L'Oreal Paris, Elseve, Total Repair 5, Low Shampoo (Krem myjący 3 w 1 do włosów suchych i zniszczonych)

Najgorsze co może być to coś "3 w 1 ", "2 w 1", no nie to po prostu nie to.
Nie widzę w tym produkcie żadnego pozytywu.
Niby myłam tym włosy, po wysuszeniu były przetłuszczone, nie wiem czy ja coś robiłam źle czy mam takie włosy ale u mnie się pod żadnym pozorem nie sprawdził, a robiłam parę podejść. Nic na plus, ani formuła ani nic.
Nawet zapach czy opakowanie nie przypada mi do gustu, najgorsze rzecz do włosów jaką miałam.

Mam z natury suche, falowane i podniszczone rozjaśnianiem włosy. Pomyślałam, że formuła 3w1 sprawdzi się u mnie. Zawsze podczas mycia włosów mam problem z plątaniem, włosy się haczą. Muszę zawsze stosować gęste i kremowe szampony, które dają poślizg. Krem myjący Total Repair jest jednak jeszcze bardziej gęsty. To faktycznie krem, a raczej maska do włosów. Jest tak gęsty, że trzeba go sporo zaaplikować - minimum 10 pompek, żeby w ogóle móc rozsmarować go na włosach. Produkt z tego powodu jest mało wydajny. Po prostu na każde mycie włosów, trzeba go sporo zużyć. Krem należy rozprowadzić po włosach. Z powodu gęstości można się przy tym natrudzić. Następnie poczekać parę minut i spłukać. Czyli tak jak z maską.Jest to po prostu mycie odżywką i szamponem jednocześnie. Na początku stosowania byłam właściwie zadowolona z efektów. Włosy były odżywione, nawilżone, natłuszczone. Wyglądały na zadbane, lekko dociążone, wygładzone. Niestety po kilkunastu myciach kremem Total Repair, zauważyłam, że włosy się przetłuszczają, że przeciążyły się nadmiarem tłuszczu i odżywienia. Zaprzestałam mycia tym produktem. Odstawiłam go i na razie nie wróciłam do niego. Zużyłam około pół butelki i nie dotrwałam do końca. Myślę, że krem ten sprawdzi się stosowany od czasu do czasu, a nie raz za razem. Ale właściwie po co? Można po prostu użyć szamponu i odżywki ze spłukiwaniem. Uważam też, że mycie tym produktem wcale nie jest szybkie i bezproblemowe, aby stosować je zamiast dwóch czynności szampon + odżywka. Ponieważ samo pompowanie 10 doz i rozprowadzanie po włosach gęstej mazi, czekanie parę minut, myślę, że zajmie tyle samo czasu co tradycyjnie szampon + odżywka. Krem ten może być stosowany zamiast metody OMO. Każdy ma inne włosy i zapewne krem Total Repair sprawdzi się u każdego inaczej. Na pewno są zadowoleni użytkownicy. Ja jednak nie kupię drugiej butelki.

Krem myjący do włosów to mój pierwszy tego typu produkt. Podchodziłam do niego sceptycznie i na początku nie byłam nim zachwycona. Z czasem jednak się polubiliśmy. Najważniejsze to nauczyć się używać tego typu produktu. Wystarczy 10-15 pompek zostawić na 3 minuty i spłukać. Włosy po zastosowaniu są przyjemne w dotyku, wygładzone i łatwe w rozczesywaniu. Dlatego po umyciu włosów tym kremem nie trzeba już stosować odżywki. Co do oczyszczenia jest wystarczające, jednak używam tego produktu na przemian z mocniej oczyszczający szamponem, bo ten krem myjący jest bardzo łagodny. Na pewno nie będzie to kosmetyk dla osób z przetłuszczającymi się włosami. Na plus wygodne opakowanie z pompką i przyjemny zapach. Na minus słaba wydajność.

ZALETY
Łagodne oczyszcza
Wygładza włosy
Ułatwia rozczesywanie
Przyjemny zapach
Produkt 3w1
Opakowanie z pompką

WADY
Słaba wydajność

Szampon w kremie kupiłam podczas promocji w supermarkecie. Wcześniej miałam już okazję wypróbować inny krem myjący tej samej firmy i nie zawiodłam się. Teraz przyszła kolej na wersję Total Repair 5. Moje włosy są długie, suche i zniszczone, mam ogromny problem z rozczesaniem ich po umyciu. Próbowałam nawet mycia odżywką i rzeczywiście pomaga to okiełznać moje włosy ale jednocześnie obciąża. Natomiast w przypadku kremu myjącego ten problem praktycznie nie istnieje- włosy są pięknie domyte, świeże, pachnące i rozczesują się o wiele lepiej. Uwielbiam ich gładkość i blask.
Jeśli chodzi o sam produkt to posiada bardzo estetyczne opakowanie z pompką, bardzo gęstą konsystencję i dość przyjemny zapach, jednak nie jest to ten sam zapach co w przypadku innych kosmetyków z serii Total Repair 5.
Krem bardzo słabo się pieni- praktycznie w ogóle. Jednak to akurat plus ponieważ producent zaznacza że jest to produkt niskopieniący. Oczywiście w związku z tym wydajność jest słaba. Ale to normalne. Mimo tych drobnych wad uważam ten produkt za bardzo potrzebny, po zużyciu kupię ponownie.

Z opisu wyglądał jak strzał w dziesiątkę - łagodny, dobry skład i wydawałaby by się, że jak całość mycia i pielęgnacji włosów załatwiamy pojedynczym produktem to jest to oszczędność czasu. Ale okazuje się, że nawet oszczędności czasu nie ma, bo trzeba trzymać na włosach 3 minuty. Ok, producent ostrzegał, a to że nie przeczytałam tego w sklepie to moja wina.

Prawdziwą wadą tego szamponu jest to, że nie mogę po nim rozczesać włosów! Włosy są splątane i końce robią wrażenie bardzo suchych. Muszę używać osobnej odżywki, żeby włosy rozczesać. Moje włosy są, farbowane, cienkie, ale nie są przesuszone i są krótkie. Robiłam wiele podejść do tego szamponu, bo szkoda mi było wyrzucać, ale zawsze to samo.

Poza tym, po przemyśleniu wydaje mi się, że to ogólnie nieporozumienie, żeby nakładać odżywkę tak jak szampon, czyli również na skórę głowy. A to tego zmusza nas ten szampon. Z tego wynika pewno efekt zbytniego obciążania cienkich włosów.

Więc niestety zdecydowanie nie. Nie widzę żadnych zalet.

Zobaczywszy szampon w reklamie, i w związku z tym, że bardzo lubię fimę Loreal, miałam duże oczekiwania kupując ten szampon.
Kosmetyk ma bardzo przyjemny, delikatny, kwiatowy zapach, dość dobrze się pieni. Dobrze domywa włosy, nie obciąża ich. Włosy były odrobinę gładsze i zdrowsze po umyciu, jednak wydaje mi się, że to bardziej efekt odżywki, którą potem nałożyłam, niż tego kremu myjącego. Włosy po umyciu były ok, jednak zdecydowanie szybciej niż zawsze przetłuściły się i musiałam je ponownie umyć. I tak było za każdym razem, bo dawałam mu kilka szans.

Kosmetyk dobrze myje włosy, jednak nie poprawia ich stanu jak obiecuje producent (jednak nie tego oczekuję od szamponu, bo od tego są odżywki i maski). Ma niską cenę, jest dość wydajny.

Nie jest zły, ale jest dużo więcej lepszych szamponów w podobnej cenie.

Zakupiłam skuszona ciekawą formułą, nigdy wcześniej nie używałam tego typu produktów.
Posiadam włosy normalnej grubości, przetłuszczające się, skłonne do przesuszenia, strączkowania i puszenia na końcach.
> Produktu używałam zgodnie z zaleceniami - dokładnie wmasowywałam w całe włosy, pozostawiałam na kilka minut i spłukiwałam.
> Włosy łatwo się rozczesywały, były dobrze umyte.
> Krem bardzo zwiększył strączkowanie, moje włosy były bardzo podatne na plątanie, były matowe i bez objętości. Produkt wzmógł przetłuszczanie się skóry głowy.
> Produkt jest bardzo mało wydajny, do umycia długich włosów potrzebowałam kilkunastu pompek.
> Po zużyciu około połowy zaprzestałam stosowania - resztę zużyłam do depilacji (tu akurat sprawdził się świetnie).
Podsumowując, produkt ten nie sprawdził się u mnie i uważam, że nie nadaje się dla posiadaczy włosów podatnych na obciążenie. Według mnie mycie tym produktem jest bardziej czasochłonne niż stosowanie odżywki i szamponu, a sama cena jest zbyt wygórowana, jak na tak mało wydajny produkt.

Genialny pomysł i spora oszczędność miejsca w łazience i pieniędzy w portfelu. Urokiem tego szamponu jest to, że się prawie w ogóle nie pieni, co nie znaczy, że jest zły. Ma ładny zapach, włosy łatwiej się po nim rozczesują, łatwa i szybka aplikacja dzięki pompce. Czasami miało się jednak wrażenie, że szampon przez swoją konsystencje nie domywa dokładnie, dlatego często dokładałam kolejnej pompki.

Krem myjący otrzymałam w swojej paczce ambasadorskiej z wizażu. Do mycia włosów używam tylko szamponów więc krem myjący czyli taki szampon o wiele bardziej prawilny bo poza myciem jak szampon zwykły , ma nam ułatwić rozczesywanie jak odżywka no i jeszcze regenerować ma niczym nasza ulubiona pielęgnacja zadaniona do włosów :D No to kto by nie chciał sobie przetestować ?? Ja chciałam bo mi krem myjący po głowie długo chodził...I teraz tak sobie myślę , że ja to sobie jednak zostanę przy zwykłych szamponach bo mnie ten krem nerwy potrafi zszargać .

Jeśli chodzi o opakowanie to są plusy i minusy. Do plusów na pewno można zaliczyć dobrej jakości plastikową butlę , bardzo ładną szatę graficzną i czerwoną pompkę która do białej butli pasuje :D Ale ta pompka ma też minus i to taki spory : gdy pierwszy raz używałam tego kremu pompowałam sobie dobre 3 minuty a tu nic nie chciało lecieć :o No wyzywałam już na czym świat stoi no bo weźcie stójcie pod prysznicem , woda mordeczke zalewa a ty sobie stój i pompuj...No naprawdę ;/ Ale jakoś widać moje groźby wyjete rodem z filmu Kobiety Mafii podziałały i magicznym sposobem pompka zaczęła wypluwać krem. Nie są to duże porcje ale zawsze coś. Do tej pory ta pompka ma różne odpały - raz działa raz nie...Denerwuje się nawet pisząc o tym więc sobie przejdę dalej.

Krem ma białą barwę i jest naprawdę gęsty. Niczym masło do ciała. Poważnie. Pewnie i dlatego nie zawsze pod tą pompkę sobie życzy podejść. No ale co zrobisz jak nic nie zrobisz?? Jak ściągnę pompkę i chce go sobie wylać to nic z tego - mega gęsty jest więc siedzi w butli i zadowolony. Natomiast zapach tego kremu jest po prostu przepiękny : taki typowo fryzjerski aromat szamponu doprawiony nutą kwiatową ale wyczuwam też zapach Coca-Coli jak w Ziajkowej manuce :D No super. Do tego zapach na włosach utrzymuje się kilka godzin. A to dla mnie szok. Bo u mnie wszelkie zapachy z włosów ulatniają się w 15 minut. Ten jako jeden jedyny trwa kilka godzin. A to nie jest byle co :D !

Dobra skupmy się na szczegółach technicznych. Krem trzeba wmasować we włosy , potrzymać 3 minuty i dokładnie wypłukać. Jako , że używam go ponad miesiąc to już wszelkie kazaczoki z nim odstawiłam : I myje nim włosy na zmianę z innym szamponem , i też przez dłuższy czas myje włosy tylko nim. I zawsze ale to zawsze bardzo długo go z włosów wypłukuje. Czyli nie jest tak , że nie wiem jak kremu myjącego się używa.

Jeśli chodzi o rozprowadzanie po włosach tutaj wszystko idzie super. Sprawnie się to robi. Trzeba się jednak do tego braku piany przyzwyczaić. Dla mnie to było ciężkie - no ale jak człowiek całe życie na szamponach to i w głowie ma że mycie włosów = piana. Pompek produktu daje 15 ( włosy za łopatki ). Producent sugeruje 10 do 15 czyli mieszczę się w standardzie. Wypłukuje się go dobrze. Ale długo. To trwa i trwa. Zlewasz wodą , przeczesujesz włosy palcami i tak to trwa dobrych kilka minut.

Co by nie mówić umyte nim włosy rozczesują się świetnie. TT idzie po nich jak po maśle , więc z tym , że krem odżywkę wspomagającą rozczesywanie nam zastąpi zgadzam się całkowicie. Schody zaczynają się jednak gdy włosy wyschną : Są takie dni że moje wyschnięte włosy są po tym kremie po prostu obciążone u nasady - no wyglądają po prostu jak nie umyte. I weź wtedy chwile po umyciu włosów się ratuj suchym szamponem - no nie ma sensu :(

Ale są też dni kiedy włosy umyte tym kremem są po prostu całkiem czyste :D No jaja raz obciąża raz świetnie myje. A zawsze wypłukuje tak samo...Więc to jest po prostu kapryśny krem któremu nie wiadomo o co chodzi.

Więc w dni gdy ma ochotę robić za szampon włosy są naprawdę fajne : nie puszą się , są mięciutkie , sypkie ale i idealnie dociążone. Prostowanie ich przebiega szybko i sprawnie. Są też delikatnie nabłyszczone i zdyscyplinowane. Czyli nie mogę powiedzieć , że nic z włosami nie robi.

No ale oprócz tego , że czasem potrafi obciążyć mi skórę głowy to też i mi się zdarza , że swędzi mnie po nim głowa. Łupieżu nie dostałam , ale coś tam jednak nam współpraca nie wychodzi. A naprawdę szkoda , po potrafi sprawić , że włosy wizualnie pięknie się prezentują a ich miękkość jest taka , że ciągle mamy ochotę ich dotykać :)

Wyszło na to , że krem myjący to jednak nie jest produkt dla mnie. Zużyje go do końca , co wielkim wyczynem nie będzie bo pompek trzeba ładować dużo to i wydajność średnia. Ale po tym z rogalem na twarzy wracam do tradycyjnych szamponów - chyba te swoje nawet obcałuje bo tęsknie :D

Także u mnie ten wynalazek nie do końca się sprawdził :(

To nie jest typowy szampon, i żeby być zadowolonym z efektów, trzeba używać go na przemian ze standardowymi szamponami. Jeśli myć tym kremem włosy cały czas, będą przetłuszczone, ten produkt nie ma takich właściwości oczyszczających, co szampon. Na pewno nie nadaje się do wyłącznego używania. Myje włosy co 2-3 dni. I raz używam kremu myjącego, raz szamponu. I tylko wtedy jestem w miarę zadowolona :) Jeśli będziecie używać go cały czas, nawet się nie nastawiajcie na czyste włosy, będą sprawiały wrażenie niedomytych.
Mam wątpliwości do pielęgnacyjnych cech produktu. Włosy owszem dobrze się rozczesują, ale po wyschnięciu niestety puszą się i sterczą w różne strony.
Będę kontynuowała znajomość z podobnymi produktami, ale tych z L'oreala więcej nie kupie. Poszukam coś droższego.

Nie będę długo się rozpisywać, żeby ktoś nie tracił czasu przed zakupem tego produktu. Dla mnie to strzał w dziesiątkę i jeden z lepszych moich zakupów w ostatnim czasie! Regeneruje, odżywia, a wręcz ratuje włosy! Nawilża, wygładza i sprawia, że po zastosowaniu włosów włosy są miękkie i gładkie. Pachnie cudownie i zapach się utrzymuje nawet po wysuszeniu włosów. Ułatwia rozczesywanie, nie kołtuni włosów, nie obciąża ich - wręcz przeciwnie stają się lekkie i uniesione u nasady. Duży plus za aplikator, który sprawia, że nie da się nałożyć za dużo produktu. Jest bardzo wydajny, dobrze się pieni. Jest gęsty i dobrze rozprowadza się go po głowie. Po zastosowaniu nie sprawia,że włosy wyglądają na przetłuszczone. Ratuje zniszczone końca, cierpliwości a zdziała naprawdę cuda!

Używam szamponu już od kilku tygodni i jestem bardzo zadowolona. Co prawda nie stosuje go na skórę głowy, więc nie wiem czy byłabym zadowolona z efektu jaki pozostawiłby na mojej skórze. Jednak włosy po aplikacji nie są przesuszone, tylko delikatne i miękkie. Przyznam że na początku miałam mieszane odczucia, dlatego że szampon nie pieni się, ale mimo tego dobrze myje włosy i co najważniejsze nie wysusza ich, a wręcz przeciwnie czuję że je dodatkowo nawilża. Na pewno kupię ponownie!