzie moim drugim kierunkiem, to przynajmniej początkowo planuje w miarę możliwości łączyć je z obecną pracą, przy okazji zgłębiając przydatne i tu i tu zagadnienia.

Z ciekawości, co masz na myśli pisząc większa kancelaria? W bardziej odległej przyszłości będe oczywiście starała się znaleźć prace stricte w zawodzie i póki co wydaje mi się, że wybierałabym właśnie te mniejsze kancelarie. Korporacji mam juz serdecznie dosyć, zresztą zawsze najlepiej pracowało mi się do tej pory w firmach, gdzie było 5-15 osób