mieszkanie na kredyt czy dom z teściami/rodzicami

[ppp89510]

Witam,
szybkie pytanie: co wybrać duży dom na wsi z Teściami i dojeżdżanie do dużego miasta codziennie 50 km, czy kredyt na mieszkanie/szeregówkę w dużym mieście ? Są plusy i minusy obu opcji. Chodzi mi czy Ktoś z Was miał podobny dylemat? jak z niego wybrną? co zadecydował? czy jest zadowolony z decyzji? Pomóżcie bo to bardzo poważna sprawa

[201803290936]

Napisane przez ppp89510

Witam,
szybkie pytanie: co wybrać duży dom na wsi z Teściami i dojeżdżanie do dużego miasta codziennie 50 km, czy kredyt na mieszkanie/szeregówkę w dużym mieście ? Są plusy i minusy obu opcji. Chodzi mi czy Ktoś z Was miał podobny dylemat? jak z niego wybrną? co zadecydował? czy jest zadowolony z decyzji? Pomóżcie bo to bardzo poważna sprawa

Jakie są niby plusy mieszkania z teściami na wsi i dojeżdżania 50 km do pracy codziennie?

[Nameria]

W tym dużym domu mielibyście osobne piętro z oddzielną kuchnią, łazienką, wejściem? Czy po prostu bylibyście lokatorami zajmującymi jeden pokoik, dzieląc resztę pomieszczeń z teściami?

[ppp89510]

Mielibyśmy dwa pokoje na górze (2 piętro) , kuchnie na 1 piętrze wspólną i łazienkę, z tym, że na samym dole też jest łazienka i kuchnia, ale Teściowa lubi tą na piętrze więc pewnie zostałaby wspólna. Może za parę lat jakiś remont całej góry żeby zrobić własną na własnym piętrze. My mamy 27 i 30 lat, Teściowie po 70-tce.

[eibhlin87]

Czyli mieszkanie kątem u rodziców- nigdy w życiu.

[daydreaming_]

Nigdy nie zdecydowalabym się na mieszkanie z tesciami. Jedynym plusem jest chyba tylko brak kredytu ale to pewnie kosztem kłótni i mieszkania na kupie.

[201803290936]

Napisane przez ppp89510

Mielibyśmy dwa pokoje na górze (2 piętro) , kuchnie na 1 piętrze wspólną i łazienkę, z tym, że na samym dole też jest łazienka i kuchnia, ale Teściowa lubi tą na piętrze więc pewnie zostałaby wspólna. Może za parę lat jakiś remont całej góry żeby zrobić własną na własnym piętrze. My mamy 27 i 30 lat, Teściowie po 70-tce.

Acha, może za parę lat remont (jak rozumiem już po przepisaniu na Was na 100% domu? bo pewnie obecnie wszystko na rodziców), a teraz gnieżdżenie się z ludźmi po 70-tce - czyli opieka jednak jakaś już wchodzi w grę, plus długie i dalekie dojazdy do pracy.

NIGDY W ŻYCIU.

[ppp89510]

no niestety dom zostanie przepisany do Męża z dniem wprowadzki (przynajmniej tak mówią). Teściowie mają pole, ogród i sad - tego też się boję i wnuków i dzieci na jednym podwórku, które ciągle są u dziadków - wiadomo. Waham się strasznie bo boje się kredytu jednak trochę jestem przerażona wielkością tego domu, pola (sadzą ziemniaki/kapustę itp.) i ogrodu przede wszystkim odległością od pracy, częstych wizyt pozostałych dzieci z wnukami, samego mieszkania z kimś innym.

[201803290936]

Napisane przez ppp89510

no niestety dom zostanie przepisany do Męża z dniem wprowadzki (przynajmniej tak mówią). Teściowie mają pole, ogród i sad - tego też się boję i wnuków i dzieci na jednym podwórku, które ciągle są u dziadków - wiadomo. Waham się strasznie bo boje się kredytu jednak trochę jestem przerażona wielkością tego domu, pola (sadzą ziemniaki/kapustę itp.) i ogrodu przede wszystkim odległością od pracy, częstych wizyt pozostałych dzieci z wnukami, samego mieszkania z kimś innym.

Kredyty są dla ludzi. Trzeba je tylko brać z głową. Serio chcesz mieć na głowie dom, pilnowanie dzieci, dwie starsze osoby i dojazdy po ok. 2 godziny dziennie (a przy gorszej aurze pogodowej zapewne dłuższe) do pracy? Kilka lat i będziesz tym wykończona.

Idę o zakład, że domu wcale na męża tak chętnie nie przepiszą. Poza tym 100 razy lepiej mieć coś wspólnego - mieszkanie byście przecież kupowali razem i mieli święty spokój.

W tym domu będziecie mieć ciągle kogoś obok, zero prywatności.

[Gloria100]

Jeśli mają inne dzieci to im też należy się część tego domu.
Mogą być spory komu ile się należy.

Wolałabym kredyt i święty spokój.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

nie mam nic przeciwko mieszkaniu z rodzicami,
gdyby rodzice/tescie mieli dom w sensownym miejscu mieszkałabym z nimi, ale 50 km od roboty to nie jest sensowne miejsce

[Nameria]

Teściowie to starsi ludzie. Mają już zaplanowany podział majątku?
Może się okazać tak, że wy za parę lat zrobicie remont, teściowie przepiszą dom na wszystkie swoje dzieci albo w większej części na to z dzieci, które będzie się nimi na starość opiekowało a wy zostaniecie z niczym tj z częścią domu bo reszta będzie należała do rodzeństwa.
Takie rzeczy załatwia się od razu. Siada się z rodzicami i ustala warunki, po czym rodzice powinni poinformować resztę swoich dzieci, żeby uniknąć dymu na przyszłość

[AuroraCoriolis]

Napisane przez ppp89510

Mielibyśmy dwa pokoje na górze (2 piętro) , kuchnie na 1 piętrze wspólną i łazienkę, z tym, że na samym dole też jest łazienka i kuchnia, ale Teściowa lubi tą na piętrze więc pewnie zostałaby wspólna. Może za parę lat jakiś remont całej góry żeby zrobić własną na własnym piętrze. My mamy 27 i 30 lat, Teściowie po 70-tce.

Napisane przez ppp89510

no niestety dom zostanie przepisany do Męża z dniem wprowadzki (przynajmniej tak mówią). Teściowie mają pole, ogród i sad - tego też się boję i wnuków i dzieci na jednym podwórku, które ciągle są u dziadków - wiadomo. Waham się strasznie bo boje się kredytu jednak trochę jestem przerażona wielkością tego domu, pola (sadzą ziemniaki/kapustę itp.) i ogrodu przede wszystkim odległością od pracy, częstych wizyt pozostałych dzieci z wnukami, samego mieszkania z kimś innym.

Jak dla mnie to slabo-zeby to jeszcze osobne pietra byly ale takie dzielenie kuchni i lazienki to nie ejst fajne-zawsze sa jakies zgrzyty (nawet jak sie tesciowie wydaaj fajni to jednak ludzie maja jakies przyzwyczajenia),
jak beda goscie (a psizesz ze sa czesto) no to tez nie bedzie wam wypadalo udawac,z e ich nie ma, wiec znow-kazde odwiediny wspolne,
dosc dlaeko tez do pracy-to mozna przezyc nie tyle ludzie dojezdzaja ale jesli jeszcze macie cos w polu robic to ja by jednak wolala mieszkanie w miescie-zasuwac w robocie w tygodniu a potemkomus na polu (bo 70 to nie to zdrowie) nie brzmi obiecujaco

[ppp89510]

Tesciowie maja 5 dzieci, z czego moj maz jest najmlodszy. Wszyscy mieszkaja w jednej miejscowosci z tesciami, my po studiach znalezlismy prace w duzym miescie i juz tu zostalismy. Jednak caly czas trawaja rozmowy, sa pytania kiedy sie wprowadzamy bo oni juz nie daja rady a dom jest obiecany mezowi. Moj maz ma siostre, ktorej jest ciezko, ma wiele problemow i tesciowie chyba tez mysla zeby ja wziac do siebie z dziecmi i mezem. Tez sie zastanawiam, czy nie bedzie tak ze my wpakujemy w remont kase a oni i tak wezma ta siostre bo jest jej ciezko. Przypis ma niby byc z dniem wproiwadzenia do domu. Reszta dzieci dostala jakies mniejsze dzialki na tej wiosce. Poza tym kazdo z ich dzieci ma swoj dom i rodzine - oni maja od ok.35-50 lat. Najgorszy jest fakt dojazdow do pracy i tego czego oni tak naprawde od nas oczekuja, bo nie mam ochoty sie zarabiac po łokcie, wracajac po 10-11 godzinach z pracy plus jeszcze dojazd. Mam czasami wolne w tygodniu ale wtedy to ja sobie zalatwiam swoje sprawy i sprzatam mieszkanie, odwiedzam swoich rodziców, którzy mieszkaja 100 km ode mnie. Boje sie kredytu ale cos czuje ze opcja kredyt bedzie o wiele rozsadniejsza.

[201803290936]

Napisane przez ppp89510

Tesciowie maja 5 dzieci, z czego moj maz jest najmlodszy. Wszyscy mieszkaja w jednej miejscowosci z tesciami, my po studiach znalezlismy prace w duzym miescie i juz tu zostalismy. Jednak caly czas trawaja rozmowy, sa pytania kiedy sie wprowadzamy bo oni juz nie daja rady a dom jest obiecany mezowi. Moj maz ma siostre, ktorej jest ciezko, ma wiele problemow i tesciowie chyba tez mysla zeby ja wziac do siebie z dziecmi i mezem. Tez sie zastanawiam, czy nie bedzie tak ze my wpakujemy w remont kase a oni i tak wezma ta siostre bo jest jej ciezko. Przypis ma niby byc z dniem wproiwadzenia do domu. Reszta dzieci dostala jakies mniejsze dzialki na tej wiosce. Poza tym kazdo z ich dzieci ma swoj dom i rodzine - oni maja od ok.35-50 lat. Najgorszy jest fakt dojazdow do pracy i tego czego oni tak naprawde od nas oczekuja, bo nie mam ochoty sie zarabiac po łokcie, wracajac po 10-11 godzinach z pracy plus jeszcze dojazd. Mam czasami wolne w tygodniu ale wtedy to ja sobie zalatwiam swoje sprawy i sprzatam mieszkanie, odwiedzam swoich rodziców, którzy mieszkaja 100 km ode mnie. Boje sie kredytu ale cos czuje ze opcja kredyt bedzie o wiele rozsadniejsza.

1) Obiecany, a zapisany to różnica jak z Krakowa do Moskwy.
2) Dom rodzinny = jeszcze przez długie lata rodzina będzie go traktowała jako wspólny. 5 minut spokoju mieć nie będziecie. Może się to odbić na Waszym związku, ale i zdrowiu.
3) Opieka nad jego rodzicami (z czasem jej zakres będzie coraz większy) po pracy. Będziecie padać na twarze. A idę o zakład, że pomoc z zewnątrz będzie niewielka, bo "przecież dostaliście za to dom".
4) Dojazdy.
5) Pomimo tego, że rodzeństwo ma swoje domy, to wierz mi: i tak może trafić się ktoś, kto stwierdzi, że czuje się niesprawiedliwie potraktowany, bo Ty (Twój mąż) dostałeś gotowane, a ja musiałam/łem się dorabiać / budować itd. Mam rodzinę na wsi, mój ojciec jest ze wsi. Wiem jak to wygląda na co dzień, a nie tylko "na zdjęciach". Mój ojciec jest akurat najmłodszy z czworga rodzeństwa, odziedziczył dom (żadne cudo, stary, sypiący się miejscami) po rodzicach. Rodzeństwo ma postawione chaty. Myślisz, że nie miał tego wypomnianego przy byle okazji?
6) Macie samodzielne miejsce do życia = jesteście panami swojego czasu, planów. Pakujecie się i jedziecie na wakacje. A w opcji "mieszkamy ze starzejącymi się rodzicami" wszystkie plany będą uzależniane od ich dobrego, czy złego samopoczucia.

Nie warto. Sorry, ale plan rodziców, nie musi być planem Twojego męża, poza tym on ma nową rodzinę i musi się liczyć z Waszymi potrzebami, a nie potrzebami rodziców. Jeszcze raz: kredyty są dla ludzi.

[ppp89510]

Napisane przez AuroraCoriolis

Jak dla mnie to slabo-zeby to jeszcze osobne pietra byly ale takie dzielenie kuchni i lazienki to nie ejst fajne-zawsze sa jakies zgrzyty (nawet jak sie tesciowie wydaaj fajni to jednak ludzie maja jakies przyzwyczajenia),
jak beda goscie (a psizesz ze sa czesto) no to tez nie bedzie wam wypadalo udawac,z e ich nie ma, wiec znow-kazde odwiediny wspolne,
dosc dlaeko tez do pracy-to mozna przezyc nie tyle ludzie dojezdzaja ale jesli jeszcze macie cos w polu robic to ja by jednak wolala mieszkanie w miescie-zasuwac w robocie w tygodniu a potemkomus na polu (bo 70 to nie to zdrowie) nie brzmi obiecujaco

Własnie ja tez sobie coraz czesciej zdaje sprawe z tego, że najgorsze beda codzienne dojazdy te prawie 50 km, z tym ze ja mam prace taka, że czasami wypada mi zmiana 11godzinna a Maz jak ma dyzur jako programista to do 23. I kiedy nie przyjade slysze ze oni juz nie daja rady, przydalaby sie im pomoc. Ja wiem ze nie daja - oboje starsi ludzie, slabi ale zacięci w robocie. Maliny, porzeczki, ziemniaki, kapusta, sałata, marchewka - dosłownie wszystko musi być co roku zasadzone. Kury są, dobrze że jej się nie chce krowy trzymać bo to już chyba byłoby ponad jej siłhy. Złoci ludzie do rany przyłóż, czujemy, że nas szanują, kochają, troszczą się, ale boje się , że za bardzo się różnimy. Mąż już nie mieszka w domu z 10 lat, ja nigdy nie mieszkałam na wsi - wiadomo, że do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale jakoś nie uśmiecha mi się to. Teściowie mają opróćz Meża 4 dzieci w wieku od 35-50 lat. Wszyscy założyli rodziny, mieszkają w domach, w tej samej miejscvowości co tescie. Sa u tesciow na okraglo. Tesciowie kochaja ich wizyty i gromadki wnuczat - co jest normalne i zrozumiale, moi dziadkowie tez tak maja i ja tez kocham ich odwiedzac. Tylko nie wiem czy mnie nie zaczna irytowac te wizyty jak bede miala ochote sama sobie posiedziec w domu.

[Bogusia_86]

Zawsze można się wstrzymać z decyzja o zakupie mieszkania, ale rzeczywiście trudna decyzja.

[pomidorowa1]

z wlasnego doswiadczenia powiem że nigdy wiecej mieszkania z rodzicami, oszczedzi sie fakt, ale nie ma porównania do mieszkania samemu z facetem. Albo zaplacisz za wynajem albo za rate kredytu na jedno wyjdzie, a nie massz na glowie tesciow

[ppp89510]

dzięki za radę też sobie coraz bardziej tego nie wyobrażam gdy wezmę pod uwagę wszystkie kwestie dotyczące mieszkania z innymi ludźmi, zwłaszcza u nich nie u siebie tak naprawdę

[amber2046]

Nie jestem ekspertem, ale z tego co sie orientuje nawet jesli dom przepisza w calosci na twojego meza to jego rodzenstwu nalezy sie zachowek (jesli nie sa niepelnosprawni to wyniesie on polowe tego co normalnie by dziedziczyli). Chyba ze twoi tesciowie z uzasadnionych wzgledow wydziedzicza pozostale dzieci, jednak z tego co piszesz ten wariant nie wchodzi w gre.
Czyli twoj maz po smierci obojga rodzicow przy braku testamentu dostalby 1/5. Jesli na niego zapisza dom dostanie 1/2 i kazdemu z czworki rodzenstwa bedzie musial zaplacic 1/10 warosci. Napisalas, ze pozostale osoby cos wczesniej dostaly, wowczas warosc tych darowizn np. ziemi odejmuje sie od tej 1/10 jesli wynik jest na plusie doplaca sie roznice.

[bibabu_pl]

Napisane przez eibhlin87

Czyli mieszkanie kątem u rodziców- nigdy w życiu.

Dokładnie tak. A jeszcze dokładniej - mieszkanie z teściami - nigdy!

[ppp89510]

Kurcze Ty też masz takie zdanie? w sumie to dobrze, bo upewniacie mnie i Męża w podjęciu pewnej decyzji a o to chodziło.

---------- Dopisano o 21:26 ---------- Poprzedni post napisano o 21:25 ----------

wielkie dzięki za tą odpowiedź. Przyjrzymy się sprawie bliżej, nawet nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Dobrze, że nam to uświadomiłaś.

[dezire]

Jestem w podobnej sytuacji, ale jestem w wieku 30+.

Kupiliśmy mieszkanie na kredyt, ale obecnie planujemy przeprowadzkę do moich rodziców na wieś. Planujemy! Bo to tak trudna decyzja.
Argumentów na nie jest milion. Argument za - pomoc rodzicom bije na głowę te przeciwko.

Nie rób nic wbrew sobie, ale też zrozum męża, którzy może czuć się w obowiązku pomagać rodzicom. 50 km to nie tak dużo, żeby jednak bywać i pomagać rodzicom.

[ppp89510]

wiem o tym, ale zrobiłam w pewnym momencie (ok. 2 miesiące temu) krok- podjęłam decyzję o przeprowadzce do Teściów na co Mąż nagle kompletnie zmienił zdanie (gdy zaczęło być to realne, że ok przeprowadzamy się ), w tej chwili to on właśnie widzi chyba więcej argumentów na nie, mimo, że gdzieś tam w nim siedzi pomoc. Rodzice na jednym podwórku mieszkają z córką i jej mężem więc opieka jest bezpośrednia koło nich. Tylko najgorsza ta myśl o kredycie.

[MegMagdalena]

Napisane przez ppp89510

Witam,
szybkie pytanie: co wybrać duży dom na wsi z Teściami i dojeżdżanie do dużego miasta codziennie 50 km, czy kredyt na mieszkanie/szeregówkę w dużym mieście ? Są plusy i minusy obu opcji. Chodzi mi czy Ktoś z Was miał podobny dylemat? jak z niego wybrną? co zadecydował? czy jest zadowolony z decyzji? Pomóżcie bo to bardzo poważna sprawa

Odradzam jakkolwiek mieszkanie z teściami, nawet jeśli byliby najwspanialszymi ludzmi na świecie.
Rożnica pokoleń, chęć pomocy młodym więc automatycznie wtrącanie się w nie swoje sprawy itp niestety mimo wszystko w pewnym czasie wyjda i wcale nie musi to być zła inicjatywa teściów, mogą uważać, że robią dobrze.

Znam z autopsji. Lepiej skromnie, po malutku ale na swoim, w niewielkim gronie

[MrsPapuga]

Zgadzam się zdecydowanie, wiem, że to ciężkie, ale trzeba przezwyciężyć siebie samą i zrobić ten poważny krok naprzód i zamieszkać na swoim. Tak jest najlepiej.

[pomidorowa1]

nikomu nie zycze zeby pokusil sie o mieszkanie z tesciami, nawet jakby byli najwspanialsi to zacznie Ci przeszkadzac sama ich obecnosc i ze nie mozesz robic wszystkiego po swojemu

[Lexie]

Dla mnie ta decyzja nie wydaje się w ogóle trudna. To jak tu opisane zostały te plany mieszkaniowe, plus teksty teściów, że "nie dają rady" - widać od razu, że jak się tam przeniesiecie, to będziecie mieli po dwa etaty, jeden w pracy, drugi na gospodarstwie.
Plus zero prywatności (wspólne pomieszczenia, wiecznie goście), mieszkanie na kupie, ryzyko że jeszcze siostra tam zamieszka z rodziną, dojazdy. Nie nie nie.

Prawdę mówiąc, jak teściowie nie dają rady, to gdzie są ich pozostałe dzieci z rodzinami? Te, które tam wszystkie są na miejscu? Teściowie dążą do wykorzystania tego, że jeszcze nie kupiliście nic swojego i chcą z Was zrobić darmową i dożywotnią pomoc.
Teściowie są chyba już w wieku emerytalnym? Może powinni rozważyć inne opcje, jak sprzedaż tego gospodarstwa i domu, zamiast próbować ściągnąć tam Was, do opieki i pomocy.

Pomijając już względy praktyczne, to nie wyobrażam sobie jak można chcieć prowadzić dorosłe życie pod okiem rodziców, wiecznie oglądając się na nich (i pewnie na gospodarstwo), wiecznie goszcząc ich gości, nie mogąc robić wszystkiego po swojemu itp. Nawet jeśli są cudowni i kochani, to i tak prawdopodobnie zacznie Was denerwować brak pełnej prywatności i wolności.

[dezire]

Napisane przez ppp89510

. Rodzice na jednym podwórku mieszkają z córką i jej mężem więc opieka jest bezpośrednia koło nich. Tylko najgorsza ta myśl o kredycie.

to zmienia postać rzeczy - jeśli dzielą podwórko z jednym z dzieci to po cóż wasz ściagają jeśli ktos juz jest na miejscu?

[Azhaar]

Jesus, moje kolezanki singielki z zarobkami nie większymi niż średnia krajowa i młodsze od Ciebie biorą kredyt na swoje własne małe mieszkanie, żeby już nie mieszkać z rodzicami i nie bulić za wynajem i miec coś własnego a Wy planując wspólną przyszłość chcecie u rodziców mieszkać, żeby taniej było... No brak słów. I to jeszcze piszesz, że partner jest programistą, więc pewnie z głodu nie umieracie.

Macie 30-tkę na karku, ogarnijcie się. Miliony ludzie biorą kredyty i zyją. A Wy chcecie całe zycie u rodziców spędzić?