Filologia angielska - warto?

[lovely_purple]

Witam Was Jestem na drugim roku handlu zagranicznego, jednak jest to kierunek zupełnie nie dla mnie. Nie daję sobie na nim rady. Postanowiłam, że zrezygnuję z niego i od października zacznę coś nowego. Myślałam o filologii angielskiej, bo jestem umysłem humanistycznym. Tylko nie wiem, czy warto? W sensie, czy to ciężki kierunek? Prosiłabym o opinie osoby, które same wybrały ten kierunek

[Leseratte93]

Filologie obce są bardzo dobrą opcją dla humanistów, ale angielski akurat w dzisiejszych czasach prawie każdy zna, więc nie wydaje mi się, aby anglistyka była wiele warta...

Studia filologiczne same w sobie są ciekawe o ile lubisz dużo czytać, umiesz się motywować (do samodzielnej nauki języka), interesujesz się danym krajem i oczywiście myślisz troszkę abstrakcyjnie (trzeba przejść przez językoznawstwo i literaturoznawstwo).

[Karla Electra]

Napisane przez Leseratte93

Filologie obce są bardzo dobrą opcją dla humanistów, ale angielski akurat w dzisiejszych czasach prawie każdy zna, więc nie wydaje mi się, aby anglistyka była wiele warta...

Studia filologiczne same w sobie są ciekawe o ile lubisz dużo czytać, umiesz się motywować (do samodzielnej nauki języka), interesujesz się danym krajem i oczywiście myślisz troszkę abstrakcyjnie (trzeba przejść przez językoznawstwo i literaturoznawstwo).

Dokładnie, ja też uważałam się za humanistkę, wylądowałam na anglistyce i uciekłam w połowie listopada. Jeśli lubisz historię i fascynujesz się krajami anglojęzycznymi, chętnie przeczytasz książki i wkłujesz 200 słówek - śmiało idź.
Co do poziomu - zależy od uczelni. Filologie ogólnie są dosyć ciężkie ale wiadomo, gdzieś wymagają więcej a gdzieś mniej. Najrozsądniej przejrzyj siatki przedmiotowe, popytaj studentów i absolwentów danych uczelni na tym kierunku, zagłęb się nieco w tematykę i wtedy będziesz wiedziała czy to jest ,,to coś". Powodzenia!

[Leseratte93]

200 słówek? To i tak lajtowo. Mi się zdarzało 700 .

[bimbo2015]

kierunek nudny i niezbyt przyszlosciowy.

chyba ze planujesz byc nauczycielem - ale wtedy zwykly koledz jezykowy starczy

kupa niepotrzebnych informacji jest na anglistyce. ja bylam 1 rok i zrezygnowalam. choc przyznam ze korki z angielskiego udzielam do dzis to jednak pracowac jako nauczycielka bym nie mogla

[Karla Electra]

Napisane przez Leseratte93

200 słówek? To i tak lajtowo. Mi się zdarzało 700 .

Powiedzmy że ja do tych 700 nie wytrwałam, rzuciłam w połowie listopada.

[copycat_]

Napisane przez Leseratte93

angielski akurat w dzisiejszych czasach prawie każdy zna...

na poziomie C2 + słownictwo specjalistyczne z kilku dziedzin, a do tego potrafi tłumaczyć teksty pisemnie i ustnie (w tym symultanicznie), edytować teksty (nie, nie chodzi o poprawianie przecinków w Wordzie ) zna metody i techniki nauczania języka obcego, ma "prawie natywny" akcent, posługuje się nienaganną polszczyzną. Zdolny naród mamy, szkoda, że na co dzień tego nie widać.

[Leseratte93]

Napisane przez copycat_

na poziomie C2 + słownictwo specjalistyczne z kilku dziedzin, a do tego potrafi tłumaczyć teksty pisemnie i ustnie (w tym symultanicznie), edytować teksty (nie, nie chodzi o poprawianie przecinków w Wordzie ) zna metody i techniki nauczania języka obcego, ma "prawie natywny" akcent, posługuje się nienaganną polszczyzną. Zdolny naród mamy, szkoda, że na co dzień tego nie widać.

Pracodawcy wymagają zazwyczaj B2/C1, co jest osiągalne dla każdego, nie wspominając o tym, że sam lektorat na studiach to B2. Wspominasz o poziomie C2, który często mają ludzie, którzy albo posiedzieli trochę za granicą albo byli zdeterminowani do bycia tłumaczem (bo to od tłumaczy wymaga się imponującego poziomu języka, wręcz "prawie natywnego".) Od zwykłego pracownika z j. obcym nie wymaga się super zdolności tłumaczeniowych, od tego są właśnie tłumacze z porządnym warsztatem. Metody i techniki nauczania języków obcych opracowują lektorzy, nauczyciele, naukowcy - metodycy. My tylko korzystamy z tego w zależności od potrzeb.

[201605301111]

Napisane przez Leseratte93

Pracodawcy wymagają zazwyczaj B2/C1, co jest osiągalne dla każdego, nie wspominając o tym, że sam lektorat na studiach to B2. Wspominasz o poziomie C2, który często mają ludzie, którzy albo posiedzieli trochę za granicą albo byli zdeterminowani do bycia tłumaczem (bo to od tłumaczy wymaga się imponującego poziomu języka, wręcz "prawie natywnego".) Od zwykłego pracownika z j. obcym nie wymaga się super zdolności tłumaczeniowych, od tego są właśnie tłumacze z porządnym warsztatem. Metody i techniki nauczania języków obcych opracowują lektorzy, nauczyciele, naukowcy - metodycy. My tylko korzystamy z tego w zależności od potrzeb.

z całym szacunkiem, ale elktorat na studiach zazwyczaj ma żałosny poziom

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:25 ----------

Napisane przez Leseratte93

Filologie obce są bardzo dobrą opcją dla humanistów, ale angielski akurat w dzisiejszych czasach prawie każdy zna, więc nie wydaje mi się, aby anglistyka była wiele warta...

Studia filologiczne same w sobie są ciekawe o ile lubisz dużo czytać, umiesz się motywować (do samodzielnej nauki języka), interesujesz się danym krajem i oczywiście myślisz troszkę abstrakcyjnie (trzeba przejść przez językoznawstwo i literaturoznawstwo).

poza rtm ze się zgadzam z tym że jakieś inne filologie to lepszy pomysł niż anglistyka, to nie bardzo rozumiem co ma myślenie abstrakcyjne do językoznawstwa czy literaturoznawstwa

[Leseratte93]

Napisane przez Czocherovsky

z całym szacunkiem, ale elktorat na studiach zazwyczaj ma żałosny poziom

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:25 ----------



poza rtm ze się zgadzam z tym że jakieś inne filologie to lepszy pomysł niż anglistyka, to nie bardzo rozumiem co ma myślenie abstrakcyjne do językoznawstwa czy literaturoznawstwa

Akurat u mnie na filologii lektorat był na wysokim poziomie i nikt nie traktował go po macoszemu. A językoznawstwo i literaturoznawstwo same w sobie są przedmiotami abstrakcyjnymi, więc żeby je zrozumieć, trzeba troszeczkę przestawić myślenie.

[201605301111]

Napisane przez Leseratte93

Akurat u mnie na filologii lektorat był na wysokim poziomie i nikt nie traktował go po macoszemu. A językoznawstwo i literaturoznawstwo same w sobie są przedmiotami abstrakcyjnymi, więc żeby je zrozumieć, trzeba troszeczkę przestawić myślenie.

to chyba miałyśmy inne językoznawstwo czy literaturoznawstwo
Dla mnie to były jedne z najmniej "abstrakcyjnych" przedmiotów i wszystkie te teorie i szkoły miały w sobie coś wręcz ścisłego

[Leseratte93]

Napisane przez Czocherovsky

to chyba miałyśmy inne językoznawstwo czy literaturoznawstwo
Dla mnie to były jedne z najmniej "abstrakcyjnych" przedmiotów i wszystkie te teorie i szkoły miały w sobie coś wręcz ścisłego

Co do ścisłości tych przedmiotów to zgadzam się w 100%, coś w tym jest . Ja miałam językoznawstwo z naciskiem na pragmatykę komunikacji oraz lingwistykę tekstu, może stąd te różnice. Co filologia, to inny obyczaj.

[unlimited]

Ja jestem na filologii angielskiej i powiem tyle - jeśli jest to twoje zainteresowanie i na prawdę cię to ciekawi to śmiało, na pewno nie będziesz zawiedziona. Ale jeżeli idziesz tylko dlatego że nie masz pomysłu na nic innego to nie wiem czy będzie ci to pasować. Przedmioty i poziom nauczania różnią się zależnie od uczelni. Ja studiuję na UJ w Krakowie. Samej nauki języka jest niewiele, kilka zajęć z PNJA, które i tak są olewane bo większy nacisk (moim zdaniem) kładziony jest na historię, literaturę (Wysp Brytyjskich na pierwszym i USA na drugim roku). Pojawiają się też takie przedmioty jak gramatyka opisowa, fonologia, literaturoznawstwo, językoznawstwo. Ja z tego kierunku jestem bardzo zadowolona, ale wiem że dużo osób zrezygnowało albo odpadło po pierwszej sesji. Moja koleżanka która studiuje anglistykę zaocznie na UP w Krakowie ma zupełnie inne przedmioty i więcej nacisku na praktyczną naukę języka, historii ma mało co.
Poczytaj opinie o uniwersytecie na który chciałabyś pójść i o realizowanym programie