a jaki fitness nie odchudza ?

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

chyba sensu życia szukam i rozważam zapisanie się na fitness,
nigdy tak nie ćwiczyłam, męczy mnie zamknięta przestrzeń
ale lada moment pogoda nie będzie sprzyjała plenerom

na tym moim docelowym fitnessie mam chyba wszystko co człowiek wymyślił:
bieżnie, wiosła, orbiterek, zumbę, jogę, pilates, pure fire, streching, tbc, zdrowy kręgosłup ...

popróbować mogę wszystko, tylko ja ważę 46,7 kg i serio chudnąć nie chcę

a jeśli ćwiczyć to czego jeść więcej ?
jajek, sera, mleka, mięsa, śmietany, fasoli ....?

[staska_stasia]

Ćwiczenia same w sobie nie odchudzają. Odchudza deficyt kaloryczny.
Jeśli chcesz nabrać mięśni to zajmij się siłownią i dobierz odpowiednią dietę (rozumianą jako zbilansowane posiłki, o odpowiedniej ilości białek, tłuszczy, węglowodanów).

[cava]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;52942509]chyba sensu życia szukam i rozważam zapisanie się na fitness,
nigdy tak nie ćwiczyłam, męczy mnie zamknięta przestrzeń
ale lada moment pogoda nie będzie sprzyjała plenerom

na tym moim docelowym fitnessie mam chyba wszystko co człowiek wymyślił:
bieżnie, wiosła, orbiterek, zumbę, jogę, pilates, pure fire, streching, tbc, zdrowy kręgosłup ...

popróbować mogę wszystko, tylko ja ważę 46,7 kg i serio chudnąć nie chcę

a jeśli ćwiczyć to czego jeść więcej ?
jajek, sera, mleka, mięsa, śmietany, fasoli ....?[/QUOTE]

Na "fitnesy" zapisałam się zabiegana do wagi 47kg
Po 2 latach waże 52-53 kg.
Podobam się sobie bardziej, bo tkanki tłuszczowej przybyło mało (przy wadze 47,3 miałąm jj niedobór taki, ze mogłąm skórę w okolicach tułowia sobie wyciagać jak gumę tak była cienka bez podbicia tkanką tłuszczową i ciągle marzłam) , wyglądam lepiej, organizm tez funkcjonuje lepiej (np. mam tak regularne misiaczki jak nigdy wczesniej)
Po prostu trzeba odróżniać "tycie" czyli zwiększanie ilości tkanki tłuszczowej od zwiększania masy ogólnie , co wiąże się przyrostem miesni.

Na początku chodziłąm na wszytko co oferował klub: body ball, step, aBT, TBC, Turbo spalanie (interwały), trening Funkcjonalny, pilates, pilates kregosłup, treningi indywidulane z instruktorem i wolnymi ciezarami... sama juz nie ogarniam na co łaziłam. No na Zumbe nie chodziłąm, ale to z racji niecheci do tańcowania.

Teraz odsiałam i chodzę na te bardziej wymagajace:
- Trening Funkcjonalny, Body Pump + korekcyjne: stretching, pilates, pilates kręgosup, czasem z nadmiaru czasu idę na ABT, jogę, TBC, step czy co tam się trafi akurat, ale to tak bardziej "towarzysko"

Jesli chodzi o dietę, to jem na co mam ochotę, organizm jak mu sie pozwoli a ma zdrową głowę, to sam sobie to reguluje.
Biegajac objadałam się węglowodanami, teraz jem o wiele bardziej tłusto i białkowo na węgloodany nie bardo mam po prostu ochotę. Najwyraźniej nie sa potrezbne w wiekszych ilosciach przy takim typie aktywnosci.
Jedyne co pilnuje to zeby jeśc do syta i w mirę normalne rzeczy, waze się tak co 2 tygodnie zeby pilnowac czy nie chudnę. Jaka chudnę, pilnuję zeby jeśc wiecej.

[FajnaMariola]

Może warto wypróbować pump . Na tych zajęciach ładna rzeźba się pojawia Albo po prostu taki z ciężarkami wybrać. Na spalanie to bardziej jakiś step, płaski brzuch itd

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez staska_stasia

Ćwiczenia same w sobie nie odchudzają. Odchudza deficyt kaloryczny.
Jeśli chcesz nabrać mięśni to zajmij się siłownią i dobierz odpowiednią dietę (rozumianą jako zbilansowane posiłki, o odpowiedniej ilości białek, tłuszczy, węglowodanów).

http://superlinia.pl/dzien_dobrze_zbilansowany/
czytam je zbilansowane jadłospisy, jem trochę inaczej:
ziemniaki, ryż, kasze - zawsze z jakiś sosem, masłem, skwarkami, olejem, nigdy suche
margaryny nigdy - masło 82%, masło orzechowe, tahina
nabiał zwykły a nie odtłuszczony
sardynki w puszce - tylko na wakacjach, puszek nie lubię
kompot z cukrem, herbata z miodem,
sałata czysta - bez żadnych sosów i dressingów


czytałam jakiś artykuł z dylematami fitness czy siłownia,
wynikało z niego , że siłownia też odchudza

w innym miejscu czytam: bieganie nie odchudza,
mnie chodzenie odchudza, zaprowadzałam dzieciaka do przedszkola 2,5 km co dawało 10 km dziennie, jakieś zakupy
i co ? - pasek o dwie dziurki musiałam przesunąć

dalej, spokojna jazda na rowerze też odchudza ....

xxxxx xxx
najmniejsze spodnie na mnie wiszą,
w dopasowanym sweterku bez biustu wygląda się idiotycznie,
w luźnym jak dziecko stróża

[staska_stasia]

Ollencja- odchudza, bo masz deficyt kaloryczny.
Bo mi chodziło o to, że możesz bardzo dużo biegać, jeździć, ćwiczyć itd., ale jeśli biorąc pod uwagę tę aktywność dalej jesz mniej niż spalasz to nie ma bata, żeby nie odchudzało.
Tak samo ludzie, którzy chcą schudnąć i biegają / ćwiczą itp.- jak mają nadpodaż kalorii to będą przybierać na masie.

Nie tyje się z powietrza, tylko od kalorii.
Tak samo nie chudnie się od samego ruchu, tylko od deficytu kalorycznego.
Gdyby samo bieganie (bez uwzględnienia diety) odchudzało, to po maratończykach by już śladu nie było

dlatego muszisz obliczyć swoje zapotrzebowanie "na sucho" (bez aktywności) i do tego dodać jeszcze to, co spalasz ruszając się. I wtedy np. wyjdzie 2000 kalorii, więc jak chcesz nabrać ciała, to musisz jeszcze do tego coś dorzucić (i wszystko zbilansować, żeby nie zalać się tłuszczem, tylko żeby to, co wypracujesz, to były mięśnie- chyba że ci się to nie podoba).

Nie mam czasu dzisiaj więcej napisać (i nie znam się na zbilanosowaniu diety, nie pomogę ci tego obliczyć), ale chodziło mi o sam mechanizm- jemy za mało- chudniemy. Jemy za dużo- tyjemy.

[cava]

Napisane przez staska_stasia

Nie mam czasu dzisiaj więcej napisać (i nie znam się na zbilanosowaniu diety, nie pomogę ci tego obliczyć), ale chodziło mi o sam mechanizm- jemy za mało- chudniemy. Jemy za dużo- tyjemy.

Ja rozwinę.
Trezba też umieć odróniać, czy sie chudnie/tyje, czy zmniejsza/zwieksza swoją masę.
To 2 różne procesy na ogół nei da się ich od siebie oddzielić, ale mozna kłąść akcent na ten bardziej w danej chwili pożadany co pozwala pzrebudować ciało zgodnie z oczekiwaniami.
1. chudniecie/tycie dotyczy tkanki tłuszczowej.
2. proces drugi, to zwiększanie lub zwiększanie głównie tkanki mięśniowej.
Mozna być ciezszym ale chudszym, "chudym" w sensie lekkim ale otłuszczonym (chudy grubas - mało mięsa dużo tłuszczu)

Na siłownie, buduje się masę mięśniową jesli łączy się porzadny trening z porzadną dietą .
Biegajac (np. ) nie nabuduje się masy mięśniowej (to znaczy zawsze sie trochę nabuduje w używanej częsci ciałą, ale kluczowe jest określenie _trochę_) ale całkiem nieżle da sie schudnac i być w formie o ile się nie odjada z nawiazką.

Padła tu propozycja body -pumpu bo rzeźbi.
Rzeźbienie to po prostu chudniecie. Ubywa tkanki tłuszczowej, zaczyna być widac miesnie.
Nie wiem po co to (rzeźbienie konkretnie) osobie o niedoborze masy, bo raczej powinna sie zajac budową a nie jeszcze się bardziej żyłować i sobie szkodzić
Inna sprawa, zę nawet tego typu trening, wytrzymałościowo siłowy, przy porzadnej diecie z lekkim naddatkiem, da efekt zwiększania masy i tkanki tłuszczowej wiec jest bardzo dobry. Ale trzeba zwyczajnie jeść. Solidnie.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

mam 72 cm w pasie i 86 cm w biodrach (pośladkach ?),
chuda sylwetka z takim brzuchem wygląda brzydko

jeśli ja tyje, to rośnie mi brzuch,

w talii sporo, ale pasek noszę bo za mały tyłek i spodnie nie mają się na czym trzymać

ręce chude, twarz jak szczur, zegarek mam taki jak dzieci do komunii

nogi muszę wzmocnić, tyłek co wisi, ramionka i zrobić coś z kręgosłupem bo czuję, że też zaniedbany
zgubić 6 cm w talii nie tracąc nigdzie indziej

chodzę chyba szybko, 5,5 - 6 km na godzinę,
spacery z dziećmi to dla mnie męczarnia była

najlepiej mi się biega z prędkością 8 km/h,
ale tylko 6-7 min.
wolniej biegać a dłużej nie umiem,
trzeba się nauczyć ?

[cava]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;52964175]mam 72 cm w pasie i 86 cm w biodrach (pośladkach ?),
chuda sylwetka z takim brzuchem wygląda brzydko

jeśli ja tyje, to rośnie mi brzuch,

w talii sporo, ale pasek noszę bo za mały tyłek i spodnie nie mają się na czym trzymać

ręce chude, twarz jak szczur, zegarek mam taki jak dzieci do komunii

nogi muszę wzmocnić, tyłek co wisi, ramionka i zrobić coś z kręgosłupem bo czuję, że też zaniedbany
zgubić 6 cm w talii nie tracąc nigdzie indziej

chodzę chyba szybko, 5,5 - 6 km na godzinę,
spacery z dziećmi to dla mnie męczarnia była

najlepiej mi się biega z prędkością 8 km/h,
ale tylko 6-7 min.
wolniej biegać a dłużej nie umiem,
trzeba się nauczyć ?[/QUOTE]


Zmiana diety +
pilates, stretching + 3 razy w tygodniu ogólnorozwojówka z ciężarami dodanymi w opcji która zawiera trening stabilizująco-funkcyjny i będzie git.

Nie polecam siłowni typowej, bo dla kobiety nie pragnacej budować duzej masy w celu nie wiem... jakimś, to strata czasu po prostu.
Zwłaszcza jak są problemy z kręgosłupem i o niego trezba głównie dbać.
Tyłek i tak sie nabuduje przy treningu ogólnorozwojowym, bo prawie we wszytkim wtedy uczestniczy.

Przy takiej budowie (nie wiem czy po tym co napiszę mi palce nie uschną ) sprawdziął by się IMO dieta w okolicach paleo, lub jakaś kombinacja dowolna białkowo-tłuszczowa z ostrym ograniczeniem nabiału i zbóż.
To by pozwoliło wyeliminowac ten czynnik "rozpuczajacy" okolice talii przy jednoczesnym solidnym odzywieniu i mozliwości przebudowy (ogólnie budowy) ciała
Bieganie generuje łaknienie na węglowodany, wiec sporty aerobowe bym wykluczyła na jakiś czas, zeby zobaczyć jak ciało zareaguje.

[Parabelka]

Przy ograniczeniu węgli dziewczyna zacznie spalać zjadane białko .
A budowa typu słup - (wąskie biodra , brak talii) to niestety na ogół wrodzona uroda

[cava]

Napisane przez Parabelka

Przy ograniczeniu węgli dziewczyna zacznie spalać zjadane białko .
A budowa typu słup - (wąskie biodra , brak talii) to niestety na ogół wrodzona uroda

Pisałam o ostrym ograniczeniu zbóż nie węglowodanów w ogóle.

Choć uważam, że można spróbować eksperymentalnie przyciąć je (węgle w ogóle) do poziomu, przy którym jeszcze nie występują symptomy braku energii a już dieta opiera się na tłuszczu i białku.

Węglowodany można z powodzeniem czerpać z innych źródeł: owoce, warzywa korzeniowe, nasiona.

[Parabelka]

Ale najlepsze węgle długołańcuchowe są w zbożach więc np kasze czy ryż jak najbardziej . Owoce dadzą krótkotrwały wzrost glukozy i tyle , na dłuższą metę niewiele dadzą , jako źródło energii , poza ewentualnym przytyciem .

[cava]

Napisane przez Parabelka

Ale najlepsze węgle długołańcuchowe są w zbożach więc np kasze czy ryż jak najbardziej . Owoce dadzą krótkotrwały wzrost glukozy i tyle , na dłuższą metę niewiele dadzą , jako źródło energii , poza ewentualnym przytyciem .

Od zawsze, jem mase owoców w dodatku im wiecej ich jem- np latem, tym szybciej chudnę w naturalny sposób bez żadnych diet.
Tak samo je cała moja rodzina z której pochodzę, oraz mój mąz i dzieci bo ich do tego przyuczyłam.
Wszyscy chudzi, nikt się w zyciu nie odchudzał.

U zdrowej osoby glukoza jak wzrasta, to od tego mamy trzustkę zeby zrobiła z tym porządek to nie ejst ząden negatywny proces tylko "normalka".

Znam osoby na 811, znam osoby odzywiajace sie RAW, głównie owocami, warzywami i tłuszczami ze źródeł roślinnych.
Wszyscy oni są chudzi, wręcz wychudzeni czasami i nikt nie ma cukrzycy czy choćby insulinoopornosci.
To ejden z najbardziej szkodliwych mitów, ze owoce tuczą, bo : fruktoza, insulina, tłuszcz.
Jakby tak było, to ja bym się toczyła a nie zmuszała do jedzenia chleba, makaronu, ryzu, zeby _NIE_ tracić na wadze tylko ja trzymać.

Ide o zakąłd, ze każda z próbujacych się odchudzac osób, jakby zrobiła eksperyment i zamiast porcji zbóż (chleba,, makaronu, kasz, ryżów) zjadała porcję surowych owoców, to by zjechała z wagi i zdrowsza była na dodatek a i często pozbyął problemów z wypróznieniami, trawieniem, brakami witamin, minerałów i koniecznoscia wlewania w siebie wody na litry żeby sie nawodnić dostatecznie.

[Parabelka]

Idzie mi o to , że po zjedzeniu owoców z dwucukrami następuje szybki wzrost glukozy we krwi i równie szybki spadek spowodowany zużyciem/zmagazynowaniem jeżeli glukozy było dużo, co daje znowu uczucie głodu , w przeciwieństwie do wolniej trawionych węgli długołańcuchowych i stopniowo wchłanianej powstającej z nich glukozy , utrzymującej się dłużej na wyrównanym poziomie niższym niż po zjedzeniu słodkich owoców .

Cava - jeżeli pochodzisz z chudej rodziny i od owoców chudniesz , to tylko pozazdrościć . Mnie od większej ilości owoców (zwłaszcza śliwek) sadło rośnie w oczach .

[VI4]

Napisane przez Parabelka

Mnie od większej ilości owoców (zwłaszcza śliwek) sadło rośnie w oczach .

hmm, ja też nigdy po owocach, nawet dużych ilości, nawet jedzonych na noc, nie tyłam.

[cava]

Napisane przez Parabelka

Idzie mi o to , że po zjedzeniu owoców z dwucukrami następuje szybki wzrost glukozy we krwi i równie szybki spadek spowodowany zużyciem/zmagazynowaniem jeżeli glukozy było dużo, co daje znowu uczucie głodu , w przeciwieństwie do wolniej trawionych węgli długołańcuchowych i stopniowo wchłanianej powstającej z nich glukozy , utrzymującej się dłużej na wyrównanym poziomie niższym niż po zjedzeniu słodkich owoców .

Cava - jeżeli pochodzisz z chudej rodziny i od owoców chudniesz , to tylko pozazdrościć . Mnie od większej ilości owoców (zwłaszcza śliwek) sadło rośnie w oczach .

Moja rodzina jest różna, np. 1 siostra ojca jest bardzo otyła, druga ma już otyłość wręcz patologiczna i wszelkie możliwe związane z nią choroby. Od strony matki to samo- różni są.
Piszę o ludziach którzy są tak bliską rodziną, ze kultywują bardzo zbliżoną dietę.
Mój maż, nie jest ze mną spokrewniony i pochodzi z dużym problemem otyłości i przez to schorowanej, moje dzieci mają 1/2 jego genów, ale to ja ich karmię dzięki bogu.

Cukier skacze po wszystkim.
Zjeść jabłko czy kilo truskawek to trwa i jednocześnie zjadasz błonnik który hamuje przyswajanie węglowodanów oraz sporą ilość wody która inaczej niż przy płynach pitych, nie spływa po ściance żołądka do jelit tylko "wpada" z pogryzionym owocem do żołądka wypełniając go.
Zjeść np. 400 kalorii to tylko 100 gr makaronu. To w sumie nieduży posiłek i szybko się go zjada.
Ale jest to aż 3 bardzo duże lub 4 małe banany, lub 5 -7 jabłek, ponad 1,5 kilo truskawek.

To straszenie owocami i skokami insuliny po nich, to zwykłe straszenie - nadmiar teorii nie do końca przekładający się na praktykę.

Oczywiście, jak ktoś utyje bo jadł bez umiaru makaron z truskawkami, to nic dziwnego.
Ale idę o zakład, ze szybciej schudnie jak odstawi makaron, niż jak zostawi makaron a będzie bał się truskawek.

[Parabelka]

Ale pewnie wiesz , że większość owoców ma wysoki indeks glikemiczny i dlatego np cukrzycy mogą je jeść w bardzo ograniczonych ilościach , w przeciwieństwie do węgli długołańcuchowych , których mogą więcej , bo nie powodują nagłego skoku insuliny .
Oczywiście z rozpatrywaną sprawą nie ma to nic wspólnego , autorka chce nabrać masy , więc powinna mieć w diecie i białko i węgle w ilości dostatecznej , żeby białka nie spalała jako źródła energii , a tę rolę najlepiej spełnią długołańcuchowe . Co oczywiście absolutnie nie wyklucza jedzenia owoców , które też powinna jeść . Generalnie po prostu nie powinna obcinać węgli .

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

zapisałam się , podpisałam certyfikat na cały rok
.... głupia ty, głupia
no bo to 5 km ode mnie, piechotą godzina, samochodem 20 min bo korki,światła i remonty, rowerem nieprzyjemnie, paskudna trasa przez miasto

na zumbie byłam i wyszłam, to nie dla mnie

brzuch-uda-pośladki zaliczyłam i zdrowy kręgosłup,
raczej na te statyczne będę chodzić a nie szalejące, kręgosłup, streching, joga ....

a siłownię kiedy robić, przed fitnessem czy po ?
jak zrobię brzuszki na ławeczce, to potem już nie mam siły na brzuszki na gimnastyce

gdy będę jeździć rowerem to ten rower traktować jako rozgrzewkę ?


najbardziej czuję mięśnie na żebrach, te zakwasy od razu wymuszają prostą postawę, że 20 lat temu tego nie odkryłam


w okolicach odkryłam klub biegacza, raz w tygodniu biegają po 5, 10, 15 km
mnie 2 km wystarczą, może mnie przyjmą, co ?
15 lat temu biegałam, kiedyś nawet trener mi powiedział: ma pani szansę na mistrzostwo politechniki,
ale to było dawno temu, bardzo dobrze wspominam bieganie w grupie i rytmiczne, dopingujące tupanie

[Parabelka]

Tylko nie zaczynaj od razu wszystkiego na raz - fitness , biegi , siłka , bo nic z tego nie wyjdzie .

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez Parabelka

Tylko nie zaczynaj od razu wszystkiego na raz - fitness , biegi , siłka , bo nic z tego nie wyjdzie .

to co wybrać ?
najbardziej mi pasuje fitness i te biegi na polu,
biegi to tak towarzysko, byle wyjść z domu wieczorem

[Parabelka]

Jak było powiedziane na początku - jeżeli chcesz nabrać mięśni to siłka plus dieta .

[cava]

Rób to, Co Ci pasuje.
Nie rzucaj się na początku na wszytko na raz, bo sie spalisz i szybko wrócisz na kanapę.
Na razie odpuśc siłownię, po co mnozyć byty?
Jak masz TBC, ABT czy pilates/joge, to misnie brzucha oberwą mocno i duzo bardziej rónorodnie, po co dokładać ławeczkę?
To tak nie działa, ze im wiecej , tym lepiej. Za duzo jest niedobrze.

Po jakims czasie, jak się wstępnie wzmocnisz, mozesz kombinować: siłka przed pilatesem czy stretchingiem
Masz karnet na rok, to umów się za jakieś 2-3 miesiace z trenerem personalnym, niech Ci ułozy zestaw z dodanymi obciążeniami - ketle, sztangi - ćwiczenia wielostawowe, zeby nie tracić czasu na izolowane machanie. Nie potzrbujesz tego, natomiast cwiczenia wielostawowe z obciazeniem, na ogół wykorzystuja większa częśc danej taśmy + ciało musi się intensywnie równowazyć. Dla kobiet to lepsze.

Ale spokojnie.
na zajecia mozesz dojechać , dojść, dobiec na lekkie, ale np. bez sensu jest po piltesie , jodze czy stretchingu wracać do dmu biegiem czy rowerem.
Bo co rozlużniąś i rozciągnełaś na zajeciach, znów sie zepnie i skórczy po biegu/rowerze, wiec po powrocie do domu powinnaś się... rozciągnać.
bez sensu, nie?

Moze wtygodniu 3 x zajecia w klubie, a w sobotę, niedzielę bieganie/rower?
To daje 5 dn aktywnosci i 2 odpoczynku.
To i tak bardzo dużo.

[201604111348]

Sądzę, że nie ma co przesadzać. Może na początek, dla równowagi jakieś ACT trzy razy w tygodniu, żeby nabrać formy, a po kilku tygodniach można wprowadzać jakieś elementy dodatkowe.

Zbytnie szarżowanie na początek skończy się tylko przetrenowaniem.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez cava

Rób to, Co Ci pasuje.
Nie rzucaj się na początku na wszytko na raz, bo sie spalisz i szybko wrócisz na kanapę.
Na razie odpuśc siłownię, po co mnozyć byty?
Jak masz TBC, ABT czy pilates/joge, to misnie brzucha oberwą mocno i duzo bardziej rónorodnie, po co dokładać ławeczkę ?
To tak nie działa, ze im wiecej , tym lepiej.

bo ja nigdy ławeczki nie miałam, a brzuszków nie zrobiłam nigdy więcej niż 30, nawet gdy byłam w technikum

planuję tam chodzić co dwa dni, więc wypadnie mi co druga niedziela i co druga sobota

zawsze mnie obrzydzało bieganie na bieżni,
bo po co pod dachem jak można na polu, więc jak znalazłam grupę biegającą to chcę się do nich dokleić

ten rower,
może kiedyś dojdę do formy, że nie będę czuła, że jadę

jeszcze ubrań potrzebuję, głównie na rower i mżawkę,
mam krótką kurtkę narciarską i stare polary,
dwie pary legginsów długie i 3/4
taka kurtka się nada http://www.decathlon.pl/kurtka-softs...d_8315573.html ?

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

krótkie podsumowanie:

29 IX - 46, 7 kg, fat mass -4,1 kg- 8,7 %
muscle mass 40,4 kg, bmi 16, 9

29 XII - 49,3 kg, fat mass 6,6 kg -13.3 %
muscle mas 40,5 kg, bmi 17, 7

39 lat, wiek metaboliczny 24, bez zmian

przybyło mi 100 g mięśni i 2,5 kg tłuszczu - 10 kostek masła ?

staram się chodzić co 2 dni, ale nie zawsze mi się udaje,
bardzo wolno robię formę i bardzo nie równo,
na początku robiłam brzuszków 12 + 5, teraz umiem 4 x 15, kiedyś udało się 5x 15 a potem znów ciężko 2x15

na maszynach różnie, raz lepiej potem znów wracam do mniejszych ciężarów, ale cała prawda o człowieku to dopiero na fitnessie wychodzi ...
fit girls - to już umiem, ale po pierwszych zajęciach nie umiałam się po kasztana schylić
pure fire - cały czs z najmniejszym obciążeniem i tylko raz udało mi się wykonać wszystkie ćwiczenia
joga - chyba 2 czy 3 razy byłam, godziny mi nie pasują, ale ja po prostu płaczę na tym
abt, tbc - duch ochoty , ciało mdłe (przed zajęciami postanawiam zrobić wszystko a nie daję rady)
zumba - nie i wszystkie taneczne rozgrzewki też odpadają, mam po prostu kij w środku
pilates, zdrowy kręgosłup - ujdzie, tylko tak się na tych zajęciach rozluźniam i wyłączam, że potem żadnych ćwiczeń nie pamiętam i w domu nie powtórzę, nie pokażę