Avon, Podgrzewana zalotka do rzęs

Skusiłam się na podgrzewaną zalotkę, bo myślałam, że usprawni mi czas spędzony przy tuszowaniu rzęs. Nic bardziej mylnego. Zalotka bardzo długo się nagrzewa więc trzeba ją załączyć odpowiednio wcześniej. Moje rzęsy są niezbyt długie, ale delikatnie podkręcone. Ta zalotka nie podkręciła ich bardziej ani trochę. Nie wiem czy ja nie potrafię jej obsługiwać czy to kolejny zbędny gadżet na rynku.

Zalotka w kosmetyczce jest obowiązkowa, ale podgrzewana zalotka to nowość. Mam ją już kilka lat i sprawdza się dobrze, ale nie idealnie. Trzeba się nauczyć używać tej zalotki, wyczuć jak przykładać ją do rzęs. Efekt po podgrzewanej zalotce wydaje się być dłuższy w porównaniu do normalnej zalotki, ale podkręcenie odrobine mniejsze.

Zalotkę do rzęs kupiłam w którymś z katalogów AVON w fajnej promocji w ubiegłym roku, jakoś tak się zbierałam za napisanie recenzji, aż do dziś. Ogólnie nie używałam zalotek, gdyż nie czułam i nie widziałam takiej potrzeby, jednak czytając pozytywną opinię w interentech, stwierdziłam, że za taką cenę warto ją mieć.
Zalotka wielkością i kształtem przypomina opakowanie tuszu do rzęs, no w sumie szczoteczka też jest łudząco podobna. Jest na tyle mała, że możemy ją zabrać wszędzie. Działa na baterię AA,musimy się w nią sami zaopatrzyć, gdyż nie jest dołączona do zalotki. Na zalotce mamy przełącznik ON/OFF, przed tuszowaniem rzęs należy wcześniej załączyć, aby zalotka dobrze się nagrzała. Ja zazwyczaj włączam ją na początku wykonywania makijażu, możemy sprawdzić czy już się nagrzała sprawdzając kontrolkę, która zmienia kolor.
Moje rzęsy z natury są długie, lekko podkręcone, więc taki gadżecik sprawdził się u mnie jeszcze bardziej podkręcając rzęsy. Zalotka jest na tyle bezpieczna, iż mając z jednej strony spiralkę do nagrzewania nie oparzy nas.
Jaki daje efekt zalotka? Otóż sprawdzałam na moich rzęsach w dwóch wariantach przed samym tuszowaniem oraz po wytuszowaniu rzęs.
I wariant przed samym wytuszowaniem rzęs
Zalotkę po nagrzaniu przyłożyłam do rzęs i przytrzymałam ok 10 sekund, efekt jest widoczny, rzęsy są uniesione i podkręcone, po wytuszowaniu rzęsy obłożone tuszem są za ciężkie, aby były pięknie podkręcone.
II wariant po wytuszowaniu rzęs
Dla mnie ta opcja okazała się najlepsza, po wytuszowaniu rzęs, kiedy jeszcze tusz nie wysechł do końca, przykładam zalotkę i również przytrzymuję ok. 10 sekund, po czym efekt jest dużo ładniejszy i trwalszy.
Oczywiście warto pamiętać, że jeśli będziemy używać zalotki na rzęsach pokrytych tuszem należy zadbać o jej czystość, ja do czyszczenia zalotki używam chusteczek nawilżanych, łatwo schodzi tusz nawet ten mocno zaschnięty.

Podsumowując jest to naprawdę fajny gadżet, nawet dla bardzo wymagających podkręcenia rzęs. W kilka sekund mamy piękne spojrzenie na dłuższy czas.

U mnie ten produkt nie sprawdził się ...
Nie wiem od czego to zależy ale nie robi z moimi rzęsami totalnie nic. Moje naturalne rzęsy są długie i miękkie, po zastosowaniu zalotki nic się nie zmieniło. Obecnie przyrząd leży gdzieś w koszyczku i czeka aż sobie za parę lat o nim przypomnę ;)

Mam długie, cienkie i proste rzęsy. Wytuszowane wygladają super, tylko są proste, więc szukałam sposobu żeby je podkręcić. Trafiłam na tą zalotkę w internetowym katalogu avon, koszt nie za duży więc stwierdziłam że spróbuję.
Na moich niewytuszowanych rzęsach efekt był bardzo delikatny, prawie niewidoczny. Może są za sztywne, nie wiem. Spróbowałam podkręcić już wytuszowane jedną warstwą rzęsy i to był strzał w dziesiątkę. W moim przypadku sprawdziło się przytrzymywanie i lekkie dociskanie zalotki przy rzęsach aby nadać im kształt. Po podkręceniu nałożyłam drugą warstwę tuszu, rzesy były bardzo wyraźnie podkręcone.
Podsumowując:
-zalotka dosyć szybko się nagrzewa (do ok. 1 min)
-posiada przydatny wskaźnik nagrzania zmieniający kolor
- jej budowa nie pozwala na jakiekolwiek poparzenie, można spokojnie dotykać palcem i przykładać do oka
-jest bardzo prosta w użyciu, wystarczy przyłożyć i chwilę przytrzymać
- u mnie na wytuszowanych rzesach efekt był naprawdę WOW
-jest bardzo lekka i wygodna w użyciu, posiada praktyczną osłonkę przydatną w podróży
- działa na jeden paluszek AA, nie dołączony w zestawie
- po użyciu z tuszem trzeba ją wytrzeć np. chusteczką higieniczną bo troche tuszu się osadza, co jakiś czas będe ją czyściła delikatnie starą szczoteczką do zębów

Na sam koniec: ja jestem bardzo zadowolona i napewno będe ją regularnie używać