2010-07-23, 14:58 | #61 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 64
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
Co do kolacji itp. Jeszcze mieszkając z rodzicami często robiłam popisy kulinarne... Facet żadnej z moich koleżanek nie miał pod tym względem takiego dobrobytu.. Tż zawsze powtarzał, że On nie ma się jak wykazać, no bo nie jest u siebie itp. Zresztą no nie ma co ukrywać, w domu nie nauczył się tej jakże ważnej umiejętności... Liczyłam, że po zamieszkaniu razem, będzie chciał się wykazać, a tu przez tyle miesięcy nawet raz nie czekała na mnie kolacja przy świecach... Z 2-3 razy próbował coś tam przyrządzić na obiad jak później wracałam, i nawet bardzo zachwalałam żeby Go zachęcić... Ale On uważał, że i tak Mu nie wyszło i koniec. |
|
2010-07-23, 14:59 | #62 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Peter's Heart
Wiadomości: 11 322
|
Dot.: Czy warto brnąć?
kotus zs tego co widze to macie bardzo duzo rzeczy do ogadania, nie mozesz milczec, wez sie w garsc(i d.u.p.k.e. w troki), jak wroci z pracy to popros go zeby cie wysluchal i powiedz o swoich watpliwosciach, jak skoczysz i on sie orazi to jest widac niedojrzały a noz to wam pomoze? moze sie nie obrazi nie wyjdzie tylko zaczniecie normalna rozmowe
|
2010-07-23, 15:03 | #63 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 64
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
Co do powodów Naszej abstynencji to już naprawdę Nasza prywatna sprawa i nie chciałabym tego roztrząsać na forum. Tak już się ułożyło a czasu się nie cofnie, więc sam powód nie ma większego znaczenia dla sprawy... |
|
2010-07-23, 15:14 | #64 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Peter's Heart
Wiadomości: 11 322
|
Dot.: Czy warto brnąć?
zeby mieszkanie razem bylo fajne trzeba sie starac a z tego co mowisz to zadne z was sie nie stara i pewnie ma pretensje do drugiej osoby ze nic nie robi i tak w kolko, sama to zmien. zacznij robic sniadanka do lozka, sama wyjdz z propozycj wyjscia np do kina,kup bilet i juz nie bedzie mial wymowki...a jak zorganizowaliscie slub i wesele? razem czy ktores z was samo wszystko zalatwialo?
|
2010-07-23, 15:25 | #65 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 13 955
|
Dot.: Czy warto brnąć?
My też się wypinamy do siebie tyłkami jak idziemy spać I nie uważam, żeby to była znieczulica. Po prostu nie lubię jak się ktoś na mnie pokłada, jest mi za gorąco, ciasno. Ale rozumiem, że to nie jest powód waszych problemów. Ja też jestem 2,5 miesiaca przed ślubem i też mam wątpliwości. Ostatnio po naszym wspólnym wyjeździe wraz z naszymi kolegami, niezłej zabawie i ogromnej kłótni stwierdziła, że coś tracę, dobrą zabawę, ale cóż. Trzeba rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać. Skoro ty go traktowałaś w taki sposób, że wychodziłaś, to nie dziw się, że on robi to samo. A telefonu mógł po prostu w nerwach zapomnieć, ot co. Nie ma co płakać do kompa tylko porozmawiać. Jak trzeba to pozamykaj drzwi i zabierz klucze, żeby żadne z was nie mogło wyjść. Ale co ci powiem, cicho dni to nic dobrego, to uciekanie od problemu, zresztą masz to w domu rodzinnym.
__________________
Pozdro
Zapraszam na mojego BLOGA KOSMETYCZNEGO http://carlacosmetics.blogspot.com/ 22.08.2015 - Nasza Jagodzianka Wspólnie zamawiamy buty https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=778031 |
2010-07-23, 15:44 | #66 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 69
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
Co do kolacji przy świecach... A na niego czekała odkąd jesteście razem? Jeśli tak, to mu o tym powiedz- niech się wykaże. Jeśli facet nie wyniósł pewnych nawyków z domu to wyrobienie ich w nim spada na Ciebie- jeśli masz zamiar wytrwać w związku nie harując na śmierć. Co do tego seksu- masz rację, Wasza prywatna sprawa, ale dziwnie o tym piszesz, że "czasu nie cofniesz", a musisz cofać czas? No i chyba Ci ten petting jednak tak nie odpowiada, skoro wspomniałaś o nim na forum publicznym. Uważam, że nie można rozgraniczyć związku na sfery "codzienną" i intymną. Nie musisz pisać o tym tutaj ale przemyśl dokładnie powody dla których czekacie do ślubu i to czy rzeczywiście przestrzegasz tych postanowień (podałam wcześniej przykład czekania z dziewictwem do ślubu ze względów religijnych, chociaż tak naprawdę tego dziewictwa już nie ma, bo petting to forma seksu, więc grzeszycie). Być może Twój powód jest inny, dlatego zastanów się czy jest naprawdę istotny. Dziewczyny napisały to już milion razy- POROZMAWIAJ Z NIM. Zrób pyszną kolację przy świecach, może przygotuj kąpiel? Powiedz mu, ze go kochasz. Wykaż się pierwsza! I nie czekaj z tym na jutro, niedzielę, czy nie wiem co jeszcze. Zacznij już dziś. W końcu za coś się w życiu pokochaliście i z jakiegoś powodu planujecie ślub |
|
2010-07-23, 15:50 | #67 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Peter's Heart
Wiadomości: 11 322
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
|
|
2010-07-23, 16:24 | #68 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: 3city
Wiadomości: 5 414
|
Dot.: Czy warto brnąć?
dziewczyno przełóżcie ślub. Może na za rok - zastanowicie się jeszcze, pogadacie, a kasa nie zniknie jak wszystko przełożycie.
I zastanów się czy chcesz żeby tak wyglądało twoje życie. |
2010-07-23, 18:50 | #69 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Zabrze
Wiadomości: 3 833
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
co do seksu, nieważny jest powód, ale tak jak ksieciunio napisała, musisz sobie sama to przemyśleć, wiadomo do niczego się nie zmuszaj ale porozmawiaj o obawach z TŻem.. tak samo oczekujesz różnych rzeczy od TZa.. a sama się wykazujesz? usiądź, przemyśl czy faktycznie słusznie oskarżasz TŻa o brak zainteresowania, zastanów się czy Ty tak naprawdę okazujesz mu zainteresowanie w taki sposób jak On by chciał... |
|
2010-07-23, 19:39 | #70 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 8 516
|
Dot.: Czy warto brnąć?
kotus,mieszkanie razem jest fajne tylko u was trzeba naprawić,o ile jeszcze da coś naprawić.Wizażanki wyżej dobrze Ci napisały,weź ty tego swego tz-ta usiądzcie i pogadajcie szczerze.
Takie zachowania typu,on czeka aż ty coś zrobisz,ty czekasz aż on coś zrobi i tak sobie możecie czekać i czekac.To samo podczas kłótni,obydwoje impulsywni wkurzeni wychodzicie trzaskacie drzwiami,tak nierozwiązuje się problemów.Wtedy się siada i gada,tyle.Jesteście tyle razem,że powinniscie umieć ze soba rozmawiać. Edytowane przez madmuazelle Czas edycji: 2010-07-23 o 21:47 |
2010-07-23, 20:28 | #71 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 495
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
Czesc! Przepraszam, ze sie wtracam a moze to i dobrze ze sie wtracam. Chcialam wyrazic swoja opinie na temat Twoich dylematow. Wg mnie czasami lepiej cos zakonczyc przed slubem niz cierpiec po slubie. Ja podobnie jak Ty jestem ze swoim Tz 7 lat w zwiazku i od 4 lat mieszkamy ze soba ale moja sytuacja calkowicie sie rozni od Twojej. Jesli masz jakiekolwiek watpliwosci to moze lepiej je rozwazyc teraz? PS: Ja nadal czuje motylki w brzuchu na widok mojego Tz, a on najchetniej oprawilby mnie w ramki. A moze po prostu dopadlo Was tak tylko przed slubem (moze odczuwacie presje itd), za bardzo sie denerwujecie? |
|
2010-07-25, 22:25 | #72 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 331
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
Kiedyś, zanim jeszcze poznałam swojego męża, też zastanawiałam się po czym poznać, że to właściwy człowiek - ale to się po prostu wie, czuje... Ogarnia Cię jakiś taki spokój i czujesz się bardzo szczęśliwa, a ślub staje się czymś o czym marzysz, jest dla Ciebie oczywiste, że chcesz poślubić tego właśnie człowieka i nie wyobrażasz sobie, że mogłoby być inaczej- trudno to opisać słowami... To taka ogromna pewność i coś, czego pragniesz. I CZUJESZ, ŻE JEST TO ODWZAJEMNIONE! (to warunek tego, że czujesz się pewnie, bezpiecznie). Czas przygotowań do ślubu - czas planowania, załatwiania, marzeń... - powinien być dla Was najpiękniejszym okresem w życiu! Nie wyobrażam sobie żeby był to czas, w którym płaczę... No chyba, że ze wzruszenia. Z jednej strony nie mogłam się doczekać kiedy poślubię mojego ukochanego mężczyznę - z drugiej zaś czerpałam tyle radości z pięknego okresu narzeczeńtwa, że niemal dwa lata przygotowań zleciały mi nie wiem kiedy! A do ślubu szłam tak szczęśliwa i uśmiechnięta, że miałam wrażenie, że to jakaś bajka albo sen. A to po prostu miłość!- Dlatego nie psuj sobie najpiękniejszego okresu w życiu - i co najgorsze - całego życia łącząc się z niewłaściwym człowiekiem. Wiem, że nie jest łatwo rozstać się z kimś po tylu latach, ale sama też byłam kiedyś w związku 4,5 roku i wprawdzie nie mieszkaliśmy razem, ale cała reszta wyglądała tak jak opisujesz u Was - kłótnie, ciche dni, brak czułości, tłumaczenie sobie, że to przecież dobry człowiek.... itp. itd. - czyli związek z przyzwyczajenia, strach przed byciem samą? Nawet nie wiem jak to nazwać, ale ten związek "wypalił się" stosunkowo szybko, potem chyba byliśmy ze sobą, bo każde bało się zerwać. I było widać na pierwszy rzut oka, że to nie jest miłość, tylko mało kto był na tyle szczery żeby mi to powiedzieć. Przejrzałam na oczy dopiero, gdy sąsiadka brała ślub i zobaczyłam ją w bieli jak wsiada do ślubnego auta: poczułam wtedy jakiś taki silny lęk i pomyślałam coś w rodzaju "O, Jezu, jak dobrze, że to nie jest dzień mojego ślubu, chyba bym się zapłakała albo uciekła" - i to dało mi do myślenia... Były w końcu też zaczął cos przebąkiwać o ślubie, bo szedł mu 31 rok życia (niezły powód, co?) Nasza znajomość z wielkim hukiem się skończyła, później ponad rok byłam sama i nawet nie chciało mi się nikogo szukać. Aż któregoś dnia zobaczyłam mojego obecnego męża i od razu wiedziałam, że to TEN! Trzy lata znajomości i kwitnąca miłość, która półtora miesiąca temu doprowadziła nas do ołtarza. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, nie umiemy być blisko a się nie przytulać, nie całować, nie mówić "kocham"... Cały czas chce nam się wzajemnie o siebie dbać i troszczyć, robić jakieś drobne miłe niespodzianki, mamy o czym rozmawiać, z czego się śmiać i cieszyć. Moglibyśmy zamieszkać we dwoje na bezludnej wyspie... I to nie tylko nie słabnie w miarę upływu czasu, ale wręcz się umacnia, jest coraz silniejsze. Nie rezygnuj z takiego szczęścia Kotus, za dużo stracisz. |
|
2010-07-25, 22:43 | #73 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Peter's Heart
Wiadomości: 11 322
|
Dot.: Czy warto brnąć?
kotus i jak tam sprawy sie tocza? mam nadzieje ze wyjasniliscie sobie wszystko z TŻtem
|
2010-08-02, 14:01 | #74 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
__________________
Nasz skarb: http://www.suwaczki.com/tickers/klz9mg7ydcco6bvx.png Nasz ślub: http://s3.suwaczek.com/20100922640113.png Jesteśmy razem od: http://s1.suwaczek.com/200706022338.png "Jest bowiem kilka odmian ciszy; najlepsza jest ta, która zapada z wyboru człowieka, a nie przeciw niemu" |
|
2010-08-07, 14:09 | #75 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 35
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Tak sie zastanawiam czy ty nie podeszłaś zbyt romantycznie to kwesti mieszkania razem (kwiaty, kolacje, spacery). I on Cie zaczal obierac "ze nic Ci sie nie podoba i wiecznie tylko marudzisz" i czuje przez to irytacje (wiec sie odwraca wq i idzie spac)
Po opisach waszych wyjsc niestety widac ze jemu brakuje inicjatywy i mozliwe ze to sie nie zmieni ale to nie jest dla mnie dowód na to ze Cie nie kocha. Nic nie stoi na przeszkodzie zebys ty sie postarala ...zamiast "jest mi przykro ze mnie nigdzie nie zabierasz" to "zalazlam fajna knajpe, idziemy?" Zamiast pretencji to moze jakas inicjatywa? Pewnie ze moze sie okazac ze twoj facet to buc ktoremu nie zalezy na Tobie, ale moze warto sprawdzic skad sie to wzielo, czy poprostu przestalo mu zalezec "mieszka ze mna zaraz bedzie slub nie musze sie juz starac" czy twoje zachowanie sprawiło ze juz nie ma ochoty "po co mam isc z nia na spacer skoro ona i tak zaraz znajdzie milion innych rzeczy i bedzie mi trula jaka to ona jest ze mna nieszczesliwa" Jak dla mnie to panowie slyszac zbyt duzo marudzenia to zamiast reagowac na to "o jezu musze sie zmienic" to sobie mysli "mam dosyc tego ze ona jest wiecznie niezadowolona , ide spac!" |
2010-08-08, 11:30 | #76 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Jeśli teraz nie możecie się zgadać mieszkając razem, to po ślubie na pewno cudownie się nie odmienicie. Będzie raczej gorzej niż lepiej.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2010-08-09, 05:46 | #77 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Bielsko Biala- okolice
Wiadomości: 478
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Po pierwsze- zblizajacy sie slub to nie powod by ciagnac zwiazek. wiem co mowie bo sama na 3 miesiace przed slubem zakonczylam 3,5letni zwiazek- dotarlo do mnie ze jestem z nim tylko z przyzwyczajenia i ze nie widze z nim przyszlosci. Moja sytuacja byla bardzo trudna bo mielismy juz dziecko ale mimo ze sie balam reakcji otoczenia zdecydowalam sie zawalczyc o wlasne szczescie. Oplacalo sie. Poznalam mojego obecnego TZ, zamieszkalismy razem i za 5 dni Nasz slub. Znamy sie moze i niedlugo bo nawet nie 1,5roku ale nie mam najmniejszych watpliwosci ze chce z nim spedzic reszte zycia. Widze jak sie nam zyje razem . Tak jak dziewczyny mowia- rozmowa to podstawa. U nas nigdy nie bylo cichych dni- jak sie poklocimy to jakos obojgu nam zalezy by szybko sobie wszystko wyjasnic i sie pogodzic.
---------- Dopisano o 05:30 ---------- Poprzedni post napisano o 04:42 ---------- Mojemu TZ trudno jest zaczac rozmowe o tym co go meczy. Czasami sie zdarza ale w wiekszosci to ja widze ze cos nie tak i pytam 'co sie dzieje Kochanie'. Ja sama czasami tak mam- najtrudniej zaczac. Moze Twoj TZ cos w sobie trzyma a to nie sprzyja dobrym relacjom. Sprobuj delikatnie go podpytac. Ja jakos jak jest cos co chce powiedziec tz a nie umiem to czuje jakby to tworzylo jakas bariere miedzy nami. Szczerosc w zwiazku to podstawa. Mozliwe ze jemu o seks chodzi. Ja sobie nie wyobrazam zwiazku bez seksu. Sama bylabym sfrustrowana muszac sie zadowolic pettingiem, nie doswiadczajac tej pelnej bliskosci, namietnosci. Z reszta pisalas ze on 'nie bedzie Cie zmuszac' a nie ze mu z tym latwo. Jeszcze jedno- My z TZ ciagle okazujemy sobie milosc buziakami, przytuleniem, glaskaniem- po prostu czuloscia. Jednak jak byl czas ze dopadla mnie infekcja i nie moglismy sie kochac to jakos nie umialam sie zwyczajnie przytulic i pocalowac bo moze naszlaby mnie ochota na cos wiecej hehe. Czyli Twoj TZ woli sie nie zblizac wcale bo petting sie mu znudzil a na nic wiecej liczyc nie moze. ---------- Dopisano o 05:46 ---------- Poprzedni post napisano o 05:30 ---------- Tak wiec- przede wszystkim zastanow sie co czujesz do swojego narzeczonego i dlaczego z nim jestes, czy chcesz by bylo lepiej (przeciez ludzie ktorzy sie kochaja nie rozchodza sie tak po prostu bo cos im nie pasuje, trzeba pracowac nad tym). Poza tym- porozmawiaj z nim otwarcie i powiedz o swych watpliwosciach- wszystko to co napisalas nam. Rozmawiajcie spokojnie, bez wyrzutow do skutku. Az wszystko bedzie jasne. Ja bym tego zwiazku nie skreslala bo mozna nad nim popracowac (WSPOLNIE) ale to TY wiesz co masz w sercu. Powodzenia. Jesli bedziesz mogla to daj znac co postanowilas.
__________________
Jestem kierowcą 21.03.14- teoria zdana 02.04.14- praktyka: plac + miasto - 04.04.14- praktyka: plac + miasto + |
2010-08-13, 10:17 | #78 |
Raczkowanie
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Dziewczyny, przestańcie wszystko zwalać na sprawę seksu. Czasem bywa tak, że to facet nie chce, a dziewczyna bardzo...I co wtedy?
__________________
Nocą i dniem, u mego boku i w sercu mym jak letni deszcz...jak zwiastun burz... |
2010-08-14, 14:58 | #79 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 11
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Kurcze... przyszlam troche poczytac o podobnych sytuacjach do mojej bo tez zaczynam miec watpliwosci co do mojego zwiazku, ale powiem ci ze w twoim przypadku jest gorzej... jak ja w obecnej mojej sytuacji zastanawiam sie czy nie skonczyc z moim tż to ty wg powinnas bez zastanowienia...
|
2010-08-18, 16:41 | #80 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 15
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Oj to bardzo smutne
__________________
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną |
2010-08-19, 21:19 | #81 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 22
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Zaproponuj mu seks. Uwierz, naprawdę nie warto już dłużej z tym zwlekać. Powiedz, że bardzo chcesz się z nim kochać i nie obchodzą cię te postanowienia. Jeśli odmówi, to ślub faktycznie nie ma sensu.
|
2010-09-15, 22:41 | #82 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 64
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Witajcie dziewczyny po długiej nieobecności. Nie mogłam wcześniej pisać.... W międzyczasie były chwile lepsze i gorsze.. teraz znów są te gorsze ((
|
2010-09-16, 08:12 | #83 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 4 430
|
Dot.: Czy warto brnąć?
A co się dzieje? Nie dogadaliście się?
|
2010-09-16, 11:14 | #84 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Czy warto brnąć?
a kiedy slub?
|
2010-09-16, 21:16 | #85 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 64
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Ślub za 2 tygodnie. W przygotowaniach uczestniczę praktycznie sama. Wszystko jest na mojej głowie, nawet załatwienie wina... Mieliśmy jedną szczerą rozmowę w trochę innym akurat aspekcie i po tej rozmowie może ze dni było fajnie i znów czar prysł... Mój TŻ o ślubie najchętniej by nie rozmawiał, w ogóle go to nie interesuje... a o tym, że np. odlicza dni do tego "szczęścia" to mogę co najwyżej pomarzyć... Co do seksu pytałam czy żałuję, że tak się pod tym względem między Nami potoczyło i czy chciałby to zmienić to odpowiedział, że Jemu pasuje tak jak jest i nie żałuje niczego i w tej chwili niczego innego nie oczekuje...
|
2010-09-16, 22:48 | #86 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
|
|
2010-09-16, 23:58 | #87 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 331
|
Dot.: Czy warto brnąć?
No to pięknie się wkręciłaś...
Teraz to już mu nawet dobrze jest tak jak jest - nie mówi, że Cię pragnie, że nie może się doczekać, że wie, że warto było czekać - tylko jest mu obojętne(!) No i nie wyobrażam sobie, żeby mój narzeczony nie interesował się ślubem i weselem - nie mówię, że ma być równie przejęty kolorem wstążeczki na zaproszeniu jak to potrafi być kobieta, ale nie zająć się kupnem alkoholu, załatwieniem transportu gości czy ślubnego samochodu, to już naprawdę nie rozumiem... Wyobrażam go sobie jako bardzo nudną osobę, której nic się nie chce, na niczym nie zależy, słowem: jakimś mnie Panie Boże stworzył, takim mnie masz. |
2010-09-17, 08:24 | #88 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 4 430
|
Dot.: Czy warto brnąć?
Cytat:
|
|
2010-09-17, 11:07 | #89 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 64
|
Dot.: Czy warto brnąć?
W sumie od dziś do ślubu został praktycznie tydzień. W poprzednim poście pisałam "niecałe" 2 tygodnie, ale gdzieś mi to słowo zjadło. Podobnie było ze stwierdzeniem, że po rozmowie było lepiej ze "3" dni, a też mi ta trójka uciekła..
No te przygotowania to porażka. Praktycznie obojętna była Mu sprawa pierwszej piosenki, a dla mnie to ważne i nie raz o tym mówiłam. Bo mimo, iż nie mamy jakiegoś takiego "Naszego" utworu to i tak ta chwila jest - uważam - magiczna i warto postarać się wybrać coś ładnego, co będziemy potrafili zatańczyć. A mój TŻ mimo, iż wybieraliśmy już od jakiegoś czasu piosenkę spośród kilku dobrze Mu znanych utworów to jak nadszedł dzień, w którym chciałam postanowić to On się mnie pyta z czego wybieramy, z ilu i w ogóle o tytuły... Masaakra... Kopara mi opadła wtedy... To ja ustalam o czym porozmawiamy z kamerzystą, fotografem, bo On nigdy nie ma czasu żeby o tym pomyśleć. Ale ja to oczywiści leżę codziennie na kanapie i mam czas :/ A kiedyś jak Mu powiedziałam, że wiązanka dla mnie i świadkowej to tylko Jego wydatek to był bardzo zdziwiony i nie rozumiał czemu tak jest :| Mój TŻ jeśli chodzi o sprawy weselne w ogóle nie zna panujących obyczajów. Rozumiem, że nie musiał ich znać, bo nigdy wcześniej się w końcu nie żenił, ale skoro ma już zamiar... to w dobie dzisiejszych czasów i dostępnego internetu - to naprawdę nie jest nic trudnego poszukać coś niecoś na ten temat, a nie robić minę jak mówię, że zapłaci za wiązankę... W ogóle to strasznie dla mnie upokarzające, że ja Mu muszę o czymś takim mówić i jeszcze potem patrzeć na zdziwioną minę. Najlepiej wszystko podać na tacy. Niespodziankę dla mnie też najlepiej żebym sama zaplanowała i Mu tylko powiedziała co i jak... |
2010-09-17, 11:31 | #90 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Czy warto brnąć?
to smutne czytac jak dziewczyna wie ze zle robie ale i tak to zrobi i sama sobie bicz kreci bo...no wlasnie, bo co? bo co rodzina powie? bo sala zaplacona? bo tyle lat razem? bo moze sie zmieni? przeciez wiesz ze nie, naprawde slub z tym facetem to to o czym marzysz i czego pragniesz? bedziesz z nim szczesliwa? czy warto?
moim zdaniem nie warto, odwolalabym slub albo przelozyla o conajmniej rok, ja rozumiem ze faceci nie przezywja wesela i slubu tak jak kobiety, moj tez nie zachwycal sie kolorem kwiatow i zdobieniami na zaproszeniach, ALE przynajmniej widzialam w jego oczach ekscytacje kiedy odliczalismy dni do slubu, te iskierki w jego oczach kiedy przymierzal garnitur i czul ze to juz blisko, albo ogladal obraczki po raz setny sprawdzajac czy swieca sie jak powinny |
Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:39.