Kotek i poczucie winy - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Zwierzęta domowe - wiZOOż

Notka

Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-02-05, 01:07   #1
kissmyass
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3

Kotek i poczucie winy


Na sam początek, przepraszam za nick... błąd młodości, a nie chce zakładać nowego konta.

Przechodząc do sedna, rozchodzi się o kotkę. Mieszkam w Wielkiej Brytanii i w granicach września znajoma zostawiła u mnie na kilka dni swoją kotkę. Miała może 3/4 miesiące. Była mega kochana i już wtedy postanowiłam, ze jej nie oddam. Po 1 była bardzo źle traktowana przez jej dzieci, które ją bardzo męczyły... a samej właścicielce nie za bardzo na niej zależało. Po 2 kotka była chora. Przy rodzeniu się, spędziła zbyt dużo czasu w kanale rodnym, przez co się poddusiła i miała bardzo nienormalny tik główką. Kiwała nią na boki. Przeszkadzało jej w jedzeniu (rozchlapywała wszystko) Właścicielka kotka zarzekała się, ze była u specjalisty, który stwierdził, że nic jej nie będzie.
Kicia rozwijała się u mnie jak należy, jadła, z czasem jej kręcenie głową zmalało tylko do sytuacji stresujących. Przez ostatnie tygodnie zachowywała się bardzo dziwnie, mniej jadła, schudła, miauczała bez powodu, siusiała gdzie popadnie. Po konsultacji z panią, która ma hodowlę kotków ustaliłyśmy, że to jej pierwsze ruje.
2 dni temu zauważyłam zmianę w jej oczku. Był w niej malutki dymek/zmętnienie. Wczoraj po pracy nie zdążyłam do weterynarza i dopiero dziś mogłam z nią pójść. Jednak stan oka się pogorszył. Było puste. Dosłownie nie miała już tęczówki ani źrenicy.

Pani weterynarz była bardzo zdziwiona, kręceniem główki kotki, dzwoniła do swojego przyjaciela z prywatnej kliniki, jednak tam też nikt o czymś takim nie słyszał. I na pewno nie był to uraz nerwowy. Po dłuższym badaniu odruchów itp. p.wet doszła do wniosku, że jest to uraz mózgu i nie może przeprowadzić dalszego leczenia. Kotka nie widziała już na to oczko a odruchy wskazywały na cierpienie. Stąd brak apetytu, czy nietrzymanie moczu... a samo miauczenie mogło być jej "płaczem" bądź wołaniem o pomoc. Polecono mi klinikę specjalistyczną, w której samo złapanie za klamkę kosztuje 175f a rezonans kotka ponad 400f, po którym może stwierdzono by co dalej, choć szanse na wyleczenie są nikłe, gdyż u zwierząt nie wykonuje się preparacji głowy. Zdecydowałam się na uśpienie maleństwa. I tu pytanie do Was. Czy postąpiłam dobrze? Mam tak straszne poczucie winy i żal, że odkąd wróciłam do domu płaczę i nie mogę się pozbierać. Każdy znajomy, mówi że jest ok, bo 600funtów po drodze nie chodzi i to tylko kot. Ale ja byłabym w stanie dać tyle pieniędzy, bo to dla mnie nie był tylko kot. Czuje się fatalnie, bo wybrałam najprostszą drogę. Co Wy byście zrobili?

Edytowane przez kissmyass
Czas edycji: 2016-02-05 o 16:23
kissmyass jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-05, 19:18   #2
pffe
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
Dot.: Kotek i poczucie winy

Cytat:
Napisane przez kissmyass Pokaż wiadomość
Na sam początek, przepraszam za nick... błąd młodości, a nie chce zakładać nowego konta.

Przechodząc do sedna, rozchodzi się o kotkę. Mieszkam w Wielkiej Brytanii i w granicach września znajoma zostawiła u mnie na kilka dni swoją kotkę. Miała może 3/4 miesiące. Była mega kochana i już wtedy postanowiłam, ze jej nie oddam. Po 1 była bardzo źle traktowana przez jej dzieci, które ją bardzo męczyły... a samej właścicielce nie za bardzo na niej zależało. Po 2 kotka była chora. Przy rodzeniu się, spędziła zbyt dużo czasu w kanale rodnym, przez co się poddusiła i miała bardzo nienormalny tik główką. Kiwała nią na boki. Przeszkadzało jej w jedzeniu (rozchlapywała wszystko) Właścicielka kotka zarzekała się, ze była u specjalisty, który stwierdził, że nic jej nie będzie.
Kicia rozwijała się u mnie jak należy, jadła, z czasem jej kręcenie głową zmalało tylko do sytuacji stresujących. Przez ostatnie tygodnie zachowywała się bardzo dziwnie, mniej jadła, schudła, miauczała bez powodu, siusiała gdzie popadnie. Po konsultacji z panią, która ma hodowlę kotków ustaliłyśmy, że to jej pierwsze ruje.
2 dni temu zauważyłam zmianę w jej oczku. Był w niej malutki dymek/zmętnienie. Wczoraj po pracy nie zdążyłam do weterynarza i dopiero dziś mogłam z nią pójść. Jednak stan oka się pogorszył. Było puste. Dosłownie nie miała już tęczówki ani źrenicy.

Pani weterynarz była bardzo zdziwiona, kręceniem główki kotki, dzwoniła do swojego przyjaciela z prywatnej kliniki, jednak tam też nikt o czymś takim nie słyszał. I na pewno nie był to uraz nerwowy. Po dłuższym badaniu odruchów itp. p.wet doszła do wniosku, że jest to uraz mózgu i nie może przeprowadzić dalszego leczenia. Kotka nie widziała już na to oczko a odruchy wskazywały na cierpienie. Stąd brak apetytu, czy nietrzymanie moczu... a samo miauczenie mogło być jej "płaczem" bądź wołaniem o pomoc. Polecono mi klinikę specjalistyczną, w której samo złapanie za klamkę kosztuje 175f a rezonans kotka ponad 400f, po którym może stwierdzono by co dalej, choć szanse na wyleczenie są nikłe, gdyż u zwierząt nie wykonuje się preparacji głowy. Zdecydowałam się na uśpienie maleństwa. I tu pytanie do Was. Czy postąpiłam dobrze? Mam tak straszne poczucie winy i żal, że odkąd wróciłam do domu płaczę i nie mogę się pozbierać. Każdy znajomy, mówi że jest ok, bo 600funtów po drodze nie chodzi i to tylko kot. Ale ja byłabym w stanie dać tyle pieniędzy, bo to dla mnie nie był tylko kot. Czuje się fatalnie, bo wybrałam najprostszą drogę. Co Wy byście zrobili?
Nie słuchaj ludzi. Dla Ciebie to był więcej niż kot, to już w jakimś stopniu był towarzysz. Normalne, że płaczesz, musisz odchorować stratę kotki.
Według mnie mogłaś robić badania ale z drugiej strony to męczenie się kotki cierpienie by trwało a w badaniach mogło wyjść coś lub nie wyjść. Jeśli to oczko się tak szybko pogorszyło to już mogło się coś tam dziać poważnego. UWażam, że skróciłaś jej cierpienia.

A wiesz co jest najważniejsze? Że ją zabrałaś od tej koleżanki. Przynajmniej kocina nie zdychała w cierpieniu bo pomyśl co by było jak by ją jeszcze bachornia męczyła. Według mnie to był najważniejszy czyn i i tak zrobiłaś wiele dla niej.

Nie miej wyrzutów sumienia, tak to już jest, że czasem nie wszystko nam w życiu wychodzi tak, jak byśmy chcieli jeśli masz ochotę to pisz na pw. Mam też zwierzaki i kocham je bezwarunkowo, sam fakt, że możesz mi się wygadać może być dla Ciebie ulgą.

P.S.: jeśli masz ochotę to możesz przygarnąć z fundacji lub schroniska kotka uratujesz jedno życie chociaż i dasz ciepły, kochający dom a widać, że leży Ci na sercu dobro zwierzaków.
pffe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-06, 12:32   #3
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Kotek i poczucie winy

Jeśli zwierzę cierpi i po konsultacji z różnymi lekarzami okazuje się, że nie da się go wyleczyć, jestem za skróceniem męczarni. Tu nawet nie o pieniądze chodzi, ale o cierpienie, którego stworzonko nie musi przechodzić.

W okolicy na pewno jest wiele kotów, które u Ciebie znalazłyby wspaniały dom.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-06, 12:58   #4
Higurashi
Czarna owca
 
Avatar Higurashi
 
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Underground
Wiadomości: 30 090
Dot.: Kotek i poczucie winy

Nie obwiniaj się, zrobiłaś co mogłaś. Dałaś kotce Kochający dom i otoczyłaś opieką, a później ukróciłaś cierpienia. Nic dziwnego, że jest Ci przykro i odczuwasz jej stratę. Z czasem minie. Trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że będziesz jeszcze gotowa na zaadoptowanie innego zwierzaka
Higurashi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-06, 13:11   #5
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
Dot.: Kotek i poczucie winy

z opisu można przypuszczać, że kotka miała chorobę wrodzoną, prawdopodobnie hipoplazję móżdżku (na skutek choroby, którą jej matka przeszła w ciąży, to jest to opisywane kiwanie głową https://www.youtube.com/watch?v=QCRVr_wnJWg ) a oprócz tego mogła mieć inne choroby (np. toksoplazmozę ). Trudno mi powiedzieć, w jakim kotka była stanie, ani jakie były rokowania, bo jej nie widziałam, ale jeśli kot cierpiał, to postąpiłaś właściwie, bo zwykle przy takim szybkim pogorszeniu rokowanie nie jest dobre...
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-06, 13:17   #6
lwia paszcza
Zakorzenienie
 
Avatar lwia paszcza
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 4 722
Dot.: Kotek i poczucie winy

Cytat:
Napisane przez kissmyass Pokaż wiadomość
Na sam początek, przepraszam za nick... błąd młodości, a nie chce zakładać nowego konta.

Przechodząc do sedna, rozchodzi się o kotkę. Mieszkam w Wielkiej Brytanii i w granicach września znajoma zostawiła u mnie na kilka dni swoją kotkę. Miała może 3/4 miesiące. Była mega kochana i już wtedy postanowiłam, ze jej nie oddam. Po 1 była bardzo źle traktowana przez jej dzieci, które ją bardzo męczyły... a samej właścicielce nie za bardzo na niej zależało. Po 2 kotka była chora. Przy rodzeniu się, spędziła zbyt dużo czasu w kanale rodnym, przez co się poddusiła i miała bardzo nienormalny tik główką. Kiwała nią na boki. Przeszkadzało jej w jedzeniu (rozchlapywała wszystko) Właścicielka kotka zarzekała się, ze była u specjalisty, który stwierdził, że nic jej nie będzie.
Kicia rozwijała się u mnie jak należy, jadła, z czasem jej kręcenie głową zmalało tylko do sytuacji stresujących. Przez ostatnie tygodnie zachowywała się bardzo dziwnie, mniej jadła, schudła, miauczała bez powodu, siusiała gdzie popadnie. Po konsultacji z panią, która ma hodowlę kotków ustaliłyśmy, że to jej pierwsze ruje.
2 dni temu zauważyłam zmianę w jej oczku. Był w niej malutki dymek/zmętnienie. Wczoraj po pracy nie zdążyłam do weterynarza i dopiero dziś mogłam z nią pójść. Jednak stan oka się pogorszył. Było puste. Dosłownie nie miała już tęczówki ani źrenicy.

Pani weterynarz była bardzo zdziwiona, kręceniem główki kotki, dzwoniła do swojego przyjaciela z prywatnej kliniki, jednak tam też nikt o czymś takim nie słyszał. I na pewno nie był to uraz nerwowy. Po dłuższym badaniu odruchów itp. p.wet doszła do wniosku, że jest to uraz mózgu i nie może przeprowadzić dalszego leczenia. Kotka nie widziała już na to oczko a odruchy wskazywały na cierpienie. Stąd brak apetytu, czy nietrzymanie moczu... a samo miauczenie mogło być jej "płaczem" bądź wołaniem o pomoc. Polecono mi klinikę specjalistyczną, w której samo złapanie za klamkę kosztuje 175f a rezonans kotka ponad 400f, po którym może stwierdzono by co dalej, choć szanse na wyleczenie są nikłe, gdyż u zwierząt nie wykonuje się preparacji głowy. Zdecydowałam się na uśpienie maleństwa. I tu pytanie do Was. Czy postąpiłam dobrze? Mam tak straszne poczucie winy i żal, że odkąd wróciłam do domu płaczę i nie mogę się pozbierać. Każdy znajomy, mówi że jest ok, bo 600funtów po drodze nie chodzi i to tylko kot. Ale ja byłabym w stanie dać tyle pieniędzy, bo to dla mnie nie był tylko kot. Czuje się fatalnie, bo wybrałam najprostszą drogę. Co Wy byście zrobili?
Boże, współczuję ci, naprawdę myślę, że dobrze zrobiłaś, bo z opisu wynika, że kotka cierpiała... przynajmniej oszczędziłaś jej dalszych męczarni.
lwia paszcza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-06, 15:12   #7
asiuulkaa
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 250
Dot.: Kotek i poczucie winy

Uważam,że dobrze zrobiłaś. Kotek by się męczył i cierpiał jeszcze bardziej. U Ciebie spędził na pewno wspaniałe chwile w miłości i spokojnej atmosferze. Stratę musisz odchorować. Niestety,ale jeśli darzyłaś kotkę uczuciem(wiem jakie silne może być,bo sama straciłam dwa koty i teraz mam już trzeciego) to będziesz chwilę cierpiała. Pomóc może przygarnięcie kotka po jakimś czasie jak będziesz gotowa już na to.



Dobrze,że miałaś możliwość żeby pożegnać się z kotkiem. U mnie niestety pierwsza kicia jako maluch została zagryziona przez psa,co było dla mnie straszne do przeżycia,zwłaszcza że byłam wtedy dzieciakiem. Drugi kot zginął u sąsiadów,którzy prawdopodobnie przez przypadek go zabili. Nie było dane nam się z nim pożegnać,bo sami go wzięli i zakopali 😭 ;/ i tylko nam o tym powiedzieli. To było bardzo bolesne przeżycie...

Edytowane przez asiuulkaa
Czas edycji: 2016-02-06 o 15:14
asiuulkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-02-06, 18:18   #8
kissmyass
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3
Dot.: Kotek i poczucie winy

esfira, moja kotka ruszała tylko główką. Tak jakby ciągle czemuś zaprzeczała, takie NIE NIE NIE! Cały czas szukam materiałów na ten temat, znalazłam tylko to, http://joemonster.org/filmy/60934 https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipoplazja_móżdżku. Mam okropne poczucie winy, że mogłam spróbować jeszcze u innego weterynarza. I tak szybko się nie poddawać. Ale po tym, jak Weterynarz powiedziała mi to wszystko, to puściły mi nerwy, rozwyłam się... a potem ( nie jestem perfekcyjna w angielskim) usłyszałam tylko dosłownie bla bla bla bla bla eutanazja bla bla bla. Na dodatek byłam u niej zupełnie sama.

Dziękuje Wam. Na prawdę wiele dla mnie znaczą Wasze słowa. Mimo, ze Was nie znam... podnieśliście mnie na duchu bardziej niż osoby bliskie z realnego otoczenia.
Już nie płaczę, ale jest mi strasznie pusto w domku. Była okropnie rozpieszczonym kotem https://i.imgur.com/9NQdVg7.jpg Jak ma się takie zwierzątko w domu, to kocha się je podwójnie... nawet ciężko na nią nakrzyczeć. Bo ciągle gdzieś w głębi masz wrażenie, ze jest bardzo biedna i jest jej ciężko.
Jeszcze nie jestem gotowa na nowe zwierzątko, a w Pl czekają na mnie dwa kociaki.
Jeszcze raz dziękuje za Wasze słowa.

Asiuulka, zniszczyłabym tego sąsiada, nawet jeśli zrobił coś takiego przypadkiem. Coś okropnego.

Edytowane przez kissmyass
Czas edycji: 2016-02-06 o 18:26
kissmyass jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-07, 10:00   #9
pffe
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
Dot.: Kotek i poczucie winy

Cytat:
Napisane przez kissmyass Pokaż wiadomość
esfira, moja kotka ruszała tylko główką. Tak jakby ciągle czemuś zaprzeczała, takie NIE NIE NIE! Cały czas szukam materiałów na ten temat, znalazłam tylko to, http://joemonster.org/filmy/60934 https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipoplazja_móżdżku. Mam okropne poczucie winy, że mogłam spróbować jeszcze u innego weterynarza. I tak szybko się nie poddawać. Ale po tym, jak Weterynarz powiedziała mi to wszystko, to puściły mi nerwy, rozwyłam się... a potem ( nie jestem perfekcyjna w angielskim) usłyszałam tylko dosłownie bla bla bla bla bla eutanazja bla bla bla. Na dodatek byłam u niej zupełnie sama.

Dziękuje Wam. Na prawdę wiele dla mnie znaczą Wasze słowa. Mimo, ze Was nie znam... podnieśliście mnie na duchu bardziej niż osoby bliskie z realnego otoczenia.
Już nie płaczę, ale jest mi strasznie pusto w domku. Była okropnie rozpieszczonym kotem https://i.imgur.com/9NQdVg7.jpg Jak ma się takie zwierzątko w domu, to kocha się je podwójnie... nawet ciężko na nią nakrzyczeć. Bo ciągle gdzieś w głębi masz wrażenie, ze jest bardzo biedna i jest jej ciężko.
Jeszcze nie jestem gotowa na nowe zwierzątko, a w Pl czekają na mnie dwa kociaki.
Jeszcze raz dziękuje za Wasze słowa.

Asiuulka, zniszczyłabym tego sąsiada, nawet jeśli zrobił coś takiego przypadkiem. Coś okropnego.
Pomyśl jak szybko się jej stan pogarszał. Myślę, że nie zdążyliby uratować a tylko by się męczyła.
Pusto w domu po zwierzaku to normalna sprawa. Trzymaj się

---------- Dopisano o 11:00 ---------- Poprzedni post napisano o 10:59 ----------

Cytat:
Napisane przez asiuulkaa Pokaż wiadomość
Uważam,że dobrze zrobiłaś. Kotek by się męczył i cierpiał jeszcze bardziej. U Ciebie spędził na pewno wspaniałe chwile w miłości i spokojnej atmosferze. Stratę musisz odchorować. Niestety,ale jeśli darzyłaś kotkę uczuciem(wiem jakie silne może być,bo sama straciłam dwa koty i teraz mam już trzeciego) to będziesz chwilę cierpiała. Pomóc może przygarnięcie kotka po jakimś czasie jak będziesz gotowa już na to.



Dobrze,że miałaś możliwość żeby pożegnać się z kotkiem. U mnie niestety pierwsza kicia jako maluch została zagryziona przez psa,co było dla mnie straszne do przeżycia,zwłaszcza że byłam wtedy dzieciakiem. Drugi kot zginął u sąsiadów,którzy prawdopodobnie przez przypadek go zabili. Nie było dane nam się z nim pożegnać,bo sami go wzięli i zakopali 😭 ;/ i tylko nam o tym powiedzieli. To było bardzo bolesne przeżycie...
Przez przypadek go zabili? Błagam, dziewczyno. Powinniście to zgłosić a nei się chwalić na forum własną głupotą.
pffe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-13, 16:07   #10
Veredise
Zakorzenienie
 
Avatar Veredise
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 493
Dot.: Kotek i poczucie winy

Cytat:
Napisane przez pffe Pokaż wiadomość
Nie słuchaj ludzi. Dla Ciebie to był więcej niż kot, to już w jakimś stopniu był towarzysz. Normalne, że płaczesz, musisz odchorować stratę kotki.
Według mnie mogłaś robić badania ale z drugiej strony to męczenie się kotki cierpienie by trwało a w badaniach mogło wyjść coś lub nie wyjść. Jeśli to oczko się tak szybko pogorszyło to już mogło się coś tam dziać poważnego. UWażam, że skróciłaś jej cierpienia.

A wiesz co jest najważniejsze? Że ją zabrałaś od tej koleżanki. Przynajmniej kocina nie zdychała w cierpieniu bo pomyśl co by było jak by ją jeszcze bachornia męczyła. Według mnie to był najważniejszy czyn i i tak zrobiłaś wiele dla niej.

Nie miej wyrzutów sumienia, tak to już jest, że czasem nie wszystko nam w życiu wychodzi tak, jak byśmy chcieli jeśli masz ochotę to pisz na pw. Mam też zwierzaki i kocham je bezwarunkowo, sam fakt, że możesz mi się wygadać może być dla Ciebie ulgą.

P.S.: jeśli masz ochotę to możesz przygarnąć z fundacji lub schroniska kotka uratujesz jedno życie chociaż i dasz ciepły, kochający dom a widać, że leży Ci na sercu dobro zwierzaków.
Bardzo fajnie to napisałaś. Uważam tak samo.
__________________
- Ah elle aime bien ça les stratagemes!
- Oui...
- En fait, elle est un peu lache. Je crois que c'est pour ça que j'ai du mal a saisir son regard.




Veredise jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-14, 20:39   #11
asiuulkaa
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 250
Dot.: Kotek i poczucie winy

Cytat:
Napisane przez pffe Pokaż wiadomość
Pomyśl jak szybko się jej stan pogarszał. Myślę, że nie zdążyliby uratować a tylko by się męczyła.
Pusto w domu po zwierzaku to normalna sprawa. Trzymaj się

---------- Dopisano o 11:00 ---------- Poprzedni post napisano o 10:59 ----------


Przez przypadek go zabili? Błagam, dziewczyno. Powinniście to zgłosić a nei się chwalić na forum własną głupotą.

Gdzie mmieliśmy zgłosić? Nie mamy dowodów na nic,jedynie to co oni nam powiedzieli.
Tak naprawdę nikt z nas nie wie co tak naprawdę się stało...

To jedynie nasze domysły. A uwierz, ze nie mieliśmy juz ochoty ani sil żeby rozdrapywać rany. Mieszkamy na wsi,kot chodził sobie na zewnątrz i spacerował gdzie chciał. Często chodził do nich i siedział w stodole. Tak było przez ładnych parę lat i wiem,że im nie przeszkadzał,bo nie raz mówili,że myszy łapał. Co było naprawdę nie wiem i raczej szukanie przyczyny nie pomaga w ukojeniu bólu.
asiuulkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-02-15, 07:12   #12
pffe
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
Dot.: Kotek i poczucie winy

Cytat:
Napisane przez asiuulkaa Pokaż wiadomość
Gdzie mmieliśmy zgłosić? Nie mamy dowodów na nic,jedynie to co oni nam powiedzieli.
Tak naprawdę nikt z nas nie wie co tak naprawdę się stało...

To jedynie nasze domysły. A uwierz, ze nie mieliśmy juz ochoty ani sil żeby rozdrapywać rany. Mieszkamy na wsi,kot chodził sobie na zewnątrz i spacerował gdzie chciał. Często chodził do nich i siedział w stodole. Tak było przez ładnych parę lat i wiem,że im nie przeszkadzał,bo nie raz mówili,że myszy łapał. Co było naprawdę nie wiem i raczej szukanie przyczyny nie pomaga w ukojeniu bólu.
To chyba tylko Tobie nie pomaga. Każdy kochający zwierzęta człowiek by nie popuścił nawet jeśli kot sobie chodził jak chciał. Wasza sprawa ale dla mnie to jest co najmniej dziwne a Ty się pochwaliłaś tylko głupotą.
pffe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-15, 09:00   #13
asiuulkaa
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 250
Dot.: Kotek i poczucie winy

Cytat:
Napisane przez pffe Pokaż wiadomość
To chyba tylko Tobie nie pomaga. Każdy kochający zwierzęta człowiek by nie popuścił nawet jeśli kot sobie chodził jak chciał. Wasza sprawa ale dla mnie to jest co najmniej dziwne a Ty się pochwaliłaś tylko głupotą.


Nie widzę tu żadnej głupoty. Powiedz mi w takim razie co miałam zrobić w tej sytuacji ?
asiuulkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-15, 16:10   #14
pffe
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
Dot.: Kotek i poczucie winy

Cytat:
Napisane przez asiuulkaa Pokaż wiadomość
Nie widzę tu żadnej głupoty. Powiedz mi w takim razie co miałam zrobić w tej sytuacji ?
Zgłosić to. Przede wszystkim.
I tak, to jest głupota. Jak kota puszczacie samego byle jak i byle gdzie. U nas sąsiedzi mają powiedziane, że to nasza kotka i w razie czego żeby ją tylko przegonić i sobie pójdzie. A nie typowe, wiejskie zaściankowe myślenie, że to tylko kot. Po cholerę się wypowiadasz w temacie, gdzie dziewczynie zależało na kocie? No w sumie może i słusznie się wypowiadasz bo zauważy, że postąpiła słusznie a nie głupio.
Nie wierzę, że tacy ludzie jak Ty jeszcze są i że się chwalą wszem i wobec na forum internetowym jacy są głupi, serio.
pffe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-16, 21:25   #15
asiuulkaa
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 250
Dot.: Kotek i poczucie winy

Cytat:
Napisane przez pffe Pokaż wiadomość
Zgłosić to. Przede wszystkim.
I tak, to jest głupota. Jak kota puszczacie samego byle jak i byle gdzie. U nas sąsiedzi mają powiedziane, że to nasza kotka i w razie czego żeby ją tylko przegonić i sobie pójdzie. A nie typowe, wiejskie zaściankowe myślenie, że to tylko kot. Po cholerę się wypowiadasz w temacie, gdzie dziewczynie zależało na kocie? No w sumie może i słusznie się wypowiadasz bo zauważy, że postąpiła słusznie a nie głupio.
Nie wierzę, że tacy ludzie jak Ty jeszcze są i że się chwalą wszem i wobec na forum internetowym jacy są głupi, serio.


Serio ? Nie wiem na jakim Ty świecie żyjesz. To nie był kot domowy. I jakim prawem używasz stwierdzenia "wiejskie zaściankowe myślenie". Pisałam,że bardzo przeżyliśmy stratę kota i dla nas to nie był tylko kot. I nie wiem dlaczego piszesz,że jej zależało. A mi nie zależało niby? Przez 10 lat mi nie zależało? Śmieszna jesteś. Wielka pani miastowa,która wie wszystko najlepiej...

Gdzie mieliśmy to zgłosić pytam kolejny raz? Powiedzieć,że nam się wydaje lub się domyślamy? A gdzie dowody na cokolwiek?
asiuulkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-17, 14:46   #16
pffe
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
Dot.: Kotek i poczucie winy

Cytat:
Napisane przez asiuulkaa Pokaż wiadomość
Serio ? Nie wiem na jakim Ty świecie żyjesz. To nie był kot domowy. I jakim prawem używasz stwierdzenia "wiejskie zaściankowe myślenie". Pisałam,że bardzo przeżyliśmy stratę kota i dla nas to nie był tylko kot. I nie wiem dlaczego piszesz,że jej zależało. A mi nie zależało niby? Przez 10 lat mi nie zależało? Śmieszna jesteś. Wielka pani miastowa,która wie wszystko najlepiej...

Gdzie mieliśmy to zgłosić pytam kolejny raz? Powiedzieć,że nam się wydaje lub się domyślamy? A gdzie dowody na cokolwiek?
Boże co za buractwo nie chodzi o to czy to w mieście czy na wsi tylko o taki typowy pogląd wiejski, że zwierzę to zwierzę podwórkowe a Ty odstawiasz lament, że Ci przykro. No jasne, już widzę.
I tak, jesli oni się kota pozbyli czy cokolwiek to sprawa o znęcanie się, proste. Nei był kotem domowym to jaką stratę? To nie był Wasz kot, tylko kocina bezdomna skoro tak. Wasz bo co? Bo nakarmiliście? Super, to część ludzi ma pod blokami po 15 kotów.

---------- Dopisano o 15:46 ---------- Poprzedni post napisano o 15:45 ----------

I tak, jej zależało co widać po opisie, po wyrzutach sumienia, po walce o zwierzaka. Po Tobie to tylko widać, że chciałaś się na forum pochwalić. Pochwaliłaś się, ekstra.
pffe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 15:07   #17
saga84
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 6
Dot.: Kotek i poczucie winy

Jejku, strasza historia. Tak naprawdę nie wiem co odpisac. Z jednej strony uważam, ze nie miałaś prawa zatrzymać czyjegoś kota. Szczegolnie jeśli piszesz w kotekście dzieci... sama mam i dzieci i swierzęta, wiem jak czasem wyglądają wspolne zabawy.
Z drugiej strony chciałaś pomoc. Ostatecznie kot tego nie przyżył i nie wiem jak się do tego odnieść .
saga84 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 15:19   #18
pffe
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
Dot.: Kotek i poczucie winy

Cytat:
Napisane przez saga84 Pokaż wiadomość
Jejku, strasza historia. Tak naprawdę nie wiem co odpisac. Z jednej strony uważam, ze nie miałaś prawa zatrzymać czyjegoś kota. Szczegolnie jeśli piszesz w kotekście dzieci... sama mam i dzieci i swierzęta, wiem jak czasem wyglądają wspolne zabawy.
Z drugiej strony chciałaś pomoc. Ostatecznie kot tego nie przyżył i nie wiem jak się do tego odnieść .
Bardzo dobrze, że zabrała zwierzaka od bachorni. Nie pozwala się dzieciom bawić ze zwierzętami póki nie są na tyle rozumne, żeby pojąć co i jak ze zwierzęciem. Argument o dzieciach wsadź sobie w pośladki bo akurat to jest też robienie krzywdy zwierzakowi. A największe pretensje do zwierzaka jak kłapnie zębami na dzieciaka.
Miała prawo i ostatecznie gdyby nie oddała jej tego kota to powinna zgłosić to jako znęcanie się nad kotem, proste. Uśpiła go bo cierpiał, był chory a choroba postępowała tak szybko, że pewnie nie dałoby się nic zrobić. Nie wyobrażam sobie jak by cierpiał przy bachorni, która jeszcze by ciągała za uszy i ogon cierpiące zwierzę.
pffe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-20, 00:40   #19
kissmyass
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3
Dot.: Kotek i poczucie winy

Błagam Was, nie kłóćcie się, bo to nie ma sensu.

Zabrałam Kicię, ponieważ wiedziałam, ze koleżance nie zależy na niej. Gdy ją przywiozła, poczułam odór z miseczki, ponieważ nie była myta. Jedzonko było na niej zaschnięte, że musiałam namoczyć we wrzątku talerzyk kici. Po 2, 3/4 miesięcznemu kotu, dawała jedzenie NAJTAŃSZE Z MOŻLIWYCH. Które oprócz aromatów, nic w sobie nie miało. Na czym te maleństwo miało rosnąć? Żałuje tylko jednego, bo uwierzyłam, ze była u weterynarza, z kręceniem główki. Bo może gdybym zabrała ją sama, to dałoby się ją uratować. Nie żałuje ani grosza które na nią wydałam. Choć mogłam dać jej więcej. Nadal jest mi cholernie przykro, że Kicia musiała cierpieć o dzień dłużej, bo spóźniłam się do lekarza.

A najsmutniejsze jest to, że Synek (6 latek) współlokatorki, codziennie mówi o Kici, pyta co ona je w niebie i czy Babcia daje jej wody. I że chciał by do Kici do nieba. No serducho mi się kraje.
__________________
[CENTER]

♣ ♥"Słyszysz? To requiem!
Właśnie na twoją cześć!
Swoją własną ręką skreślasz treść!"♦♠
kissmyass jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-02-20 01:40:44


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:54.