Warszawa-praca

[Bea_91]

Napisane przez strix55

wydaje mi się że to raczej porazka polskiego systemu edukacji, który mowi jak sie sam nie doszkolisz to studia Ci i tka nic nie dadza marnotrastwo pieniędyz podatników, owszem mogłem sie za to wziąc ale tego nawet nikt mi na studiach nie powiedział. Do banku mnie nie chca a tam nie wymagają angielskiego czy tez do biur rachunkowych pecha mam jakeigoś nie wiem. Skonczyłem w Łodzi ekonomię a magisterke z finansów i rachunkowości.

Ojej nikt Ci nie powiedział to doksztalcaj sie idź na kursy, darmowe praktyki, staż z up a nie jeczysz. Mam podobne wykształcenie jak ty ale nigdy tak nie narzekalam na robotę.

Wysyłane z mojego HTC Desire C za pomocą Tapatalk 2

[neia]

Napisane przez strix55

wydaje mi się że to raczej porazka polskiego systemu edukacji, który mowi jak sie sam nie doszkolisz to studia Ci i tka nic nie dadza marnotrastwo pieniędyz podatników, owszem mogłem sie za to wziąc ale tego nawet nikt mi na studiach nie powiedział. Do banku mnie nie chca a tam nie wymagają angielskiego czy tez do biur rachunkowych pecha mam jakeigoś nie wiem. Skonczyłem w Łodzi ekonomię a magisterke z finansów i rachunkowości.

Nie rozumiem takich ludzi. Całą winę ciągle zwalacie na system edukacji, że nie nauczył was w szkole wszystkiego od A do Z. Najbardziej absurdalne są narzekania osób, które nie dostały się na wymarzone studia, bo nikt im w szkole nie powiedział, z czego maja maturę zdawać. Ale o tym, że nauczyli czytać ze zrozumieniem i samodzielnie wyszukiwać informacje, to już wszyscy nagle zapominają. Szkoła jest od tego, żeby dawać pewne podstawy, nie dostaniesz wszystkiego na tacy. Na studiach też spędza się za mało czasu, żeby nie trzeba było się dodatkowo samemu uczyć. Gdyby można było inaczej, to specjaliści nie musieliby się całe życie dokształcać.

Przez 5 lat studiów nie dowiedziałeś się jakie trzeba spełniać warunki, żeby dostać pracę po Twoim kierunku. Jak sądzisz, czyja to może być wina? Twoja czy szkoły? Podpowiem, że od wielu lat już powszechnie wiadomo, że znajomość języka obcego w pewnych branżach to podstawa.

Na początek radzę rozwinąć samodzielne, krytyczne myślenie, a dopiero potem brać się za narzekanie na system edukacji.

[strix55]

Napisane przez Bea_91

Ojej nikt Ci nie powiedział to doksztalcaj sie idź na kursy, darmowe praktyki, staż z up a nie jeczysz. Mam podobne wykształcenie jak ty ale nigdy tak nie narzekalam na robotę.

Wysyłane z mojego HTC Desire C za pomocą Tapatalk 2

Miałem staż z up po 7 miesiącach było adios i nowi stażyści. Na studiach nie nauczyłem się niczego konkretnego same ogólniki nawet praktyki na programach księgowych nie było, dopiero miałem to gdy poszedłem na kurs księgowości komputerowej, który badz co badz i tak mojej sytacji na rynku pracy nie zmienił. Na kurs angielskiego chodze juz drugi rok. W trakcie studiów nie miałem na to funduszy a szkoła do której chodziłem mi tego nie zapewniła. Dlatego uważam że polski system edukacji jest zły bo po oc jakieś głupie przedmioty , np. socjologia w programie studiów skoro żekomo wszyscy wiedza że jest język wymagany w danej branży to powinno się kłaść duzy nacisk na język. Kolega studiował również finanse i rachunkowośc na prywatnej uczelni w Warszawie bulił ciężką kasę za te studia i tam miał 2 razy w tygodniu angielski przez całe studia jak widac można.

[Bea_91]

Napisane przez strix55

Miałem staż z up po 7 miesiącach było adios i nowi stażyści. Na studiach nie nauczyłem się niczego konkretnego same ogólniki nawet praktyki na programach księgowych nie było, dopiero miałem to gdy poszedłem na kurs księgowości komputerowej, który badz co badz i tak mojej sytacji na rynku pracy nie zmienił. Na kurs angielskiego chodze juz drugi rok. W trakcie studiów nie miałem na to funduszy a szkoła do której chodziłem mi tego nie zapewniła. Dlatego uważam że polski system edukacji jest zły bo po oc jakieś głupie przedmioty , np. socjologia w programie studiów skoro żekomo wszyscy wiedza że jest język wymagany w danej branży to powinno się kłaść duzy nacisk na język. Kolega studiował również finanse i rachunkowośc na prywatnej uczelni w Warszawie bulił ciężką kasę za te studia i tam miał 2 razy w tygodniu angielski przez całe studia jak widac można.

Jak umiesz rachunkowość to obeznanie się z programem to kwestia 1-2 godzin. Jeszcze byś chciał żeby państwowa uczelnia Ci fundowała kursy angielskiego Ja żałuje że na ekonomii socjologii nie było, bardzo się przydaje do ekonomii behawioralnej, mikroekonomii i marketingu. A gdzie pracowałeś przez te 5 lat?

[visionAM]

Wg mnie jest troszkę racji w tym, co pisze strix55 - angielski jest bardzo zaniedbywany niemal na każdej uczelni i niemal na każdym kierunku. Kojarzę, że na SGH jest duży nacisk na naukę języków, ale to chyba jedna z niewielu takich państwowych uczelni w Polsce. Także bardzo ubolewałam nad tym, że na studiach miałam angielski tylko przez rok i to na dość niskim poziomie - uczelnia narzuciła wszystkim poziom B2, nie ważne że po liceum byłam na C1, na studiach "musiałam" się cofnąć Na kurs nie mogłam sobie pozwolić z przyczyn finansowych oraz z braku czasu, bo niemal przez całe studia dzienne pracowałam. Nie raz próbowałam się uczyć sama w domu, ale to nie to samo co nauka pod okiem doświadczonej osoby czy native speakera. Więc tak - uważam, że nauka języków jest zaniedbana na studiach. Ja z angielskim mam styczność od 1 klasy szkoły podstawowej i uczyłam się tego języka przez całą podstawówkę, gimnazjum, liceum. Nie rozumiem więc dlaczego na studiach niestety państwo mi tego nie mogło zapewnić (bo pewnie chodzi o opłacanie wykładowców z języka)

[Bea_91]

Napisane przez visionAM

Wg mnie jest troszkę racji w tym, co pisze strix55 - angielski jest bardzo zaniedbywany niemal na każdej uczelni i niemal na każdym kierunku. Kojarzę, że na SGH jest duży nacisk na naukę języków, ale to chyba jedna z niewielu takich państwowych uczelni w Polsce. Także bardzo ubolewałam nad tym, że na studiach miałam angielski tylko przez rok i to na dość niskim poziomie - uczelnia narzuciła wszystkim poziom B2, nie ważne że po liceum byłam na C1, na studiach "musiałam" się cofnąć Na kurs nie mogłam sobie pozwolić z przyczyn finansowych oraz z braku czasu, bo niemal przez całe studia dzienne pracowałam. Nie raz próbowałam się uczyć sama w domu, ale to nie to samo co nauka pod okiem doświadczonej osoby czy native speakera. Więc tak - uważam, że nauka języków jest zaniedbana na studiach. Ja z angielskim mam styczność od 1 klasy szkoły podstawowej i uczyłam się tego języka przez całą podstawówkę, gimnazjum, liceum. Nie rozumiem więc dlaczego na studiach niestety państwo mi tego nie mogło zapewnić (bo pewnie chodzi o opłacanie wykładowców z języka)

Mam to samo zdanie i niestety przez " poziom" angielskiego na studiach po mojej maturze rozszerzonej z ang pozostały mgliste wspomnienia. Byłam na utrzymaniu rodziców więc nawet do głowy mi nie przyszło żeby isc na jakiś kurs. No ale wiedziałam że tak jest po prostu na studiach i nie dziwilam sie jak autor. Trochę to nowatorski pomysł ale najlepiej by było gdyby na studiach dziennych chociaż jeden dzien w tygodniu byl poświęcony na praktyki w zawodzie, na początku darmowe a potem za pieniadze. Nie mówię tu oczywiście o studentach medycyny itp.

Wysyłane z mojego HTC Desire C za pomocą Tapatalk 2

[strix55]

Szukając pracy i tka każdy chce doświadczenie nie wiadomo jakiego a ciekawe skąd je wziąć. Ja w trakcie studiów pracowałem tylko w wakacje po rożnych produkcjach, tak samo teraz pracuje na produkcji co jest totalnie poniżej moich ambicji ale zarabiać trzeba. Studiowałem dziennie i nie mieszkałem w mieście w którym studiowałem więc słabo szło to połączyć z jakąkolwiek pracą.

[Bea_91]

Napisane przez strix55

Szukając pracy i tka każdy chce doświadczenie nie wiadomo jakiego a ciekawe skąd je wziąć. Ja w trakcie studiów pracowałem tylko w wakacje po rożnych produkcjach, tak samo teraz pracuje na produkcji co jest totalnie poniżej moich ambicji ale zarabiać trzeba. Studiowałem dziennie i nie mieszkałem w mieście w którym studiowałem więc słabo szło to połączyć z jakąkolwiek pracą.

statystyczny polski student

[strix55]

Napisane przez Bea_91

statystyczny polski student

I wielka porażka systemu edukacji