2015-12-16, 21:57
|
#1
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 1
|
Naprawa i zapuszczanie włosów mocno zniszczonych
Dziewczyny, to mój pierwszy wątek tutaj więc wybaczcie proszę jeśli coś jest nie tak, jak być powinno
Mój problem wygląda następująco. Moje włosy są szorstkie, sianowate, końcówki zniszczone (pełno białych punkcików, powykręcane końce). Po myciu fryzura zwiększa objętość x2, włosy są napuszone, niedociążone - nawet prostowanie niewiele pomaga. Problem po części tkwi w genach - baardzo gęsta czupryna, ale struktura włosa pozostawia wiele do życzenia. Muszę jednak przyznać, że sama mocno przyczyniłam się do pogorszenia ich stanu (zwłaszcza jeśli chodzi o końcówki) - przez mniej więcej 6 lat nie wyobrażałam sobie dnia bez prostownicy, dopiero od jakiegoś roku zaczęłam używać jej z głową, czyli 3-4 razy w miesiącu. Teraz niestety przyszło mi płacić za własną głupotę: włosy są niesforne, trudne do ułożenia, ale co najgorsze kruszą się okropnie. Nie widzę przyrostu, a jeśli już to naprawdę minimalny. Raz na 3 miesiące farbuję włosy, po odrostach widzę, że średni przyrost na miesiąc to ok 1,5 cm - po długości nie można tego stwierdzić, włosy nadal sięgają niewiele dalej niż do ramion...
Staram się jakoś temu zapobiec - od jakiegoś czasu nakładam oleje (kokosowy, arganowy) - codziennie niewielką ilość na końce i raz w tygodniu na całą długość (zostawiam tak na noc), czeszę bardzo delikatnie, po myciu podsuszam, strumień powietrza kieruję pionowo od góry. Błędem było wiązanie włosów w kitkę - końcówki cały czas były narażone na kontakt z gumką. Teraz staram się tego nie robić. Ponad to codziennie łykam spirulinę, humavit, piję napar ze skrzypu polnego. Postanowiłam też, że raz na 1,5-2 miesiące będę podcinać włosy. Przed końcem tego roku wybieram się też na zabieg odbudowy włosów przy użyciu pielęgnicy, może to da jakiś efekt. Czy któraś z Was tego próbowała?
Myślicie, że taka pielęgnacja wystarczy? Co zrobić, żeby te nieszczęsne włosy zaczęły wreszcie rosnąć? Tylko błagam, nie mówcie że należy ściąć te końcówki za jednym zamachem - nie przeżyłabym włosów do ucha
|
|
|