Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Zwierzęta domowe - wiZOOż > Zwierzaki w potrzebie

Notka

Zwierzaki w potrzebie Forum zwierzaki w potrzebie, to miejsce gdzie niesiemy pomoc zwierzętom. Tutaj dowiesz się o akcjach na rzecz zwierząt. Przeczytasz o schroniskach.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2006-10-08, 00:58   #31
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

Cytat:
Napisane przez olalena Pokaż wiadomość
Ja nie jestem jakas straszna zwolenniczka wegetarianizmu. Niemniej jednak uwazam ze zwierzeta powinny byc zabijane w szybki i jak najbardziej bezbolesny sposob.
a ja uważam, ż eludzie powinni jesc po prostu MNIEJ miesa. Jeśli codziennie wsuwa się po MEGAkotlecie, to taka ilosc mięsa jest bardziej szkodliwa, niz jego brak w diecie wege! Piramida żywieniowa ma nad miesem tylko słodycze!
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-10-08, 01:05   #32
olalena
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2001-12
Lokalizacja: wrzosowiska :)
Wiadomości: 504
GG do olalena
Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

W sumie racja, ludzie wogole rzadko zachowuja umiar. Jedni sie napychaja a inni gloduja... w przypadku miesa pewnie jest podobnie. Ja mieso jem ale stosunkowo rzadko bo uwielbiam warzywka. Pozdrawiam
olalena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-10-08, 09:03   #33
czarny kot
Zakorzenienie
 
Avatar czarny kot
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Piaseczno k. Wawy
Wiadomości: 4 349
Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

Ja tez jem, ale spokojnie potrafie przezyc kilka obiadow i bez niego. Bardziej ubolewam nad brakiem sera w lodowce niz szynki...
__________________
Dawno temu kotom oddawano boską cześć. Koty nigdy tego nie zapomniały.

Wątek z biżuterią
czarny kot jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-10-08, 09:49   #34
kiniaczeq
Zakorzenienie
 
Avatar kiniaczeq
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11 397
Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

No szkoda że wszyscy nie są wegetarianami ale co tam świat nie jest idealny albo to ja nie nadążam...
__________________
kiniaczeq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-10-08, 10:13   #35
silence18
Raczkowanie
 
Avatar silence18
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 470
Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

Mi sie wydaje, że ludzie tak przywykli do jedzenia mięsa, że i tak choćby nie wiadomo co się robiło, to i tak nie ograniczy się jego spożycia. No może za 100 lat...
__________________
http://www.pajacyk.pl/

Sereno e, rimanere a letto ancora un po'...

Ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej...

A6W od 21.09/i nie udało sie/16.10 A6W reaktywacja
silence18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-10-08, 10:14   #36
silence18
Raczkowanie
 
Avatar silence18
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 470
Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

Ale sądzę, że lepiej byłoby się zająć humanitarnym zabijaniem zwięrzat (wiem, że to brzmi jak antyteza), aniżeli namawianiem ludzi do wegetarianizmu.
__________________
http://www.pajacyk.pl/

Sereno e, rimanere a letto ancora un po'...

Ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej...

A6W od 21.09/i nie udało sie/16.10 A6W reaktywacja
silence18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-10-09, 17:52   #37
sky
Zadomowienie
 
Avatar sky
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: z kosmosu
Wiadomości: 1 561
Thumbs down Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

weszłam iii.. się poryczałam.. !
__________________
Na pochyłe drzewo każda koza skacze
sky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2006-10-22, 01:14   #38
sugar-krk
Raczkowanie
 
Avatar sugar-krk
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 141
Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

Ja uwazam ze nie powinno sie zabijac zwierzat w bardziej humanitarny sposob, ale ze nie powinno zabijac sie ich W OGOLE

bez wzgledu na to JAKI mieso ma wplyw na zdrowie czlowieka.
nie interesuja mnie opinie o tym ze jest ono wazne w diecie czlowieka, nawet gyby bylo lekarstwem bylabym PRZECIW

dlaczego ktos kto zjada kotlet schabowy zapytany czy zjadlby kotlet z miesa ludzkiego odpowiedzialby w wiekszosci przypadkow ze NIE?

tylko dlatego ze zwierze jest slabsze, ze nie jest zdolne wytworzyc sobie broni palnej ani jej obsluzyc czlowiek sam nadaje sobie prawo do zabijania go.

owszem, w naturze jedno zwierze zje drugie, ale tylko dlatego ze musi, ze jego instynkt zmusza go do polowania, a nie wlalory smakowe. czlowiek otrzymal dar, ktory odroznia go od innych istot zywych i ten dar pozwala mu na jedzenie tego co chce, na dobranie sobie pozywienia tak zeby byl zdrowy, niezaleznie od tego czy bedzie jadl mieso czy nie...
ale oczywiscie tylko mniejszosc mysli w ten sposob, dla wiekszosci mysl o pizzy bez salami jest wystarczajacym powodem zeby nie przejsc na wegetarianizm

dlaczego jak zabije dzisiaj swojego sasiada i zjem go na sniadanie to pojde siedziec a jak zabije kure i zrobie sobie rosol to nie zrobi to nikomu roznicy?
bo co? kura moze nie wie ze umiera? kura nie czuje?
ta smierc nie rozni sie NICZYM

zabijanie i zjadanie zwierzat przypomina mi zycie ludzi z epoki kamienila lupanego, ktorzy byli jeszcze w takim stopniu nie rozwinieci ze tak jak dzikie zwierzeta kierowaly sie instynktem

czlowiek moglby skomponowac diete bezmiesna ktora wyszlaby mu jeszcze na lepsze..

wyobrazacie sobie tych wszystkich naukowcow ktorzy wprowadzaja nowe produkty spozywcze? wszystkie wege to bylby po prostu raj. i to byloby mozliwe jestem tego pewna w 100% (mozliwe ze strony tych naukowcow)

nie jestem zadna fanatyczka, nie mam zadnej niesamowitej wiedzy na temat tego przez co te zwierzeta przechodza, na temat tego co czlowiekowi jest potrzebne, ale nie jem miesa i zyje i nic mnie nie boli
i kiedys lubilam jakies mc donaldy, kfc, kebab i to wszystko. i zrezygnowalam bo boli mnie mysl ze cudowne stworzenie umarlo po to zebym ja mogla przez 5 minut cieszyc sie tym smakiem


masz ochote na mieso? znajdz kogos kto wyda Ci zgode na zabicie go i zjedzenie. nie znajdziesz?
zapewniam ze zadne ze zwierzat ktore zjadasz nie wyraziloby zgody gdyby tylko potrafilo mowic
czy w zwiazku z tym ze milcza musza byc skazane na taki los?

dlugo jeszcze moglabym pisac..
ale wiem ze nic nie uda sie poradzic na to co ludzie robia, napewno nie za mojego zycia...
sugar-krk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-10-22, 03:46   #39
Kattarina
Zakorzenienie
 
Avatar Kattarina
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 7 826
Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

Cytat:
Napisane przez sugar-krk Pokaż wiadomość
Ja uwazam ze nie powinno sie zabijac zwierzat w bardziej humanitarny sposob, ale ze nie powinno zabijac sie ich W OGOLE

bez wzgledu na to JAKI mieso ma wplyw na zdrowie czlowieka.
nie interesuja mnie opinie o tym ze jest ono wazne w diecie czlowieka, nawet gyby bylo lekarstwem bylabym PRZECIW

dlaczego ktos kto zjada kotlet schabowy zapytany czy zjadlby kotlet z miesa ludzkiego odpowiedzialby w wiekszosci przypadkow ze NIE?

tylko dlatego ze zwierze jest slabsze, ze nie jest zdolne wytworzyc sobie broni palnej ani jej obsluzyc czlowiek sam nadaje sobie prawo do zabijania go.

owszem, w naturze jedno zwierze zje drugie, ale tylko dlatego ze musi, ze jego instynkt zmusza go do polowania, a nie wlalory smakowe. czlowiek otrzymal dar, ktory odroznia go od innych istot zywych i ten dar pozwala mu na jedzenie tego co chce, na dobranie sobie pozywienia tak zeby byl zdrowy, niezaleznie od tego czy bedzie jadl mieso czy nie...
ale oczywiscie tylko mniejszosc mysli w ten sposob, dla wiekszosci mysl o pizzy bez salami jest wystarczajacym powodem zeby nie przejsc na wegetarianizm

dlaczego jak zabije dzisiaj swojego sasiada i zjem go na sniadanie to pojde siedziec a jak zabije kure i zrobie sobie rosol to nie zrobi to nikomu roznicy?
bo co? kura moze nie wie ze umiera? kura nie czuje?
ta smierc nie rozni sie NICZYM

zabijanie i zjadanie zwierzat przypomina mi zycie ludzi z epoki kamienila lupanego, ktorzy byli jeszcze w takim stopniu nie rozwinieci ze tak jak dzikie zwierzeta kierowaly sie instynktem

czlowiek moglby skomponowac diete bezmiesna ktora wyszlaby mu jeszcze na lepsze..

wyobrazacie sobie tych wszystkich naukowcow ktorzy wprowadzaja nowe produkty spozywcze? wszystkie wege to bylby po prostu raj. i to byloby mozliwe jestem tego pewna w 100% (mozliwe ze strony tych naukowcow)

nie jestem zadna fanatyczka, nie mam zadnej niesamowitej wiedzy na temat tego przez co te zwierzeta przechodza, na temat tego co czlowiekowi jest potrzebne, ale nie jem miesa i zyje i nic mnie nie boli
i kiedys lubilam jakies mc donaldy, kfc, kebab i to wszystko. i zrezygnowalam bo boli mnie mysl ze cudowne stworzenie umarlo po to zebym ja mogla przez 5 minut cieszyc sie tym smakiem


masz ochote na mieso? znajdz kogos kto wyda Ci zgode na zabicie go i zjedzenie. nie znajdziesz?
zapewniam ze zadne ze zwierzat ktore zjadasz nie wyraziloby zgody gdyby tylko potrafilo mowic
czy w zwiazku z tym ze milcza musza byc skazane na taki los?

dlugo jeszcze moglabym pisac..
ale wiem ze nic nie uda sie poradzic na to co ludzie robia, napewno nie za mojego zycia...
Sama nie napisalabym tego lepiej
Mam podobne przemyslenia........To nie jest kwestia logiki, rozumu, argumentacji, czy nawet fanatyzmu. "To" ,po prostu trzeba poczuc samemu, nie da sie kogokolwiek naklonic, do takiego "poczucia".......... Jesli dla kogos, masowe zabijanie zwierzat, nie jest czyms przerazajacym- zadne argumenty, zdjecia, filmy do niego nie przemowia......
Kattarina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-03-17, 13:13   #40
Arania
Raczkowanie
 
Avatar Arania
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Pollandia
Wiadomości: 54
Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem
__________________
Przyjdzie czas, że będziemy spożywanie zwierząt tak samo potępiali, jak dzisiaj potępiamy ludożerstwo, jedzenie nam podobnych. - Leonardo da Vinci
http://wegetarianizm.☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠
Arania jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-03-17, 17:23   #41
zuzka92
Zadomowienie
 
Avatar zuzka92
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 1 073
GG do zuzka92
Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

Zgadzam się z Sugar-krk

Tak. Jestem wegetarianką. Nie. Nie tęsknie za szynką, tatarem, salami, kotletami.. okupionymi cierpieniem. Z tego jedynego powodu jestem z siebie dumna.
zuzka92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-03-17, 17:43   #42
aaricia8
Zakorzenienie
 
Avatar aaricia8
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: WAW
Wiadomości: 3 663
Dot.: Rzeznia....CO ONE CZUJA...?

Linku nie odwiedzę. To dla mnie za drastyczne.
Jestem wegetarianką od prawie 10 lat. I dobrze mi z tym. Nawet bardzo dobrze.
aaricia8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-07, 00:19   #43
Filip Barche
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 36
GG do Filip Barche
Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie

2007-12-06 21:19:15



Nigdy nie zapomnę tego, jak wstydziłem się za własny gatunek, który zdolny jest do takich zbrodniczych zachowań. Rzeźnia zmieniła mnie w ciągu jednego dnia. Zmieniła całe moje życie. Tam zrodził się mój sens istnienia. Walka o lepsze życie uciskanych zwierząt.
Moje początki wegetariańskiej drogi zaczęły się tak naprawdę gdy byłem małym dzieckiem, na początku szkoły podstawowej. Pamiętam do dziś tą scenę. Lekcja religii w sali na parterze w jednym z toruńskich kościołów. Ksiądz (który wydawał się, że jest bardzo miły) mówił coś o miłości...

W pewnej chwili dziewczynka siedząca blisko drzwi usłyszała jakiś cichy głos, który wyraźnie się powtarzał. Podbiegła do drewnianych ciężkich drzwi i otworzyła je... nie zobaczyła niczego lecz nagle między nogami przeleciał jej mały kotek, który szybko i zwinnie przebiegł przez salę katechetyczną i położył się w koncie blisko kaloryfera.

Ksiądz w jednej chwili krzyknął: wyrzucie to zwierzę!!! Nie wierzyłem własnym uszom, osoba , która wydawała mi się usposobieniem dobroci i wszelkich cnót dodała po chwili: to dom Boży, nie ma miejsca w nim na takie przybłędy. Myślałem, że to wszystko zdawało mi się i mam jakieś halucynacje. Na dworze była potwornie mroźna zima – nie taka łagodna jak teraz, prawdziwa – pamiętam, iż palce drętwiały a język od mówienia stawał się prawie sztywny. Dzieci, szczególnie dziewczynki zaczęły wołać: proszę księdza ten kotek chce się ogrzać, niech on zostanie proooooooooooosimy!!!!!!! !!!!!!! Te słowa jeszcze po ponad 20 latach tkwią cały czas w mojej głowie, myślach. Ksiądz wrzasnął – wyrzuć go. Ta mała dziewczynka, która przyszła na lekcję posłuchać o miłości, ze łzami w oczach, błagając wzrokiem, wykrzyknęła: proszę księdza, tak nie można!!!!!!!!!!! – duchowny stanowczym tonem odpowiedział: chcesz być przyjęta, to rób co mówię!!????!!!!

Dziewczynka, ze łzami na policzkach, wyniosła kotka przed „dom boży”. Wróciła cała zapłakana, trzęsła się już do końca lekcji religii. Następnego dnia przechodząc koło kościoła zobaczyłem tego samego kotka, niestety był zamarznięty. Wiedziałem już, że ludzie dorośli nie są tak wspaniali za jakich się uważają. To była moja pierwsza brutalna lekcja styczności z jakże często okrutną rzeczywistością, złą i niesprawiedliwą – szczególnie mocno odbijającą się na zwierzętach.

Ta lekcja religii pozostanie mi na całe życie. Była dopiero początkiem tego co miało nadejść.

Nadeszło po kilku latach. Zobaczyłem rzeczy, które człowiekowi o zdrowych zmysłach nie śnią się nawet w najgorszych koszmarach. Najgorsze było to, że te koszmary widziałem naprawdę. Nigdy nie zapomnę tego jak wstydziłem się za własny gatunek, który zdolny jest do takich zbrodniczych zachowań. Rzeźnia zmieniła mnie w ciągu jednego dnia. Zmieniła całe moje życie. Tam zrodził się mój sens istnienia. Walka o lepsze życie uciskanych zwierząt.

Chodziłem do szkoły gastronomicznej... Pamiętam to jak dziś, była ciepła wiosna, trzecia klasa toruńskiego gastronomika. Dzień jak co dnia – zwyczajny. Człowiek leniwie wstaje do szkoły, bo tam sporo nauki i lekcje na których nauczyciele pytają. Zastanawiałem się czy iść tego dnia na wszystkie lekcje. Technologia z towaroznawstwem nigdy nie przypadała mi do gustu, bo tych lekcji mieliśmy chyba z sześć, jedna po drugiej. Takie szkolne gotowanie z elementami teorii. Postanowiłem jednak, że pójdę, choć nie miałem szczególnej ochoty, tym bardziej, że był to piątek. Ku mojemu zaskoczeniu usłyszałem w szkole, iż idziemy dziś na wycieczkę po zakładach produkcji żywności. I tak wylądowałem pierwszy raz w życiu w rzeźni. To co tam zobaczyłem zmieniło mój sposób myślenia i patrzenia na świat. Pamiętam, świeciło jasne słoneczko. Tuż pod rzeźnią otoczonej grubym, ceglasto-czerwonym murem usłyszałem jakby płakanie, wycie i przerażenie – wszystko na raz. Weszliśmy do środka, przez bramę strzeżoną przez strażników.

Podwórze było pokaźnych rozmiarów. Za bramą stało kilka dużych ciężarówek wypełnionych zwierzętami. Krowy, świnie – czekały na swojej drodze na śmierć z rąk człowieka. Głos tych przerażonych istot do dzisiejszego dnia dudni mi w uszach. Przechodziliśmy obok nich. Patrzące, błagalne oczy, proszące o pomoc. Nie rozumiałem jeszcze w pełni, o co one prosiły. Po chwili otworzyły się przyczepy. Niektóre zwierzęta schodziły, inne stały w przerażeniu z drżącymi nogami, zapierały się, nie chciały zejść. Kilku mężczyzn wskoczyło na samochody. Zaczęli pchać zwierzęta. Niewiele to dało. Ktoś przyniósł metalowe pręty i zaczęło się kopanie, bicie, uderzanie, krowy jedne przez drugie zaczęły uciekać w popłochu.

Weszliśmy do środka. W powietrzu czuć było strach i przerażenie, odgłosy zwierząt. Zaczęliśmy oglądać kolejne tzw. etapy produkcji zwierzęcej. Nigdy w życiu nie zapomnę stojących w rogu zwierząt, które widziały śmierć w męczarniach zwierząt stojących przed nimi. Przerażenie, rozpacz, szerokie wielkie oczy świń i krów – było to bardzo wstrząsające. Żadne zwierzę nie chciało być zabite, widać to było doskonale. Nie miały wyboru. Masywni pracownicy – rzeźnicy mieli swoje sposoby, aby zwierzęta się poddały. Na siłę przepychali je, bijąc czym popadnie, przewracające się zwierzęta były łapane za nogi i przesuwane dalej. Nie zapomnę widoku krów – jeszcze żywych a wiszących głowami w dół, gdy nóż rzeźnicki przecinał ich żyły. Krew tryskała wszędzie. Wycie zwierząt, które jeszcze prosiły o pomoc, lejąca się czerwona „farba” po ścianach, ubraniach. Szczytem wszystkiego był widok dogorywającej krowy, z której sączyła się krew – człowiek-oprawca podstawił pod jej żyły metalowy kubek, odczekał chwilę aż napełni się jej krwią i wypił zawartość stojąc przy jeszcze żyjącym, umierającym zwierzęciu.

Obrazki, które tam zobaczyłem, niestety były realne i prawdziwe. Porównać ich nie można z niczym, bo najbardziej straszny horror wydaje się bajką dla dzieci. Dla wszystkich pracujących tam ludzi żywe zwierzęta, cierpienie jakie im wyrządzano, nie było niczym szczególnym. Po prostu praca. Nie opisuję tu i tak szczegółowo tego co zobaczyłem, choć już ktoś może powiedzieć, że to co tu przedstawiam jest niesmaczne. Odpowiadam od razu – największą sadystyczna kanalią tego świata jest człowiek. Sam szatan nie wymyśliłby już nic bardziej perfidnego, od tego co homo sapiens sapiens zgotował innym mieszkańcom naszej planety.

Wiem jedno i zdania w tej kwestii nie zmienię. Nie ma czegoś takiego jak humanitarne warunki uboju. To są tylko ładne słowa. Moment zabijania zwierzęcia jest tak straszny i przerażający, że zwierzęta zawsze będą się bały i zawsze będą czuć, że mają być zabite!!! Nie zmieni tego nic a wszelkie gadanie o humanitaryzmie jest po prostu śmieszne. Mówią to z pewnością osoby, które chcą się czuć komfortowo i wspaniale a myśl o tym, że są takimi samymi oprawcami jak ci rzeźnicy – bo w końcu płacą za zabicie tych zwierząt – wywołuje u nich „nieprzyjemne odczucia”, więc wolą sami siebie oszukiwać, że zwierzęta są zabijane humanitarne. Nic bardziej mylnego!!!

Ta wycieczka na zawsze odmieniła moje życie. Ta może dwugodzinna lekcja dała mi więcej niż cokolwiek innego. Postanowiłem, że nigdy więcej nie wezmę do ust mięsa i sam coś zrobię aby nie przyczyniać się do tak strasznych rzeczy, które tam zobaczyłem. Stałem się wegetarianinem w jednej sekundzie. Wiedziałem, iż jestem już innym człowiekiem.

Po kilku dniach przemyśleń nad wszystkim postanowiłem, iż czynnie włączę się w ochronę zwierząt. Poszedłem do lokalnego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Na początku zajmowałem się papierkową robotą, aż do dnia kiedy zadzwonił telefon i głos w słuchawce poprosił o interwencję. Z informacji wynikało, iż dość zamożny człowiek trzyma na łańcuchu małego pieska przy swoim nowo budowanym domu. Pojechałem sprawdzić tę informację. Po przybyciu pod wskazany adres zobaczyłem kilkumiesięcznego małego pieska, któremu z szyi kapała krew. Zwierzę miało wrośnięty w ciało drut, który służył mu zamiast obroży. Do druta przymocowany był łańcuch, metrowej długości umocowany do dziurawej budy. Niewiele się zastanawiając obciąłem łańcuch i wziąłem psa na ręce. Nagle za moimi plecami zobaczyłem barczystego mężczyznę, który leciał na mnie z siekierą i wołał, iż co mnie obchodzi jakiś tam kundel i to nie moja sprawa. Zaczął machać tym niebezpiecznym narzędziem. Uciekłem z skomlącym z bólu psem. Piesek przeżył choć rany goiły się dość długo.

Ta interwencja dokonana była jeszcze długo przed tym jak została uchwalona polska ustawa o ochronie zwierząt. Po tej interwencji wiedziałem już, że właśnie bezpośrednia pomoc zwierzętom, nawet w sytuacjach gdy grozi niebezpieczeństwo, jest tym co chcę robić. I tak od 15 lat staram się na tyle ile mogę pomóc zwierzętom...
Pamiętam to jak dziś, choć minęło od tego przykrego zdarzenia 7 lat. Siedziałem sobie w herbaciarni w Toruniu ze znajomymi z Kolektywu Autonomistów, którzy niejednokrotnie pomagali w zwierzęcych sprawach. Piliśmy sobie jakąś dziwną herbatkę, której nazwy sobie nie przypomnę, wiem tylko, że miała smak lasu. Nagle zadzwonił mój telefon komórkowy.

Kobieta zapłakana, z drżącym głosem mówiła, szlochała, iż ktoś zabił jej psa. Zdarzenie miało miejsce kilkadziesiąt kilometrów od Torunia. Pojechałem tam. Widok był przerażający. Pies, a właściwie jego kawałki leżały na mokrym śniegu, wokół było pełno krwi kapiącej z głowy i nóg zwierzęcia. Widać było gołym okiem, iż zwierzę musiało być potwornie katowane przed śmiercią. Nie wdając się w szczegóły – bo nie ma sensu pisać tu o żmudnej pracy jaka zawsze towarzyszy dochodzeniu kto i dlaczego zabił lub okaleczył dane zwierzę lub zwierzęta – udało się wszystko ustalić. Sprawcą okazała się sąsiadka, która zabiła biednego psiaka z premedytacją. Była to kobieta w średnim wieku, na początku zasłaniała się swoją „głęboką wiarą i miłością do kościoła katolickiego”. W jej domu wisiały obrazy o treści religijnej, mnóstwo różańców i krzyży. Chyba ta „wiara” nijak się miała do prawdziwej miłości, skoro sprawczyni potrafiła być tak sadystyczna. Jak wykazały badania lekarza weterynarii zwierzę przed śmiercią było katowane i bite. Zadano mu 17 ran, zmiażdżono podstawę czaszki oraz wydłubano mu oko. Wiem, że niektórzy czytelnicy mogą powiedzieć, iż przesadzam z tymi „kwiecistymi opisami”, lecz i tak staram się zminimalizować obrazowość danego zdarzenia. Niestety, życie bywa brutalne, szczególnie dla zwierząt. Uczestniczyłem w tysiącach interwencji, niejednokrotnie nawet bardziej brutalnych od tej opisywanej.

Pewnego dnia otrzymałem informację, że w położonym w lesie gospodarstwie są zaniedbane zwierzęta. Ciężko było trafić – miejsce to znajdowało się daleko od innych siedzib ludzkich. Z daleka widać było zaniedbane krowy. Zaniedbane jest złym określeniem, pasowałoby powiedzieć raczej – wychudzone do granic możliwości. Tylko duże błagalne oczy widać było z daleka. Zwierzęta mówiły tak wiele swoim spojrzeniem, prosiły o pomoc. W oborze stało kilkanaście krów, które tonęły we własnych odchodach, świnie biegały za oborą. Niektóre z nich przychodziły do krów i tuliły się do nich. Krowy zaś lizały je. Widać było, iż każde z tych zwierząt pomaga drugiemu przeżyć koszmar. Okazało się, iż właścicielka gospodarstwa zapomniała dbać o swoje zwierzęta i nie karmiła ich od kilku tygodni, a wcześniej też nie za bardzo się nimi interesowała.

Zwierzęta, jakby czując, że przychodzę im z pomocą, podbiegały do mnie i wpatrywały się prosto w oczy. Nigdy żadna, choćby najlepsza książka czy super film nie zastąpi żywego kontaktu ze zwierzęciem. Kto nie widział okropności jakie wyrządza człowiek zwierzętom, ten nie jest w stanie zrozumieć jaką potrzebne jest pomaganie krzywdzonym istotom, za którymi mało kto się wstawi. Za „dziękuję” wystarczy spojrzenie zwierzęcia, które swoimi oczami przekazuje podziękowanie.

Nigdy nie zapomnę konia, którego oprawca przez około 2 tygodni bił i nie dawał pożywienia. Aby przeżyć zwierzak gryzł drewniane belki w stajni. Był tak chudy, że nie miał siły wstać o własnych nogach. Leżał w gnoju i błocie. Pewnie marzył już o niebie dla zwierząt, nie dla ludzi, bo człowiek mógł kojarzyć mu się tylko z szatanem – taki los spotkał to zwierzę na Ziemi. Gdy zobaczyłem tego biednego konika pierwszy raz wstydziłem się już nie wiem po raz który, że jestem człowiekiem i należę do tego podłego gatunku. Postanowiłem pomóc zwierzęciu jak tylko się da. Udało się zebrać pieniądze na leczenie. Niestety, mimo pomocy jaką mu udzielono, zwierzę umarło na moich rękach. Pamiętam oczy tego konia – był już szczęśliwy, że odchodzi z tego świata. Patrzył na mnie tak wyrazistym i oddającym uczucia wzrokiem. Położyłem się przy nim, żeby czuć jego oddech, żeby nie czuł się już zagrożony. Łzy ciekły mi po policzkach, gdy zwierzę odchodziło, ale zarazem byłem szczęśliwy, iż już nie cierpi.

Pytają mnie nieraz ludzie, czy trudno być wegetarianinem. Jakby bycie wegetarianinem było jakąś pokutą lub cierpieniem. Odpowiadam, że to sposób patrzenia na świat i nie wyobrażam sobie inaczej żyć. Wszystko to co widzę pomagając katowanym zwierzakom jeszcze bardziej upewnia mnie w tym, iż słuszną drogę obrałem tam w rzeźni wiele lat temu. Nie mogło być inaczej...

Parę słów o autorze:

2000 – Doprowadzenie do pierwszego w Polsce wyroku za zabicie zwierzęcia gospodarskiego (konia) po uchwaleniu ustawy o ochronie zwierząt – Sąd Rejonowy w Węgrowie.
2000 – Otrzymanie nagrody za działalność na rzecz zwierząt, SEK – Klub Gaja.
1998 – Doprowadzenie do pierwszego w Polsce wyroku po uchwaleniu ustawy o ochronie zwierząt za zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem – Sąd Rejonowy w Chełmnie.
1999 – Kurs w zakresie zawodowego inspektora TOZ.
1998 – Kurs z zakresu edukacji humanitarnej.
1998 – Kurs egzekwowania prawa.
1997 – Kurs Zarządzania i Marketingu oraz kurs prowadzenia schronisk dla zwierząt.
Wieloletnie doświadczenie w pracy z mediami: liczne programy TV, reportaże, interwencje, artykuły prasowe, wywiady radiowe. Udział w programach: Rozmowy w Toku, Kawa czy Herbata, Interwencja, Uwaga, Dyżur i wiele innych (zawsze opowiadałem na tematy związane z ochroną zwierząt itp.).
1998 – Liczne publikacje z zakresu ochrony zwierząt i przemocy wobec zwierząt.
1998 – ukończenie pracy dyplomowej pod tytułem „Agresja i przemoc wobec zwierząt wśród uczniów szkół podstawowych”.

Zdjęcie: AFP


Autor: Filip Barche

link http://usa.interia.pl/wasze-artykuly...a-w-rzeni,3873

lub
link http://barche.blog.onet.pl/2,ID271635613,index.html
Filip Barche jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-07, 11:21   #44
kiniaczeq
Zakorzenienie
 
Avatar kiniaczeq
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11 397
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

dlatego wlaśnie nie jem mięcha.
__________________
kiniaczeq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-07, 11:35   #45
lain
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 15 844
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

a pomysl ile zwiarzakow ginie i w jaki straszny sposob w czasie orania pola, zeby mogly na nim wyrosnac warzywa...
lain jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-07, 11:50   #46
lacallie
Raczkowanie
 
Avatar lacallie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 424
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Bardzo smutny i przygnebiający artykuł, ale niestety prawdziwy
O tym co opisał autor wiem już od bardzo dawna i choć nigdy nie widziałam (i całe szczęście!!!) takich obrazów, to i tak nie jem mięsa.
lacallie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-07, 13:58   #47
magiczne ciasteczko
Raczkowanie
 
Avatar magiczne ciasteczko
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 231
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul



Można by powiedzieć, że to co robią w rzeźniach i nie tylko, jest nieludzkie, ale... to jest właśnie niestety 'ludzkie'...
__________________
Mężczyzna jest jak pieprz, gdy go rozgryziesz, poczujesz jak piecze.



magiczne ciasteczko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-07, 14:48   #48
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Cytat:
Masywni pracownicy – rzeźnicy mieli swoje sposoby, aby zwierzęta się poddały. Na siłę przepychali je, bijąc czym popadnie, przewracające się zwierzęta były łapane za nogi i przesuwane dalej. Nie zapomnę widoku krów – jeszcze żywych a wiszących głowami w dół, gdy nóż rzeźnicki przecinał ich żyły. Krew tryskała wszędzie. Wycie zwierząt, które jeszcze prosiły o pomoc, lejąca się czerwona „farba” po ścianach, ubraniach. Szczytem wszystkiego był widok dogorywającej krowy, z której sączyła się krew – człowiek-oprawca podstawił pod jej żyły metalowy kubek, odczekał chwilę aż napełni się jej krwią i wypił zawartość stojąc przy jeszcze żyjącym, umierającym zwierzęciu.
co to za bzdury?? O_o
od dzisiaj bede straszyła niegrzeczne dzieci rzeźnikiem...
no dobra, może kiedyś tak było, ale nie teraz, po pierwsze rzeźnia to nie stodoła, tam nie wchodzi się jak chcce, poza tym nawet studenci weterynarii nie oglądają uboju podczas praktyk w rzeźni, więc co dopiero ludzie z gastronomika...
Taką rzeźnię, gdzie krew sie leje, to Sanepid z miejsca by zamknął, to jeden z największych stereotypów na temat rzeźni... krew sie nie leje, bo krew jest potrzebna, zbiera się ja chociażby na potrzeby przemysłu farmaceutycznego. A rzeźnik oprawca raczej by nie wypił krwi z krowy, która nie została przebadana weterynaryjnie
bardzo mi sie nie podoba ten wegetariański spam, bo nagina rzeczywistość do swoich potrzeb i prowadzi do wegetariańskiej paranoi (czyli do traktowania każdego, kto je mięso jak zbrodniarza, czego efekt jest tylko taki, ze uwaza się wegetarian za czubków- brawo, świetne propagandowe posunięcie )
Cytat:
Kobieta zapłakana, z drżącym głosem mówiła, szlochała, iż ktoś zabił jej psa. Zdarzenie miało miejsce kilkadziesiąt kilometrów od Torunia. Pojechałem tam. Widok był przerażający. Pies, a właściwie jego kawałki leżały na mokrym śniegu, wokół było pełno krwi kapiącej z głowy i nóg zwierzęcia.
więc krew kapała ze zwierzęcia na mrozie nawet po czasie, jaki jest potrzebny, żeby przejechac kilkadziesiąt kilometrów ...
zdecydowanie wege spam. Decyzja o niejedzeniu lub jedzeniu mięsa to osobista decyzja kazdego człowieka, nie mozna go indoktrynować w ten sposób O_o mam zajęcia z ludźmi, któtrzy z racji pracy naukowej ze zwierzetami rzeźnymi widzieli ubój nie raz, pewnie nawet nie raz to robili i halooo, są normalni
zgadzam się, zwierzęta rzeźne cierpią. Przestańmy je zjadać, bo w ten sposób zmniejszymy sumę cierpienia na swiecie. Ludzie hodujący zwierzęta stracą pracę, gospodarka przeżyje załamanie, ale suma cierpień się zmniejszy... chyba
Każdy rozsądny człowiek wie, że w rzeźni sie zabija, że zwierzęta w produkcji przemysłowej żyją po to, żeby przyrastać i że mają warunki zazwyczaj niezbyt naturalne, ale to, o czym tu się pisze, to jakies bajki z mchu i paproci.
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-07, 21:10   #49
kiniaczeq
Zakorzenienie
 
Avatar kiniaczeq
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11 397
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Cytat:
Napisane przez lain Pokaż wiadomość
a pomysl ile zwiarzakow ginie i w jaki straszny sposob w czasie orania pola, zeby mogly na nim wyrosnac warzywa...
wiem
z dwojga złego więcej zwierząt ginie przy przerobach na mięso dlatego nigdy go właśnie nie tkne, bo samego zwierzęcia martwego nie zjem...
__________________
kiniaczeq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-12-07, 21:34   #50
nikita17
Raczkowanie
 
Avatar nikita17
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: )
Wiadomości: 82
GG do nikita17
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

dobrze, że nie jem miesa... po przeczytaniu tego sie popłakałam
__________________
Pomóżmy zwierzakom...
http://www.theanimalrescuesite.com/c...faces?siteId=3
nikita17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-08, 00:40   #51
lain
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 15 844
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Cytat:
Napisane przez kiniaczeq Pokaż wiadomość
wiem
z dwojga złego więcej zwierząt ginie przy przerobach na mięso dlatego nigdy go właśnie nie tkne, bo samego zwierzęcia martwego nie zjem...
czy ja wiem czy wiecej... gdyby policzyc ile myszek, norniczek, kretow i innych takich zginelo przy oraniu hektarow pol uprawnych... o robaczkach nie wspominajac...

a tak w ogole gdyby wegetarianie chcieli byc tacy wspaniali dla zwierzat, nieskalani itp. to chyba musieliby zrezygnowac rowniez z uzywania lekow (ktore oczywiscie sa testowane na zwierzetach...)

w ogole chyba musieliby siedziec w jaskini i wsuwac korzonki...
lain jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-08, 10:21   #52
margitta
Zakorzenienie
 
Avatar margitta
 
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 482
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Ja się z zgadzam z Esfirą. W większości to propagandowe bzdury.

Szczególnie ten moment o kocie. Taaaa wszyscy zapłakani z drącymi głosami, bo kotek nie może w kościele siedzieć. Koty są raczej przystosowane do zimy, poza tym miejsce do grzania można znaleźć nie tylko w kościele. No dobra, mógł zostać, ale reakcja taka jakby co najmniej ksiądz zamordował kotka na ich oczach, a nie tylko wyrzucił za drzwi. Zdecydowanie mocno przesadzone


nie myślcie, że jestem bez serca, bo zwierzęta kocham, ale jak czuję, że ktoś próbuje mi coś wmówić, albo wywołać we mnie z góry ustalone uczucia to mi się włącza czerwona lampka. Propagandy nienawidzę.


Działania gości oczywiście popieram.
__________________
Bo reszta nie jest milczeniem, ale należy do nas
Boję się ludzi bez poczucia humoru
margitta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-08, 12:21   #53
kiniaczeq
Zakorzenienie
 
Avatar kiniaczeq
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11 397
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Cytat:
Napisane przez lain Pokaż wiadomość
czy ja wiem czy wiecej... gdyby policzyc ile myszek, norniczek, kretow i innych takich zginelo przy oraniu hektarow pol uprawnych... o robaczkach nie wspominajac...

a tak w ogole gdyby wegetarianie chcieli byc tacy wspaniali dla zwierzat, nieskalani itp. to chyba musieliby zrezygnowac rowniez z uzywania lekow (ktore oczywiscie sa testowane na zwierzetach...)

w ogole chyba musieliby siedziec w jaskini i wsuwac korzonki...
czyli nie popierasz wegetarianizmu ?
__________________
kiniaczeq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-08, 12:47   #54
esfira
Zakorzenienie
 
Avatar esfira
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Cytat:
Napisane przez margitta Pokaż wiadomość
Ja się z zgadzam z Esfirą. W większości to propagandowe bzdury.

Szczególnie ten moment o kocie. Taaaa wszyscy zapłakani z drącymi głosami, bo kotek nie może w kościele siedzieć. Koty są raczej przystosowane do zimy, poza tym miejsce do grzania można znaleźć nie tylko w kościele. No dobra, mógł zostać, ale reakcja taka jakby co najmniej ksiądz zamordował kotka na ich oczach, a nie tylko wyrzucił za drzwi. Zdecydowanie mocno przesadzone


nie myślcie, że jestem bez serca, bo zwierzęta kocham, ale jak czuję, że ktoś próbuje mi coś wmówić, albo wywołać we mnie z góry ustalone uczucia to mi się włącza czerwona lampka. Propagandy nienawidzę.


Działania gości oczywiście popieram.
to jesteśmy juz dwie
wegetarianizm ( a przynajmniej ograniczenie spożywania mięsa) to szczytna idea, bo doszlismy już to takiego poziomu rozwoju gospodarki, rolnictwa i wszystkiego, że mozna z powodzeniem zastępować mięso innymi produktami, roslinnymi, które zawierają też białko, żelazo etc... Natomiast nie mozna robić ludziom wody z mózgu za pomoca spreparowanych bzdur... Bo to doprowadzi wrażliwe duszyczki do ekologicznej psychozy i załamania i powrotu do neolitu chyba. Wszystkie nauki biologiczne, cała medycyna, fizjologia, sa zbudowane na doświadczeniach na zwierzętach, te doświadczenia trzeba było zrobić, żeby dowiedzieć sie ważnych rzeczy, żeby ratowac życie ludzkie (i zwierzęce). Produkcja zwierzęca to olbrzymi biznes, tego nie da sie ot tak zlikwidować zlikwidujemy stada merynosów w Australii, bo owce cierpia podczas strzyży, bo stare zwierzeta sa brakowane na baraninę... I bedziemy nosic ubrania z nylonu, które rozkładają się przez setki lat...
Oczywiście niektóre metody chowu zwierzat są nie do przyjęcia, ale w wiekszości wypadków okazuje się, że prawda wcale nie jest taka drastyczna, jak twierdzą wegetarianie...

Lain, ja nawet nie mówie o tym, jakie rany zadaje naszej Matce Ziemi intensywne rolnictwo, zalewane tonami azotanów i pestycydów, herbicydów i innych insektycydów...
__________________
Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż

Scandinavian Sleeping & Living
esfira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-08, 12:48   #55
lain
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 15 844
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Cytat:
Napisane przez kiniaczeq Pokaż wiadomość
czyli nie popierasz wegetarianizmu ?
nie jestem wegetarianka.
uwazam, ze jak ktos nie chce jesc miesa to niech nie je. ale przeszkadza mi nazywanie mnie morderca zwierzat i innymi tego typu stwierdzeniamia, a takze cala propaganda ktorej namiastke mamy w pierwszym poscie.
lain jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-08, 12:55   #56
kiniaczeq
Zakorzenienie
 
Avatar kiniaczeq
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11 397
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Cytat:
Napisane przez lain Pokaż wiadomość
nie jestem wegetarianka.
uwazam, ze jak ktos nie chce jesc miesa to niech nie je. ale przeszkadza mi nazywanie mnie morderca zwierzat i innymi tego typu stwierdzeniamia, a takze cala propaganda ktorej namiastke mamy w pierwszym poscie.
Zgadzam się z tym że 1 post jest troszke przesadzony, na początku nawet całego nie przeczytałam. A tym stwierdzeniem w moim 1 poście w tym wątku "dlatego właśnie nie jem mięcha" chodziło mi o to że się brzydze, że to martwe zwierze..
__________________
kiniaczeq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-08, 16:41   #57
K@sieńka
Zadomowienie
 
Avatar K@sieńka
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Warszawa tuż tuż
Wiadomości: 1 623
GG do K@sieńka
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

eee... co to ma w ogole być? nie podoba mi sie ten artykul

Cytat:
Napisane przez esfira Pokaż wiadomość
to jesteśmy juz dwie
wegetarianizm ( a przynajmniej ograniczenie spożywania mięsa) to szczytna idea, bo doszlismy już to takiego poziomu rozwoju gospodarki, rolnictwa i wszystkiego, że mozna z powodzeniem zastępować mięso innymi produktami, roslinnymi, które zawierają też białko, żelazo etc... Natomiast nie mozna robić ludziom wody z mózgu za pomoca spreparowanych bzdur... Bo to doprowadzi wrażliwe duszyczki do ekologicznej psychozy i załamania i powrotu do neolitu chyba. Wszystkie nauki biologiczne, cała medycyna, fizjologia, sa zbudowane na doświadczeniach na zwierzętach, te doświadczenia trzeba było zrobić, żeby dowiedzieć sie ważnych rzeczy, żeby ratowac życie ludzkie (i zwierzęce). Produkcja zwierzęca to olbrzymi biznes, tego nie da sie ot tak zlikwidować zlikwidujemy stada merynosów w Australii, bo owce cierpia podczas strzyży, bo stare zwierzeta sa brakowane na baraninę... I bedziemy nosic ubrania z nylonu, które rozkładają się przez setki lat...
Oczywiście niektóre metody chowu zwierzat są nie do przyjęcia, ale w wiekszości wypadków okazuje się, że prawda wcale nie jest taka drastyczna, jak twierdzą wegetarianie...

Lain, ja nawet nie mówie o tym, jakie rany zadaje naszej Matce Ziemi intensywne rolnictwo, zalewane tonami azotanów i pestycydów, herbicydów i innych insektycydów...
Popieram co do slówka.
Nie jestem wegetarianką, ale nie czuję się mordercą... Trzeba zachować przynajmniej odrobinę dystansu. Według mnie autor grubo przesadził. Jesli tekst miał wywołać wyrzuty sumienia, to nie wyszlo.
K@sieńka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-09, 15:45   #58
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 399
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

esfira nie prawda ze kazdy wege traktuje reszte jak zbrodniarzy... ty poslugujesz sie stereotypami w tym momencie...
a co do wizyty w rzezni to moge sie wypowiedziec bo moj chlopak studiowal weterynarie i mial praktyki w rzezni kurczakow i przy badaniu miesa...
i naprawde malo jest ludzi dla ktorych jest to latwe do zniesienia...
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-09, 16:27   #59
lain
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 15 844
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
i naprawde malo jest ludzi dla ktorych jest to latwe do zniesienia...
no tak, ale w rzezni pracuja ludzie, ktorzy umieja to zniesc i nie robi to na nich wiekszego wrazenia. nikt ich do tego nie zmusza. zglaszaja sie chetni.
tak samo jak nikt nikogo nie zmusza do tego zeby zostal grabarzem, choc pewno wiele osob nie wytrzymaloby psychicznie takiej pracy
lain jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-12-09, 17:27   #60
K@sieńka
Zadomowienie
 
Avatar K@sieńka
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Warszawa tuż tuż
Wiadomości: 1 623
GG do K@sieńka
Dot.: Jak wizyta w rzeźni zmieniła moje życie- artykul

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
esfira nie prawda ze kazdy wege traktuje reszte jak zbrodniarzy... ty poslugujesz sie stereotypami w tym momencie...
Ale tak zachowuje sie autor wątku... Robi prawdziwa antyreklamę wegetarian
K@sieńka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Zwierzaki w potrzebie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:24.