Wątek plotkowy dla Fanek naturalnej pielęgnacji, cz. II

[Kaataarzynaa1]

Napisane przez chimay

Ja bym poszła w stronę intensywnego odżywiania tych ust, a nie jeszcze dodatkowego obdzierania. Skóra twarzy sobie często nie radzi z wysuszeniem po peelingu, a przecież produkuje warstwę lipidową, ochronną, a co dopiero wargi, które nie mają gruczołów łojowych.

Czym proponujesz je odżywić? Mi już brakuje pomysłów, stąd ten desperacki krok
Kilka dni temu pękły i krwawiły, spuchły w tym miejscu, wyglądałam jak pobita Teraz już się na szczęście zagoiło, co nie znaczy, że nie są jak tarka

[chimay]

Napisane przez Kaataarzynaa1

Czym proponujesz je odżywić? Mi już brakuje pomysłów, stąd ten desperacki krok
Kilka dni temu pękły i krwawiły, spuchły w tym miejscu, wyglądałam jak pobita Teraz już się na szczęście zagoiło, co nie znaczy, że nie są jak tarka

Miód, lanolina, pantenol, maść z wit A, masło shea - grubą warstwą. Może dziewczyny jeszcze coś zaproponują.
Peeling migdałowy moim zdaniem tylko jeszcze pogorszy to co teraz masz.

[Kaataarzynaa1]

Napisane przez chimay

Miód, lanolina, pantenol, maść z wit A, masło shea - grubą warstwą. Może dziewczyny jeszcze coś zaproponują.
Peeling migdałowy moim zdaniem tylko jeszcze pogorszy to co teraz masz.

Maść z wit A i masło shea przerabiałam. Nawet nie zapobiegły temu, co się teraz dzieje
Właśnie nałozyłam pantenol
Jedyne co przyniosło mi ulgę do tej pory to krem Nivea. Właśnie on wyleczył pęknięcie.

Zrobiłam też swój pierwszy krem wodny Niestety dałam za dużo pantenolu (5%) i gliceryny (10%), przez to twarz zostaje trochę lepka. Zauważyłam, że pod makijażem te składniki działały trochę jak silikony,dodały gładkości, ale niestety kiedy pojawiło się sebum cały makijaż się rozjechał Mimo 3 warstw pudru

---------- Dopisano o 22:48 ---------- Poprzedni post napisano o 22:47 ----------

A peeling kwasem, jako ratunek dla ust, znalazłam na blogu jednej z Wizażanek

[9d7b7132c96a8dd7d39f4ca1b65b4d26fef991fe_65a5443115010]

Napisane przez Kaataarzynaa1

Jedyne co przyniosło mi ulgę do tej pory to krem Nivea. Właśnie on wyleczył pęknięcie.

Masz na myśli ten Nivea klasyczny, w niebieskiej, blaszanej puszce??
Powiem Ci, że chyba coś w tym jest, bo mnie zawsze właśnie on najlepiej pomagał na mega spierzchnięte usta i po głębszym zastanowieniu się, dlaczego tak się dzieje, doszłam do wniosku, że taka jest uboczna reakcja mojej skóry na jego parszywy skład- błyskawiczna martwica wierzchnich warstw naskórka i maksymalna mobilizacja warstw głębszych, bo już na drugi dzień schodził ten martwy naskórek i odsłaniał się całkiem nowiutki, różowiutki, świeży, a jego już traktowałam czymś zupełnie innym, naturalnym i dalej było ok

[201608040942]

Napisane przez chimay

Dla mnie najgorsze, co postarza kobiety w pewnym wieku, to spodnie 2/3 czy tam 3/4. To jest estetyczna katastrofa, zwłaszcza jak parę kilo za dużo. Nie potrafię zrozumieć, czemu tyle kobiet z lubością je nosi. Najwyraźniej większość z nas nie potrafi obiektywnym okiem ocenić, w którym momencie coś nam przestaje pasować.

Jak sie ma krotkie nozki i jest sie okraglejsza, to fakt, nie zawsze to dobrze wyglada
ja za to uwielbiam dlugosc 7/8 ale ja jestem wysoka i mam dlugie nogi i ta dlugosc uwazam pasuje i starszym babeczkom

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

[1=9d7b7132c96a8dd7d39f4ca 1b65b4d26fef991fe_65a5443 115010;53601627]Masz na myśli ten Nivea klasyczny, w niebieskiej, blaszanej puszce??
Powiem Ci, że chyba coś w tym jest, bo mnie zawsze właśnie on najlepiej pomagał na mega spierzchnięte usta i po głębszym zastanowieniu się, dlaczego tak się dzieje, doszłam do wniosku, że taka jest uboczna reakcja mojej skóry na jego parszywy skład- błyskawiczna martwica wierzchnich warstw naskórka i maksymalna mobilizacja warstw głębszych, bo już na drugi dzień schodził ten martwy naskórek i odsłaniał się całkiem nowiutki, różowiutki, świeży, a jego już traktowałam czymś zupełnie innym, naturalnym i dalej było ok [/QUOTE]

Ja to tlumaczy inaczej. Uwazam, ze olej mineralny zawarty w tym kremie dziala jak okluzja czyli to co w takich sytuacjach jest wskazane i potrzebne. Naskorek jest chroniony i pod ta okluzja moze sie sam zregenerowac taka jest moja teoria, zreszta nie tylko moja Nivea Creme zawsze lagodzil mi wszelakie podraznienia i uspokajal podraznienia jak cos nowego mi sie zachcialo sporbowac. Mimo uzywania natury, mam zawsze puche w domu
I Katarzyna jesli ci on pasuje to uzywaj i niech ci idzie na zdrowie.
A tak poza tym to co uzywasz do pielegnacji/ochrony na usta? jakies sztyfty pielegnacyjne?

[chimay]

Napisane przez MonikaPogrzeba

Ja to tlumaczy inaczej. Uwazam, ze olej mineralny zawarty w tym kremie dziala jak okluzja czyli to co w takich sytuacjach jest wskazane i potrzebne. Naskorek jest chroniony i pod ta okluzja moze sie sam zregenerowac taka jest moja teoria, zreszta nie tylko moja Nivea Creme zawsze lagodzil mi wszelakie podraznienia i uspokajal podraznienia jak cos nowego mi sie zachcialo sporbowac. Mimo uzywania natury, mam zawsze puche w domu \

Też tak uważam, parafina, eucerit + pantenol mocno zmiękczają i działają ochronnie. No i brak tam właściwie czegoś, co by mogło podrażnić, więc jest to neutralne dla skóry.
Ja swego czasu używałam tylko Nivei i jej podobnych Bambino do pielęgnacji ust i wystarczało mi to. Przerzuciłam się potem na pomadki, bo są zwyczajnie wygodniejsze.

[Korah]

Jak miałam usta w okropnym stanie, tzn naprawę popękane do krwi, bolesne i szorstkie, to mi pomogła pomadka Isany wersja INTENSIV, kosztuje 4 zł, jest w rossmannie i ma dobry skład. Bardzo lubię Sylveco, miałam tez jakoś tam dla sportowców i Alterrę tez lubiłam, ale z całym szacunkiem do tych marek, po prostu wysiadają ich pomadki przy tej Isanie. Pomogła w sumie natychmiast, już następnego dnia usta były wygojone, tylko na początku trzeba co chwilę smarować.

[Kaataarzynaa1]

[1=9d7b7132c96a8dd7d39f4ca 1b65b4d26fef991fe_65a5443 115010;53601627]Masz na myśli ten Nivea klasyczny, w niebieskiej, blaszanej puszce??
Powiem Ci, że chyba coś w tym jest, bo mnie zawsze właśnie on najlepiej pomagał na mega spierzchnięte usta i po głębszym zastanowieniu się, dlaczego tak się dzieje, doszłam do wniosku, że taka jest uboczna reakcja mojej skóry na jego parszywy skład- błyskawiczna martwica wierzchnich warstw naskórka i maksymalna mobilizacja warstw głębszych, bo już na drugi dzień schodził ten martwy naskórek i odsłaniał się całkiem nowiutki, różowiutki, świeży, a jego już traktowałam czymś zupełnie innym, naturalnym i dalej było ok [/QUOTE]

Dokładnie

Duzym mankamentem jest dla mnie gorzki smak. To są usta, więc wiadomo, trochę się dostanie na język, a oblizanie ust przy posiłku to juz w ogóle nic miłego

Napisane przez MonikaPogrzeba

Jak sie ma krotkie nozki i jest sie okraglejsza, to fakt, nie zawsze to dobrze wyglada
ja za to uwielbiam dlugosc 7/8 ale ja jestem wysoka i mam dlugie nogi i ta dlugosc uwazam pasuje i starszym babeczkom

A ja jestem krągła i tak chodzę Ale mi we wszystkim źle, więc...

I Katarzyna jesli ci on pasuje to uzywaj i niech ci idzie na zdrowie.
A tak poza tym to co uzywasz do pielegnacji/ochrony na usta? jakies sztyfty pielegnacyjne?

Maść z wit A, masło shea, carmex, wazelina, robię peeling korundem, kiedyś robiłam "maseczkę" z miodu. Więcej nie pamiętam Mam z ustami duży problem, wystarczy, że kilka razy zapomnę o ochronie przed wyjściem na zewnątrz i już mam pełno suchych skórek

---------- Dopisano o 21:25 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ----------

Napisane przez Korah

Jak miałam usta w okropnym stanie, tzn naprawę popękane do krwi, bolesne i szorstkie, to mi pomogła pomadka Isany wersja INTENSIV, kosztuje 4 zł, jest w rossmannie i ma dobry skład. Bardzo lubię Sylveco, miałam tez jakoś tam dla sportowców i Alterrę tez lubiłam, ale z całym szacunkiem do tych marek, po prostu wysiadają ich pomadki przy tej Isanie. Pomogła w sumie natychmiast, już następnego dnia usta były wygojone, tylko na początku trzeba co chwilę smarować.

Na bank kupię
Jako nastolatka przerabiałam mnóstwo pomadek, Nivea itp, 5 lat temu poznałam Carmex i uwazałam, ze jest genialny, ale od roku przestał się sprawdzać.

[Korah]

Napisane przez Kaataarzynaa1

Maść z wit A, masło shea, carmex, wazelina, robię peeling korundem, kiedyś robiłam "maseczkę" z miodu. Więcej nie pamiętam Mam z ustami duży problem, wystarczy, że kilka razy zapomnę o ochronie przed wyjściem na zewnątrz i już mam pełno suchych skórek

Na bank kupię
Jako nastolatka przerabiałam mnóstwo pomadek, Nivea itp, 5 lat temu poznałam Carmex i uwazałam, ze jest genialny, ale od roku przestał się sprawdzać.

U mnie w taką pogodę nie ma szans wyjścia bez ochrony na ustach, od razu pierzchną
Powinna Ci się sprawdzić ta Isana, bo osoby, które używały Carmexu i narzekały na niego, ją chwalą Ja Carmexu nie miałam, bo nienaturalny Jedyne, co może przeszkadzać w Isanie to to, że ma nieciekawy posmak, ale dla mnie on jest znośny, są gorsze pod tym względem pomadki, no i szybko się wchłania i pierwsze 2 dni trzeba co chwilę dosmarowywać, ale ona tak fajnie koi i przynosi ulgę, że aż się chce

[chimay]

Napisane przez Korah

Ja Carmexu nie miałam, bo nienaturalny Jedyne, co może przeszkadzać w Isanie to to, że ma nieciekawy posmak, ale dla mnie on jest znośny, są gorsze pod tym względem pomadki, no i szybko się wchłania i pierwsze 2 dni trzeba co chwilę dosmarowywać, ale ona tak fajnie koi i przynosi ulgę, że aż się chce

Dla mnie Carmex = . W ogóle wszelkie mentole i kamfory na wargach. A każda pomadka, która mi nie pasuje pod względem węchowym, smakowym i tak prędzej czy później ląduje w koszu, bo próby jej używania kończą się tak, że musiałabym przy sobie nosić ten specjalny woreczek do rzygania Próbowałam się przymusić do błyszczyka Lily Lolo, jechał z daleka rycyną. Kiedyś mając go na ustach wsiadłam do autobusu i po kilku minutach jazdy miałam śniadanie z powrotem w gardle.
Z pomadek mam teraz EOS, Weledę Environ i Hurraw o smaku piwa korzennego. Wszystkie uważam za udane.

[9d7b7132c96a8dd7d39f4ca1b65b4d26fef991fe_65a5443115010]

Napisane przez MonikaPogrzeba

Jak sie ma krotkie nozki i jest sie okraglejsza, to fakt, nie zawsze to dobrze wyglada
ja za to uwielbiam dlugosc 7/8 ale ja jestem wysoka i mam dlugie nogi i ta dlugosc uwazam pasuje i starszym babeczkom

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------



Ja to tlumaczy inaczej. Uwazam, ze olej mineralny zawarty w tym kremie dziala jak okluzja czyli to co w takich sytuacjach jest wskazane i potrzebne. Naskorek jest chroniony i pod ta okluzja moze sie sam zregenerowac taka jest moja teoria, zreszta nie tylko moja Nivea Creme zawsze lagodzil mi wszelakie podraznienia i uspokajal podraznienia jak cos nowego mi sie zachcialo sporbowac. Mimo uzywania natury, mam zawsze puche w domu
I Katarzyna jesli ci on pasuje to uzywaj i niech ci idzie na zdrowie.
A tak poza tym to co uzywasz do pielegnacji/ochrony na usta? jakies sztyfty pielegnacyjne?

Żartowałam z tym"parszywym składem"
Ale okluzyjnie to działa też lanolina i oleje, pantenol i reszta łagodzą- typowe skłądniki pomadek ochronnych, ale nic nigdy nie działało lepiej od tego kremu. Nie pamiętam, czy próbowałam też pomadki Nivea, pewnie tak, ale skoro zostałam przy kremie, to zapewne nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Teraz na pewno są inne rodzaje pomadek Nivea, ale kompletnie nie śledzę, bo nie mam już takich problemów, no, może czasem w górach, jak jest wiatr i słońce, a zapomnę filtrem usta posmarować
Edit. Mam EOS spf 15- bardzo fajnie sprawdza się w ekstremalnych warunkach, bo na co dzień to raczej błyszczyki i pomadki kolorowe wolę.

[Korah]

Napisane przez chimay

Dla mnie Carmex = . W ogóle wszelkie mentole i kamfory na wargach. A każda pomadka, która mi nie pasuje pod względem węchowym, smakowym i tak prędzej czy później ląduje w koszu, bo próby jej używania kończą się tak, że musiałabym przy sobie nosić ten specjalny woreczek do rzygania Próbowałam się przymusić do błyszczyka Lily Lolo, jechał z daleka rycyną. Kiedyś mając go na ustach wsiadłam do autobusu i po kilku minutach jazdy miałam śniadanie z powrotem w gardle.
Z pomadek mam teraz EOS, Weledę Environ i Hurraw o smaku piwa korzennego. Wszystkie uważam za udane.

Ja też nie lubię mentolowych ust, mnie tak w ogóle mentol uczula, prawie każdy kosmetyk z nim w składzie mnie uczulił, nie tylko pomadki. Dużo jest produktów do cer trądzikowych tłustych z efektem chłodzącym, nie dla mnie to, bo mam potem gębę, jak poparzoną i suchą. Są oczywiście wyjątki, ale to coś innego mają w składzie chłodzącego, albo mają tego mentolu malutko. Nawet pasty do zębów go mają, i jak jest za mocno mentolowa, to mam dziąsła podrażnione i mnie bolą.

To fajne te pomadki teraz masz Hurraw podobno mają świetne wszystkie te wersje smakowe.

[mhm0808]

Też mam z ustami problem. Co gorsze widzę, że oboje moich dzieci go odziedziczyło
Moja faworytka to pomadka Caudalie. 19 zeta kosztuje, ale kupuję dla wszystkich

[chimay]

Napisane przez Korah

To fajne te pomadki teraz masz Hurraw podobno mają świetne wszystkie te wersje smakowe.

EOS jest nieziemsko wydajny, no i słodki w smaku. Hurraw pod względem pielęgnacyjnym jest bardzo dobra, raczej maślana niż woskowa, ale piwa korzennego to w ogóle nie przypomina, jednak nie przeszkadza mi ten zapach i pewnie coś jeszcze od nich kupię.

Napisane przez mhm0808

Też mam z ustami problem. Co gorsze widzę, że oboje moich dzieci go odziedziczyło
Moja faworytka to pomadka Caudalie. 19 zeta kosztuje, ale kupuję dla wszystkich

19 zł to jeszcze sensowna cena, więc z chęcią spróbuję.
Bardzo lubię L'occitane z shea, ale ona kosztuje dwa razy tyle.

[9d7b7132c96a8dd7d39f4ca1b65b4d26fef991fe_65a5443115010]

Napisane przez chimay

EOS jest nieziemsko wydajny, no i słodki w smaku. Hurraw pod względem pielęgnacyjnym jest bardzo dobra, raczej maślana niż woskowa, ale piwa korzennego to w ogóle nie przypomina, jednak nie przeszkadza mi ten zapach i pewnie coś jeszcze od nich kupię.



19 zł to jeszcze sensowna cena, więc z chęcią spróbuję.
Bardzo lubię L'occitane z shea, ale ona kosztuje dwa razy tyle.

Potwierdzam- EOS mam już od jakiegoś czasu, a ubytek naprawdę niewielki i nic się z nim nie dzieje, natomiast Hurraw! (miałam o zapachu różowego grapefruita) po jakimś czasie się zaśmierdolił i wywaliłam , ale pielęgnował bardzo fajnie

[natkaa]

Napisane przez MonikaPogrzeba

Jak sie ma krotkie nozki i jest sie okraglejsza, to fakt, nie zawsze to dobrze wyglada
ja za to uwielbiam dlugosc 7/8 ale ja jestem wysoka i mam dlugie nogi i ta dlugosc uwazam pasuje i starszym babeczkom.

Też mam takie samo zdanie, co więcej takich pań w kusych spodniach jest mnóstwo. Podkreślają każdą wadę sylwetki, tak jak onegdaj dzwony, które wróciły do łask, a tak naprawdę nadają się tylko dla szczupłych.

Ja uwielbiam cygaretki, ale podobnie jak Monika jestem raczej wysoka i długonoga. Zdecydowanie wyglądam w nich dobrze, choć zbliżam się do określenia wieku średniego

Dzidzia piernik to stan umysłu, podobnie jak biały kozaczek, dlatego jedna z kokardkami będzie wyglądała z klasą, a druga niczym przebrany klaun (tym bardziej jeśli towarzyszy temu spora nadwaga) Nie przepadam za kokardami np. w butach, ale ciuchy z tym elementem potrafią zachwycić i wiek nie ma tu nic do rzeczy.

PS. Po namyśle stwierdzam, że dzidzia piernik to starsza wersja i kontynuacja białego kozaczka za młodu

Napisane przez Korah

Ja też nie lubię mentolowych ust, mnie tak w ogóle mentol uczula, prawie każdy kosmetyk z nim w składzie mnie uczulił, nie tylko pomadki.

Nie znoszę mentolu w pomadkach, jak Ty Carmexy nie dla mnie

[losek78]

Oj znam taką babeczkę , po 50-tce już dawno i ciągle ma ten sam styl, kurteczka do pasa, legginsy kolorowe , nadwaga, 1,50 cm , pupcia wypięta, brzuszek okrągły, a ona ciągle uśmiechnięta sobie pomyka w tych obcisłych ubrankach, zero samokrytyki, pozazdrościć tylko.

[mhm0808]

Napisane przez losek78

Oj znam taką babeczkę , po 50-tce już dawno i ciągle ma ten sam styl, kurteczka do pasa, legginsy kolorowe , nadwaga, 1,50 cm , pupcia wypięta, brzuszek okrągły, a ona ciągle uśmiechnięta sobie pomyka w tych obcisłych ubrankach, zero samokrytyki, pozazdrościć tylko.

Może jej to wisi, co se ludzie pomyślą
Ja też się zbliżam do pięćdziesiątki i zauważam u siebie taki właśnie objaw: że jest mi z grubsza wszystko jedno

[losek78]

Pewnie że to jest dobra postawa- nie przejmować się otoczeniem
A ja przeżywam każdy pryszcz jak nastolatka . A jak przytyje 3 kg to jest tragedia.

[mhm0808]

To z wiekiem przychodzi

[natkaa]

Napisane przez mhm0808

Może jej to wisi, co se ludzie pomyślą
Ja też się zbliżam do pięćdziesiątki i zauważam u siebie taki właśnie objaw: że jest mi z grubsza wszystko jedno

Mi w sumie też, w tym sensie, że stawiam na wygodę A u mnie to głównie styl sportowy. Nie wyobrażam sobie dajmy na to robić zakupów lub latać po galeriach w 10 cm szpilkach Starość jak nic..

[mhm0808]

Ja pamiętam, jak za młodu chodziłam bez czapki zimą albo w kusej kiecce na obcasach to już był mus.
No co tu będę ściemniać, chciałam się podobać, no
I też rozumiem dziewczyny, które preferują wygląd ponad wygodę/ praktyczność/ciepłotę. Rozumem, ale też w sercu troszkę współczuję (marznięcia) i cieszę się, że to już poza mną.
Coś za coś, jak to mówią. Niby starość nie radość, ale w tyłek ciepło przynajmniej

[losek78]

Oj wygodę to ja też lubię, ostatnio to wszystkie obcasy sprzedałam, jak tylko przeszłam w takich jeden raz i łudziłam że jeszcze się przyzwyczaję, z moim kręgosłupem, to nie przejdzie, jest problem się ubrać jak jest okazja, bo wszystko mam na luzie. Nigdy w obcasach nie czułam się dobrze, tyle że jak miało się te 16-ście to jeszcze jakoś dało się przecierpieć w imię wyglądu.

[natkaa]

Napisane przez mhm0808

Ja pamiętam, jak za młodu chodziłam bez czapki zimą albo w kusej kiecce na obcasach to już był mus.
No co tu będę ściemniać, chciałam się podobać, no
I też rozumiem dziewczyny, które preferują wygląd ponad wygodę/ praktyczność/ciepłotę. Rozumem, ale też w sercu troszkę współczuję (marznięcia) i cieszę się, że to już poza mną.
Coś za coś, jak to mówią. Niby starość nie radość, ale w tyłek ciepło przynajmniej

Mam to samo.

Napisane przez losek78

Oj wygodę to ja też lubię, ostatnio to wszystkie obcasy sprzedałam, jak tylko przeszłam w takich jeden raz i łudziłam że jeszcze się przyzwyczaję, z moim kręgosłupem, to nie przejdzie, jest problem się ubrać jak jest okazja, bo wszystko mam na luzie. Nigdy w obcasach nie czułam się dobrze, tyle że jak miało się te 16-ście to jeszcze jakoś dało się przecierpieć w imię wyglądu.

Obcasy wkładam, jak chcę/muszę dobrze wyglądać. I na pewno nie wtedy, gdy robię zakupy ciuchowe, nie mówiąc już o spożywczych
Na co dzień najlepiej mi się sprawdzają sportowe buty, tym bardziej, że ja dość szybko chodzę. Do tego kuc, dżinsy lub fajne dresy i tyle

[losek78]

szybkie chodzenie, skąd ja to znam , mało kto nadąży za mną jak chodzę na zakupy

[Korah]

Ja też dostrzegam pewne zmiany idące wraz z wiekiem, np noszenie czapki Kiedyś nosiłam biodrówki i krótkie kurteczki, teraz może by mi jeszcze pasowały, ale jak pomyślę, że mi nerki wyjdą, to się odechciewa, albo pamiętam jak za młodu co chwilę przy byle pochyleniu, czy jak wstawałam z krzesła, to musiałam sobie gacie poprawić, bo mi z tyłka spadały. Nie wyobrażam sobie na ten moment tak niewygodnie się ubierać, podziwiam swoją młodzieńczą cierpliwość, ale never again.
Co do obcasów, nigdy nie umiałam w nich zbyt dobrze chodzić, ale jak mi się trafił wygodny, to chodziłam w miarę regularnie. Obecnie masakra, nie wyobrażam sobie już tego. Po paru godzinach w obcasach mam spuchnięte całe nogi, wkładam tylko na naprawdę duże okazje typu wesele Może się jeszcze skusze na szerszy obcas i zobaczę czy dałabym rade pomykać na co dzień, ale wątpię.

[chimay]

Napisane przez Korah

Ja też dostrzegam pewne zmiany idące wraz z wiekiem, np noszenie czapki Kiedyś nosiłam biodrówki i krótkie kurteczki, teraz może by mi jeszcze pasowały, ale jak pomyślę, że mi nerki wyjdą, to się odechciewa, albo pamiętam jak za młodu co chwilę przy byle pochyleniu, czy jak wstawałam z krzesła, to musiałam sobie gacie poprawić, bo mi z tyłka spadały. Nie wyobrażam sobie na ten moment tak niewygodnie się ubierać, podziwiam swoją młodzieńczą cierpliwość, ale never again.

Kiedyś nie było innych spodni niż biodrówki, więc chcąc nie chcąc też takie nosiłam. To znaczy na pewno były, ale to były biedne czasy studenckie i nie było mnie stać, żeby robić zakupy w jakimś Levisie czy Wranglerze. Jak człowiek ma mało kasy, to ma niestety też mniejszy wybór, a jak się sieciówki na coś uprą, to nie ma zmiłuj, nic innego nie kupisz.

Napisane przez Korah

Co do obcasów, nigdy nie umiałam w nich zbyt dobrze chodzić, ale jak mi się trafił wygodny, to chodziłam w miarę regularnie. Obecnie masakra, nie wyobrażam sobie już tego. Po paru godzinach w obcasach mam spuchnięte całe nogi, wkładam tylko na naprawdę duże okazje typu wesele Może się jeszcze skusze na szerszy obcas i zobaczę czy dałabym rade pomykać na co dzień, ale wątpię.

Ja prawie nigdy nie chodziłam w obcasach, a klasycznych szpilek miałam słownie zero. Jak sobie pomyślę, co obcasy robią z kręgosłupem i stopami, to podziękuję. Lubię tzw nonszalancką elegancję i uważam, że wcale nie musi się ona łączyć z butami na obcasach. Dresów, bluz i tego typu ubrań nie uznaję w celach pozasportowych, chociaż na pewno bardzo łatwo się do tego sposobu ubierania przyzwyczaić, bo jest niewymagające i wygodne.

[losek78]

Dokładnie, teraz jest w czym wybierać, wcale nie trzeba być odpicowanym jak lala aby wyglądać elegancko i na luzie. Lubię ostatnio długi kardigan i wąskie spodnie czarne, plus botki i można wyjść do ludzi.
A tym paniom co na obcasach muszą/chcę chodzić to współczuję . Wiele z nich twierdzi, że lubią obcas i że im wygodnie, nie przeczę, jak się im już stopa zdeformowała i na płaskim jest już bul , ale co dalej? Każdy ortopeda powie że deformacja stopy to i kręgosłupa.

[chimay]

Napisane przez losek78

Dokładnie, teraz jest w czym wybierać, wcale nie trzeba być odpicowanym jak lala aby wyglądać elegancko i na luzie. Lubię ostatnio długi kardigan i wąskie spodnie czarne, plus botki i można wyjść do ludzi.
A tym paniom co na obcasach muszą/chcę chodzić to współczuję . Wiele z nich twierdzi, że lubią obcas i że im wygodnie, nie przeczę, jak się im już stopa zdeformowała i na płaskim jest już bul , ale co dalej? Każdy ortopeda powie że deformacja stopy to i kręgosłupa.

To jest kwestia przyzwyczajenia i znieczulenia na niewygodę. Po jakimś czasie ścięgno Achillesa się skraca i trudno wrócić do płaskich butów. Mam taką ciotkę, która nawet po domu chodzi w klapkach na obcasach, bo w innych już nie umie.

[natkaa]

Napisane przez chimay

Ja prawie nigdy nie chodziłam w obcasach, a klasycznych szpilek miałam słownie zero. Jak sobie pomyślę, co obcasy robią z kręgosłupem i stopami, to podziękuję. Lubię tzw nonszalancką elegancję i uważam, że wcale nie musi się ona łączyć z butami na obcasach. Dresów, bluz i tego typu ubrań nie uznaję w celach pozasportowych, chociaż na pewno bardzo łatwo się do tego sposobu ubierania przyzwyczaić, bo jest niewymagające i wygodne.

A ja bywam dresiarą z racji trybu życia, ale nie wyglądam jak klasyczny dres Teraz jest tyle fajnych spodni sportowych i nie mówię tu o leginsach, jest w czym wybierać Wiadomo, styl trzeba dopasować do trybu życia, bo każdemu odpowiada inny dress code Niemniej nonszalancja to coś, co także lubię

---------- Dopisano o 13:31 ---------- Poprzedni post napisano o 13:30 ----------

Napisane przez chimay

To jest kwestia przyzwyczajenia i znieczulenia na niewygodę. Po jakimś czasie ścięgno Achillesa się skraca i trudno wrócić do płaskich butów. Mam taką ciotkę, która nawet po domu chodzi w klapkach na obcasach, bo w innych już nie umie.

Ja miałam koleżankę, która nawet pod prysznic w klubie sportowym chadzała w szpileczkach z różowym puszkiem z przodu (coś ala Peg Bundy) Że też się nigdy nie zabiła...