Nie stać mnie, aby być z moim chłopakiem

[Raquel_2]

Wiem, że to temat z gatunku "first world problems", ale muszę się Was poradzić.

Gdy się poznaliśmy z moim chłopakiem, zarabiałam całkiem dobrze. On zresztą też. Często chodziliśmy do kina, jeździliśmy na wakacje, w zasadzie co miesiąc spędzaliśmy jakiś weekend na wyjeździe.

Niestety ja teraz zarabiam o wiele mniej (zmiana branży, zaczynam wszystko od nowa - skusiło mnie, aby spróbować czegoś ambitniejszego) i po opłaceniu rachunków miesięcznie na rozrywkę zostaje mi 50-100 zł. Nie mogę więc sobie pozwolić na kina i wyjazdy, nawet jeśli bym chciała. Mam wrażenie, że on nie do końca jeszcze to pojął Co chwilę słyszę, że moglibyśmy pojechać do Berlina, do Hiszpanii, do Budapesztu na weekend itd. Uprzedzając: nie chcę, aby za mnie płacił.

Ostatnio był na tydzień w Grecji z kolegami, ja zostałam w domu. Zanim zacznę normalnie zarabiać i będę mogła sobie pozwolić na takie rzeczy, minie pewnie rok-półtora.

Oczywiście rozumiem go, jest młody, ma jakieś tam pieniądze, to nie chce siedzieć w domu. Ja niestety muszę I nie dość, że czuję, że go blokuję (choć on sam nie ma do mnie o to pretensji), to jeszcze czuję się przy nim... no jak uboga krewna. Na co dzień nie myślałabym może tak bardzo o tej różnicy, bo są ważniejsze rzeczy niż pieniądze, ale jeśli ktoś co chwilę proponuje ci wyjazdy, a ty wiesz, że cię na nie nie stać, choćbyś bardzo chciała, to ciężko czuć się z tym ok i o tym nie myśleć.
Inna sprawa - dziś np. poprosił, abym kupiła mu po drodze zakupy. Dla niego te śmieszne 40 zł to drobnostka, a dla mnie, w tym momencie, duża kwota. Przecież nie będę mu nagle przynosić paragonów i prosić o oddanie pieniędzy.

Nie wiem, co z tym wszystkim zrobić.

Spotykamy się od dłuższego czasu i mamy niedługo razem zamieszkać. Z jednej strony bardzo się cieszę, bo super nam się układa, i na pewno będzie dobrze, ale z drugiej... nie wiem, może przestaliśmy do siebie tymczasowo pasować, i ta różnica w poziomach życia będzie nie do przeskoczenia.

[Jestembeznadziejna]

Rozmawiałaś ze swoim chłopakiem o tym? Może on nie do końca zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji.
Wie ile zarabiasz?

Przedstaw mu to dokładnie tak jak w tym poście.

[Nancy_M]

Napisane przez Raquel_2

Wiem, że to temat z gatunku "first world problems", ale muszę się Was poradzić.



Gdy się poznaliśmy z moim chłopakiem, zarabiałam całkiem dobrze. On zresztą też. Często chodziliśmy do kina, jeździliśmy na wakacje, w zasadzie co miesiąc spędzaliśmy jakiś weekend na wyjeździe.



Niestety ja teraz zarabiam o wiele mniej (zmiana branży, zaczynam wszystko od nowa - skusiło mnie, aby spróbować czegoś ambitniejszego) i po opłaceniu rachunków miesięcznie na rozrywkę zostaje mi 50-100 zł. Nie mogę więc sobie pozwolić na kina i wyjazdy, nawet jeśli bym chciała. Mam wrażenie, że on nie do końca jeszcze to pojął Co chwilę słyszę, że moglibyśmy pojechać do Berlina, do Hiszpanii, do Budapesztu na weekend itd. Uprzedzając: nie chcę, aby za mnie płacił.

Ostatnio był na tydzień w Grecji z kolegami, ja zostałam w domu.

Oczywiście rozumiem go, jest młody, ma jakieś tam pieniądze, to nie chce siedzieć w domu. Ja niestety muszę I nie dość, że czuję, że go blokuję (choć on sam nie ma do mnie o to pretensji), to jeszcze czuję się przy nim... no jak uboga krewna. Na co dzień nie myślałabym może tak bardzo o tej różnicy, bo są ważniejsze rzeczy niż pieniądze, ale jeśli ktoś co chwilę proponuje ci wyjazdy, a ty wiesz, że cię na nie nie stać, choćbyś bardzo chciała, to ciężko czuć się z tym ok i o tym nie myśleć.

Inna sprawa - dziś np. poprosił, abym kupiła mu po drodze zakupy. Dla niego te śmieszne 40 zł to drobnostka, a dla mnie, w tym momencie, duża kwota. Przecież nie będę mu nagle przynosić paragonów i prosić o oddanie pieniędzy.



Nie wiem, co z tym wszystkim zrobić.



Spotykamy się od dłuższego czasu i mamy niedługo razem zamieszkać. Z jednej strony bardzo się cieszę, bo super nam się układa, i na pewno będzie dobrze, ale z drugiej... nie wiem, może przestaliśmy do siebie tymczasowo pasować, i ta różnica w poziomach życia będzie nie do przeskoczenia.

A chłopak wie, ile pieniędzy zostaje Ci po opłaceniu rachunków?

[Raquel_2]

Tak, mówiłam mu o tym.
Czasem żartuje, że mogłabym wziąć drugi etat

[Jestembeznadziejna]

Napisane przez Raquel_2

Tak, mówiłam mu o tym.

Czasem żartuje, że mogłabym wziąć drugi etat

To w takim razie jest niepoważny. Miałam okres w związku w którym miałam zdecydowanie wiecej pieniędzy niż TŻ. Wiedziałam w jakiej sytuacji się znajduje, wiec unikałam stawiania go w niezręcznej sytuacji pt. „Zrob mi zakupy za 50 zł”, bo wiedziałam że to 50zl to jego jedzenie na tydzień.

Jak długo jesteście razem? Jak wyobrażasz sobie wspolne mieszanie, jedzenie? On bedzie jadł na obiad sushi a Ty makaron z serem bo jego stać? Moim zdaniem to on powinien dostosować się poziomem życia do Ciebie.

[Raquel_2]

Napisane przez Jestembeznadziejna

To w takim razie jest niepoważny. Miałam okres w związku w którym miałam zdecydowanie wiecej pieniędzy niż TŻ. Wiedziałam w jakiej sytuacji się znajduje, wiec unikałam stawiania go w niezręcznej sytuacji pt. „Zrob mi zakupy za 50 zł”, bo wiedziałam że to 50zl to jego jedzenie na tydzień.

Jak długo jesteście razem? Jak wyobrażasz sobie wspolne mieszanie, jedzenie? On bedzie jadł na obiad sushi a Ty makaron z serem bo jego stać? Moim zdaniem to on powinien dostosować się poziomem życia do Ciebie.

Powiedział, że odda mi pieniądze, ale to ja sobie nie wyobrażam sytuacji, w której z każdą nieprzewidzianą pierdołą zakupową (typu tabletki do zmywarki za 25 zł) będę przychodzić do niego z paragonem i ścigać, aby zrobił mi przelew. Czuję się z tym jak robak No i nie chcę, aby obniżał standardy ze względu na mnie, młodość ma się tylko jedną, czemu ma sobie żałować życia i wszystkiego.

Jesteśmy razem od ponad roku.

[Nancy_M]

Napisane przez Raquel_2

Tak, mówiłam mu o tym.

Czasem żartuje, że mogłabym wziąć drugi etat

To w takim razie bardzo źle o nim świadczy. Zazwyczaj olewam osoby, które zupełnie ignorują to, że czegoś nie mogę, nie chcę, nie stać mnie. Powinien szanować Twoje zdanie, a w tym przypadku wesprzeć Cię też w zaistniałej sytuacji. Podjęłaś odważną decyzję, dokonałaś ważnej zmiany, a on tak jakby tego w ogóle nie zauważał.

[Jestembeznadziejna]

Napisane przez Raquel_2

Powiedział, że odda mi pieniądze, ale to ja sobie nie wyobrażam sytuacji, w której z każdą nieprzewidzianą pierdołą zakupową (typu tabletki do zmywarki za 25 zł) będę przychodzić do niego z paragonem i ścigać, aby zrobił mi przelew. Czuję się z tym jak robak No i nie chcę, aby obniżał standardy ze względu na mnie, młodość ma się tylko jedną, czemu ma sobie żałować życia i wszystkiego.



Jesteśmy razem od ponad roku.

Wiadomo, wyjazdy, wycieczki to rzeczywiscie coś z czego powinien korzystać.
Natomiast nie uważam ze tabletki do zmywarki to pierdoła jak mam gorszy miesiąc to szczypię się z wydaniem 30zł na kapsułki do prania (dla siebie) wiec całkowicie rozumiem ze to duży wydatek.

Poza tym, to nie wynika z Twojego skąpstwa tylko z sytuacji finansowej. W takim wypadku mysle ze nie ma nic złego w tym, zeby oddał Ci pieniądze za tego typu rzeczy. 25 zł to jest jedzenie na cały dzień. Moim zdaniem to na prawde sporo kasy.

Przemysł wspolne zamieszkanie. Moze lepiej bedzie jak zrobicie to jak Twoja sytuacja się poprawi? Jeżeli nie chcesz, zeby za Ciebie płacił to bedzie cieżko to wszystko pogodzic pod jednym dachem.

[szugarbejb]

Nie bardzo rozumiem jak może Wam się super układać, skoro jak widać układa się Wam beznadziejnie. Pieniądze w związku to jedna z najważniejszych spraw i jeśli teraz jasno nie ustalicie pewnych spraw to zawsze już będzie to problem.

Skoro mówiłaś mu jaka jest sytuacja, że Tobie na rozrywki zostaje 50 zł, a on wciąż proponuje Ci wyjazdy do Hiszpanii, to jest tępy, nie rozumie co się do niego mówi, jesteś pewna że z osobą głupią chcesz być i mieszkać?

Kolejna sprawa - nie chcesz żeby za Ciebie płacił, ale Ty płacisz za jego zakupy. Płacisz mu żeby był z Tobą czy jak, bo nie kumam?

Kolejna sprawa to dorobienie sobie, to przecież nie jest zły pomysł, jeśli masz np.wolne weekendy, pracy teraz mnóstwo w dużych miastach.

[Jestembeznadziejna]

Napisane przez szugarbejb

Kolejna sprawa - nie chcesz żeby za Ciebie płacił, ale Ty płacisz za jego zakupy. Płacisz mu żeby był z Tobą czy jak, bo nie kumam?

Trafna uwaga.


Swoją droga moze jestem głupia, ale nie mogłabym olać mojego TŻ i pojechać na wakacje, podczas gdy jemu zostaje 50 zl miesięcznie na rozrywki. Nie cieszyłby mnie ten wyjazd wiedząc, że mój partner ledwo wiąże koniec z końcem.

[Raquel_2]

Napisane przez szugarbejb

Kolejna sprawa - nie chcesz żeby za Ciebie płacił, ale Ty płacisz za jego zakupy. Płacisz mu żeby był z Tobą czy jak, bo nie kumam?

Po prostu nie chcę być uznana za materialistkę. Ale jest w tym sporo racji - w sensie w tym, że chyba rzeczywiście wprowadziłam sobie podwójne standardy.

Swoją droga moze jestem głupia, ale nie mogłabym olać mojego TŻ i pojechać na wakacje, podczas gdy jemu zostaje 50 zl miesięcznie na rozrywki. Nie cieszyłby mnie ten wyjazd wiedząc, że mój partner ledwo wiąże koniec z końcem.

No ale z drugiej strony ma się zamknąć w domu jak w trumnie i nigdzie nie jeździć? On też potrzebuje oderwać się od pracy, codziennych spraw, odpocząć, zobaczyć trochę świata, cieszyć się życiem.

[szugarbejb]

Poza tym źle pojmujesz obniżenie standardu. Dla mnie obniżeniem standardu byłoby, gdybym z powodów braku pieniędzy mojego partnera nie mogła robić z nim różnych rzeczy. Więc robiłabym wszystko, żeby robić rzeczy niskobudzetowe, ale z nim. Nie wyobrażam sobie, że jem sama sushi, sto razu wolę z nim zwykła kanapkę. Więc zastanów się jak pojmujesz standardy. Jeśli Twój chłopak ma tak samo i chętnie zasponsorowałby Ci podróż ale ty nie chcesz - Twoja strata. Ale jeśli on jeździ sam lub z kolegami i nie proponuje że za Ciebie zapłaci - ja z kimś takim życia bym sobie nie ukladala.

Był kiedyś taki wątek dziewczyby która straciła pracę i chłopak z którym była x lat kazał jej płacić za wynajem jego mieszkania.

[Jestembeznadziejna]

Napisane przez Raquel_2

Po prostu nie chcę być uznana za materialistkę. Ale jest w tym sporo racji - w sensie w tym, że chyba rzeczywiście wprowadziłam sobie podwójne standardy.


No ale z drugiej strony ma się zamknąć w domu jak w trumnie i nigdzie nie jeździć? On też potrzebuje oderwać się od pracy, codziennych spraw, odpocząć, zobaczyć trochę świata, cieszyć się życiem.

Też masz rację. Dlatego napisałam że chyba głupia jestem, bo jednak ja bym tak nie potrafiła.

Materialistką na pewno nie jestes. Nie chcesz na nim żerować. Ale jednak to jest jego zmywarka, jego kapsułki. Dlaczego Ty masz za to płacić? Zakupy spożywcze to wiadomo, bo jecie razem. Ale to tak jakbyś mu fundowała proszek do prania.


Edit: Wlasnie, Autorko. Czy Tż zaproponował że zapłaci za Twoja wycieczke a Ty odmowilas? Czy założył ze Cie nie stać i pojechał sam bez pytania?

Mam wrażenie ze bardzo dbasz o jego komfort, a on o Twój nie. Stawia Cie w niezręcznych sytuacjach mimo że powiedziałaś mu ze z finansami słabo. A on sobie jeszcze z tego żartuje

[szugarbejb]

W życiu bywa różnie, możesz stracić pracę, zachorować, zajść w trudną ciążę i urodzić niepełnosprawne dziecko - będziesz wtedy w 100% zależna od partnera. Zastanów się czy z nim to sobie wyobrażasz.

Tak samo w 2 stronę - Ty zarabiasz 100 tys.mies. a on 3. Kupujesz Lamborgini, apartament za milijon i jesz kawior - to wszystko sama bo jego nie stać?

Przemyśl sobie te kwestie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

A nie możesz go kiedyś poprosić, żeby on tobie przyniósł zakupy przy okazji?

[Raquel_2]

Napisane przez Jestembeznadziejna

Edit: Wlasnie, Autorko. Czy Tż zaproponował że zapłaci za Twoja wycieczke a Ty odmowilas? Czy założył ze Cie nie stać i pojechał sam bez pytania?

Pojechał beze mnie. Ale wcześniej też tak było, że jeździliśmy na różne wycieczki osobno, to nie jest tak, że nagle coś się zmieniło i pierwszy raz w życiu pojechał beze mnie.
Ja też się go nie pytałam, gdy czasem jechałam gdzieś ze znajomymi.

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ----------

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86127953]A nie możesz go kiedyś poprosić, żeby on tobie przyniósł zakupy przy okazji?[/QUOTE]
Przyniósłby

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Raquel_2

Przyniósłby

No to poproś go o to kiedyś zamiast prosić o zwrot pieniędzy jeśli ci głupio.

[Raquel_2]

Napisane przez szugarbejb

W życiu bywa różnie, możesz stracić pracę, zachorować, zajść w trudną ciążę i urodzić niepełnosprawne dziecko - będziesz wtedy w 100% zależna od partnera. Zastanów się czy z nim to sobie wyobrażasz.

Wiesz, chyba problem w tym, że on by sobie wyobrażał (w sensie jako osoba, która musiałaby mnie w takiej sytuacji utrzymywać), ale ja nie - taka zosia samosia. I przez to też pewnie tak źle się czuję z tymi różnicami w zarobkach i możliwościach życiowych

[Jestembeznadziejna]

Napisane przez Raquel_2

Pojechał beze mnie. Ale wcześniej też tak było, że jeździliśmy na różne wycieczki osobno, to nie jest tak, że nagle coś się zmieniło i pierwszy raz w życiu pojechał beze mnie.

Ja też się go nie pytałam, gdy czasem jechałam gdzieś ze znajomymi.

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ----------



Przyniósłby

Wiesz, mnie tez było stać na rożne rzeczy. Ale wiedziałam ze mój TŻ nie da rady finansowo, więc nie chciałam robić mu przykrości pt. „Jadę sobie na Hawaje a Ty gnij w Pcimiu”. Sama mówisz ze Twoja sytuacja finansowa w końcu się poprawi.

Poza tym znam mało osób które co miesiąc jadą na weekend na city break, wiec juz nie przesadzajmy z tym resetowaniem się po pracy i odpoczywaniem. Ludzie z mojego otoczenia jeżdżą w wakacje na 7 dni na last minute i maja tylko tyle czasu na reset.

[szugarbejb]

Nic złego być rozsądną zosią samosią. Ale pytanie do Ciebie - jakbyś się zachowywała, gdyby to on był w takiej sytuacji jak Ty teraz? Jeśli nie chciałabyś "obniżać sobie standardu" i nie zwracałabyś uwagi na poziom życia swojego chłopaka no to cóż, może zastanów się naprawdę czy jesteś gotowa na bycie z kimś. Bo związek to zawsze zależność od kogoś - nie tylko materialna.

[Jestembeznadziejna]

Napisane przez szugarbejb

Nic złego być rozsądną zosią samosią. Ale pytanie do Ciebie - jakbyś się zachowywała, gdyby to on był w takiej sytuacji jak Ty teraz? Jeśli nie chciałabyś "obniżać sobie standardu" i nie zwracałabyś uwagi na poziom życia swojego chłopaka no to cóż, może zastanów się naprawdę czy jesteś gotowa na bycie z kimś. Bo związek to zawsze zależność od kogoś - nie tylko materialna.

Dokładnie. Sam pogląd na związek obu stron jest co najmniej dziwny.

[Nancy_M]

Moim zdaniem ta różnica pomiędzy Waszymi finansami to dobry sprawdzian na Was. Okaże się, czy potraficie się dogadać i prowadzić szczęśliwy związek pomimo różnic w zarobkach i potrzebach. W życiu bywa różnie. Różne rzeczy mogą w przyszłości spowodować, że zarobki jednego z Was nagle drastycznie spadną, albo nieoczekiwanie wzrosną. I co wtedy? Jedno z Was będzie żyło dużo lepiej od drugiego? Albo będzie się męczyć, bo drugiego nie stać na to samo?

Zobaczcie, czy możecie być szczęśliwi pomimo rożnych zarobków. Poszukajcie takiego rozwiązania, które uszczęśliwi Was oboje.

[InterferonAlfa]

Jakby moja dziewczyna robiła krok w tył żeby potem osiągnąć zawodowo więcej docenilbym jej podejście i wysiłek. Z najważniejszą przyjemnością placilbym w takiej sytuacji za nią

Zastanów się nad swoją wizja tego czym jest związek i porozmawiaj o tym z partnerem. On chyba wie co robisz, rozmawialiście o tym wszystkim przed zmianą?

Chyba macie wspólne cele?

[hypnose22]

Napisane przez Raquel_2

Tak, mówiłam mu o tym.
Czasem żartuje, że mogłabym wziąć drugi etat

On wcale nie żartuje

[kasiunia788742]

Napisane przez hypnose22

On wcale nie żartuje

Też tak mi się wydaję. Te żarty to pewnie pół żartem 3/4 serio żeby w prost nie powiedzieć.

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[sunshinebutterfly]

Autorko, ile czasu jestes z tym chłopakiem?
Bo jak dla mnie to nie związek tylko zwykłe 'chodzenie'


No i nie chce byc złą wróżką, ale te fundowanie mu zakupów to raczej mi brzmi na to, że to on jest materialistą i jeszcze nie daj Bóg może skąpcem.




Też kiedyś byłam z takim chłopakiem. Chłopak biedny nie był, pochodził z bardzo ustabilizowanej zamożnej rodziny gdzie ten majątek się kumulował przez wiele pokoleń (nie był to Polak), na trzeźwo patrząc chłopak dużo zamożniejszy ode mnie a po kilku miesiącach z nim ze zdziwieniem uświadomiłam sobie, że ja mu wszystko fundowałam (ze 2 razy nawet jakiś drogi weekendowy wypad z dobrym hotelem i ze wszystkim) bo chłopak w sumie jakos zawsze mial problem z wyciągnięciem portfela a i zbytnio szczodry wobec mnie też nie był.

[Linka25]

Twoj chlopak albo jest egoista albo jest troche bezmyslny.
I zle swiadczy o waszym zwiazku to, ze albo Ty nie potrafisz przekazac mu, ze masz aktualnie problem z pieniedzmi albo on nie potrafi zrozumiec, uswiadomic sobie? Cos szwankuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[avena123]

Są dwie możliwości - albo Twój chłopak to egoista i tak bardzo przyzwyczaił się do wysokiego poziomu życia, że chce za wszelką cenę do tego powrócić, nie biorąc przy tym pod uwagę Twoich pragnień, albo po prostu zabrakło Wam komunikacji. Ciekawi mnie, jak gadaliście o tych finansach? Czy było to na zasadzie "no wiesz, ostatnio trochę gorzej zarabiam, niż w tej poprzedniej pracy" czy też wyjaśniłaś mu to po kolei. Kiedy znowu poprosi Cię o zakupy albo o wyjazd to powiedz mu dokładnie to, co napisałaś tu: że zarabiasz teraz x zł i że po opłaceniu rachunków i odliczeniu kasy na jedzenie zostaje Ci 50 zł i nie stać Cię na to. Że oczywiście chciałabyś z nim jechać na wakacje, czy iść do kina, jak dawniej, ale w najbliższym czasie nie możesz sobie pozwolić na żaden taki wyjazd i prosisz, żeby Ci tego więcej nie proponował bo czujesz się wtedy niezręcznie. Powinien to zrozumieć. A to, że nie ma się pieniędzy, to przecież żaden wstyd, tym bardziej, że własnie zmieniłaś pracę i jesteś świeża w branży. Nie rób z tej sprawy wielkiej tajemnicy i nie licz, że on się domyśli, tylko z nim szczerze pogadaj. Skoro jesteście w związku i myślicie już o wspólnym mieszkaniu, to takie rozmowy nie powinny Was peszyć.

[kaledonia]

Napisane przez Raquel_2

Po prostu nie chcę być uznana za materialistkę. Ale jest w tym sporo racji - w sensie w tym, że chyba rzeczywiście wprowadziłam sobie podwójne standardy.


No ale z drugiej strony ma się zamknąć w domu jak w trumnie i nigdzie nie jeździć? On też potrzebuje oderwać się od pracy, codziennych spraw, odpocząć, zobaczyć trochę świata, cieszyć się życiem.

No i fajnie, wiadomo potrzebuje, ale powinien jeździć z TOBĄ, a nie koleżkami.
Nie jest to poważne zostawiać dziewczynę w domu i sobie jechać. Nie rokuje taki związek.

Kobieto Ty się starasz, z tego co piszesz, iść do przodu w pracy i zarobkach to jakim cudem ktoś miałby nazwać taką osobę, która pracuje materialistką

[golgie]

Napisane przez Raquel_2

Powiedział, że odda mi pieniądze, ale to ja sobie nie wyobrażam sytuacji, w której z każdą nieprzewidzianą pierdołą zakupową (typu tabletki do zmywarki za 25 zł) będę przychodzić do niego z paragonem i ścigać, aby zrobił mi przelew. Czuję się z tym jak robak No i nie chcę, aby obniżał standardy ze względu na mnie, młodość ma się tylko jedną, czemu ma sobie żałować życia i wszystkiego.

Jesteśmy razem od ponad roku.

Ja nie rozumiem-jesteście w związku, za chwilę razem zamieszkacie a macie takie problemy. Możesz mu dobitniej powiedzieć, że zarabiasz tyle i tyle i na pierdoły możesz przeznaczyć max. tyle i tyle, wtedy on powinien zaproponować jakieś rozwiązanie typu wspólny budżet itp. To co teraz robicie jest chore. A standard w życiu zmienia się wiele razy i niech się może przyzwyczaja