2008-08-01, 19:47 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 104
|
Z dzieckiem w miejscu publicznym
Dzis na tym forum przeczytalam posta wizazanki, ktora skarzyla sie ze co gdzies pojdzie to sa tam matki z "dzieciarami, ktore sie dra" i ze nie da sie tego wytrzymac, ani nic powiedziec bo odpowiedzia bedzie "przeciez to dziecko". spotkalam sie juz kilka razy z niechecie gdy wjezdzalam wozkiem do restauracji, kawiarni czy ogrodka, i to co dzis przeczytalam przelalo czare goryczy.
Jako mama rocznego Antka mam dosc przesladowania z tego powodu ze chce wyjsc z dzieckiem, ktore, jak wiadomo, nie zachowuje sie jak dorosly. Czy to naprawde tak przeszkadza ze dziecko pomarudzi? Przeciez zadna matka nie siedzi w restauracji z dzieckiem, ktore płacze wnieboglosy przez kilka minut. I co wlasciwie mialabym zrobic - zatkac usta? Moze dac klapsa? Czy zamknac sie w domu i nigdzie nie wychodzic? Czy tez jestescie w takich sytuacjach? Jak na to reagujecie? |
2008-08-01, 21:00 | #2 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Jestem mamą sześciotygodniowego maluszka. Niby takie dziecko powinno przesypiać spora część dnia. Moje jak na złość nie sypia zbyt wiele. Ale jakoś nie odbieram sobie z tego powodu przyjemności wyjścia do knajpy czy do innego miejsca rozrywki. Jesli dziecko pokwili kilka minut nie widzę w tym problemu. Jeśli drze się jak mały diabelec - wychodzę. A gdy ktoś zwróci mi uwagę - ripostuję ją, że dziecko też człowiek. A że miejsce publiczne, a nie ma tabliczki "Z dzieckiem wstęp wzbroniony" olewam głupie uwagi oportunistów, którym życie jawi się jako rzeka, której nurt poniesie ich jaK śnięte ryby brzuchami do góry.
|
2008-08-01, 22:50 | #3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: sulistrowice
Wiadomości: 1 326
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
ja mam 4 miesiecznego smyka i poki co on jest grzeczniutki. zabieram go ze soba wszedzie, a ze teraz akurat buduje domek to po urzedach tez z nim biegam. chyba mam szczescei do ludzi bo dotychczas raczej jego obecnosc powodowala same mile komentarze, jednak podzielam twoja zlosc na takich komnatatorow co dla nich dziecko powinno w katku na grochu kleczec i nie pzreszkadzac doroslym.
na drzewo z nimi nie dajmy sie inna sparwa ze sa matki i matki, jedna wychodzi z dzieckiem ale tez pilnuje by ono zachowywalo sie w miare gzrecznie i nie puszcza go samopas zeby ludziom na glowe wlazilo, a inna jak zasiadzie przy stoliku w kawiarni to sie nie interesuej gdzie ta pociecha lata i co majstruje, jak juz zmajstruje to potem jest wrzask a mamusia zamiast na siebi sie wkurzac to jeszcze na dziecko sie drze ze sobie krzywde zrobilo. i potem nie dziwne ze ludzie jak widza matke z dzieckiem to sie spodziewaja najgorszego. kultura musi byc po obu stronach, jak sie z dzieckiem wychodzi to trzeba mu w maire moznosci czas uatrakcyjnic by nie przeszkadzalo nadmiernie innym i tyle. wcale to nie jest takie trudne. |
2008-08-02, 21:37 | #4 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 3 317
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Cytat:
Tym, ktorzy sie zloszcza na dzieci w miejscach publicznych zapewne chodzi o kilkulatki biegajace samopas i krzyczace, niz o niemowlaki czy noworodki w wozkach... Mnie zawsze do pasji doprowadzaly dzieci biegajace podczas mszy w kosciele...nigdy nie zrozumiem sensu ciagania kilkulatka na msze dla doroslych...sa przeciez msze dla dzieci... No i dzieci w autobusach/tramwajach... Siedzi sobie mama z berbeciem obok, dziecko sie kreci, machnie reka, kopnie noga, a mama nie uwaza za potrzebne zwrocenie uwagi dziecku, ze tak nie wolno, bo przeciez to tylko dziecko... |
|
2008-08-02, 22:01 | #5 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 2 983
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
polecam watek na plotkowym o ustępowaniu miejsca dzieciom
|
2008-08-03, 09:16 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 104
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Do watku zajrzalam, nie przeczytalam calego ale nie wiem za bardzo co to ma do dzieci w miejscach publicznych - moglabys napisac czy chodzilo Ci tam o jaka konkretna wypowiedz albo rozwinac swoj komentarz?
Dziewczyny, zgadzam sie ze niektore dzieci sa po prostu zle wychowane, ale zle wychowani sa tez niektorzy dorosli. I jakos wizazanka a ktorej pisalam na poczatku nie miala zarzutow do zle wychowanych doroslych. Co wiecej, nie przeszkadza jej jak biznesmen rozmawia przez komorke glosno w miejscu publicznym, choc wedlug wszelkich norm jest to faux-pas. Skonfrontowala to wlasnie z dziecmi. Ja rowniez staram sie nie reagowac na niemile spojrzenia, ktore pojawiaja sie jak tylko wchodze do ogrodka z wozkiem. Ale za kazdym razem psuje mi to nastroj - bo dodatkowo swiadczy to o braku szacunku dla dzieci i macierzynstwa, czyli tego czym sie aktualnie zajmuje, i z czym spotykam sie tez w innych sytuacjach. Raz nawet zostalam poproszona przez ekspedientke o niewchodzenie do sklepu z wozkiem - zapytalam czy osoby niepelnosprawnej na wozku tez by nie wpuscila ale jakos puscila to mimo uszu i wpuscic mnie nadal nie chciala... |
2008-08-03, 09:48 | #7 |
Rzabbocop
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Tu gdzie mieszkam, normalnym jest, że matki przychodzą z dziećmi do kawiarni, restauracji wszędzie są wysokie krzesełka dla dzieci, przewijaki, menu dla nieco większych dzieci, często stoliki są ustawione tak, żeby można było wózek postawić, niektóre lokale oznaczone są jako przyjazne karmieniu piersią
Dla mnie to normalne, że skoro jadę na kilka godzin do miasta, to muszę w międzyczasie gdzieś nakarmić dzieci i sama coś zjeść |
2008-08-03, 14:58 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Hehe Polacy muszą sie moim zdaniem przyzwyczaić do wyżu demograficznego od co
ale swoja drogą nie przepadam za wrzeszczącymi dziećmi i staram sie juz uczyć odrobiny kultury moją 11 miesięczną córkę choc na razie idzie nam opornie jak sie drze w restauracji i widzę niemiłe nam spojrzenia to je rozumiem, bo sama tego nie lubię choc niektórzy są zbyt opstentacyjni Podstawa, tak jak piszę Rzaba to brak miejsc przyjaznych - wystarczyłaby salka dla malców, fajne krzesełka do karmienia i od razu byłoby raźniej ja jestem za obcja drobnej "rozdzielnosci" przydałoby sie troche "specjalistycznych" knajpek z delikanym menu dostoswanym do maluchów i placem zabaw ... ja jednak czasem mam ochote wyjsc bez dziecka (nie słuchcac wrzasków także innych dziciaczków) a czasem wychodzimy całą rodziną i jets mi obojętne, ale nie chciałabym takze innym utrudniac spędzenia miło czasu
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011' |
2008-08-03, 20:42 | #9 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 2 192
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Hehe mówiąc szczerze mnie też wkurzały głośne dzieci (a dzieci z reguły zachowują się głośno) zanim zostałam matką... ba, byłam wielkim krytykiem metod wychowawczych całe szczęście moje macierzyństwo postawiło mnie do pionu, teraz sto razy sie zastanowię zanim coś powiem.
Moje dziecko- obecnie 15-sto miesięczne- już za noworodka potrafiło tak sie rozedrzeć w parku czy w sklepie, że mi samej uszy więdły. Potem pojawił się nerw, kiedy czegoś mu zabraniałam i tez wyrażany głośnym krzykiem. Generalnie moje dziecko jest z tych głośnych, nawet jak sie bawi, to pokrzykuje. I co, jak zacznie histeryzować wśród ludzi to mam mu buzię zatykać czy jak? Teraz jak widzę histeryzujące dziecko w sklepie (bo mama nie chce czegoś kupić) - wiecie, te sceny z gatunku rozwrzeszczaniec leży na podłodze i kopie nogami - to tylko współczuje matce, bo wiem, że i mnie kiedyś to się zdarzy Więc niech nam się "dzieciary drą" tylko pozostaje się cieszyć, że rodzi sie tak dużo dzieci Inna sprawa to złe nawyki które rodzice akceptują u starszych dzieci, ale na ten temat wole sie nie wypowiadać, bo doświadczenia nijakiego nie mam |
2008-08-03, 21:09 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
bebe oj rady obcych w sklepie jak przetrzymujesz wrzeszczącego wymuszacza są boskie
Ja mam głośne dziecko, ale potrafię je skutecznie uspokoić (najczęściej) i jakos nadal mimo macierzyństwa, które mnie bardzo zweryfikowało nie lubię głośnych dzieciaków i szczekających psów
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011' |
2008-08-03, 22:26 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 104
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
a propos "zagranicy" - w Warszawie jest sporo knajpek przystosowanych do tego zeby mozna bylo z nich korzystac z dziecmi (sa przewijaki, dzieciece menu, wysokie krzeselka itp.) ale nawet w takich miejscach zdarzaja sie glupie spojrzenia... Tak wiec to nie jest kwestia braku odpowiednich miejsc. Chodzi raczej o swiadomosc ludzi. Najgorsze jest to ze niektorzy traktuja wzorce zachodnie baaardzo wybiorczo, i nie pod wzgledem obiektywnym ale kierujac sie tym co im pasuje w danej chwili - w Skandynawii kobiety karmia przy stoliku w kawiarni, w Berlinie w kazdej knajpie stoja wozki i biegaja wokol dzieci, to samo we Wloszech. Jakos Polacy (a chyba nawet bardziej - Polki) nie rozumieja, ze dziecko to tez czlowiek i nalezy mu sie szacunek, chociazby dlatego ze kiedys bedzie utrzymywalo ta osobe na emeryturze.
Co do krzykow, placzu itp. - zgadzam sie ze taki dlugi wrzask moze przeszkadzac, ale nie mowie tu o skrajnosciach. Ja juz widze nieprzychylne spojrzenia jak pojawiam sie z wozkiem w wejsciu. |
2008-08-04, 09:23 | #12 |
Rzabbocop
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Moja starsza córcia jest typowo kawiarniana kiedy zaczynałam marudzić w mieście i wchodziliśmy do kawiarni to nagle nastawał spokój i to już jak miała 2 m-ce
teraz ma 3 latka i zdarzy jej się czasem nie tak zachować ale zawsze ustawiamy ja do pionu młodsza ma 1,5 roku i też lubi kawiarnie ale nie aż tak jak starsza. Generalnie przez większość czasu są grzeczne, nie drą się, nie rozwalają wszystkiego, czesto nawet same wycierają stolik jeśli coś rozleją |
2008-08-04, 09:33 | #13 |
Rozeznanie
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
No cóż, moja mała ( 4 latka) nie potrafi usiedzieć na miejscu. Wszędzie jej pełno . Ale nie chodzi o to, że jest niegrzeczna, nie krzyczy, niczym nie rzuca, to bardziej chodzi o jej ciekawość.
Wiem, że ta jej ruchliwość może być dla innych problemem, ale niestety pod tym względem jest nie "reformowalna" |
2008-08-04, 14:12 | #14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: sulistrowice
Wiadomości: 1 326
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Mi nigdy nie przeszkadzały bawiące się dzieci, ale matki które na nie nie zwracały uwagi. Pamiętam jak jechałam kiedyś pociągiem bodajże 8 godzin trwała trasa i do samego poczatku siedziały ze mna dwa szkraby kilkuletnie z mama. Nie miały ani jednej zabawki!! oczywiście po poł godzinie już dokazywały no bo co miały robić. Mama wyciągneła Klaudię czy inną Panią domu i miałą w nosie że dzieci skaczą po kanapach i nie dają ludziom pospać czy poczytać gazete. W końcu je zawołam i dałąm im zabawkę jaką miałąm przy breloczku od kluczy i tak sie zaczęłąm z nimi bawic. Jakoś mogły się uciszyć i spokojnie ze mną bawić. Oczywiście mama nawet nie podziękowałą za zajęcie się jej pociechami...
|
2008-08-04, 16:39 | #15 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Barcelona
Wiadomości: 2 037
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Jeanette: doskonale Cię rozumiem. z tym, że ja z dyskryminacją zaczęłam się spotykać dopiero przy bliźniakach. z moją starszą córką 15 lat temu chodziłam dosłownie wszędzie, jeździłam komunikacją (nie miałam auta) i nie pamiętam żadnych problemów (a może po prostu już mam taką sklerozę?).
a wiosną tego roku już 3 x poczułam się fatalnie: pierwszy raz, kiedy w 2 sklepach pod rząd poproszono mnie, żebym nie wjeżdżała z podwójnym wózkiem, drugi, kiedy w kasie pierwszeństwa w tesco jakiś palant powiedział mi, że "dzieci zostawia się w domu, jak się idzie na zakupy" (ciekawe z kim?), a trzeci, w knajpie "Oliwka" na w-wskim Ursynowie - podobno stworzonej specjalnie dla rodzin z dziećmi, gdzie zaproponowano nam zostawienie śpiących dzieci w wózku przed wejściem ("przecież nikt ich nie ukradnie"), bo podwójny wózek nie mieścił się w drzwiach wejściowych nie muszę oczywiście dodawać, że tylko raz (a często próbujemy z chłopcami jeść na mieście), zdarzyło się, że w lokalu były 2 wysokie krzesełka i nie było to bynajmniej w W-wie tylko w Łomiankach. i to, że reakcje na bliźniaki są z reguły b miłe, nie osładza tych niedogodności. a co do szacunku dla macierzyństwa, to myślę, że jest on tylko teoretyczny, w naszym kraju, w którym tyle mówi się o "matce-Polce", a kobiety decydujące się na macierzyństwo mogą liczyć jedynie na jałmużnę w postaci becikowego
__________________
ajanna, http://lb3f.lilypie.com/Ymgtp2.png http://by.lilypie.com/XkuJp2.png http://bobo-blog.glam.pl/ |
2008-08-04, 18:39 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Mysle ze problem lezy po stronie rodzicow ,idac do kanpy,ogrodka z dzieckiem oczekuja ze usiadze i bedzie sie swietnie bawilo samym siedzeniem a rodzice zjedza w spokoju obiad wsrod doroslych ludzi i tu zonk -nalezy zorganizowac wyprawe albo do lokalu z placem zabaw,sala dla dzieci lub zabrac cos do zabawy,rysowania lub zorganizowac wypad w kilka osobz dziecmi i wtedy rodzice moga sie zmieniac w zajmowaniu sie dziecmi.
Probemem sa tez same dzieci i nie da sie ukryc nie wszytskie sa sympatyczne :-D sa dzieci mile ,ładne ! ktore nawet jesli keca sie po knapie nie przeszkadzaj a sa tez łobuzy ktore tlustymi lapkami umażą 5 stolikow obok. |
2008-08-05, 06:24 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
ajanna AŻ MI SIĘ PRZYKRO ZROBIŁO JAK PRZECZYTAŁA Twój POST
paula78 ZGADZAM SIĘ Z TWOJĄ refleksją ...
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011' |
2008-08-05, 07:18 | #18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 104
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Cytat:
A co do tych knajpek przystosowanych dla dzieci - nie zawsze mam ochote takiej knajpki szukac skoro jest ich malo, chce jesc tam gdzie jest smaczne jedzenie a niestety nie znalazlam knajpki ktora ma i jedno, i drugie |
|
2008-08-05, 20:28 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
ostatnio mieliśmy tak u naszego ulubionego chińczyka dało sie przeżyć tylko tam jest słaba wentylacja mało "atrakcyjne" dla dziecka u nas jest podwójny problem bo nie jadamy glutenu .. ale to juz inna bajka
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011' |
2008-08-05, 20:32 | #20 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: wszędzie gdzie ON
Wiadomości: 3 251
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
cześć dziewczyny.... na szczęscie tutaj gdzie pomieszkuję nie ma takich problemów.. większośc restauracji, hipermarketów i centrów handlowych jest przygotowane na matki z dziećmi.. są osobne pokoiki do przewijania, karmienia, a nawet wózki...
W Polsce zdarzalo się że w sklepie radzili mi żebym zostawiła wózek przed sklepem, a raz to nawet z restauracji nas wyproszono... że niby POOBIJAM NOWE MURY... ... shock... Masz chyba rację AJANNA... ja tez jakoś nie przypominam sobie żeby wczesniej mnie ktos wypraszal z restauracji, sklepu, czy zwracał mi uwagę na wózek... dopiero teraz.. gdy mam bliźniaki. |
2008-08-05, 21:53 | #21 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Barcelona
Wiadomości: 2 037
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Edyta, pocieszające jest to, że przynajmniej w Londynie Cię to nie spotyka. BTW coraz częściej myślimy o emigracji i to byłby kolejny plus.
__________________
ajanna, http://lb3f.lilypie.com/Ymgtp2.png http://by.lilypie.com/XkuJp2.png http://bobo-blog.glam.pl/ |
2008-08-05, 22:49 | #22 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Zaciekawil mnie wątekJestem mamą dwóch skarbów(4,5 i 6 lat).Nie są dziecmi ktore długo umieją usiedziec w miejscu ale jak jest potrzeba potrafią się zachowac w miejscu publicznymAle pomimo to zauważyłam,że chociaż grzecznie siedzą przy stoliku i jedzą w restauracji to sam fakt,tu są dzieci budzi jakieś zgorszenie.Dziwne to nasze spoleczeństwoA i zgadzam się,że za mało jest miejsc stworzonych dla rodziców z dziecmi
__________________
Kto Ty jesteś? -Polak stary Jaki znak Twój? -Moher szary Wierna fanka Niedzwiedzia,uzależniona od serdelixa Jeśli mój opis Cie obraził w ramach protestu zdejmij stanik
|
2008-08-06, 07:56 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
W miejscu publicznym to ja raczej mam zastrzeżenia do mam niż do dzieci. I nie chodzi tu o płacz i marudzenie dzieci małych, a o starsze, chodzące, które robią gdzie chcą i co chcą, a matki nie reagują. Ostatnio w poczekalni u lekarza byłam skazana na godzinę mąk, bo mamusia postanowiła sobie poplotkować zostawiając córkę samopas. Mała biegała, krzyczała, skakała po krzesłach, rysowała jakąś zabawką po ścianie, zabrała innemu (spokojnemu i cicho siedzącemu) dziecku zabawkę, której nie chciała potem oddać, narywała czyimś wózkiem waląc nim w drzwi do jakiegoś gabinetu - właścicielka wózka (na szczęście dziecko było poza nim) parę razy złapała za uchwyt i przytrzymała, młoda odchodziła na minutę, a potem znowu wracała i dalej to samo.
Miałam ochotę podejść do mamusi i ją trzepnąć. Ale co do małych dzieci to jestem zdziwiona Waszymi opisami. Sama nigdy nie zauważyłam, żeby dziecko czy wózek stanowiły problem, ani w restauracji, ani nigdzie indziej. Tylko jedna rzecz mnie ostatnio zaskoczyła, jakiś czas temu powstał nowy Carrefour u nas - miejsca przy kasie było tyle, że po wjechaniu wózkiem do zakupów nie można się już było obok przecisnąć. Szeroki dziecięcy wózek czy wózek bliźniaczy? Zapomnij kobieto!. Kto to projektował to nie wiem, ale Nobla powinien dostać za debilizm. A tak z innej beczki to zdecydowanie za mało jest u nas miejsc dla rodzin z dziećmi, mało placów zabaw, fajnych zakątków do spacerów, mało knajpek gdzie dla dzieci jest miejsce, tzn. z normalnymi siedziskami albo miejscem na wózek obok stolika, mało gdzie widuję w sklepach przewijalnie czy zakamarki, gdzie matka może dziecko nakarmić. Jesteśmy jeszcze w lesie... Na moim osiedlu jest mały plac zabaw. W zasadzie dwa, ale jeden w cieniu, w parku, gdzie łażą ludzie na spacery z psami, a pieski oczywiście srają w trawkę obok huśtawek. Drugi placyk jest miły, ma wokół kilka ławek i choć bloków jest raptem 5 i 4 wieżowce wysyp dzieci jest na tyle duży (wyż demograficzny ma teraz dzieci, więc nie dziwne), że plac ten jest ciągle pełen maluchów i rodziców. Ale to i tak cud, że w ogóle jest, bo okoliczne osiedla takiego skwerku nie posiadają. I jeszcze jedno... Ktoś wyżej ma rację - wcale nie jesteśmy krajem proprodzinnym, u nas się tylko dużo gada, ale nic z tego nie wynika. Nie ma żadnej ochrony ani pomocy dla kobiet z dziećmi, dla samotnych matek, dla rodzin o niskim statusie materialnym. Jest naprawdę kiepsko. Nie ma też szacunku dla rodzicielstwa, nikt nie myśli o tym, że kobieta z wózkiem musi czasem pojechać gdzieś autobusem albo zrobić zakupy i akurat ma taki dzień, że nie może malucha podrzucić babci, a mąż w pracy. |
2008-08-06, 08:33 | #24 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: wszędzie gdzie ON
Wiadomości: 3 251
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Cytat:
|
|
2008-08-06, 08:56 | #25 |
Raczkowanie
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
temat rzeka........tak mozna nazwac ta dyskusje ...
sama mam 4,5 latka który jest bardzo zywym i gadatliwym dzieckiem i nieraz widze wzrok ludzi.....czy to w autobusie czy w sklepie...,moje dziecko nawet jak spokojnie stoi to ciagle gada ,zadaje pytania ,komentuje i po prostu buźka mu się nie zamyka...sa ludzie mili którzy sami jeszcze wciągają się w dyskusje z nim a sa i tacy których wzrok mówi "kiedy on się zamknie???". podczas podrózy samolotem na pokładzie było chyba z 4 dzieci z czego 2 płaczących (3 godziny) niemowlaków,mój gadający i jeszcze jedno jakies tam chodzące po samolocie... i o dziwo nikt się nie burzył,nikt nie narzekał ze nie ma spokojnego lotu -tym byłam szczerze mówiąc mile zaskoczona. najbardziej denerwują mnie markety -teraz napisze z punktu widzenia nie mamy tylko sprzedawcy sklepu odzieżowego ...hmmmmm niektóre matki to powinny się w głowe stuknąc zamiast zabierac dzieci na zakupy .rozumiem po chleb i mleko i do domu ale nie na wielogodzinne wycieczki po sklepach,,, byłam swiadkiem takiej sceny jak 2 mamuski oglądała ciuszki a dwójka dzieci urzadzała sobie wielka pardubicka w sklepie...po prostu mnie zimne poty oblewały ale nie z hałasu tylko z obawy ze zaraz się krew poleje...sliska posadzka,szklanne stoły ostro zakonczone,stojaki na odzież niezbyt stabilne...nie musiałam długo czekac -dziewczynka popchnieta przez chłopca upada i zalewa się krwią...język warga nos -nie wiem ale krew się leje... i co??? i matki bija te dzieci po tyłkach i krzyczą ze sa niegrzeczne,,,,no cholera jasna lanie to powinno sie im należec ze nie pilnuja dzieci.... albo nieraz wyjmowałam dziecko przygniecione stojakiem bo wlazło miedzy cięzkie kurtki i zrzuciło na siebie cały stojak z towarem...a jak minutke predzej mówiłam grzecznie mamie zeby zabrała dziecko bo się to moze przewrócic to prychneła cos tam ze nie moja sprawa.....ehhhhhh wiecie jak to jest???????? punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia absolutnie nie mam nic przeciwko dzieciom w miejscach poblicznych -pod warunkiem ze rodzice sie nimi odpowiednio zajmują ....przeciez idąc na zakupy z dzieckiem z góry wiadomo ze nie beda to łatwe zakupy (chyba ze mowa o niemowlaku który spi) i nalezy je ograniczyc do minimum.....a nie urzadzac sobie wycieczki po wszystkich sklepach w galerii.tak samo w komunikacji publicznej ,na dworcach,lotniskach....wy starczy dac dziecku jakąs zabawke czy cos do jedzenia i juz sie nie nudzi i nie szaleje... przypomniała mi się sytuacja w grill barze gdzie bylismy na obiedzie.młody zjadł troche i zaczał wędrowac.no to my co chwilke go przywoływalismy zeby nie chodził miedzy stolikami bo ludzie jedza i przeszkadza kelnerom ale na długo to nie działało bo on znów za chwilke wyruszał ....w pewnym momencie kelner podszedł i mówi zeby mu dac spokój bo jest grzeczny i tylko sobie spaceruje i dał mu zajęcie -otwieranie drzwiczków wahadłowych przy barze jak wychodzi z zamówieniem.mały miał radoche,mysmy spokojnie zjedli i bar nie ucierpiałczyli sa tez miejsca przyjazne pozdrawiam
__________________
Marcin styczeń 2004 |
2008-08-06, 10:25 | #26 | |
Rzabbocop
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Cytat:
Wózek przewidująco kupiłam w systemie jeden za drugim, właśnie po to, żeby wjechać do autobusu, czy do większości sklepów. Moje dzieci też nie usiedzą dwóch godzin ale zawsze mam w torbie zabawki i książeczki, żeby je zająć kiedy czekamy na jedzenie, czasem też robimy małą rundkę dookoła knajpy |
|
2008-08-06, 11:30 | #27 |
na drugie mam Irena
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: mój raj
Wiadomości: 29 359
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
nie mam nic przeciwko dzieciom w restauracji chyba że ciekawe dziecko nachodzi moje dziecko i przy okazji smaruje mi spódnicę czekoladką nie lubię ale nie wrzeszczę każdemu może się zdażyć a co do wizyt dzieci w sklepach urzędach i innych instytucjach to mają prawo tam być i tyle
__________________
kiedy życie daje ci w twarz uśmiechnij się i z politowaniem powiedz: bijesz się jak ciota |
2008-08-06, 12:22 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 7 007
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
ja reaguję alergicznie na wrzask dziecka. moje uszy po prostu nie tolerują tej częstotliwości. jak widzę np w tramwaju niemowlaka to idę na drugi koniec, bo znając moje szczęście, na pewno sie rozedrze..
najgorsza jest plaga rozwydrzonych kilkulatków - wrzeszcą, biegają, potrącają ludzi a rodzice kompletnie nie reagują (to tzw. bezstresowe wychowanie). to właśnie takie dzieci są najbardziej widoczne i rzucają sie na pierwszy plan a przez to wpływają na sposób postrzegania całej grupy wiekowej i negatywny stosunek ludzi do dzieci w ogóle. mnie osobiście przeraża wysyp dzieci w ostatnich latach, są dosłownie wszędzie. albo dawniej tego nie było albo na starość jestem bardziej drażliwa |
2008-08-06, 12:25 | #29 |
na drugie mam Irena
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: mój raj
Wiadomości: 29 359
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
kiedyś dzieciaki siedziały w domu albo na podwórku a teraz mamy wychodzą z dziećmi do ludzi jak to moja córka mówi
__________________
kiedy życie daje ci w twarz uśmiechnij się i z politowaniem powiedz: bijesz się jak ciota |
2008-08-06, 13:01 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 764
|
Dot.: Z dzieckiem w miejscu publicznym
Ja lubię dzieci, małe wrzaskuny tylko czasami powodują, że mam ochotę uciec z jakiegoś miejsca... zazwyczaj to puszczę oko, to się uśmiechnę.
Najgorsze są matki. Bo matki są różne. Do niektórych nie dciera, że dziecko może być uciażliwe dla otoczenia. A tak bardzo czesto bywa. Ale wiele ray zdarzało mi się, że jakaś matka swojemu rokrzyczanemu dziecku bardzo mądrze i umiejętnie tłumaczyła, że nie powinno sie krzyczeć, oferowała mu ciekawe zabawy, opowiadała o otoczeniu. I nawet jak to nie pomagało i dziecko nadal wydurniało się mi pozostawał szacunek dla tej matki. Dla jej mądrości i maciezyństwa. A niektóre matki z przykrością to piszę, to tępe buraki, które pozwalają swoim dzieciom podczas wizyt u innych ludzi w domach grzebać po szafkach, zaglądac w zakamarki, mazać tłustymi raczkami po ścianach, a wszystko okraszone uśmiechem mamy i dumą, że ma takie słodkie dziecko... Podobnie jest w miejscach publicznych. To nie wina dzieci...
__________________
|
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:29.