związek jak to u Was jest???

[justynag_2005]

Mieszkam w małej miejscowości gdzie ceny są wysoko wygurowane.

[la'Mbria]

Napisane przez justynag_2005

Jak wytłumaczyć dzieciom takie zmiany??że to już nie będzie ich domek??to są trudne rozmowy.pracuje z dziećmi i rodzicami którzy się rozchodzą i nie chce aby no je dzieci zaczęły wobec zmian moczyć się po nocach

Już ty się tymi dziećmi tak nie zastawiaj ...o laboga jak wytłumaczyć dzieciom ze to juz nie będzie ich domek?...normalnie. Zastanów się lepiej jak wytłumaczyć dzieciom ze tatuś ma je w doopie kasy na nie dać nie chce bo to nie są jego dzieci tylko twoje...bo przecież i tak od niego nie odejdziesz.
Lepsze takie portki niż żadne

[justynag_2005]

Czy wszystkie dziewczyny wypowiadając się w wątku mają takie super domy gdzie są szczęśliwe??gdzie nie mają jakiegoś układu w którym tkwią mimo tego że chciałyby się uwolnić,a gdzie te kobiety które tkwią w bagnie bo właśnie mają wspólne dzieci,wspólne kredyty??przecież nie każda dziewczyna jest taka ze razu się rozchodzi??mysle ze w co drugim domu rozgrywa sie taki dramat

[zakonna]

Źle myślisz. Chore związki się kończy. Idź na jakąś terapię bo prezentujesz postawę ofiary. Zapewne terapia dla DDA byłaby wskazana skoro twój dom był domem alkoholowym.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez justynag_2005

mysle ze w co drugim domu rozgrywa sie taki dramat

Tak sobie tłumacz

[justynag_2005]

W kazdym domu cos jest nie tak!!!!!nie znam takiego idealnego

[vretka]

Przeraża mnie ten wątek. Koszmarna patologia i twierdzenie, że wszędzie tak jest. Bagatelizowanie problemów i sprowadzanie wszystkiego do niepozornego problemu podziału finansów w związku, a trupy jak zwykle wyłażą z szafy.

Bardzo dobrze, że zapisałaś się do psychologa. Samej raczej trudno będzie Ci zmienić schemat myślenia. To jest latami wyuczona bezradność i brak odpowiedzialności za własne decyzje. A samo się nic nie dzieje. To Ty dopuściłaś do tego, że masz trójkę (!) dzieci z tym psycholem. Jak dla mnie musisz przede wszystkim pogodzić się z tym, że w Twojej sytuacji nie ma rozwiązania, które uchroni dzieci przed cierpieniem. Wpakowałaś siebie i je w takie bagno, że co byś nie zrobiła, idealnie nie będzie. Ale może być lepiej. Bo naprawdę da się żyć normalnie, tylko trzeba się zebrać w sobie i podjąć działanie.

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez justynag_2005

Czy wszystkie dziewczyny wypowiadając się w wątku mają takie super domy gdzie są szczęśliwe??gdzie nie mają jakiegoś układu w którym tkwią mimo tego że chciałyby się uwolnić,a gdzie te kobiety które tkwią w bagnie bo właśnie mają wspólne dzieci,wspólne kredyty??przecież nie każda dziewczyna jest taka ze razu się rozchodzi??mysle ze w co drugim domu rozgrywa sie taki dramat

nie każda się rozchodzi, ale każda którą znam na pierwszym miejuscu stawia dobra swoje i dzieci.

---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ----------

Napisane przez justynag_2005

W kazdym domu cos jest nie tak!!!!!nie znam takiego idealnego

nie w każdym.

[gosia261282]

Zgadzam się, że nie ma związków idealnych, ale czegoś takiego, jak ty opisujesz nie widziałam nigdzie. U nas są jakieś różnice zdań, pokłócimy się czasem, ale w ważnych sprawach jest porozumienie.
Zresztą, ja nie pracuję. Zajmuję się dziećmi, i jako że "zajmuję się domem", to zajmuję się też finansami. Abstrakcją jest dla mnie to co opisujesz. Mnie nikt z pieniędzy nie rozlicza, mimo że to on zarabia.
I nie mogę zrozumieć sytuacji, że jest jakaś inna. Nie przeszłoby to u mnie. Pod tym względem nie mam wcale obaw. Mam faceta wiernego, z zasadami.

[MissChievousTess]

Napisane przez justynag_2005

W kazdym domu cos jest nie tak!!!!!nie znam takiego idealnego

Zaczynam rozumieć dlaczego tkwisz w tym, w czym tkwisz. Masz mylne wyobrażenia na temat związków. Nie, nie w każdym związku jest coś nie tak. Większość ludzi ewakuuje się ze związków, w których jest coś nie tak.
Tak, nie ma ideałów. Ale to oznacza, że np. w związku zdarzają się kłótnie, sprzeczki, a nie, że cały czas trwa taka sytuacja jak u Ciebie.

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez gosia261282

Zgadzam się, że nie ma związków idealnych, ale czegoś takiego, jak ty opisujesz nie widziałam nigdzie. U nas są jakieś różnice zdań, pokłócimy się czasem, ale w ważnych sprawach jest porozumienie.
Zresztą, ja nie pracuję. Zajmuję się dziećmi, i jako że "zajmuję się domem", to zajmuję się też finansami. Abstrakcją jest dla mnie to co opisujesz. Mnie nikt z pieniędzy nie rozlicza, mimo że to on zarabia.
I nie mogę zrozumieć sytuacji, że jest jakaś inna. Nie przeszłoby to u mnie. Pod tym względem nie mam wcale obaw. Mam faceta wiernego, z zasadami.

[la'Mbria]

Napisane przez justynag_2005

W kazdym domu cos jest nie tak!!!!!nie znam takiego idealnego

U mnie w domu wszystko jest TAK. Mam normalnego partnera, normalne dziecko, normalny dom. Zdarzają się między nami różnice zdań i wtedy rozmawiamy. Nikt nikogo nie szantażuje, a był czas gdy nie pracowałam i siedziałam z dzieckiem w domu. Wtedy partner mnie utrzymywał i nie widział w tym nic dziwnego. Masz baaardzo spaczony obraz związku.

[justynag_2005]

Widocznie tak mam włączony obraz związku.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:30 ----------

To ja już chyba mam skrzywienie zawodowe ze tak myślę

[vretka]

Napisane przez justynag_2005

Widocznie tak mam włączony obraz związku.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:30 ----------

To ja już chyba mam skrzywienie zawodowe ze tak myślę

Onkolog też codziennie ogląda ludzi zmagających się z choroba, ale nie znam takiego, który na tej podstawie twierdzi, że wszyscy umrą na raka.

I dlatego ja na Twoim miejscu zrobiłabym wszystko, żeby ten skrzywiony obraz wyprostować i nie krzywdzić swoich dzieci. Bo właśnie to robisz, pozwalając na to, żeby wychowywały się w takiej patologii.

[natash88]

Napisane przez vretka

Onkolog też codziennie ogląda ludzi zmagających się z choroba, ale nie znam takiego, który na tej podstawie twierdzi, że wszyscy umrą na raka.

I dlatego ja na Twoim miejscu zrobiłabym wszystko, żeby ten skrzywiony obraz wyprostować i nie krzywdzić swoich dzieci. Bo właśnie to robisz, pozwalając na to, żeby wychowywały się w takiej patologii.

Dokładnie.

Justyno, wyobraź sobie, że Twoje dzieci będą miały podobne podejście (myślenie) jak Ty, albo Twój partner.

Masz córkę? Chcesz, żeby weszła w związek, w którym będzie poniewierana, nieszanowana, traktowana jedynie jako obiekt seksualny? Chcesz, żeby płakała, cierpiała, ale nie mogła z tego wyjść. Jak Ty teraz.

Masz syna? Chcesz, żeby nie mógł stworzyć normalnej relacji, tylko poniżał i używał przemocy wobec swojej partnerki i swoich dzieci? Tj. Twoich wnuków - chcesz, żeby Twoi wnukowie żyli w nędzy, bo ich ojciec nie bardzo interesuje się ich materialnym losem?

Masz bardzo spaczone myślenie o związkach. Nie dziwię się, że możesz myśleć, że tak jest normalnie - Twój dom rodzinny jest dysfunkcjonalny, Twój własny dom jest, w pracy spotykasz się z tym samym. A ja Ci mówię, że poza tym małym światem, w którym się obracasz, bo tylko tak potrafisz (znasz tylko takie życie), są ludzie w zupełnie innych stosunkach.

Pomóż sobie u psychologa. Przemyśl kwestię finansów - na ile byłabyś w stanie się usamodzielnić (dowiedz się o wszystkie dodatki, które by Ci się należały jako samotnej matce z 3 dzieci). Spytaj także psychologa, w jaki sposób będziesz mogła w przyszłości pomóc swoim dzieciom, jak im to wytłumaczyć.

Btw, teraz wydaje Ci się, że dzieciom będzie tak ciężko opuścić dotychczasowe życie. Zdajesz sobie sprawę, że za kilka lat, jak wejdą w okres dorastania będziesz musiała jeszcze więcej wysiłku włożyć, żeby rozwiązać ich problemy wynikające z patologii domu rodzinnego, zachowań ojca i nieporadności matki? Agresję, wagarowanie, ucieczkę z domu, złe towarzystwo, przedwczesne macierzyństwo itd. - to nie jest science fiction, tak reagują dzieci, które widzą matkę i ojca w atmosferze agresji, przemocy, krzyków, wykorzystywania, poniżania etc.

[justynag_2005]

Ku woli wyjasnienia.ojciec dziećmi interesuje się materialnie bo mają zapewnione takie zabawki o jakich nie jeden może tylko pomarzyć.to tylko ja mam przekichane w kwestii materialnej

[la'Mbria]

Napisane przez justynag_2005

Ku woli wyjasnienia.ojciec dziećmi interesuje się materialnie bo mają zapewnione takie zabawki o jakich nie jeden może tylko pomarzyć.to tylko ja mam przekichane w kwestii materialnej

No to cudnie. Ideał. Justyna nie zostawiaj go. Nie daj borze szumiący weźmie i innej zrobi dzieciaka albo 3 i będzie kolejną tak traktował. To już lepiej ty się poświęć dla dobra świata i nie odchodź od tego super-tatusia

[zakonna]

Nie mogę czytać twoich postów bo ciśnienie mi się podnosi momentalnie.
Twoje dzieci wychowują się w rodzinie patologicznej, rośnie kolejne pokolenie, które przekaże dalej fatalne wzorce. Ty miałaś zły dom, a teraz swoim dzieciom zafundowałaś równie kiepskie dzieciństwo. Za kilka lat twoje wnuki będą miały też życie do dupy. I tak bez końca.
Pisałam już o terapii, może byś jednak zrobiła cokolwiek żeby pomóc sobie i dzieciom.

[justynag_2005]

Odbiegajac już od wątku muszę napisać że dom jaki miałam nie spowodował że jestem patologią.nie piję,nie ćpam,nie palę,mam pracę i wykształcenie.więc chyba na to reguły nie ma.

[zakonna]

Jesu, kobieto, jesteś w chorym związku, twoja rodzina jest PATOLOGICZNA.

[la'Mbria]

Napisane przez justynag_2005

Odbiegajac już od wątku muszę napisać że dom jaki miałam nie spowodował że jestem patologią.nie piję,nie ćpam,nie palę,mam pracę i wykształcenie.więc chyba na to reguły nie ma.

Taaa jasne. Nie jesteś patologią?! Serio? A niby co nam tu w wątasku opisujesz? Różowe życie?! Wypierasz smutną prawdę. Owszem jesteś patologią, Ty, twój facet i być może twoje dzieci również. Weź sobie do serca-jestes patologią, żyjesz w patologicznym układzie i fundujesz patologiczny dom swoim dzieciom.
Jeśli według ciebie patologia to tylko ćpuny i pijusy to doczytaj, bo zawężasz pojęcie patologii tak, aby jakoś przystało do twoich oczekiwań. Wasza dziwna sytuacja również jest patologią, a zdrowy na umyśle człowiek z patologii ucieka. Ty w niej siedzisz i szukasz wymówek aby siedzieć dalej.

[justynag_2005]

Dom w którym są kłótnie również jest patologia.wszystko co jest dysfunkcyjne jest patologią.

---------- Dopisano o 07:52 ---------- Poprzedni post napisano o 07:50 ----------

Rozumiem że każda z Was żyła w szczęśliwych rodzinach gdzie nie było problemów,nie było alkoholu.gdzie co roku jezdziliscie na wymarzone wakacje,gdzie ojciec mial z wami super relacje a matka byla przyjacielem,jeżeli tak to tylko wam pozazdroscic

[zakonna]

Nie, ja żyłam w popieprzonym domu. Wiec jako dorosła poszłam na terapię i zakończyłam toksyczny związek.cxy to powoduje że ty możesz dalej żyć w patologii? Czy źle decyzje i wychowanie moich rodziców usprawiedliwia twoje źle decyzje i marnowanie życia twoim dzieciom?

[la'Mbria]

Napisane przez justynag_2005

Dom w którym są kłótnie również jest patologia.wszystko co jest dysfunkcyjne jest patologią.

---------- Dopisano o 07:52 ---------- Poprzedni post napisano o 07:50 ----------

Rozumiem że każda z Was żyła w szczęśliwych rodzinach gdzie nie było problemów,nie było alkoholu.gdzie co roku jezdziliscie na wymarzone wakacje,gdzie ojciec mial z wami super relacje a matka byla przyjacielem,jeżeli tak to tylko wam pozazdroscic

Ale jakie to ma znaczenie? Miałam dom jaki miałam...grunt ze patologii nie funduje aktualnie ani dziecku ani sobie.

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez zakonna

Nie, ja żyłam w popieprzonym domu. Wiec jako dorosła poszłam na terapię i zakończyłam toksyczny związek.cxy to powoduje że ty możesz dalej żyć w patologii? Czy źle decyzje i wychowanie moich rodziców usprawiedliwia twoje źle decyzje i marnowanie życia twoim dzieciom?

[caffeine]

Autentycznie przeraża mnie ten wątek... Przypomniał mi się film "Plac Zbawiciela". Widziałyście?

Justyna, związek jaki tworzycie z partnerem nie można nawet nazwać rodziną... to strasznie smutne.

Kwestie finansowe - jak soczewka - ukazują prawdziwy obraz relacji. Niestety jest to już tylko niezdrowa, wręcz toksyczna namiastka...

Nie zastanawiałaś się, dlaczego twój partner tak zabiega o to, abyś nie otrzymywała od niego pieniędzy? Ponieważ już prawdopodobnie myśli o zabezpieczeniu sobie przyszłości - z inną kobietą.

Jeśli chodzi o dzieci - to tak naprawdę nie potrzebują one drogich zabawek - ale Matki która jest szanowana przez innych, a co najważniejsze - przez ich własnego ojca.

[przedszkolanka333]

Kurcze bardzo smutny watek... dziewczyny mysle dokladnie jak Wy, zwiazek jest patologiczny i nie ma sie co oszukiwac-trzeba uciekac...zanim bedzie za pozno...Zrozumialam ze partner zalozycielki watku zwraca sie do niej rzucajac miesem, niewiadomo czy nie robi gorszych rzeczy...wspolczujemy jej, myslimy ze zle robi, niestety wrecz ze jest glu...zostajac z nim. To wszystko racja, ale jak ktos tu napisal jest ona typowa ofiara...a co bardzo czesto robia ofiary-NIC! Zostaja ze swoim oprawca bo je od siebie uzaleznil! Ona potrzebuje pomocy a nie krytyki...moze ktoras z Was mieszka niedaleko, moze macie jakies namairy, do kogo moglaby sie uda, gdzie szukac pomocy? Jest nam latwo krytykowac bo wiekszosc ma normalne zwiazki...Latwo powiedziec uciekaj, trudniej zrobic, zwlaszcza z 3 dzieci! Jak sama napisla to dla niej jest norma skoro :prawie kazdy tak ma....NIE KAZDY TAK MA! Rodzina powinna byc inna! Szanujaca sie i nie szantazujaca! Ponawiam pytanie, moze ktos mieszka niedaleko i moglby jej wskazac co robic?? Do autorki: jest Ci na pewno ciezko ale tez troche wygodnie... Udaj sie do poradni, do mopsu, do urzedu miasta, popytaj jakie masz szanse na pomoc...najwazniejsze zrobic ten pierwszy krok w kierunku drzwi... Dzieci na pewno beda smutne...ale kiedys Ci za to podziekuja jak dorosna.. Jesli nie zrobisz nic, kiedy Ciebie beda obwiniac....one zyja w modelu patologicznej rodziny! szczesliwa mama= szczesliwe dzieci!

[justynag_2005]

od 14 lutego jestem wolna, odeszłam i dobrze się z tym czuję, dzieci jako tako zaakceptowały nową zmianę, kiedy są ze mną nie chcą z nim rozmawiać i na odwrót, kiedy są z nim nie myślą o krótkiej wymianie zdań przez telefon, to mnie najbardziej smuci,jestem na etapie urządzania nam pokoju, tato zabiera do siebie dzieci,jak ma czas, zapłacił pierwsze alimenty, jednak mam zamiar wystąpić do sądu o ustalenie alimentów abym nie musiała wysłuchiwać że "350 zł na dziecko to dobra kwota" i na dobrą sprawę powinnam się cieszyćjak mu powiedziałam że będę występowała w takim razie na drogę sądową usłyszałam że i tak się odwoła bo zaraz dostanę 1500 zł od rządu.

[gosia261282]

Justyna, to bardzo dobra decyzja! Gratuluję.
A o alimenty koniecznie wystąp do sądu

[przedszkolanka333]

Napisane przez justynag_2005

od 14 lutego jestem wolna, odeszłam i dobrze się z tym czuję, dzieci jako tako zaakceptowały nową zmianę, kiedy są ze mną nie chcą z nim rozmawiać i na odwrót, kiedy są z nim nie myślą o krótkiej wymianie zdań przez telefon, to mnie najbardziej smuci,jestem na etapie urządzania nam pokoju, tato zabiera do siebie dzieci,jak ma czas, zapłacił pierwsze alimenty, jednak mam zamiar wystąpić do sądu o ustalenie alimentów abym nie musiała wysłuchiwać że "350 zł na dziecko to dobra kwota" i na dobrą sprawę powinnam się cieszyćjak mu powiedziałam że będę występowała w takim razie na drogę sądową usłyszałam że i tak się odwoła bo zaraz dostanę 1500 zł od rządu.

Bedzie dobrze To ze z Toba nie chca rozmawiac kiedy sa z tata to wedlug mnie nic dziwnego...jesli sie dobrze bawia to szkoda im czasu-takie juz sa dzieci Mysle ze swiadczy to o tym, ze tata fajnie organizuje im czas, jakby bylo zle to by narzekaly i chcialy wracac do Ciebie,a skoro tak nie jest wierze ze sie dobrze bawia Nie wazne jaki byl/jest ten czlowiek, jesli ma dobry kontakt z dziecmi, dba o nie i nie stosuje wobec nich przemocy jest im potrzebny, w koncu to ich ojciec. wam sie nie ulozylo ale zawsze trzeba pamietac o dzieciach, macie je wspolnie i tego nic nie zmieni. One potrzebuja ojca Nejgorzej jest wtedy gdzy dzieci sa nastawiane przeciw drugiemu rodzicowi