BeneFit, High Beam (Rozświetlacz do twarzy)

Nigdy nie przywiązywałam wagi do rozswietlacza w moim makijazu ,nigdy go nie używałam ,choc wiele lat sie maluje .Po przeczytaniu wielu pozytywnych opini ,postanowiłam go kupic i nie żaluje ,wygladam duzo lepiej ,zdrowiej,inaczej .
Polecam go !!
Ten produkt ma wiele plusów:
konsystencja
efekt
Minusy
na pewno cena ,ale warto bo jest mega wydajny !

High Beam od BeneFit swoje złote lata sprzedażowe ma już dawno za sobą, a jednak niewiele odstaje od obecnych ulubieńców. Zapewnia bardzo delikatny, nieprzerysowany efekt, nie migruje i ma żelową konsystencję. Obecnie trochę zapomniany - ginie w tłumie mu podobnych (za % wartości High Beam).



ZALETY:

- Opakowanie - małe, poręczne, wygodne w aplikacji, widać zużycie produktu, minimalistyczny design.

- Dostępność.

- Zapach.

- Dobrze współgra z innymi kosmetykami.

- Dobrze się rozciera/wklepuje.

- Nienachalny, delikatny efekt, który można budować.

- Odmładza!

- Trzyma się na swoim miejscu, nie migruje.

- Niesamowicie wydajny.

- Nie uczula.

- Nie podrażnia.

- Konsystencja kremowo-żelowa.

- Można zmieszać z innymi kosmetykami.

- Brak odznaczających się, dużych drobinek.


WADY:

- Cena regularna.

- Gama kolorystyczna a raczej jej brak.

Mimo uplywu czasu i wielu genialnych produktow na rynku ten rozswietlacz pozostaje ulubionym !
Swietnie sie wtapia w skòre zarowno na podklad i pod.
Wyglada naturalnie - niczym blask od srodka!
Trzeba jedynie uwazac z iloscia uzytego koloru bo jest dosc chlodny i jasny. Pewnie cieple i ciemne karnacje mniej sie z nim polubia ;)
Jesli ktos zastanawia sie nad zakupem to polecalabym wersje miniaturowa badz polowanie na zestawy swiateczne/prezentowe, jest czesto dodawany a z jego wydajnoscia starczy na wieki!
Generalnie dobry produkt mimo wyzej wymienionych punktow!

Trzeba się dobrze zastanowić przed kupnem tego rozświetlacza, tym bardziej, że nie jest on tani.
Jest to produkt, moim zdaniem, przeznaczony tylko do jasnych i dość chłodnych karnacji.
Jako, że moja skóra nie jest szczególnie jasna, wpada w żółte tony i bardzo szybko się opala, to praktycznie nie jestem w stanie tego rozświetlacza używać.
Na takiej cerze wygląda on brudno, sino i robi widoczne plamy.

Żeby jednak być sprawiedliwą, muszę przyznać, że w czasie głębokiej zimy, kiedy byłam wyjątkowo (jak na siebie) blada i używałam bardzo jasnego (jak na siebie) podkładu, rozświetlacz prezentował się naprawdę ładnie. Błysk, który daje jest bardzo delikatny, ale głęboki (taki efekt "z wnętrza skóry", który uwielbiam). Wygląda bardzo zdrowo i wyraźnie wygładza, ujednolica cerę.
Moja cera jednak, tak jak wspomniałam wcześniej, bywa dosyć blada bardzo krótko. Już pierwsze promienie marcowego słońca sprawiły, że rozświetlacz stał się dla mnie za chłodny i za jasny.
Pewnie w przyszłym roku, w okresie styczeń -luty znowu chwilkę go poużywam, ale nie widzę sensu kupowania produktu po to by móc z niego korzystać przez 2 miesiące w roku.

Mimo tego, że nie mam na karku jeszcze trzeciego krzyżyka, to pierwsze oznaki starzenia dają już we znaki szczególnie w okolicy oczu (cienie itp.). Rozświetlacz ten znajdował się w zestawie Sugar Bomb od Benefitu w wersji miniaturowej. Obecnie mam już chyba 4 pełnowymiarowe opakowanie, bo kosmetyk ten jest moim must have makijażu. Stosuję go na kości policzkowe czasem pod oczy i na górną ruchomą i nieruchomą powiekę, by zwiększyć przyczepność cieni i dopomóc oku w efekcie shine, który bardzo lubię.
Rozświetlacz pozostaje na swoim miejscu przez cały dzień, świetnie blenduje się z innymi kosmetykami nic a nic nie warząc się.
Opakowanie rodem z fabryki lakierów do paznokci - z pędzelkiem.
Świetna rzecz dla pań borykających się z cieniami pod oczami i bez wyraźnie odznaczających się kości policzkowych.

Rozświetlacz daje subtelny, chłodny błysk idący lekko w różową stronę. Nie wygląda zbyt dobrze na mocno opalonej karnacji. Teraz mam lekką opaleniznę i ledwo się dopasowuje. Bardzo jasne cery mogą być zachwycone kolorem. Rozprowadza się średnio. Nie wiem, może po prostu nie jestem przyzwyczajona do takiej płynnej formuły i dlatego udaje mi się go dobrze rozprowadzić tylko wilgotną gąbką. Wówczas fajnie się wtapia i nie odcina od twarzy dając dość naturalny, świetlisty efekt. Idealny do makijażu typu no-makeup. Nałożony na puder trudno się rozciera i wygląda beznadziejnie, dlatego nakładam go na nieprzypudrowany podkład. Po nałożeniu pudruję twarz tylko w strefie T. Długo widoczny na twarzy. Na niekorzyść przemawia krótki termin przydatności, kolejny kosmetyk którego w tak krótkim okresie nie będę w stanie zużyć. Opakowanie ładne, urocze. Cena jak za taką, jak dla mnie drogeryjną jakość - kosmiczna. Kolejny produkt z Benefitu bez szału.

Z zestawu. Jak zawsze do kosmetyków w zestawach podchodzę sceptycznie. Tu jednak zaskoczenie totalne. Rozświetlacz idealny do mojej jasnej karnacji, ładne podkreśla kości policzkowe i maskuje cienie. Fajna konsystencja - nałożyć, wklepać i trzyma się cały dzień. Fajne opakowanie z pędzelkiem - łatwa i szybka aplikacja. Tani nie jest. Dostałam go w prezencie, ale raczej wrócę po niego,bo..Nie wysusza, robi swoje, nie uczula.

High Beam dostałam od pewnej dziewczyny jako gratis do robionych u niej zakupów. Sama bym go nie kupiła po pierwsze ze względu na cenę, a po drugie - nie przepadam za płynnymi produktami do twarzy (tzn. bronzery, kontur, róż, rozświetlacz). Opakowanie jest okropne - trudno jest wydobyć produkt, bo osadza się na ściankach i pędzelek nie dosięga do denka. Denerwujące jest to, że HB ma ważność 6 miesięcy od otwarcia - zużycie go w tym czasie jest niemal niemożliwe. No chyba że ktoś codziennie go używa na twarz i miesza codziennie z balsamem do ciała, to może. Kolor jest ładny, chłodny, ładnie wygląda nad ustami i w kącikach oczu, ale na policzkach nie umiem go równo rozprowadzić, więc o wiele bardziej lubię rozświetlacze w kamieniu. Pomieszany z balsamem wygląda dobrze, jeśli nie ma się opalenizny, bo w takim razie wygląda nieco dziwnie.
Może spróbuję go jeszcze pomieszać z podkładem, albo, jak pisały dziewczyny, nałożyć pod oczy. Cudów się nie spodziewam.

Bardzo fajny rozświetlacz w płynie. Uniwersalny, można go zmieszać z podkładem albo nałożyć na skronie. Nadaje się na mokre i suche konturowanie, dobrze się rozprowadza w obu przypadkach. Daje pozadany efekt naturalnego różowo perłowego blasku. Używam go długo i dobrze się nim bawi. Dobrze się trzyma, ładnie wyglada, jest w poręcznym opakowaniu, można zabrać do wszędzie, to na duży plus. Ogólnie same plusy minusem może byc tylko dla niektórych cena, wedlug mnie warto w niego zainwestować ze względu na uniwersalność dla skory potrzebującej rozświetlania i naturalny efekt (jak na Benefit przystało), ale niektórym Może byc zbędny. Zdecydowanie dla dziewczyn lubiących efekt rozświetlania jako bazę/ w podkładzie/ w wykończeniu makijażu. Może znajdę lepszy.

Na początku byłam bardzo niezadowolona z High beam bo źle go używałam. Teraz nakładam go wyłącznie do bardzo naturalnych looków, kiedy nie nakładam podkładu. Wygląda świetnie ale w momencie kiedy się go użyje z jakimkolwiek produktem pudrowym będzie robił plamy.

Kupowałam go z wielkimi nadziejami: "to będzie the-one-and-only".
Początkowo zawiódł mnie słabą intensywnością efektu rozświetlenia, byłam nawet zła, że wydałam na niego tyle pieniędzy, a on jest ledwo widoczny.
Po jakimś czasie wróciłam do niego, biorąc go takiego, jakim jest: czyli delikatnym, subtelnym, do lekkiego rozświetlenia.
Ale nie wrócę do niego, nie za ten pieniądz :)

Efekt jest wg mnie okropny, placki na twarzy zamiast rozświetlonej tafli. Przesuwa makijaż nawet przy delikatnej aplikacji.
Ogólnie sceptycznie podchodzę do kremowych rozświetlaczy, uważam ze lepiej jest wybrać te w kamieniu.