2011-11-14, 11:16 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 153
|
jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Potrzebuje się wygadać....
Od dwóch miesięcy jesteśmy z TŻ po ślubie. Wszystko miało być super, choć ja od początku miałam wątpliwości co do wspólnego mieszkania z teściową. Oczywiście chcemy mieć coś swojego, ale to trochę potrwa... Na chwilę obecną zamiast być szczęśliwym małżeństwem ciągle i o wszystko się kłócimy. Moja teściowa nie jest złą osobą, ale jednak mimo wszystko mam jej dość... Mamy wspólną kuchnię i łazienkę. Ja lubię porządek, dla niej są ważniejsze rzeczy niż sprzątanie. Ja mogę sprzątać cały dzień, a ona w ciągu 15 min potrafi wszystko przewrócić do góry nogami. Wnuczkom pozwala na wszystko, mogą niszczyć, dewastować i jest ok. Gdy chcę coś ugotować ciąglę tylko słyszę, że mój TŻ tego nie lubi... Do tego dochodzi jego rodzina o którą ciągle się kłócimy. Tż twierdzi, że to ja jestem samolubem, bo nie lubię jak przyjeżdzają, ale oni są tak często, że nie mamy żadnej prywatoności. Jak tylko mama Tż-ta wróci z pracy do domu już ktoś jest. W sobotę zaprosiłam moich rodziców na kolację, wszyscy o tym wiedzieli, gotowałam, sprzątałam, a w pewnym momencie przyjechał brat Tż-ta z żoną i jej rodziną z Gdańska. Wszyscy weszli do domu, a ja stałam jak idiotka przy tej kuchni i wszystko wypadało mi z rąk. W końcu nie wytrzymałam i uciekłam do ganku (jedyne miejsce, gdzie jest spokojnie) i zaczęłam płakać. Niestety to wywołało kolejną kłótnię, bo Tż stwiedził, że przesadzam, że oni zaraz pojadą i znów posprzątamy. Tak faktycznie było, ale ja mam już dość!! Jestem na granicy wyczerpania nerwowego. Nie mogę znieść braku prywatoności i tego, że mój Tż biega z jednego pokoju do drugiego, aby trochę posiedzieć ze mną, trochę z matką. Jego matka traktuje go jak małego chłopca, a on jak jest w pracy to ciągle do niej dzwoni. Gdy przychodzą święta - (teraz na 1 listopada przyjechało 6 osób), musimy wydać kasę na zrobienie jedzenia dla całej rodziny, podczas gdy moglibyśmy jechać do moich rodziców lub poprostu sobie odpuścić. Najgorsze jest jednak to, że mój Tż mnie nie rozumie... Jestem załamana. |
2011-11-14, 11:24 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 433
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
__________________
♥ na wizażu od 2007 ♥ Edytowane przez E f f i Czas edycji: 2016-08-25 o 17:38 |
2011-11-14, 11:28 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 061
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
a nie odwiedzałaś go w domu będąc dopiero jego dziewczyną ?
|
2011-11-14, 11:31 | #4 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 1 668
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Skoro miałaś wątpliwości to nie trzeba było ładować się pod wspólny dach z teściową. Teraz już za późno. Przypuszczam, ze zostaniecie tam z mamusią na zawsze. Skoro masz dość po 2 miesiącach wyobraź sobie co będzie z tobą po roku. Jeśli jest ci źle to spakuj walizkę i wyprowadz się, wynajmij stancję i żyj samodzielnie, bo podejrzewam, że dopóki nie wstrząśniesz swoim męzem to nic się nie zmieni w jego zachowaniu a ty się wykończysz.
__________________
Będę mamcią.. |
2011-11-14, 11:31 | #5 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 7 557
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Cytat:
można mieszkać w jednym domu i prowadzić dwa odrębne gospodarstwa, ale z tego co piszesz, teściowa i twój mąż są bardzo rodzinni i chyba dla nich takie funkcjonowanie byłoby nienaturalne. porozmawiaj z mężem o tym, jak ty widzisz wasze wspólne mieszkanie, zapytaj jak on je widzi, co mu się nie podoba w twojej wizji, a na co mógłby przystać |
|
2011-11-14, 11:36 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Po 1: nie bierze się ślubu jak nie ma ku temu warunków. A tutaj; NIE MA.
Ja nie jestem wielką przeciwniczką mieszkania z rodzicami. Jednak muszą byc spełnione dwa fundamentalne warunki: mieszkaniowe: osobne mieszkanie osobna łazienka, kuchnia, pokoje, przestrzeń życiowa, najlepiej też osobne wejście (możliwe do zorganizowania w domku jednorodzinnym). Jednak mieszkaniowe warunki nie wystarczą. Muszą jeszcze istniec NORMALNE stosunki rodzinne i teściowie muszą miec charakter: dobrych współlokatorów. Wtedy da się mieszkac w sąsiedztwie teściów. I mieszka się całkiem przyjemnie. U was warunek mieszkaniowy niespełniony. Ot wielkie małżeństwo w pokoiku u rodziców. Warunek charakterów i normalnych stosunków rodzinnych także nie. Facet jest maminsynkiem (co ty przed ślubem nie wiedziałaś, że wiecznie do mamusi wydzwania??), i prędzej się z Tobą rozwiedzie niż kiedykolwiek przeciwko mamusi stanie. A po 2 jego matka jest osobą pt.: ja wiem najlepiej co idealne dla mojego syneczka. Nawet jak się wyprowadzicie do własnego domu będzie wam wchodziła na głowę a jej synek-maminsynek, będzie jej na to pozwalał, i jeszcze do Ciebie miał pretensje. Po 2: mam wrażenie, że przed ślubem totalnie nie poznałaś ani swojego faceta ani jego rodziny. O czym wy rozmawialiście przed ślubem? O Twojej pięknej białej sukni i białych jednorożcach? Na weselu życie razem się nie kończy, szkoda, że niektórzy tego nie widzą. Po 3: to jest dom teściowej, gdzie ty mieszkasz na dolepkę. Więc nic tobie do tego co robią jej wnuczki i na co ona im pozwala. Po 4: jak dla mnie masz przerąbane i przy takim facecie nawet wyprowadzka, na którą was nie stac (bo kto myśli o takich bzdurach przed ślubem, nie?), ale nawet ta wyprowadzka nic nie pomoże. Bo z facetem maminsynkiem się zrywa zawczasu, a nie bierze ślub. Jedno Ci mogę zagwarantowac: z czasem będzie tylko gorzej.
__________________
Wiek: 23 lata Wzrost: 165 cm Waga: Było: 83 kg Jest: 75,5 kg Będzie: 58 kg |
2011-11-14, 11:40 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 277
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
A Twój mąż wie, jak się z tym czujesz i co Ci nie pasuje?
Sama piszesz, że przed ślubem miałąś wątpliwości co do tego wspólnego mieszkania to czemu tego wtedy nie ustaliliście? Teraz chyba jedynym wyjściem jest wyprowadzka, zwłaszcza, że masz dość nie tylko teściowej, ale całej rodziny TŻ-ta. Tylko, że skoro mąż Cię nie rozumie (albo nie chce zrozumiec, bo to naprawde nie jest trudne do ogarnięcia, jak się musisz czuć), to raczej nie będzie widział powodu, żeby coś zmienić, bo jemu jest tak dobrze. Cóż, czasu się nie cofnie, ale radzę pogadać z mężem, wyjaśnić mu, co czujesz i co byś chciała zmienić, ustalić jakiś wspólny front i zastanowić się, co możecie zmienić, a czego nie. Jeżeli nie macie szans na wyprowadzkę to należałoby spróbować dojść do jakiegoś porozumienia z teściową np. w sprawie porządków - nie wiem, jakieś kolejki sprzątania wyznaczyć na te wspólne strefy typu, że tydzień wy sprzątacie, tydzień teściowa, na wtrącanie reagować stanowczo i robić po swojemu, ustalić, że np. w ciągu tygodnia do którejśtam godziny siedzicie sobie wspólnie, a weekendy spędzacie razem, bez teściowej, co do gości też trzeba ustalić, kto dla nich gotuje, kto za to płaci itp., można wprowadzić zwyczaj, żeby goście uprzedzali o wizycie --> to są luźne takie przykłady co można zrobić, ale żeby to zrobić/ustalić, co wam nie pasuje i co trzeba zmienić, musisz się dogadać najpierw z mężem, tak żeby stał murem za Tobą, żebyście mieli jakieś wspólne zdanie wypracowane, a później pogadać z teściową, ale to dopiero jak będziesz pewna, że macie to wspólne zdanie wypracowane i mąż nei zmieni decyzji pod wpływem mamusi. No i na taką rozmowę trzeba dużo taktu, dużo cierpliwości, żeby teściowej nie urazić, warto powiedzieć, dlaczego czujesz się tak, jak się czujesz i zapytać ją, jak myśli, co można z tym zrobić, bo jeśli sama wymysli jakieś rozwiązanie to będzie je respektować później. Ważne jest, żeby nie wbijać jej swoich pomysłów na siłę, bo tylko się obrazi i nic nie uzyskacie, a możecie dużo stracić. Generalnie sytuacja jest trudna, ale nie ma sytuacji bez wyjścia, zatem głowa do góry. No i zanim zaczniesz rozmawiać, to może trochę ochłoń, niech emocje opadną, bo inaczej możesz powiedzieć coś, co nie tylko nie poprawi sytuacji, ale ją jeszcze pogorszy. |
2011-11-14, 11:41 | #8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Wynajem - niestety, ale chyba innej możliwości nie ma, bo dostaniesz w końcu jakiejś nerwicy, a Wasze małżeństwo może na tym wszystkim poważnie ucierpieć.
|
2011-11-14, 11:45 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 12 542
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
W sumie andzia napisała już wszystko, o czym chciałam wspomnieć, ale dodam tylko tyle - jakiej rady oczekujesz?
Chyba znałaś swojego męża trochę dłużej niż miesiąc, znałaś jego matkę, ich stosunki itd. "Chcemy mieć coś swojego, ale to trochę potrwa". Pytanie brzmi - ile? Rok? Dwa? 10 lat? Chłopu do wyprowadzki nie będzie śpieszno, bo wg niego wszystko jest ok, a to Ty przesadzasz. Sama się wpakowałaś w związek z maminsynkiem i mieszkanie z jego mamusią. Rozwiązanie? Wyprowadzka + poważna rozmowa z facetem, uświadamiająca mu, że jest już dużym chłopcem, który do mamusi nie musi dzwonić kilka razy dziennie. O litości, żal mi Ciebie, że musisz mu takie podstawowe rzeczy wytłumaczyć. I czarno widzę efekty. |
2011-11-14, 11:47 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
mówi się "widziały gały co brały", prawda?
no to na co teraz narzekasz? masz takiego męża jakiego sobie wybrałaś, to nie jakieś tam (bliżejnieokreslone, zeby nie było) państwo wyznaniowe, gdzie dziewczynkom się wybiera mężów i żeni w wieku 9 lat! sama sobie męża wybrałaś, no to teraz żyj z nim na takich warunkach jakie wybraliście trzeba było za wczasu przemyśleć sprawy istotne (te naprawdę istotne) jak poglądy na życie i warunki socjalne jakie będziecie mieć po ślubie, a nie raptem budzisz się i jesteś w ciemnej doopie! ogarnij sie dziewczyno, sama sobie to piwo nawarzyłaś, a żalisz się jakby wszyscy w koło zrobili cię w kanał! sama się zrobiłaś... teraz na spokojnie usiądź i pomyśl co i jak (i kiedy, gdzie, za ile) możesz TY ZROBIĆ, żeby się z tego kanału wyciągnąć. Nie oglądaj się na mamcię,na męża, na wnuczki i kuzynków...sama zacznij szukać lokalu do wyprowadzki (jeśli was stać na wynajęcie choćby kawalerki),, jesli nie- marsz do roboty, nawet na dwa etaty jak się chce to się zapirza i robi wszystko żeby wyrwać sie z bagna...oczywiście pod warunkiem ze się naprawdę chce, a nie tylko wpadło na wizaż wyżalić a potem znów do garów bo 8 osobowa delegacja kuzynów jedzie... i po złośliwości- ja bym nie myła, niesprzątała, nie robiła NIC co do moich obowiązków nie należy, se teściowa lubi w syfie mieszkać, to luzzzik niech mieszka! twoje kubeczki mogą być zawsze wymyte i błyszczące,a ona jak chce herbatki- to niech najpierw pozmywa...masz problem ze cię wzięła za kuchtę i mopo-prowadzaczkę? ja tam się nie dziwie tesciowej, jakby mi się na łeb zwaliła "czyściara'to też bym ją wykorzystywała ile wlezie...co się będzie baba męczyć przy garach czy sprzataniu...ma synówkę- niech ta jedzie na szmacie cały boży dzionek!
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować... Edytowane przez la'Mbria Czas edycji: 2011-11-14 o 11:51 |
2011-11-14, 11:52 | #11 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: poznań
Wiadomości: 2 634
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Lepiej już raczej nie będzie.
Myślę, że już łatwiej mieszka się z mamą, której można powiedzieć wprost co się myśli. A teściowa jakby nie było im więcej zgrzytów tym gorsze nastawienie do Ciebie. Jedynym wyjściem jest wyprowadzka. Wtedy dowiesz się jak pięknie może być w małżeństwie. A tak będziesz wspominać to jako koszmar. A wyobrażasz sobie pojawienie się dziecka? Jest mnóstwo cioć "dobra rada", które tylko człowieka do szału doprowadzają. A teściowa pod jednym dachem??? |
2011-11-14, 11:54 | #12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Z domku:)
Wiadomości: 1 922
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Im szybciej się wyprowadzisz tym lepiej dla Was, dla Ciebie.
W takiej sytuacji trudno jest mieszkać razem, kiedy teściowa wszystko wie najlepiej, mąż nie rozumie, nie ma prywatności. Szkoda Twoich nerwów, czeka Cię poważna rozmowa z Twoim mężem. Niestety, ale on MUSI Cię zrozumieć, musi poczuć jak Ty sama się czujesz, bez tego ani rusz. Często niestety tak bywa, że po ślubie bajka się zmienia w horror, dlatego szczerze Ci współczuje. Często jest też tak że małżonkowie dopóki nie staną na własne nogi i nie mają mieszkania, mieszkają do tej pory osobno, mimo ślubu ( ale w Waszej sytuacji raczej to odpada, bo przecież już mieszkasz tam,a teraz gdybyś się wyprowadziła to oznaczałoby jakiś rozpad, chociaż niekoniecznie musi to oznaczać, może spróbuj zamieszkać osobno, skoro Twój facet nie rozumie o co chodzi)... Bo z teściową to nawet nie podejmuj żadnych rozmów, jej i tak nie zmienisz, a sytuacja się tylko pogorszy. Słuszna uwaga apropo dzieci. To wtedy byłby horror, gdzie wszyscy poczuwali by się do wychowania, a matka byłaby na 2 planie... Nie daj sobie wejść na głowę, mimo wszystko trzymaj dystans, trzeźwy umysł i równowagę.
__________________
Wymianka kosmeyczna: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=30110072 #post30110072 _________________________ __________________ Edytowane przez Wizazanka492 Czas edycji: 2011-11-14 o 11:57 |
2011-11-14, 12:08 | #13 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 7 557
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Cytat:
My z TŻ zaraz po ślubie przez 3 miesiące mieszkaliśmy z moją mamą. Od razu było określone, że to stan tymczasowy, więc nie ustalaliśmy wspólnie warunków mieszkaniowych, jednak dla nas było oczywiste, że żyjemy osobno, na warunkach lokatorskich: - nasz pokój to nasz teren, a mamy pokoje to jej teren - robimy zakupy dla siebie, a mama dla siebie - części wspólne (łazienki, przedpokój, kuchnia) sprzątamy razem (w jednym tyg ona, w drugim my) - dbamy o czystość części wspólnych Cytat:
co innego, gdy teściowie niezbyt chętnie przygarnęli młodą parę, bo ta nie mogła sobie pozwolić na samodzielnie mieszkanie, wtedy młodzi są gośćmi i niestety muszą się dostosować Cytat:
|
|||
2011-11-14, 12:10 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Z teściową powinien porozmawiać małżonek, ale on nie widzi problemu. Podstawowa kwestia, która może być trudna do załatwienia, to brak komunikacji między młodymi. Mąż/żona powinien nawet, a może zwłaszcza wobec rodziców stać murem za swoją żoną/mężem. Maminsynek nawet po wyprowadzce może mieć problem z priorytetami i niewiele sobie robić z uczuć żony. Szczera rozmowa o uczuciach, związku, przyszłości, bo na razie to chyba poglądy małżonków są trochę rozbieżne. A sytuacja tylko pogarsza sprawę.
|
2011-11-14, 12:12 | #15 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 1 351
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Najlepsza w tej sytuacji będzie wyprowadzka na swoje. Ale przy takim podejściu męża to pewnie pozostanie ci wynajęcie mieszkania albo pokoju samodzielnie.
Ja bym w takich warunkach długo nie wytrzymała, bo po pierwsze bardzo nie lubię jak mi się ktoś wtrąca w moje sprawy. Po drugie lubię przestrzeń, dzielenie łazienki, kuchni z teściową i jak rozumiem posiadanie tylko jednego pokoju dla siebie to byłby koszmar. Po trzecie ja rozumiem, że z rodziną trzeba się obchodzić i od czasu do czasu spotykać, ale niemal codzienne wizyty to jest przesada. I nie rozumiem tego problemu ze świętami, przecież nikogo do siebie nie zapraszaliście, jeśli już to pewnie teściowa to niech ona płaci i przygotowuje święta a wy jedźcie do twoich rodziców, albo zróbcie to, na co macie ochotę. Ostatnia kwestia to mąż maminsynek, musisz szybko postawić wyraźne granice, teraz to ty masz być najważniejsza a nie mamusia. |
2011-11-14, 12:23 | #16 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Po 2 nawet przygarnięci wciąż mieszkają u teściów. I tak jak teściowa ich przygarnęła, tak może pozwalac wnuczkom na swawolkę bo to JEJ DOM. Cytat:
A będzie tylko gorzej bo facet jest maminsynkiem, a z tego się nie wyrasta. Nie w tym wieku.
__________________
Wiek: 23 lata Wzrost: 165 cm Waga: Było: 83 kg Jest: 75,5 kg Będzie: 58 kg |
||||
2011-11-14, 12:43 | #17 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Mnie tylko zastanawia, czy oni chociaż partycypują w opłatach domowych, czy też są na garnuszku teściowej? Jesli się dokładają do rachunków itp., to mają przynajmniej prawa lokatorów, a jak nie to nie mają żadnych prawi muszą zgadzać się na warunki dyktowane przez teściową.
Autorko, rozumiem, że brak prywatności i taki natłok ludzi w domu Ci doskwiera, ale nie masz żadnego pola manewru, bo to dom teściów, ktorzy najwyrażniej prowadzą dom otwarty i mają do tego pełne prawo. Jedyne wyjście, żeby mieć swoją prywatność, to wyprowadzka na swoje. Nie możesz oczekiwać, że teściowa zmieni nagle swoje przyzwyczajenia w swoim własnym domu tylko dlatego, że Tobie to nie odpowiada. Spróbuj przekonać męża do przeprowadzki.
__________________
Życie jest za krótkie, żeby pić marne wino. Życie jest za krótkie, by miłości dać zginąć. Życie jest za krótkie, żeby się nie spieszyć. Życie, jest za krótkie, by się nim nie cieszyć. Edytowane przez tacyta Czas edycji: 2011-11-14 o 13:34 |
2011-11-14, 15:54 | #18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 153
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Dziękuję wszystkim wizażankom za zainteresowanie moim wątkiem.
Jedno mnie tylko zastanawia, skąd w niektórych osobach wypowiadających się na forum tyle jadu i złośliwości. Nie wiem skąd niektóre wizażanki uzyskały informacje, że nas nie stać na wynajęcie mieszkania, albo że wzieliśmy ślub po kilku miesiącach znajomości. Moja rada dla niektórych - trochę więcej pokory, bo primo, nie zawsze od początku można mieć wszystko - dom, samochód. Secundo, zdażają się sytucję których nie da się przewidzieć, bo w życiu nie wszystko jest tylko czarne albo białe. W celu wyjasnienia - z Tż znamy się od ponad 8 lat. Ślub wzięliśmy po 6 latach bycia w związku. Tż pochodzi z biednej rodziny,pracuje od 13 roku życia, miał ojca alkoholika, do wszystkiego doszedł sam -skończył studia, kupił samochód, wspólnie z bratem rozbudował rodzinny dom. Ja również mam ojca alkoholika, pracuję od 16 roku życia, skończyłam studia, a teraz próbuję realizować się w pracy zawodowej. Od zawsze było nam b.cięzko, więc postawienie własnego domu jest dla nas nielada wyzwaniem (chociaż i tak udało nam się odłożyć dużo pieniędzy i mamy dobrą pracę), ale zawsze marzyliśmu o własnej rodzinie, takiej innej niż ta w której się wychowaliśmy. xzora wchodzą wam na siłę do pokoju? można mieszkać w jednym domu i prowadzić dwa odrębne gospodarstwa, ale z tego co piszesz, teściowa i twój mąż są bardzo rodzinni i chyba dla nich takie funkcjonowanie byłoby nienaturalne. porozmawiaj z mężem o tym, jak ty widzisz wasze wspólne mieszkanie, zapytaj jak on je widzi, co mu się nie podoba w twojej wizji, a na co mógłby przystać Niestety, tak to właśnie wygląda. W związku z sytuacją jaką Tż miał w domu, jest bardzo związany ze swoją mamą. Zawsze to rozumiałam, bo również jestem blisko ze swoją. Zresztą to nigdy nie było tak, żebym miała się zastanawiać, czy Tż aby nie jest maminsynkiem? Nie wiedziałam jednak, że po naszym ślubie tak to będzie wyglądać. TŻ ciągle czuje się zobowiązany, aby dbać o swoją matkę i towarzyszyć jej, bo ona nie lubi przebywać sama. ----------------------------------------------------------------------- Po 1: nie bierze się ślubu jak nie ma ku temu warunków. A tutaj; NIE MA. Ja nie jestem wielką przeciwniczką mieszkania z rodzicami. Jednak muszą byc spełnione dwa fundamentalne warunki: mieszkaniowe: osobne mieszkanie osobna łazienka, kuchnia, pokoje, przestrzeń życiowa, najlepiej też osobne wejście (możliwe do zorganizowania w domku jednorodzinnym). Jednak mieszkaniowe warunki nie wystarczą. Muszą jeszcze istniec NORMALNE stosunki rodzinne i teściowie muszą miec charakter: dobrych współlokatorów. Wtedy da się mieszkac w sąsiedztwie teściów. I mieszka się całkiem przyjemnie. U was warunek mieszkaniowy niespełniony. Ot wielkie małżeństwo w pokoiku u rodziców. Warunek charakterów i normalnych stosunków rodzinnych także nie. Facet jest maminsynkiem (co ty przed ślubem nie wiedziałaś, że wiecznie do mamusi wydzwania??), i prędzej się z Tobą rozwiedzie niż kiedykolwiek przeciwko mamusi stanie. A po 2 jego matka jest osobą pt.: ja wiem najlepiej co idealne dla mojego syneczka. Nawet jak się wyprowadzicie do własnego domu będzie wam wchodziła na głowę a jej synek-maminsynek, będzie jej na to pozwalał, i jeszcze do Ciebie miał pretensje. Po 2: mam wrażenie, że przed ślubem totalnie nie poznałaś ani swojego faceta ani jego rodziny. O czym wy rozmawialiście przed ślubem? O Twojej pięknej białej sukni i białych jednorożcach? Na weselu życie razem się nie kończy, szkoda, że niektórzy tego nie widzą. Po 3: to jest dom teściowej, gdzie ty mieszkasz na dolepkę. Więc nic tobie do tego co robią jej wnuczki i na co ona im pozwala.Po 4: jak dla mnie masz przerąbane i przy takim facecie nawet wyprowadzka, na którą was nie stac (bo kto myśli o takich bzdurach przed ślubem, nie?), ale nawet ta wyprowadzka nic nie pomoże. Bo z facetem maminsynkiem się zrywa zawczasu, a nie bierze ślub.Jedno Ci mogę zagwarantowac: z czasem będzie tylko gorzej. Myślę, że Twoja złośliwość naprawdę nie jest konieczna. Jeśli to z mojego pierwszego posta wywnioskowałaś, że nie mamy pieniędzy na mieszkanie i wzięliśmy ślub z dnia na dzień to gratuluję umiejętności. Mam wrażanie, że niektóre osoby piszą na formu, tylko po to, aby komuś dokopać. Być może odreagować... Co do naszych rozmów, to jak się okazuje same rozmowy i zapewnienia nie pomagają. Zamieszkałam z teściową, tylko na prośbę TŻ-a, który uważał, że to pozwoli nam zaoszczędzić trochę pieniędzy. Zgodziłam się, ale pod warunkiem - jeśli będą problemy, to wyprowadzimy się i sobie coś wynajmniemy. Obiecaliśmy sobie, że zrobimy tak, aby było dla nas najlepiej. Jak się okazuje, nie jest to takie proste... Gratuluję sposobu myslenia... Rozumiem, że w związku z tym, że mieszkamy z teściową, to nie mamy prawa mianować się małżeństwem. Czyli nie jest istotne, że wyremontowaliśmy jej pokój (regał, malowanie, panele na podłodze) płacimy wszystkie rachunki, dokładamy się do opału, jedzenia, kupujemy inne artykuły. Czyli fakt, że dzieciaki zrywają mi firanki w pokoju nie ma najmniejszego znaczenia, nie mój dom przecież... Mogą i ognisko rozpalić. Nawika, Doris, dziękuję za zrozumienie i za rady, a nie tylko i wyłącznie za krytykę. Wiem, że jedynym wyjściem jest przeprowadzka, o której od tygodnia próbuję rozmawiać z TŻ, ale bezskutecznie... Wszystko kończy się kłótnią. Niestety, jeśli nie dojdziemy do porozumienia, będę musiała wyprowadzić się sama. Notabene, nie chciałam się tu użalać, jak twierdzi większość z Was. Jestem trochę w szoku, że mój facet tak się zmienił, albo... zawsze taki był, a ja tego nie dostrzegłam. ----------------------------------------------------------------------- Wizazanka492 Im szybciej się wyprowadzisz tym lepiej dla Was, dla Ciebie. W takiej sytuacji trudno jest mieszkać razem, kiedy teściowa wszystko wie najlepiej, mąż nie rozumie, nie ma prywatności. Szkoda Twoich nerwów, czeka Cię poważna rozmowa z Twoim mężem. Niestety, ale on MUSI Cię zrozumieć, musi poczuć jak Ty sama się czujesz, bez tego ani rusz. Często niestety tak bywa, że po ślubie bajka się zmienia w horror, dlatego szczerze Ci współczuje. Często jest też tak że małżonkowie dopóki nie staną na własne nogi i nie mają mieszkania, mieszkają do tej pory osobno, mimo ślubu ( ale w Waszej sytuacji raczej to odpada, bo przecież już mieszkasz tam,a teraz gdybyś się wyprowadziła to oznaczałoby jakiś rozpad, chociaż niekoniecznie musi to oznaczać, może spróbuj zamieszkać osobno, skoro Twój facet nie rozumie o co chodzi)... Bo z teściową to nawet nie podejmuj żadnych rozmów, jej i tak nie zmienisz, a sytuacja się tylko pogorszy. Słuszna uwaga apropo dzieci. To wtedy byłby horror, gdzie wszyscy poczuwali by się do wychowania, a matka byłaby na 2 planie... Nie daj sobie wejść na głowę, mimo wszystko trzymaj dystans, trzeźwy umysł i równowagę. Wizazanka492, to mnie właśnie najbardziej boli, że po ślubie wszystko tak bardzo się zmieniło. Myślę, że jest tak jak napisała Nawika, mojemu Tż jest poprostu dobrze. Od zawsze mieszkał z ojcem, matką i bracmi praktycznie w jednym pokoju, więc to, że ciągle są ludzie wcale mu nie przeszkadza. Matka traktuje go jak duże dziecko, pozostała część rodziny też. Wszyscy ciągle go tylko chwalą, że jest taki super, gościnny, pomocny. Jak ja coś powiem, wówczas słyszę tylko, że wszyscy mają o nim dobre zdanie, tylko ja marudzę. Wiem, że przeprowadzka to jedyne wyjście, sama czy z nim, muszę to zrobić. I tak na chwilę obecną, nie mam męża i nic do powiedzenia... |
2011-11-14, 16:04 | #19 | |||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Cytat:
Cytat:
Ok ogarniam, mieliście w życiu ciężko i jesteście razem długo. Tyle, że to raczej się nijak ma do: wzięliście ślub nie mając ku temu warunków mieszkaniowych. Plus to co Tż robił i jak sobie radził też nijak się ma do tego, że jest maminsynkiem. Cytat:
A maminsynkiem był i jest. W przeciwnym razie potrafiłby cię zrozumiec i stanąc po twojej stronie. Nie wydzwaniałby kilkanaście razy dziennie do mamusi, i po pracy czas spędzał z tobą nie z nią. Cytat:
No, ale tak, jak ktoś pisze coś co nam się nie podoba, to trzeba stwierdzic ze jest złośliwy Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________
Wiek: 23 lata Wzrost: 165 cm Waga: Było: 83 kg Jest: 75,5 kg Będzie: 58 kg |
|||||||
2011-11-14, 16:11 | #20 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 1 351
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
I to jest w tej całej historii najsmutniejsze.
Dobrze zrozumiałam, że jesteście od 2 lat małżeństwem (8 lat znajomości po 6 latach związku ślub)? Czy dopiero od 2 miesięcy, czyli od razu zamieszkaliście z teściową? Nie dziwne, że go każdy chwali, że jest taki pomocny i gościnny, ktoś kto bez przerwy z tego korzysta nie powie inaczej. Co nie znaczy że w duchu nie myśli że trochę frajerzy. Poza tym jako małżeństwo powinniście żyć tak żeby obojgu wam było dobrze a nie żeby rodzina była zadowolona waszym kosztem. |
2011-11-14, 16:12 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 154
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
To już któryś wątek o problemach z teściami. . .
Kiedyś myślałam, że mój przyszły mąż zamieszka razem ze mną i z moimi rodzicami, ale teraz to się bardzo zastanawiam czy to by miało sens . . . |
2011-11-14, 16:15 | #22 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Dwa fragmenty rozwaliły mnie zupełnie:
Cytat:
Moje pierwsze, malutkie wtedy, mieszkanie kupiłam 7 lat po ślubie, do tego czasu był: najpierw wspólny akademik, potem wynajmowane mieszkanie; samochód- 4 lata po ślubie, czyli nie tak znowu od razu i szybko.Jednak miałam to, czego ty nie masz, bo nie przemyśleliście sprawy zamieszkanie: ŚWIĘTY SPOKÓJ I SAMODZIELNOŚĆ- uwierz, to bezcenne. I jesteś kolejną osobą na forum , która mieszka kątem u teściów, żyje w kołchozie, źle jej, no ale dom musi być postawiony, a co! Ja mam duże i fajne mieszkanie; dom mnie nigdy nie kręcił i dalej, niezmiennie żyję tak, jak chcę. Na dodatek nie masz wsparcia ze strony męża. Świąt już współczuję. Aha, i twój facet może być z mamą związany, jako DDA pewnie był dal niej małym ratownikiem, tyle że po ślubie to nie matka jest na pierwszym miejscu, jeśli tego nie rozumiecie, to macie kłopot na przyszłość- bo macie źle poustawiane priorytety. I jest maminsynkiem, strasznym- piszę to jako matka 2 synów. Edytowane przez madana Czas edycji: 2011-11-14 o 16:40 |
|
2011-11-14, 16:42 | #23 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
wyjasnij mi jedno, po kiego ***** pakujecie sie w budowe domu, chociaz EWIDENTNIE was na to nie stac? nie lepiej wziac kredyt i kupic na poczatek mieszkanie? a w miare dorabiania sie, budowac dom? dla glupoty nie mam wspolczucia, bo tak na prawde na wlasne zyczenie wpakowaliscie sie w bagienko. nie kazdy w wieku 25 lat musi miec juz postawiony dom. z moich obserwacji wynika, ze najlepiej na budowie domu wychodza osoby, ktore buduja go dopiero przed 40. prace maja stabilna, dobre zarobki, maja gdzie mieszkac (i nie mowie tu o pomieszkiwaniu katem u rodzicow/tesciow), a do tego nie musza sobie wszystko odmawiac. po prostu buduja dom dluzej, ale sobie nie wypruwaja flakow.
ile czasu zamierzacie tak mieszkac? do wybudowania domu...? czyli zapewne kilka lat - no coz. trzeba mierzyc sily na zamiary. skoro od tylu lat pracujecie to chyba jestescie w stanie przewidziec, jakie sa koszty budowy takiego domu i w zwiazku z tym ile bedzie to trwac? w tym przypadku rada jest jedna - wyprowadzka. albo zanim wubudujecie dom, wezmiecie rozwod.
__________________
-27,9 kg |
2011-11-14, 17:10 | #24 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 1 668
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Wychodzi na to, że jesteście szmat czasu ze sobą, wnioskuje, że miałaś okazję poznać jego rodzinę więc po kiego grzyba godziłaś się na mieszkanie z teściową? Nie rozumiem takich ludzi i szczerze - zaznaczam, że to jest moje prywatne zdanie - nie ważne jaka by ta teściowa nie była - cud, miód i orzeszki to i tak nigdy nie zdecydowałabym się na zamieszkanie po ślubie z teściową.
Jak już pisałam wyżej, wyprowadź się, wynajmij sobie kawalerkę, a chłop niech siedzi u matki, z czasem zrozumie gdzie popełnił błąd, a jak nie no to sama będziesz wiedziała co z nim zrobić.
__________________
Będę mamcią.. |
2011-11-14, 17:21 | #25 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Cytat:
Dzięki temu sposobie myślenia nie wylądowałam jak ostatnia sierota kontrolowana przez mamuśkę z mężem który nie potrafi się nikomu i niczemu postawić Więc tak, jest czego gratulować, przemyśl to sobie. ---------- Dopisano o 18:21 ---------- Poprzedni post napisano o 18:19 ---------- Cytat:
|
||
2011-11-14, 17:27 | #26 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Ostatnio jakis wysyp wątków dotyczących tesciowych...
A co do tematu: współczuję ci autorko ale nie sytuacji, tylko męża. I jeżeli macie możliwosc wynajmu to nie ma sie nad czym zastanawiać. Bo tkwiąc w takim układzie daleko nie zajedziecie. Mówię to ja: żona maminsynka. I matka dwójki synów. Edytowane przez Senses Woman Czas edycji: 2011-11-14 o 17:28 Powód: literówka |
2011-11-14, 17:35 | #27 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 296
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Autorko bardzo Ci współczuję i doskonale rozumiem. W sumie czuję się tak, jakbym to ja jeszcze parę miesięcy temu pisała ten post. Również z mężem mieszkaliśmy z teściową po ślubie. Tyle, że my o wiele dłużej, bo prawie 2 lata. Z racji, że ja jestem tolerancyjną osobą, przymykałam oko na dziwaczne według mnie zachowania i poglądy starszej kobiety i jakoś to wytrzymywałam. Teściowa bardzo starała się nie wchodzić nam w drogę, za co jestem jej wdzięczna, z czasem jednak doszło do tego, że drażniła mnie sama jej obecność. Jednak, co mnie bardzo uderzyło w Twoich postach, nie masz oparcia w swoim mężu! To jest bardzo przykre i dla mnie niepojęte. To musi się zmienić. Mój mąż daje mi poczucie bezpieczeństwa, przez ten czas nigdy nie dał mi odczuć, że nie liczy się z moim zdaniem, czy też, że jestem mniej ważna od jego matki. Czułam się zawsze na 1 miejscu. Sama teściowa nawet kiedyś wspomniała, że on mnie broni jak lew (czyli musiała coś na mnie gadać ) Od początku byliśmy zgodni, że jest to stan przejściowy i dopóki nie znajdziemy wymarzonego m. I myślę, że dzięki temu udało nam się przetrwać ten okres. Autorko, uwierz, że nie ma nic ważniejszego od bycia na swoim. Problem w tym, że nie wspieracie się nawzajem, mężowi najwyraźniej jest dobrze tak jak jest. Musicie poważnie porozmawiać, jak to widzicie dalej. Bez kłótni, bez wyrzutów. My teraz gdy się przeprowadziliśmy, żyjemy bardzo skromnie, ale czujemy błogi spokój psychiczny. Spokój ponad wszystko! Tego nie da się opisać to trzeba poczuć. Czego Ci z całego serca życzę.
__________________
Miłość...wziąć ją w dłonie i przenieść przez całe życie... W radości i w smutku mój dom jest w Twoich ramionach |
2011-11-14, 17:55 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Niestety autorko.
Mimo,że niektóre posty są nieprzyjemne to jednak odzwierciedlają przykrą rzeczywistość, w jakiej się znalazłaś. Wszystko już zostało powiedziane. Dodam tylko,że z postawą męża nigdy się nie wyprowadzicie od teściowej To tylko taka gadka o pieniądzach. Zawsze będzie mu za mało,żeby mamusię zostawić. Pewnie od pocątku (nawet podswiadomie) to tak zaplanował. Sama widzisz jak reaguje kiedy wspominasz o wyprowadzce. Musisz postawić sprawe na ostrzu noża - inaczej wątpie aby coś się zmieniło |
2011-11-14, 18:33 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 272
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
My również mieszkaliśmy z teściami przez jakiś czas (kilka miesięcy) dopóki nie wyremontowaliśmy mieszkania. Powiem szczerze, że godząc się na mieszkanie u teściów wiedziałam, że jestem tam tylko gościem. Mimo, że zawsze mówili abym się czuła jak u siebie to ja po prostu starałam się nie wchodzić nikomu w drogę. Teściowej w kuchni pomagałam w żadnym wypadku nie rządziłam się tam sama no chyba że robiłam herbatę to pytałam kto chce... Jeśli teściowa nie mogła ugotować obiadu i powiedziała co mam zrobić na obiad to oczywiście robiłam ale tylko dlatego że ona jakby dała mi przyzwolenie na panoszenie się w jej kuchni. Mówisz o tym że wyremontowaliście pokój i jest Wasz, nie on nie jest Wasz tylko teściowej a Wy w nim chwilowo mieszkacie. Też mi było ciężko bo rodzina męża jest bardzo rodzinna ja byłam przyzwyczajona do ciszy i spokoju. Jednak to ich dom i mogli zapraszać kogo chcieli i kiedy chcieli. Nie miałam zgrzytu z teściami mieszkaliśmy u nich kilka miesięcy, było ciężko, ale wiele im zawdzięczamy
Z jednej strony Cię rozumiem, że jest Ci ciężko ale z drugiej mam wrażenie że za bardzo chcesz aby w ich domu było po Twojemu.
__________________
|
2011-11-14, 18:37 | #30 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: jak wspólne mieszkanie z teściową potrafi zniszczyć związek
Cytat:
Ludzie chcą świętego spokoju a nie dopłaty do czynszu I gdybym mieszkałóa u teściów to niestety , ale żyłabym w ich domu pod ich dyktando. Wiadomo,że nie chodziłabym na paluszkach i przepraszała,że żyje, ale jednak to są osoby starsze i nalezy ich (oraz ich pomoc) uszanować A przede wszystkim - nalezy jak najszybciej iść na swoje |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:31.