Domowy peeling kwasem salicylowym

[zapaałka]

Napisane przez Sachmet512

Wykorzystałam mieszankę do OCM 30% oleju rycynowego i 70% sezamowego. Do 10 ml oleju dodałam 1 ml kwasu. Trzymałam ok. 6 minut. Jak często mogę powtarzać ten peeling, żeby nie zrobić sobie krzywdy?

Stężenie to tylko niecałe 6% więc na pewno nie zrobisz sobie tym krzywdy Jeżeli zależy Ci na peelingach to zwiększ stężenie (kwas na oleju działa łagodniej od kwasu na spirytusie) i stosuj np. raz w tygodniu lub zmniejsz stężenie i używaj na co dzień

[Sachmet512]

Jak zużyję to co mam to na pewno zwiekszę stężenie. A czy przy tym stężeniu co mam mogę używać np. 2x w tygodniu?

[zapaałka]

Napisane przez Sachmet512

Jak zużyję to co mam to na pewno zwiekszę stężenie. A czy przy tym stężeniu co mam mogę używać np. 2x w tygodniu?

Ja bym stosowała

[Sachmet512]

A powiedzcie mi jeszcze , czy jak chcę zrobić maseczkę z glinki i peeling kwasowy to muszę to zrobić w jakiejś określonej kolejności, czy to nie ma znaczenia?

[zapaałka]

Napisane przez Sachmet512

A powiedzcie mi jeszcze , czy jak chcę zrobić maseczkę z glinki i peeling kwasowy to muszę to zrobić w jakiejś określonej kolejności, czy to nie ma znaczenia?

Ja glinki zupełnie wykluczyłam na czas zabiegów kwasowych, bo skóra i tak jest już wystarczająco wysuszona po peelingach. Jeśli odczuwasz taką potrzebę to najlepiej kilka dni po peelingu kiedy skóra nie będzie już napięta i łuszcząca się.

[Sachmet512]

Na razie wcale się nie łuszczę. Chciałabym wzmocnić efekt i przyspieszyć gojenie się pryszczy. Może zamiast glinki lepsze byłyby algi? Są delikatniejsze.

---------- Dopisano o 20:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:59 ----------

Sprostowanie: zauważyłam drobniutkie łuski na czole, więc na razie poczekam i z maseczką i z peelingiem. Ale z 2% toniku nie rezygnuję

[Kleotka]

Napisane przez Sachmet512

Sprostowanie: zauważyłam drobniutkie łuski na czole, więc na razie poczekam i z maseczką i z peelingiem. Ale z 2% toniku nie rezygnuję

To obserwuj jak długo łuski trwają Bo ja nie zawsze czekam aż całkiem skóra zejdzie, tylko jak widzę że jest już dość sporo zregenerowana to robię kolejny peeling

[Sachmet512]

Dzięki za radę

[chimay]

Mam wylinkę po tym ostatnim przedobrzonym i ubitym w strzykawce kwasie Jeju, jak ja tego nie lubię. Za parę dni zrobię kolejny, ale będę oszczędniej sypać kwas.

[Sachmet512]

A mi już przeszło. Dzisiaj zaaplikuję drugi raz

[zapaałka]

Spieszę donieść o nowościach w sprawie rozpuszczalników kwasu salicylowego. Dzisiaj pojawił się na profilu sklepu z półproduktami beautyever na FB wpis o octyldodecanolu, w którym kwas ma się bardzo dobrze rozpuszczać (co dziwne na stronie internetowej już takiej wzmianki nie ma):

"Octyldodecanol to bezwonny olej o właściwościach rozpuszczalnika doskonałego. Może być stosowany w prawie każdym kosmetyku jak kremy, balsam do ust , preparatów myjących, kosmetyków kolorowych.
Nawilża skórę i włosy , stabilizuje balsamy i kremy.. Idealnym rozpuszczalnik do rozpuszczania kwasu salicylowego.
Emolient i emulgator, lekko zagęszcza, może stanowić alternatywę do silikonów.

I co jest chyba w nim najlepsze na dzisiejszą lekko zimową pogodę? To idealny składnik do rozpuszczania kwasu salicylowego."


Gdyby ktoś już próbował lub miał taki zamiar, prosim o informacje

[astraroth]

Napisane przez zapaałka

Spieszę donieść o nowościach w sprawie rozpuszczalników kwasu salicylowego. Dzisiaj pojawił się na profilu sklepu z półproduktami beautyever na FB wpis o octyldodecanolu, w którym kwas ma się bardzo dobrze rozpuszczać (co dziwne na stronie internetowej już takiej wzmianki nie ma):

"Octyldodecanol to bezwonny olej o właściwościach rozpuszczalnika doskonałego. Może być stosowany w prawie każdym kosmetyku jak kremy, balsam do ust , preparatów myjących, kosmetyków kolorowych.
Nawilża skórę i włosy , stabilizuje balsamy i kremy.. Idealnym rozpuszczalnik do rozpuszczania kwasu salicylowego.
Emolient i emulgator, lekko zagęszcza, może stanowić alternatywę do silikonów.

I co jest chyba w nim najlepsze na dzisiejszą lekko zimową pogodę? To idealny składnik do rozpuszczania kwasu salicylowego."


Gdyby ktoś już próbował lub miał taki zamiar, prosim o informacje

Taka informacja jest również umieszczana w opisach tego emulgatora na zagranicznych stronach, chociażby na makingcosmetics.com a więc to może prawda. Przy okazji najbliższych zakupów na beautyever skuszę się i wypróbuję . Cytuję za makingcosmetics " Solvent for perfume ingredients, also salicylic acid".
Ten emulgator jest namiętnie używany do kremów z wysokimi filtrami i znajduje się zazwyczaj na drugim miejscu po wodzie (to tak na podstawie doświadczeń własnych )

[zapaałka]

Napisane przez astraroth

Taka informacja jest również umieszczana w opisach tego emulgatora na zagranicznych stronach, chociażby na makingcosmetics.com a więc to może prawda. Przy okazji najbliższych zakupów na beautyever skuszę się i wypróbuję . Cytuję za makingcosmetics " Solvent for perfume ingredients, also salicylic acid".
Ten emulgator jest namiętnie używany do kremów z wysokimi filtrami i znajduje się zazwyczaj na drugim miejscu po wodzie (to tak na podstawie doświadczeń własnych )

Wrzuciłam nazwę na szybko w wyszukiwarkę i wyszukało, że emulgator dodawany jest do wielu gotowych produktów z SA chociażby Effaclaru. Szkoda, że opis jest tak lakoniczny, sklep ma wiele ciekawych produktów, ale ich opisy pozostawiają wiele do życzenia Zostały mi do zrobienia jeszcze 4 peelingi, więc w tym sezonie raczej sobie go odpuszczę, ale ciekawi mnie czy można by całkowicie zastąpić spirytus octyldodecanolem w peelingu o dużym stężeniu SA? W toniku na pewno się da, znalazłam prostego gotowca, łatwego do przygotowania w domu bez grama spirytusu http://www.asdmbeverlyhills.com/Acne...ree_p_113.html

[zapaałka]

Jak przebiega u Was kuracja kwasem salicylowym? Jestem po 7. peelingu i wyglądam po prostu źle. Nie czuję, żeby kwas w jakikolwiek sposób mi pomagał, broda jak się paprała tak się dalej paprze, skóra na reszcie twarzy jest względnie oczyszczona tylko 1-2 dni kiedy zrzucam skórki. Jeśli przyjrzeć się z bliska to widać malutkie zaskórniki na całej twarzy, więc i na to kwas widać nie pomaga. Ktoś tu wspominał, że efekty pojawiły się około 8 zabiegu i ta myśl dodawała mi motywacji, żeby obdzierać się dalej, ale teraz widzę, że skoro nic się nie zmienia to 1 zabieg w tą czy tamtą niewiele pomoże. Zrobię jeszcze 3 peelingi i sama nie wiem w którą stronę uderzyć

[Kleotka]

Napisane przez zapaałka

Jak przebiega u Was kuracja kwasem salicylowym? Jestem po 7. peelingu i wyglądam po prostu źle. Nie czuję, żeby kwas w jakikolwiek sposób mi pomagał, broda jak się paprała tak się dalej paprze, skóra na reszcie twarzy jest względnie oczyszczona tylko 1-2 dni kiedy zrzucam skórki. Jeśli przyjrzeć się z bliska to widać malutkie zaskórniki na całej twarzy, więc i na to kwas widać nie pomaga. Ktoś tu wspominał, że efekty pojawiły się około 8 zabiegu i ta myśl dodawała mi motywacji, żeby obdzierać się dalej, ale teraz widzę, że skoro nic się nie zmienia to 1 zabieg w tą czy tamtą niewiele pomoże. Zrobię jeszcze 3 peelingi i sama nie wiem w którą stronę uderzyć

Mój 8. peeling, o stężeniu 27% nie wywołał u mnie żadnego łuszczenia. Zaskórników jeszcze trochę jest, więc znajduję się w takiej samej kropce jak Ty

[zapaałka]

Napisane przez Kleotka

Mój 8. peeling, o stężeniu 27% nie wywołał u mnie żadnego łuszczenia. Zaskórników jeszcze trochę jest, więc znajduję się w takiej samej kropce jak Ty

Kurcze nie wiem już co robić, zaczęłam się nawet zastanawiać czy to nie wina filtra Smaruję się Ziają matującą, czasem antyoksydacyjną, czy one w jakiś sposób mogłyby się przyczyniać do braku widocznych efektów? Chyba zaryzykuję i kupię wychwalany LRP Anthelios Ultra Light, albo zrobię ostatnie podejście do Vichy matującego
Po głowie chodzą mi 3 kwasy: mlekowy, glikolowy lub azelainowy, bo na retinoidy już trochę za późno

[Kleotka]

Napisane przez zapaałka

Kurcze nie wiem już co robić, zaczęłam się nawet zastanawiać czy to nie wina filtra Smaruję się Ziają matującą, czasem antyoksydacyjną, czy one w jakiś sposób mogłyby się przyczyniać do braku widocznych efektów? Chyba zaryzykuję i kupię wychwalany LRP Anthelios Ultra Light, albo zrobię ostatnie podejście do Vichy matującego
Po głowie chodzą mi 3 kwasy: mlekowy, glikolowy lub azelainowy, bo na retinoidy już trochę za późno

Ja matującego filtra z Ziaji nie wspominam dobrze. Możliwe, że to filtr jest powodem braku efektów, w końcu stosujesz go pewnie codziennie, więc Twoje problemy z cerą powoduje jakiś czynnik stale się powtarzający. Ja sobie bardzo chwalę matujący z Vichy, ale tego z LPR męczyłam okropnie, w ogóle nie chciał współpracować z moją cerą.
Mi się wydaje, że powinnaś dociągnąć do swojego postanowienia peelingowego i dopiero wtedy zobaczyć, czy nic się nie zmienia. A potem przeskoczyć na inny kwas w następnym sezonie na przykład
BTW czemu na retinoidy za późno? Chyba czegoś nie wiem

[chimay]

Napisane przez zapaałka

Jak przebiega u Was kuracja kwasem salicylowym? Jestem po 7. peelingu i wyglądam po prostu źle. Nie czuję, żeby kwas w jakikolwiek sposób mi pomagał, broda jak się paprała tak się dalej paprze, skóra na reszcie twarzy jest względnie oczyszczona tylko 1-2 dni kiedy zrzucam skórki. Jeśli przyjrzeć się z bliska to widać malutkie zaskórniki na całej twarzy, więc i na to kwas widać nie pomaga. Ktoś tu wspominał, że efekty pojawiły się około 8 zabiegu i ta myśl dodawała mi motywacji, żeby obdzierać się dalej, ale teraz widzę, że skoro nic się nie zmienia to 1 zabieg w tą czy tamtą niewiele pomoże. Zrobię jeszcze 3 peelingi i sama nie wiem w którą stronę uderzyć

Zaczynam być zadowolona Jak wiecie stosuję małe stężenia, niestety się po nich łuszczę, a tego chciałabym uniknąć. Wczoraj wymierzyłam w końcu proporcje jak się należy, nie ściskałam w strzykawce, ale i tak musiałam całość podgrzewać, inaczej kwas się w gorzałce nie rozpuszczał. Jak potem mieszanka ostygła, to znowu wykrystalizował, ale zanim się to stało, mogłam go normalnie nałożyć na skórę. Mam nadzieję, że po tym prawidłowo zrobionym stężeniu 5% nie wysuszy mi facjaty jak wcześniej.

A co do konkretów: zaskórniki otwarte się zmniejszyły, jakoś tak skurczyły w sobie, pory są czystsze, chociaż to jeszcze nie ideał, sebum dalej w nich zalega, ale nie w takiej ilości, jak wcześniej. Wypryski miewam, ale pojedyncze, tyle że tu chyba większą rolę odgrywa to, że unikam słodyczy.
Generalnie to chciałam coś, co podziała na zaskórniki otwarte, których nie ruszał ani glikol ani migdał i wygląda na to, że salicyl jest tym czymś. Co do wpływu na przetłuszczanie, to muszę jeszcze poobserwować, bo u mnie to zależy głównie od fazy cyklu.

Jakby jeszcze salicyl był łatwiejszy w obróbce, to już w ogóle byłoby super. I jakby filtrów nie trzeba do niego było Nie ukrywam, że nie cierpię się filtrować, komplikuje mi to życie i jest nieprzyjemne. Na dodatek filtr uniemożliwia mi włączenie pielęgnacji dziennej (mam na myśli serum czy krem, jeśli akurat mam przesuszona skórę), a sam w sobie nie pielęgnuje. Po prostu zalega taka paćka, jeszcze na dodatek bieląca, ble

[zapaałka]

Napisane przez Kleotka

Ja matującego filtra z Ziaji nie wspominam dobrze. Możliwe, że to filtr jest powodem braku efektów, w końcu stosujesz go pewnie codziennie, więc Twoje problemy z cerą powoduje jakiś czynnik stale się powtarzający. Ja sobie bardzo chwalę matujący z Vichy, ale tego z LPR męczyłam okropnie, w ogóle nie chciał współpracować z moją cerą.
Mi się wydaje, że powinnaś dociągnąć do swojego postanowienia peelingowego i dopiero wtedy zobaczyć, czy nic się nie zmienia. A potem przeskoczyć na inny kwas w następnym sezonie na przykład
BTW czemu na retinoidy za późno? Chyba czegoś nie wiem

Jakoś nie mogę dogadać się z filtrem Vichy, wszyscy chwalą go pod niebiosa, a u mnie dokładnie nałożony po kilku godzinach strasznie wchodzi w 'załamania' skóry i zbiera się w różnych miejscach na twarzy robiąc białe placki Co Ci nie pasowało w LRP? Miałaś tą nową wersję z 2014? A może masz porównanie z kremem-żelem LRP? Sporo kosztują, ale nie mam obecnie pomysłu na lepszy filtr. Ziaja nie jest idealna, chociaż do tej pory jak dla mnie najlepsza, ale chyba mam ochotę wyrzucić ją do kosza

Peelingi dociągnę na pewno do końca, dołożyłam też tonik, żeby coś tam działało na co dzień, a nie tylko raz w tygodniu. Czas się jednak rozejrzeć za czymś nowym, teoretycznie SA można stosować bez robienia przerw, ale też nigdy nie spotkałam się z żadnym opisem, żeby ktoś robił serię dłuższą niż 10 peelingów. Nie mam już ochoty na łuszczenie, a tym bardziej na przyjarane, brązowe kawałki skóry, jakie mam dzisiaj na połowie twarzy
Co do retinoidów, wg mnie dobrze byłoby przeprowadzić dłuższą, przynajmniej kilkumiesięczną kurację (przeciwtrądzikowo, ale i przeciwzmarszczkowo zarazem), a tu już luty i tak naprawdę za 2, max. 3 miesiące musiałabym je odstawić. Nie wiem gdzie mnie wywieje tego lata, a nie mając pewności, że będę mogła unikać słońca, nie zdecyduję się ciągnąć kuracji w okresie letnim.

---------- Dopisano o 17:59 ---------- Poprzedni post napisano o 17:52 ----------

Napisane przez chimay

Jakby jeszcze salicyl był łatwiejszy w obróbce, to już w ogóle byłoby super. I jakby filtrów nie trzeba do niego było Nie ukrywam, że nie cierpię się filtrować, komplikuje mi to życie i jest nieprzyjemne. Na dodatek filtr uniemożliwia mi włączenie pielęgnacji dziennej (mam na myśli serum czy krem, jeśli akurat mam przesuszona skórę), a sam w sobie nie pielęgnuje. Po prostu zalega taka paćka, jeszcze na dodatek bieląca, ble

Pisałaś kiedyś, że do makijażu używasz tylko różu, napisz proszę jak udaje Ci się go nałożyć na filtr. Ostatnio chciałam sobie dodać lekkich rumieńców, bo od kiedy się filtruję to nie używam nic poza tuszem i pudrem bambusowym (nawet korektor wygląda źle na przypalonej/obłażącej skórze ) i pędzel najzwyczajniej przykleił mi się do twarzy Nie było mowy o przejechaniu nim po twarzy i zostałam z przyklejoną w jednym miejscu plamą różu.

[chimay]

Napisane przez zapaałka

Pisałaś kiedyś, że do makijażu używasz tylko różu, napisz proszę jak udaje Ci się go nałożyć na filtr. Ostatnio chciałam sobie dodać lekkich rumieńców, bo od kiedy się filtruję to nie używam nic poza tuszem i pudrem bambusowym (nawet korektor wygląda źle na przypalonej/obłażącej skórze ) i pędzel najzwyczajniej przykleił mi się do twarzy Nie było mowy o przejechaniu nim po twarzy i zostałam z przyklejoną w jednym miejscu plamą różu.

Róż mam Annabelle Minerals, a więc sypki. Pędzel: Bdellium Tools 942B. Na filtr (Lirene) kładę skrobię Dry-Flo, pędzel taplam w niewielkiej ilości różu i po prostu przesuwam po policzkach. Nie rozcieram go zbytnio, z tym pędzlem nie muszę.

[zapaałka]

Napisane przez chimay

Róż mam Annabelle Minerals, a więc sypki. Pędzel: Bdellium Tools 942B. Na filtr (Lirene) kładę skrobię Dry-Flo, pędzel taplam w niewielkiej ilości różu i po prostu przesuwam po policzkach. Nie rozcieram go zbytnio, z tym pędzlem nie muszę.

Dziękuję Myślę, że problem może leżeć po stronie filtra, nawet matowiąc go pudrem muszę twarz stemplować gęstym flat topem miejsce przy miejscu, bo przy takim kleju nie ma szans zwyczajnie omieść twarzy.

A już w temacie samego peelingu salicylowego, jaką mniej więcej ilość roztworu zużywacie na jednorazowy zabieg i ile warstw nakładacie? Zawsze mieszam świeżą porcję przed nałożeniem, około 3,5 ml, kładąc ostatnio 2 warstwy na całą twarz i dopalając kilkoma kolejnymi warstwami brodę i pojedyncze przebarwienia i zaskórniki. Chciałabym się zorientować czy to dużo czy mało, bo widziałam wpisy dziewczyn które na samą twarz przygotowywały 10 ml, co u mnie starczało na podwójne pokrycie pleców i dekoltu

[Kleotka]

Napisane przez zapaałka

Jakoś nie mogę dogadać się z filtrem Vichy, wszyscy chwalą go pod niebiosa, a u mnie dokładnie nałożony po kilku godzinach strasznie wchodzi w 'załamania' skóry i zbiera się w różnych miejscach na twarzy robiąc białe placki Co Ci nie pasowało w LRP? Miałaś tą nową wersję z 2014? A może masz porównanie z kremem-żelem LRP? Sporo kosztują, ale nie mam obecnie pomysłu na lepszy filtr. Ziaja nie jest idealna, chociaż do tej pory jak dla mnie najlepsza, ale chyba mam ochotę wyrzucić ją do kosza

Peelingi dociągnę na pewno do końca, dołożyłam też tonik, żeby coś tam działało na co dzień, a nie tylko raz w tygodniu. Czas się jednak rozejrzeć za czymś nowym, teoretycznie SA można stosować bez robienia przerw, ale też nigdy nie spotkałam się z żadnym opisem, żeby ktoś robił serię dłuższą niż 10 peelingów. Nie mam już ochoty na łuszczenie, a tym bardziej na przyjarane, brązowe kawałki skóry, jakie mam dzisiaj na połowie twarzy

W filtrze LPR nie pasowało mi to, że mimo że jest bardzo lekki, mam wrażenie okropnego ciężaru na twarzy. Tak jakbym nakładała jakąś maskę, którą ściągam wieczorem. A krem-żel też miałam, co to za dziadostwo było... W ogóle mi się nie chciał rozsmarowywać, a nawet jak mi się wydawało że się rozsmarował, po chwili wyłaziły mega białe smugi. Raz latem na wycieczce rowerowej chłopak mi go kwadrans rozcierał, tak tragicznie to wyglądało.
Jaki stężenie zastosowałaś że masz brązowe placki?

Napisane przez chimay

Róż mam Annabelle Minerals, a więc sypki. Pędzel: Bdellium Tools 942B. Na filtr (Lirene) kładę skrobię Dry-Flo, pędzel taplam w niewielkiej ilości różu i po prostu przesuwam po policzkach. Nie rozcieram go zbytnio, z tym pędzlem nie muszę.

A który to ten sławny filtr Lirene? Bo słyszałam już milion opinii, połowa na tak, połowa na nie

[chimay]

Napisane przez zapaałka

A już w temacie samego peelingu salicylowego, jaką mniej więcej ilość roztworu zużywacie na jednorazowy zabieg i ile warstw nakładacie? Zawsze mieszam świeżą porcję przed nałożeniem, około 3,5 ml, kładąc ostatnio 2 warstwy na całą twarz i dopalając kilkoma kolejnymi warstwami brodę i pojedyncze przebarwienia i zaskórniki. Chciałabym się zorientować czy to dużo czy mało, bo widziałam wpisy dziewczyn które na samą twarz przygotowywały 10 ml, co u mnie starczało na podwójne pokrycie pleców i dekoltu

U mnie sprawdza się 5 ml albo i mniej. Wczoraj zrobiłam za dużo, część została i oczywiście alkohol przez noc odparował.

Napisane przez Kleotka

A który to ten sławny filtr Lirene? Bo słyszałam już milion opinii, połowa na tak, połowa na nie

Emulsja Lirene do ciała. Skład prawie identyczny jak Pharmaceris hydrolipidowy do twarzy. Jednak wolałam Pharmacerisa, jak już musiałabym wybierać. Emulsja jest nieziemsko wydajna.

[Kleotka]

Napisane przez chimay

Emulsja Lirene do ciała. Skład prawie identyczny jak Pharmaceris hydrolipidowy do twarzy. Jednak wolałam Pharmacerisa, jak już musiałabym wybierać. Emulsja jest nieziemsko wydajna.

To jak się spisuje ta emulsja na twarzy? Matuje chociaż troszkę Nie zapycha? Zaciekawiłaś mnie

[zapaałka]

Napisane przez Kleotka

Jaki stężenie zastosowałaś że masz brązowe placki?

Miało być 22%, ale przyznam się bez bicia, że trochę oszukiwałam - nabierając kwas łyżeczką miarową ubijałam go o bok pudełka, więc mogło wyjść wyższe. Nie mam pojęcia ile warstw nałożyłam w te miejsca, jedno, to najbardziej dzisiaj 'zjarane' zaczęło mnie nawet boleć (boleć, nie piec - nie polecam próbować). Z resztą od kiedy zamieniłam waciki na pędzel do masek, pierwsza warstwa często wyciska mi z oczu łzy, bez względu na stężenie

[chimay]

Napisane przez Kleotka

To jak się spisuje ta emulsja na twarzy? Matuje chociaż troszkę Nie zapycha? Zaciekawiłaś mnie

Ona nie jest matująca nawet z założenia, to jest produkt ogólny, do ciała.
Poza tym chyba nie jestem odpowiednią osobą do odpowiadania na pytanie o matowienie, bo "krem matujący" to dla mnie oksymoron, na mojej tłustej cerze matująco działa tylko puder lub bibułki matujące. Przy kremie to niemożliwe.
Mnie w ogóle mało co zapycha, głównie chyba Isopropyl Myristate. Nie zwracam na tę cechę zbytnio uwagi, jak już mnie wysypie, to przyczyna jest raczej wewnętrzna.

Napisane przez zapaałka

Miało być 22%, ale przyznam się bez bicia, że trochę oszukiwałam - nabierając kwas łyżeczką miarową ubijałam go o bok pudełka, więc mogło wyjść wyższe. Nie mam pojęcia ile warstw nałożyłam w te miejsca, jedno, to najbardziej dzisiaj 'zjarane' zaczęło mnie nawet boleć (boleć, nie piec - nie polecam próbować). Z resztą od kiedy zamieniłam waciki na pędzel do masek, pierwsza warstwa często wyciska mi z oczu łzy, bez względu na stężenie

Jesteś naprawdę zdeterminowana Muszę kiedyś spróbować z ciekawości z tym pędzlem, jakiś płaski zostawiłam gdzieś w Polsce.

[Kleotka]

Napisane przez zapaałka

Miało być 22%, ale przyznam się bez bicia, że trochę oszukiwałam - nabierając kwas łyżeczką miarową ubijałam go o bok pudełka, więc mogło wyjść wyższe. Nie mam pojęcia ile warstw nałożyłam w te miejsca, jedno, to najbardziej dzisiaj 'zjarane' zaczęło mnie nawet boleć (boleć, nie piec - nie polecam próbować). Z resztą od kiedy zamieniłam waciki na pędzel do masek, pierwsza warstwa często wyciska mi z oczu łzy, bez względu na stężenie

Tak, mi od nakładania kwasu pędzlem też łzy lecą i nie umiem tego logicznie wyjaśnić
Pewnie skoczyła Ci duża różnica stężeń i to dlatego Cię spiekło Ale zazdroszczę, bo u mnie najlepsze efekty dał peeling, w którym właśnie tak spaliłam sobie twarz, już nie umiem z powrotem wywołać tego samego efektu

[zapaałka]

Napisane przez chimay

Jesteś naprawdę zdeterminowana Muszę kiedyś spróbować z ciekawości z tym pędzlem, jakiś płaski zostawiłam gdzieś w Polsce.

Miało być jak zwykle - kilka warstw na najgorsze dziady, żeby się porządnie złuszczyły, a skończyło się zupełnie nieoczekiwanie

Napisane przez Kleotka

Tak, mi od nakładania kwasu pędzlem też łzy lecą i nie umiem tego logicznie wyjaśnić
Pewnie skoczyła Ci duża różnica stężeń i to dlatego Cię spiekło Ale zazdroszczę, bo u mnie najlepsze efekty dał peeling, w którym właśnie tak spaliłam sobie twarz, już nie umiem z powrotem wywołać tego samego efektu

Jedyne sensowne wytłumaczenie jakie przychodzi mi do głowy to to, że płacz wywoływany jest spirytusem Może zwyczajnie migruje do oczu i stąd łzawienie? Następnym razem sprawdzę, czy płaczę od razu po nałożeniu kwasu (zawsze zaczynam od czoła) czy dopiero kiedy nakładam na policzki I w końcu muszę sobie załatwić wiatrak

A czy to 'spalenie' skóry nie wystąpiło gdzieś na początku kwaszenia? Przypominam sobie, że takie brązowe plamy (i ogromne łuszczenie) miewałam kilka lat wstecz kiedy peelingi robiłam w dużym stężeniu i z doskoku. W tym roku jestem naprawdę systematyczna, zaczęłam od 15% i powoli zwiększam i o ile twarz się łuszczy, to nie jest to tak ogromne łuszczenie jak wtedy, więc chyba skóra trochę się 'zahartowała'.

[fiasco]

W temacie filtrów: ja ich nie lubię. Czy raczej moja skóra ich nie toleruje. Matujący SVR i Vichy były wielką porażką, zwłaszcza ten drugi - po kilku godzinach z nim na twarzy miałam OGROMNY wysyp różnego rodzaju pryszczy. Ta mineralna Lirene też tłusta, lepka i zapychająca... Trochę lepiej wypadał filtr do twarzy L'oreal: https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,5...-na-dzien.html
ale przy dłuższym stosowaniu też zapychał. Jedyny filtr, jaki mogę z czystym sumieniem polecić, to Synchroline Aknicare SPF 30. Trochę trudno dostępny, ale niedrogi, ma dobre filtry i jak na filtr jest leciutki, wchłania się praktycznie do matu, nie zapycha tak bardzo porów, nie bieli tak mocno i w ogóle jest w porządeczku, zdecydowanie warto wypróbować

[Alexzus]

Napisane przez fiasco

W temacie filtrów: ja ich nie lubię. Czy raczej moja skóra ich nie toleruje. Matujący SVR i Vichy były wielką porażką, zwłaszcza ten drugi - po kilku godzinach z nim na twarzy miałam OGROMNY wysyp różnego rodzaju pryszczy. Ta mineralna Lirene też tłusta, lepka i zapychająca... Trochę lepiej wypadał filtr do twarzy L'oreal: https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,5...-na-dzien.html
ale przy dłuższym stosowaniu też zapychał. Jedyny filtr, jaki mogę z czystym sumieniem polecić, to Synchroline Aknicare SPF 30. Trochę trudno dostępny, ale niedrogi, ma dobre filtry i jak na filtr jest leciutki, wchłania się praktycznie do matu, nie zapycha tak bardzo porów, nie bieli tak mocno i w ogóle jest w porządeczku, zdecydowanie warto wypróbować

Olej z pestek/nasion malin spf 30
Tęsknie za moją buteleczką którą gdzieś zapodziałam