Wysoka dziewczyna, a postrzeganie jej przez resztę społeczeństwa..

[Inkus97]

Ja osobiście mam 183-184 cm i czuję się z tym okropnie. Nie potrafię zaakceptować swojego wzrostu. Mam wrażenie, że przez mój wzrost jestem "dyskryminowana" jeśli chodzi o zainteresowanie facetów moją osobą bo z tego co obserwuję to nawet wysocy faceci "oglądają się" za tymi 150-160 cm. Wówczas tak bardzo chciałabym być taka niska, drobna, "słodka". O obcasach już nawet nie wspominam bo mam też dużą stopę ( 43 ).
Jak myślicie? Możliwe, że brak zainteresowania płcią męską moją osobą może wiązać się z tym, że jestem tak wysoka czy być może problem leży z innej strony ?

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Nie ma ideałów urody, ktoś chciałby w sobie zmienic nogi, bo uważa, że ma brzydkie, ktoś inny chciałby być chudszy a ktoś inny niższy/wyższy. Wszystko jest kwestią nastawienia. Wiadomo, że masz pewnie bardziej ograniczony wybór, jeśli dla Ciebie odpada niższy chłopak, ale wciąż pozostają kandydaci, którzy są równi Tobie bądź wyżsi Jeśli zaakceptujesz siebie i będziesz nastawiona pozytywnie, to zawsze to bardziej przyciagą ludzi niż pesymizm i kiepska samoocena.

Niektórym się wydaje, że na przykład ludzie z nadwagą nie mają dużego powodzenia, że ideał piękna to szczupła dziewczyna i grubsze są spychane na margines. A tak wcale nie jest. Dziewczyny nawet jeśli mają nadwagę mogą mieć charyzmę, charakter, mogą dbać o siebie, ślicznie wyglądać i być pewnie siebie. Myślę, że tak samo może być w przypadku wzrostu

[Ieka]

Mam 182cm i masz rację, ja ogolnie na zainteresowanie nie narzekam, tylko ciągle zaczepiają mnie faceci po 40 :banghead:
Mlodsi wolą zdecydowanie niższe i to już dawno zauważyłam i nikt mi.nie powie, że jest inaczej



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Trzy_Ryby]

Mam 183 cm wzrostu i nie oddałabym żadnego centymetra. Chodzę na obcasach, nie garbię się, nie próbuję udawać niższej. Uważam że wysoki wzrost to mój atut.
Nie oceniam ludzi przez pryzmat wzrostu i nie zakładam że sama jestem tak oceniana. Myślę, że upatrywanie przyczyny swych niepowodzeń albo nieszczęść w wyglądzie fizycznym i tym czego się zmienić nie da (za wysoka, za niska, za gruba, za krzywe nogi, za duży nos, za małe piersi) to prosty przepis na to by sobie zrobić krzywdę. Łatwiej użalać się nad sobą i przeklinać swoją urojoną przyczynę wszelkich niepowodzeń niż popracować nad sobą, nad swoim ciałem i osobowością i w końcu się zaakceptować.
Ba, może nawet polubić.

[Yin]

Przecież wysokie dziewczyny kojarzą się z modelkami, więc nie wiem czemu miałyby być inaczej postrzegane przez innych ludzi.

Zresztą zauważyłam pewną korelację: im wyższa dziewczyna tym trudniej jej podskoczyć (pewność siebie)

[eura28]

Mam w szkole pewną nauczycielkę, nie mierzyłam jej miarką, ale na pewno ma ~185cm Świetnie się ubiera, wspaniały charakter i ogólnie rewelacyjna kobieta Przez 3 lata ani razu mi nie przeszło przez głowę, że ten wzrost jest u niej wadą, a wręcz przeciwnie.


Problem chyba nie leży w Twoim wzroście, ale w tym, że faceci zazwyczaj szukają sobie dziewczyn niższych od siebie, a niewielu ma >185 i dlatego możesz odnosić czasem wrażenie, że masz mniejsze powodzenie. Ja mam tylko 168cm, ale zabiłabym, żeby mieć 175-180 Bo mam strasznie drobną budowę ciała i wyglądam tak "słodko" i mi się to ani trochę nie podoba.

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez Inkus97

Ja osobiście mam 183-184 cm i czuję się z tym okropnie. Nie potrafię zaakceptować swojego wzrostu. Mam wrażenie, że przez mój wzrost jestem "dyskryminowana" jeśli chodzi o zainteresowanie facetów moją osobą bo z tego co obserwuję to nawet wysocy faceci "oglądają się" za tymi 150-160 cm. Wówczas tak bardzo chciałabym być taka niska, drobna, "słodka". O obcasach już nawet nie wspominam bo mam też dużą stopę ( 43 ).
Jak myślicie? Możliwe, że brak zainteresowania płcią męską moją osobą może wiązać się z tym, że jestem tak wysoka czy być może problem leży z innej strony ?

Być może. Większości facetów przeszkadza dziewczyna ich wzrostu badz wyzsza.

Mi to nie przeszkadza ale nie mam ogolnie preferencji specjalnych do kobiecego ciała. Jednego dnia oglądam się za wysokimi szczuplymi 180 65-70 kg a innego za takimi 160-55-60 kg.

[Voytkova]

A ja Ci bardzo zazdroszczę.Na wysokich osobach wszystkie ciuchy wyglądają lepiej(dlatego modelki są wysokie).Poza tym nie musisz niszczyć sobie kręgosłupa wysokimi obcasami,ok może i one są seksowne ale na pewno nie zdrowe.I nikt nie powiedział ze chłopak musi być wyższy.
Moim zdaniem powinnaś zacząć postrzegac swoj wzrost jako atut bo to jest atut a będzie dobrze.

[Yin]

Poza tym zauważyłam, że wysokie dziewczyny mają bardzo zgrabne nogi, są lepiej wysportowane od tych małego-wzrostu

[Sherminka]

Kobieto! Jestem wyższa od Ciebie i to nie 1-2 cm, lecz dużo więcej. Faceta mam niższego, sporo niższego i jestem z nim szczęśliwa! Pamiętaj jak postrzegasz siebie samą tak postrzegają Cie inni, także potencjalni adoratorzy

[86lola]

Moj brat(190cm.)juz nieraz mi mowil, ze chcialby kobiete ktorej spojrzy w oczy, a nie, ze patrzy na czubek jej glowy. No, a moj pan, niewysokigo wzrostu uwaza, ze to seksowne jak kobieta jest wyzsza.

[201607111042]

Myślę, że nie ma co się czarować, że wzrost nie ma znaczenia dla płci przeciwnej, bo dla wielu osób ma i to spore. Ale gusta są już różne i niektórzy faceci, zwłaszcza ci wysocy, wolą wiązać się z kobietami, które mogą pocałować i nie cierpieć potem na ból kręgosłupa. Powiem Ci, że ja mam zaledwie 160 cm, i choć chciałabym mieć dłuższe nogi, to i tak podobam się sobie - bo każdy wzrost ma swoje wady i zalety. Trzeba się akceptować taką, jaką się jest, bo kompleksy nikomu nie dodają urody, wręcz przeciwnie.
Odpowiadając na Twoje pytanie, powodem braku powodzenia może być wzrost, ale nie musi. Może za bardzo się stresujesz?

[Inkus97]

Napisane przez cottan

Odpowiadając na Twoje pytanie, powodem braku powodzenia może być wzrost, ale nie musi. Może za bardzo się stresujesz?

Stresuje się i to BARDZO. Są i takie dni kiedy najlepiej w ogóle nie wychodziłabym z domu. Tak, wiem..może i mam urojenia ale mój wzrost bardzo mi przeszkadza i mam kompleksy w zasadzie tylko z tego powodu. Jeśli chodzi o urodę to myślę, że nie miałabym sobie niczego do zarzucenia. A co do stresowania się to stresuję się chyba aż za bardzo. W zasadzie to gdziekolwiek idę mam przed sobą wizje, że będę postrzegana jako ta "inna" bo jestem tak wysoka. Muszę chyba zmienić nastawienie bo to mnie niszczy wewnętrznie.

[_ema_]

Ja mam 181 i chociaż obecnie uważam swój wzrost za duży atut - ludzie szybko mnie zapamiętują, często słyszę komplementy, że 'na modelkę powinnam iść', jakoś pozytywnie bardzo ten wzrost jest odbierany prze ludzi, to mimo wszystko zgadzam się z tym, że mężczyźni się takich kobiet boją. Sama mam wrażenie, że odstraszam, a wcale za wybitnie brzydką się nie uważam. Przyznaję szczerze: uważam, że mój wzrost mężczyzn jest dla wielu odpychający. Zwłaszcza, że z umiłowaniem noszę kilkunastocentymetrowe szpilki, od tak, bo kocham takie buty i nie zamierzam ograniczać się przez głupie stereotypy. I ludzie ogólnie reagują fajnie, natomiast na stopie damsko męskiej jestem spalona. Owszem - komplementują, owszem - oglądają się, owszem - wzbudzam zainteresowanie. Ale atak, podryw, działanie - zerowe.
Na szczęście znalazł się ktoś kogo wzrost nie onieśmielił, a mąż sobie wychodzę, nie potrzebuję więcej zainteresowania innych. Natomiast gdybym była teraz samotna bez perspektywy na związek, to uważałabym swój wzrost za przekleństwo w tej dziedzinie.

[Inkus97]

Napisane przez Ieka

Mam 182cm i masz rację, ja ogolnie na zainteresowanie nie narzekam, tylko ciągle zaczepiają mnie faceci po 40 :banghead:
Mlodsi wolą zdecydowanie niższe i to już dawno zauważyłam i nikt mi.nie powie, że jest inaczej

Skąd ja to znam. Idąc ulicą niekiedy i trąbią na mnie samochodami, oglądają się, a na siłowni rzucają słowami typu "ładny kolor paznokci" gdy tak naprawdę mierzą mnie wzrokiem od stóp do głów. Aczkolwiek tak jak mówisz..Są to Panowie 30-40 lat

[Imperialista]

Zazwyczaj problem kobiet ze wzrostem więcej niż 180 cm sprowadza się do tego, że same szukają dla siebie faceta od siebie wyższego, a potem płaczą, że nikt ich nich nie chce.

[Inkus97]

Napisane przez _ema_

Ja mam 181 i chociaż obecnie uważam swój wzrost za duży atut - ludzie szybko mnie zapamiętują, często słyszę komplementy, że 'na modelkę powinnam iść', jakoś pozytywnie bardzo ten wzrost jest odbierany prze ludzi, to mimo wszystko zgadzam się z tym, że mężczyźni się takich kobiet boją. Sama mam wrażenie, że odstraszam, a wcale za wybitnie brzydką się nie uważam. Przyznaję szczerze: uważam, że mój wzrost mężczyzn jest dla wielu odpychający. Zwłaszcza, że z umiłowaniem noszę kilkunastocentymetrowe szpilki, od tak, bo kocham takie buty i nie zamierzam ograniczać się przez głupie stereotypy. I ludzie ogólnie reagują fajnie, natomiast na stopie damsko męskiej jestem spalona. Owszem - komplementują, owszem - oglądają się, owszem - wzbudzam zainteresowanie. Ale atak, podryw, działanie - zerowe.
Na szczęście znalazł się ktoś kogo wzrost nie onieśmielił, a mąż sobie wychodzę, nie potrzebuję więcej zainteresowania innych. Natomiast gdybym była teraz samotna bez perspektywy na związek, to uważałabym swój wzrost za przekleństwo w tej dziedzinie.

Ja szpilek nie noszę bo i bez nich mam kompleksy. Za jakoś potwornie brzydką siebie nie uważam. Mam wrażenie, że odstraszam mężczyzn ( tak jak napisałaś ). Pomimo, że oglądają się i rzucają słowami bardzo miłymi, ja wiem, że to tylko "podryw na głupka", a co do związku to wiem, że będzie to trudna sprawa. Ileż ja razy usłyszałam "idź na modelkę, idź na modelkę, taki wzrost to atut" ale mnie modeling nie "kręci", a wzrostu za atut wcale nie uważam.

---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:42 ----------

Napisane przez Imperialista

Zazwyczaj problem kobiet ze wzrostem więcej niż 180 cm sprowadza się do tego, że same szukają dla siebie faceta od siebie wyższego, a potem płaczą, że nikt ich nich nie chce.

Myślę, że jest to związane ze stereotypem, że mężczyzna powinien być wyższy od kobiety. I nie będę ukrywać, że ja również szukam faceta wyższego, a czy te poszukiwania zakończą się "zwycięstwem" to się okaże

[madana]

Napisane przez Inkus97

Ja szpilek nie noszę bo i bez nich mam kompleksy. Za jakoś potwornie brzydką siebie nie uważam. Mam wrażenie, że odstraszam mężczyzn ( tak jak napisałaś ). Pomimo, że oglądają się i rzucają słowami bardzo miłymi, ja wiem, że to tylko "podryw na głupka", a co do związku to wiem, że będzie to trudna sprawa. Ileż ja razy usłyszałam "idź na modelkę, idź na modelkę, taki wzrost to atut" ale mnie modeling nie "kręci", a wzrostu za atut wcale nie uważam.

- to zacznij , bo tego nie zmienisz, ze swoim wzrostem spędzisz całe swoje życie; miałam kiedyś kompleksy, bo chciałam być wyższa, a tu w loterii genowej wyszło 160 cm i koniec- gdy to zaakceptowałam, przestało mi to przeszkadzać, na dodatek nie noszę żadnych szpilek. Cały klucz do akceptacji siebie masz w głowie

[86lola]

A bo ci pa nowie, wiedza, ze juz moga Cie tylko skomplementowac, na nic wiecej liczyc niemoga, to bez obaw wyrazaja swoja opinie. Sama widzisz, jestes piekna.

[Sherminka]

Napisane przez Imperialista

Zazwyczaj problem kobiet ze wzrostem więcej niż 180 cm sprowadza się do tego, że same szukają dla siebie faceta od siebie wyższego, a potem płaczą, że nikt ich nich nie chce.

lepiej nie da się tego powiedzieć

[201607111042]

Napisane przez Inkus97

Stresuje się i to BARDZO. Są i takie dni kiedy najlepiej w ogóle nie wychodziłabym z domu. Tak, wiem..może i mam urojenia ale mój wzrost bardzo mi przeszkadza i mam kompleksy w zasadzie tylko z tego powodu. Jeśli chodzi o urodę to myślę, że nie miałabym sobie niczego do zarzucenia. A co do stresowania się to stresuję się chyba aż za bardzo. W zasadzie to gdziekolwiek idę mam przed sobą wizje, że będę postrzegana jako ta "inna" bo jestem tak wysoka. Muszę chyba zmienić nastawienie bo to mnie niszczy wewnętrznie.

I chyba tu leży problem. Jak już mówiłam, nie ma co się łudzić, że wzrost nie ma znaczenia, ale tak samo jest z nosem, wagą, rysami twarzy... No każdy ma jakiś kompleks. Ja mam, obiektywnie patrząc, zbyt duży nos, niepasujący do twarzy. Wiem, że nie każdemu się on podoba, tak samo fakt, że jestem niska i dosyć pulchna - ale naprawdę, gusta są różne. Faceci też nie są przecież idealni i dobrze, bo przy takim ideale czułabym się nieswojo.
Postaraj się nie stresować, może najpierw nawiąż jakąś znajomość internetową?

[Inkus97]

Napisane przez madana

- to zacznij , bo tego nie zmienisz, ze swoim wzrostem spędzisz całe swoje życie; miałam kiedyś kompleksy, bo chciałam być wyższa, a tu w loterii genowej wyszło 160 cm i koniec- gdy to zaakceptowałam, przestało mi to przeszkadzać, na dodatek nie noszę żadnych szpilek. Cały klucz do akceptacji siebie masz w głowie

Zawsze lepiej jest być niższym ale co tu dużo mówić..Po prostu masz racje. Lepiej jest zaakceptować rzeczy, których zmienić się nie da takie jak np. właśnie wzrost. Jest to uwarunkowane genetycznie i tyle. Choćbym stanęła na rzęsach. Tata ma 190cm, mama 178cm i genów widelcem nie wydłubiesz jak to rzekł mój kolega
Najgorsze jest gdy idąc korytarzem w szkole dziewczyny ( bo to one zawsze najwięcej mają do powiedzenia w kwestii krytyki innych ) mierzą mnie wzrokiem i słyszę śmiech bądź szepty. Wiem, że to z pewnością w moim temacie ale co..Trudno się mówi.

[madana]

Napisane przez Inkus97

Zawsze lepiej jest być niższym ale co tu dużo mówić..Po prostu masz racje. Lepiej jest zaakceptować rzeczy, których zmienić się nie da takie jak np. właśnie wzrost. Jest to uwarunkowane genetycznie i tyle. Choćbym stanęła na rzęsach. Tata ma 190cm, mama 178cm i genów widelcem nie wydłubiesz jak to rzekł mój kolega
Najgorsze jest gdy idąc korytarzem w szkole dziewczyny ( bo to one zawsze najwięcej mają do powiedzenia w kwestii krytyki innych ) mierzą mnie wzrokiem i słyszę śmiech bądź szepty. Wiem, że to z pewnością w moim temacie ale co..Trudno się mówi.

- jak dla mnie to tak zawsze zachowywały się głupawe, ale zazdroszczące innym pannice- stąd to akurat olałabym równo.
- cóż, moi nastoletni synowie to 186 i 196 cm - pasowaliby do Ciebie , tyle że za młodzi. No wyrośli na domowym dobrobycie i geny po dziadku mają, bo mąż ma 178 cm.

[Inkus97]

Napisane przez cottan

Postaraj się nie stresować, może najpierw nawiąż jakąś znajomość internetową?

Znam wielu mężczyzn przez internet i pisze Nam się świetnie. Komplementy wciąż słyszę, a gdy napiszę ile mam wzrostu ( bo to zaznaczam na początku ) to najczęściej dostaję odpowiedź, że wzrost to tylko cyfry, że dla nich on nie ma większego znaczenia. Są też i tacy co piszą, że wreszcie poznali dziewczynę, której będą mogli spojrzeć w oczy i pocałować bez schylania się aczkolwiek taki odzew jest tylko przez internet. W "rzeczywistości" nie jest tak. Możliwe, że dlatego bo przez internet piszę z mężczyznami starszymi ( ja mam 17 lat , oni 20-22 ) i są już dojrzalsi i mają inne upodobania niż Ci w moim wieku.

[Annie1441]

ja mam ponad 180, od 2kl gim nie miałam problemu z powodzeniem, wprost przeciwnie... czasem chlopak był ciut niższy, czasem równy, a teraz jest wyzszy o 10cm i mu odpowiada mój wzrost, szpilki noszę 7cm

[Inkus97]

Napisane przez madana

- cóż, moi nastoletni synowie to 186 i 196 cm - pasowaliby do Ciebie , tyle że za młodzi. No wyrośli na domowym dobrobycie i geny po dziadku mają, bo mąż ma 178 cm.

Haha, ja dopiero 17 lat mam. Małoletnia jeszcze

[madana]

Napisane przez Inkus97

Haha, ja dopiero 17 lat mam. Małoletnia jeszcze

- pasowałabyś

[Sherminka]

Masz jedynie 17 lat. Zabrzmi prozaicznie, ale w Twoim wieku też wzrost postrzegałam jako tragedię. Wyrośniesz

[Inkus97]

Napisane przez madana

- pasowałabyś

---------- Dopisano o 21:21 ---------- Poprzedni post napisano o 21:18 ----------

Napisane przez Sherminka

Masz jedynie 17 lat. Zabrzmi prozaicznie, ale w Twoim wieku też wzrost postrzegałam jako tragedię. Wyrośniesz

Tak, to jest ten wiek kiedy większość osób wyśmiewa się z takich rzeczy i dlatego mam do tego takie, a nie inne podejście.

[201607111042]

Napisane przez madana

- jak dla mnie to tak zawsze zachowywały się głupawe, ale zazdroszczące innym pannice- stąd to akurat olałabym równo.
- cóż, moi nastoletni synowie to 186 i 196 cm - pasowaliby do Ciebie , tyle że za młodzi. No wyrośli na domowym dobrobycie i geny po dziadku mają, bo mąż ma 178 cm.

Moja rodzina ze strony dziadka była ponoć bardzo wysoka, pradziadek ponad 190 cm, prababcia też dość wysoka, a dziadek wyskoczył kurdupel niewiele ponad 160 Zdjęcie, na którym jego siostry przewyższają go ponad o głowę, a bracia o jakieś 30-40 cm, bezcenne