Facet a antykoncepcja

[nagrananadzwiekach]

Witajcie Dziewczyny, chciałabym poznać waszą opinię odnośnie tego czy facet powinien interesować się antykoncepcją w związku?
Jestem ze swoim facetem już 5 lat, tabletki antykoncepcyjne przyjmuję jakieś 4 lata. Mój facet nigdy się tym w zasadzie nie interesował a ja nie zwracałam na to za bardzo uwagi. Jednakże ostatnio trochę myśli mnie naszło na ten temat i doszłam do wniosku że w sumie to czemu tylko ja mam być odpowiedzialna? Pogadałam o tym ze swoim facetem tzn. pogadałam to za duże słowo. Pokłóciliśmy się. Usłyszałam parę niemiłych rzeczy między innymi np to że on woli w ogóle się ze mną nie kochać niż wysłuchiwać że jego to nie interesuje (chociaż na serio się tym nie interesuje). Było jeszcze parę bardzo niedojrzałych i nieodpowiedzialnych jak na 30 letniego faceta tekstów m.in taki że on nie dochodzi we mnie więc w czym ja mam problem (ee???). Nie wiem może ja przesadzam że tak nagle z tym wyskoczyłam ale uświadomiłam sobie, że w razie gdyby coś to cała wina byłaby na mnie bo przeciez ja zapomniałam wziąć ja to ja tamto. Możecie mi coś doradzić? Powiedzieć ewentualnie czy postawa mojego faceta jest normalna? Dodam że kiedyś wcześniej też próbowałam z nim porozmawiać o tym że antykoncepcja dotyczy Nas obojga nie tylko mnie. Zawsze kończyło się to kłótnią. Nie zależy mi na tym żeby on latał mi do lekarza bo recepty, kupował za każdym razem tabletki itd. Poprostu fajnie by było gdyby czasem chociaż zapytał czy wziełam, szczególnie że zdecydowaliśmy się na nie razem po tym jak miał problemy ze wzwodem kiedy stosowaliśmy prezerwatywy.

[201607040946]

Nieodpowiedzialny.

[Chatul]

Napisane przez nagrananadzwiekach

Witajcie Dziewczyny, chciałabym poznać waszą opinię odnośnie tego czy facet powinien interesować się antykoncepcją w związku?

Oczywiście, że tak. Jeśli uprawia seks i nie chce mieć dziecka, to jasne, że temat antykoncepcji powinien go interesować.

Jestem ze swoim facetem już 5 lat, tabletki antykoncepcyjne przyjmuję jakieś 4 lata. Mój facet nigdy się tym w zasadzie nie interesował a ja nie zwracałam na to za bardzo uwagi.

Co oznacza, że nigdy się tym nie interesował? Ty brałaś tabletki, on o tym wiedział i po prostu nie poruszał tego tematu? Czy w ogóle nie wiedział, że stosujesz tabletki?

Jednakże ostatnio trochę myśli mnie naszło na ten temat i doszłam do wniosku że w sumie to czemu tylko ja mam być odpowiedzialna? Pogadałam o tym ze swoim facetem tzn. pogadałam to za duże słowo. Pokłóciliśmy się. Usłyszałam parę niemiłych rzeczy między innymi np to że on woli w ogóle się ze mną nie kochać niż wysłuchiwać że jego to nie interesuje (chociaż na serio się tym nie interesuje).

Co ta rozmowa miała na celu? Jak ją rozpoczęłaś?

Było jeszcze parę bardzo niedojrzałych i nieodpowiedzialnych jak na 30 letniego faceta tekstów m.in taki że on nie dochodzi we mnie więc w czym ja mam problem (ee???).

Mam nadzieję, że wyjaśniłaś mu, że stosunek przerywany to bardzo zawodna metoda.

Nie wiem może ja przesadzam że tak nagle z tym wyskoczyłam ale uświadomiłam sobie, że w razie gdyby coś to cała wina byłaby na mnie bo przeciez ja zapomniałam wziąć ja to ja tamto.

Dlaczego cała wina miałaby być Twoja? Skoro wspólnie zdecydowaliście się na taką metodę antykoncepcyjną, to nie ma mowy, żebyś w razie czego tylko Ty była winna.

[nagrananadzwiekach]

Wiedział od samego początku, że biorę tabletki. Rozmowę zaczęłam spokojnie poprostu wytłumaczyłam mu chociaż było to dla mnie nienormalne tłumaczyć dorosłemu 30 letniemu facetowi kiedy można zajść w ciążę i że sama sobie dziecka nie zrobię więc skoro uprawiamy razem seks to antykoncepcja również go dotyczy. Później już się zdenerwowałam i rozpłakałam po tym wszystkim co od niego usłyszałam. Jestem raczej osobą dość wrażliwą i nie ukrywam, że mnie to zabolało. To pewnie głupie z mojej strony, że dopiero po takim czasie podjęłam jakieś próby zmiany sytuacji ale chyba lepiej późno niż wcale.

[Chatul]

Napisane przez nagrananadzwiekach

Wiedział od samego początku, że biorę tabletki. Rozmowę zaczęłam spokojnie poprostu wytłumaczyłam mu chociaż było to dla mnie nienormalne tłumaczyć dorosłemu 30 letniemu facetowi kiedy można zajść w ciążę i że sama sobie dziecka nie zrobię więc skoro uprawiamy razem seks to antykoncepcja również go dotyczy. Później już się zdenerwowałam i rozpłakałam po tym wszystkim co od niego usłyszałam. Jestem raczej osobą dość wrażliwą i nie ukrywam, że mnie to zabolało. To pewnie głupie z mojej strony, że dopiero po takim czasie podjęłam jakieś próby zmiany sytuacji ale chyba lepiej późno niż wcale.

Czyli co, Ty mu powiedziałaś, że jego też dotyczy antykoncepcja i chciałabyś, żeby Ci np. przypominał o wzięciu tabletki, a on powiedział, że to nie jego sprawa?
Czy rozmowę zaczęłaś od pretensji? Czy raczej od prośby, by bardziej się interesował tym, czy regularnie przyjmujesz tabletki?

[nagrananadzwiekach]

Od rozmowy. Dodam, że nie pierwszej już. Kiedyś również były takie rozmowy już dokładnie ich nie pamiętam. Nie wiem czy po słowach, że woli się ze mną nie kochać niż się tym interesować nie powinnam przypadkiem przemyśleć sensu naszego związku...

[Chatul]

Napisane przez nagrananadzwiekach

Od rozmowy. Dodam, że nie pierwszej już. Kiedyś również były takie rozmowy już dokładnie ich nie pamiętam. Nie wiem czy po słowach, że woli się ze mną nie kochać niż się tym interesować nie powinnam przypadkiem przemyśleć sensu naszego związku...

Zdecydowanie powinnaś przemyśleć. Moim zdaniem nie warto być z osobą, która seks chętnie uprawia, ale o antykoncepcji nie myśli

[nagrananadzwiekach]

Aha no i jeszcze jednym miłych tekstem był ten żeby sobie ustawiła budzik w telefonie to mi będzie przypominał. To konkretnie brzmialo : "myślałem że jesteś inteligentna i ustawisz sobie budzik w telefonie"

[Susie_]

.

[201607040946]

A już chciałam napisać: rzuć go.

[Bananalama]

Napisane przez Susie_

Jak najbardziej powinien się tym interesować. Co więcej, IMHO powinien sam wykazać się jakąś inicjatywą.
Jestem zdania, że powinien nie tylko Ci przypominać (oczywiście, bez przesady, jednak ja czasem proszę mojego TŻa, żeby zwłaszcza w pierwszym tygodniu codziennie pytał mnie, czy pamiętałam o tabletce), ale także partycypować w kosztach antykoncepcji!
To jest Wasza wspólna sprawa i nie daj się zbyć. Odpowiedzialny facet powinien się tym interesować. To przecież także wyraz troski o Ciebie, bo to Ty poniesiesz ewentualne konsekwencje w postaci np. bomby hormonalnej w tabletce "po".

dokładnie to chciałam napisać

[nagrananadzwiekach]

Ale co w przypadku gdy on jednak jakoś nie bardzo się tym chce interesować? Ja nie chce się go o to prosić, ciągle mu zwracać uwagę itp. bo właśnie jestem zdania, że to również jego sprawa. W końcu ile razy można o tym rozmawiać i zwracać uwagę...

[Chatul]

Napisane przez nagrananadzwiekach

Ale co w przypadku gdy on jednak jakoś nie bardzo się tym chce interesować? Ja nie chce się go o to prosić, ciągle mu zwracać uwagę itp. bo właśnie jestem zdania, że to również jego sprawa. W końcu ile razy można o tym rozmawiać i zwracać uwagę...

Wtedy masz prosty wybór – albo tego nie akceptujesz i kończysz związek, albo przyjmujesz, że antykoncepcja to tylko Twoja sprawa i jesteś dalej w związku. Innych wyjść za bardzo nie ma, bo nie sprawisz, że facet nagle zacznie się czuć odpowiedzialny za antykoncepcję i będzie się w jakikolwiek sposób nią interesował.

[201605161428]

Czy to troche nie przesada? Ja rozumiem problem, gdyby np nie chcial porozmawiac jaka metoda jest najwygodniejsza. Ale pretensje, ze nie lata za toba, przypominajac ci o godzinie wziecia sa dla mnie nieco dziwne.

[nagrananadzwiekach]

Uważasz, że ja powinnam brać, pamiętać, płacić, latać do lekarza po recepty a on może sobie"używać" tak? i to jest fair, a ja przesadzam?

[201605161428]

Napisane przez nagrananadzwiekach

Uważasz, że ja powinnam brać, pamiętać, płacić, latać do lekarza po recepty a on może sobie"używać" tak? i to jest fair, a ja przesadzam?

A uważasz, że facet ma za ciebie pamiętać, płacić, chodzić po receptę? Nie no spoko, fajnie, że seks postrzegasz jako jego "używanie", a nie przyjemność obustronną. Jeśli ci to nie odpowiada, zmieńcie zabezpieczenia np. na prezerwatywy - będziesz mieć radochę, że co drugie on kupuje i płaci. Dla mnie tabsy są taką kwestią, którą potrafię sobie jako dorosła kobieta ogarnąć, skoro takie właśnie zabezpieczenie wybrałam. JA przyjmuje tabsy, wiec to ja automatem o nich pamiętam i ja chodzę po receptę (kontrole i tak są wskazane co 3 miesiąceprzy tabletkach) i w ogóle nie wyobrażam sobie akcji pt. miśku idź do mojego gina, powiedz mu, żeby ci moje tabsy wypisał, bo w końcu ciebie też chronią przed wizją dziecka.

[nagrananadzwiekach]

No tak wiadomo facet nic nie musi, nic nie powinien i w ogóle Zauważ że ja w pierwszym poście napisałam że nie o to mi chodzi że to robił za mnie. Chodzi mi o to że chociaż minimum zainteresowania by się przydało. Chodzi mi również o to, że z nim jest jak z dzieckiem. Prezerwatywy nie bo jest uczulony rzekomo, tabletki spoko ale jak już trzeba wykazać się odrobiną chociaż zainteresowania to też nie lepiej w ogóle się nie kochać.

[Chatul]

Napisane przez TheUnlike

A uważasz, że facet ma za ciebie pamiętać, płacić, chodzić po receptę?

Ale dlaczego „za nią”? Czy tabletki antykoncepcyjne są tylko w jej interesie? Czy też są wspólnie wybraną przez tą parę metodą antykoncepcyjną?
Jeśli to drugie, to dlaczego facet nie miałby np. pokrywać połowy kosztów antykoncepcji, z której korzysta?

Dla mnie tabsy są taką kwestią, którą potrafię sobie jako dorosła kobieta ogarnąć, skoro takie właśnie zabezpieczenie wybrałam.

Tu nie chodzi o to, że autorka wątku nie umie ogarnąć własnej antykoncepcji. Przecież to robi Chodzi o to, że wyszło na to, że w związku kwestia antykoncepcji jest tylko jej sprawą, a jej facet za bardzo się tą sprawą nie przejmuje. Według mnie źle to o nim świadczy.

[201605161428]

Chatul: dla mnie cała rzecz tkwi w rodzaju antykoncepcji. Jak decydujemy się na prezerwatywy - kupuje kto akurat ma ochotę/jest w sklepie. Decydujemy się na tabletki, które trzeba kontrolować u gina - ja się tym zajmuję i ja mam przypomnienie w telefonie, skoro to ja je łykam. Może to tylko ja, ale dla mnie są takie rzeczy, którymi zajmuje się typowo kobieta jak tabsy hormonalne i takie w które obie strony mogą być zaangażowane.

Jeśli to drugie, to dlaczego facet nie miałby np. pokrywać połowy kosztów antykoncepcji, z której korzysta?

To niech autorka to z nim przegada, bo to brzmi sensownie w przeciwieństwie do: dlaczego nie przypominasz mi o tabletkach! Ja zwyczajnie nie pojmuje o jakie zaangażowanie się autorce chodzi, bo ciężko mi wyobrazić sobie włączanie faceta w branie tabsów, poza potencjalnym podziałem kosztów.

[201607040946]

Ale kochanie, tu nie o to chodzi

[nagrananadzwiekach]

Widzę, że każdy ma inne zdanie na ten temat. Mi się jednak wydaje, że skoro tak naprawdę to kobieta jest odpowiedzialna za to, to ona musi uważac na to co je co pije, jakie bierze leki, zawsze o tym pamiętać co czasem też jest ciężkie jak ma się dużo na głowie. Wydaje mi się, że biorąc to pod uwagę to to, że facet raz na jakiś czas o to zapyta zainteresuje się tym nie będzie jakimś strasznym wysiłkiem dla niego i poświęceniem się. Skoro przyjmuję tabletki zawsze prawidłowo od 4 lat już, a ze strony facet nie widzę w tej kwestii zaangażowania to raczej nie jest to fair.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Nie wiem jaki cel jest w pytaniu czy wzięłaś tabletkę. Wystarczy ustawić sobie przypomnienie w telefonie. Nigdy mnie facet nie zapytał "wzięłaś już tabletkę?", no bo to ja mam o tym pamiętać i już. W tym przypadku raczej za odpowiedzialność obu stron za antykoncepcję uważałabym wspólne wykupywanie recept (np. raz on płaci, raz ty), robienie badań krwi, regularne wizyty u lekarza, a także świadomość, że będziesz musiała odstawić tabletki i zmienić metodę i facet nie będzie mógł mieć do Ciebie z tego powodu pretensji, bo mu w gumie niefajnie. O tym powinniście pamiętać oboje. W ogóle mam wrażenie, że jak kiedyś będziesz musiała zmienić metodę (no bo np. ta przestanie ci służyć), to facet zrobi Ci niezłe piekło, bo on w gumie nie ma wzwodu i nie będzie chciał ich używać.

[TylkoMarzenia]

Również moim zdaniem zachowanie Twojego faceta jest bardzo nieodpowiedzialne tym bardziej, ze ma 30 lat...
Mój jest troszkę mlodszy , ma 23 i nie wyobrazam sobie żeby zachowywal się w tak chamski sposób.
Widać , ze razem ze mną angażuje się w antykoncepcje , często pyta (kochanie wzielas tabletkę? , ile ci jeszcze zostalo? , kiedy musimy kupić tabletki?)
Jestem z nim dwa lata i na tabletki zawsze wykladal ze swojej kieszeni, nawet jak nie mieszkalismy jeszcze razem i nie robi tego, dlatego, ze w żadnym wypadku nie chce slyszec o dziecku, bo nawet jak mi się @ spóźnial to potrafili podejść przytulic i powiedzieć (kochanie jak będzie dzidzia to damy sobie rade) wiec nie wyobraża sobie innego zachowania mojego mężczyzny

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez TylkoMarzenia

Również moim zdaniem zachowanie Twojego faceta jest bardzo nieodpowiedzialne tym bardziej, ze ma 30 lat...
Mój jest troszkę mlodszy , ma 23 i nie wyobrazam sobie żeby zachowywal się w tak chamski sposób.
Widać , ze razem ze mną angażuje się w antykoncepcje , często pyta (kochanie wzielas tabletkę? , ile ci jeszcze zostalo? , kiedy musimy kupić tabletki?)
Jestem z nim dwa lata i na tabletki zawsze wykladal ze swojej kieszeni, nawet jak nie mieszkalismy jeszcze razem i nie robi tego, dlatego, ze w żadnym wypadku nie chce slyszec o dziecku, bo nawet jak mi się @ spóźnial to potrafili podejść przytulic i powiedzieć (kochanie jak będzie dzidzia to damy sobie rade) wiec nie wyobraża sobie innego zachowania mojego mężczyzny

Och jej, jak cudnie

[201607040946]

Tu chodzi o to, że facet nawet się nie pytał, czy bierze tabletki, a gdy powiedziała, że bierze, to nie doczekała się żadnej reakcji. Gdy brać przestała, na prezerwatywy się NIE ZGODZIŁ, powiedział, że antykoncepcja to JEJ problem. Stosunek przerywany jest dla niego ok.
Pewnie jak wpadną, to też powie, że to JEJ problem.

Dziewczyny, czy wy w ogóle czytacie, co pisze autorka, czy wykręcacie kota ogonem?

[Chatul]

Napisane przez TheUnlike

Chatul: dla mnie cała rzecz tkwi w rodzaju antykoncepcji. Jak decydujemy się na prezerwatywy - kupuje kto akurat ma ochotę/jest w sklepie. Decydujemy się na tabletki, które trzeba kontrolować u gina - ja się tym zajmuję i ja mam przypomnienie w telefonie, skoro to ja je łykam. Może to tylko ja, ale dla mnie są takie rzeczy, którymi zajmuje się typowo kobieta jak tabsy hormonalne i takie w które obie strony mogą być zaangażowane.



To niech autorka to z nim przegada, bo to brzmi sensownie w przeciwieństwie do: dlaczego nie przypominasz mi o tabletkach! Ja zwyczajnie nie pojmuje o jakie zaangażowanie się autorce chodzi, bo ciężko mi wyobrazić sobie włączanie faceta w branie tabsów, poza potencjalnym podziałem kosztów.

Z tym się zgadzam. Myślę, że tutaj problemem jest to, że facet po prostu nie uznaje, że antykoncepcja jest również jego sprawą, a autorka wątku koniecznie chce mu uświadomić, że to sprawa ich obojga, a nie tylko jej.

Napisane przez kaguya

Tu chodzi o to, że facet nawet się nie pytał, czy bierze tabletki, a gdy powiedziała, że bierze, to nie doczekała się żadnej reakcji. Gdy brać przestała, na prezerwatywy się NIE ZGODZIŁ, powiedział, że antykoncepcja to JEJ problem. Stosunek przerywany jest dla niego ok.
Pewnie jak wpadną, to też powie, że to JEJ problem.

Dziewczyny, czy wy w ogóle czytacie, co pisze autorka, czy wykręcacie kota ogonem?

Ja zrozumiałam, że on prezerwatyw nie chciał, więc oboje zdecydowali się na tabletki, ale potem on się już niczym nie interesował, w tym kosztem tabletek.

[Kolor Bzu]

Moim zdaniem facet powinien zainteresować się kosztem tabletek oraz zastępczą formą antykoncepcji na czasy gdy z różnych względów pigułki odpadną.
Z kolei pamiętać o braniu i o dodatkowym zabezpieczeniu w okresach zaniżonego działania powinna autorka.
TŻ czasami jak mamy zabiegany dzień zapyta czy pamiętałam o tabletce ale jednak to ja je od lat biorę, ja mam odruch pamiętania o nich, ja wiem jak się po nich czuję. I logiczne że sama idę po receptę skoro i tak chodzę do ginekologa. Tak samo ja pilnuje dodatkowego zabezpieczenia bo to ja wiem jakie leki biorę czy kiedy miałam problemy żołądkowe.
Niestety tabletki mają to do siebie ze są bardziej obciążające kobiety.

[pffe]

no to wystarczy powiedzieć, że ma się połowę dokładać i tyle. problem z tyłka, serio.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez kaguya

Tu chodzi o to, że facet nawet się nie pytał, czy bierze tabletki, a gdy powiedziała, że bierze, to nie doczekała się żadnej reakcji. Gdy brać przestała, na prezerwatywy się NIE ZGODZIŁ, powiedział, że antykoncepcja to JEJ problem. Stosunek przerywany jest dla niego ok.
Pewnie jak wpadną, to też powie, że to JEJ problem.

Dziewczyny, czy wy w ogóle czytacie, co pisze autorka, czy wykręcacie kota ogonem?

Ja czytam, za to mam wrazenie, ze Ty widzisz problem gdzie indziej, niz on faktycznie jest. Problemem nie jest to, ze facet nie pyta czy wziela tabletke (bo i po co? jaki w tym cel?), tylko taki, ze gumy paniczowi nie pasują, bo pała nie staje. Chodzi o brak alternatywy, gdy się przestanie brać tabletki. W tym rzecz, a Ty wmawiasz komuś brak czytania ze zrozumieniem.

[Kolor Bzu]

[1=b82ed09e83d6cc96f3cec4b 39c6008ed9e8c5acd_5dd3308 25eb9e;49659898]Ja czytam, za to mam wrazenie, ze Ty widzisz problem gdzie indziej, niz on faktycznie jest. Problemem nie jest to, ze facet nie pyta czy wziela tabletke (bo i po co? jaki w tym cel?), tylko taki, ze gumy paniczowi nie pasują, bo pała nie staje. Chodzi o brak alternatywy, gdy się przestanie brać tabletki. W tym rzecz, a Ty wmawiasz komuś brak czytania ze zrozumieniem.[/QUOTE]
Są globulki, krążki dopochwowe, spirale, zastrzyki... Gumki to nie jedyna alternatywa.