Wymarzona praca czy pewność zatrudnienia?

[wild_horse]

Jak w tytule, pytanie do Was, co byście wybrały: pracę w wymarzonej firmie, w wymarzonym zawodzie ale z ryzykiem że "nie wypali" (firma splajtuje czy coś) czy pracę również dla Was interesującą, również w zawodzie ale gorszą tyle, że z gwarancją zatrudnienia na najbliższe naście lat?

Ja właśnie stoję przed wyborem, 2 firmy złożyły mi fajne oferty

1) Super firma, zajmuje się akwarystyką od A do Z (klejenie akwariów, aranżacja zbiorników, serwis itd) plus ma sklepy zoologiczne, również nastawione na akwarystykę profesjonalną; stanowisko kierownicze (przyjmowanie faktur, zamawianie towaru, ustalanie cen, promocji itd) ALE jeśli sklep się nie rozwinie, mogę stracić pracę PLUS słyszałam pogłoski, że szef ma problemy z terminowym wypłacaniem pieniędzy

2) Typowy sklepik zoologiczny, zarówno pracownicy, jak i klienci średnio "kumaci", kupują co popadnie ALE sklep rozwinięty, sporo towaru, mam pewność zatrudnienia. Stanowisko zwykła ekspedientka, czyli nabijanie na kasę i rozmowa z klientem.

Dziewczyny, którą opcję wybrać? Super wymarzona praca i dobre stanowisko czy praca gorsza, ale też zgodna z pasją?

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Ja bym wybrała opcje nr 1. Ekspedientka w sklepie zoologicznym to raczej nie jest stanowisko, do którego przywiązywałabym się na najbliższe kilkanaście lat.

[201703060948]

Chcesz przyjąć pracę wiedząc od początku, że "szef ma problemy z terminowym wypłacaniem pieniędzy"?

Rozumiem, że na pieniądzach Ci nie zależy i masz alternatywne źródło utrzymania? Czy liczysz, że to tylko pogłoski, a Tobie będzie płacił?

[wild_horse]

Napisane przez Osterhase

Chcesz przyjąć pracę wiedząc od początku, że "szef ma problemy z terminowym wypłacaniem pieniędzy"?

Rozumiem, że na pieniądzach Ci nie zależy i masz alternatywne źródło utrzymania? Czy liczysz, że to tylko pogłoski, a Tobie będzie płacił?

Oczywiście, że się tego boję, ale to gościu, który meeega dużo wie i mogę się u niego naprawdę sporo nauczyć.

[201703060948]

Odpowiadając na Twoje pytanie, na pewno nie przyjęłabym pracy gdybym miała podstawy sądzić, że firma nie będzie mi płaciła.

Obojętnie jak fajnie stanowisko by nie brzmiało i obojętnie jak dużo mogłabym się nauczyć.

Istnieją też takie firmy, które nadrabiają kiepskie warunki nazwą stanowiska i abstrakcyjnym "rozwojem". Zaczepiła mnie kiedyś na pewnym portalu kobieta z HRów pewnej firmy oferując pozycję managera (!) pewnego ważnego działu, znacznie wyższe stanowisko niż te, o które sama się wtedy starałam. Podczas pierwszej rozmowy było super i pani była mną zachwycona aż do pytania o zarobki. Okazało się, że temu "managerowi" chcą płacić mniej niż wtedy zarabiałam na stanowisku zdecydowanie niemanagerskim i znacznie poniżej tego, co podobne firmy płacą na podobnych stanowiskach. Ale nazwa stanowiska...! I rozwój!

Potwierdziłabym, że plotki o niepłaceniu mają podstawy i jeśli tak, nie brała tej pracy.

[mary_poppins]

Szlag mnie trafia na niepłacących terminowo januszy biznesu, ale Ty się zastanawiasz, więc powiem tak:

1. Jeśli na obecnym etapie życia nauka jest dla Ciebie najważniejsza, jeśli w dzień wypłaty nie oglądasz co chwilę konta bankowego czekając z utęsknieniem na kasę żeby uzupełnić lodówkę i wiesz, że w razie czego finansami zajmie się ktoś inny (partner, rodzice) - czyli jeśli Twoje zarobki to nie jest "być albo nie być" - to skorzystaj z propozycji i się ucz.

2. Jeśli pracujesz po to, by zarobić na życie i Twoja pensja to w domowym budżecie ważny punkt, to skorzystaj z opcji nr 2, żeby nie pożyczać potem na jedzenie i nie chodzić za szefem, który odprawia Cię z kwitkiem gdy pytasz o swoje pieniądze.

Wszystko zależy od punktu siedzenia.

[wild_horse]

Nauka jest dla mnie bardzo ważna zwłaszcza, że nauczę się tam tego, czego nigdzie indziej - co innego czytać w Internecie a co innego obcować z doświadczonym hodowcą i uczestniczyć w jego projektach. Szefem byłby facet mający wielką renomę w branży, ma on na koncie super projekty, m.in. budowę 2 oceanariów. Mogłabym obserwować hodowlę ryb, obcować z gatunkami bezpośrednio z odłowu a to dla mnie nie tylko nauka, ale i duża frajda bo się tym pasjonuję.

W drugim przypadku jest to typowy sklepik. Szefostwo wydaje się bardzo w porządku. Tam mam 100% pewności, że pieniążki będą na czas. Z kolei nic się nie nauczę a jest duża szansa, że zapomnę to, co już wiem.

Jest jeszcze jedna sprawa: KREDYT. Zostały mi 3 raty do spłaty, każda po ok. 450zł.

Plusem dla mnie jest to, że szef z pierwszej firmy zaproponował mi pożyczkę (znamy się kilka miesięcy), żebym mogła to sobie spłacić (wie, że miałam z tym problemy i nawet sprawa trafiła do e-sądu) co nie ukrywam, że byłoby dla mnie bardzo wygodne.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez wild_horse

Oczywiście, że się tego boję, ale to gościu, który meeega dużo wie i mogę się u niego naprawdę sporo nauczyć.

A to jeden jedyny takie w Polsce? zapewne nie. To nie bóg, tylko facet z wiedzą - są też inne źródła zdobywania takowej.

Napisane przez wild_horse

Nauka jest dla mnie bardzo ważna zwłaszcza, że nauczę się tam tego, czego nigdzie indziej - co innego czytać w Internecie a co innego obcować z doświadczonym hodowcą i uczestniczyć w jego projektach. Szefem byłby facet mający wielką renomę w branży, ma on na koncie super projekty, m.in. budowę 2 oceanariów. Mogłabym obserwować hodowlę ryb, obcować z gatunkami bezpośrednio z odłowu a to dla mnie nie tylko nauka, ale i duża frajda bo się tym pasjonuję.

W drugim przypadku jest to typowy sklepik. Szefostwo wydaje się bardzo w porządku. Tam mam 100% pewności, że pieniążki będą na czas. Z kolei nic się nie nauczę a jest duża szansa, że zapomnę to, co już wiem.

Jest jeszcze jedna sprawa: KREDYT. Zostały mi 3 raty do spłaty, każda po ok. 450zł.

Plusem dla mnie jest to, że szef z pierwszej firmy zaproponował mi pożyczkę (znamy się kilka miesięcy), żebym mogła to sobie spłacić (wie, że miałam z tym problemy i nawet sprawa trafiła do e-sądu) co nie ukrywam, że byłoby dla mnie bardzo wygodne.

Pogrubione 1 - wiesz, nie wiem skąd masz info o tym,. że facet nie płaci, ale trochę mi się to kłóci z tym, co piszesz - facet z taką renomą i pozwala sobie na niepłacenie? To albo renoma nie taka wielka, albo plotki przekłamane.

2 - nie, nie masz pewności, że właściciele naprawdę ok i naprawdę będą 100% płacić tego nigdy nie wiesz, póki nie zaczniesz pracować. No chyba, że to budżetówka.