Zapraszanie obcych ludzi na wesele - o co chodzi?

[Moja_Kravica]

Wizażanki, nie jestem zbyt dobrze zorientowana w tematyce ślubnej, bo do tej pory na weselach ani nie bywałam ani nie planowałam własnego. Ni z tego ni z owego zostaliśmy z TŻ zasypani zaproszeniami od... no właśnie! obcych ludzi! Nie chodzi o ludzi z ulicy, ale jakieś kuzynostwa - niby niezbyt dalekie, ale na ulicy byśmy tych ludzi nie poznali, bo albo nie utrzymujemy kontaktów (w sensie pamiętamy się z dzieciństwa, ale od 20 lat nikomu do głowy nie przyszło, żeby kontakty podtrzymywać), albo widzieliśmy się 1-2 razy w życiu. W skrócie mówiąc, więzi rodzinnej między nami nie ma żadnej, ale z jakiegoś powodu ci ludzie chcą nas na swoim weselu...
Czy któraś z Was mogłaby mi wytłumaczyć dlaczego ktoś chce wyłożyć grubą kasę za nasze "talerzyki" i nocleg, chociaż jest dla nas de facto obcą osobą?
Czy chodzi o to, że trzeba dosztukować, żeby była okrąglutka liczba 100 czy tam 150 osób? Czy ci ludzie nie mają przyjaciół, których mogliby zaprosić? A może ze względu na te niby-kuzynowskie więzi mój TŻ i ja jesteśmy takimi "wypadasiami", których wypada zaprosić, chociaż wolałoby się mieć w to miejsce znajomych?

Daty wesel nie kolidują nam z planami, ale wolimy spędzać weekendy inaczej niż na takich spędach. I tak się zastanawiamy, czy odmawiając nie zrobimy młodym lepszego prezentu niż gdybyśmy się pojawili...

Że nie wspomnę o kasie jaką trzeba wydać na dojazd, kopertę, jakiś ciuch odświętny itp - jedno wesele jeszcze byśmy przeboleli, ale nie 4! I we wszystkich przypadkach młodzi obchodzą nas tyle, co zeszłoroczny śnieg, ale z jakichś dziwnych przyczyn pofatygowali się osobiście, żeby przyjechać do nas z zaproszeniami.

[mogg]

To bym odmowil w takiej sytacji - ja tez nie rozumiem mlodych a slub bralam rok temu. Po co zapraszac skoro nie utrzymujecie kontaktu ? Nie wiem .

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka

[Rena]

Moze licza na hojny prezent od Was? Jestescie lepiej usytuowani albo przynajmniej sprawiacie takie wrazenie?

[Moja_Kravica]

Napisane przez Rena

Moze licza na hojny prezent od Was? Jestescie lepiej usytuowani albo przynajmniej sprawiacie takie wrazenie?

To zdecydowanie nie to
Raczej zapraszają nas do kompletu z naszymi rodzicami, bo ci są bliżej spokrewnieni z ich rodzicami... chociaż kontakty samych PM z nimi też były dotychczas sporadyczne albo żadne

[pannamima]

Jeżeli tak jak napisałaś - "obchodzą was jak zeszłoroczny śnieg" to po co ten wątek? Nie idziecie, bo nie macie kontaktu, kasy, ochoty i tyle.

[eyo]

jesteście "wypadasiami" zapewne na zasadzie "nasi rodzice martwią się, że wasi rodzice obrażą się jak was nie zaprosimy'
zróbcie jak czujecie i jak nie chcecie to odmówcie

[Moja_Kravica]

Napisane przez pannamima

Jeżeli tak jak napisałaś - "obchodzą was jak zeszłoroczny śnieg" to po co ten wątek? Nie idziecie, bo nie macie kontaktu, kasy, ochoty i tyle.

Wątek po to, żeby zapytać osoby, które lepiej się orientują w tematach ślubnych/weselnych dlaczego ktoś widzi potrzebę wywalenia niemałego hajsu po to, żebyśmy pojawili się na jego weselu, chociaż sytuacja między nami jest taka, jak opisałam.

Być może któraś z Was zapraszała, bo wypada i może podpowiedzieć, czy wtedy bardziej cieszy przybycie (i co najwyżej zwrot za talerzyk) czy raczej odmowa (kamień z serca, bo można w to miejsce zaprosić koleżankę/kolegę).

Już jaśniej nie umiem wytłumaczyć

[Rena]

jezeli Wasi rodzice sa blizej spokrewnieni miedzy soba to moze z nimi pogadaj i cos ustalicie? Przeciez to oni sa odpowiedzialni za Wasze relacje tzn. byli jak byliscie mlodsi a i teraz jest konsekwencja tego co dzialo sie w przeszlosci.

Zapytaj czemu kontakt byl taki chlodny.

[eyo]

Napisane przez Moja_Kravica

Wątek po to, żeby zapytać osoby, które lepiej się orientują w tematach ślubnych/weselnych dlaczego ktoś widzi potrzebę wywalenia niemałego hajsu po to, żebyśmy pojawili się na jego weselu, chociaż sytuacja między nami jest taka, jak opisałam.

Być może któraś z Was zapraszała, bo wypada i może podpowiedzieć, czy wtedy bardziej cieszy przybycie (i co najwyżej zwrot za talerzyk) czy raczej odmowa (kamień z serca, bo można w to miejsce zaprosić koleżankę/kolegę).

Już jaśniej nie umiem wytłumaczyć

z punktu widzenia kosztów lepiej jak ktoś przyjdzie jeżeli oni zamówili xx/xxx miejsc i teraz np. muszą za nie zapłacić bez względu czy ktoś przyjdzie czy nie - jak ktoś nie przyjdzie to i tak zapłacą a jak przyjdzie to chociaż trochę zwróci się w prezencie
także koszty o które się tak martwisz to zapewne są już "poniesione", teraz trzeba tylko wypełnić miejsca przy stole
inna sprawa - jeżeli to jest impreza, którą organizują i za którą płacą rodzice to młodym każdy gość się "opłaca" bo nie płacą nic a prezent mają
ewentualnie może właśnie płacą rodzice i uparli się na 30 wypadasiów i teraz młody jest tak samo głupio was zapraszać jak wam być zapraszanym - niestety ale rodzice płacący często czują się jakby to oni zapraszali na imprezę do siebie i wystarczy im, że oni mają z kimś relacje
przykre to ale jak ugryźć to od strony "finansowej" to niesty rachunek jest taki a nie inny
aczkolwiek wydaje mi się, że czy przyjdziecie czy nie to przy takich relacjach i tak młodym różnicy emocjonalnie nie zrobi

[Moja_Kravica]

Napisane przez eyo

z punktu widzenia kosztów lepiej jak ktoś przyjdzie jeżeli oni zamówili xx/xxx miejsc i teraz np. muszą za nie zapłacić bez względu czy ktoś przyjdzie czy nie - jak ktoś nie przyjdzie to i tak zapłacą a jak przyjdzie to chociaż trochę zwróci się w prezencie
także koszty o które się tak martwisz to zapewne są już "poniesione", teraz trzeba tylko wypełnić miejsca przy stole
inna sprawa - jeżeli to jest impreza, którą organizują i za którą płacą rodzice to młodym każdy gość się "opłaca" bo nie płacą nic a prezent mają
ewentualnie może właśnie płacą rodzice i uparli się na 30 wypadasiów i teraz młody jest tak samo głupio was zapraszać jak wam być zapraszanym - niestety ale rodzice płacący często czują się jakby to oni zapraszali na imprezę do siebie i wystarczy im, że oni mają z kimś relacje
przykre to ale jak ugryźć to od strony "finansowej" to niesty rachunek jest taki a nie inny
aczkolwiek wydaje mi się, że czy przyjdziecie czy nie to przy takich relacjach i tak młodym różnicy emocjonalnie nie zrobi

No właśnie pomyślałam, że wykupuje się x miejsc (niezależnie kto płaci) i w pierwszej kolejności sprasza się rodzinę i wszelkie "wypadasie", a jeżeli ci odmówią, to można w ich miejsce zaprosić więcej znajomych, dla których inaczej brakłoby miejsca...

[cleopadra]

Pierwsza sprawa zanim zacznie sie organizowac wesele to liczenie liczby gosci,niestety ale od tego przewaznie sie zaczyna.Trzeba wiedziec jakiej sali szukac,na ile osob.
Dlaczego Was zaprosili ,to trudno powiedziec,moze byc wiele powodow.
1,uwazali ze nie wypada zaprosic Waszych rodzicow a Was juz nie.
2,Chca miec wesele na wymarzonej sali,sala jest duza i jest minimalny limit gosci wiec zapraszaja kogo moga
3,za wesele placa rodzice i oni decyduja kto ma byc zaproszony
4.z jednej strony jest malo gosci a ze placa po polowie to zapraszaja dalsza rodzine by wyszedl rowny rachunek
5,Chca odnowic kontakty rodzinne
Przyjechali specjalnie by Was osobiscie zaprosic,wiec moim zdaniem zalezy im zebyscie sie pojawili,w innym wypadku to chyba wyslaliby zaproszenie poczta

[cranberry juice]

Napisane przez cleopadra

1,uwazali ze nie wypada zaprosic Waszych rodzicow a Was juz nie.
2,Chca miec wesele na wymarzonej sali,sala jest duza i jest minimalny limit gosci wiec zapraszaja kogo moga
3,za wesele placa rodzice i oni decyduja kto ma byc zaproszony
4.z jednej strony jest malo gosci a ze placa po polowie to zapraszaja dalsza rodzine by wyszedl rowny rachunek
5,Chca odnowic kontakty rodzinne

Dokładnie.
Listę można ciągnąć. Np. z innym kuzynostwem o tym samym stopniu pokrewieństa są blisko, więc uznali, że "wypada" Was zaprosić i nie dzielić krewnych na zaproszonych i niezaproszonych. Powodów mogą być dziesiątki.

Słyszałam zresztą, że w niektórych regionach Polski wesela na 200-400 osób są supelnie normalne, a chyba nikt nie ma aż tylu bliskich krewnych i znajomych

W każdym razie, powód najbardziej prawdopodobny według mnie: za wesele płacą rodzice, którzy są bardzo blisko spokrewnieni z Waszymi rodzicami. Młodzi nie mają nic przeciwko, bo nic ich nie kosztujecie. I tyle

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:25 ----------

A tak swoją drogą, to w Polsce i tak robi się ogólnie małe wesela, więc zaprasza się bardzo mało "obcych" i krewnych i znajomych królika w trzecim pokoleniu
Powinniście zobaczyć niektóre francuskie zaproszenia, które czasami z TŻ-em (Francuzem) dostajemy. Typu kolega z pierwszego roku studiów, o którym przez bitych siedem lat związku słyszałam może ze trzy razy Kolega, więc nawet nie można tych zaproszeń tłumaczyć rodzicami
Najbardziej odjechane wesele, na jakim byliśmy, to była córka najlepszego kumpla ojca TŻ-a ze studiów. TŻ lepił z nią babki z piasku w młodości, potem poszli do innych podstawówek i drogi się rozeszły
Wybaczcie ten mały OT. Ale cóż, jak jesteśmy w stanie powiedzieć, kto i w jaki sposób jest spokrewniony z młodymi, to mnie już żadne zaproszenie nie zdziwi

[mmagduszka]

My rok temu dostaliśmy zaproszenie na wesele od dalekiej kuzynki TŻ, którą on i jego rodzice statni raz widziieli ok 20 lat temu. Nie poszliśmy, stwierdziliśmy że skoro nie utrzymujemy z tymi ludźmi żadnego kontaktu, to po co? Szczególnie że to było wesele na niemal 300 osób, z czego znalibyśmy 2 - rodziców TŻ. Oni zresztą też zrezygnowali. Oczywiście daliśmy im o tym znać w zasadzie kilka dni po zaproszeniu, przemyśleliśmy to sobie i podziękowaliśmy.

[21kasia21]

Gdy braliśmy ślub, to zapraszaliśmy tylko osoby, z którymi mamy kontakt. Nie chcieliśmy dzielić swojej radości z osobami, z którymi nie mamy wcale kontaktu, a które wypadałoby zaprosić. Zależało nam na bliskich, którzy by nam w tym dniu towarzyszyli, a nie na "pokazowym" weselu na 200 czy 300 osób. Nie powiem, że niektóre osoby się poobrażały, że nie zostały zaproszone, ale nie wszystkim można dogodzić...

I gdybyśmy sami dostali zaproszenie od osób, z którymi nie mamy kontaktu, to po prostu byśmy im odmówili. Dziwnie bym się czuła w tej sytuacji, gdybym na weselu znała tylko swojego męża albo rodziców czy teściów. I w sumie zastnawiałabym się, jaki jest cel dostania tego zaproszenia... i skłaniałabym się ku kwestii finansowej, bo nic innego mi nie przychodzi do głowy

[Rena]

Napisane przez cranberry juice

[/COLOR]A tak swoją drogą, to w Polsce i tak robi się ogólnie małe wesela, więc zaprasza się bardzo mało "obcych" i krewnych i znajomych królika w trzecim pokoleniu
Powinniście zobaczyć niektóre francuskie zaproszenia, które czasami z TŻ-em (Francuzem) dostajemy. Typu kolega z pierwszego roku studiów, o którym przez bitych siedem lat związku słyszałam może ze trzy razy Kolega, więc nawet nie można tych zaproszeń tłumaczyć rodzicami
Najbardziej odjechane wesele, na jakim byliśmy, to była córka najlepszego kumpla ojca TŻ-a ze studiów. TŻ lepił z nią babki z piasku w młodości, potem poszli do innych podstawówek i drogi się rozeszły
Wybaczcie ten mały OT. Ale cóż, jak jesteśmy w stanie powiedzieć, kto i w jaki sposób jest spokrewniony z młodymi, to mnie już żadne zaproszenie nie zdziwi

to ciekawe co piszesz. Tez jestem z Francuzem i jedyne wesele na jakim bylismy razem to wlasnie jego kolegi z czasow studenckich. Z tym, ze my z nim utrzymujemy regularny kontakt (mieszka blisko). Za to to na te rodzinne nie chodzimy, zero zaproszen. :-P

[SteveS]

Może nie aż w takim stopniu, ale my zapraszaliśmy m.in. rodzinę, której dawno nie widzieliśmy (głównie z pokolenia rodziców itd, w tym mojego chrzestnego). Ale tylko tych, z którymi chcieliśmy odnowić kontakt.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Nie wszystkie wesela na 200-300 osob sa pokazowe. Niektórzy mają po prostu duże rodziny, na wschodzie wciąż jest wiele rodzin wielodzietnych. Kiedy jeszcze rodzice dokładają się do wesela i stać ich na zaproszenie swoich dużych rodzin i znajomych i przyjaciół rodziny, to lista rośnie. I wcale tu nie mówię o dalekim kuzynostwie. Jeśli rodzice mają liczne rodzeństwo z rodzinami i państwo młodzi mają liczne rodzeństwo, które już pozakladalo rodziny, to bliska rodzina jest naprawdę liczna.

Sama też ostatnio dostałam zaproszenie od kuzyna, którego nie poznalabym na ulicy, no ale to rodzina, więc zaprosił. Nie zapraszali nas osobiście, bo by musieli daleko się wybierać (zresztą zapewne nawet nie wiedzieliby, w jakim mieście mieszkamy :-P ). Zaproszenie dla nas dostali moi rodzice. Chyba nie pójdziemy na to wesele.

[201803090921]

Wesela weselami, ale mnie osobiście zszokowało ostatnio zaproszenie na komunię dzieciaka, którego widziałam dwa razy w życiu
Jego rodzina swego czasu odsunęła się od reszty, a nagle "przypomnieli" sobie i postanowili zaprosić na komunię (nota bene zostawiając zaproszenie u moich rodziców bez żadnej informacji, telefonu, czegokolwiek) Nie muszę chyba dodawać, że nie wybieramy się tam, gdyż wyczuwamy prymitywną żądzę prezentów, a nie sympatię do krewnych

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez Sziket

Wesela weselami, ale mnie osobiście zszokowało ostatnio zaproszenie na komunię dzieciaka, którego widziałam dwa razy w życiu
Jego rodzina swego czasu odsunęła się od reszty, a nagle "przypomnieli" sobie i postanowili zaprosić na komunię (nota bene zostawiając zaproszenie u moich rodziców bez żadnej informacji, telefonu, czegokolwiek) Nie muszę chyba dodawać, że nie wybieramy się tam, gdyż wyczuwamy prymitywną żądzę prezentów, a nie sympatię do krewnych

A może po prostu chcą dla dziecka się przemóc, bo to jego święto i chcą, żeby znał rodzinę*? W rodzinie mam 2 przypadki nie zaproszenia na komunię przez konflikt i w obu przypadkach to dziecko było pokrzywdzone, nie rozumiały dlaczego bliska rodzina się nie pojawiła.

* jeżeli jest bliska, a nie po piątej wodzie;

[cranberry juice]

Napisane przez Sziket

Nie muszę chyba dodawać, że nie wybieramy się tam, gdyż wyczuwamy prymitywną żądzę prezentów, a nie sympatię do krewnych

Ale to jest przyjęcie w lokalu? Jeżeli tak, to nie masz się czego obawiać - zwykle na gościa wydaje sie więcej niż gość przeznacza na prezent Więc prymitywna rządza posiadania kazałaby raczej nie zapraszać ludzi, tylko od razu widać forsę na swoje potrzeby

[Rena]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;58522646]A może po prostu chcą dla dziecka się przemóc, bo to jego święto i chcą, żeby znał rodzinę*? W rodzinie mam 2 przypadki nie zaproszenia na komunię przez konflikt i w obu przypadkach to dziecko było pokrzywdzone, nie rozumiały dlaczego bliska rodzina się nie pojawiła.

* jeżeli jest bliska, a nie po piątej wodzie;[/QUOTE]

czasem to jest inicjatywa dziecka typu "mamo a czemu ja nie znam ciotki Jadzi?"

[201803090921]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;58522646]A może po prostu chcą dla dziecka się przemóc, bo to jego święto i chcą, żeby znał rodzinę*? W rodzinie mam 2 przypadki nie zaproszenia na komunię przez konflikt i w obu przypadkach to dziecko było pokrzywdzone, nie rozumiały dlaczego bliska rodzina się nie pojawiła.

* jeżeli jest bliska, a nie po piątej wodzie;[/QUOTE]

Rodzina zbyt bliska to nie jest, ot, po prostu uznali, że zapchajdziury są czasem przydatne; stosunki zaś takie, że kiedy w ciągu kilkunastu lat spotkaliśmy się ze dwa razy na jakiejś imprezie rodzinnej, to siedzieli wyalienowani w swoim kącie stołu i "ani cześć, ani pocałuj w d.upę"
Dlatego teraz nie uwierzę w nagły przypływ uczuć rodzinnych

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:07 ----------

Napisane przez cranberry juice

Ale to jest przyjęcie w lokalu? Jeżeli tak, to nie masz się czego obawiać - zwykle na gościa wydaje sie więcej niż gość przeznacza na prezent Więc prymitywna rządza posiadania kazałaby raczej nie zapraszać ludzi, tylko od razu widać forsę na swoje potrzeby

Lokal, ale cenowo wychodzi bardzo korzystnie, więc nie dołożą raczej do tego biznesu

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez Sziket

Rodzina zbyt bliska to nie jest, ot, po prostu uznali, że zapchajdziury są czasem przydatne; stosunki zaś takie, że kiedy w ciągu kilkunastu lat spotkaliśmy się ze dwa razy na jakiejś imprezie rodzinnej, to siedzieli wyalienowani w swoim kącie stołu i "ani cześć, ani pocałuj w d.upę"
Dlatego teraz nie uwierzę w nagły przypływ uczuć rodzinnych

Z dziką rozkoszą zostałabym w domu

[cranberry juice]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5855469 1]Z dziką rozkoszą zostałabym w domu [/QUOTE]

A ja, jakbym ich podejrzewała o rządzę prezentów, bym raczej poszła i kupiła dziecku Biblię

[mmagduszka]

Napisane przez cranberry juice

A ja, jakbym ich podejrzewała o rządzę prezentów, bym raczej poszła i kupiła dziecku Biblię

Hahahaha na to nie wpadłabym, okrutne ale sprawiedliwe Ale ja też po prostu zostałabym w domu i nie przyjęła zaproszenia

[201803090921]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5855469 1]Z dziką rozkoszą zostałabym w domu [/QUOTE]

No i my właśnie zostajemy

[fajita1]

To jeszcze ja dopowiem.
Planując listę gości na nasze wesele teściowa uparcie przekonuje na zaproszenie takich "wypadajków", niekoniecznie dalszej rodziny, tylko takiej z którymi TŻ widział się 20 lat temu, no ale przecież są spokrewnieni. Argument? Bo wypada i przecież i tak odmówią więc co nam szkodzi. Może i tak jest jest w Autorki przypadku.

Ja osobiście nie mam zamiaru zapraszać takich osób licząc ze z zaproszenia zrezygnują

[Terha]

Napisane przez cleopadra

2,Chca miec wesele na wymarzonej sali,sala jest duza i jest minimalny limit gosci wiec zapraszaja kogo moga
4.z jednej strony jest malo gosci a ze placa po polowie to zapraszaja dalsza rodzine by wyszedl rowny rachunek

Nie ogarniam takiego głupiego sposobu myślenia . Zaprosić byle kogo, byle by się rachunek zgadzał . Moi rodzice kiedyś byli zaproszeni na wesele mojego kuzynostwa. Wymusili na mnie, żebym poszła z nimi do kościoła. Potem ciocia mnie zapraszała na wesele, ale odmówiłam.Nie miałam ochoty iść na wesele osób, z którymi mam słaby kontakt i którzy w dodatku zapraszają mnie, bo się miejsce zwolniło.

Napisane przez 21kasia21

Gdy braliśmy ślub, to zapraszaliśmy tylko osoby, z którymi mamy kontakt. Nie chcieliśmy dzielić swojej radości z osobami, z którymi nie mamy wcale kontaktu, a które wypadałoby zaprosić. Zależało nam na bliskich, którzy by nam w tym dniu towarzyszyli

U nas było dokładnie tak samo. Jak się ktoś obraził to trudno.

[mmagduszka]

Napisane przez Terha

U nas było dokładnie tak samo. Jak się ktoś obraził to trudno.

My stwierdziliśmy, że skoro nie utrzymujemy z kimś kontaktu, to absolutnie Nas nie interesuje, co sobie ktoś pomyśli i czy się obrazi że go nie zapraszamy. A jeśli później ktoś będzie opowiadał "w rodzinie" jaki to jest oburzony, że nie został zaproszony - trudno, my nie uważamy żebyśmy się mieli czego wstydzić.

[Moja_Kravica]

Dzięki Wam dziewczyny za wszystkie odpowiedzi
póki co rozstrzygnęliśmy sprawę dwóch najbliższych ślubów - na jeden jedziemy, bo TŻ stwierdził, że dobrze wspomina pana młodego z dzieciństwa, a do tego będzie okazja, żeby spotkać się z dalszą rodziną (taką, z którą by się chciało spotkać, ale brakuje okazji). Drugie wesele jest organizowane w jakiejś pipidówie pod Lublinem - nie mamy jak dojechać, para młoda nie zapewnia noclegu, więc olewamy i jedziemy na weekend ze znajomymi
Pozostałe wesela dopiero za jakiś czas - skoro już nas proszą, to nie wykluczam, że pojedziemy z ciekawości. Smarzowski zrobił mi smaka na obejrzenie wesela w rodzinie, gdzie od lat ktoś ma z kimś mocną kosę. Wesele jedno jest góralskie, więc może i jakieś weselne sztachitsu się zdarzy