Dlaczego ON się nie odzywa?

[mercer]

Dziewczyny tak właśnie przypadkiem natknęłam się na piosenkę Alicii Keys - How come you don't call me to idealna piosenka dla wszystkich, które miały taką sytuację, że facet się nie odzywa nagle :P ta piosenka ma już chyba parę lat a ja ją właśnie pierwszy raz przesłuchałam

Ale na końcu jest najlepsze, w końcu dzwoni do niej ten facet i jako wytłumaczenie mówi, że go dzisiaj potrącił autobus - duży autobus w dodatku

[201606201122]

W tej sytuacji chyba lepiej posłuchać piosenki "o mnie się nie martw"
O mnie się nie martw, o mnie się nie martw
Ja sobie radę dam
Jesteś to jesteś, a jak cię nie ma
To też niewielki kram
Jeśli chcesz wiedzieć same zmartwienia
Tylko przez ciebie mam
O mnie zapomnij, o mnie się nie martw
Ja sobie radę dam

[ogolnie]

Napisane przez mroja

Masakra jakaś z tymi facetami
Ja to rozumiem, że coś nie zatrybi po 1, 2, 3 spotkaniu czy nawet luźnym miesięcznym spotykaniu się (luźnym czyli bez jakiś deklaracji, planów, seksu czy intymnych pieszczot)... ale po pół roku??
Jeszcze jak tacy faceci obiecują, zapraszają do domu, spędzają kupę czasu z nami, by nagle zniknąć... dla mnie to niepojęte!

W dobie Internetu, gg, komórek, fejsbuków nie jest niemożliwością choćby paru minutowe skontaktowanie się, parę napisanych słów.

Chyba teoria otwartej furtki jest tutaj najsensowniejszym wyjaśnieniem.
W końcu nie było tego decydującego : NIE i zawsze, nawet po miesiącu, można "ochhh nie miałem czasy... spotkamy się?". No ale to też zakrawa o straszną bezczelność. Nie mają wyrzutów sumienia?

Przyznam że zdarzyło mi się "olać" w taki sposób paru delikwentów, ale na zasadzie 1 randki, która była beznadziejna i już po prostu nie kontynuowałam znajomości. Ale kiedy spotykałam się z kimś dłużej, lub kolegowałam a ta druga strona robiła sobie nadzieję, stawiałam sprawę jasno.

Ehhh jak o tym myślę, to przypomina mi się ten kretyn który mnie olał, to było podłe i przez takie zachowania boję się angażowac w jakiekolwiek znajomości z facetami. Ten strach tkwi teraz we mnie, i zawsze gdy facet milczy to od razu myślę o najgorszym boję się nawet spotykać z kimś bo odrzucenie w taki sposób boli cholernie, zabrana nadzieja...ehh

pewnie bym to totalnie olała gdyby mi taki numer odwalił na 3-4 spotkaniu, ale po pół roku regularnego spotykania sie ? ;/ (2x w tyg)
trace wiare ze istnieją jeszcze "prawdziwi" faceci...

[wiefiulecka]

Napisane przez ogolnie

pewnie bym to totalnie olała gdyby mi taki numer odwalił na 3-4 spotkaniu, ale po pół roku regularnego spotykania sie ? ;/ (2x w tyg)
trace wiare ze istnieją jeszcze "prawdziwi" faceci...

To zależy, wiesz czasami Ci człowiek potrafi zawrócić w głowie się 2 razy z nim spotkasz.
Generalnie to nie jest miłe, to jest okropne... a już po pół roku i dalej mi się nawet w głowie nie mieści... w ogóle mi się to w głowie nie mieści...

[ogolnie]

Napisane przez wiefiulecka

To zależy, wiesz czasami Ci człowiek potrafi zawrócić w głowie się 2 razy z nim spotkasz.
Generalnie to nie jest miłe, to jest okropne... a już po pół roku i dalej mi się nawet w głowie nie mieści... w ogóle mi się to w głowie nie mieści...

grunt, żeby wyjść z tego "cało" i "z twarzą". nie narzucać się, nie piszczeć, że się nie odzywa. Początkowo trochę piszczałam, ale po przeanalizowaniu sobie na spokojnie stwierdziłam, że skoro facet nie dzwoni/nie pisze/nie kontaktuje się wcale - to nie chce.
wczoraj chyba oglądałam na Polsacie film "Kobiety pragną bardziej" czy jakoś tak i był właśnie taki tekst: "Facet nie dzwoni, bo nie chce."
to jest kuźwa takie proste, a my kobiety sobie niepotrzebnie zawracamy głowę takimi palantami, co to nie wiedzą czego od życia chcą.

[liferace]

ja tez przerobiłam coś takiego nie raz i nie dwa. utwierdzam się w przekonaniu, że to coraz powszechniejsze. czego to jest przejawem? tchórzostwa chyba.. ale przede wszystkim przejawem braku zainteresowania, z jakiegoś powodu. jeden koleś też kiedyś mailował do mnie, dzwonił na dzien dobry, na dobry wieczor, do obiadu rozmowy.. kontaktu fizycznego nie bylo oprocz poczochrania mnie po głowie i jego zdziwienia, że nic wiecej nie wynikło miedzy nami. potem zamilkł... i nie uważał za stosowne podanie mi powodu dlaczego tak. ja mu po jakims czasie wysłalam zyczenia na urodziny (gupek ze mnie) a ten mi na to, że cieszy się że go nie skreśliłam... ale rowniez zero wyjasnienia. olałam, ch0c czasem mysle co u niego, zawrocil mi troche w glowie, ale glownie tym ze myslalam ze to mądry, dojrzały facet.. ale moze jednak nie

a co do autorki- poczekaj jeszcze chwilę, ale nie pisz juz do niego.. jesli sie nie odezwie to kasuj numer, szkoda Twojego czekania czasu i nakręcania się znajdzie się inny adorator!

choć żeby być uczciwymi- czy któraś olała też tak faceta?

[Ivi 1988]

Napisane przez Palinaaa

A od paru dni cisza, nie pisze, nie dzwoni. Zadzwoniłam do niego, raz odebrał , raz nie. Co powoduje ,że facet się tak zachowuje? .

Och, rozumiem cie, rozumiem. Mialam doslownie to samo!
Facet mi sie podobal, ja z tego,co mowil, jemu tez. Spotkalismy sie i wg mnie bylo fajnie. i nagle on znika. Nie dzwoni, nie odbiera.

Teraz wolalabym tak czesto do niego nie dzwonic, tak mi glupiej zalezalo ;(
Ale teraz wiem lepiej. Po prostu ma jakis powod,ze cie, niestety nie chce. Moze poznal inna, moze jednak mu sie az tak nie podobasz jak myslisz/on myslal?
Generalnie najlepiej dac sobie spokoj najszybciej, jak sie da. Choc wiem,ze to trudne..

Tez same pewnie tak potraktowalismy facetow. Ja raz olalam tak jednego, gdy poznalam mojego Tza. Nie wiedzialam,jak zerwac z nim znajomosc, wiec milczalam...

[Palinaaa]

Tylko właśnie nie rozumiem tego ,że jak się nie odzywał to pisał mi ,że przeprasza ale ma dużo pracy ( sam pisał, nic do niego nie musiałam dzwonić..) , teraz leży w szpitalu bo miał tę operację. Rozmawiałam z nim przez telefon parę dni temu i mówił ,że wszystko dobrze między nami, że musimy się spotkać ( jego słowa) i cisza.. no ale nic ja już sobie dałam spokój.. na szczęście się nie zakochałam czy coś, tylko pierwszy raz w życiu facet się przestał odzywać, zazwyczaj mieli odwagę powiedzieć ,że coś nie trybi...

[Desigual]

Mnie to spotkało całkiem niedawno. Pisałam nawet już tu o tym. Najpierw zapraszanie, umawianie się i w ostatniej chwili zwodzenie, że coś mu wypadło, że praca. Teraz grobowa cisza. Wykasowałam numer telefonu.
W dodatku jestem pewna, że jak już raz ktoś w ten sposób postąpi to nie warto dawać drugiej szansy - ja dałam i zrobił to samo.

Czym to jest? Tchórzostwem a także brakiem szacunku do drugiej osoby.

Ja urywałam ze swojej strony kontakt, kiedy naprawdę musiałam, gdy ta druga strona, mimo na moje wyraźne wyjaśnienie, że nic z tego nie będzie i że nie chcę się spotykać, po prostu mnie stręczyła telefonami, smsami, mailami, wyznaniami itd. Czasem po 2-3 razy tłumaczyłam, były to wyraźne werbalizacje - że przykro mi ale ja nie odwzajemniam uczuć, że nie chcę, nie mogę, nie spotkam się z tego powodu, że nie będziemy razem.

Nigdy nie zostawiłam nikogo samemu sobie bez odpowiedzi. Ale mnie zostawiono tak kilka razy. To jest najgorsze co może nam "sprezentować" osoba, która rzekomo tak nas lubiła.

[maryanna3]

Nie, naprawdę nigdy nie miałam takiej sytuacji że po prostu koniec-nie odzywam się do faceta. Zawsze coś mówiłam żeby zrozumiał że to już koniec spotykania się, randek, czy na jakim tam byliśmy etapie. Może nie zawsze to mówienie wychodziło mi najlepiej ale nigdy nie wodziłam za nos żeby chłopak szalał i nie wiedział co się dzieje, to zwyczajnie glupie i tchórzliwe

[mercer]

Napisane przez Desigual

Czym to jest? Tchórzostwem a także brakiem szacunku do drugiej osoby.

Dokładnie

Napisane przez Desigual

Ja urywałam ze swojej strony kontakt, kiedy naprawdę musiałam, gdy ta druga strona, mimo na moje wyraźne wyjaśnienie, że nic z tego nie będzie i że nie chcę się spotykać, po prostu mnie stręczyła telefonami, smsami, mailami, wyznaniami itd. Czasem po 2-3 razy tłumaczyłam, były to wyraźne werbalizacje - że przykro mi ale ja nie odwzajemniam uczuć, że nie chcę, nie mogę, nie spotkam się z tego powodu, że nie będziemy razem.

Raz musiałam tak urwać kontakt. Mowiłam raz, drugi i w końcu trzeci, że nic z tego nie będzie, że ma sobie odpuścić a on dalej swoje, dzwonił kilka razy dziennie, pisał, przyjeżdżał W końcu przestałam całkiem odbierać, nie odpisywałam, nie otwierałam mu drzwi, wykasowałam go na fb, w końcu zrezygnował po kilku tygodniach. To był dla mnie taki pierwszy przypadek, aż się zaczęłam bać go, nie chciał się odczepić, z reguły jedno sorry ale nic z tego nie będzie wystarczyło dla innych.

[YaggaYo]

Ja na taką sytuację polecam tą piosenkę :
http://www.youtube.com/watch?v=PejWvSVkDJg

[ogolnie]

Napisane przez liferace

choć żeby być uczciwymi- czy któraś olała też tak faceta?

nigdy w sposób, że nagle ni z gruchy ni z pietruchy przestawałam się odzywać. po prostu mówiłam prosto w oczy, że nie widzę sensu w dalszym naszym spotykaniu się. i jeśli coś mi nie pasowało robiłam to wcześnie, a nie kurde po pół roku.
mam dość facetów i właśnie jest ten czas, kiedy to najbardziej w świecie chcę być sama przez jakiś czas.

---------- Dopisano o 09:32 ---------- Poprzedni post napisano o 09:30 ----------

Napisane przez YaggaYo

Ja na taką sytuację polecam tą piosenkę :
http://www.youtube.com/watch?v=PejWvSVkDJg

a mama mówiła !

[201607050913]

Odkopuję, bo mam podobną sytuację. Zaciekawiła mnie jedna wypowiedź, że kiedyś takie rzeczy się nie działy i zgadzam się. Straszne tchórzostwo wśród facetów w tych czasach, gdzie ci mężczyźni? Rozumiem brak zainteresowania, ale brak podstawowej kultury już mnie poraża.

[jutynaaaaa80]

Nie odzywa się bo widocznie nie chce i nasze odezwanie zwykle nic nie zmieni a do tego jeśli znajomości zawarte sa w necie to czesto mają to do siebie, że są traktowane mniej poważnie i bez słowa się rozpadają, często ktoś pozna kogoś w swoim gronie czy wróci do ex i zapomina o tych 2 spotkaniach, które widocznie mało dla niego znaczyły.

[201607050913]

No akurat moja była spoza netu, ba, mamy nawet wspólnych znajomych