Co uważacie o kobietach, które NIE karmią piersią?

[Karen1122]

Witajcie,

Jestem mamą 8 miesięcznego Borysa... Od kiedy się urodził już ze strony niektórych przedstawicielek płci pięknej zarówno ze strony mojej jak i męża rodziny padały pytania o karmienie piersią i spraw z tym związanych. W momencie kiedy odpowiadałam, że nie karmię swojego syna mlekiem z piersi tylko ,,zamiennikiem'' momentalnie padało pytanie : nie przyswaja laktozy? Masz za mało pokarmu, co?
Nie chcąc podtrzymywać tematu, odpowiadałam krótko: nie o to chodzi.

Temat ten jest dla mnie dość trudny i ciężko mi o nim rozmawiać, bo wiem jak większość ludzi by na to zareagowała... W szczególności ,,ciocie dobre rady'', które dorzuciłyby swoje 5 groszy do ubarwienia historii, a całość rozniosłaby się momentalnie po najdalszych zakątkach świata...

Zaczęły mnie dotykać dotkliwe komentarze odnośnie tego, iż nie karmię piersią, m.in. zmyślone teorie, że napewno nie karmię piersią, bo nie chce by potem zmieniły swój wygląd na niekorzystny lub to, że nie zdaję sobie sprawy, że kiedy mój syn dorośnie nie będzie miał ze mną takiej więzie jak dzieci karmione piersią przez swe matki... Najbardziej rozkłada mnie na łopatki tekst: ,, Karmisz dziecko trucizną, najlepiej dla jego zdrowia gdyby był karmiony piersią'' lub ,,Nie obchodzi Cię przyszłość Twojego dziecka?''. Totalna paranoja... Gdyby tylko wiedzieli, że to właśnie z obawy o jego zdrowie i przyszłość nie daję mu ssać piersi....

Dociekliwe pytanie o powód dla którego karmię dziecko w taki, a nie inny sposób i złośliwe komentarze opakowane w piękne słowa ,,troski'' słyszę jednak od koleżanek czy znajomych... Nie rozumiem, czy naprawdę to tak boli?

Dlaczego jest to taką drzazgą w oku wielu kobiet?

[pani-jesień]

Napisane przez Karen1122

Witajcie,

Jestem mamą 8 miesięcznego Borysa... Od kiedy się urodził już ze strony niektórych przedstawicielek płci pięknej zarówno ze strony mojej jak i męża rodziny padały pytania o karmienie piersią i spraw z tym związanych. W momencie kiedy odpowiadałam, że nie karmię swojego syna mlekiem z piersi tylko ,,zamiennikiem'' momentalnie padało pytanie : nie przyswaja laktozy? Masz za mało pokarmu, co?
Nie chcąc podtrzymywać tematu, odpowiadałam krótko: nie o to chodzi.

Temat ten jest dla mnie dość trudny i ciężko mi o nim rozmawiać, bo wiem jak większość ludzi by na to zareagowała... W szczególności ,,ciocie dobre rady'', które dorzuciłyby swoje 5 groszy do ubarwienia historii, a całość rozniosłaby się momentalnie po najdalszych zakątkach świata...

Zaczęły mnie dotykać dotkliwe komentarze odnośnie tego, iż nie karmię piersią, m.in. zmyślone teorie, że napewno nie karmię piersią, bo nie chce by potem zmieniły swój wygląd na niekorzystny lub to, że nie zdaję sobie sprawy, że kiedy mój syn dorośnie nie będzie miał ze mną takiej więzie jak dzieci karmione piersią przez swe matki... Najbardziej rozkłada mnie na łopatki tekst: ,, Karmisz dziecko trucizną, najlepiej dla jego zdrowia gdyby był karmiony piersią'' lub ,,Nie obchodzi Cię przyszłość Twojego dziecka?''. Totalna paranoja... Gdyby tylko wiedzieli, że to właśnie z obawy o jego zdrowie i przyszłość nie daję mu ssać piersi....

Dociekliwe pytanie o powód dla którego karmię dziecko w taki, a nie inny sposób i złośliwe komentarze opakowane w piękne słowa ,,troski'' słyszę jednak od koleżanek czy znajomych... Nie rozumiem, czy naprawdę to tak boli?

Dlaczego jest to taką drzazgą w oku wielu kobiet?

Mnie czasem ktoś pytał, jak karmię dziecko, ale nikt nie krytykował, jak mówiłam, że butelką.

A nie, przepraszam, raz usłyszałam negatywny komentarz na ten temat - od mężczyzny po 70-tce

[żurawinka]

Mnie kiedyś szwagierka skrytykowała że ona będzie karmić piersią nie butelką. I oboje karmiła butelką a właściwie noworodek leży a butelka obok i dziecko z przechyloną pod dziwnym kątem główką sobie je
Opinie takich osób należy mieć głęboko w d... ,na szczęście kawałek brodawki nie przesądza o więzi

[pani-jesień]

Napisane przez żurawinka

Mnie kiedyś szwagierka skrytykowała że ona będzie karmić piersią nie butelką. I oboje karmiła butelką a właściwie noworodek leży a butelka obok i dziecko z przechyloną pod dziwnym kątem główką sobie je
Opinie takich osób należy mieć głęboko w d... ,na szczęście kawałek brodawki nie przesądza o więzi

Prawdę mówiąc, częściej widzę karmienie dzieci (nawet noworodków) butelką w łóżeczku/bujaczku/wózku niż na rękach, z przytulaniem itd. Bardzo mnie to dziwi, nie rozumiem tego i szkoda mi tych maluchów. Podejrzewam, że takie praktyki mogą mieć negatywny wpływ na więź.

[Ingrid80]

Napisane przez pani-jesień

Prawdę mówiąc, częściej widzę karmienie dzieci (nawet noworodków) butelką w łóżeczku/bujaczku/wózku niż na rękach, z przytulaniem itd. Bardzo mnie to dziwi, nie rozumiem tego i szkoda mi tych maluchów. Podejrzewam, że takie praktyki mogą mieć negatywny wpływ na więź.

Też tak myślę :-(
Ja nigdy nie spotkałam się z żadnymi komentarzami na temat że nie karmiłam piersią.

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Napisane przez Karen1122

Witajcie,

Jestem mamą 8 miesięcznego Borysa... Od kiedy się urodził już ze strony niektórych przedstawicielek płci pięknej zarówno ze strony mojej jak i męża rodziny padały pytania o karmienie piersią i spraw z tym związanych. W momencie kiedy odpowiadałam, że nie karmię swojego syna mlekiem z piersi tylko ,,zamiennikiem'' momentalnie padało pytanie : nie przyswaja laktozy? Masz za mało pokarmu, co?
Nie chcąc podtrzymywać tematu, odpowiadałam krótko: nie o to chodzi.

Temat ten jest dla mnie dość trudny i ciężko mi o nim rozmawiać, bo wiem jak większość ludzi by na to zareagowała... W szczególności ,,ciocie dobre rady'', które dorzuciłyby swoje 5 groszy do ubarwienia historii, a całość rozniosłaby się momentalnie po najdalszych zakątkach świata...

Zaczęły mnie dotykać dotkliwe komentarze odnośnie tego, iż nie karmię piersią, m.in. zmyślone teorie, że napewno nie karmię piersią, bo nie chce by potem zmieniły swój wygląd na niekorzystny lub to, że nie zdaję sobie sprawy, że kiedy mój syn dorośnie nie będzie miał ze mną takiej więzie jak dzieci karmione piersią przez swe matki... Najbardziej rozkłada mnie na łopatki tekst: ,, Karmisz dziecko trucizną, najlepiej dla jego zdrowia gdyby był karmiony piersią'' lub ,,Nie obchodzi Cię przyszłość Twojego dziecka?''. Totalna paranoja... Gdyby tylko wiedzieli, że to właśnie z obawy o jego zdrowie i przyszłość nie daję mu ssać piersi....

Dociekliwe pytanie o powód dla którego karmię dziecko w taki, a nie inny sposób i złośliwe komentarze opakowane w piękne słowa ,,troski'' słyszę jednak od koleżanek czy znajomych... Nie rozumiem, czy naprawdę to tak boli?

Dlaczego jest to taką drzazgą w oku wielu kobiet?

Olej te komentarze. Nie szkoda ci zdrowia psychicznego na taką głupotę? Niektórzy zawsze znajdą powód do wbicia szpili - taka natura tych ludzi, może chwilowy zły humor który musi na kimś odreagować.
Sama karmiłam moje dzieci od pierwszego dnia życia butelką. Więzi z dziećmi nie straciłam ani nic z takich rzeczy. I też nie przypominam sobie negatywnych komentarzy, a jeśli już jakieś były to spłynęły po mnie jak po kaczce.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Nic nie uważam o kobietach, które nie karmią piersią. Są takimi samymi kobietami, jak te, które karmią

Za to nienawidzę całej mitologii narosłej wokół karmienia zarówno piersią,jak i mm. To jest wszystko proste jak drut. Ja nigdy nie pytam koleżanek, jak karmią, jak same mówią, to rozmawiamy, ale generalnie nie moja brocha.

[elvegirl]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;60735091]
Za to nienawidzę całej mitologii narosłej wokół karmienia zarówno piersią,jak i mm. [/QUOTE]
O tak.


Autorko, ja się spotkałam z ogromną ilością negatywnych komentarzy, począwszy od szpitala, przez Wizaż, własną matkę, koleżanki, kolegów, sąsiadki... Straszne to było i bardzo, bardzo dołujące. Był czas, kiedy jak wchodziłam na stronę producenta mm i widziałam wyskakujący na dzień dobry komunikat o tym, jak to oni popierają kp i że najlepsze jest mleko matki (to hasło jest nawet na pudełku z mlekiem "1"), to miałam ochotę wywalić komputer przez okno.
Ale. Ludzie czepiali się też imienia, czepiają się zabawek, rodzaju pielęgnacji, ubierania, koloru wózka, rodzaju kół w wózku wszystkiego czego się da więc po czasie wychodzę z założenia, że są po prostu ludzie, którzy mają ból tyłka O WSZYSTKO. I tego się nie przeskoczy, można ich tylko spróbować olać.

Masz zdrowe dziecko? Szczęśliwe? To jest ważne, to się liczy. Nie jakieś zdanie kogoś, kto nie jest Tobą, kto nie wie co przeżywasz, jaka jest Twoja motywacja, kto nic nie wie i nawet nie próbuje się dowiedzieć, a jak zadaje pytania, to tylko po to, żeby próbować udowodnić, że się mylisz, że Ci się wydaje.
Pffffffffffffffffffffffff fff.

[Madzionella]

Autorko - szczerze mówiąc - nic nie sądzę, najważniejsze, żeby matka swoje dziecko kochała. Sposób karmienia nie ma nic do rzeczy, bo różne są powody dla których karmi się dzieci tak czy inaczej. I w zasadzie - co to kogo obchodzi? No do licha jasnego - czy ja komuś zaglądam w talerz przy niedzielnym obiedzie i komentuję, czemu je schabowego a nie np. spaghetti? Na tej zasadzie bym do tego podeszła. Ty wiesz najlepiej co Twojemu dziecku jest potrzebne i najlepiej umiesz zadbać o to, by nie było mu źle. A skoro synek jest zdrowy, szczęśliwy i kochany, to wszyscy krytycy niech się schowają na drzewo.

Sama za chwilę zostanę mamą, córka przyjdzie na świat końcem lipca. I też spodziewam się litanii dobrych rad. Ale szczerze mówiąc - ok, miło posłuchać, o ile nie robi się złośliwie czy nie zaczyna to przypominać wpierania na siłę swoich racji. I tak potem zrobię co uważam, zwłaszcza, że moja pamięć w ciąży się pogorszyła, więc zdążę zapomnieć połowę.

[Miramej]

Uważam, że to jej sprawa

[pani22ka]

dopóki mama nie opowiada historii wyssanych z palca, to nic nie myślę, nic nie uważam ale jak słucham tłumaczeń (sic), dziwnych teorii, opowieści dziwnej treści - wtedy sobie myślę, że ma z tym problem.

[pfffh]

Uważam, ze to indywidualna sprawa kobiety. Chce to karmi piersia, chce to karmi butelką. Najważniejsze zeby dziecko było kochane.

W latach 70-80 tych ubiegłego wieku był trend odwrotny. Moja mama po urodzeniu mnie była wręcz nachalnie zmuszana przez pielęgniarki i położne do karmienia mm, więc nie dziwi mnie teraz ten odwrotny trend.

[pani-jesień]

Napisane przez elvegirl

O tak.


Autorko, ja się spotkałam z ogromną ilością negatywnych komentarzy, począwszy od szpitala, przez Wizaż, własną matkę, koleżanki, kolegów, sąsiadki... Straszne to było i bardzo, bardzo dołujące. Był czas, kiedy jak wchodziłam na stronę producenta mm i widziałam wyskakujący na dzień dobry komunikat o tym, jak to oni popierają kp i że najlepsze jest mleko matki (to hasło jest nawet na pudełku z mlekiem "1"), to miałam ochotę wywalić komputer przez okno.
Ale. Ludzie czepiali się też imienia, czepiają się zabawek, rodzaju pielęgnacji, ubierania, koloru wózka, rodzaju kół w wózku wszystkiego czego się da więc po czasie wychodzę z założenia, że są po prostu ludzie, którzy mają ból tyłka O WSZYSTKO. I tego się nie przeskoczy, można ich tylko spróbować olać.

Masz zdrowe dziecko? Szczęśliwe? To jest ważne, to się liczy. Nie jakieś zdanie kogoś, kto nie jest Tobą, kto nie wie co przeżywasz, jaka jest Twoja motywacja, kto nic nie wie i nawet nie próbuje się dowiedzieć, a jak zadaje pytania, to tylko po to, żeby próbować udowodnić, że się mylisz, że Ci się wydaje.
Pffffffffffffffffffffffff fff.

W szoku jestem. Tym bardziej, że karmienie mm nie jest niczym niezwykłym, mnóstwo kobiet tak karmi niemowlęta (zrobiło się ciepło i widzę, jak na ławkach wyciągają butelki), serio ludzie tak się Ciebie uczepili?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez pani22ka

dopóki mama nie opowiada historii wyssanych z palca, to nic nie myślę, nic nie uważam ale jak słucham tłumaczeń (sic), dziwnych teorii, opowieści dziwnej treści - wtedy sobie myślę, że ma z tym problem.

o to to

[elvegirl]

Napisane przez pani-jesień

serio ludzie tak się Ciebie uczepili?

Niestety tak. A im więcej starałam się tłumaczyć, tym gorzej było. Bo to przecież niemożliwe co ja opowiadam, bo na pewno wyolbrzymiam, żeby mnie zrozumiano, a tak naprawdę to jestem wygodnicka i dla własnej wygody truję dziecko. A ja karmiłam na początku swoim (przystawianym i odciąganym) i mm, ni cholery nie mogłam zrozumieć gdzie to moje wygodnictwo jest Teraz karmię tylko mm i wciąż tego wygodnictwa nie widzę

Napisane przez pani22ka

dopóki mama nie opowiada historii wyssanych z palca, to nic nie myślę, nic nie uważam

A skąd wiesz co jest teorią wyssaną z palca, a co jest prawdą?

[pani22ka]

Napisane przez elvegirl

A skąd wiesz co jest teorią wyssaną z palca, a co jest prawdą?

wiedziałam
każda z moich koleżanek, znajomych, każdziutka była w tym procencie kobiet, które nie są w stanie wykarmić swojego dziecka.


PfffH:

W latach 70-80 tych ubiegłego wieku był trend odwrotny. Moja mama po urodzeniu mnie była wręcz nachalnie zmuszana przez pielęgniarki i położne do karmienia mm, więc nie dziwi mnie teraz ten odwrotny trend.

oficjalnie jest odwrotny trend. ale w realu tego nie widać. wciąż w większości są kobiety, które karmią mm.

Kiedyś byłam ortodoksem kp, przy drugim dziecku zluzowałam. i przy jednym, i przy drugim też wysłuchiwałam najróżniejszych komentarzy. koronny: "ale ono się nie najada", ulubione: "o! głodny płacz", dobijające: "ale dlaczego nie nakarmisz dziecka?"

[elvegirl]

Napisane przez pani22ka

wiedziałam
każda z moich koleżanek, znajomych, każdziutka była w tym procencie kobiet, które nie są w stanie wykarmić swojego dziecka.

No i skąd wiesz która ma argumenty z sufitu, a która nie? Serio pytam, zastanawiało i zastanawia mnie wciąż skąd naród wie lepiej ode mnie jak wygląda sytuacja.

U mnie większość znajomych matek kp. I zdecydowanie więcej widzę w parkach matek kp niż z butlą.

[pani-jesień]

Napisane przez elvegirl

No i skąd wiesz która ma argumenty z sufitu, a która nie? Serio pytam, zastanawiało i zastanawia mnie wciąż skąd naród wie lepiej ode mnie jak wygląda sytuacja.

U mnie większość znajomych matek kp. I zdecydowanie więcej widzę w parkach matek kp niż z butlą.

Ja widzę w miejscach publicznych matki karmiące piersią i matki karmiące butelką. Piersią zazawyczaj karmione są maluszki, a butelką nieco już starsze niemowlęta.

---------- Dopisano o 12:32 ---------- Poprzedni post napisano o 12:26 ----------

Napisane przez pani22ka

wiedziałam
każda z moich koleżanek, znajomych, każdziutka była w tym procencie kobiet, które nie są w stanie wykarmić swojego dziecka.

Pewnie były w stanie wykarmić, ale może w to nie wierzyły. Zwłaszcza, jeśli np. słyszały od pediatry, że dziecko słabo przybiera, że trzeba dokarmiać mm itd.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja słyszę ciągle o słabym pokarmie, nienajadaniu itd.

[Devon_rose]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;60744986]Ja słyszę ciągle o słabym pokarmie, nienajadaniu itd.[/QUOTE]

Znajoma zaraz po powrocie ze szpitala przerzuciła dziecko na mm. Wg niej mleko było zbyt wodniste.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

No cóż, mleko jak człowiek, w większości sklada się z wody, chyba nikt nie produkuje budyniu

[Glodomorek]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;60744986]Ja słyszę ciągle o słabym pokarmie, nienajadaniu itd.[/QUOTE]
Oj, ja też to milion razy słyszałam. A oliwy do ognia dolewał fakt, że córka faktycznie słabo przybierała i zawsze była poniżej wszelkich norm.

[pani22ka]

Napisane przez elvegirl

No i skąd wiesz która ma argumenty z sufitu, a która nie? Serio pytam, zastanawiało i zastanawia mnie wciąż skąd naród wie lepiej ode mnie jak wygląda sytuacja.

no to jestem "narodem". zawsze chciałam nim być
mam 3 koleżanki, które dkp- każda z nich skończyła karmienie "bo już dość":
1) 3 miesiące
2) pół roku
3) 9 miesięcy.
wszystkie inne mają słabe mleko i stwierdzają to autorytarnie w ciągu pierwszych 2 miesięcy.

nie interesuje mnie, że ktoś karmi mm. nie obchodzi mnie to w ogóle. mój stosunek do tych mam absolutnie się nie zmienia. każda z nich przekonywała mnie (!), tłumaczyła mi się (!) - nikogo nie pytałam czy nie rozliczałam.

Napisane przez pani-jesień

Pewnie były w stanie wykarmić, ale może w to nie wierzyły. Zwłaszcza, jeśli np. słyszały od pediatry, że dziecko słabo przybiera, że trzeba dokarmiać mm itd.

przy dwójce dzieci to słyszałam.

zgadzam się z wiarą w kp

Napisane przez Glodomorek

A oliwy do ognia dolewał fakt, że córka faktycznie słabo przybierała i zawsze była poniżej wszelkich norm.

z córką wylądowałam w szpitalu jak miała 2 miesiące. trzymali nas tam również przez to, że się uparłam na kp (oddzia ł głównie niemowlęcy, byłam jedyną karmiącą mamą).
gdy w końcu podali antybiotyk, okazało się, że to nie "słabe mleko" było przyczyną nie przybierania. inna kwestia, że córka nie miała nigdy (ani wcześniej, ani potem) ekstra przyrostów.

[Ingrid80]

Ogólnie wydaje mi się że jeśli ktoś czuje potrzebę wymyslania wymówek to znaczy że ma z tym jakiś problem.

[Madzionella]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;60746136]No cóż, mleko jak człowiek, w większości sklada się z wody, chyba nikt nie produkuje budyniu[/QUOTE]

Perse - 10/10. Jesteś moją idolką!

Tak btw - ja trochę nie jestem przekonana do kp w miejscach publicznych, więc chyba na jakieś spacery itp będę odciągać i podawać w butelce. Nie bardzo mam ochotę na spojrzenia ludzi zbyt zainteresowanych moim biustem.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Rób jak uważasz, ja ogólnie odradzam odciaganie. Możesz sie zawsze zakryc chustka albo pieluszka

[Ingrid80]

Nie każdy jest w stanie karmić publicznie. Ja bym nie była.

[Glodomorek]

Napisane przez Ingrid80

Nie każdy jest w stanie karmić publicznie. Ja bym nie była.

Karmiłam nawet w tramwaju, bo była taka potrzeba. Przeżyłam i inni pasażerowie też.

[Ingrid80]

Ale JA bym nie karmiła :-/

[Madzionella]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;60753431]Rób jak uważasz, ja ogólnie odradzam odciaganie. Możesz sie zawsze zakryc chustka albo pieluszka [/QUOTE]

Perse, czemu odradzasz odciąganie? Sorry, ale ja nawet po wykładach w szkole rodzenia dalej czuje się zielona w temacie. Poza tym - pani doradca laktacyjny z niebieskim pluszowym fantomem piersi jakoś była średnio przekonująca.