Cera tłusta, mieszana, odwodniona, problematyczna - ZBIORCZY CZ.II

[Frezja_1]

Kiedy używałam pudrów sypkich (obecnie używam tylko prasowanych) najlepiej sprawdzał się puder Jadwiga zmieszany z Dry- flo. Sam puder Jadwiga był dla mnie za ciemny, a mieszanka super matowiła i bardziej pasowała mi kolorystycznie.

[chimay]

Napisane przez Korah

. Dlatego tak bardzo nie lubię codziennie nakładać wszelakich kremów, olejów, filtrów, podkładów, bo nie dość że powodują u mnie wypryski, to skóra mi się właśnie po nich najbardziej świeci i nie chodzi mi o sam fakt nakładania czegoś świecącego, tylko po prostu skóra jest przejedzona i wywala tłuszcz strasznie, ewidentnie chce się pozbyć tych wszystkich warstw z siebie, ale taką już mam skórę, dla niej większość mazideł to zuo wcielone.

Mam takie samo odczucie, zaklajstrowania twarzy, a przy filtrze jest ono o tyle większe, że i dawka pokaźna. Po raz kolejny napiszę, że nie moge wyjść ze zdumienia, jak ktoś pisze, że krem mu twarz matuje

Napisane przez Frezja_1

Kiedy używałam pudrów sypkich (obecnie używam tylko prasowanych) najlepiej sprawdzał się puder Jadwiga zmieszany z Dry- flo. Sam puder Jadwiga był dla mnie za ciemny, a mieszanka super matowiła i bardziej pasowała mi kolorystycznie.

Może się w przyszłości skuszę na tę Jadwige, chyba najtańsza to opcja.
Jakich pudrów prasowanych teraz używasz?

[Frezja_1]

Rimmel Stay Matte, Catrice All Matt lub Manhattan Cleaface. Po 3 godzinach zwykle się świecę, ale po użyciu bibułek matujących jakoś wytrzymuję 8 godzin pracy. Ścieraniem bibułkami filtra (anthelios) niezbyt się przejmuję. W pracy się nie pudruję wcale.

[Korah]

Napisane przez chimay

Po raz kolejny napiszę, że nie moge wyjść ze zdumienia, jak ktoś pisze, że krem mu twarz matuje

Ja tylko raz w życiu miałam krem, który był matujący i rzeczywiście matowił i to aż nadto, niestety po tygodniu stosowania zrobił mi ze skóry jesień średniowiecza Mega wysuszenie, odwodnienie skóry + pryszcz na pryszczu. To była Barwa siarkowa moc.

[macka]

Napisane przez chimay

Mam takie samo odczucie, zaklajstrowania twarzy, a przy filtrze jest ono o tyle większe, że i dawka pokaźna. Po raz kolejny napiszę, że nie moge wyjść ze zdumienia, jak ktoś pisze, że krem mu twarz matuje



Może się w przyszłości skuszę na tę Jadwige, chyba najtańsza to opcja.
Jakich pudrów prasowanych teraz używasz?

U mnie jedynym kremem, który matuje (oczywiście na jakieś 15-30 min jedynie :-D ) jest Bioderma PoreRefiner. Jest napakowany krzemionką ;-) więc przynajmniej po użyciu efekt jest na chwilę...

[mentha]

[QUOTE] Najgorzej spisał się ciekawostka. Tonik z dezodorantem (zawiera ałun...). Ale ponoć mało skuteczny...

[chimay]

Napisane przez Frezja_1

Rimmel Stay Matte, Catrice All Matt lub Manhattan Cleaface. Po 3 godzinach zwykle się świecę, ale po użyciu bibułek matujących jakoś wytrzymuję 8 godzin pracy. Ścieraniem bibułkami filtra (anthelios) niezbyt się przejmuję. W pracy się nie pudruję wcale.

Czemu przerzuciłaś się na prasowańce? Chodzi o wygodę?
Niestety korzystanie z sypkich pudrów poza domem to udręka, zwłaszcza, jeśli się stosuje pędzle.Ja na razie mam ten komfort, że do pracy mam minutę drogi i wpadam sobie w międzyczasie na krótkie przerwy do mieszkania, gdzie mogę się m.in. przypudrować, ale nie wyobrażam sobie znowu tachać tego majdanu, jak zamieszkam w innych warunkach. Wcześniej ponad dwa lata tak kombinowałam i nie znalazłam żadnej wygodnej metody używania sypanych pudrów poza domem Dlatego chcę w końcu zrezygnować z filtra i przerzucić na bibułki.
W prasowanych pudrach nie podoba mi się to, że pakują tam dużo emolientów.

Napisane przez mentha

Bo... Aksamitna konsystencja pozostawia efekt delikatne i miękkiej skóry. Zawiera pigmenty otoczkowane estrami oleju jojoba, które zapewniają kremową aplikację i uczucie nawilżenia. - obiecuje producent.

Coś za coś. Te pudry są odpowiednie raczej dla cer mieszanych. Grupą docelową nie są panie z łojotokiem, a takie, które chcą przypudrować nosek, bo makijaż stracił świeżość. To są produkty uniwersalne.

Dlatego producent powinien o tym pisać. Ja tego pudru nie dam rady zużyć i najpewniej go wkrótce wyrzucę.

[Frezja_1]

Po sypkich pudrach miałam napady kaszlu i duszności, szczególnie po pudrze bambusowym, więc zrezygnowałam z nich prawie całkowicie (mam jeszcze Dry flo w zapasie i korzystam sporadycznie w kryzysowej sytuacji).

Wolę używać bibułek niż ponownie pudrować twarz w ciągu dnia, raz ze wydaje i się to bardziej higieniczne, a dwa, że puder nałożony na tłusta twarz i tak matuje na bardzo krótko a nie wygląda dobrze. Co do ścierania filtrów bibułkami- po ok. 10 latach sumiennego filtrowania się również zimą wypracowałam sobie własny pogląd, że filtr ma chronić przed poparzeniem skóry i nadmiernym opalaniem. Lekka opalenizna jest jak najbardziej ok, w dodatku jest mechanizmem obronnym skóry przed poparzeniem. Dlatego filtruję się tylko 1x dziennie 50- tka, i uważam ze wychodząc z pracy po godzinie 16 resztki filtra na skórze wystarczająco mnie chronią. Doszłam do tego wniosku rok temu, gdy na wakacjach musiałam wychodzić na dwór zanim nałożyłam makijaż, a skóra nie była w żaden sposób na to przygotowana. Poza tym obserwacja moich koleżanek z pracy, które są bez zmarszczek będąc po 50- tce, wskazuje że unikanie słońca w godzinach południowych jest wystarczające, nigdy żadnych filtrów nie używały, po prostu w godzinach największego nasłonecznienia przebywają w pracy.

[chimay]

Napisane przez Frezja_1

Wolę używać bibułek niż ponownie pudrować twarz w ciągu dnia, raz ze wydaje i się to bardziej higieniczne, a dwa, że puder nałożony na tłusta twarz i tak matuje na bardzo krótko a nie wygląda dobrze. Co do ścierania filtrów bibułkami- po ok. 10 latach sumiennego filtrowania się również zimą wypracowałam sobie własny pogląd, że filtr ma chronić przed poparzeniem skóry i nadmiernym opalaniem. Lekka opalenizna jest jak najbardziej ok, w dodatku jest mechanizmem obronnym skóry przed poparzeniem. Dlatego filtruję się tylko 1x dziennie 50- tka, i uważam ze wychodząc z pracy po godzinie 16 resztki filtra na skórze wystarczająco mnie chronią. Doszłam do tego wniosku rok temu, gdy na wakacjach musiałam wychodzić na dwór zanim nałożyłam makijaż, a skóra nie była w żaden sposób na to przygotowana. Poza tym obserwacja moich koleżanek z pracy, które są bez zmarszczek będąc po 50- tce, wskazuje że unikanie słońca w godzinach południowych jest wystarczające, nigdy żadnych filtrów nie używały, po prostu w godzinach największego nasłonecznienia przebywają w pracy.

Nad tym o czym piszesz, też dumam od czasu do czasu.
Mam dobry materiał obserwacyjny, bo pracuję ze starszymi osobami. Niedawno poznałam panią, lat coś około 90. Bardzo dobrze było po niej widać, że całe życie nosiła dekolty w serek. Twarz, szyję i ten "serek" miała z przebarwieniami, o brzydkim, ciemnym (nierównym) kolorycie. Za to resztę dekoltu, ramiona i ogólnie cały tułów jasne, jednolite - zupełnie inna skóra, chociaż oczywiście przy swoim wieku pani była pomarszczona. Różnica estetyczna pomimo zmarszczek tam i tu była ogromna.
Doskonale było na jej przykładzie widać, że to nie zmarszczki, ale koloryt robią największą różnicę.
I że sprawca tej różnicy było promieniowanie UVB (opalenizna) a nie UVA, które przecież w dużym stopniu przenika przez ubranie.

[macka]

Też mam "serek". To właśnie tam mi się zmarszczki pierwsze zrobiły, nie na twarzy. Koloryt w miarę ok, ale tylko tam pionowe prawie bruzdy. Ewidentnie słoneczko ;-)

[iamsolucky]

Napisane przez chimay

Może się w przyszłości skuszę na tę Jadwige, chyba najtańsza to opcja.

tylko ostrzegam że Jadwiga się konkretnie utlenia i na filtrze i na zwykłym nietłustym podkładzie. Ja musiałam po chwili delikatnie rozjaśniać buzię jasnym pudrem w kamieniu Golden Rose.

Znam pewną panią w wieku zaledwie 44 lat, wielka maniaczka solarium, korzysta z niego od przynajmniej 12 lat, w środku zimy też mocno brązowa zawsze. Widziałam ją ostatnio z bardzo bliska, skórę ma w potwornym wręcz stanie, cała w brązowych plamach,dużych rozlanych piegach, sucha i cienka jak pergamin a policzki wiszą jej 5x bardziej niż mojej 90-letniej babci do tego nałogowa palaczka, moje obydwie babcie starsze o parę dekad przy niej jak brzoskwinie wyglądają.

[chimay]

Napisane przez iamsolucky

tylko ostrzegam że Jadwiga się konkretnie utlenia i na filtrze i na zwykłym nietłustym podkładzie. Ja musiałam po chwili delikatnie rozjaśniać buzię jasnym pudrem w kamieniu Golden Rose.

Chciałam pociągnąć temat utleniania się kolorówki na tłustej skórze.
Kiedyś tego problemu w ogóle nie miałam, albo występował sporadycznie - z jednym podkładem Everyday Minerals i potem z różami na filtrze. Teraz doszło do tego, że róż utlenia mi się także bez filtra tzn ciemnieje, pomarańczowieje. Kupiłam sobie ostatnio taki najjaśniejszy odcień L'oreal Nuance Rouge i niestety nie mogę go używać, bo wygląda na mnie jak źle użyty brązer. Jedyny róż, którego mogę używać zawsze i wszędzie to Romantic Annabelle Minerals, z jakiegoś powodu nic się z nim nie dzieje.
Także przy tym pudrze Bella zauważyłam ostatnio, że po 2-3 poprawkach zaczyna pomarańczowieć.
Dla mnie to nie jest kwestia rozjaśnienia jak u iamsolucky, bo w ciepłych odcieniach wyglądam na chora, muszę po prostu to wszytko zmyć.

Pogrzebałam trochę i wychodzi, że na tłustej skórze problem może występować częściej. Winowajca jest - jak piszą u Kosmostolog - zaburzona równowaga redoks prowadząca do zwiększonego utleniania składników sebum np skwalenu, co z kolei prowadzi do słynnego zapychania. I pewnie z tym jest związana taka a nie inna reakcja kolorówki na takiej skórze.
Są suplementy, które mają hamować to utlenianie, zawierają laktoferynę i cynk np Lactocer + ZN albo Visaxinum.
Pomimo mojej niechęci do futrowania tabletek mogłabym coś podobnego przetestować.
W zasadzie to mam ten problem, odkąd się kwaszę No ale to kwasy maja pomagać na ową zaburzona równowagę

[macka]

A nie jest tak, że po prostu kolorowka ma ciemniejszy kolor "na mokro"? Ja kiedyś przeżyłam szok, jak na filtr naniosłam wypróbowana i używana wcześniej bez filtra mieszankę skrobi z cynamonem lub glinkami. Miało to kolor beżowy i na skórze lub pokładzie wyglądało ok, a na tym tłustym filtrze nagle zrobiło się...oj ciemne i nie wiedziałam co się dzieje. Spróbowałam trochę proszku zmoczyć woda i też kolor się zmienił. Moim zdaniem więc to nie jest tajemnicza oksydacja zależna od samej skóry, tylko raczej wygląd produktu po "zmoczeniu" go czymś "płynnym", czyli w przypadku tłustej skóry po prostu więcej sebum miesza się z produktem niż przy innych skorach.

[karmazynka99]

Ja uzywam acnedermu i zauwazyłam jakby zmniejszone przetłuszczanie jak naloże na filtr makijaz o 8 rano to koło 20 nie wyglądam aż tak tragicznie jak zazwyczaj bez żadnych poprawek


Nie wiem co jest dokładnie sprawca tego, ale zauwazyłam to po jakimś czasie stosowania acnedermu

[chimay]

Napisane przez macka

A nie jest tak, że po prostu kolorowka ma ciemniejszy kolor "na mokro"? Ja kiedyś przeżyłam szok, jak na filtr naniosłam wypróbowana i używana wcześniej bez filtra mieszankę skrobi z cynamonem lub glinkami. Miało to kolor beżowy i na skórze lub pokładzie wyglądało ok, a na tym tłustym filtrze nagle zrobiło się...oj ciemne i nie wiedziałam co się dzieje. Spróbowałam trochę proszku zmoczyć woda i też kolor się zmienił. Moim zdaniem więc to nie jest tajemnicza oksydacja zależna od samej skóry, tylko raczej wygląd produktu po "zmoczeniu" go czymś "płynnym", czyli w przypadku tłustej skóry po prostu więcej sebum miesza się z produktem niż przy innych skorach.

No ale mi się właśnie kiedyś tak nie robiło

[macka]

Może miałaś mniej tłustą skórę ;-)
Albo może produkty były inne i aż tak nie reagowały.
A może oprócz tego oksydacja też występuje?

[chimay]

Napisane przez macka

Może miałaś mniej tłustą skórę ;-)
Albo może produkty były inne i aż tak nie reagowały.
A może oprócz tego oksydacja też występuje?

Nie wiem, ale nie mam pojęcia, co z tym począć. Nie chcę rezygnować z różu, to właściwie jedyna kolorówka, jakiej używam. Chciałam sobie sprawić Down Boy The Balm, mam też na oku parę kolorów, które mogłyby spełniać moje wyśrubowane wymagania, ale czy to ma sens, skoro jest duża szansa, że z delikatnego, chłodnego różu zrobi się cegła?

[Kleotka]

Ja kiedyś czytałam, że utlenianie się produktów to jest indywidualna cecha skóry. To nie jest tak, że dany produkt, reklamowany jako nieoksydujący, nie zrobi tego - jak pisze chimay. Również przeprowadzane na skórze zabiegi mogą do tego doprowadzać, ponieważ mogą całkowicie zmienić cerę (np. nasze kwaszenie). I jak przed kwaszeniem nic się nie działo, tak w trakcie kwaszenia już może (choć nie powinno). Wszystko zależy od tego, jaki kaprys ma nasza skóra - a to jest rzecz nie do przeskoczenia
Cóż, no ja czytałam akurat właśnie coś takiego i potwierdzić nie mogę ani zaprzeczyć, bo u mnie zawsze oksydowały kosmetyki z niższej półki - Miss Sporty, Wibo, Lovely, więc przestałam je stosować

[chimay]

Napisane przez Kleotka

Ja kiedyś czytałam, że utlenianie się produktów to jest indywidualna cecha skóry. To nie jest tak, że dany produkt, reklamowany jako nieoksydujący, nie zrobi tego - jak pisze chimay. Również przeprowadzane na skórze zabiegi mogą do tego doprowadzać, ponieważ mogą całkowicie zmienić cerę (np. nasze kwaszenie). I jak przed kwaszeniem nic się nie działo, tak w trakcie kwaszenia już może (choć nie powinno). Wszystko zależy od tego, jaki kaprys ma nasza skóra - a to jest rzecz nie do przeskoczenia
Cóż, no ja czytałam akurat właśnie coś takiego i potwierdzić nie mogę ani zaprzeczyć, bo u mnie zawsze oksydowały kosmetyki z niższej półki - Miss Sporty, Wibo, Lovely, więc przestałam je stosować

Wydaje mi się, że tę zmianę mogły spowodować właśnie kwasy. Widocznie mam pecha, przy retinoidach miałam poretinoidowe zapalenie skóry, tutaj też nie do końca wszystko gra.
Teoria o "mokrości" jednak do mnie nie przemawia, bo róż utlenia się od razu po aplikacji, także jak nałożę go na ledwo umytą, mocno zmatowioną twarz, gdzie sebum jeszcze nie zdążyło się nagromadzić. Co innego, jakby zjawisko potęgowało się w czasie równomiernie do przybywania sebum.
Dlatego chcę przejść na łagodne kwaszenie, tylko tonikiem. Wysokostężonych peelingów ma już trochę dość.

[blabla6]

Witam. Mam nadzieję, że trafiłam na dobry temat.
Mam mieszaną cerę - policzki suche, przetłuszczająca strefa T. Chciałabym za niedługo zacząć stosować kwasy i prosiłabym o pomoc w dobraniu. Ogólnie zależałoby mi na ograniczeniu przetłuszczania, zniwelowaniu (chociaż częściowym) zaskórników (głównie otwarte na nosie, trochę zamkniętych na czole) i ogólnym "odżyciu" cery - nie są to jakieś mocno nasilone problemy, ale jednak chciałabym mieć trochę gładszą cerę. Przestudiowałam trochę artykułów o kwasach - z tego co zauważyłam, do cery tłustej głównie polecany jest kwas salicylowy. Niestety jest jeden haczyk - mam cerę płytko unaczynioną, nadreaktywną (głównie policzki i broda, ale zdarza się też nos), więc szukam czegoś w miarę delikatnego, co nie podrażni moich naczynek. Poza tym uwzględniam fakt, że nigdy nie stosowałam żadnych kwasów, a po drugie nie używam filtrów, jedynie mineralne w formie podkładów sypkich (chemiczne mi rozgrzewają twarz, ale raczej nie wystawiam się na słońce).
Trochę poszukałam na ten temat, rozważam następujące opcje:
- kwas migdałowy (raczej gotowe produkty, Pharmaceris 5% lub serum Bielendy 10%, lepszy skład + kwas laktobionowy, przy czym zastanawiam się, czy takie stężenie to nie za dużo na początek)
- glukonolakton (własnoręczne wykonanie toniku 5%)
Która z tych opcji byłaby dla mnie lepsza? Czy może powinnam pomyśleć nad czymś innym? Przypominam główne priorytety - ograniczenie przetłuszczania i zaskórników, w miarę łagodnie, bez podrażniania naczynek. Z góry dziękuję za wszelką pomoc.

[Korah]

Napisane przez blabla6

Witam. Mam nadzieję, że trafiłam na dobry temat.
Mam mieszaną cerę - policzki suche, przetłuszczająca strefa T. Chciałabym za niedługo zacząć stosować kwasy i prosiłabym o pomoc w dobraniu. Ogólnie zależałoby mi na ograniczeniu przetłuszczania, zniwelowaniu (chociaż częściowym) zaskórników (głównie otwarte na nosie, trochę zamkniętych na czole) i ogólnym "odżyciu" cery - nie są to jakieś mocno nasilone problemy, ale jednak chciałabym mieć trochę gładszą cerę. Przestudiowałam trochę artykułów o kwasach - z tego co zauważyłam, do cery tłustej głównie polecany jest kwas salicylowy. Niestety jest jeden haczyk - mam cerę płytko unaczynioną, nadreaktywną (głównie policzki i broda, ale zdarza się też nos), więc szukam czegoś w miarę delikatnego, co nie podrażni moich naczynek. Poza tym uwzględniam fakt, że nigdy nie stosowałam żadnych kwasów, a po drugie nie używam filtrów, jedynie mineralne w formie podkładów sypkich (chemiczne mi rozgrzewają twarz, ale raczej nie wystawiam się na słońce).
Trochę poszukałam na ten temat, rozważam następujące opcje:
- kwas migdałowy (raczej gotowe produkty, Pharmaceris 5% lub serum Bielendy 10%, lepszy skład + kwas laktobionowy, przy czym zastanawiam się, czy takie stężenie to nie za dużo na początek)
- glukonolakton (własnoręczne wykonanie toniku 5%)
Która z tych opcji byłaby dla mnie lepsza? Czy może powinnam pomyśleć nad czymś innym? Przypominam główne priorytety - ograniczenie przetłuszczania i zaskórników, w miarę łagodnie, bez podrażniania naczynek. Z góry dziękuję za wszelką pomoc.

Moim zdaniem w to serum Bielendy warto uderzyć, wg mnie jest świetne.
Co do kwasu salicylowego, to niestety prawda, mnie pomimo, że nie mam cery naczynkowej popękały naczynka po maseczce aspirynowej, a to bardzo zbliżona substancja.

[Lachezis]

A wracając do ser. Byłam wczoraj w Hebe i w oczy rzuciły mi się produkty całkiem ciekawe produkty od Farmony, w cenie 49zł.
https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,6...ew-hpcsys.html

oraz ten:

http://www.cmc-cosmetics.pl/pl/p/Far...ecji-15-ml/545

[Haggat]

Napisane przez Lachezis

A wracając do ser. Byłam wczoraj w Hebe i w oczy rzuciły mi się produkty całkiem ciekawe produkty od Farmony, w cenie 49zł.
https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,6...ew-hpcsys.html

oraz ten:
http://www.cmc-cosmetics.pl/pl/p/Far...ecji-15-ml/545

To co pokazujesz to nowośc w Hebe. Pojawiły się także te 3 sera DermoFuture, o których była mowa kilka stron wcześniej za 38.99 zł.

[Lachezis]

Napisane przez Haggat

To co pokazujesz to nowośc w Hebe. Pojawiły się także te 3 sera DermoFuture, o których była mowa kilka stron wcześniej za 38.99 zł.

tak, widziałam. Także sera od flosleku, z witaminą C i jakieś wybielające.

[Kleotka]

Napisane przez blabla6

Witam. Mam nadzieję, że trafiłam na dobry temat.
Mam mieszaną cerę - policzki suche, przetłuszczająca strefa T. Chciałabym za niedługo zacząć stosować kwasy i prosiłabym o pomoc w dobraniu. Ogólnie zależałoby mi na ograniczeniu przetłuszczania, zniwelowaniu (chociaż częściowym) zaskórników (głównie otwarte na nosie, trochę zamkniętych na czole) i ogólnym "odżyciu" cery - nie są to jakieś mocno nasilone problemy, ale jednak chciałabym mieć trochę gładszą cerę. Przestudiowałam trochę artykułów o kwasach - z tego co zauważyłam, do cery tłustej głównie polecany jest kwas salicylowy. Niestety jest jeden haczyk - mam cerę płytko unaczynioną, nadreaktywną (głównie policzki i broda, ale zdarza się też nos), więc szukam czegoś w miarę delikatnego, co nie podrażni moich naczynek. Poza tym uwzględniam fakt, że nigdy nie stosowałam żadnych kwasów, a po drugie nie używam filtrów, jedynie mineralne w formie podkładów sypkich (chemiczne mi rozgrzewają twarz, ale raczej nie wystawiam się na słońce).
Trochę poszukałam na ten temat, rozważam następujące opcje:
- kwas migdałowy (raczej gotowe produkty, Pharmaceris 5% lub serum Bielendy 10%, lepszy skład + kwas laktobionowy, przy czym zastanawiam się, czy takie stężenie to nie za dużo na początek)
- glukonolakton (własnoręczne wykonanie toniku 5%)
Która z tych opcji byłaby dla mnie lepsza? Czy może powinnam pomyśleć nad czymś innym? Przypominam główne priorytety - ograniczenie przetłuszczania i zaskórników, w miarę łagodnie, bez podrażniania naczynek. Z góry dziękuję za wszelką pomoc.

Napisane przez Korah;52471324[B

]Moim zdaniem w to serum Bielendy warto uderzyć, wg mnie jest świetne.[/B]
Co do kwasu salicylowego, to niestety prawda, mnie pomimo, że nie mam cery naczynkowej popękały naczynka po maseczce aspirynowej, a to bardzo zbliżona substancja.

Mi też właśnie to przyszło do głowy, bo skoro dopiero raczkujesz w temacie kwasów, najlepiej uderzać w kwas migdałowy - jest stosunkowo delikatny, a i takie stężenie w serum krzywdy nie powinno Ci zrobić, a może zadziałać efektywniej, ze względu na obecność jeszcze innych ciekawych substancji.

W przyszłości mogłabyś spróbować kwasu LHA w malusich stężeniach. To pochodna kwasu salicylowego, ale z tego co słyszałam, nie powoduje dodatkowego pękania naczynek. Tylko to taki kwas dla hardkorowców, więc traktuj to raczej jako ciekawostkę

[Renatka89]

Czeeeeść;-)

Ktoś tu mnie jeszcze pamięta?
Nieoczekiwane problemy osobiste spowodowały,że na dbanie o cerę, a tym bardziej forum, nie było czasu ani checi. Dołek psychiczny spowodowany owymi problemami poskutkował tym,że w kwestii pielęgnacji to twarz w zasadzie tylko mylam, co tam stało pod ręką. Nie mam ochoty tu wywlekac nic więcej, ale powoli wracam do siebie i planuje tej zimy ogarnąć cerę (i włosy!).
W końcu nie KP wiec szersze pole do dyspozycji mam ;-)
Proszę o radę: aktualnie cera mocno tłustą, rozszerzone i bardzo łatwo zapychajace się pory, wągry, podskórne grudki, takie, które w większości da się wyciągnąć, nierówny koloryt, przebarwienia pozapalne o dziwo tylko kilka, drobnych.

Z powrotem władze miód do mycia, sera wodne do nawiązania, ale myślę jaki kwas byłby dla mnie najodpowiedniejszy?

Wysłane z mojego Lenovo B8000-H przy użyciu Tapatalka

[Kleotka]

Napisane przez Renatka89

Proszę o radę: aktualnie cera mocno tłustą, rozszerzone i bardzo łatwo zapychajace się pory, wągry, podskórne grudki, takie, które w większości da się wyciągnąć, nierówny koloryt, przebarwienia pozapalne o dziwo tylko kilka, drobnych.

Po opisie celowałabym w salicyla

[a*a*a*]

Bielenda wypuściła serum z witaminą C: http://bielenda.pl/produkty/skin-cli...-age-dzien-noc
No nie powiem, ciekawa jestem jego działania. Jak tylko będzie w sklepach to bierę. Jeśli się sprawdzi, to chyba będę miała duet dwóch serum idealnych. Na dzień z wit. C, a na noc z kw. migdałowym.

[201607111040]

Napisane przez a*a*a*

Bielenda wypuściła serum z witaminą C: http://bielenda.pl/produkty/skin-cli...-age-dzien-noc
No nie powiem, ciekawa jestem jego działania. Jak tylko będzie w sklepach to bierę. Jeśli się sprawdzi, to chyba będę miała duet dwóch serum idealnych. Na dzień z wit. C, a na noc z kw. migdałowym.

Dzis kupilam
Ja planuje to serum na dzien + krem sylveco, a na noc serum z kw migdalowym + effeklar duo, a co 3 dzien na noc maske z bielendy na noc z kwasami.

[Korah]

Napisane przez a*a*a*

Bielenda wypuściła serum z witaminą C: http://bielenda.pl/produkty/skin-cli...-age-dzien-noc
No nie powiem, ciekawa jestem jego działania. Jak tylko będzie w sklepach to bierę. Jeśli się sprawdzi, to chyba będę miała duet dwóch serum idealnych. Na dzień z wit. C, a na noc z kw. migdałowym.

Napisane przez LusiaPlotkara

Dzis kupilam
Ja planuje to serum na dzien + krem sylveco, a na noc serum z kw migdalowym + effeklar duo, a co 3 dzien na noc maske z bielendy na noc z kwasami.

Lusiu, a mogłabyś wrzucić skład