Czy wypada zwrócic uwagę przyjaciółce?

[monadka]

Nie wiem czy to odpowiedni temat, ale spróbuję Otóż od dłuższego czasu martwi mnie sytuacja mojej przyjaciółki. 2 lata temu poznała chłopaka, który wydawał się byc w porządku, dopóki nie poznało się go bliżej. Znajomi dosyc szybko zwrócili uwagę, że to nie jest odpowiedni chłopak dla niej, mnie również się tak wydaje od samego początku, ale ona ma klapki na oczach. Dziewczyna ładna, mądra, podwójny magister, on z ledwo zdaną maturą pracujący na stacji benzynowej, absolutnie w niczym ją nie motywujący, wrecz przeciwnie- dołujący ją na każdym kroku. Przy każdej próbie samorealizacji podpowiada jej, że po co jej to, że takie rzeczy są głupie, niepotrzebne, że mają lepsze wydatki niż np. jakieś kursy. Dziewczyna zapewnia mu własne mieszkanie, on nie daje z siebie nic. A ja na to wszystko patrze, boli mnie, że moja najlepsza przyjaciółka ładuje się w taki związek. Ostatnio się zaręczyli i zaraz po tym zauważyłam, że on już traktuje ją jako kolokwialnie mówiąc "zaklepaną" stał się bardzo roszczeniowy, arogancki, jeszcze bardziej leniwy, a ona widocznie posmutniała, jednak nie chce mówic nic na ten temat, obserwując ją widzę, że przyjęła taktykę typu albo brac to na przeczekanie, albo cierpiec w tym, bo niby go kocha. Czy mogę jej jakoś pomóc? Boję się wprost powiedziec, co o tym związku myślę, bo od początku wtykałam jakieś drobne uwagi, ale ona przytakując mi i tak nic z nich sobie nie robiła.

[201608040942]

Powiem tak, bo mialam zanjomych ktorzy wrecz mnie nagabywali, wtracali sie i wrzeszczeli na mnie i wymuszali zebym sie z facetem przestala spotykac.
Powiedziec jej co myslisz powinnas, bo tak robia przyjaciele. Zwracaja uwage na rzeczy, ktorych samemu mozna nie dostrzegac. Pogadaj z nia, ale nic na sile. Pokaz jej caly absurd tej sytuacji, przedstaw jej sprawe jak ona z boku dla innych wyglada i ze juz na poczatku zwiazku bylo tak a tak, a teraz jest jeszcze gorzej i widzisz ze jest nieszczesliwa, a lepiej nie bedzie, skoro on juz taki jest. Ale to jak ona sie zachowa czy z nim zerwie, czy zacznie go uwazniej obserwowac i moze to doprowadzi do upadku tego zwiazku, bo moze przejzy wkoncu na oczy, nalezy do niej. Jak bedziesz non stop naciskac, to stracisz ja jako kolezanke, bo ja tak zrobilam. Zerwalam kontakt, bo nikt nie bedzie ode mnie wymagal zebym rzucila faceta nie majac dowodow na jego wine. Zaczelam sie przygladac, szukac potwierdzenia plotem, bo wiem jak lubie lubia namieszac, a nic nie jest prawda i gdyby moja kolezanka i jej brat tak sie nie wtracali ni mielibysmy przerwy w naszych kontaktach. Zwiazek i tak mi sie rozpadl, ale z innych powodow. Wczesniej ta sama kolezanka naciskala na mnie zebym nie zrywala z innym chlopakiem i tez bylo blisko do zerwania kontaktu.
Przyjaciele sa po to zeby powiedziec jak widza ze cos jest nie tak, ale to ta osoba musi sama podjac jakies kroki albo i nie, bo to wkoncu jej zycie i nie mozna jej niczego nakazywac. Ona jest dorosla i ostatecznie to ona musi podjac decyzje co z tym fantem zrobic.

[evela28]

wiele dziewczyn myśli że już nikogo lepszego nie będą mieli więc wolą kurczowo trzymać się tego co mają, może powinnaś jej uświadomić że zasługuje na kogoś lepszego, że jest ładna i mądra
nie narzekaj zbytnio na faceta tylko powiedz jej że ty widzisz że ona jest z nim nieszczęsliwa a kiedyś była inna, ona być może potrzebuje takiego wsparcia bo wstyd jej teraz zrywać zaręczyny

[madana]

Tak, zwrócić, może cię nie posłuchać, ale kto, jeśli nie przyjaciel powie w oczy niemiłą nawet prawdę? TYLE że decyzję musi podjąć ona sama.

[laisla]

Napisane przez monadka

Nie wiem czy to odpowiedni temat, ale spróbuję Otóż od dłuższego czasu martwi mnie sytuacja mojej przyjaciółki. 2 lata temu poznała chłopaka, który wydawał się byc w porządku, dopóki nie poznało się go bliżej. Znajomi dosyc szybko zwrócili uwagę, że to nie jest odpowiedni chłopak dla niej, mnie również się tak wydaje od samego początku, ale ona ma klapki na oczach. Dziewczyna ładna, mądra, podwójny magister, on z ledwo zdaną maturą pracujący na stacji benzynowej, absolutnie w niczym ją nie motywujący, wrecz przeciwnie- dołujący ją na każdym kroku. Przy każdej próbie samorealizacji podpowiada jej, że po co jej to, że takie rzeczy są głupie, niepotrzebne, że mają lepsze wydatki niż np. jakieś kursy. Dziewczyna zapewnia mu własne mieszkanie, on nie daje z siebie nic. A ja na to wszystko patrze, boli mnie, że moja najlepsza przyjaciółka ładuje się w taki związek. Ostatnio się zaręczyli i zaraz po tym zauważyłam, że on już traktuje ją jako kolokwialnie mówiąc "zaklepaną" stał się bardzo roszczeniowy, arogancki, jeszcze bardziej leniwy, a ona widocznie posmutniała, jednak nie chce mówic nic na ten temat, obserwując ją widzę, że przyjęła taktykę typu albo brac to na przeczekanie, albo cierpiec w tym, bo niby go kocha. Czy mogę jej jakoś pomóc? Boję się wprost powiedziec, co o tym związku myślę, bo od początku wtykałam jakieś drobne uwagi, ale ona przytakując mi i tak nic z nich sobie nie robiła.

Na przykład jego skromną osobę..którą wspiera materialnie
Powiedziałabym jeszcze raz, że niezbyt dobrze Ci to wygląda. Ja mojej powiedziałam, ale i tak zrobiła swoje także wiesz. Przynajmniej mam sumienie czyste, że próbowałam.

---------- Dopisano o 00:37 ---------- Poprzedni post napisano o 00:36 ----------

Napisane przez evela28

wiele dziewczyn myśli że już nikogo lepszego nie będą mieli więc wolą kurczowo trzymać się tego co mają, może powinnaś jej uświadomić że zasługuje na kogoś lepszego, że jest ładna i mądra
nie narzekaj zbytnio na faceta tylko powiedz jej że ty widzisz że ona jest z nim nieszczęsliwa a kiedyś była inna, ona być może potrzebuje takiego wsparcia bo wstyd jej teraz zrywać zaręczyny

Tak właśnie.

[Linka25]

wiesz, to jej życie i ona musi podjąć decyzje dotyczące tego związku, ale ciężko Ci na to patrzeć, rozumiem. Musisz z nią porozmawiać, w jakiś dość bezpośredni sposób powiedzieć co o nim myślisz. Moze nie tyle o nim, skup się na niej: powiedz ze widzisz, ze nie jest szczęśliwa, że wydaje się przytłoczona. Może krytyka jej faceta byłaby zbyt bolesna dla niej, ale Twoja w tym głowa by przemycić słowa krytyki tak by jej nie urazić.

[indiewa]

po pierwsze "czy wypada zwrócić uwagę przyjaciółce" ? CZY WYPADA? to konieczność i obowiązek! jak nie przyjaciel, to kto?
straszne są takie sytuacje
ale powinnaś zdecydowanie zareagować. ja kiedyś byłam w takiej sytuacji, chociaż to kolega związał się z okropną babą. porozmawiałam z nim tak trochę inaczej, że niby zapytałam co mam zrobić z koleżanką, która związała się z nieodpowiednim człowiekiem i tak krążyłam wokół tematu, żeby od czasu do czasu mogła wtrącić "coś w podobie jak Ty z X" albo "ja wiem, że to tak jest i np ty z X macie podobnie, ale..." Kilka dni później zadzwonił, że chce mnie o coś zapytać i zapytał czy on i X to w ogóle do siebie pasują. nie wytykałam mu, że wybrał kompletnie i absolutnie i absurdalnie źle tylko cały czas mówiłam z perspektywy osoby zaskoczonej że mnie o zdanie pyta.
tak czy siak - musisz coś wymyśleć, bo ten chłopak będzie w przyszłości bił Twoją przyjaciółkę. tak uważam.

[SzatAnka71]

Też uważam że powinnaś Jej powiedzieć jak to z boku wygląda bo zmarnuje cenny czas. A z drugiej strony to może Ona jest z Nim szczęśliwa na swój sposób?albo jest od Niego już uzależniona psychicznie i boi się zmian. Jeśli tak jest to postaraj się Jej pokazać ze na tym facecie świat się nie kończy
Miło jest mieć taka przyjaciółkę jak Ty

[new woman in town]

Sama nie wiem, czy bym się pchała z butami w czyjeś życie, nawet bliskiej przyjaciółki.
Napisałaś "Boję się wprost powiedziec, co o tym związku myślę, bo od początku wtykałam jakieś drobne uwagi, ale ona przytakując mi i tak nic z nich sobie nie robiła." skąd więc pewność, że ona chce być przez ciebie uratowana?
Skoro zwracałaś jej uwagę wcześniej a ona nie wyciągnęła z niej wniosków to najwyraźniej w świecie uważa, że wie lepiej co aktualnie dla niej jest dobre. I ja bym to zostawiła tak jak jest.
Ludzie przeważnie nie umieją uczyć się na cudzych błędach ani słuchać rad przyjaciół i postępować zgodnie z ich wskazówkami.

Rolą przyjaciół jest nie tyle asekuracja przed wypadkiem co pomoc w opatrzeniu ran już po.

[dzastina_83]

Napisane przez monadka

Czy mogę jej jakoś pomóc?

Nie. Z Twoją przyjaciółką jest jak z dzieckiem, które uczy się chodzić. Jeśli się kilka razy nie przewróci i nie potłucze to nie nauczy się chodzić.

[Lili40]

Witam...Ja jakies 2-4 lata (jak ten czas szybko leci) temu miałam bardzo podobna sytuację. Bałam sie, ze jeśli sie wtrace , to strace bliska mi koleżankę. zaryzykowałam i ...ona po dzien dzisiejszy jest mi wdzieczna, ze ją obudziłam ...Zerwała z facetem, ma innego, z którym jest szczesliwa. Ja mówię przyjaciołom co myślę o danej sytuacji, ale nie udzielam rad , co maja zrobić... Pozdrawiam

[SzatAnka71]

Napisane przez new woman in town

Rolą przyjaciół jest nie tyle asekuracja przed wypadkiem co pomoc w opatrzeniu ran już po.

Nigdy w życiu, wolałabym żeby mnie ktoś uprzedził jak źle robię niż żeby mi potem chusteczki podawał Rolą przyjaciół jest pomoc w każdym momencie i zawsze i wszędzie SZCZEROŚĆ

[laisla]

Napisane przez SzatAnka71

Nigdy w życiu, wolałabym żeby mnie ktoś uprzedził jak źle robię niż żeby mi potem chusteczki podawał Rolą przyjaciół jest pomoc w każdym momencie i zawsze i wszędzie SZCZEROŚĆ

Prawda, ale zazwyczaj ludzie i ci nastoletni i ci bardziej w naszym wieku i tak zrobią co im serce czy intuicja podyktuje, niewiele się przejmą naszymi uwagami. No i pozostanie podawać te chusteczki ostatecznie.
A jak tam sytuacja tej przyjaciółki z tytułu wątku? Powiedziałaś coś jej autorko?

[qwas81]

Skoro to twoja przyjaciółka to na co czekasz- pewnie sama chciała bys by ona wyraziła swoje zdanie w podobnej sytuacji. Tylko prawdziwy przyjaciel wspiera w każdych sytuacjach i okolicznościach. Powiedz jej jak to widzisz i czym w przyszłości może sie to dla niej skończyć.
Serce nie sługa ale rozum dochodzi do głosu- tyle ze czasem za późno...

[SzatAnka71]

Napisane przez laisla

Prawda, ale zazwyczaj ludzie i ci nastoletni i ci bardziej w naszym wieku i tak zrobią co im serce czy intuicja podyktuje, niewiele się przejmą naszymi uwagami. No i pozostanie podawać te chusteczki ostatecznie.
A jak tam sytuacja tej przyjaciółki z tytułu wątku? Powiedziałaś coś jej autorko?

Oczywiście że tak. Każdą sytuację trzeba "rozpatrywać" osobno bo każdy jest i inny i okoliczności też inne. Czasem nie mieści nam się w głowie ze ktoś może być szczęśliwy w danym związku bo my byśmy nie byli. Nie można mierzyć każdego swoją miarą

[magbeth]

A ja myślę, że ile ludzi, tyle sytuacji i nie ma jednego słusznego rozwiązania.
Mam za sobą doświadczenia komunikacyjne w tej materii z kilkoma co najmniej bliższymi koleżankami, o ile nie przyjaciółkami, i tak:

- jedna po niewczasie przyszła i podziękowała za kubeł wody;

- druga była i jest głucha - jej strach, że będąc 34latką już nikogo innego na stałe nie znajdzie jest tak potężny i dominujący, że jakiekolwiek próby wyrugania go kończą się źle; jedyny plus jest taki, że facet cudzoziemski i wraca niedługo do siebie, bez niej - może takie otrzeźwienie coś da? Pan generalnie nienawykły do żadnej pracy i żadnej odpowiedzialności (zwisa mu np. jego nastoletnie dziecię, mieszkające obecnie na drugim krańcu kuli ziemskiej czyli tam, skąd on jest), lubiący piwko pasjami a czasami i piąchę na babskiej twarzy...(co jest tylko i wyłącznie JEJ winą! ) Ogólnie trochę patowo-choć momentami mam wrażenie, że powoli, powoli wraca jej przytomność umysłu. Pożyjemy, zobaczymy, na szczęście kontakt z nią mam, co bywa błogosławieństwem, gdyż...
...przypadek nr trzy pokazuje, że bywa gorzej.

- i tak, przyjaciółka trzecia. Wróciła do swego byłego, tyż 34, też kierowana tym strachem, że dalej tylko samotność, więc ktoś MUSI być, do tego ma mocne poczucie powinności bycia z mężczyzną, rodzenia dzieci, ogarniania domu itp. Wszystko gut - bo w końcu koszula bliższa ciału - ale jej pan nie pozwala jej nawet wyjść do sklepu a za pięciominutowe spóźnienie do domu jest skrupulatnie rozliczana. Ma monitorowany telefon. Facet ją nie tylko sprawdza, nie tylko zabrania kontaktów z innymi koleżankami, facet ją pierze (złamał jej nos np.) i potrafi ją w towarzystwie obcych nazwać np. k**wą albo ładniej, jak go fantazja i zgaduję, ze alkohol, poniesie.
Ona spłaca za niego kredyt, finansuje kompleksowo, on mieszka u niej - i widać tak jej dobrze, bo po próbie otrzeźwienia zerwała wszystkie kontakty i zła teraz jestem ja. Do tego stopnia zła, ze jej pan mógłby mnie np.wywieźć do lasu i tam zacukać...(autentyk...)


Tak więc uwagę zwracać można - tyle, że czasami obejdzie się bez happy endu i trzeba o tym pamiętać. W końcu dorośli ludzie muszą do pewnych rzeczy dojść sami, a to, co nam nie odpowiada albo nawet nas przeraża, dla innych może być (chwilowo lub nie) niebem...lub "niebem". Taki lajf.

[laisla]

Napisane przez magbeth

A ja myślę, że ile ludzi, tyle sytuacji i nie ma jednego słusznego rozwiązania.
Mam za sobą doświadczenia komunikacyjne w tej materii z kilkoma co najmniej bliższymi koleżankami, o ile nie przyjaciółkami, i tak:

- jedna po niewczasie przyszła i podziękowała za kubeł wody;

- druga była i jest głucha - jej strach, że będąc 34latką już nikogo innego na stałe nie znajdzie jest tak potężny i dominujący, że jakiekolwiek próby wyrugania go kończą się źle; jedyny plus jest taki, że facet cudzoziemski i wraca niedługo do siebie, bez niej - może takie otrzeźwienie coś da? Pan generalnie nienawykły do żadnej pracy i żadnej odpowiedzialności (zwisa mu np. jego nastoletnie dziecię, mieszkające obecnie na drugim krańcu kuli ziemskiej czyli tam, skąd on jest), lubiący piwko pasjami a czasami i piąchę na babskiej twarzy...(co jest tylko i wyłącznie JEJ winą! ) Ogólnie trochę patowo-choć momentami mam wrażenie, że powoli, powoli wraca jej przytomność umysłu. Pożyjemy, zobaczymy, na szczęście kontakt z nią mam, co bywa błogosławieństwem, gdyż...
...przypadek nr trzy pokazuje, że bywa gorzej.

- i tak, przyjaciółka trzecia. Wróciła do swego byłego, tyż 34, też kierowana tym strachem, że dalej tylko samotność, więc ktoś MUSI być, do tego ma mocne poczucie powinności bycia z mężczyzną, rodzenia dzieci, ogarniania domu itp. Wszystko gut - bo w końcu koszula bliższa ciału - ale jej pan nie pozwala jej nawet wyjść do sklepu a za pięciominutowe spóźnienie do domu jest skrupulatnie rozliczana. Ma monitorowany telefon. Facet ją nie tylko sprawdza, nie tylko zabrania kontaktów z innymi koleżankami, facet ją pierze (złamał jej nos np.) i potrafi ją w towarzystwie obcych nazwać np. k**wą albo ładniej, jak go fantazja i zgaduję, ze alkohol, poniesie.
Ona spłaca za niego kredyt, finansuje kompleksowo, on mieszka u niej - i widać tak jej dobrze, bo po próbie otrzeźwienia zerwała wszystkie kontakty i zła teraz jestem ja. Do tego stopnia zła, ze jej pan mógłby mnie np.wywieźć do lasu i tam zacukać...(autentyk...)


Tak więc uwagę zwracać można - tyle, że czasami obejdzie się bez happy endu i trzeba o tym pamiętać. W końcu dorośli ludzie muszą do pewnych rzeczy dojść sami, a to, co nam nie odpowiada albo nawet nas przeraża, dla innych może być (chwilowo lub nie) niebem...lub "niebem". Taki lajf.

Sorki ale ta przyjaciółka do leczenia psychiatrycznego się kwalifikuje bo zmierza wprost ku samozagładzie mając siebie za nic.

[201803290936]

Napisane przez magbeth

(...)
- i tak, przyjaciółka trzecia. Wróciła do swego byłego, tyż 34, też kierowana tym strachem, że dalej tylko samotność, więc ktoś MUSI być, do tego ma mocne poczucie powinności bycia z mężczyzną, rodzenia dzieci, ogarniania domu itp. Wszystko gut - bo w końcu koszula bliższa ciału - ale jej pan nie pozwala jej nawet wyjść do sklepu a za pięciominutowe spóźnienie do domu jest skrupulatnie rozliczana. Ma monitorowany telefon. Facet ją nie tylko sprawdza, nie tylko zabrania kontaktów z innymi koleżankami, facet ją pierze (złamał jej nos np.) i potrafi ją w towarzystwie obcych nazwać np. k**wą albo ładniej, jak go fantazja i zgaduję, ze alkohol, poniesie.
Ona spłaca za niego kredyt, finansuje kompleksowo, on mieszka u niej - i widać tak jej dobrze, bo po próbie otrzeźwienia zerwała wszystkie kontakty i zła teraz jestem ja. Do tego stopnia zła, ze jej pan mógłby mnie np.wywieźć do lasu i tam zacukać...(autentyk...)
(...)

Wiem, że to zabrzmi niefajnie, ale odsunęłabym się od takich ludzi. Dlaczego? Jak facetowi przyjdzie do łba sięgnąć np. po nóż, wolałabym nie być jedną z osób do odstrzału lub nie być akurat w pobliżu. Poza tym nie lubię nieuleczalnej głupoty i wątpię to, czy przyjaźnienie się z kimś takim jest możliwe.

[magbeth]

To nie brzmi niefajnie, to jest jedyny efekt mojej interwencji. I czasami mi jej brakuje,bardzo, ale nie da się uratować kogoś na siłę. Brutalnie - realnie.

ps. i to nie tak, że poszłam do niej raz czy drugi ją umoralniać - nie mam takich ciągot, możliwe zboczenie zawodowe - sytuacji i słów było sporo, ale...nie chcę ich wywlekać.

Powodzenia, monadko

[Mariola165]

powiedz jej o swoich odczuciach ,nie oczekuj nagłego opamiętania,ale może ona inaczej na swój związek zacznie patrzeć,a jeśli nie to być może jest chora z miłości do niego,są takie przypadki destrukcyjnej miłości,i nic na to nie poradzimy,ja znam taką ,moja siostra,no coż mogę ,już nawet nic nie mówię,ona i tak bedzie go nadal kochała,mimo tego że strciła już bardzo dużo

[monadka]

Cóż, próbowałam z nią delikatnie porozmawiać, ale nic to nie dało. Z jednej strony jak z nią rozmawiam to wydaje się, że myśli dosyć trzeźwo, uspokoiła mnie stwierdzeniem, że przed ślubem chciałaby z nim zamieszkac na stałe, żeby zobaczyc jak się z nim żyje na co dzień a nie tylko przez tydzień czy miesiąc. Kocha go i widać wszystko jej pasuje w tym momencie. Mam nadzieję, że będzie tak zawsze, czego bardzo jej życzę. Ja ze swojej strony mogę bacznie wszystko obserwować i być przy niej jak będzie tego potrzebowała. To ma w 100% zapewnione

[przewrotka]

Musisz wyważyć perswazję, żeby to nie wpłynęło na wasze stosunki. Jeżeli przyjaciółka poczuje, że ty nie akceptujesz jej związku, może się odwrócić niestety od Ciebie w "samoobronie". Jeżeli nie jest asertywna, a wygląda, że nie to tak niestety może być. Wyraź zdanie, ale nie eskaluj problemu i pozwól jej decydować o swoim życiu.

[monadka]

Tak właśnie robię