WYPOWIEDZENIE umowy zlecenie/dzieło/ o pracę - ZBIORCZY WĄTEK

[mikoma]

Nie jest potrzebny wazny powód, spokojnie możesz złożyć wypowiedzenie.

[Normotonia]

Wypowiedziałam się w piątek 13.01. Normalnie dwa tygodnie wypowiedzenia dostałam.

[elafonisi1]

Wiem, na pewno nie jest to zbyt eleganckie zachowanie, ale nie bez powodu. W pracy doświadczam bardzo złego traktowania przez współpracowniczkę, której asystuję. Baba wiecznie wytyka mi najdrobniejszy błąd, a nawet z każdej pierdoły sama stworzy problem. Jest arogancka, wredna, niemiła. Przy ludziach ośmiesza mnie i podważa moje kompetencje, stara się wykazać braki w mojej wiedzy. Niestety w pracy tej jestem względnie od niedawna, więc zawsze ma przewagę doświadczenia i jest wyżej ode mnie, dlatego wiadomo - przegada mnie, do tego ma taki charakter.. A ja jestem spokojną osobą, taką pokrzywdzoną w tym swoim życiu i nie umiem sobie radzić z takimi ludźmi. Obecnie nawróciła mi się nerwica przez nią. Jak mam iść do pracy, to codziennie staczam walkę ze sobą. Męczę się i psychicznie i fizycznie. Nie jem, nie mogę spać po nocach, boli mnie żołądek itd., serce wali jak szalone, cała się trzęsę i nie mogę powstrzymać łez. Nie umiem z tym pogadać w pracy z szefem, bo się boję, że będzie jeszcze gorzej. Niestety jest jeszcze jeszcze jedna osoba bardzo wredna w tej firmie i też często mnie źle traktuje. Ma takie samo stanowisko, a wywyższa się, nie poczuwa do obowiązków zwalając je na mnie. Da się odczuć sporą faworyzację jej osoby w zespole przez to, że ma prywatne relacje z osobami wyżej. Panoszy się strasznie, rządzi, do tego wszystkich obgaduje, krytykuje i szefowi donosi najdrobniejsze szczegóły. Nie chcę tam pracować, nie mam już siły. I to nie jest tak, że jestem taka leniwa, po prostu czuję się fatalnie tam, moja samoocena znacznie spadła, bo słysząc cały czas krytykę i będąc pomiatanym, to co można czuć? Ile można olewać i nie przejmować się, to brak szacunku do siebie. Nie umiem się zbytnio im przeciwstawiać, ja nie chcę się zniżać do tego poziomu.
Mniejsza już z tym wszystkim, tym nierównym traktowaniem, ciężką pracą za marne pieniądze itd., ja po prostu chciałabym mieć spokój psychiczny. Niestety w tej firmie go nie zaznam, jest coraz gorzej i na coraz więcej pozwalają sobie te kobiety wobec mnie.
Teraz sytuacja o tyle się pogorszyła, że zwolniono jedną z osób, która była lubiana przez tę właśnie moją dręczycielkę, no i ja przez to mam do wysłuchiwania. A to wykazywanie, że czegoś nie wiem, a to pospieszanie, krytykowanie itd. Jasny sygnał dostałam "to ty powinnaś wylecieć". Bardzo chętnie, tylko jakoś mój szef jeszcze nie uważa mnie za złego pracownika..
Ale świnie mam podkładane często i nie wiadomo jak będzie z czasem.
Ja mam dość, bardzo chcę się zwolnić, a obecnie mam taki stan depresyjny i lękowy, że boję się zebrać na tę rozmowę z szefem, ostatnio próbowałam, to łzy zaczęły mi się cisnąć do oczu i się powstrzymałam.
Bardzo proszę o radę co robić, bo czuję ze już dłużej nie wytrzymam, cały czas płaczę, boję się tam iść.. Nie chcę Ta praca to dla mnie koszmar. Powiedzcie mi, czy można tak zrobić, że dam wypowiedzenie, a następnie L4, żeby już tam nie chodzić? Obowiązuje mnie miesięczny okres wypowiedzenia. Wiem, że to nieładnie, ale każdy dzień mnie mega stresuje i nie mam już po prostu sił. Za długo dusiłam w sobie te wszystkie negatywne rzeczy.
Czy wizyta u psychiatry pomoże, może jakieś leki powinnam zażywać, bo emocjonalnie jestem tak rozbita, że nie potrafię bez łez mówić o pracy, czasem w pracy nie mogę ich powstrzymać i już to widziały niektóre osoby.. Jestem załamana, poradźcie co robić.

[Dagunia]

Można.

[zakonna]

Złóż to wypowiedzenie i faktycznie idź do psychiatry.

wysłane telepatycznie

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[kennedy]

Napisane przez elafonisi1

Wiem, na pewno nie jest to zbyt eleganckie zachowanie, ale nie bez powodu. W pracy doświadczam bardzo złego traktowania przez współpracowniczkę, której asystuję. Baba wiecznie wytyka mi najdrobniejszy błąd, a nawet z każdej pierdoły sama stworzy problem. Jest arogancka, wredna, niemiła. Przy ludziach ośmiesza mnie i podważa moje kompetencje, stara się wykazać braki w mojej wiedzy. Niestety w pracy tej jestem względnie od niedawna, więc zawsze ma przewagę doświadczenia i jest wyżej ode mnie, dlatego wiadomo - przegada mnie, do tego ma taki charakter.. A ja jestem spokojną osobą, taką pokrzywdzoną w tym swoim życiu i nie umiem sobie radzić z takimi ludźmi. Obecnie nawróciła mi się nerwica przez nią. Jak mam iść do pracy, to codziennie staczam walkę ze sobą. Męczę się i psychicznie i fizycznie. Nie jem, nie mogę spać po nocach, boli mnie żołądek itd., serce wali jak szalone, cała się trzęsę i nie mogę powstrzymać łez. Nie umiem z tym pogadać w pracy z szefem, bo się boję, że będzie jeszcze gorzej. Niestety jest jeszcze jeszcze jedna osoba bardzo wredna w tej firmie i też często mnie źle traktuje. Ma takie samo stanowisko, a wywyższa się, nie poczuwa do obowiązków zwalając je na mnie. Da się odczuć sporą faworyzację jej osoby w zespole przez to, że ma prywatne relacje z osobami wyżej. Panoszy się strasznie, rządzi, do tego wszystkich obgaduje, krytykuje i szefowi donosi najdrobniejsze szczegóły. Nie chcę tam pracować, nie mam już siły. I to nie jest tak, że jestem taka leniwa, po prostu czuję się fatalnie tam, moja samoocena znacznie spadła, bo słysząc cały czas krytykę i będąc pomiatanym, to co można czuć? Ile można olewać i nie przejmować się, to brak szacunku do siebie. Nie umiem się zbytnio im przeciwstawiać, ja nie chcę się zniżać do tego poziomu.
Mniejsza już z tym wszystkim, tym nierównym traktowaniem, ciężką pracą za marne pieniądze itd., ja po prostu chciałabym mieć spokój psychiczny. Niestety w tej firmie go nie zaznam, jest coraz gorzej i na coraz więcej pozwalają sobie te kobiety wobec mnie.
Teraz sytuacja o tyle się pogorszyła, że zwolniono jedną z osób, która była lubiana przez tę właśnie moją dręczycielkę, no i ja przez to mam do wysłuchiwania. A to wykazywanie, że czegoś nie wiem, a to pospieszanie, krytykowanie itd. Jasny sygnał dostałam "to ty powinnaś wylecieć". Bardzo chętnie, tylko jakoś mój szef jeszcze nie uważa mnie za złego pracownika..
Ale świnie mam podkładane często i nie wiadomo jak będzie z czasem.
Ja mam dość, bardzo chcę się zwolnić, a obecnie mam taki stan depresyjny i lękowy, że boję się zebrać na tę rozmowę z szefem, ostatnio próbowałam, to łzy zaczęły mi się cisnąć do oczu i się powstrzymałam.
Bardzo proszę o radę co robić, bo czuję ze już dłużej nie wytrzymam, cały czas płaczę, boję się tam iść.. Nie chcę Ta praca to dla mnie koszmar. Powiedzcie mi, czy można tak zrobić, że dam wypowiedzenie, a następnie L4, żeby już tam nie chodzić? Obowiązuje mnie miesięczny okres wypowiedzenia. Wiem, że to nieładnie, ale każdy dzień mnie mega stresuje i nie mam już po prostu sił. Za długo dusiłam w sobie te wszystkie negatywne rzeczy.
Czy wizyta u psychiatry pomoże, może jakieś leki powinnam zażywać, bo emocjonalnie jestem tak rozbita, że nie potrafię bez łez mówić o pracy, czasem w pracy nie mogę ich powstrzymać i już to widziały niektóre osoby.. Jestem załamana, poradźcie co robić.

Jaka masz umowe?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elafonisi1]

Jestem zatrudniona na podstawie umowy o pracę na czas określony jeszcze kilka miesięcy zostało mi do końca. Myślałam, że jakoś wytrzymam, ale jest coraz gorzej.
Jeszcze wyczytałam, że nie mając w umowie wzmianki o możliwości wypowiedzenia, to nie można tak sobie wypowiedzieć umowy i jestem już kompletnie załamana będę jeszcze parę miesięcy tam tkwić jeśli szef się nie zgodzi na porozumienie stron.

[_Bumblebee_]

Napisane przez elafonisi1

Jestem zatrudniona na podstawie umowy o pracę na czas określony jeszcze kilka miesięcy zostało mi do końca. Myślałam, że jakoś wytrzymam, ale jest coraz gorzej.
Jeszcze wyczytałam, że nie mając w umowie wzmianki o możliwości wypowiedzenia, to nie można tak sobie wypowiedzieć umowy i jestem już kompletnie załamana będę jeszcze parę miesięcy tam tkwić jeśli szef się nie zgodzi na porozumienie stron.

Bzdura. Oczywiście, że można. Jeśli masz normalną umowę na czas określony i pracujesz mniej niż 3 lata, to masz miesiąc wypowiedzenia. Koniec, kropka. Z resztą, w umowie o pracę nawet chyba nie musi być wzmianki o okresie wypowiedzenia, bo przecież to reguluje kodeks pracy, ale może niech się wypowie ktoś bardziej zaznajomiony w temacie.
W każdym bądź razie nie daj sobie wmówić, że nie możesz złożyć wypowiedzenia czy inne tego typu mobbingowe bzdury. Jeśli już podejmiesz ostateczną decyzję o odejściu to po prostu idź ze 2-3 tygodnie wcześniej do przełożonego i powiedz, że chcesz rozwiązać umowę za porozumieniem stron, a jak się nie zgodzi to rzuć mu na stół wypowiedzenie i cześć. Tylko pamiętaj, że wypowiedzenie biegnie nie od dnia złożenia, a od pierwszego dnia kolejnego miesiąca. Czyli jeśli np. złożysz wypowiedzenie dzisiaj, to odejdziesz i tak z końcem kwietnia (chyba, że coś się pozmieniało w tej kwestii).

[ignes]

Napisane przez _Bumblebee_

Bzdura. Oczywiście, że można. Jeśli masz normalną umowę na czas określony i pracujesz mniej niż 3 lata, to masz miesiąc wypowiedzenia. Koniec, kropka. Z resztą, w umowie o pracę nawet chyba nie musi być wzmianki o okresie wypowiedzenia, bo przecież to reguluje kodeks pracy, ale może niech się wypowie ktoś bardziej zaznajomiony w temacie.
W każdym bądź razie nie daj sobie wmówić, że nie możesz złożyć wypowiedzenia czy inne tego typu mobbingowe bzdury. Jeśli już podejmiesz ostateczną decyzję o odejściu to po prostu idź ze 2-3 tygodnie wcześniej do przełożonego i powiedz, że rozwiązać umowę za porozumieniem stron, a jak się nie zgodzi to rzuć mu na stół wypowiedzenie i cześć. Tylko pamiętaj, że wypowiedzenie biegnie nie od dnia złożenia, a od pierwszego dnia kolejnego miesiąca. Czyli jeśli np. złożysz wypowiedzenie dzisiaj, to odejdziesz i tak z końcem kwietnia (chyba, że coś się pozmieniało w tej kwestii).

Zgadza się, wypowiedzenie jeśli jest miesięczne biegnie od pełnego miesiąca, czyli nawet jeśli złożysz go dzisiaj, to będziesz musiała przepracować marzec do końca i cały kwiecień.
elafonisi1A dlaczego Ci zależy, żeby było za porozumieniem stron? Przecież możesz normalnie złożyć wypowiedzenie z Twojej inicjatywy.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[GrumpyCat]

Można zrezygnować z pracy nawet bez wypowiedzenia jeśli są ku temu podstawy. Wystarczy, że jako powód podasz mobbing i opiszesz jak jesteś traktowana. Będziesz wolna od razu, a koleżanka będzie miała niezłe problemy. Ja bym tak zrobiła.

[elafonisi1]

Cześć. Dziękuję Wam za rady. Już tam nie pracuję od 2 tygodni. Poszłam do szefa i powiedziałam wszystko szczerze. Niby mnie zrozumiał, ale później tamte osoby wyparły się, jakoby cos takiego się działo, wiadomo.. Obgadują mnie nieźle teraz, ale mam to w nosie, gdyż już tam nie pracuję, jestem na zwolnieniu i dałam wypowiedzenie. duża ulga i słuchajcie, nawet mi się udało na tym wypowiedzeniu być jednak do konca marca, bo tak się dogadałam, że jakbym je dała pod koniec lutego.

[kajsa90]

miesiąc temu podpisałam umowę zlecenie na czas określony do końca czerwca ze szkołą językową
niestety szkoła odwołuje ciągle moje zajęcia (szkoła nie ma stałego miejsca i ma problemy z wynajmem sal)
mam miesięczny okres wypowiedzenia umowy ale chciałabym się ewakuować jak naj szybciej bo blokuja mi czas,
czy szkoła musi mi zapłacić za zajęcia które ie nie odbyły?

[samotny_t]

Napisane przez kajsa90

czy szkoła musi mi zapłacić za zajęcia które ie nie odbyły?

Co na ten temat mówi umowa?

[malosympatyczna]

Witajcie,
Potrzebuję Waszej porady. 1 czerwca zaczęłam pracę. Niestety będąc na rozmowie zrozumiałam, że będę pracować w biurze. 1 dnia pracy okazało się, że będę pracować na obsłudze klienta. Praca mi nie leży. Słabo ogarniam system komputerowy (a jest sporo rzeczy do ogarnięcia) i nie mam już siły na użeranie się z klientem po prawie 10 latach pracy w branży usługowej (głownie też dlatego przyjęłam tą pracę). Podjęłam decyzję, że w piątek składam wypowiedzenie (tym bardziej, że coś już prawie pewnego mam, a jeśli nie wyjdzie mogę szukać dalej- są oszczędności). Jego koniec przypadać będzie na 8 lipca. Chciałabym jednak szczerze porozmawiać, by zakończyć pracę z końcem czerwca. Mam również nadzieję, że zgodzą się na wykorzystanie przeze mnie należnych mi 3 dni urlopu. Teoretycznie lepiej dla nich byłoby przystać na moją prośbę. I tak żadnego pożytku ze mnie nie będzie, nikogo nowego nie przeszkolę a ewentualny ekwiwalent i praca do 8 lipca generuje im tylko dodatkowe koszty. Chociaż zdaję sobie sprawę, że wcale na rękę pójść mi nie muszą.
Mam pytanie - czy ktoś z Was, kto rezygnował z pracy za porozumieniem stron spotkał się z problemem ze strony pracodawcy? Mi osobiście poprzedni pracodawca robił problemy, bo złożyłam wypowiedzenie za porozumieniem stron z miesięcznym okresem wypowiedzenia a miałam 3. Ale skończyło się na tym, że mogłam odejść wcześniej, tj, po miesiącu i nawet udało mi się wykorzystać 1,5 tyg urlopu (za pozostały tydz wypłacono mi ekwiwalent).
Z góry dzięki za odpowiedzi.

[MsLizard]

Napisane przez malosympatyczna

Witajcie,
Potrzebuję Waszej porady. 1 czerwca zaczęłam pracę. Niestety będąc na rozmowie zrozumiałam, że będę pracować w biurze. 1 dnia pracy okazało się, że będę pracować na obsłudze klienta. Praca mi nie leży. Słabo ogarniam system komputerowy (a jest sporo rzeczy do ogarnięcia) i nie mam już siły na użeranie się z klientem po prawie 10 latach pracy w branży usługowej (głownie też dlatego przyjęłam tą pracę). Podjęłam decyzję, że w piątek składam wypowiedzenie (tym bardziej, że coś już prawie pewnego mam, a jeśli nie wyjdzie mogę szukać dalej- są oszczędności). Jego koniec przypadać będzie na 8 lipca. Chciałabym jednak szczerze porozmawiać, by zakończyć pracę z końcem czerwca. Mam również nadzieję, że zgodzą się na wykorzystanie przeze mnie należnych mi 3 dni urlopu. Teoretycznie lepiej dla nich byłoby przystać na moją prośbę. I tak żadnego pożytku ze mnie nie będzie, nikogo nowego nie przeszkolę a ewentualny ekwiwalent i praca do 8 lipca generuje im tylko dodatkowe koszty. Chociaż zdaję sobie sprawę, że wcale na rękę pójść mi nie muszą.
Mam pytanie - czy ktoś z Was, kto rezygnował z pracy za porozumieniem stron spotkał się z problemem ze strony pracodawcy? Mi osobiście poprzedni pracodawca robił problemy, bo złożyłam wypowiedzenie za porozumieniem stron z miesięcznym okresem wypowiedzenia a miałam 3. Ale skończyło się na tym, że mogłam odejść wcześniej, tj, po miesiącu i nawet udało mi się wykorzystać 1,5 tyg urlopu (za pozostały tydz wypłacono mi ekwiwalent).
Z góry dzięki za odpowiedzi.

O takim czymś, to ja jeszcze nie słyszałam, albo jest rozwiązanie umowy za wypowiedzeniem, albo na mocy porozumienia stron. Ewentualnie można wypowiedzieć umowę, a w między czasie wcześniej rozstać się na mocy porozumienia. I nie można sobie tak po prostu składać wypowiedzenia z innym okresem wypowiedzenia niż przewidują przepisy, chyba, że pracodawca narusza swoje obowiązki.

[samotny_t]

Napisane przez MsLizard

O takim czymś, to ja jeszcze nie słyszałam, albo jest rozwiązanie umowy za wypowiedzeniem, albo na mocy porozumienia stron. Ewentualnie można wypowiedzieć umowę, a w między czasie wcześniej rozstać się na mocy porozumienia. I nie można sobie tak po prostu składać wypowiedzenia z innym okresem wypowiedzenia niż przewidują przepisy, chyba, że pracodawca narusza swoje obowiązki.

Przecież rozwiązując umowę za porozumieniem stron można się umówić po prostu na datę, kiedy umowa się kończy. Jak mniemam, Autorce chodziło po prostu o to, żeby podpisać porozumienie stron, które mówi "zawieramy porozumienie, że umowa się za miesiąc kończy". Użyła tylko nieprawidłowej terminologii o wypowiedzeniu. Co w tym dziwnego Twoim zdaniem?

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez malosympatyczna

Mam pytanie - czy ktoś z Was, kto rezygnował z pracy za porozumieniem stron spotkał się z problemem ze strony pracodawcy?

Tak. Mój pracodawca nie zgodził się na porozumienie stron i musiałam 3 miesiące okresu wypowiedzenia przepracować.

[malosympatyczna]

Napisane przez samotny_t

Przecież rozwiązując umowę za porozumieniem stron można się umówić po prostu na datę, kiedy umowa się kończy. Jak mniemam, Autorce chodziło po prostu o to, żeby podpisać porozumienie stron, które mówi "zawieramy porozumienie, że umowa się za miesiąc kończy". Użyła tylko nieprawidłowej terminologii o wypowiedzeniu. Co w tym dziwnego Twoim zdaniem?

Dokładnie. Miałam trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Złożyłam pismo o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron z propozycją rozstania się za miesiąc...

Wracając do tematu... Obecny pracodawca nie zgodził się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron Ok, rozumiem, miał do tego prawo. Szkoda, bo i tak nie jestem pracownikiem samodzielnym. Jestem w trakcie szkolenia, więc pracuję i tak pod okiem innej osoby, ktoś zawsze ze mną musi być. Na moje pytanie czy zostanie mi udzielony przysługujący urlop czy będzie wypłacony ekwiwalent usłyszałam, że z odpowiedzią muszę czekać do poniedziałku...
Skoro będę pracować 8 dni w lipcu, czy za nie też przysługuje mi urlop? Bo w necie znalazłam sprzeczne informacje...

---------- Dopisano o 15:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:02 ----------

[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;74918531]Tak. Mój pracodawca nie zgodził się na porozumienie stron i musiałam 3 miesiące okresu wypowiedzenia przepracować.[/QUOTE]
Jeśli mogę się zapytać - jaka była przez to atmosfera w pracy przez te 3 miesiące? Czy nowy pracodawca czekał na Ciebie?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[MsLizard]

Napisane przez malosympatyczna

Dokładnie. Miałam trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Złożyłam pismo o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron z propozycją rozstania się za miesiąc...

Wracając do tematu... Obecny pracodawca nie zgodził się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron Ok, rozumiem, miał do tego prawo. Szkoda, bo i tak nie jestem pracownikiem samodzielnym. Jestem w trakcie szkolenia, więc pracuję i tak pod okiem innej osoby, ktoś zawsze ze mną musi być. Na moje pytanie czy zostanie mi udzielony przysługujący urlop czy będzie wypłacony ekwiwalent usłyszałam, że z odpowiedzią muszę czekać do poniedziałku...
Skoro będę pracować 8 dni w lipcu, czy za nie też przysługuje mi urlop? Bo w necie znalazłam sprzeczne informacje...

---------- Dopisano o 15:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:02 ----------


Jeśli mogę się zapytać - jaka była przez to atmosfera w pracy przez te 3 miesiące? Czy nowy pracodawca czekał na Ciebie?

Tak, przysługuje ci urlop.

[MsLizard]

Napisane przez malosympatyczna

Dokładnie. Miałam trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Złożyłam pismo o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron z propozycją rozstania się za miesiąc...

Wracając do tematu... Obecny pracodawca nie zgodził się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron Ok, rozumiem, miał do tego prawo. Szkoda, bo i tak nie jestem pracownikiem samodzielnym. Jestem w trakcie szkolenia, więc pracuję i tak pod okiem innej osoby, ktoś zawsze ze mną musi być. Na moje pytanie czy zostanie mi udzielony przysługujący urlop czy będzie wypłacony ekwiwalent usłyszałam, że z odpowiedzią muszę czekać do poniedziałku...
Skoro będę pracować 8 dni w lipcu, czy za nie też przysługuje mi urlop? Bo w necie znalazłam sprzeczne informacje...

---------- Dopisano o 15:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:02 ----------


Jeśli mogę się zapytać - jaka była przez to atmosfera w pracy przez te 3 miesiące? Czy nowy pracodawca czekał na Ciebie?

Tak, przysługuje ci urlop.

[malosympatyczna]

Dziękuję Wam za odpowiedzi. Tak też myślałam. Przysługuje mi 4,33 dnia urlopu, czyli 5 dni (zaokrąglając w górę). W tym przypadku pozostawałoby mi na tym dwutygodniowym okresie wypowiedzenia 5 dni pracy. Pytanie tylko czy się zgodzą

[AnnaVanDort]

Napisane przez malosympatyczna

Witajcie,
Potrzebuję Waszej porady. 1 czerwca zaczęłam pracę. Niestety będąc na rozmowie zrozumiałam, że będę pracować w biurze. 1 dnia pracy okazało się, że będę pracować na obsłudze klienta. Praca mi nie leży. Słabo ogarniam system komputerowy (a jest sporo rzeczy do ogarnięcia) i nie mam już siły na użeranie się z klientem po prawie 10 latach pracy w branży usługowej (głownie też dlatego przyjęłam tą pracę). Podjęłam decyzję, że w piątek składam wypowiedzenie (tym bardziej, że coś już prawie pewnego mam, a jeśli nie wyjdzie mogę szukać dalej- są oszczędności). Jego koniec przypadać będzie na 8 lipca. Chciałabym jednak szczerze porozmawiać, by zakończyć pracę z końcem czerwca. Mam również nadzieję, że zgodzą się na wykorzystanie przeze mnie należnych mi 3 dni urlopu. Teoretycznie lepiej dla nich byłoby przystać na moją prośbę. I tak żadnego pożytku ze mnie nie będzie, nikogo nowego nie przeszkolę a ewentualny ekwiwalent i praca do 8 lipca generuje im tylko dodatkowe koszty. Chociaż zdaję sobie sprawę, że wcale na rękę pójść mi nie muszą.
Mam pytanie - czy ktoś z Was, kto rezygnował z pracy za porozumieniem stron spotkał się z problemem ze strony pracodawcy? Mi osobiście poprzedni pracodawca robił problemy, bo złożyłam wypowiedzenie za porozumieniem stron z miesięcznym okresem wypowiedzenia a miałam 3. Ale skończyło się na tym, że mogłam odejść wcześniej, tj, po miesiącu i nawet udało mi się wykorzystać 1,5 tyg urlopu (za pozostały tydz wypłacono mi ekwiwalent).
Z góry dzięki za odpowiedzi.

Również byłam pracownikiem niesamodzielnym, sami proponowali rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Musiałam tylko przyjść na kolejny ostatni dzień do pracy żeby dobić do końca miesiąca. Pracowałam krótko ale przysługujące dni urlopowe wykorzystywałam na bieżąco, już tam nie wytrzymywałam.
Zależy jak nastawione jest szefostwo.

[malosympatyczna]

Mnie powychwalali pod niebiosa... Mimo to uwazam, ze niepotrzebnie, bo wiem, ze nie umiem jeszcze wszystkiego.

Pracuje w zakaldzie, ktory czynny jest 7 dni w tyg. W jednym tyg godzin wychodzi wiecej, w deugim mniej, ale sredni tygodniowy czas gpdIn to 40. Dostalam grafik na lipiec. Nie dosc, ze nie chca mi urlopu udzielic, to jeszczw w grafiku dowalili mi 42 godz w ost tyg pracy. Czy to jeat legalne?😞

[malosympatyczna]

Czy ktoś poza autorką korzystał ze zwolnienia w trakcie wypowiedzenia?
Nie ukrywam, że jestem bliska tej decyzji. Jutro spróbuję jeszcze porozmawiać z szefową o możliwości udzielenia mi przysługującego urlopu...
Wiem, że to nieeleganckie z mojej strony, no ale... Chyba pierwszy raz w życiu będę musiała posunąć się do tego kroku

[adult90]

Napisane przez malosympatyczna

Czy ktoś poza autorką korzystał ze zwolnienia w trakcie wypowiedzenia?
Nie ukrywam, że jestem bliska tej decyzji. Jutro spróbuję jeszcze porozmawiać z szefową o możliwości udzielenia mi przysługującego urlopu...
Wiem, że to nieeleganckie z mojej strony, no ale... Chyba pierwszy raz w życiu będę musiała posunąć się do tego kroku

Również obawiam się miesięcznego okresu wypowiedzenia... a nawet reakcji szefa i współpracowników na moje odejście, poruszenie i nieustające pytania (ludzie tam pracują po 40 lat, jest to bardzo stabilna praca). Najgorsze jest to, że musiałabym przeszkolić nową osobę akurat ten miesiąc przed... i jak tu iść na zwolnienie...

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[malosympatyczna]

Decyzja zapadła. Jutro ide do lekarza. I choc historię choroby posiadam i czasem z tych dolegliwosci cos sie jeszcze odzywa ale... Czuje sie jak oszust.

Ok, nie marudze juz. Dam znac jutro jaki bedzie efekt mojej wizyty lekarskiej.