Nawrócenie mężczyzny i brak seksu

[mindiar]

Długo się przymierzałam się, aby napisac pierwszy post (ponad półtora roku), ale mam problem, a właściwie tkwię w permanentnej konsternacji. Mój TŻ postanowił się "nawrócic",jest człowiekiem łagodnym i uduchowionym-wiem,że wierzy,bo to ja w nim to zaszczepiłam.Nawrócenie postanowił zacząc od sfery seksualnej-i w tym sęk. Objawia się to całkowitą wstrzemięźliwością,sądzę, ze to tylko wymówka od seksu i ode mnie.

Może od początku. Jesteśmy ze sobą prawie 3 lata i nigdy tak na prawdę nie czułam się przy nim wartościowa. Załapałam w czasie tego związku mnóstwo kompleksów i teraz z nadejściem tej sytuacji siłą rzeczy się pogłębiły. To nie jest tak,że nie mówił mi nigdy, jak mu się podobam. Owszem,mówił, ale czułam w tym coś nieszczerego i głownie przez to nie umiem nabrac do niego zaufania.Poza tym po drodze było wiele sytuacji-a to kręciła go naprawdę seksowna dziewczyna z grupy na uczelni (przyznał się,ale nie mówił która to, ja sama zauważyłam na jego połowinkach i nie myliłam się ,bo potwierdził),a to oglądał się za dziewczynami na ulicy (co prawda nie jakoś perfidnie,ale jednak w sposób zauważalny), jakieś porno na komputerze i kilka innych sytuacji. I głownie przez to zaufanie i moje poczucie wartości ucierpiało.
Problem jest tak naprawdę nie w tym,że uważa mnie za brzydką,ale mało pociągającą-tak sądzę, chociaż wydaje mi się ,że jest odwrotnie-uważam,że jestem osobą pociągającą mężczyzn (może to próżne tak mówic ,ale istotne w tym wypadku- działam na facetów bardzo i cieszę się dużym powodzeniem,nie ubieram się wyzywająco,raczej chodzi o figurę szczupłą acz kobiecą i zwracam uwagę raczej mężczyzn z klasą i pozycją). No niestety na niego nie działam, nie komplementuje chociaż powie czasem,że lubi pupę czy nogi. Jedyny sposób żeby go rozkręcic to "wystawic cycki". Wiem też, bo generalnie sporo rozmawiamy,że podniecały(-ają?) go babki z filmów pornograficznych czy laski w miniówie, szpilach i dekolcie po brzuch,albo ostatnio (przy mnie) podkręcił sie przez babkę z jakiejś reklamy. Ogółem takie cycate blondyny-coś jak Doda. Może dlatego nie czuję tego do mnie? Bo jestem raczej takim wampem niż słodko-wyzywająca? W dodatku brunetka .

Nie wiem co sie dzieje, wiem tylko,że "cos"-czuję to.mZ czasem miał coraz mniejszą ochotę na seks, . A teraz już w ogóle kompletny brak seksu.
Nie wiem jak mam temu zaradzic. Nie wiem czy ze mną jest coś nie tak,bo te kompleksy juz mnie zeżrą do cna niedługo. On w ogóle nie widzi w tym problemu-tak z dnia na dzień postanawia: nawracam się co jest podejrzane.. I mimo,że seks nie jest najważniejszy,ale jakoś odświeżą związek, budzi coraz to nowe emocje, bo samym przytulaniem i rozmową nie można życ. Ba, on nawet na przytulanie nie ma ochoty.
Kocham go i wiem,że o mnie też, genialnie się dogadujemy i współgramy emocjonalnie.Jednak obawiam się,że ktoś mu się podoba. Dla mnie nawet myśli o podtekście erotycznym o innej osobie są pewnego rodzaju zdradą -zwłaszcza znając jego wyobraźnię. Tkwi we mnie obawa,że to nawrócenie to taka przykrywka, żeby miec święty spokój. Ja sama wierzę, jednak zdecydowałam sie przed Bogiem z nim byc(taka nasza mala umow,ze to partner na zawsze),a poza tym seks to ogromna pokusa, a on facet?! I tak łatwo z seksu rezygnuje? Nie jestesmy katolikami i sprawa troszkę inaczej wygląda,ale chodziło o taki zarys.

Nie umiem przelewac zbytnio mysli na papier i nie napisałam o co mi chodzi. Reasumujac: szybkie (dziwne) nawrocenie ->kompleksy nabyte w związku->zdrada->co jest?

Namotałam i się rozpisałam Drogie Wizażanki, tak naprawdę nie wiedząc czego od Was oczekuje. Może opinii, tego,jak wy się na tą całą sytuację zapatrujecie.

[arrabbiata]

Napisane przez mindiar

Długo się przymierzałam się, aby napisac pierwszy post (ponad półtora roku), ale mam problem, a właściwie tkwię w permanentnej konsternacji. Mój TŻ postanowił się "nawrócic",jest człowiekiem łagodnym i uduchowionym-wiem,że wierzy,bo to ja w nim to zaszczepiłam.Nawrócenie postanowił zacząc od sfery seksualnej-i w tym sęk. Objawia się to całkowitą wstrzemięźliwością,sądzę, ze to tylko wymówka od seksu i ode mnie.

Może od początku. Jesteśmy ze sobą prawie 3 lata i nigdy tak na prawdę nie czułam się przy nim wartościowa. Załapałam w czasie tego związku mnóstwo kompleksów i teraz z nadejściem tej sytuacji siłą rzeczy się pogłębiły. To nie jest tak,że nie mówił mi nigdy, jak mu się podobam. Owszem,mówił, ale czułam w tym coś nieszczerego i głownie przez to nie umiem nabrac do niego zaufania.Poza tym po drodze było wiele sytuacji-a to kręciła go naprawdę seksowna dziewczyna z grupy na uczelni (przyznał się,ale nie mówił która to, ja sama zauważyłam na jego połowinkach i nie myliłam się ,bo potwierdził),a to oglądał się za dziewczynami na ulicy (co prawda nie jakoś perfidnie,ale jednak w sposób zauważalny), jakieś porno na komputerze i kilka innych sytuacji. I głownie przez to zaufanie i moje poczucie wartości ucierpiało.
Problem jest tak naprawdę nie w tym,że uważa mnie za brzydką,ale mało pociągającą-tak sądzę, chociaż wydaje mi się ,że jest odwrotnie-uważam,że jestem osobą pociągającą mężczyzn (może to próżne tak mówic ,ale istotne w tym wypadku- działam na facetów bardzo i cieszę się dużym powodzeniem,nie ubieram się wyzywająco,raczej chodzi o figurę szczupłą acz kobiecą i zwracam uwagę raczej mężczyzn z klasą i pozycją). No niestety na niego nie działam, nie komplementuje chociaż powie czasem,że lubi pupę czy nogi. Jedyny sposób żeby go rozkręcic to "wystawic cycki". Wiem też, bo generalnie sporo rozmawiamy,że podniecały(-ają?) go babki z filmów pornograficznych czy laski w miniówie, szpilach i dekolcie po brzuch,albo ostatnio (przy mnie) podkręcił sie przez babkę z jakiejś reklamy. Ogółem takie cycate blondyny-coś jak Doda. Może dlatego nie czuję tego do mnie? Bo jestem raczej takim wampem niż słodko-wyzywająca? W dodatku brunetka .

Nie wiem co sie dzieje, wiem tylko,że "cos"-czuję to.Z czasem miał coraz mniejszą ochotę na seks, chociaż w łóżku wiało rutyną(od 2 lat zawsze tak samo się kochamy)- on nie chce probowac nic innego, co mnie też nudziło,ale zawsze jakaś przyjemnośc. Jestem osobą temperamentną,ale przy nim gasnę, jeżeli chodzi o sprawy łóżkowe. Jest to mój 1 partner seksualny,ale zawsze wyobrażałam to sobie inaczej, od czasu do czasu chociaż jakieś szaleństwo czy inna pozycja. A teraz już w ogóle kompletny brak seksu.
Nie wiem jak mam temu zaradzic,skoro rozmowa nic nie daje. Nie wiem czy ze mną jest coś nie tak,bo te kompleksy juz mnie zeżrą do cna niedługo. On w ogóle nie widzi w tym problemu-tak z dnia na dzień postanawia: nawracam się co jest podejrzane. Ostatni zdrada gdzieś w myślach mi przebiegła, sny erotyczne z mężczyznami, których znam i nie jest mi z tym komfortowo. I mimo,że seks nie jest najważniejszy,ale jakoś odświeżą związek, budzi coraz to nowe emocje, bo samym przytulaniem i rozmową nie można życ. Ba, on nawet na przytulanie nie ma ochoty.
Kocham go i wiem,że o mnie też, genialnie się dogadujemy i współgramy emocjonalnie.Jednak obawiam się,że ktoś mu się podoba. Dla mnie nawet myśli o podtekście erotycznym o innej osobie są pewnego rodzaju zdradą -zwłaszcza znając jego wyobraźnię. Tkwi we mnie obawa,że to nawrócenie to taka przykrywka, żeby miec święty spokój. Ja sama wierzę, jednak zdecydowałam sie przed Bogiem z nim byc(taka nasza mala umow,ze to partner na zawsze),a poza tym seks to ogromna pokusa, a on facet?! I tak łatwo z seksu rezygnuje? Nie jestesmy katolikami i sprawa troszkę inaczej wygląda,ale chodziło o taki zarys.

Nie umiem przelewac zbytnio mysli na papier i nie napisałam o co mi chodzi. Reasumujac: szybkie (dziwne) nawrocenie ->kompleksy nabyte w związku->zdrada->co jest?

Namotałam i się rozpisałam Drogie Wizażanki, tak naprawdę nie wiedząc czego od Was oczekuje. Może opinii, tego,jak wy się na tą całą sytuację zapatrujecie.

Oj... ja widzę tu tylko jeden pozytyw (niebiesko), reszta, czerwono- no sama spójrz na to z boku...

Nie napiszę- zmień faceta- bo tego nie chcesz i nie zrobisz. Nie wiem, ja bym tak nie mogła, sama widzisz, kolorowo nie jest. Jedyne co możesz zrobić- to chyba tylko rozmowa z nim, o tym jego całym 'nawróceniu'.

A sama miłość w związku to niestety za mało, żeby było dobrze.

[Myszunia19]

Napisane przez arrabbiata

Oj... ja widzę tu tylko jeden pozytyw (niebiesko), reszta, czerwono- no sama spójrz na to z boku...

Nie napiszę- zmień faceta- bo tego nie chcesz i nie zrobisz. Nie wiem, ja bym tak nie mogła, sama widzisz, kolorowo nie jest. Jedyne co możesz zrobić- to chyba tylko rozmowa z nim, o tym jego całym 'nawróceniu'.

A sama miłość w związku to niestety za mało, żeby było dobrze.

kolezanka bardzo ładnie nakreśliła Ci plusy i minusy. teraz to przeanalizuj. Jakie wnioski?

[cava]

Napisane przez arrabbiata

Oj... ja widzę tu tylko jeden pozytyw (niebiesko).

Ja tam nie widzę żadnych pozytywów. Jak można pisać że się świetnie z kimś dogaduje, jak się w ogóle nie dogaduje, nie umie wyciągnąć podstawowych informacji, nie ma szczerości, są knowania, podchody, kompleksy i zmartwienia.
Hello! tu Ziemia, tu Ziemia! Prosze przestać bujać w obłokach jak ta satelita i może wylądować.

Zresztą w ogóle mnie to brzmi jak litania życzeń pobożnych, np. to: "raczej chodzi o figurę szczupłą acz kobiecą i zwracam uwagę raczej mężczyzn z klasą i pozycją)" Taaaa, a Ci bez klasy i pozycji zamykają oczy, albo moze mają filtr aseksualny założony na mózgi, na tak powabne i wartościowe osobowości


I tu jeszcze mały rys psychologiczny :Mój TŻ postanowił się "nawrócic",jest człowiekiem łagodnym i uduchowionym-wiem,że wierzy,bo to ja w nim to zaszczepiłam.(...)
Jedyny sposób żeby go rozkręcic to "wystawic cycki" (...)a sama wierzę, jednak zdecydowałam sie przed Bogiem z nim byc(taka nasza mala umow,ze to partner na zawsze),"


Dla mnie to wygląda tak: nawiedzona niunia, wymyśliła sobie ze chodzi z tym facetem, tyle że on o tym nie wie.
Dawała to wziął, ale zaczęło się robić strasznie - te prywatne umowy z Bogiem że "ten to już po grób", mnie tez by trochę strwożyły i więc więcej nie chce.

[Malaika85]

Po tym co napisalas mysle, ze facet ma dosyc tego zwiazku, nie krecisz go juz, nawrocenie to raczej kiepska wymowka, skoro jego typ babki idelanej to Doda i laski z filmow porno. Moze nawet facet po prostu Cie zdradza i to cale nawrocenie to tylko wymowka zeby nie tracic sil na ciebie , no i zabezpieczenie, zebys nie poznala ze cie zdradza. Po prostu zabija go rutyna z toba i pewnie niedlugo to jeszcze potrwa. Co nie znaczy ze to Twoja wina absolutnie.

Sorry ale brak seksu zadnemu zwiazkowi nie pomogl. Radzilabym ci rozwazyc opcje rozstania, albo jak chcesz zdrady - twoj wybor.
Zwiazek nie opiera sie na seksie - owszem. Ale jego brak wyklucza dobry zwiazek.

[mindiar]

Napisane przez cava

I tu jeszcze mały rys psychologiczny :Mój TŻ postanowił się "nawrócic",jest człowiekiem łagodnym i uduchowionym-wiem,że wierzy,bo to ja w nim to zaszczepiłam.(...)
Jedyny sposób żeby go rozkręcic to "wystawic cycki" (...)a sama wierzę, jednak zdecydowałam sie przed Bogiem z nim byc(taka nasza mala umow,ze to partner na zawsze),"


Dla mnie to wygląda tak: nawiedzona niunia, wymyśliła sobie ze chodzi z tym facetem, tyle że on o tym nie wie.
Dawała to wziął, ale zaczęło się robić strasznie - te prywatne umowy z Bogiem że "ten to już po grób", mnie tez by trochę strwożyły i więc więcej nie chce.

Co do 1 części: To nie było tak,że on nie był człowiekiem wierzącym-owszem był,acz nie mocno i całkowicie oddanym. Ja też nie jestem "nawiedzona", po prostu mam jakąś relacje z Bogiem, nie prawiąc jemu czy innym jakiś moralizatorskich czy wołających nawrócenie ludu opowieści. On generalnie też. Co do "umowy" z Bogiem - ja TŻowi nie mówiłam o niej, zaręczyny były, więc nie jest zwierzyną, którą chcę upolowac.To było dla zachowania mojego spokoju duchowego-nie umiem tego wyrazic słowem-jakieś tam moje przemyslenia i uznalam,ze jak tak zrobie, bedzie ok.

Co do 2 części: w ogóle nie wiem, co co chodzi. Co do tego dawania i brania-bardzo niesłuszne. Związek sądze,że był [?!] mocny i dojrzały, w którym każda strona była [jest?!] zaangażowana. I koleją rzeczy nastaną zaręczyny, wiec nie ma mowy o strwożeniu-zwłaszcza,że on dąży do ślubu.


Malaika85 dokładnie tak, jak piszesz. Co do rutyny-to jest najgorsze, bo ja chciłam i dążyłam,aby coś zmienic.Sądzę,że nie umiem dotrze do niego w sposób taki, jak on oczekuje lub powinnam. Byc może to wynika z jego skrytości i nieśmiałości i minimalnego temperamentu.
Zdradzi nie zdradzę, bo kocham. Rozstac cięzko. Czeka mnie taka rozmowa najpoważniejsza z poważnych i postanowie.

[cava]

Napisane przez mindiar

Co do 2 części: w ogóle nie wiem, co co chodzi. Co do tego dawania i brania-bardzo niesłuszne. Związek sądze,że był [?!] mocny i dojrzały, w którym każda strona była [jest?!] zaangażowana. I koleją rzeczy nastaną zaręczyny, wiec nie ma mowy o strwożeniu-zwłaszcza,że on dąży do ślubu..

Koleją rzeczy zaręczyny?
Facet nie chce się z Tobą kochać, ogląda się za innymi, kompletnie się nie rozumiecie, rani Cię, masz przez niego kompleksy, no ale "zwłaszcza,że on dąży do ślubu.."
Niby jak? Ogladając się za innymi i jeszcze mówiąc Ci o tym?

No faktycznie, wyjdź za niego. Po ślubie na pewno "on się zmieni"

Tylko nie wiem po co akurat za niego, skoro on Cię nie szanuje i w ogóle tylko mu oczy chodzą żeby wyrwać jakiegoś Dodofona.
Skoro w swoim zaślepieniu nawet Ty to dostrzegasz, to to naprawdę musi być widoczne, ze facet gustuje w innym typie kobiet.

[mindiar]

Napisane przez cava

Tylko nie wiem po co akurat za niego, skoro on Cię nie szanuje i w ogóle tylko mu oczy chodzą żeby wyrwać jakiegoś Dodofona.
Skoro w swoim zaślepieniu nawet Ty to dostrzegasz, to to naprawdę musi być widoczne, ze facet gustuje w innym typie kobiet.

To nie jest tak,że nie szanuje. Szanuje bardzo w sensie każdym innym,tylko te jego upodobania.Ogląda się za innymi,ale nie jakoś natrętnie. Fakt, ten Dodofon,a raczej klony na ulicy ,to jakiś żart. Czy nie w jego typie? Mówił,że jestem,okazywał jako tako również,ale pociągały go przed związkiem blondyny. On na dobrą sprawę gustuje w różnych typach.. Z tym,że ciężko jak się coś czuje tak, pstryk i zapomniec, a tym bardziej zostawic. Wlasnie dlatego tu napisalam, bo sama mam chaos nieziemski w glowie,a wiadomo,ze konstruktywna opinia z boku jest bardziej "docierająca".

[agaafurm]

Wydajesz się być miłą i mądrą dziewczyną,jednak tak głupio i ślepo zakochana, że możemy tu pisać różne teorie,ale Ty i tak będziesz wierzyła w TŻ. Niestety moja droga...ktoś,kto wprowadza Cię w katastrofalne kompleksy nigdy nie da Ci spokojnego i pełnego miłości związku. Typ blondyny,filmy porno?...ola boga,jak to czytam to włos mi się jeży na głowie. Jeżeli Twoj chlopak Cię kocha,to kolor włosów czy rozmiar biustu nie bedzie grał,aż tak ważnej roli - będzie mu się podobała miseczka A, będziesz go kręcić w domowym dresiki i bez makijażu - bo CIĘ KOCHA.

Kiedy to czytam to mogłabym w sumie się pod tym podpisać
Moj ex stronił od seksu ze mną,wymyślał okropne wymówki też miał być domek i kurki i dzieci,tyle, że jakoś mi nie grało to, że taka niby milosc do konca życia, a chlopak się śmieje z moich kręconych włosow,kaze je prostować albo łapie za boczki i przypomina o diecie...wtf?! po 1,5 roku się dowiedziałam,ze 6 miesięcy mnie zdradzał.
Ze związku, w którym się rodzą kompleksy i seksualna frustracja, nic nie będzie. Naturalna kolej rzeczy to zaręczyny? Żartujesz? chyba otacza nas zupełnie inna natura.

[gosiaczek6]

wydaje mi sie mindiar ze Ty go strasznie bronisz i co bysmy tu nie napisaly i tak przekrecisz na swoje

[201803290936]

Napisane przez agaafurm

Wydajesz się być miłą i mądrą dziewczyną,jednak tak głupio i ślepo zakochana, że możemy tu pisać różne teorie,ale Ty i tak będziesz wierzyła w TŻ. Niestety moja droga...ktoś,kto wprowadza Cię w katastrofalne kompleksy nigdy nie da Ci spokojnego i pełnego miłości związku. Typ blondyny,filmy porno?...ola boga,jak to czytam to włos mi się jeży na głowie. Jeżeli Twoj chlopak Cię kocha,to kolor włosów czy rozmiar biustu nie bedzie grał,aż tak ważnej roli - będzie mu się podobała miseczka A, będziesz go kręcić w domowym dresiki i bez makijażu - bo CIĘ KOCHA.

Kiedy to czytam to mogłabym w sumie się pod tym podpisać
Moj ex stronił od seksu ze mną,wymyślał okropne wymówki też miał być domek i kurki i dzieci,tyle, że jakoś mi nie grało to, że taka niby milosc do konca życia, a chlopak się śmieje z moich kręconych włosow,kaze je prostować albo łapie za boczki i przypomina o diecie...wtf?! po 1,5 roku się dowiedziałam,ze 6 miesięcy mnie zdradzał.
Ze związku, w którym się rodzą kompleksy i seksualna frustracja, nic nie będzie. Naturalna kolej rzeczy to zaręczyny? Żartujesz? chyba otacza nas zupełnie inna natura.

Napisane przez gosiaczek6

wydaje mi sie mindiar ze Ty go strasznie bronisz i co bysmy tu nie napisaly i tak przekrecisz na swoje

Jak wyżej.

I bardzo zgadzam się w tym wątku z tym, co pisze Cava (nie cytuję, ale polecam na spokojnie przeczytać).

[aniko 23]

facet nie ma co uduchowiony na maxa...porno...cycki..dod a...laski z reklamy nawrocenie

[Mrochna Tajemnica]

bronisz go, mimo, że wcześniej piszesz (chyba nieświadomie) o nim w samych negatywach.

Powiem ci tak: uciakaj, uciekaj, bo jeśli przy nim gaśniesz, to zostaniesz popiołkiem, który nic nie będzie robił. I jeszcze z kompleksami...

[Karmelowa Kotka]

Masakra! Co to w ogole za facet? Zwiazek w który rodza sie kompleksy jest niestety z góry skazany na klęskę. Naprawdę, nie ma sensu tkwic w tym bagnie, Twoj TŻ cos kręci, a "uduchowienie" to bardzo marna wymowka. Tu cycki, pornosy, ideał w postaci Dody (cóż za kobieca subtelność) ogladanie się za dziewczynami.... a tu nagle tekst o nawroceniu. Przykro mi to powiedzieć, ale zenujący facet...

[Hultaj]

Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby Twój facet był w typie: nie chcę, aby moja żona tymi samymi ustami całowała potem moje dzieci. I wcale bym się nie zdziwiła, gdyby dążył do tego, aby z Tobą mieć stagnację, rodzinę, piękny obraz. A sprawy seksu to już z kimś innym. Wyuzdanego, prymitywnego seksu. Co to gniazda swego kalać nim nie będę.

[monikaja]

Nie napisałaś, czy mieszkasz ze swoim TŻ ....... albo sie nie doczytałam.
Związek nie ma szans -
z jednej strony Dodafony, z drugiej - nawrócenie ?
Jak dla mnie to nie idzie w parze
-Zastanów się czy tak do "końca życia" chcesz czuć się tak jak się -czujesz?
-Czy jest to człowiek, który spełnia Twoje oczekiwania?
-Czy masz szacunek sama do siebie?
Życzę powodzenia.

[mindiar]

Napisane przez monikaja

Nie napisałaś, czy mieszkasz ze swoim TŻ ....... albo sie nie doczytałam.

-Zastanów się czy tak do "końca życia" chcesz czuć się tak jak się -czujesz?
-Czy jest to człowiek, który spełnia Twoje oczekiwania?
-Czy masz szacunek sama do siebie?

Tak mieszkam z nim od sierpnia.
Nie chcę sie czuć w ogóle, tak jak się czuję,ale sądzę, że przy każdym facecie tak będzie. Coś mi się w głowie już "utarło",że każdy facet jest taki sam. Spełnia on poniekąd moje oczekiwania, bo na innych płaszczyznach jest to fajny facet.
Szacunek mam,ale wiesz w miłości czasem inne rzeczy schodzą na inny plan i liczy się ta osoba, choć w związku jestem raczej egoistką.

[sylphiaa]

czytam , czytam i nie rozumiem gdzie jest Twoja duma i szacunek dla samej siebie nie znalazlam nigdzie ile macie lat i czy razem mieszkacie.... piszesz o zareczynach ? jakich zareczynach ? pierscionek nic nie zmieni a on zrobi z Ciebie posmiewisko .... zastanow sie nad tym czego Ty oczekujesz , jakie sa Twoje pragnienia i cele w zyciu...

przepraszam ze to pisze ale ten facet nie jest materialem na meza i juz napewno nie jest Ciebie warty...

[201803290936]

Napisane przez mindiar

Tak mieszkam z nim od sierpnia.
Nie chcę sie czuć w ogóle, tak jak się czuję,ale sądzę, że przy każdym facecie tak będzie. Coś mi się w głowie już "utarło",że każdy facet jest taki sam. Spełnia on poniekąd moje oczekiwania, bo na innych płaszczyznach jest to fajny facet.
Szacunek mam,ale wiesz w miłości czasem inne rzeczy schodzą na inny plan i liczy się ta osoba, choć w związku jestem raczej egoistką.

Nie, nie masz do siebie szacunku, co udowadniasz nawet tym postem. Zgadzasz się na bylejakość z kimkolwiek, oby nie być sama. Rób jak chcesz, ale po co zatem zawracasz głowy ludziom na forum? Nie chcesz zmieniać swojego życia, więc tego nie rób i nie narzekaj.

[201804271242]

Moja ciocia wyszła za mąż bo bała się samotności.. Na pewno były też inne powody, może też wydawało jej się, że go kocha (może nadal tak jest). Tak czy inaczej z tego co wiem facet od początku jej nie szanował (np. to ona odprowadzała go po zmroku na przystanek a nie na odwrót :|).

W tym momencie ja nie potrafię temu facetowi mówić "wujku". Jego brak szacunku do kobit jest porażający na każdym kroku. Prędzej czy później z Twojego faceta też może wyjść więcej i rodzina będzie to widzieć. Chcesz aby dzieci Twojej siostry/ brata bały się Twojego męża? Ja co prawda 'wujka' się nie boję- jestem już na to za stara, ale ehm.. delikatnie mówiąc bierze mnie obrzydzenie jak na niego patrze..

Owszem jest możliwość, że coś takiego się nie stanie, ale Twój pierwszy post wprost przecieka negatywnymi cechami Twojego chłopaka, więc co będzie dalej? Doprowadzi do tego, że będziesz się za niego wstydzić gdy na weselu będzie podrywał druhnę?

PS. Nawet baardzo dokładne stosowanie się do nauk religijnych nie zabrania się przytulać..

[mindiar]

Napisane przez Indescriptible

Tak czy inaczej z tego co wiem facet od początku jej nie szanował (np. to ona odprowadzała go po zmroku na przystanek a nie na odwrót :|).

W tym momencie ja nie potrafię temu facetowi mówić "wujku". Jego brak szacunku do kobit jest porażający na każdym kroku. Prędzej czy później z Twojego faceta też może wyjść więcej i rodzina będzie to widzieć. Chcesz aby dzieci Twojej siostry/ brata bały się Twojego męża? Ja co prawda 'wujka' się nie boję- jestem już na to za stara, ale ehm.. delikatnie mówiąc bierze mnie obrzydzenie jak na niego patrze..

Owszem jest możliwość, że coś takiego się nie stanie, ale Twój pierwszy post wprost przecieka negatywnymi cechami Twojego chłopaka, więc co będzie dalej? Doprowadzi do tego, że będziesz się za niego wstydzić gdy na weselu będzie podrywał druhnę?

PS. Nawet baardzo dokładne stosowanie się do nauk religijnych nie zabrania się przytulać..

Wiem,że jest możliwość,że może kogoś jawnie podrywać, ale nie zdarzyło się to przy mnie-oprócz oglądania się za babką jakąś, Co do odprowadzania na przystanek itp... TŻ jest szarmancki, albo przynajmniej stwarza pozory. Nie zdarzyło się, aby był chamski. Mam nadzieję,że się nie przekonam o tym co piszesz

Doris1981 -> ja nie miałam zamiaru nikomu głowy zawracać. Każdy pisze z własnej woli. Być może nie mam szacunku do siebie ok. Może z czasem dojde do tego i być może też, potrzebuje czasu, aby to zrozumieć Poki co nie mam ochoty zmieniać życia,a raczej rozwiązać problem, a napisanie na wizażu było ulga,że to wyrzuciłam i oczekiwaniem opinii na temat sytuacji,a nie mnie.

[gosiaczek6]

no to ja sie dziwie ze nie masz ochoty zycia zmieniac...
wogóle Cię nie rozumiem..oczekujesz oceny sytuacji a nie Ciebie..wiec jak mam to zrobic ?? jestes jedna ze stron w zwiazku a skoro tenże związek mamy przeanalizowac wiec i Twoją postawę również

[mindiar]

Ok, rozumiem Cię gosiaczku,ale nie o to mi chodzi. Nie chcę,żeby ktoś mi zarzucał,że nie mam do siebie szacunku, sama ocenie czy tak jest czy nie. Nie mam nic przeciwko ocenianiu mnie w tej sytuacji o której napisałam,ale ocenianie mnie bez poznania i oglądu dogłebnego całej sytuacji wg mnie nie jest w porządku.

[Mrochna Tajemnica]

sama się przekonasz, my oceniamy jak to wygląda...

czasem stojąc obok więcej się widzi. No, ale znamy tylko twoją relację