Ablacja przy częstoskurczach - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Zdrowie ogólnie

Notka

Zdrowie ogólnie W tym miejscu rozmawiamy o zdrowiu: od profilaktyki po sposoby leczenia. Porada uzyskana na forum nie zastępuje wizyty u lekarza, ma funkcję informacyjną!

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-05-31, 08:56   #1
201701261449
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 402

Ablacja przy częstoskurczach


Dzień dobry.
Czy są tu chorujące na serce wizażanki?
Miałam wadę wrodzoną, ASD II, po operacji w CZD wada zniknęła, od 6 lat mam za to częstoskurcze nadkomorowe - najpierw rzadkie acz silne, kilkugodzinne, do 260, kończyły się hospitalizacją na oddziale intensywnej terapii, bo jestem odporna na adenozynę.

Biorę metocard zk, 95mg, od roku częstoskurcze się zmieniły, są słabsze, do 180-200, trwają kilka sekund/minut, ale są raz, dwa razy w tygodniu, do tego arytmia codziennie, zmęczenie, dodatkowe tony w sercu.

Chodziłam do kardiologa na nfz, ale przez dwa lata tylko zrobił mi 5 razy ekg i raz holtera, żadnych badań.
Męczą mnie te zaburzenia rytmu, chciałabym mieć ablację - raz miałam mieć, gdy trafiłam do szpitala, ale miałam infekcję, więc się nie odbyła, miałam iść do kardiologa, ale ten miał mnie w nosie.

Miałyście ablację? Pomogła Wam? Na jakiej podstawie Wam ją zrobiono? No i jak powiedzieć lekarzowi, że chcę ją mieć, bo nie mogę funkcjonować jak człowiek?
I przede wszystkim: jak to wygląda od strony pacjenta, bo czytałam opisy na stronach i mało z tego się dowiedziałam.
201701261449 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-04, 20:45   #2
201609062115
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 3 824
Dot.: Ablacja przy częstoskurczach

Cytat:
Napisane przez smellsliketeenspirit Pokaż wiadomość
Dzień dobry.
Czy są tu chorujące na serce wizażanki?
Miałam wadę wrodzoną, ASD II, po operacji w CZD wada zniknęła, od 6 lat mam za to częstoskurcze nadkomorowe - najpierw rzadkie acz silne, kilkugodzinne, do 260, kończyły się hospitalizacją na oddziale intensywnej terapii, bo jestem odporna na adenozynę.

Biorę metocard zk, 95mg, od roku częstoskurcze się zmieniły, są słabsze, do 180-200, trwają kilka sekund/minut, ale są raz, dwa razy w tygodniu, do tego arytmia codziennie, zmęczenie, dodatkowe tony w sercu.

Chodziłam do kardiologa na nfz, ale przez dwa lata tylko zrobił mi 5 razy ekg i raz holtera, żadnych badań.
Męczą mnie te zaburzenia rytmu, chciałabym mieć ablację - raz miałam mieć, gdy trafiłam do szpitala, ale miałam infekcję, więc się nie odbyła, miałam iść do kardiologa, ale ten miał mnie w nosie.

Miałyście ablację? Pomogła Wam? Na jakiej podstawie Wam ją zrobiono? No i jak powiedzieć lekarzowi, że chcę ją mieć, bo nie mogę funkcjonować jak człowiek?
I przede wszystkim: jak to wygląda od strony pacjenta, bo czytałam opisy na stronach i mało z tego się dowiedziałam.
Hej,
Na pewno nie pomogę na tyle, na ile oczekujesz, ale napisze co wiem
Mój tata od 3 lat choruje poważnie na serce, ma ciężka niewydolność krążenia i kilkanaście innych schorzeń serca. Miał wszczepiony kardiowerter-defibrylator, który ma go chronić przed skutkami ciężkiej arytmii. Miał wykonywaną ablację, z tego co wiem nieraz. Ciężko powiedzieć o efektach, bo tata jest leczony wielotorowo, po tym zabiegu najbardziej dokuczały mu skutki uboczne znieczulenia ogólnego. Ale chyba warto dodać, że w ciągu tych 3 lat z człowieka, który nie był w stanie samodzielnie wyjść po schodach do mieszkania zmienił się w promiennego, aktywnego dziadka, który daje rade aktywnie szaleć z wnukami
Co do lekarzy to tata wszystkie te zabiegi miał wykonywane i zlecane w Instytucie Kardiologii w Warszawie, dostał się tam dzięki temu, że szpital do którego trafił tu na miejscu skierował go tam na leczenie warto o to powalczyć, bo z wizyt z tatą i jego opowieści można jasno stwierdzić, że jest to zupełnie inny wymiar medycyny, a jeśli masz problemy z sercem to jest to idealne miejsce na diagnostykę i leczenie
201609062115 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-06-29, 23:35   #3
201701261449
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 402
Dot.: Ablacja przy częstoskurczach

Dziękuję, popytam. Znalazłam póki co lekarkę, przyjmuje prywatnie, podobno leczy świetnie i może najpierw ona coś wymyśli i mnie zbada
201701261449 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-26, 16:34   #4
amelj
Wtajemniczenie
 
Avatar amelj
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 2 187
Dot.: Ablacja przy częstoskurczach

W piątek będę mieć zabieg ablacji. Dziewczyny ile trzeba po tym nie pracować? Myślałam, że dzień, dwa w i wracam do normalnych zajęć, a czytam na forach, że dają miesięczne zwolnienie?
__________________
"Nie wchodź łagodnie w tę pogodną noc,
niech płonie starość tuż przed kresem dni,
walcz, walcz gdy światło traci swoją moc,
chodź wiedzą mędrcy, że się zbliża mrok bo żaden piorun z ust nie padnie ich,
nie wchodzą z ulgą w tę pogodną noc,
walcz, walcz gdy światło traci swoją moc."
amelj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-26, 19:58   #5
natalia_t
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 465
Dot.: Ablacja przy częstoskurczach

Tak, miesięczne zwolnienie.

W pewnym sensie to jest przypalanie/przymrażanie serca, osłabia tkanki serca, musi się to wszystko wygoić, zabliźnić. Silny stres i wysiłek nie jest wskazany zaraz po tym zabiegu. Nie to, żeby to groziło czymś poważnym, ale lepiej być ostrożnym przez te 2-4 tygodnie.

Mój tata miał ablację z powodu migotania przedsionków. Akurat jemu to słabo pomogło.
natalia_t jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-27, 09:23   #6
amelj
Wtajemniczenie
 
Avatar amelj
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 2 187
Dot.: Ablacja przy częstoskurczach

Cytat:
Napisane przez natalia_t Pokaż wiadomość
Tak, miesięczne zwolnienie.

W pewnym sensie to jest przypalanie/przymrażanie serca, osłabia tkanki serca, musi się to wszystko wygoić, zabliźnić. Silny stres i wysiłek nie jest wskazany zaraz po tym zabiegu. Nie to, żeby to groziło czymś poważnym, ale lepiej być ostrożnym przez te 2-4 tygodnie.

Mój tata miał ablację z powodu migotania przedsionków. Akurat jemu to słabo pomogło.
Dzięki wielkie, strasznie się stresuję tym jak czytam o powikłaniach
__________________
"Nie wchodź łagodnie w tę pogodną noc,
niech płonie starość tuż przed kresem dni,
walcz, walcz gdy światło traci swoją moc,
chodź wiedzą mędrcy, że się zbliża mrok bo żaden piorun z ust nie padnie ich,
nie wchodzą z ulgą w tę pogodną noc,
walcz, walcz gdy światło traci swoją moc."
amelj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-08-08, 21:37   #7
Madzia94
Rozeznanie
 
Avatar Madzia94
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 519
Dot.: Ablacja przy częstoskurczach

Cytat:
Napisane przez amelj Pokaż wiadomość
Dzięki wielkie, strasznie się stresuję tym jak czytam o powikłaniach
I jak się czujesz po? Mam nadzieję, że wszystko w porządku.

Ja od półtora roku leczę się u kardiologa - zbyt szybkie tętno (normą przy spoczynku było u mnie 100-120) i dodatkowe skurcze serca. Biorę concor cor i widzę znaczną poprawę. Martwię się tylko co będzie kiedy będę chciała zajść w ciążę bo czytałam, że wtedy betablokerów brać się nie powinno. Ma może któraś z Was doświadczenie w tej kwestii?
Madzia94 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-11-07, 14:17   #8
201701261449
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 402
Dot.: Ablacja przy częstoskurczach

Hej, jestem już po ablacji, postanowiłam napisać jak to u mnie wyglądało, bo może ktoś jeszcze ma wątpliwości na własną odpowiedzialność.

zabieg miałam 04.11 (piątek) w szpitalu Jurasza w Bydgoszczy. Była to krioablacja.
Stresowałam się bardzo, stawiłam się ok. 8, bez leków, pobrano mi krew, założono wenflon, zrobiono test ciążowy, przeczytano prawa pacjenta, wypytano o tatuaże, dentystę, szczepienie na żółtaczkę, iniekcje, itp. Oczywiście pachwiny wydepilowane.
Tuż przed 13 wywieziono mnie na łóżku (w ubraniu) na salę operacyjną, było straaasznie zimno. Kazano mi się rozebrać i położyć na drugim łóżku, przyklejono srebrne taśmy na klatkę i między łopatkami, lewą nogę ściśnięto "skórzanym" pasem, przykryto chyba trzema warstwami zielonych chust, z otworem na udo, które zdezynfekowano sporą ilością alkoholu i jodyny. Podłączono do ciśnieniomierza, pulsomierza, ekg. Na 6 monitorach ustawionych obok łóżka widziałam swój zapis ekg, przyszedł lekarz, przywitał się i przedstawił, po czym od razu przygotował znieczulenie - znieczulenie w prawą pachwinę, kilka ukłuć, dość bolesnych, szczególnie w okolicach wzgórka łonowego, ale można wytrzymać.
Po ok 10 minutach większa igła, czułam tylko nacisk, bez bólu, wkładanie dwóch elektrod - uczucie przepychania, szarpania, wejście do serca kolejne szarpnięcie, trochę bolesne, ale mniej niż znieczulenie.
Potem wywoływanie częstoskurczy - dr komunikował się przez interkom z drugim lekarzem (w pomieszczeniu z szybą, nadzorował komputery), najpierw zbliżono do klatki piersiowej mechaniczne ramię z ekranami, potem wywoływano - arytmię, częstoskurcz nadkomorowy, węzłowy, od 180 do niemal 300 uderzeń. Lepiej wtedy nie patrzeć na ekrany (na jednym ekg, na dwóch serce z elektrodami), głęboko oddychać i myśleć o czymś innym, mnie mięśnie na klatce dość mocno rozbolały, brakowało mi tchu. Lekarz w ostatniej chwili przerywał częstoskurcz, potem znów. I tak dobre pół godziny.
Lekarze sporo ze sobą rozmawiali, lekarz sporo mówił do mnie, co będzie robić. Po godzinie od rozpoczęcia zaczęli wymrażać na -40, przed każdym wymrażaniem wywoływano częstoskurcz. Potem zrobiono dwie ablacje na -70 stopni.
O ile wymrażanie nie było bolesne, o tyle ablacja... bolała cholernie. Miałam wrażenie, że rozrywa mi łopatki.
Potem zostawiono mnie na pół godziny z tym wszystkim, wywoływano słabe częstoskurcze, lekarz zaglądał do mnie i opowiadał, co robią.
Zaczęłam czuć ogromną migrenę, podobno przez to, że krew z zmrożonego serca dotarła do mózgu.
Wymrożono mi jeszcze jedną część, zabieg skończono, pachwinę bardzo mocno ściśnięto opatrunkiem, zawieziono na oddział.
Leżeć miałam minimum 4 godziny, założono holtera, po tym czasie opatrunek zdjęto, założono tylko wacik, wybłagałam wyjście do toalety, ale... to był koszmar, noga nie słuchała się w ogóle, uginała, godzinę zajęło mi zejście z łóżka, szybkie skorzystanie i do łóżka spać.
Nad ranem znów migrena, pobrano mi krew, zmierzono temperaturę, dalej spać, noga cały czas mocno wyprostowana. Przychodzi lekarz, ogląda wkłucie, jeśli nie krwawi i nie twardnieje to jest dobrze.
Po śniadaniu echo serca, sprawdzają, czy woda się nie zbiera w osierdziu, już można trochę chodzić. Holter zdejmują w południe, robią ekg, lekarz go odczytuje, jeśli wszystko gra, to wypuszczają do domu, z zaleceniem, by nogę mocno oszczędzać przez tydzień, nie przeciążać się ogólnie przez miesiąc.
U mnie leki odstawiono na stałe, zabieg bezpośrednio dobry.
Samopoczucie... trzeba przywyknąć, że tuż po serce bije szybko. Bardzo szybko. U mnie w dzień zabiegu do 130, teraz, 3 dzień po zabiegu 80-90. Pojedyncze skurcze dodatkowe, lekki ból serca momentami, noga lekko boli przy chodzeniu, zdezorientowanie, senność, mocniejsze uderzenia, czuję przepływ krwi, ale to normalne. Pełne wygojenie i umiarowienie zajmuje najczęściej do 3 miesięcy.

Wydaje się, jakby było gorzej, niż przed zabiegiem, ale serce bije RÓWNO. Pierwszy raz od lat nie biorę leków na serce. Reszta objawów zniknie, lekarz mówi, że jeśli przez pierwszy miesiąc nie dostanę częstoskurczu, mam się uznać za osobę zdrową.

Mimo bólu, warto - to tak opisałam dla tych, których to czeka, bo sama też wyszukiwałam opisów i bardzo mi pomogły

---------- Dopisano o 15:02 ---------- Poprzedni post napisano o 14:57 ----------

Madzia - jeszcze odpowiem: ja się zdecydowałam na ablację m.in dlatego, że chciałam zajść w ciążę za kilka miesięcy, jeśli będzie ok, to będę mogła. Nie warto się męczyć z częstoskurczem, ja miałam bardzo silne, kończyłam zawsze na OIOMie, leki nie pomagały, codzienna arytmia. W czasie ciąży objawy najczęściej się nasilają, nie ma co ryzykować życia swojego i dziecka.

---------- Dopisano o 15:17 ---------- Poprzedni post napisano o 15:02 ----------

Jeszcze jedno: ablacji nie wykonuje się w narkozie, daje się tylko znieczulenie miejscowe w pachwinę, przy silnym bólu można prosić o środki przeciwbólowe dożylnie - ja niestety nie wiedziałam, że można dostać.
Podpisuje się też zgodę, że w razie gdyby coś poszło nie tak, zgadzamy się na wszczepienie rozrusznika w pełnej narkozie.
201701261449 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-11-16, 07:17   #9
Madzia94
Rozeznanie
 
Avatar Madzia94
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 519
Dot.: Ablacja przy częstoskurczach

smellsliketeenspirit cieszę się, że u Ciebie już po wszystkim i dochodzisz do siebie.

U mnie tragedii nie ma, w szpitalu z powodu swoich dolegliwości nigdy nie wylądowałam. Lekarz ostatnio coś napomknął, że jakby ilość skurczy dodatkowych bardzo się zwiększyła to zrobimy ablację, ale na razie ewentualne ryzyko przewyższa korzyści... Boję się tylko okresu ciąży właśnie. Nie będę chciała brać leków żeby nie zaszkodzić maleństwu i w związku z tym nie wiem jak zniosę moje dolegliwości... Zobaczymy jak to będzie.
__________________
"So open your eyes and see
The way our horizons meet"
Madzia94 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-06, 12:00   #10
201701261449
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 402
Dot.: Ablacja przy częstoskurczach

Ja jednak miałam po ablacji migotanie, ale podobno wina lekarzy, że za szybko odstawili leki. Teraz byłam u lekarki, znów biorę, ale znacznie mniejszą dawkę, robię holtera i podobno jak za pół roku holter znów wyjdzie czysty to można leki próbować odstawiać i zachodzić w ciążę
201701261449 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Zdrowie ogólnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-12-06 13:00:23


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:35.