Kobiety w związkach z mężczyznami, którzy stronią od ślubu - ŁĄCZCIE SIĘ

[magda1kw]

Zakładam ten wątek dla wszystkich kobiet w stałych, wieloletnich związkach z mężczynami, którzy nie mają ochoty Żenić się, lub obiecują że ślub wkrótce, ale kiedy - nie wiadomo!!

Podzielmy się swoimi spostrzeżeniami na ten temat ... Może któraś z Was ma dobre agrumenty na takich typków!!??

Ja jestem już 4 lata ze swoim facetem, od roku mieszkamy razem. Zaręczyny były, ale nie powiem, żeby to była jego spontaniczna decyzja. Raczej mój nacisk. Nie jestem z tego dumna oczywiście ...
Ostatnio mój luby powalił mnie mówiąc , że oczywiście pobierzemy się ale ... za 3 lata!! Myślałam że padne!!

A ja to u Was jest??

[dra]

hej to ja dołacze,ja jestem w stałym związku, w tym roku wybija 6 rocznica,nie zaręczeni jesteśmy,może jak bym nacisneła to tak,ale nie chce naciskać,prawie od samego początku mieszkamy razem,a jesli chodzi o slub tak pobierzemy sie za rok i tak z roku na rok mówi za rok

ale ja tez nie naciskam,co bedzie to bedzie tak też mi jest dobrze

[magda1kw]

,a jesli chodzi o slub tak pobierzemy sie za rok i tak z roku na rok mówi za rok

ale ja tez nie naciskam,co bedzie to bedzie tak też mi jest dobrze[/quote]



Większość z nich tak się "spieszy" niestety !!
Ale nie naciskanie to według mnie dobra taktyka, przynajmniej będziesz wiedziała, że jak w końcu się zdecyduje to będzie znaczyło, że naprawde tego chce, a nie że go ktoś luc "coś" przymusiło.

Przy okazji przypomniała mi się pewna sytuacja ... Kiedyś byłam razem z narzeczonym świadkiem na ślubie jego kolegi. Pamiętam, że kiedy jechaliśmy samochodem do domu panny młodej, koledzy pana młodego patrzyli na niego z politowaniem i mówili: "Co... najgorszy dzień w życiu, prawda?? "
Żałosne ...

[dra]

bo facet musi dojrzeć do tej decyzji,jedni szybciej drudzy troche później dojrzewają

[plywok]

moze i lepiej, ze nie bierzecie szybko slubu. zauwazcie zjawisko jakie sie teraz pojawia. coraz wiecej par bierze slub a bardzo krotkim czasie po slubie sie rozwodza. jest teraz coraz wiecej rozwodow. jednak czekanie w nieskonczonosci tez chyba nie jest dobre, ale mozna tez zyc w dobrym zwiazku bez malzenstwa

[dra]

dokładnie,można żyć żyć bez małżeństwa tylko to decyzja dwojga powinna być,bo jak jeden chce ślubu a drugi nie to nie ciekawie
mi na razie dobrze bez ślubu i moj tż ma to samo zdnie,nie mowe,ze nie chce slubu,ale jak przyjdzie czas to bedzie

[magda1kw]

A co sądzicie o mieszkaniu z facetem przed ślubem??
Za czy przeciw??
Według mnie za, bo: poznajemy się lepiej, jest czas na "docieranie się"
A Przeciw, bo: kiedy przychodzą problemy, łatwiej jest podjąć decyzje o rozstaniu, oraz istnieje ryzyko, że perspektywa ślubu oddali się, gdyż partner może stwierdzić "jest dobrze tak jak jest, po co to zmieniać??"
Jakie są Wasze opinie na ten temat ...?

[dra]

ja jestem za,bo sama prawie od początku mieszkam z facetem,ale u nas jest tak,że my się czujemy jak dobre stare małżeństwo tylko nie mamy ślubu-papierka...jak jest źle wspieramy się,pomagamy sobie itd...nie wiem czy jakieś przeciw jest,bo u mnie jest dobrze tak jak jest

[magda1kw]

no dobra, ciągle słysze Ślub to tylko papierek .... a dla mnie to nie tylko papierek!! To mężczyźni wmawiają nam, że ślub to nieporzebna formalność, która tak naprawdę nic nie zmienia, albo same sobie tak wmawiamy, żeby łatwiej nam było przełknąć fakt, iż nasze TŻ nie mają ochoty się żenić!!
Otóż dla mnie to nie tylko papierek - to ważny sakrament, który łączy dwie kochające się osoby nierozerwalnym węzłem małżeńskim!!
Bycie czyjąś żoną to nie tylko czczy frazes!! To wielka i odpowiedzialna rola. Żoną można być tylko raz w życiu, tylko dla jednego mężczyzny!!
Więc Ślub to nie tylko papierek!!!
Kto się ze mną zgadza? Bo nie wierze, że tylko dla mnie to takie ważne??

[irmandara]

ja sie zgadzam.. mimo zem jeszcze młoda i z mym dopiero 2 lata i razem nie mieszkamy.. to dobrze wiem ze bedzie sie migał :P

a ja mam takie własnie podejscie jak ty Madziu

[magda1kw]

Napisane przez irmandara

ja sie zgadzam.. mimo zem jeszcze młoda i z mym dopiero 2 lata i razem nie mieszkamy.. to dobrze wiem ze bedzie sie migał :P

a ja mam takie własnie podejscie jak ty Madziu

Ja to już zaczynam uważać że nasi Faceci migają się od ślubu czasem już tylko dla zasady ... a najgorsze że mają dobre argumenty, bo przecież ślub sam w sobie to ogromy wydatek!!

[Mags1983]

Jak fajnie, ze trafilam na ten wątek Jestem w związku dwa lata, od roku mieszkam z chłopakiem no i on tez nie wspomina o slubie no bo nie wiadomo czy Ja to ta jedyna, trzeba się upewnić itd. Ech te męskie gadanie ....

[dra]

ano mezczyzni
mi bedzie mijac 6 rocznica,ale bez slubu tez mi dobrze

[magda1kw]

Napisane przez Mags1983

Jak fajnie, ze trafilam na ten wątek Jestem w związku dwa lata, od roku mieszkam z chłopakiem no i on tez nie wspomina o slubie no bo nie wiadomo czy Ja to ta jedyna, trzeba się upewnić itd. Ech te męskie gadanie ....

No właśnie, upewnić się, to też jeden z wielu ich argumentów.
Ja myśle, że nie ważne ile się ze sobą jest, a ile już ze sobą mieszka. Ja po roku związku z moim TŻ wiedziałam już, że będe chciała aby to właśnie On został moim mężem!!
A co do upewniania, ja myśle że to się czuje i już. Wiadomo, że na początku związku zawsze jest fajnie, a dopiero potem wychodzą te wszystkie wady naszych wybranków ...a zwłaszcza jeśli para zaczyna mieszkać ze sobą! Ja uważam, że jeśli przetrwa sie pierwszy rok to dalej jest już z górki, i chyba nic już nas nie moze zaskoczyc, wiec to dobry moment by myśleć o legalizacji związku.
Szkoda tylko ze to my, kobiety pierwsze wychodzimy z tym tematem.
Jeśli para naprawde się kocha i chce być razem to przetrwa wiele zawirowań, a ślub przypieczętuje ich miłość. Przecież śluby są dla kochających się nawzajem ludzi a nie dla par, którym przytrafiła się WPADKA!!! Bo zaczynam myśleć że to jedyny powód, dla którego pary obecnie decydują się na małżeństwo
Osobiście, bardzo niechciałabym aby powodem moich zaślubin było dziecko, ale jeśli mój partner dalej będzie zwlekał, włąsnie tak może być!!
Pilnuje aby taka sytuacja nie miała miejsca jednak jak Wam wiadomo ... całkowicie tego zaplanować sie nie da!!

[dra]

ja jestem prawie 6 lat w związku i prawie 5 lat mieszkamy razem to przeszłam próóbe
ja uważam,ze kochamy sie i dla mnie ślub nie pieczętuje miłości ja tak nie uważam,nawet bez ślubu może być miłość
ale to moje zdanie,może kiedyś będzie ślub nie wiadomo
ale wiem jedno,że jak będę w ciąży to akurat w tym czasie nie będę brać ślubu,bo to dla mnie jest śmieszne
kiedy zapragniemy mieć ślub itd to bedzie,a może to być za 10 lat za 50 czy nawet wiecej

[magda1kw]

Napisane przez dra

ja jestem prawie 6 lat w związku i prawie 5 lat mieszkamy razem to przeszłam próóbe
ja uważam,ze kochamy sie i dla mnie ślub nie pieczętuje miłości ja tak nie uważam,nawet bez ślubu może być miłość
ale to moje zdanie,może kiedyś będzie ślub nie wiadomo
ale wiem jedno,że jak będę w ciąży to akurat w tym czasie nie będę brać ślubu,bo to dla mnie jest śmieszne
kiedy zapragniemy mieć ślub itd to bedzie,a może to być za 10 lat za 50 czy nawet wiecej

Kochana, piszesz, że żyje Ci się dobrze z ukochaym bez ślubu, że jesteście ze sobą długo i nie planujecie jeszcze małżeństwa. Rozumiem więc, że twój TŻ nie jest w związku tym, co "stroni" i że to wasza wspólna decyzja. W takim razie wydaje mi się , że nie masz w ogóle tego problemu jaki widnieje w temacie tego forum. Jeżeli odpowiada Ci sytuacja w jakiej jesteś, to tylko się cieszyć. Mnie , i innym uczestniczkom tego forum niestety taka sytuacja uwiera, nie zgadzamy sie z nią i mamy do tego święte prawo.
Oczywiście, że nawet bez ślubu może być miłość, nikt temu nie zaprzecza.
Natomiast skoro piszesz, że ślub nie pieczętuje miłości to w takim razie, co według Ciebie oznacza Ślub?
Co do ślubu i dziecka, to podzielam Twoją opinię. Dziecko nie jest dobrym powodem aby wstępować w związek małżeński.
Pozdrawiam

[dra]

no w sumie do tego tematu nie pasuje,bo tu jednak toczy sie rozmowa o samym ślubie,bo chcecie go mieć,my mamy współna decyzje,że może kiedyś
a ślub moze być wtedy i tak jakby swoja miłość upieczętować,ale po wielu wytrwałych latach,bo na dziś dzień dla mnie ślub nie ma znaczenia,bo moim zdaniem udzie w taki zwaizek powinni brać ślub po długotrwałych zwiazkach wtedy mozna by upieczetowac tą miłość,fakt niektórzy po 3 miesiacach znajomości biora slub i sa do tej pory szczesliwi,ale to rzadkosć,wiekszość kończy sie zmuszaniem do ślubu,a tu nie o to chodzi,a później rozwód
ale to moje zdanie i sie nie obraźcie czasem wyraziłam swoja opinie i dobra uciekam z tego tematu,bo tu nie pasuje

[magda1kw]

Napisane przez dra

no w sumie do tego tematu nie pasuje,bo tu jednak toczy sie rozmowa o samym ślubie,bo chcecie go mieć,my mamy współna decyzje,że może kiedyś
a ślub moze być wtedy i tak jakby swoja miłość upieczętować,ale po wielu wytrwałych latach,bo na dziś dzień dla mnie ślub nie ma znaczenia,bo moim zdaniem udzie w taki zwaizek powinni brać ślub po długotrwałych zwiazkach wtedy mozna by upieczetowac tą miłość,fakt niektórzy po 3 miesiacach znajomości biora slub i sa do tej pory szczesliwi,ale to rzadkosć,wiekszość kończy sie zmuszaniem do ślubu,a tu nie o to chodzi,a później rozwód
ale to moje zdanie i sie nie obraźcie czasem wyraziłam swoja opinie i dobra uciekam z tego tematu,bo tu nie pasuje

Nikt się nie obraził, wręcz przeciwnie Po to jest forum aby dyskutować!!

[julitkagryc]

no ja jestem ze swoim 4 lata i mu tez sie nie śpieszy do ślubu zareczyn itp ... a mówi do mnie zróbmy sobie dzidzie ... ?? o co kaman ?? ;p " bo sie starzeje i nie bede dał rady moze " ... ;p (to jego slowa)

[magda1kw]

Napisane przez julitkagryc

no ja jestem ze swoim 4 lata i mu tez sie nie śpieszy do ślubu zareczyn itp ... a mówi do mnie zróbmy sobie dzidzie ... ?? o co kaman ?? ;p " bo sie starzeje i nie bede dał rady moze " ... ;p (to jego slowa)

no właśnie, zróbmy sobie dzidzie ... czyli dziecko tak, ślub nie. A przecież niemowlak i w ogóle rodzicielstwo to bardziej zobowiązująca sprawa niż małżeństwo, dzieciaka przecież się nie pozbędziesz... no a rozwieść zawsze sie można ( chociaż jestem temu przeciwna w 100% to jednak jakieś wyjście zawsze jest)
Mężczyźni ... nigdy ich nie zrozumiesz ...

[Elath]

Ja jestem w zwiazku od ponad 3 lat (z kilku miesieczna przerwa). Moj TŻ prawie od samego poczatku mówił mi, że nie chce ślubu, nie chce dzieci. Wtedy to mi nie przeszkadzało bo oboje zaczynalismy studia, nie mieliśmy pracy..... a teraz? Teraz skończone studia, pierwsze powazne prace.
Mam z tym cieżko Poł roku temu moj TZ zerwał ze mną (był wtedy za granica na praktyce) bo uznał ze tak bedzie lepiej, bo mamy inne plany "rodzinne" na przyszłość. Jestemsy dalej razem i teraz jest mi z Nim najlepiej jak moze byc. Jest czuły, ciepły, troskliwy, opiekuje sie mną i ma bzika na moim punkcie, świata poza mną nie widzi
No ale ... dalej mamy odmienne zdanie co do rodziny i dzieci. To mnie troche przeraza. Chciałabym planować sobie jakąs przyszłość, nie robie tego bo mnie to boli. Czasami zastanawiam sie czy jakby mój TŻ mi sie oświadczył to bym sie zgodziła. Tyle razy powtarzał mi że nie chce ślubui dzieci, że pewnie bym mu wtedy nie uwierzyłą. Eh.....

Faceci z nimi cieżko bez nich jeszcze gorzej

[karolcia25]

Witam!Jestem ze swoim TŻ juz ponad 7 lat,bylismy mlodzi jak sie poznaliśmy ale przez ten długi czas zdażyliśmy skończyć studia i znależć prace.Nigdy nie usłyszałam od niego że ślubu nie chce ale od 3 lat ciągle powtarza za rok.Zaczęło mnie denerwować że tak zmienia zdanie.Tym bardziej że rozmawialiśmy z rodzicami oglądaliśmy sale,znależliżmy zespół...tylko w tym momencie mój TŻ powiedział znowu poczekajmy jeszcze dwa lata.Przeraża mnie to bo nie mieszkamy razem,zresztą ja nie chce przed ślubem.Troche mnie zaczyna męczyć bo chciałabym byc z nim na codzień przez cały dzień choć może dla niektórych wydawać sie to naiwne.

[magda1kw]

To nie jest naiwne KAROLCIA. Masz prawo mieć takie pragnienia. Każda kobieta pragnie by po pewnym czasie ich związek wkroczył na nowy etap. Niestety, to czego my chcemy nie zawsze chcą mężczyźni ... może nie powinnam dawać rad, bo sama ze swoim narzeczonym mam problem, ale wydaje mi sie że powinnaś zapytać go wprost, dlaczego stroni od małżeństwa, spytać o obawy ... może jak sobie pogadacie, on otworzy się przed Tobą ... w każdym razie powinnaś mieć jasność sytuacji ...
Ja rozmawiałam z partnerem. Twierdzi że pragnie się pobrać i mieć dzieci tylko nie ma na to pieniędzy ... uważa że jego sytuacja w pracy jest niepewna i że nie mozemy zdecydować się na taki krok. Ma troche racji, ale wierz mi, troche też przesadza. Jak to mówią: dla chcącego nic trudnego ... mamy rodziców, wierze , że gdybyśmy postanowili się pobrać, pomogli by nam. Także przy wychowaniu dziecka. Nie jesteśmy biedni. Niejedna para była w gorszej sytuacji a udawało im się pogodzić te rzeczy.
Jeśli chodzi o dziecko, to wymarzyłam sobie, że w przeciągu 3 najbliższych lat chciałabym je mieć ( będe miała odpowiedni okres w pracy, który gwaratował by mi bezpieczeństwo w przypadku ciąży), no i odpowiedni wiek, bo teraz mam 23 ... więc za 3 lata jak znalazł, tym bardziej że już mam dość silny instynkt macierzyński. Ale przeszkodą jest oczywiście brak ślubu i opór narzeczonego. Mieszkamy razem już rok, ale jednak wolałabym urodzić dziecko już po ślubie, a wiadomo,że czasem na termin trzeba czekać cały rok!! Nie mam co więc marzyć aby moje plany się ziściły.
Tak więc jestem załamana. kolejność będzie musiała być odwrotna, najpierw dziecko , potem ślub ... a to już nie to samo. Właściwie wtedy to juz mi będzie obojętne co ze ślubem. Będe miała swojego dzidziusia i on będzie dla mnie najważniejszy, a nie białe sukienki. Cały czar tego uroczystego dnia pryśnie. Mogłabym oczywiście czekać latami na ślub a potem dziecko, ale uważam, że potrzeba bycia matką jest we mnie silniejsza... tak więc już zapominam o białej sukni i odliczam miesiące ... za 3 lata ( a kto wie, może nawet szybciej) zostane mamą i niech się dzieje co chce!!!!

[kodeina]

Trochę nie pasuje do tytułu wątku bo jestem mężatką od ponad pół roku
Ale z racji tego że mój ślub odbył sie spontanicznie po 8 latach bycia i mieszkania razem to pozwolę sobie na wypowiedź
Odpowiedzmy sobie na pytanie - dlaczego ludzie "uciekają" od zawarcia związku malżeńskiego? Boją się? nie czują się pewni czy to właściwa osoba? jest im wygodnie bo mogą po prostu odejść ?
Małżeństwo to szczęście ale zawsze jest strach przed przyszłością..wiążemy się z kimś kogo dobrze znamy ale nie wiemy jaka ta osoba będzie za 20 lat...jacy my będziemy..czy damy radę być ze sobą tak długo bo 8 lat w porównaniu z 60sięcoma to przecież bardzo krótko.

Napisane przez julitkagryc

no ja jestem ze swoim 4 lata i mu tez sie nie śpieszy do ślubu zareczyn itp ... a mówi do mnie zróbmy sobie dzidzie ... ?? o co kaman ?? ;p " bo sie starzeje i nie bede dał rady moze " ... ;p (to jego slowa)

Jestem tradycjonalistką jeśli chodzi o zakładanie rodziny.Uważam że jeśli para decyduje się na dziecko to powinna być małżeństwem - chodzi mi o świadome planowanie ( pomijam tzw "wpadkę" - tutaj małżeństwo nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem ).

Julitko skoro Twój partner się "starzeje" i starzeje się z Tobą, nie planuje zmiany kobiety i myśli o dziecku to nie rozumiem dlaczego tak stroni od ślubu???Chyba że dziecko to taka zachcianka - przepraszam ale tak mi to wygląda. Nie chcę się z Tobą wiązać ale dziecko chce??? Myśli że jak mu się ono znudzi to może odejść bo nie jest Twoim mężem?
Moim zdanie posiadanie dziecka to znacznie poważniejsza decyzja niż małżeństwo.
Rozumiem pary żyjące bez ślubu, sama tak żyłam 8 lat Ale gdy dojdzie do nas myśl o tym że nie wyobrażamy sobie budzić się codziennie u boku kogoś innego to warto się pobrać. Najpierw trzeba dojrzeć do decyzji wspólnego życia aby starać się o dziecko.

Napisane przez karolcia25

Witam!Jestem ze swoim TŻ juz ponad 7 lat,bylismy mlodzi jak sie poznaliśmy ale przez ten długi czas zdażyliśmy skończyć studia i znależć prace.Nigdy nie usłyszałam od niego że ślubu nie chce ale od 3 lat ciągle powtarza za rok.Zaczęło mnie denerwować że tak zmienia zdanie.Tym bardziej że rozmawialiśmy z rodzicami oglądaliśmy sale,znależliżmy zespół...tylko w tym momencie mój TŻ powiedział znowu poczekajmy jeszcze dwa lata.Przeraża mnie to bo nie mieszkamy razem,zresztą ja nie chce przed ślubem.Troche mnie zaczyna męczyć bo chciałabym byc z nim na codzień przez cały dzień choć może dla niektórych wydawać sie to naiwne.

karolcia to nie jest naiwne! Rozumiem Twoją sytuację. Partner nie wyobraża sobie życia bez nas ale nie chce się z nami związać
Na pocieszenie mogę dodać jedynie tyle że teraz spora część męskiego rodu tak się zachowuje

Magdo w małżeństwie nie chodzi o białą suknie! Co na Twój partner że chcesz mieć dziecko przed ślubem? Ślub to jednorazowy wydatek i wcale nie duży jeśli nie robi się wesela ale dziecko wiąże się ze zmianą stylu życia. Twój TŻ twierdzi że nie stać go na ślub a na dziecko tak??? czy chcesz zostać matka wbrew woli tatusia?

[magda1kw]

Napisane przez kodeina

Magdo w małżeństwie nie chodzi o białą suknie! Co na Twój partner że chcesz mieć dziecko przed ślubem? Ślub to jednorazowy wydatek i wcale nie duży jeśli nie robi się wesela ale dziecko wiąże się ze zmianą stylu życia. Twój TŻ twierdzi że nie stać go na ślub a na dziecko tak??? czy chcesz zostać matka wbrew woli tatusia?

Wiem,że w małżeństwie nie chodzi o białą suknie ... to jest oczywiste. Wyraziłam się tak, ponieważ każda z nas nie raz w życiu wyobrażała sobie ten uroczysty dzień, którego motywem przewodnim jest biała sukienka, symbol wkroczenia w nowy etap życia, z ukochanym mężczyzną u boku. Pisząc o sukience myślałam raczej jako o symbolu ... nie wiem czy udało mi sie dobrze przekazać tę myśl, skoro odebrałaś to jako próżność z mojej strony ...
Mój narzeczony nigdy nie stwierdził, że stać go na dziecko a na ślub nie. Co nie oznacza jednak, że dziecka nie chce. Myśle, że pragnie go tak samo jak ja ( udowodnił to w momencie kiedy niecały rok temu myślałam że jestem w ciąży, zrobiłam test, wyszedł pozytywny jednak wizyta u lekarza stwierdziła co innego... niestety, ale to już inna historia, w każdym razie był b.szczęśliwy przez te całe dwa dni, bał się oczywiście, ale był dumny, no ogólnie zareagował rewelacyjnie, chociaż to była wpadka, bo nie planowaliśmy dziecka). Z tym ,że ciężko podjąć mu decyzje : ok, staramy się o dzidziusia. Boi się tego, bo sądzi że może jeszcze nie teraz, moze jak w pracy będzie lepiej, moze jak wiecej zarobi... może to, może tamto ... Dlatego podjęłam decyzję, że urodzę je w czasie który będzie dla mnie najlepszy i nie będe czekać aż on wreszcie łaskawie zgodzi się mieć dziecko. To dość kontrowersyjne postanowienie, wiem, moze troche egoistyczne, ale czy nie egoistycznym jest ignorowanie mojej potrzeby posiadania dziecka? A czy nie jest dziwne, myslenie: ok, jak będzie wpadka, to trudno, ale sam się nie zdecyduje? Bo wychodzi na to że mój partner tak właśnie myśli!!!
A co do ciąży przed ślubem ... no cóż mamy XXI wiek, nie takie rzeczy świat widział ... każda kobieta sama wie, kiedy jest dla niej ten najlepszy czas ... mój już się zbliża, nie zamierzam więc odkładać tego w nieskończoność, bo nie mam ślubu!! nie zrobię dziecku krzywdy, bo stać mnie na jego wychowanie, ani nie boje się zmiany trybu życia, znam blaski i cienie macierzyństwa, i wiem także, że mój partner będzie wspaniałym ojcem. Cóż, niektórych mężczyzn po prostu trzeba postawić przed faktem dokonanym! Jesteśmy ze sobą już pare ładnych lat, od roku mieszkamy razem i ten rok pokazał, że pomimo trudności, kochamy się i chcemy być ze sobą...
A jeśli chodzi o wydatek ... no cóż, napisałaś, że jest niewielki jeśli nie robi się wesela ... z moich kalkulacji wynika jednak, że niekoniecznie. Mając tak liczną rodzinę jak nasza, koszt jest dość duży ( nie wyobrażam sobie, aby w dniu mojego ślubu nie było przy mnie mojej rodziny), bo przecież nie zaprosze wszystkich do kościoła a po ceremoni nie powiem : to narazie, idźcie wszyscy sobie do domu! Wypadałoby zaprosić gości choćby na skromny obiad ..., prawda?
I kolejna odpowiedź na twoje pytanie: Tak, zamierzam zostać matką wbrew woli Tatusia! Czy po tym co napisałam wyżej, nadal uważasz to za coś złego?

[kodeina]

Napisane przez magda1kw

.. nie wiem czy udało mi sie dobrze przekazać tę myśl, skoro odebrałaś to jako próżność z mojej strony ...

Nie odebrałam to jako próżność
Mój TŻ chciał powiedział mi kiedys że wesele chce zrobić za własne pieniądze..czekalibyśmy chyba z 15 lat na to

Ślub jest wyjąkowym zdarzeniem..szczególnie dla kobiety. Kiedyś myślałam że to przereklamowana sprawa a słowa "najpiękniejszy dzień w życiu" są mocno przesadzone..dopóki sama tego nie przeżyłam
Masz rację z tą suknią jest ważna dla kobiety ale raczej nikt nie wiąże się po to aby w niej wystąpić

Napisane przez magda1kw

Mój narzeczony nigdy nie stwierdził, że stać go na dziecko a na ślub nie. Co nie oznacza jednak, że dziecka nie chce. Myśle, że pragnie go tak samo jak ja ( udowodnił to w momencie kiedy niecały rok temu myślałam że jestem w ciąży, zrobiłam test, wyszedł pozytywny jednak wizyta u lekarza stwierdziła co innego... niestety, ale to już inna historia, w każdym razie był b.szczęśliwy przez te całe dwa dni, bał się oczywiście, ale był dumny, no ogólnie zareagował rewelacyjnie, chociaż to była wpadka, bo nie planowaliśmy dziecka). Z tym ,że ciężko podjąć mu decyzje : ok, staramy się o dzidziusia. Boi się tego, bo sądzi że może jeszcze nie teraz, moze jak w pracy będzie lepiej, moze jak wiecej zarobi... może to, może tamto ... Dlatego podjęłam decyzję, że urodzę je w czasie który będzie dla mnie najlepszy i nie będe czekać aż on wreszcie łaskawie zgodzi się mieć dziecko. To dość kontrowersyjne postanowienie, wiem, moze troche egoistyczne, ale czy nie egoistycznym jest ignorowanie mojej potrzeby posiadania dziecka? A czy nie jest dziwne, myslenie: ok, jak będzie wpadka, to trudno, ale sam się nie zdecyduje? Bo wychodzi na to że mój partner tak właśnie myśli!!!
A co do ciąży przed ślubem ... no cóż mamy XXI wiek, nie takie rzeczy świat widział ... każda kobieta sama wie, kiedy jest dla niej ten najlepszy czas ... mój już się zbliża, nie zamierzam więc odkładać tego w nieskończoność, bo nie mam ślubu!! nie zrobię dziecku krzywdy, bo stać mnie na jego wychowanie, ani nie boje się zmiany trybu życia, znam blaski i cienie macierzyństwa, i wiem także, że mój partner będzie wspaniałym ojcem. Cóż, niektórych mężczyzn po prostu trzeba postawić przed faktem dokonanym! Jesteśmy ze sobą już pare ładnych lat, od roku mieszkamy razem i ten rok pokazał, że pomimo trudności, kochamy się i chcemy być ze sobą...
A jeśli chodzi o wydatek ... no cóż, napisałaś, że jest niewielki jeśli nie robi się wesela ... z moich kalkulacji wynika jednak, że niekoniecznie. Mając tak liczną rodzinę jak nasza, koszt jest dość duży ( nie wyobrażam sobie, aby w dniu mojego ślubu nie było przy mnie mojej rodziny), bo przecież nie zaprosze wszystkich do kościoła a po ceremoni nie powiem : to narazie, idźcie wszyscy sobie do domu! Wypadałoby zaprosić gości choćby na skromny obiad ..., prawda?

Wypada... nie wypada
Myślisz że mając dziecko będzie was stać na takie wesele/przyjęcie jeśli w najbliższej przyszlości ( jeszcze bez dziecka) jest to niemożliwe??
Ja kiedyś chciałam wyjść za mąż potajemnie przed rodziną Nie dlatego że oni nie chcieli czy coś tylko tak po prostu..bez ceregieli itp. a po sakramentalnym "tak" wyjechać gdzieś na wakację i przesłać pocztówkę rodzicom podpisująć się "PAństwo X "

Napisane przez magda1kw

I kolejna odpowiedź na twoje pytanie: Tak, zamierzam zostać matką wbrew woli Tatusia! Czy po tym co napisałam wyżej, nadal uważasz to za coś złego?

Jest dużo kobiet które decydują się na dziecko wbrew woli partnera Jednak instynkt macierzyński częściej i silniej dopada kobiety niż ojcowski mężczyzn
Obserwując młode małżeństwa z dziećmi..powiedziałam sobie że nie zdecyduję się na dziecko dopóki mój mąż nie powie że też tego chce. Wiem jaki jest trud w wychowaniu i czasem ma się ochotę trzasnąć drzwiami i zostawić płaczącego o Bóg wie co bobasa Pomoc partnera jest niezbędna. Nie chcę usłyszeć "to ty chciałaś dziecko".
Wiem że nigdy nie przyleci do mnie rozradowany że jest na to gotowy i chce powiększyć rodzinę..zawsze będzie się obawiał ale gdy będę wiedziała że sytuacja jest stabilna i on też chce ale nie powie to rozmowa wszystko wyjaśni

Widzę że Twój partner pomimo tymczasowej niechęci do ślubu jest mężczyzną odpowiedzialnym i w sytuacji pojawienia się dziecka stanie na wysokości zadania

[magda1kw]

Napisane przez kodeina

Wypada... nie wypada
Myślisz że mając dziecko będzie was stać na takie wesele/przyjęcie jeśli w najbliższej przyszlości ( jeszcze bez dziecka) jest to niemożliwe??
Ja kiedyś chciałam wyjść za mąż potajemnie przed rodziną Nie dlatego że oni nie chcieli czy coś tylko tak po prostu..bez ceregieli itp. a po sakramentalnym "tak" wyjechać gdzieś na wakację i przesłać pocztówkę rodzicom podpisująć się "PAństwo X "


Jest dużo kobiet które decydują się na dziecko wbrew woli partnera Jednak instynkt macierzyński częściej i silniej dopada kobiety niż ojcowski mężczyzn
Obserwując młode małżeństwa z dziećmi..powiedziałam sobie że nie zdecyduję się na dziecko dopóki mój mąż nie powie że też tego chce. Wiem jaki jest trud w wychowaniu i czasem ma się ochotę trzasnąć drzwiami i zostawić płaczącego o Bóg wie co bobasa Pomoc partnera jest niezbędna. Nie chcę usłyszeć "to ty chciałaś dziecko".

No niestety, myśle że mając dziecko nie będzie stać nas na ślub tym bardziej. Jednak nie przeraża mnie to. Chyba jestem dość mocno zdeterminowana. Też myślałam o takim " ukradkowym ślubie" . Jednak zrezygnowałam, bo myślę , że kogoś brakowałoby mi w tej uroczystej chwili najbliższych mi osób ...Mamy, Taty ... Mojemu narzeczonemu także, jest bardzo blisko związany z rodziną, zresztą podobnie jak ja Ale jeśli po urodzeniu dziecka okaze się że będzie to jedyny sposób aby sie pobrać i zostać Małżeństwem to tak właśnie zrobimy. Chyba, że wygram w totka

Ja też widziałam wiele młodych małżeństw z dziećmi ... i słyszałam wiele wzajemnych okarżeń o obecność dziecka. W duchu liczę jednak, że mój ukochany nigdy nie powiedziałby do mnie tak przykrych słów ( ogólnie, nawet jak się kłócimy to bardzo uważamy na słowa, aby mocno nie zranić drugiej osoby, bo takie rzeczy pamięta się potem do końca życia) Wiem, że mogę liczyć na jego pomoc, naprawdę mu ufam. Też tak sobie mówiłam kiedyś: jak on nie będzie chciał to go nie zmusze ... niestety, instynkt macierzyński przekrzyczał te myśli ...
I mam taką cichą nadzieje, że mój partner doskonale o tym wie ... Poza tym, aby zajść w ciąże, potrzeba dwojga, prawda? Nie będe przecież bawić się w dziurawienie prezerwatyw Kochamy się dość często, więc chyba mój ukochany musi liczyć się z tym, że kiedyś moge zajść w ciąże