Jak makijażystka powinna ubierać się do pracy?

[jadwiga99]

Do makijażystek: jak ubieracie się do pracy?
Do reszty: jak byście chciały, żeby wasza makijażystka wyglądała podczas malowania Was?

Ostatnio natknęłam się na opinię (makijażystki z Youtube`a i to popularnej profesjonalistki, jednak nazwiska nie pamiętam), że wizażystka powinna ubierać się na czarno, youtuberka nie powiedziała jednak, czemu.

Czy może chodzić o to, że makijażystka ma nie wyglądać zbyt dobrze, w tym sensie, że to jej klientka ma lśnić a nie patrzeć na makijażystkę i być może myśleć: "Kurczę, ona wygląda lepiej niż ja"? Że wizażystka ma po prostu odwalić swoją robotę i być bardziej niewidocznym tłem niż kimś, na kogo zwraca się uwagę?

Pamiętam, że Magda Gessler w Kuchennych rewolucjach powiedziała kiedyś kelnerce, że ma być delikatnie umalowana po to, żeby kobieta, która przyjdzie na kolację z mężczyzną, czuła się od niej ładniejsza i miała pewność, że on na tę dziewczynę nie będzie chciał ukradkiem zerknąć. Czy mniej więcej o to chodziło youtuberce - że to klientka ma czuć się najpiękniejsza?

Taka np. Pat McGrath nigdy nie pokazuje się w kolorze innym niż czarny. Jeśli ja będę kiedyś makijażystką, też będę się ubierała na czarno, ale raczej nie od stóp do głów, tylko niebieskie dżinsy + reszta czarna, żeby przed takim np. ślubem mój ubiór nie kojarzył się nikomu z żałobą.

W sumie to nie wiem, czemu, ale czarny ubiór w tej pracy kojarzy mi się z profesjonalizmem.

[my_vampiree]

Mi się wydaje, że jeśli malujesz klientkę np. do ślubu (bo to chyba najczęstsza okazja) to wypada wyglądać ładnie, ponieważ makijażystki często są potem na zdjęciach czy filmach. Ale oczywiście nie ładniej niż panna młoda . Jeśli jest to inna okazja to dla mnie jest to bez znaczenia

[Tutli]

Napisane przez jadwiga99

Do makijażystek: jak ubieracie się do pracy?
Do reszty: jak byście chciały, żeby wasza makijażystka wyglądała podczas malowania Was?

Moim zdaniem tak, jak zwykle powinna wyglądać osoba w pracy - zadbana, profesjonalna, z subtelnym makijażem. Neutralność to słowo klucz - w obsłudze klienta konsultant absolutnie nie powinien rzucać się niczym w oczy, powinien być specjalistą, który świetnie wykonuje swoją pracę i tyle. Nie byłabym usatysfakcjonowana, gdyby malowała mnie totalnie wytapetowana osoba z pakietem sztucznych rzęs wystrojona w jakieś pstrokate szaty - podczas makijażu chce się zrelaksować i nie zwracać uwagi na takie szczegóły.

[Cantiq]

Napisane przez jadwiga99

Do makijażystek: jak ubieracie się do pracy?
Do reszty: jak byście chciały, żeby wasza makijażystka wyglądała podczas malowania Was?.

Jak ubieram się do pracy? Hm.
Zależy co dokładnie robię. Czy pracuję jako osoba niezależna, czy też wykonuję pracę dla wybranej marki.

W przypadku gdy pracuję dla marki - ta zwykle posiada albo tuniki, albo koszulki, które mają nadrukowaną informację o fakcie, że należę do grupy artystów makijażu oraz logo producenta. Do tego zwykle zakładam czarne spodnie o kroju klasycznym, wygodne buty, które mają zakryte palce i podeszwę, która się łatwo nie ślizga.

Gdy pracuję niezależnie korzystam z tunik artysty makijażu, które można kupić w każdym sklepie gildyjnym. Tunika wykonana jest z przewiewnego, ale odpornego na zabrudzenia materiału, który nie wyłapuje i zasysa pigmentów czy pudrów, pozostając schludnym. Dodatkowo stawiam na materiały wzbogacone w lycrę, tak by poddawały się ciału i nie krępowały ruchów. Do tego tak jak wyżej - czarne, klasyczne spodnie oraz bezpieczne obuwie (polecam Vivienne Westwood - Melissa).

Jeśli chodzi o pozostałą aparycję - włosy zwykle staram się mieć upięte albo w kuc, albo w koczek, który odsłania twarz. W makijażu stawiam na świeżość i minimalizm. Dbam o to aby skóra była idealnie zadbana i podkreślona w sposób naturalny. Czasem, pracując dla marki, lubię dodać kolor w postaci pomadki, która nie jest stonowana. Nie noszę zbyt dużej ilości ciężkiej biżuterii. Zwykle ograniczam się do kolczyków (wkrętek), niedużego zegarka oraz jednego pierścionka, z którym się nie rozstaję. Unikam wszelakich brzęczących, wiszących bransoletek w stylu charms, które po prostu przeszkadzają w pracy.

Ważna jest długość paznokci oraz ich aparycja. Zawsze skłaniam się w stronę krótkich paznokci, które są łatwe do utrzymania w czystości nienagannym stanie oraz które wiem, że nie wyrządzą krzywdy modelce / klientce. Pomalowane albo na jeden kolor - polecam hybrdy, albo na frencha.

Wiele osób pytało mnie, dlaczego czerń. Zwykle odpowiadam - wygoda, profesjonalizm, choć jest też druga strona medalu, będąca zaczerpnięta z dawnych czasów. W momencie gdy rynek czy to filmowy, czy też teatralny rozwijał się, większość wizażystów pracowała na tzw. backstage'u - za kulisami. Wymieszani wraz z obsługą, przyjęli narzucony przez producentów krój i rodzaj uniformów. Standardem wtedy było, że osoby zajmujące się obsługą ww imprez ubierano na czarno tak, aby publiczność nie była w stanie ich dostrzec, by mogli się niemal stopić z tłem zasłon i ścian, ktore najczęściej były właśnie czarne.

Poniżej kilka gildyjnych grafik z tunikami i uniformami

[MissScareAll]

Napisane przez Tutli

Moim zdaniem tak, jak zwykle powinna wyglądać osoba w pracy - zadbana, profesjonalna, z subtelnym makijażem. Neutralność to słowo klucz - w obsłudze klienta konsultant absolutnie nie powinien rzucać się niczym w oczy, powinien być specjalistą, który świetnie wykonuje swoją pracę i tyle. Nie byłabym usatysfakcjonowana, gdyby malowała mnie totalnie wytapetowana osoba z pakietem sztucznych rzęs wystrojona w jakieś pstrokate szaty - podczas makijażu chce się zrelaksować i nie zwracać uwagi na takie szczegóły.

Nie zgadzam się. Moim zdaniem wykonywanie kreatywnego, artystycznego zawodu dopuszcza to samo w wyglądzie zewnętrznym. Na codzień ubieram się w swoim stylu, jest on wyrazem moich inspiracji i uważam za plus sytuację, w której ciekawi ludzie ciekawie wyglądają, już na pierwszy rzut oka opowiadają jakąś historię, wyrażają strojem siebie. W "skromnych, neutralnych" ciuchach nie chodzę, czułabym się jak przebrana w mundurek korporacyjny, na siłę ugrzeczniona na jedną modłę. Dlaczego w Polsce odbiera się ludziom indywidualność? A potem zdziwienie, jk się wyjedzie za granicę, jaki świat jest różnorodny i otwarty...

[Tutli]

Napisane przez MissScareAll

Nie zgadzam się. Moim zdaniem wykonywanie kreatywnego, artystycznego zawodu dopuszcza to samo w wyglądzie zewnętrznym. Na codzień ubieram się w swoim stylu, jest on wyrazem moich inspiracji i uważam za plus sytuację, w której ciekawi ludzie ciekawie wyglądają, już na pierwszy rzut oka opowiadają jakąś historię, wyrażają strojem siebie. W "skromnych, neutralnych" ciuchach nie chodzę, czułabym się jak przebrana w mundurek korporacyjny, na siłę ugrzeczniona na jedną modłę. Dlaczego w Polsce odbiera się ludziom indywidualność? A potem zdziwienie, jk się wyjedzie za granicę, jaki świat jest różnorodny i otwarty...

Fajna dyskusja:
- Moim zdaniem....
- Nie zgadzam się. Moim zdaniem...



Autorka pytała o osobiste odczucia, więc wyraziłam swoje, bo nie podobają mi się "kolorowe" makijażystki, Tobie się podobają - spoko.
Jak widać, część powinna być neutralna, część kolorowa, aby każdego zadowolić

[jadwiga99]

Napisane przez cantiq

jak ubieram się do pracy? Hm.
Zależy co dokładnie robię. Czy pracuję jako osoba niezależna, czy też wykonuję pracę dla wybranej marki.

Yaaaaaay, cieplutko dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź (cytuję tylko początek dla zasady)! Naprawdę super. Wstyd przyznać, ale o tych tunikach dla makijażystów to pierwszy raz słyszę. Jeśli chodzi o ich wygląd, to trochę nie moja bajka, ale wygoda i przydatność są w końcu ważniejsze.

O tej pierwotnej funkcji czerni czytałam właśnie ostatnio, może nawet natknęłyśmy się na tę samą stronkę? Były też tam stare zdjęcia makijażysty Jacka Pierce`a, który nosił do pracy fartuch lekarski - jak dla mnie super sprawa, ale dziś klientki czułyby się chyba jak na zabiegu medycznym, a nie upiększającym.

[Martii=*]

Napisane przez MissScareAll

Nie zgadzam się. Moim zdaniem wykonywanie kreatywnego, artystycznego zawodu dopuszcza to samo w wyglądzie zewnętrznym. Na codzień ubieram się w swoim stylu, jest on wyrazem moich inspiracji i uważam za plus sytuację, w której ciekawi ludzie ciekawie wyglądają, już na pierwszy rzut oka opowiadają jakąś historię, wyrażają strojem siebie. W "skromnych, neutralnych" ciuchach nie chodzę, czułabym się jak przebrana w mundurek korporacyjny, na siłę ugrzeczniona na jedną modłę. Dlaczego w Polsce odbiera się ludziom indywidualność? A potem zdziwienie, jk się wyjedzie za granicę, jaki świat jest różnorodny i otwarty...

Jestem absolutnie po Twojej stronie. Wydaje mi się, że makijażystka, jako osoba o zawodzie kreatywnym, a nawet bym powiedziała artystycznym powinna reprezentować siebie jako kogoś o własnym stylu. Powinna być fajnie ubrana, pomalowana, żeby klientka miała poczucie, że zabiera się "za nią" ktoś, kto ma poczucie własnego stylu. Ok, nie można przesadzić i pomalować się jak by się szło do innej roboty (po tej, co się idzie po dobranocce), a ubrania nie powinny być rażące (kolorystyka i fasony).
O tunikach dla makijażystów... to nie moja bajka. Czułabym się źle i jak nie ja.