kierunek studiów

[Bajerka3]

Nie do końca, zarządzanie to kierunek ekonomiczny i nie każdy humanista poradzi sobie z ekonometrią, statystyką, mikroekonomią gdzie na zaliczeniach najczęsciej z tego co pamiętam rozwiązywane były zadania. Wielu z nas myślało właśnie że jako humaniści świetnie sobie poradzimy bo wydział nauk społecznych wydawał się dla nas idealnym miejscem. Niestety 1/4 w ciągu pierwszego roku odpadła właśnie przez matematykę...

[viva91]

Napisane przez Bajerka3

Nie do końca, zarządzanie to kierunek ekonomiczny i nie każdy humanista poradzi sobie z ekonometrią, statystyką, mikroekonomią gdzie na zaliczeniach najczęsciej z tego co pamiętam rozwiązywane były zadania. Wielu z nas myślało właśnie że jako humaniści świetnie sobie poradzimy bo wydział nauk społecznych wydawał się dla nas idealnym miejscem. Niestety 1/4 w ciągu pierwszego roku odpadła właśnie przez matematykę...

Ale na którym kierunku tak nie ma?
W ciągu pierwszego roku odpada najwięcej osób - dużo osób rezygnuje też sami z siebie - a najczęściej tego powodem są matematyczne przedmioty.
Ale nie iść na kierunek dlatego, że ktoś tam inny kogo nie znam sobie nie poradził z matmą jest po prostu głupie. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz.
I ja jako osoba po humanie z matmą i fizyką sobie poradziłam, czyli da się

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Japanication

No to jak każdy kierunek.

No matematyka a później matematyka finansowa - czyli niewiele.
Z tym, że potem jest jeszcze statystyka.

Ale przy tym co ja mam na ekonometrii...to wasza matematyka biedna jest, z 2 strony ja mam z kolei mniej niż polibudy.

ekonometria nie jest żadną tajemną wiedzą nie do ogarnięcia


Autorko, wiemy ze starasz sie wybrać kierunek w miarę przyszłościowy, ale my nie mamy pojęcia jakie są twoje umiejętnosci matematyczne i taką decyzję musisz podjąć sama. Bo jeden absolwent profilu humanistycznego szybko się "wkręci" w matematykę a inny nie, to indywidualna kwestia i kwestia samozaparcia.

[LunatyczkaBB]

Napisane przez Japanication

No to jak każdy kierunek.

No matematyka a później matematyka finansowa - czyli niewiele.
Z tym, że potem jest jeszcze statystyka.

Ale przy tym co ja mam na ekonometrii...to wasza matematyka biedna jest, z 2 strony ja mam z kolei mniej niż polibudy.

Również mam statystykę i ekonometrię. Nic się na niej nie pojawia, czego nie można ogarnąć.

[Japanication]

Masz rację, choć dla humanistów zarządzanie i tak jest lepsze niż socjologia czy tam kulturoznawstwo po którym prawie wcale nie ma pracy

Nie powiedziałbym, bo akurat zarządzanie jest n1 obleganym kierunkiem.
A konkretnych umiejętności, to ono nie daje.

Nie do końca, zarządzanie to kierunek ekonomiczny i nie każdy humanista poradzi sobie z ekonometrią, statystyką, mikroekonomią gdzie na zaliczeniach najczęsciej z tego co pamiętam rozwiązywane były zadania. Wielu z nas myślało właśnie że jako humaniści świetnie sobie poradzimy bo wydział nauk społecznych wydawał się dla nas idealnym miejscem. Niestety 1/4 w ciągu pierwszego roku odpadła właśnie przez matematykę...

1/4 roku to niby dużo o?
Na ekonometrii przesiew 50% to standard, nie wiem jak na FiR.
Poradzić to sobie poradzi każdy, problem z tym, że mało osób to tak naprawdę rozumie, co więcej - 3-4 termin jest wyjątkowo do zrobienia z przedmiotów...których nikt nie rozumie.

Również mam statystykę i ekonometrię. Nic się na niej nie pojawia, czego nie można ogarnąć.

Tylko u was ona jest wykastrowana do granic możliwości.
Słyszałem, że właśnie niektóre osoby z FiRu przepisywały się na mgr. na ekonometrie i odpadały dość szybko.

ekonometria nie jest żadną tajemną wiedzą nie do ogarnięcia

Nie mówiłem, że jest - aczkolwiek komfort życia znacznie się obniża wraz z nadejściem IV roku i "cudownych i jakże praktycznych" przedmiotów typu matematyka ekonomiczna.

Autorko, wiemy ze starasz sie wybrać kierunek w miarę przyszłościowy, ale my nie mamy pojęcia jakie są twoje umiejętnosci matematyczne i taką decyzję musisz podjąć sama. Bo jeden absolwent profilu humanistycznego szybko się "wkręci" w matematykę a inny nie, to indywidualna kwestia i kwestia samozaparcia.

Nieprawda.
To zależy prawie tylko i wyłącznie od samozaparcia, tam nie ma wiedzy niepojętej dla przeciętnego człowieka.
Sam podział matematyk/humanista jest zresztą bardzo mylny od kiedy w LO nie ma już części materiału matematyki wyższej, w efekcie osoby zdające podstawę potrafią sobie lepiej radzić od tych, które zdawały rozszerzenie.

Zresztą od kiedy uśredniono poziom dla mas - politechnikę także jest w stanie skończyć prawie każdy.


Generalnie odpowiadając jeszcze - stricte na temat, osobiście brałbym FiR lub Ekonometrie - zależy czy chcesz mieć więcej humana, czy więcej matmy, chociaż w tym 2 przypadku dochodzi też infa, ale to są podstawy ( zresztą bardzo przydatne ) typu bazy/hurownie danych, sieci i systemy komputerowe, programowanie w c++ / java, SAS/SAP, VBA, arkusz kalkulacyjny, no jeszcze ewentualnie Oracle, IFS i UML czy Gretl.
Nic z czym przeciętny Kowalski by sobie nie poradził, są tą zresztą nawet przydatne rzeczy.
No, ale jak ta infa Cię zraża - zostaje AG, z tym że tam trzeba też znać SAS i SAP.

A jak nie chcesz matmy - to FiR, ale tam też od niej nie uciekniesz, aczkolwiek da się wybierać spece/przedmioty mające niewiele wspólnego z matmą.
Jest to też stosunkowo bezpieczny kierunek.

Co do ekonomii ( też była wymieniana ) - raczej słaby, ogólnikowy kierunek - nie polecam.

[Klaudyskaaaa]

Napisane przez Japanication

Generalnie odpowiadając jeszcze - stricte na temat, osobiście brałbym FiR lub Ekonometrie - zależy czy chcesz mieć więcej humana, czy więcej matmy, chociaż w tym 2 przypadku dochodzi też infa, ale to są podstawy ( zresztą bardzo przydatne ) typu bazy/hurownie danych, sieci i systemy komputerowe, programowanie w c++ / java, SAS/SAP, VBA, arkusz kalkulacyjny, no jeszcze ewentualnie Oracle, IFS i UML czy Gretl.
Nic z czym przeciętny Kowalski by sobie nie poradził, są tą zresztą nawet przydatne rzeczy.
No, ale jak ta infa Cię zraża - zostaje AG, z tym że tam trzeba też znać SAS i SAP.

Ja bym jeszcze wzięła jedno pod uwagę: kierunek przyszłościowy: OK, ale czy chciałabyś studiować 5 lat coś, co cię w ogóle nie interesuje? Kolega wyżej poleca Ekonometrię, AG, FiR - moim zdaniem są to kierunki świetne, ale dla osób "które to czują". Matma pod wieloma nazwami - do przejścia, ale nie oszukujmy się - samo zdanie i ukończenie studiów to za mało. Dzisiaj liczą się praktyki, kursy, staże, działalność w kołach naukowych- to gwarantuje znalezienie pracy. Polecam zadać sobie pytanie: co lubię robić i jak mogę na tym zarobić ? Jeśli masz plan na siebie - po każdym kierunku znajdziesz dobrą pracę - nie ważne, czy będzie to zarządzanie czy fir.

[Japanication]

Napisane przez Klaudyskaaaa

Ja bym jeszcze wzięła jedno pod uwagę: kierunek przyszłościowy: OK, ale czy chciałabyś studiować 5 lat coś, co cię w ogóle nie interesuje? Kolega wyżej poleca Ekonometrię, AG, FiR - moim zdaniem są to kierunki świetne, ale dla osób "które to czują". Matma pod wieloma nazwami - do przejścia, ale nie oszukujmy się - samo zdanie i ukończenie studiów to za mało. Dzisiaj liczą się praktyki, kursy, staże, działalność w kołach naukowych- to gwarantuje znalezienie pracy. Polecam zadać sobie pytanie: co lubię robić i jak mogę na tym zarobić ? Jeśli masz plan na siebie - po każdym kierunku znajdziesz dobrą pracę - nie ważne, czy będzie to zarządzanie czy fir.

Sęk w tym, że odpowiedni kierunek to ułatwienie.
Ogółem część kół naukowych jest zamkniętych - dostęp mają studenci tylko określonych kierunków, ponadto często w ogłoszeniach można zauważyć, że masz w wymaganiach "kierunek ekonomiczny", ale np. z dopiskiem "preferowany: FiR".
Na rozmowie trudność kierunku też może się przydać, nawet jeśli masz inny niż preferowany, np. dobrym argumentem jest "nie skończyłem zarządzania, ale skończyłem ekonometrie - to znacznie trudniejsze, a poza tym co to za problem sprawdzić sobie to w...<itd.".
No i oczywiście - na studiach nauczysz się mało, ale na konkretniejszych - nadal nauczysz się więcej, zresztą raczej unikałbym tych czołowych masówek ( jak np. to nieszczęsne zarządzanie ), bo pracodawcy mogli już sobie wyrobić opinie o osobach po takich kierunkach.

Z tym "co lubię robić" to jest taka półprawda - zarabianie pieniądze potrafią wynagrodzić nielubianą prace ( zresztą ile ludzi pracuje tam gdzie sobie życzy - garstka ) , poza tym to potem wchodzi w krew - jak wszystko.
Niby można np. iść na prawo "bo lubię", ale wtedy trzeba zdawać sobie sprawę, że to jest pękający w szwach, martwy rynek, gdzie dodatkowo duże znaczenie mają koneksje, a samo udowodnienie swych umiejętności - nie będzie proste, więc w takim wypadku bazujemy na farcie i nikłej szansy na powodzenie...nie wiem jak dla innych - ale dla mnie to mierny argument, po prostu za duże ryzyko - człowiek się uczy 5 lat, następne 3 jest wykorzystywany przez patrona, a potem nic z tego nie ma ( mało tego - musiał jeszcze za to zapłacić sporo pieniędzy ).

No, ale jeżeli ktoś wierzy, że trafi do nielicznej ilości szczęśliwców - można spróbować...ale tak myśli oprócz niego jakieś 30 tysięcy ludzi rocznie.

Puenta ostatniego wywodu - ckliwe hasełka o "studiowaniu pasji" rzucają zazwyczaj ludzie...którzy w pracy nawet jednego dnia nie spędzili, a absolwenci takowej pasji - zazwyczaj potem tego żałują.

[Klaudyskaaaa]

Napisane przez Japanication

Sęk w tym, że odpowiedni kierunek to ułatwienie.
Ogółem część kół naukowych jest zamkniętych - dostęp mają studenci tylko określonych kierunków, ponadto często w ogłoszeniach można zauważyć, że masz w wymaganiach "kierunek ekonomiczny", ale np. z dopiskiem "preferowany: FiR".
Na rozmowie trudność kierunku też może się przydać, nawet jeśli masz inny niż preferowany, np. dobrym argumentem jest "nie skończyłem zarządzania, ale skończyłem ekonometrie - to znacznie trudniejsze, a poza tym co to za problem sprawdzić sobie to w...<itd.".
No i oczywiście - na studiach nauczysz się mało, ale na konkretniejszych - nadal nauczysz się więcej, zresztą raczej unikałbym tych czołowych masówek ( jak np. to nieszczęsne zarządzanie ), bo pracodawcy mogli już sobie wyrobić opinie o osobach po takich kierunkach.

Z tym "co lubię robić" to jest taka półprawda - zarabianie pieniądze potrafią wynagrodzić nielubianą prace ( zresztą ile ludzi pracuje tam gdzie sobie życzy - garstka ) , poza tym to potem wchodzi w krew - jak wszystko.
Niby można np. iść na prawo "bo lubię", ale wtedy trzeba zdawać sobie sprawę, że to jest pękający w szwach, martwy rynek, gdzie dodatkowo duże znaczenie mają koneksje, a samo udowodnienie swych umiejętności - nie będzie proste, więc w takim wypadku bazujemy na farcie i nikłej szansy na powodzenie...nie wiem jak dla innych - ale dla mnie to mierny argument, po prostu za duże ryzyko - człowiek się uczy 5 lat, następne 3 jest wykorzystywany przez patrona, a potem nic z tego nie ma ( mało tego - musiał jeszcze za to zapłacić sporo pieniędzy ).

No, ale jeżeli ktoś wierzy, że trafi do nielicznej ilości szczęśliwców - można spróbować...ale tak myśli oprócz niego jakieś 30 tysięcy ludzi rocznie.

Puenta ostatniego wywodu - ckliwe hasełka o "studiowaniu pasji" rzucają zazwyczaj ludzie...którzy w pracy nawet jednego dnia nie spędzili, a absolwenci takowej pasji - zazwyczaj potem tego żałują.

Wiadomo, o taką pracę trudniej. Mi się udało już na pierwszym roku, studiując dziennie- dla chcącego nic trudnego. I nikt nie porównywał stopnia trudności, na zasadzie: "studiujesz analitykę, to trudniejsze niż zarządzanie". Kartą przetargową będą zawsze twoje umiejętności i to co robisz dodatkowo, poza studiami. Wystarczy wziąć pod uwagę ile rocznie osób kończy np. FiR i tym podobne kierunki: Ok, można pracować "w okienku w banku", robić te same czynności 8h dziennie, ale raczej nie jest to dla każdego spełnienie marzeń. Najlepsze oferty pracy czekają na osoby, które się czymś wyróżniły podczas studiów.

Nie bronie zarządzania, moim zdaniem to najgorszy przedmiot na moich studiach - można umieć kierować, motywować itp. nie znając charakterystyki tych pojęć. Studia te nie uczą praktycznej wiedzy. Warto zwrócić uwagę, że gdyby na ten kierunek szły osoby, które mają pasję, prawdziwe zdolności kierownicze, pragną zagłębić się w tematykę zarządzania, pewnie wyglądałoby to inaczej.

[Japanication]

"studiujesz analitykę, to trudniejsze niż zarządzanie"

Nie o to mi chodziło.
Kiedy masz 2 podobnych kandydatów, ten czynnik może przeważyć - bo to oznacza, że włożył on więcej wysiłku w edukacje.

gdyby na ten kierunek szły osoby, które mają pasję, prawdziwe zdolności kierownicze,

Właśnie tu bym polemizował.
Zdolności kierownicze, a raczej przywódcze - albo się ma, albo się ich nie ma.
Dobrałbym inny przykład, ale ciężko mi o to, więc podam swój - jak coś się dzieje, to znaczy coś trzeba załatwić, coś trzeba komuś wyperswadować, coś trzeba zorganizować - ja jestem chyba 1 osobą, do której ustawia się kolejka z petycją...a zarządzania nie studiuje.
I to nie była żadna przechwałka - osobiście wydaje mi się, że "nie daje sobie w kasze dmuchać", ale do jakiegoś naczelnego przywódcy z konkretnymi umiejętnościami - to mi bardzo daleko i nie sądzę, że da się tego nauczyć na studiach.
Możesz się nauczyć lepszej organizacji, ale to nie jest to samo.

Najlepsze oferty pracy czekają na osoby, które się czymś wyróżniły podczas studiów.

Pełna zgoda, ale na konkretnym kierunku mimo wszystko - jest o to po prostu łatwiej.
Po takim np. FiR nie trzeba zdawać od zera CIMY, a to już jest plus.

[viva91]

Napisane przez Japanication

Ogółem część kół naukowych jest zamkniętych - dostęp mają studenci tylko określonych kierunków, ponadto często w ogłoszeniach można zauważyć, że masz w wymaganiach "kierunek ekonomiczny", ale np. z dopiskiem "preferowany: FiR".

na szczęście jest jeszcze wiele innych kół, do których dostać się może każdy, a to jak wykorzysta taką możliwość zależy od niego.

Napisane przez Japanication

Na rozmowie trudność kierunku też może się przydać, nawet jeśli masz inny niż preferowany, np. dobrym argumentem jest "nie skończyłem zarządzania, ale skończyłem ekonometrie - to znacznie trudniejsze, a poza tym co to za problem sprawdzić sobie to w...<itd."

ach, jaki ty będziesz zayebisty po tej swojej ekonometrii informatyce i ekonometrii, przepraszam tylko jeszcze zacznij ją studiować i skończ

tak tak, zaraz odpiszesz mi, że zazdroszczę, albo nie mam nic do dodania w dyskusji, ale zwisa mi to, za to ton twoich wypowiedzi powala mnie z nóg i musiałam się tym podzielić z resztą. nie mierz innych swoją miarą proszę. eot.

[Japanication]

nie mam nic do dodania w dyskusji

Gratuluję spostrzegawczości.
Niemniej to był tylko przykład, mający zobrazować pewną zależność, a Ty robisz z tego sensacje.

musiałam się tym podzielić z resztą

W takim razie sugeruje założenie osobnego, hejterskiego tematu - wtedy Twoje przesłanie trafi do większej ilości osób.


No i masz zrobił się bezsensowny OT, częsty ostatnio zresztą - dziwnym trafem ludzie zawsze chcą narzucać, własną poprawność polityczną, jest to wysoce irytujące.
No nic, koniec z mojej strony - nie chcę śmiecić w tym temacie.

[8c5e47fe6e48fd89bc9c227f1239fe5b9f79e095_5edd71729ccf0]

Napisane przez Japanication

Nie o to mi chodziło.
Kiedy masz 2 podobnych kandydatów, ten czynnik może przeważyć - bo to oznacza, że włożył on więcej wysiłku w edukacje.



Właśnie tu bym polemizował.
Zdolności kierownicze, a raczej przywódcze - albo się ma, albo się ich nie ma.
Dobrałbym inny przykład, ale ciężko mi o to, więc podam swój - jak coś się dzieje, to znaczy coś trzeba załatwić, coś trzeba komuś wyperswadować, coś trzeba zorganizować - ja jestem chyba 1 osobą, do której ustawia się kolejka z petycją...a zarządzania nie studiuje.
I to nie była żadna przechwałka - osobiście wydaje mi się, że "nie daje sobie w kasze dmuchać", ale do jakiegoś naczelnego przywódcy z konkretnymi umiejętnościami - to mi bardzo daleko i nie sądzę, że da się tego nauczyć na studiach.
Możesz się nauczyć lepszej organizacji, ale to nie jest to samo.



Pełna zgoda, ale na konkretnym kierunku mimo wszystko - jest o to po prostu łatwiej.
Po takim np. FiR nie trzeba zdawać od zera CIMY, a to już jest plus.

Dzięki twoje rady są naprawdę dobre, pomagałeś poukładać moje myśli na forum UŁ. Poza tym trzeba pamiętać iż większość pracodawców nie wymaga ukończenia konkretnego kierunku studiów tylko kierunku z obrębu kilku lub kilkunastu. Poza tym liczą się praktyki, własna prezencja i szczęście.

[wild_horse]

Napisane przez Japanication

No to jak każdy kierunek.

Nie każdy.

[krzychu26]

Jeżeli FiR jest monotonny to równie dobrze każdy inny może być. W gruncie rzeczy na FiRze masz tyle zagadnień i tyle opcji specjalizacji do wyboru, że raczej ciężko o monotonność.

[viva91]

Ehh, napisałam posta ale wyrzuciło mnie z Wizażu, trudno Niech jego treść zostanie słodką tajemnicą, nie walczę z wiatrakami

Powodzenia autorce i innym maturzystom w wyborze studiów, to wybór, w którym uwzględnić trzeba wiele kwestii i znaleźć kompromis pomiędzy nimi

[wild_horse]

Napisane przez viva91

Powodzenia autorce i innym maturzystom w wyborze studiów, to wybór, w którym uwzględnić trzeba wiele kwestii i znaleźć kompromis pomiędzy nimi

Oj tak...

[Japanication]

Napisane przez wild_horse

Nie każdy.

Rozumiem, że istnieje kierunek, na którym nie ma monotonnych wykładów i absolutnie wszystko jest zawsze ciekawe?
Co więcej, nudne rzeczy się ze sobą, potem nie wiążą?

Pachnie utopią.

[wild_horse]

Napisane przez Japanication

Rozumiem, że istnieje kierunek, na którym nie ma monotonnych wykładów i absolutnie wszystko jest zawsze ciekawe?
Co więcej, nudne rzeczy się ze sobą, potem nie wiążą?

Pachnie utopią.

No i widzisz, Ty studiujesz kierunek który jest nieciekawy tylko po to, żeby dostać dobrze płatną pracę. A może ktoś idzie na studia po to, żeby zdobyć wiedzę z interesującej go dziedziny? Poza tym, są studenci (znam wielu takich), którzy naprawdę interesują się swoim kierunkiem i mówią, że nie zamieniliby go na żaden inny.

Owszem, na każdym kierunku są nudne rzeczy ale to nie znaczy, że każdy kierunek jest nudny .

[Japanication]

No i widzisz, Ty studiujesz kierunek który jest nieciekawy tylko po to, żeby dostać dobrze płatną pracę

Chybiona diagnoza.
Połączyłem interesujące z pożytecznym, gdyby sam kierunek był tylko interesujący...nie widziałbym żadnego sensu w obieraniu go: 3-5 lat do tyłu a pracodawca chętniej się interesuje studentami, ot po prostu zmarnowane 3-5 lat życia - nic przyjemnego.

Zresztą dobrze płatne prace zazwyczaj są ciekawe, więc i kierunki raczej też powinny być.
A wiedzę o czymś, czym interesujesz się hobbystycznie...można zdobywać samodzielnie, pewnie nawet z lepszym skutkiem.

po to, żeby zdobyć wiedzę z interesującej go dziedziny?

To jest często nudne i żmudne, głównie dlatego, że wykładowcom nie chce się do tego przykładać - i tak mają tłumy studentów.

Powiem tak - niejednokrotnie, niezależnie od kierunku, spotkasz się z wieloma nudnymi wykładami, a nawet takimi gdzie wykładowca będziesz czytał na głos prezentacje ( jakby jej po prostu nie mógł przesłać... ).

To tylko na studia, na cuda nie licz - zresztą wątpię aby Cię to pasjonowało.
Moja kuzynka też ponoć była "pasjonatką psychologii", a twierdzi że te studia są nudne jak flaki z olejem, najchętniej by zrezygnowała, ale skoro już zaczęła...

[wild_horse]

Napisane przez Japanication

Zresztą dobrze płatne prace zazwyczaj są ciekawe

Niekoniecznie - dla mnie np. kierunki typu AiR, budownictwo czy FiR byłyby drogą przez mękę, a studia na tych keirunkach uchodzą za przyszłościowe.

Napisane przez Japanication

A wiedzę o czymś, czym interesujesz się hobbystycznie...można zdobywać samodzielnie, pewnie nawet z lepszym skutkiem.

Tu się zgadzam.

Napisane przez Japanication

Powiem tak - niejednokrotnie, niezależnie od kierunku, spotkasz się z wieloma nudnymi wykładami

To samo już dzisiaj napisałam.

Napisane przez Japanication

Moja kuzynka też ponoć była "pasjonatką psychologii", a twierdzi że te studia są nudne jak flaki z olejem, najchętniej by zrezygnowała, ale skoro już zaczęła...

Też znam taki przypadek. Z tym że nie wiem, na ile prawdziwe były zainteresowania psychologią deklarowane przez tą dziewczynę; niemniej zrezygnowała po 1. roku. Sama jednak przez długi czas chciałam studiować psychologię i do teraz nie wiem, czy jeśli nie wypali z "moim" kierunkiem, nie wystartuję za rok na psycho.

[zieloneoczy19]

ja studiowalam na zarzadzaniu i na szczescie udalo mi sie przeniesc na fir na zarzadzanie poszlam wlasnie ze wzgledu na rzekome super specjalnosci, ale tak jak ktos pisal ladniej brzmialy niz bylo to w rzeczywistosci;p jednak skoro boisz sie czy sobie poradzisz z matma hmm.. ja tez jestem po humanie z tym ze mi matma w lo nigdy nie sprawiala zadnych problemow i mature na pp napisalam bardzo dobrze - mimo to na studiach troche trzeba bylo do niej przysiasc (ale i efekty w postaci pozytywnych ocen sa). troche ludzi porezygnowalo, nad wieloma wisza warunki i mozliwe ze niedlugo pozegnaja sie z uczelnia, bo nadchodzi egzamin ze statystyki matematycznej.. sama musisz wiedziec, ale ja nie chcialabym sie cale studia ciagnac na poprawkach i 2 terminach. moim zdaniem jak na studiach dobrze idzie (wiadomo, dobre oceny mimo wszystko motywuja) to czlowiek dzieki temu ma wiecej czasu i ochoty na dodatkowe rzeczy, wszelkie kursy, wolontariaty zwiazane z branza oczywiscie itd. bez tego teraz ani rusz.
a nie myslalas np. o kierunku ekonomiczno-prawnym? sa teraz takie polaczenia

[xbukajabux]

Napisane przez patryska30

Chce isc do Szczecina na US lub ZUT.

też mysle aby wybrac sie do Szczecina tylko ze na US. Mam tam kolezanke ktora ostrzegła mnie, że na dwoch wydziałach jest FIR wiec w razie wyboru poleca ten na ul. Mickiewicza bo tamten na ul.Cukrowej - to "wydział gier i zabaw". A jesli chodzi o ZUT to widzialam tam ze tylko oferuja ekonomie. Daj znac co wybrałas. Moze sie jeszcze spotkamy tam

[patryska30]

Chyba jednak wybiore ekonomie za zucie.... (jesli sie dostane ) a mozna zrobic tak,ze 1st. sie np. zrobi zarzadzanie,a 2 st. fir?

A kierunek ekonomiczno-prawny jest w Szczecinie tylko 1 st. a ja nie chce sie pozniej gdzie indziej przenosić...

[wild_horse]

Napisane przez patryska30

a mozna zrobic tak,ze 1st. sie np. zrobi zarzadzanie,a 2 st. fir?

Szczerze mówiąc nie wiem. Wejdź na stronę wybranego uniwersytetu i w zakładce Rekrutacja zobacz warunki przyjmowania na studia II stopnia. Czasem jest tak, że biorą ludzi z pokrewnych kierunków, a czasem trzeba pisać test z wybranych zagadnień nauczanych na kierunku, na który chce się aplikować.

[viva91]

Napisane przez patryska30

Chyba jednak wybiore ekonomie za zucie.... (jesli sie dostane ) a mozna zrobic tak,ze 1st. sie np. zrobi zarzadzanie,a 2 st. fir?

Napisane przez wild_horse

Czasem jest tak, że biorą ludzi z pokrewnych kierunków, a czasem trzeba pisać test z wybranych zagadnień nauczanych na kierunku, na który chce się aplikować.

Jest dokładnie tak jak wild_horse pisze Na niektórych uczelniach możesz po matematyce iść na mgr z polonistyki, na innych kierunki muszą być pokrewne np. w 60%, a na jeszcze innych jest ściśle określone, z jakimi kierunkami po pierwszym stopniu można się dostać na II stopień. I czasami pojawia się test lub rozmowa kwalifikacyjna.