ile czasu zajęło Wam ułożenie własnej diety?

[kiziumiziu]

Pytanie jak w tytule. Jak długo układałyście swoją dietę? robiłyście to same czy był to może jakiś dietetyk?
Ja z racji tego, że mam ograniczony budżet, postanowiłam sama wedle dziennika posiłków zacząć dietę. Strasznie wiele czasu zajęło mi ułożenie planu na dzisiejszy dzień, jednak udało mi się osiągnąć harmonię i bardzo dokładnie ułożyć plan.
Jednak z poniedziałkiem jest już gorzej ;( ponieważ zajęcia na uczelni mam od rana do wieczora ciężko jest się zaplanować ... ehh
Może w lutym kiedy będę miała dużo wolnego czasu posiedzę nad tym planem i postaram się go wcielić w życie.
myślałam, że to jest prostsze...
jakie Wy macie doświadczenia ze swoimi początkami diety?

[kiitty]

Ja swoją dietę, podczas której schudłam w 3 miesiące 10kg ułożyłam również sama. Z 51kg przy wzroście 158 schudłam do 41.. Jadłam codziennie ok 1000kcal, zero słodycze, napoji gazowanych, soków dosładzanych itp. Ale, żałuję, że w ogóle zaczęłam się odchudzać, bo nigdy tak naprawdę nie byłam gruba. A z tej diety nic dobrego nie wynikło. Nie miałam od września okresu, dopiero teraz w styczniu go odzyskałam. Jestem za chuda. Mówią mi to znajomi, rodzina, a nawet nauczycielka na wf-ie. Teraz mimo tego, że baaardzo dużo jem, nie mogę przytyć Waże 42-43kg, chociaż codziennie jem jakieś słodkie, a dzienny bilans kalorii wynosi ponad 2000kcal. Trochę mnie to dziwi, że nie tyję, bo przecież taka nagła zmiana jedzenia, powinna spowodować, że utyję te parę kilo. Straaasznie mi wypadają włosy. Myślę, że to jest spowodowane tą dietą, bo nigdy wcześniej mi tak nie wypadały. Straciłam już gdzieś ok połowę włosów.. Dobrze, że miałam bardzo grube włosy, bo jakby były cienkie od początku, to pewnie bym była łysa..
Jeśli chcesz przejśc na dietę, radzę Ci to dobrze przemyśleć. Ja też przeprowadziłam dietę na własną rękę i jak widak na dobre mi to wcale nie wyszło. Jeśli nie masz nadwagi, to odchudzanie nie ma sensu. Mogą z tego wyniknąć potem same kłopoty, jak u mnie.. Ale decyzja zależy od Ciebie. Jak już podjęłaś decyzję, że chcesz schudnąć, to zrób to z głową Pozdrawiam

[kiziumiziu]

Obliczyłam swoje dzienne zapotrzebowanie na BTW i według tego chcę teraz się odżywiać. Nie chodzi mi tu o gubienie kilogramów ale redukcję tłuszczu mam 168 wzrostu i 54 kg wagi a więc nie mam nadwagi a brzuch jak balon. Zaczęłam też ćwiczyć a bez diety efekty będą raczej znikome.
życzę powrotu do normalnej wagi

[kiitty]

To może ogranicz słodycze, rób brzuszki itp. Ja też chciałam schudnąc kilka kg, ale jak gubiłam kolejne kilogramy, to mnie to motywowało do dalszego odchudzania. Ale widzę, żę Ty sobie obliczyłaś dzienne zapotrzebowanie i według tego będziesz się odżywiać, więc powinno być ok. Życzę powodzenia w takim razie

[kiziumiziu]

Napisane przez kiitty

To może ogranicz słodycze, rób brzuszki itp. Ja też chciałam schudnąc kilka kg, ale jak gubiłam kolejne kilogramy, to mnie to motywowało do dalszego odchudzania. Ale widzę, żę Ty sobie obliczyłaś dzienne zapotrzebowanie i według tego będziesz się odżywiać, więc powinno być ok. Życzę powodzenia w takim razie

brzuszki i inne ćwiczenia 4xw tygodniu po 60min
a słodycze próbuje ograniczyć, szczególnie słodzenie herbaty, chociaż teraz nie piję już zwykłej tylko zieloną
A Ty jaką stosowałaś dietę? chyba musiała być bardzo drastyczna

[taka_sobie_ja]

o jaaaa, ja bym nie umiała tak ułożyć własnej diety a szkoda, bo każda jaką znajduję jest albo mordercza, albo kompletnie niedopasowana do mojego trybu życia (studia, praca itp.). A tak jak autorka wątku chciałabym zgubić jedynie trochę brzuszka bo ogólnei nie jestem gruba

[kiziumiziu]

Napisane przez taka_sobie_ja

o jaaaa, ja bym nie umiała tak ułożyć własnej diety a szkoda, bo każda jaką znajduję jest albo mordercza, albo kompletnie niedopasowana do mojego trybu życia (studia, praca itp.). A tak jak autorka wątku chciałabym zgubić jedynie trochę brzuszka bo ogólnei nie jestem gruba

no właśnie przez brak czasu ja też muszę się wstrzymać z dietą konkretną do lutego bo wtedy będę mieć wolne i czas żeby tą dietę ułożyć i znależć przepisy na jedzonko.
a póki co będę w wolne dni próbować zrównoważyć dietę.
na szczęście luty już tuż tuż

---------- Dopisano o 11:56 ---------- Poprzedni post napisano o 11:52 ----------

Dzisiejsze moje zapotrzebowanie przedstawia się tak w %
B-100%
T-109%
W-98%
to już prawie ideał.
Niestety mam problem z witaminami ponieważ wiele z nich przekracza zalecane dzienne dawki ;(

[kiitty]

Napisane przez kiziumiziu

brzuszki i inne ćwiczenia 4xw tygodniu po 60min
a słodycze próbuje ograniczyć, szczególnie słodzenie herbaty, chociaż teraz nie piję już zwykłej tylko zieloną
A Ty jaką stosowałaś dietę? chyba musiała być bardzo drastyczna

ja po prostu bardzo mało jadłam. dziennie ok 1000kcal.
mój przykładowy jadłospis wyglądał tak: śniadanie: pieczywo wasa z żółtym serem, kilka łyżek serka wiejskiego, herbata z sokiem malinowym 2śniadanie(w szkole): jabłko, ciastka LuGo! obiad(to co zrobiła mama):np. gotowane udko z kurczaka z ryzem w sosie potrawkowym+gotowana marchew kolacji nie jadlam w ogóle. wieczorem zawsze jadłam jabłko, marchew, czasem garść orzechów.
Czyli wychodzi na to, że w sumie jadłam jeden pożywny posiłek na obiad. Nie jadłam w ogóle słodyczy (jedynie sporadycznie jakąś czekoladkę albo jak szłam gdzieś w gości np. do babci to zjadłam tam kawałek ciasta, ale na codzień to nie), nie piłam słodzonych soków, napoji gazowanych typu cola, sprite, nie jadłam pieczywa (tylko Wasa). Ale na szczęście się w porę opanowałam, bo znajomi i rodzina zaczęli się czepiać, że jestem za chuda i nie miałam przez kilka miesięcy okresu. Teraz już jem normalnie, codziennie jakieś slodkie wpada, ale mimo to narazie przytyłam niewiele. Najważniejsze, że mam spowrotem okres

[Simplyme5]

Hej. Kiedy ja sama zabrałam się za układanie sobie diety, wyglądało to mniej więcej tak: początek (bez diety) - około 3000 kcal, potem ok. 2500, potem 2000-1000-800-700, aż w końcu...potrafiłam zjeść 300 kcal dziennie i dorobiłam się czego się dorobiłam. Tak więc u mnie totalnie nie zdało to egzaminu. Obecnie jestem na etapie wychodzenia z choroby, zatrzymałam sie na ok 800 kcal dziennie, nie przytyłam,ale...dietę ułożyła mi dietetyczka, z której jestem bardzo zadowolona, bo jest osobą wyjątkowo kompetentną i układa mi jadłospis patrząc na to,co kiedyś uwielbiałam jeść i powoli, acz skutecznie wprowadza mi di jadłospisu wszysko, czego od ponad 2 lat nie dopuszczałam do "diety". Co tydzień wprowadzamy ok 100 kcal więcej i zdaje to egzamin na tyle,że nie mam kompulsów, mniej myślę o jedzeniu, nie liczę tak obsesyjnie kalorii, a co najważniejsze, powoli, bardzo powoli,ale jednak wracam do jakiej takiej normalności, a to w tym wszystkim najważniejsze. Niestety, od razu zaznaczam,że taki jadłospis i ogólnie współpraca z dietetykiem kosztuje - ale moim zdaniem na pewno warto,zwłaszcza jak samemu można przegiąć i doprawić się na cacy...

[kiitty]

Napisane przez Simplyme5

Hej. Kiedy ja sama zabrałam się za układanie sobie diety, wyglądało to mniej więcej tak: początek (bez diety) - około 3000 kcal, potem ok. 2500, potem 2000-1000-800-700, aż w końcu...potrafiłam zjeść 300 kcal dziennie i dorobiłam się czego się dorobiłam. Tak więc u mnie totalnie nie zdało to egzaminu. Obecnie jestem na etapie wychodzenia z choroby, zatrzymałam sie na ok 800 kcal dziennie, nie przytyłam,ale...dietę ułożyła mi dietetyczka, z której jestem bardzo zadowolona, bo jest osobą wyjątkowo kompetentną i układa mi jadłospis patrząc na to,co kiedyś uwielbiałam jeść i powoli, acz skutecznie wprowadza mi di jadłospisu wszysko, czego od ponad 2 lat nie dopuszczałam do "diety". Co tydzień wprowadzamy ok 100 kcal więcej i zdaje to egzamin na tyle,że nie mam kompulsów, mniej myślę o jedzeniu, nie liczę tak obsesyjnie kalorii, a co najważniejsze, powoli, bardzo powoli,ale jednak wracam do jakiej takiej normalności, a to w tym wszystkim najważniejsze. Niestety, od razu zaznaczam,że taki jadłospis i ogólnie współpraca z dietetykiem kosztuje - ale moim zdaniem na pewno warto,zwłaszcza jak samemu można przegiąć i doprawić się na cacy...

No właśnie, więc wychodzi na to, że lepiej nic na własną rękę nie kombinować. Tym bardziej, że autorka wątku nie ma nadwagi. Może lepiej faktycznie wydać trochę kasy na dietetyka i zdrowo przejść na dietę, niż by dieta miała nam potem zaszkodzić, tak jak to miało miejsce w moim przypadku. Bo to, że nie miałam okresu przez 3 miesiące, może mieć jakiś wpływ na moją przyszłość, np. gdy będę chciała zalożyć rodzinę i mieć dzieci. Mam jednak nadzieję, że nie będzie problemów Ja też w sumie jadłam mniej niż 1000kcal dziennie. A to, że coraz bardziej chudłam mobilizowało mnie, żebym ciągnęła dietę dalej, chociaż wagę, którą chciałam uzyskać już dawno otrzymałam. Odchudzanie wciąga. Dobrze, że się chociaż w porę opamiętałam.

[iza_wiosenna]

a cóż to za bezsensowne dyskusje? ^^'
Kitty może już sobie daruj opowieści o tym, jak schudłaś i na jakiej diecie, bo szczerze mówiąc, chyba połowa Twoich postów zaczyna się od "ważyłam xx, w 3 miesiące schudłam 10 kg, teraz ważę xx i nie mogę przytyć".
nie odbieraj tego personalnie, ale w niektórych wątkach wstawka w postaci Twojej historii jest zbędna.

Autorko - ależ oczywiscie, że da się schudnąć bez diety. Przerzuć się na zdrowe jedzenie, jedz maksymalną ilość kcal przy której nie tyjesz (w pięciu porcjach najlepiej, na dzień) i ruszaj się. wtedy, naturalnie, pojawi się deficyt energii i, choc zapewne nie mega szybko, ale - będziesz tracić na wadze.
a jezeli zalezy Ci tylko na wyrzezbieniu sylwetki,to - jak wyzej - jedz zdrowo, ale tak, żeby utrzymywać wagę, i ruprawiaj sport.