2010-06-03, 14:08 | #61 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 061
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
|
|
2010-06-03, 15:10 | #62 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cudze dzieci? Napisałem tylko, że jedno zostało poczęte w tamtym okresie czasu co nie jest równoznaczne z bycia cudzym. Jedno jest na 100 proc. moje, drugie na .... mniej niż 100 proc., ma kilka moich cech fizycznych także nie zagalopowujcie się. Napisałem, że to było teoretycznie możliwe. Poza tym raczej zrobię testy, żona się nie wymiguje, bo twierdzi, że córka jest moja.
|
2010-06-03, 16:06 | #63 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 825
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
Pisałyśmy, że obie strony są winne bo tak jest. Może nie jeśli chodzi o początek ich małżeństwa i pierwszą zdradę, ale o późniejsze zachowania, które doprowadziły do takiego stanu ich związku. Nie wiem jak Ty, ale ja lubię czuć się doceniana, szanowana i potrzebna. A trudno o to, kiedy męża nie ma, siedzi za granicą, jest ciągle zajęty, kiedy wraca, to tak jakby go nie było, a ja opiekuję się dziećmi i nie mam przy sobie najbliższego mi człowieka. Podejrzewam też, że nie zawsze (jak w każdym związku) kłótnie prowokowała tylko żona. Z pewnością było tak, że to mąż zrobił coś źle, powiedział coś niestosownego lub zachował się jak dureń w sytuacji, która wymagała innej postawy. Więc proszę Cię, nie mów, że tylko jedna strona ponosi winę w tym wszystkim. Z mojej strony, to Ty pieprzysz głupoty. Dlaczego? Otóż, Oni są małżeństwem. I Twoje rady, które wg Ciebie powinni wdrożyć w życie są nie tyle bezmyślne, co głupie i szczeniackie. Zauważ, że Oni mają dzieci. Pomyślałam o tym? "Dla mnie w tym momencie żona wylądowałaby za drzwiami. [...] Ja bym wyjechała z powrotem do Irlandii i tam sobie żyła. Rozwód oczywisty. " Jeśli tak, to powiedz mi co z dziećmi? Wylądowałyby bez środków do życia, razem z matką na bruku? Czy poleciały z tatusiem do Irlandii i nagle zostały bez jednego rodzica? Kiedy ja pisałam, że autor ma wziąć dzieci i wyjechać z nimi, miałam na myśli kilkudniowy pobyt w miejscu, w którym uspokoi się i odpocznie. Pomyśli i poukłada sobie wszystko. W ich sytuacji decyzja nie jest łatwa. Oczywiście ciężko być z kimś, kto zdradził i ja również stoję przy rozstaniu. Ale choćby ze względu na to, co ich łączy (dwoje dzieci) muszą podjąć racjonalną decyzję. Rozumiesz? Związek małżeński nie jest zabawą, w której owijasz lalkę prześcieradłem i gotujesz obiady z klocków, a kiedy się znudzi, rzucasz byle gdzie i ciężko jest Ci posprzątać. Oni są odpowiedzialni za przebieg procesu socjalizacji tych dzieci. Muszą im zapewnić dogodną przyszłość. Bez względu na to, czy będą się kochać, czy nienawidzić, czy będą razem. Nie masz również racji, mówiąc, że to nie jest skomplikowane. Jest cholernie skomplikowane. I mimo, że jak już napisałam, nie mam szacunku do kobiet takich, jak żona autora i w moim mniemaniu powinni się rozstać, to jestem zdania, że wszystko to musi odbyć się w całkowitym porozumieniu, jeśli chodzi o kwestię dzieci, bo ta, chcąc nie chcąc, będzie ich łączyć do końca życia.
__________________
Edytowane przez CytrynowaPannica Czas edycji: 2010-06-03 o 18:15 |
|
2010-06-03, 16:48 | #64 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 403
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Ja to widzę tak: przez cały niemal czas trwania tego małżeństwa chłop albo był za granica, albo w pracy. Jeśli był w domu to nie nawiązywał z małżonką kontaktów tak, ze żyli obok siebie, a nie z sobą. jej zachowania bynajmniej nie pochwalam - powinna była go dawno już zostawić zamiast kręcić lody na boku, ale cóż: nie interesował się nią, a teraz wielkie zdziwienie, że sobie poszukała tego, czy innego oraz chwackie rozważania w temacie: "próba odebrania dzieci żonie."
Dziwię się wszystkim, które głaszczą tutaj po główce biednego Misia, który przez tyle lat prowadził sobie całkiem zwyczajne życie w pojedynkę, podczas gdy żona zostawała z dziećmi (i przez pewien okres także z teściami) na głowie, sama i samotna. Zaś co do tekstu o odbieraniu dzieci: puknij się chłopie w głowę. Chcąc jej odebrać dzieci z czystej mściwości postępujesz jak egoistyczny palant. To, że żona Cię zdradza czy zdradzała nie znaczy, że jest złą matką, choć może nie jesteś w stanie tego ocenić, bo podczas gdy ona wychowywała Wasze dzieci Ty zajmowałeś się swoim życiem. |
2010-06-03, 17:24 | #65 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 061
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
zabierz jej szybko dzieci bo też je nauczy że w życiu nie trzeba się uczyć tylko się uczepić naiwniaka Edytowane przez Ilsa Lund Czas edycji: 2010-06-03 o 17:25 |
|
2010-06-03, 17:59 | #66 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Hmmm bardzo istotne porady zaledwie kilku osób. Napisałem, że matką była dobrą, a ja ...starałem się być dobrym ojcem. I nie p....... mi tu o tym, że to odosobniony przypadek. Sam w życiu miałem sytuacje z chętnymi mężatkami, jedna nawet przy mnie dzwoniła do swojego męża, teksty typu kocham cię bardzo i ide spać. Po odłożeniu słuchawki do mnie: To co teraz będziemy się .......... a potem na imprezę czy odwrotnie, nie skorzystałem. I tyle , dziekuję naprawdę ze porady, pozwoliło mi to chłodniej spojrzeć na to jak mam postąpić. Temat skończony
|
2010-06-03, 18:43 | #67 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Wiesz, ze sąd odda dzieci matce? A z postu autora wynika, że najbardziej zależy mu na dzieciach i głównie ze względu na nie chce naprawić swoje stosunki z żoną.
Ale faktem jest, że postawiłabym natychmiast warunek - terapia małżeńska.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2010-06-03, 18:59 | #68 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
|
|
2010-06-03, 19:21 | #69 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Owszem. Dlatego nie zwalam na niego całej winy. Po prostu próbuję mu przedstawić punkt widzenia zony.
Niech ma jakiś punkt zaczepienia, do negocjacji z żoną na temat terapii. Ona mieszkała z obcymi sobie ludźmi, teściami - a dla niego to najbliżsi, rodzice. Już na tym etapie rodzi się mnóstwo konfliktów w małżeństwach, bo ludzie nie potrafią sobie uświadomić, że "moja matka" może być dla małżonka obcym człowiekiem.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2010-06-03, 20:02 | #70 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 9 504
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Proszę bardzo, będzie mi miło.
Cytat:
Dodam jeszcze jedno, absolutnie możesz puścić moje słowa mimo uszu, bo mam specyficzny pogląd. Co da zbadanie ojcostwa córki? Będzie mniej Twoja? Będziesz mniej kochał? Przyniesie to ulgę, uspokojenie - niezależnie od wyniku? Ten rodzicem kto kocha, wychowuje, przenosi w świat swoich wartości, optyki, czułego dotyku i podcierania nosa, gdy kapią z niego łzy, ten kto prowadzi przez życie i w odpowiednim momencie pozwala odejść. A nie dawcy komórek. Uwierz osobie, która czeka na swoje dziecko, które biologicznie nie będzie miało z nią nic wspólnego. |
|
2010-06-03, 21:58 | #71 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 34
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Lol.
To miło, że jesteście zdania, że należy na siłę kontynuować małżeństwo. To miło, że uważacie, że należy dać winowajcy nagrodę (bo jak inaczej nazwać "terapię"?) zamiast kary. To miło, że uważacie, że w małżeństwie, w którym jedna strona dawała sobie wsadzać za plecami drugiej strony dzieci będą się wychowywać sielankowo, "tylko rodzice się muszą postarać". Terapia... dajcie spokój. To jakieś żarty są chyba? Ależ ta pani jest "chora", niczym ci seksoholicy jak Tiger Woods i inni ostatnio przyłapani. Chyba nie jest niedorozwinięta, wie co zrobiła? Wiedziała czym to grozi? Teraz nic tylko wysłać ją na terapię, "bo była zagubiona". ROTFL. Jak kobiecie by tak zależało na dzieciach, nad których dobrem tak się tu teraz rozpływacie to by nie robiła skoku w bok tylko: wybrała sobie lepszego dla jej gustu faceta na męża (ten jej ewidentnie nie odpowiada, skoro doszło do czego doszło) albo odeszła uczciwie i z honorem zamiast się puścić kantem, dzieląc się opieką nad dziećmi. Wybaczcie, ale ta pani dokonała wyboru po prostu. Oczywiście testy na ojcostwo zrobiłabym zaraz po wyrzuceniu jej za drzwi. Dla mnie to oczywiste, wychowywanie nieswojego dziecka i to nie adoptowanego tylko będącego owocem ZDRADY MAŁŻEŃSKIEJ? No proszę Was... Mylnie to przyjmujecie jako przejaw pięknego rodzicielstwa, to się nazywa "bycie łosiem". Dobro dzieci, dobro dzieci. A dobro małżonka? A dążenie do szczęścia? No może jak dla Was jedynym celem i dobrem w życiu jest wychowywanie potomstwa (a wszystko na to wskazuje) to może i tak... Nie ma to jak żyć ze świadomością, że współmałżonek z kimś się pukał gdzieś na boku i miał z tego przyjemność. Od razu się raźniej żyje, w sypialni pojawia się pikanteria, chodzi się z szerokim uśmiechem na twarzy, co za szczęśliwe życie! Miłość idealna, spełnienie fizyczne i psychiczne! Można zatem prowadzić szczęśliwy, pełen miłości dom! Dla mnie zdrada to pogwałcenie elementarnych zasad, leżących u podwalin każdego związku. Osoba zdradzająca nie ma żadnego honoru, oszukuje, niszczy zaufanie, nie zasługuje na szacunek, "pomoc", "terapię". Po prostu. I to wcale nie jest SKOMPLIKOWANE, zasada jest banalna - widziały gały co brały, jak się nie podoba partner to się odchodzi a nie zdradza a potem... jakoś to będzie, w końcu są dzieci. Jakieś zasady trzeba mieć. Szanujmy się, ludzie. Jak się będzie kultywowało tolerancję dla zdrady, w imię dobra dzieci, winy obu stron bla bla bla to się jej nigdy nie wypleni. |
2010-06-03, 23:51 | #72 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 825
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Ech... Rodzina, to środowisko życiowe niemal każdego z nas. Składają się na nią osoby zdolne do prokreacji. Wiesz co to znaczy?
Niezależnie od tego, jak funkcjonuje, czy jest środowiskiem wartościowym moralnie, czy wykazuje cechy patologii - oddziałowuje socjalizująco na życie młodszego pokolenia, kształtując ich osobowość, postawę społeczną. Rodzina stwarza, a przynajmniej powinna stwarzać warunki do zaspokojenia wszelkich potrzeb swoich członków. Chodzi tu głównie o potrzebę przynależności uczuciowej, stabilizacji i bezpieczeństwa. Dobro dziecka w całej tej SKOMPLIKOWANEJ sytuacji jest najważniejsze. Jeśli człowiek decyduje się na założenie rodziny, musi być świadom wszystkiego, co się z tym wiąże. Człowiek dorosły, dojrzały i odpowiedzialny nie może od tak wyrzucić za drzwi kogoś, kto jest matką jego dzieci.
__________________
|
2010-06-04, 00:52 | #73 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 061
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
on nie ma jej wyrzucić za drzwi ot tak tylko po tym, jak go zdradzała !!! Oprócz tego oszukała go co do swojego wykształcenia, kursów, igrała z nim oszukując z kim się spotyka (ciekawe czy kolegę z sylwestra też 'puknęła'). Oczywiście z mężusiem pikanterii nie ma za to z innym to chętnie wskakuje do łóżka i tłumaczy się alkoholem. Ej no ludzie, ja nawet po pijaku nie zdradziłam swojego faceta w żaden sposób chociaż była okazja. Należy się kontrolować a nie żyć dla prokreacji. Widzi taka faceta z większym od męża i dostaje małpiego rozumu. No jak on może pozwalać na terapię zamiast wywalić taką z domu na zbity pysk ? Jaki ona daje przykład dzieciom ? Czego ona ich nauczy, zakładania tipsów ? Nie przedstawiono tu żadnej jej pozytywnej cechy a argument że dziecko się lepiej chowa w pełnej rodzinie jest poroniony bo dziecko powinno się chować w szczęśliwej rodzinie pełnej zaufania. Tutaj wiecznie będą pretensje i kolejne wyjazdy. Wkurzył mnie autor że boi się odmienić życie chociaż zrobiono z niego rogacza ale po prostu nie ma się gdzie zwrócić, nie umiał nawet na imprezie flirtować z inną kobietą więc zostanie pantoflem swojej żony. Brawo...dać strachowi i przyzwyczajeniu rządzić...
|
2010-06-04, 06:07 | #74 | |||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 34
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Eeeechhh...
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Dobro dziecka wcale nie jest najważniejsze. Jeśli człowiek decyduje się na założenie rodziny to powinien starać się z całej siły o dobre wychowanie potomstwa; jeśli zdradził to znaczy, że poniósł klęskę i jest żałosnym materiałem na rodzica, jest moralnym wrakiem i nie powinien był tej rodziny w ogóle zakładać. Och jak miło by było, gdyby materiał genetyczny idiotów przepadł w całości gdzieś po drodze. Niestety nie jest to możliwe, w końcu trzeba tkwić w związkach bez przyszłości "bo są dzieci". Cytat:
Umniejszanie albo niwelowanie winy rodzica, który się puścił, w imię dobra dzieci jest podłym, emocjonalnym szantażem najniższych lotów i zasługuje na jednoznaczne potępienie. A autor jest jeleniem, który przez swoją żonę i takich jak Ty został zdradzony, będzie tkwił w takim związku, będzie zdradzony prawdopodobnie jeszcze wielokrotnie, może teraz a może już po "odchowaniu" dzieci albo sam zacznie zdradzać sfrustrowany. I może dzieci przejmą te cudowne schematy postępowania od swoich rodziców "w drodze socjalizacji". Neverending story. |
|||||
2010-06-04, 07:08 | #75 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 825
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
Jeśli nie, to najpierw to zrób, a dopiero później się wymądrzaj. I to samo mam do powiedzenia mollicinue. Tak się składa, że wiem, co piszę bo są to wycinki mojej pracy zaliczeniowej z socjologii, z której dostałam 5 więc jak widać, nie napisałam głupot. Po prostu osoba, która ją czyta musi być wystarczająco inteligentna. Razem z Ilsa Lund poczytaj moje poprzednie wypowiedzi i proszę nie poniżaj się już w moich oczach bo bronisz swojej racji i nie rozumiesz, że być może ktoś ma trochę odmienne podejście w tym wszystkim. Wiesz jaka jest różnica w naszych? Taka, że ja mniej wulgarnie i podniośle do tego podchodzę. Właśnie dlatego, że w życiu dwojga ludzi, którzy chcąc nie chcąc, są autorytetem dla swoich małych dzieci, NIE MOŻNA powiedzieć: "Spierd*laj" bez zastanowienia. Rozumiesz? Nie wydaje mi się, ale trudno. Pisałam, że moim zdaniem powinni się rozejść bo to, co zrobiła żona autora jest nie do pomyślenia i nie można tego usprawiedliwiać, ale żeby rozstać się po tylu latach małżeństwa, trzeba pomyśleć bo to nie jest taka decyzja, jak kupowanie nowych jeansów czy wyrzucanie starych. I nie mów mi, że dzieci nie są tutaj ważne bo to, że (jak sama napisałaś) Twoje potrzeby, jako członka rodziny nie były zaspokajane to nie znaczy, że teraz każdy musi przejść przez to samo, co Ty. Cytat:
żona autora pewnie już przed zdradą myślała o tym, że kiedyś to zrobi więc nie może zakładać rodziny, tak? Błagam Cię...
__________________
|
||
2010-06-04, 09:01 | #76 | ||||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 34
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
No tak to właśnie wyglądało. Jak przeklejka z "pracy zaliczeniowej". Dostałaś 5? To niesamowite!!! Ja skończyłam całe studia prawnicze na UW na 5 i magisterskie, inżynierskie studia informatyczne na PW na 5 z wyróżnieniem. Fascynujące! Tylko co z tego? Socjologia jako kursowy fakultatywny była najbanalniejszym przedmiotem na jednych i drugich i "prace zaliczeniowe" (na prawie nawet dwie) to ja pisałam z palcem w tyłku w jeden wieczór i dostawałam piątki. To jakieś specjalne osiągnięcie dostać piątkę z pracy zaliczeniowej z SOCJOLOGII? O moją inteligencję się nie martw. Ty się poniżasz w moich, jeśli uważasz, że piątka z pracy zaliczeniowej z socjologii robi na kimkolwiek na poziomie wrażenie i robi z Ciebie jakikolwiek autorytet. Cytat:
Cytat:
Cytat:
I nikt nie musi "przechodzić" przez "to samo co ja", bo ja jestem na szczęście myśląca i nie pozwoliłabym sobie nigdy na taką sytuację, na pewno nie dopuściłabym do pomiatania mną przez jakiegoś półgłówka. A dzieci nie należy do tego mieszać, dzieci mają mamusię i tatusia, jak mamusia jest za głupia i nie chce, żeby wspólny dom dalej istniał to nie należy winić tatusia za to, że już nie lubi mamusi. Jak dzieci są inteligentne to będzie ok, dostrzegą czyja wina była i opowiedzą się za tym, kto je bardziej kocha i kto jest w tej sytuacji wobec wszystkich fair, jak są durne i pozwolą sobie na indoktrynację ze strony mamusi to i tak nic by im nie pomogło. Mało to jest rozwodów? Jakoś ludzie żyją. Już nie przesadzajmy i nie mówmy, że z tych dzieci wyrosną psychotyczni mordercy, jak mama i tata nie będą mieszkali razem pod jednym dachem i będą je wychowywać na zmianę albo w jakimś porozumieniu. Cytat:
Sąd rozpoznaje na podstawie swojej właściwości i dowodów mających dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie. Jeśli postępowanie było w jakikolwiek sposób wadliwe zawsze jest apelacja, kasacji od pewnego czasu już nie ma. To nie mój problem. Postępowanie nie jest skonstruowane tak, żeby faworyzować matkę, jeśli w praktyce taka sytuacja miałaby miejsce i rozstrzygnięcie byłoby rażąco niesprawiedliwe, zawsze można się odwołać. Poza tym nikt nie broni nikomu mieć dobrego adwokata. Nie jestem ani sędzią ani nie zajmuję się prawem rodzinnym i opiekuńczym, więc tym bardziej nie będę się wypowiadać o "sumieniu" i słuszności składu orzekającego. Cytat:
I przestań wyskakiwać z tą socjalizacją ze swojej pracy zaliczeniowej i internalizacją reguł przez dzieci w rodzinie, bo przeceniasz wartość rodziny. Nawet jak wezmą rozwód to rodzice nie znikają w magiczny sposób i dziecko nie zostaje samo na pastwę losu straszliwej opieki społecznej. Dalej internalizuje normy z zewnątrz, z otoczenia, szkoły, grup społecznych. Więc tak nie demonizuj rozwodu. |
||||||
2010-06-04, 09:38 | #77 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 274
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Zgadzam sie z mollicinue .
Rodzina moze sobie byc tam wzniosle nazywana instytucja majaca zapewnic bezpieczenstwo, kształtowac osobowosc itp. , ale w życiu najwazniejsze jest szczescie, a nie zachowywanie pozorow tego szczescia CytrynowaPannica -gratuluje 5 z pracy zaliczeniowej z socjologii, ale jesli w zyciu wszystko wygladaloby tak pieknie jak w tych madrych ksiazkach ktore czytamy, to nie byloby na swiecie zadnych problemow Ale rodzina nie jest zadnym schematem z Twoich ksiazek i nawet najmadrzejsze slowa, ktore w tej całej pracy napisalas nie maja znaczenia w takim przypadku. Facet powinien wziasc z nia rozwod, oczywiscie po przemysleniu tego, bo tak jak napisalas, nie jest to decyzja podejmowana "ot tak". Ale zadnym argumentem jest tu dla mnie szczescie dzieci, bo chyba lepiej, zeby byly wychowywane przez rozwiedzionych rodzicow, nie przez matke- kobiete lekkich obyczajow i ojca, ktory jest nieszczesliwy. Zreszta z wypowiedzi autora, to unieszczesliwiaja sie nawzajem... I dziewczyny, nie kloccie sie juz, bo autor i tak napisal, ze przy niej zostanie i to odbuduje, wiec wasze rady juz go pewnie nie obchodza, a Wy mozecie co najwyzej dostac ostrzezenie za te slowa ktore tu padly
__________________
"Wiedzę buduje się z faktów, jak dom z kamienia; ale zbiór faktów nie jest wiedzą, jak stos kamieni nie jest domem" H. Poincare |
2010-06-04, 10:24 | #78 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 825
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
Pozdrawiam.
__________________
|
|
2010-06-04, 10:52 | #79 | ||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 34
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Odnośnie kultury rozmowy proponuję, żebyś sobie kilka razy przeczytała swój wycinek, w którym sugerujesz, że moje wykształcenie jest urojone. Wysoki poziom kultury. I Ty nie toczysz dyskusji, to jest dopiero urojona "kultura" - nie zwracać się do kogoś bezpośrednio, ale w odpowiedzi innej osobie (mimo że ja tu cały czas jestem, nie da się ukryć), sugerować jednocześnie postradanie zmysłów i mylne wyobrażenia o wykształceniu. Ty siebie masz za kulturalną rozmówczynię? To ja Cię "błagam". Masz rację, zamilcz i nie kompromituj się już. |
||||
2010-06-04, 11:33 | #80 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 825
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Dziękuję, pani profesor za umoralniającą gadkę. Idę się opalać, może mi też przyjdzie coś niezwykłego do głowy. A! I gratuluję tych wszystkich prac, które napisałaś wzorowo. Bądź, co bądź, to mówię poważnie i bez żadnej złośliwości. Pozdrawiam.
__________________
|
2010-06-04, 21:34 | #81 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Wszystkie, które nawołują do rozwodu - weźcie pod uwagę, że sąd przyzna opiekę matce. Nawet jak zdradzała męża!
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2010-06-04, 22:13 | #82 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 061
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
i ? Więc rozwód to jakaś gra w której można dostać dzieci ? Co z tego że je dostanie, on będzie się mógł z nimi widywać, nie oszukujmy się, po wielu wyjazdach i tak ich wspaniale nie zna. Powinien o nie walczyć ale jakby co to one i tak będą widzieć kto był winny rozwodu a kto powinien być ich przykładem. Lepiej uczyć je być ludźmi i zachować godność i jasność umysłu niż całe dnie jazgotać przez poczucie krzywdy i w efekcie dać dziecku patologiczne dzieciństwo.
|
2010-06-04, 23:29 | #83 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
a czemu mamy dawać Wam szanse i decydowac o Waszym zyciu ?
jesli chcecie Wy sobie dawać szanse....to dajcie ... OMG ....co nam do tego ? to ciekawe że dorosły męzczyzna traktuje wypowiedzi na forum jako wyrocznie swojego zycia rodzinnego i małżeńskiego Edytowane przez d0lcevita Czas edycji: 2010-06-04 o 23:31 |
2010-06-06, 00:23 | #84 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Nie. To postępowanie z góry znanym finałem.
Widzę, że nie zwróciłaś uwagi na jego wypowiedzi dotyczące uczuć, jakie żywi do dzieci. I właśnie z miłości do nich, zalecam rozważenie terapii dla małżonków i naprawę małżeństwa.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2010-06-07, 12:43 | #85 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Nie wiem na ile to co napiszę może być komuś pomocne. Nie mam za wiele czasu aby czytać wszystkie wypowiedzi w tym wątku. Nie mam też czasu aby opisywać swoją historię. Jednakże Drogi erne, jest ona w wielu punktach bardzo podobna do Twojej. Zarówno w tym co Ty piszesz jak i w tym co napisała Twoja żona. Drobne okoliczności są tylko inne. I wiem jak trudno jest odbudować raz utracone zaufanie. Powiem tylko, że do tanga trzeba dwojga. Jeśli chcecie ocalić wasze małżeństwo i rodzinę to nie zrobicie tego przy staraniach tylko jednej strony. Nie zamierzam tutaj nikogo osądzać, ani Ciebie ani Twojej żony. Nigdy nie jest tak, że winna jest tylko żona albo tylko mąż. Nie przekreślajcie tych wspólnych lat. To łatwo powiedzieć "wyrzuć ją z domu". Tylko co dalej? Ciągłe kontrolowanie żony także nic Ci nie da, niczego nie rozwiąże. Będzie to tylko ciągła walka. Na podstawie tego co piszesz śmiem twierdzić, że nie dacie sobie rady bez terapii. Ale nawet najlepsza terapia nic nie da jeśli nie będzie woli odbudowania z OBYDWU stron. Nie mówię, że będzie wam łatwo. I wynieście się jak najdalej od teściów (którychkolwiek) jeśli to możliwe.
Pozdrawiam i życzę powodzenia. |
2010-06-07, 15:24 | #86 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
dziękuję Kroko74 za twoją wypowiedź, ja spróbuję.... my spróbujemy.
|
2010-06-07, 15:40 | #87 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
A dla mnie najgorsze jest to, Erne, że z tego, co piszesz, ona po prostu ma pewność,że cię ma. Nie musi się starać. Wszystko zrozumiesz, wybaczysz, weźmiesz częśc winy na siebie. Być może rzeczywiście zabrakło wam bliskości, byłeś daleko...ale twoja żona to kłamca, okłamała cię wielokrotnie, trochę nawet usprawiedliwia swoją zdradę (teściowie, brak twojej obecności). Wybacz, rozumiem, że chcesz ratować związek, że są dzieci, ale oszukujesz się trochę. Ona nawet nie czuje się winna, sądzę, że to ten typ, co po prostu zacznie się teraz lepiej ukrywać, a nie zmieni swoje zachowanie bo coś zrozumiała. Ona cię chyba nie szanuje, ma cię za jelenia, który łyknie kolejne kłamstwo. A jak nie łyknie, to i tak wybaczy.
To tylko moja opinia, nie musi się nikt z nią zgadzać. |
2010-06-07, 16:30 | #88 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 26
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Może tak może nie...życie pokaże, nie wierzę, że mogłaby to znów zrobić... wie co ja wówczas bym zrobił, ale nigdy nie mów nigdy. Czyt. wyżej dam jej szansę... ostatnią szansę i nic tu nie tłumaczę po prostu tak zdecydowałem.
|
2010-06-08, 04:35 | #89 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 313
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
cytat z Mollicinue:"Co za głupota. W ogóle czytasz to co piszesz przed wysłaniem? Rodzina jest super, niezależnie od tego czy jest patologiczna i jakie wartościowanie moralne jest w niej przekazywane! Dlaczego? Po prostu, bo kształtuje osobowość młodszego pokolenia! Ale idiotyzm. Rodzina patologiczna to rodzina patologiczna; alkoholizmu, zdrady, przemocy nie puszcza się płazem "bo rodzina", "bo dzieci", "bo dobro wspólnego domu", tylko się z nimi walczy. Obywatelu, dbaj o dobro rodziny jako podstawowej jednostki społecznej, tworzącej zaplecze nowych mas robotniczych, pracujących na dobrobyt naszej socjalistycznej ojczyzny! Slogany jak za komunizmu."
Słyszałaś o czymś takim jak logika klasyczna? Albo chociaż czytanie ze zrozumieniem? Koleżanka nie napisała, że rodzina jest super, niezależnie od tego, czy jest patologiczna czy nie. Napisała, że niezależnie od tego, czy rodzina jest patologiczna czy nie, MA WPŁYW socjalizujący na dziecko. I to nie jest coś, z czym Ty możesz się zgadzać, czy nie zgadzać. Każde środowisko rodzinne wpływa na stopień socjalizacji dziecka lepiej niż każde środowisko nie-rodzinne. Tak jest. Udowodniono to setki razy. (Zapraszam do biblioteki. Życzę pokory.) Nikt tu nie twierdzi, że wpływa "SUPER" na wszystko: na higienę, rozwój intelektualny, poprawną wymowę czy jeszcze coś innego. Wpływa dobrze na umiejętność funkcjonowania w społeczeństwie. (A przypominam, że społeczeństwo nie składa się z samych dobrych ludzi i pięknych rodzin.)
__________________
Coffee & Cigaretts Edytowane przez Wizabelka Czas edycji: 2010-06-08 o 04:49 |
2010-06-08, 10:29 | #90 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 061
|
Dot.: oszukiwany czy nie - kryzys małżeński
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Seks |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:06.