Eks gdzieś w tle.

[beliczek]

Napisane przez wandaweranda

o kurczę, ale się porobiło...
beliczku, byłam (i jestem) jedną z tych, które od poczatku radziły Ci, zebyś zachowała spokój, luz, dystans. Ale wybrałaś drogę jątrzenia. Nie wiem czemu...znowu dałaś się ponieść lękowi i zrobiłaś tamtą niedzielną awanturę. Gdzieś szwankuje Ci instynkt samozachowawczy.
Na przyszłość w podobnych sytuacjach polecam z całego serca lekturę rozdzialu 6 "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Rozdzial ten nosi tytuł: Koniec zrzędzenia.

wiedza spraktykowana, w 100% prawdziwa, dalszy komentarz zbedny, odsyłam do książki.

U Ciebie...Za dużo słów. Za mało czynów. Cisza, spokój, dystans, opanowanie. Tylko TO może przynieść w sytuacjach konfliktowych jakieś dobre owoce.
Ale najpierw uwierz w siebie i przestań porównywac się do innych, do kogokolwiek. Trzymam kciuki za Twoje dalsze losy.
p.s.Nie mierz wszystkich kobitek jedna miarką, proszę...że niby wizażanki chcą się wywyższyć i "wypłynąć" na czyimś problemie. Nie zawsze tak jest. Myślę, że zdecydowana większość z nas naprawdę bezinteresownie życzyła Ci dobrze.

Wandaweranda - Dziękuję Czy masz "zołzy" w e-booku? Pamiętam, że coś wspominałaś na PW, wysłałam Ci nawet swoj adres e-mail.

[wandaweranda]

tak, mam , ale nie dostałam od Ciebie PW z adresem.

[beliczek]

Dziewczyny mijają prawie 4 miesiące od mojego wątku. I cóż Sytuacja wyklarowała się, ustabilizowała. TŻ wreszcie uwolnił się od Eks, a ja uwolniłam się od podejrzeń i strachu. Jesteśmy szczęśliwi. Eks chyba też, bo z tego co wiem zaczęła żyć pełnią życia, rozpoczęła nowy projekt zawodowy, za który trzymam kciuki. Znajomi mówią, że dobrze sobie radzi. TŻ nie spotyka się z nią. Sama czasem mówię, że zadzownił i zapytał co z psem.Tak więc wyciszenie emocji było potrzebne i przyniosło skutek.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za zainteresowanie i pomoc

[wandaweranda]

Napisane przez beliczek

Dziewczyny mijają prawie 4 miesiące od mojego wątku. I cóż Sytuacja wyklarowała się, ustabilizowała. TŻ wreszcie uwolnił się od Eks, a ja uwolniłam się od podejrzeń i strachu. Jesteśmy szczęśliwi. Eks chyba też, bo z tego co wiem zaczęła żyć pełnią życia, rozpoczęła nowy projekt zawodowy, za który trzymam kciuki. Znajomi mówią, że dobrze sobie radzi. TŻ nie spotyka się z nią. Sama czasem mówię, że zadzownił i zapytał co z psem.Tak więc wyciszenie emocji było potrzebne i przyniosło skutek.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za zainteresowanie i pomoc

super! miło czytac takie pozytywy
dużo dobrego!!:roz a:

[beliczek]

Napisane przez wandaweranda

super! miło czytac takie pozytywy
dużo dobrego!!:roz a:

Wandaweranda Wszystkiego dobrego dla Ciebie.

Układa się. I wiecie co? Trochę (no, możę więcej niz trochę) było też i mojej winy - wiercenie TŻ dziury w brzuchu i tak dalej. Czasem warto odpuścić. Teraz szkoda mi tego czasu zmarnowanego na awantury, zamartwianie się. Ale z drugiej strony nauczyłam się czegoś o sobie.

[201608040942]

Bardzo mile wiesci. Zastanawialam sie co tam u ciebie .

Ja sie nie dziwie ze sie tak zachowywalas, ja nie byla bym lepsza. Dla mnie jak sie konczy jeden zwiazek to sie go konczy.
Zreszta wiesz, ze ja bym z nim wogole nie zaczynala jesli on by rok czasu dawal na odejscie od tamtej. ja to wogole pod tym wzgledem jestem bezkompromisowa.
Najwazniejsze ze twoj facet zrozumial ze sie tak nie da i ze eks odpuscila i tez zrozumiala ze go na nowo nie zdobedzie.
Fajnie ze sie ulozylo, czyli bylo warto o to walczyc i to najwazniejsze.

---------- Dopisano o 12:59 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------

Bardzo mile wiesci. Zastanawialam sie co tam u ciebie .

Ja sie nie dziwie ze sie tak zachowywalas, ja nie byla bym lepsza. Dla mnie jak sie konczy jeden zwiazek to sie go konczy.
Zreszta wiesz, ze ja bym z nim wogole nie zaczynala jesli on by rok czasu dawal na odejscie od tamtej. ja to wogole pod tym wzgledem jestem bezkompromisowa.
Najwazniejsze ze twoj facet zrozumial ze sie tak nie da i ze eks odpuscila i tez zrozumiala ze go na nowo nie zdobedzie.
Fajnie ze sie ulozylo, czyli bylo warto o to walczyc i to najwazniejsze.