Douglas Collection, Essential, Hydrating Mask (Maska nawadniająca)

Maseczka w formie kapsułki o pojemności 12 ml, na dwa użycia trochę za mało, na jedno użycie trochę za dużo, więc w sumie nie wiadomo jak to podzielić. Kremowa formuła i ładny zapach pozytywnie przekładają się na jej użytkowanie. Po zastosowaniu nie zauważyłam efektów, nie nawilżyła, nie wygładziła skóry. Myślę, że mogłam lepiej spożytkować wydane pieniądze.

Maseczka trafiła do mnie z kalendarza adwentowego do Douglas. Jest to fajna opcja bo można popróbować różnych rzeczy, żeby potem wiedzieć co kupić lub nie kupić ponownie. W tym przypadku jest to produkt, którego nie kupię sama z siebie i do niego nie wrócę. Maska po prostu nie zrobiła nic dla mojej skóry. Nie poczułam żadnej różnicy jeśli chodzi o nawilżenie. Jedynie z plusów to łanie pachniała, była chłodząca i kojąca. Taka przyjemność sama w sobie po nałożeniu na twarz, jednak działania żadnego. Do tego w opakowaniu produktu jest za dużo na jedną porcję, za mało na dwie, a i tak po otwarciu nie da się już opakowania ponownie zamknąć więc reszta trafia do kosza. Nie lubię tak marnować kosmetyków. Dlatego nie polubiłyśmy się i na pewno do niej nie wrócę.

Zalety:
- ładny zapach,
- koi,
- chłodzi.

Wady:
- nie nawilża,
- nie robi nic,
- za dużo produktu w opakowaniu, a jest ono jednorazowe.

Maseczkę znalazłam w tegorocznym kalendarzu adwentowym z Douglas.
Mam cerę tłustą, ze skłonnościami do trądziku, ale w żadnym wypadku nie rezygnuję z produktów nawilżających, dlatego maseczka przypadła mi do gustu.

Nakłada się ją na oczyszczoną skórę twarzy. W opakowaniu jest taka ilość produktu, że spokojnie wystarczyłaby na kilka użyć. Wystarczyłaby, gdyby tylko producent zapewniłby opakowanie, które da się zamknąć i otworzyć ponownie później. To się tyczy wszystkich maseczek z Douglas w tym opakowaniu. Czasem kombinuję, że zaklejam opakowanie po jednym użyciu taśmą klejącą, żeby tylko zawartość nie wyschła. Wczoraj jednak nie miałam taśmy pod ręką i nałożyłam całą maseczkę na twarz i szyję, bo szkoda mi było wyrzucać produktu. Wyszła z tego dość gruba warstwa, choć producent zaleca cienką. Maska bardzo przyjemnie pachnie, coś w stylu zapachu jabłkowej gumy do żucia. Ma konsystencję żelową, nie za ciężką. Fajnie się rozprowadza. Zostawiłam ją na pięć minut, a potem ściągnęłam wacikami (zużyłam 3), a to co zostało wklepałam w twarz. Maseczki bez spłukiwania nie są moimi ulubionymi, bo zwykle zostawiają klejącą, ciężką warstwę na twarzy. Tutaj jednak, dzięki żelowej konsystencji, produkt fajnie się wchłonął i nie był wyczuwalny na twarzy.

Efektów specjalnych nie odczułam. Są lepsze maseczki, które od razu dają uczucie nawilżenia, nawodnienia skóry, a cera od razu odżywa. Tutaj to odczucie jest znikome. Znalazłam ją w kalendarzu, więc wykorzystałam, ale raczej nie skusiłabym się w sklepie na zakup.

Gdy jestem w drogerii zawsze daje sie skusic na jakis dodatek. W sumie to chyba niezbyt dobrze :D Ale dzięki temu ile rzeczy wyprobowalam! :D

Z tej maseczki - nie mogę powiedzieć, że załuje zakupu bo to bubel - ale tez nikomu nie polecam, bo mnie do siebie nie przekonała.

Oczekiwałam nawilzenia w miejscach, które mam przesuszone. I nie zapychania w miejscach, które sie przetłuszczaja. Ponizej przyblizenie mojej cery:

#MOJA CERA
Mieszana, sucha na policzkach, ze skłonnościa do przetłuszczania się w strefie T. Do tego jest to cera trądzikowa, w "gorszych" czasach traktowana różnymi wysuszajacymi kremami przeciwtradzikowymi. Zimą zawodnik jest nawet gorszy - potrafi sie przesuszac na całym obszarze i wciaz zaskakiwac mnie tradzikiem ;) Latem z kolei lubi wydzielać dużo sebum i się "tłuścić", ale wciaz w pewnych miejscach bywa przesuszona.

MASECZKA
#OPAKOWANIE
Maseczka w jednorazowym plastikowym "słoiczku" lub pojemniczku, nie da się go zamknac i reuzyc, nawet jesli pozostanie Wam troche produktu. Ja maseczke nakladałam dosc "normalna" warstwa, a starczyla mi na 3 aplikacje. Kwestie niewysuszenia produktu rozwiazalam za pomoca przelozenia go do plastikowego sloiczka (chyba kiedys kupionego w rossmanie)


#KONSYSTENCJA
Żelowa, taka lekka. Ale bardzo bardzo lepka. Kurcze, to sie wszedzie lepi. Naprawde, nawet tak ciezko to zmyc bez wody.

#WYDAJNOSC
Jak wspomniałam, maseczka jest bardzo wydajna. Nalozycie gruba warstwe na cala twarz, i jeszcze szyje na dwa razy :D Na sama twarz spokojnie 3 razy.

#DZIALANIE
PLUSY:
+ nie podrążnia
+ lekko nawilża, ale spodziewalam sie czegos lepszego
+przyjemnie chłodzi - i to naprawde fajnie. Latem, rpzy upalach, gdy chcecie dac odpocac skorze to to jest całkiem fajna pozycja, jesli nie oczekujecie super nawilzenia
+nie zapycha, nie zostawilo mi to całe szczescie niespodzianek
+wydajnosc

MINUSY:
-wymagałabym wiekszego nawilzenia
-klei sie strasznie - nie da sie zmyc wacikiem resztek i tak to zostawic bo przykleicie sie do poduszki. Trzeba zmyc woda;(

Uwielbiam wszelkiego rodzaju maseczki, więc będąc przy kasie w Douglasie skusiłam się na tę maseczkę. Jej koszt to jakieś 10 zł.

Maseczka zamknięta w okrągłym pojemniczku, kapsułce. Starcza na 3 użycia w postaci cienkich warstw. Niestety przeszkadza mi to, że po otwarciu nie da się jej ponownie zamknąć. Opakowanie małe, w sam raz na podróż.

Konsystencja gęsta, żelowa, kolor mleczny z dodatkiem niebieskiego. Zapach delikatny, świeży, przyjemny.

Maseczka mnie nie uczuliła, nie podrażniła, więc tutaj duży plus. Sama aplikacja jest łatwa i przyjemna. Od razu czuje się delikatne chłodzenie. Minus jest taki, że strasznie się klei, włosy stale mi się przyklejały do twarzy. Po jej zmyciu efekt średnio mnie zadowalał. Nie odczułam jakiegoś większego nawilżenia. Jakieś owszem, ale zdecydowanie są lepsze nawilżające maseczki.

Podsumowując - niby dobra, ale parę rzeczy mi w niej przeszkadza. Na pewno fajnie orzeźwia, ładnie pachnie, koi, efekt chłodzenia jest bardzo przyjemny. Z drugiej strony strasznie się klei i opakowanie niby jednorazowe, a starcza na kilka użyć, przy czym nie można jej znów zamknąć. Niestety produkt nie dla mnie.

Maseczkę dostałam od córki która otrzymała ja w kalendarzu adwentowym. Pojemność 12 ml jest wystarczająca na 2 zabiegi. Maseczkę nałożyłam na noc. Efekt fajny, skóra nawilżona i odżywiona.

Owszem nawilża , ale na buzi klei się niemiłosiernie.

Maseczkę otrzymałam w zeszłorocznym kalendarzu adwentowym od Douglas, odleżała swoje więc najwyższy czas ją zużyć.

Opakowanie w postaci malutkiego okrągłego pojemniczka -kapsułki, o pojemności 12 ml. Ta ilość w zupełności wystarczy na dwa zastosowania i to można nie żałować sobie produktu. Kolorystyka utrzymane w kolorze białym i niebieskim z dokładnym opisem produktu. Minusem jest że nie da się go szczelnie zamknąć po otwarciu i ja maseczkę stosowałam dwa dni z rzędu.

Konsystencja maseczki jest kremowo żelowa w jasno niebieskim kolorze. Mimo iż wydaje się lekka to na skórze pozostawia klejąca warstwę na długi czas, która wymaga jej zmycia.

Zapach mi pasuje jest świeży, kwiatowy ale dość intensywny co nie każdemu może odpowiadać.
Skład bardzo długi z zawartością silikonów, alkoholu i reszty dziwnych substancji.
Oczywiście jest deklarowany przez producenta aloes ale gdzieś daleko na liście.

Producent zaleca stosować ją na oczyszczoną twarz, pozostawić 5 minut, resztki usunąć wacikiem. Produkt przyjemnie i bezproblemowo rozprowadza się na skórze i dobrze jej trzyma, nic nie spływa i nie skapuje. Zaraz po aplikacji czuć przyjemne delikatne chłodzenie.
Na buzi trzymałam około 30 minut i po tym czasie jej nadmiar usunęłam wacikiem kosmetycznym, i co dziwne skóra nadal była klejąca więc zmuszona byłam użyć wody i żelu do mycia twarzy.
Moja cera jest normalna w kierunku suchej, maseczka dała jej odpowiednie nawilżenie, ale bez spektakularnych rezultatów. Skóra była wygładzona ale niezbyt przyjemna w dotyku przez obecny przez długi czas lepki film. Odżywienia oraz złagodzenia nie zauważyłam ale też nie sprawiała żadnego dyskomfortu podczas trzymania na twarzy, nic mnie nie piekło i nie szczypało.
Produkt zupełnie nie dla mnie, mimo w miarę dobrego działania nawilżającego, to nie przypadł mi do gustu.

Moja ampułka to był taki szybki, nieplanowany i w sumie nieprzemyślany zakup. Mianowicie podczas zakupów w Douglasie przy kasie zobaczyłam ampułkę stwierdziłam, że wydatek rzędu 12 zł. z ciekawości przetestuję.

Maseczki do twarzy przez moje ręce przechodzą w dość dużych ilościach. W sumie lubam się w tego typu produktach. Mam kilku swoich ulubieńców. Zaś postać maski w ampułce uważam za fajną opcję wyjazdowa. Jednak nie w tym wydaniu.

Sama formuła to nic innego jak żelowa, lekka konsystencja, która zaaplikowana na skórę dość szybko się wchłania, przyjemnie pachnie. I na ten moment tyle pochwał.

Produkt stosowałam na noc. Jedna ampułka wystarczyła mi na dokładnie dwa zabiegi- gdzie faktycznie nie musiałam żałować sobie produktu…. Na dwa zabiegi jedna ampułka uważam, że jest takie All inclusive podejście. Aplikowałam na całą twarz, szyje i starczyło jeszcze na dekolt. Jednak w efekcie nie warte uwagi…

Maska jak już zauważyłam lekka, Zelowa konsystencja. Zapach mocny, przyjemny, perfumowany. W sumie niepotrzebnie na noc aplikować na siebie aż tak intensywne zapachy.

Szybko się wchłania. Jednak najważniejszy jest efekt u mnie po dwóch zabiegach każdorazowo moja skóra reagowała podrażnieniem, pieczeniem i przesuszeniem. Niestety. Po przebudzeniu moja skóra była zaczerwieniona, w okolicach płatków nosa niestety zareagowała zaczerwienieniem i w dalszym etapie pęknięciem skóry i jej podrażnieniem.

Maska w żadnym razie nie daje nawet najmniejszego poziomu nawilżenia skóry. U mnie zaaplikowana na noc solo po tonizowaniu skóry nie nawilżyła absolutnie nawet w minimalnym stopniu. Moja skóra w ciągu dnia wołała o dodatkową porcje nawilżenia.

Podsumowując analizując skład po fakcie a raczej po szkodzie nie dziwię się, ze moja skóra w taki sposób zareagowała na maskę. Nigdy więcej nie powrócę ponownie do produktu. Nie jest on wart nawet złotówki. Za podrażnienie skóry nigdy więcej nie mam zamiaru płacić z własnej kieszeni.

Maseczka Douglas to zelowa konsystencja z drobinkami. Nieprzyjemny zapach, po jego nalozeniu skora zaczyna piec, staje sie czerwona. Nie zakupie ponownie. Nie zauwazylam nawilzenia

Jedna z lepszych maseczek z tej firmy. Działa bardzo dobrze zostawia skórę nawilżoną i spokojniejszą. Ma fajną formułę. Dobrze się rozprowadza. Nie zapycha i nie powoduje wysypu na skórze trądzikowej. Tylko to felerne opakowanie - nie lubię kosmetyków jednorazowych, po pierwsze jest to nie ekologiczne i choć nie jestem w nurcie zero waste, to staram się ograniczać śmieci, a po drugie opakowania jednorazowe rzadko są jednorazowe - mi starcza na dwa razy, ale trzymanie jej w tym opakowaniu do następnego wieczoru, jest niehigieniczne.

Nawilża, ale też uwydatnia wszelkie wągry...

Posiadałam dwa egzemplarze tej maseczki, oba z kalendarzy adwentowych.

Maseczka jest zapakowana w plastikową kapsułkę z foliowym wierzchem do zdarcia. Jest jej bardzo dużo, bo aż 12ml, co na jedną aplikację jest ilością ogromną, spokojnie by wystarczyła na 2-3, ale niestety po jej otwarciu nie ma jak zamknąć, a ja nie zostawię otwartej by użyć następnym razem i tym sposobem w moim przypadku 1 maska = 1 użycie.

Maseczka jest żelowa, bez problemu nakłada się zarówno dłonią jak i pędzlem. Nie ścieka, nie ucieka, nie przeszkadza. W moim przypadku wystarczyło jej na twarz, szyję, dekolt, a i tak miałam wrażenie, że jest jej dużo za dużo.

Ładnie pachnie, orzeźwiająco, i delikatnie chłodzi zaraz po nałożeniu. Niestety chwilę później delikatnie piecze i szczypie, ale na szczęście ten efekt szybko znika.

Zostawiam maskę na jakieś 40min (w zależności od długości serialu :P ) i później ją zmywam wodą. Cera po jej użyciu jest miękka i nawilżona, spokojnie w dniu nałożenia tej maseczki mogę odpuścić sobie krem do twarzy na noc. Mimo tego początkowego pieczenia i szczypania, twarz po jej użyciu nie jest zaczerwieniona czy podrażniona.

Maseczka jednak mimo swojego rewelacyjnego działania nawilżającego ma też jedną poważną wadę... Zaraz po jej użyciu wszelkie mało widoczne wągry na nosie stają się jakby wypchnięte na światło dzienne i są niesamowicie widoczne! Po pierwszym użyciu po prostu myślałam, że nie zwróciłam na nie wcześniej uwagi, ale po drugim mam pewność - to ta maseczka je wypycha na wierzch...

Moim zdaniem ta maseczka jest średnia. Z jednej strony nawilża, z drugiej wyciąga wągry. Na początku chłodzi, później piecze. Niby jednorazowa, a w środku przynajmniej na dwa użycia. No tak trochę jakby się nie mogła zdecydować czy ma być fajna czy nie... Ja podziękuję, już się na nią nie skuszę.

Maskę znalazłam w kalendarzu adwentowym. Od razu bardzo spodobało mi się opakowanie, które jest idealne na weekendowy wyjazd, aby użyć w tym czasie produktu 3 razy.
Po otwarciu pierwsza pozytywna niespodzianka- zapach. Naprawdę przyjemny i orzeźwiający, więc samo nakładanie maseczki i masowanie twarzy dało mi mnóstwo frajdy. Podczas nakładania przez chwilę zapiekło mnie w okolicy nosa (którą mam podrażnioną) i bałam się, że będę musiała zmyć maskę, na szczęście po kilku sekundach przeszło i późniejsze trzymanie maski było przyjemnością.
Konsystencja produktu żelowa, łatwa w rozprowadzeniu, szybko się wchłania, a skóra nie jest po niej tłusta, u mnie nie trzeba było zmywać żadnych pozostałości.
Skóra po maseczce była nawilżona i odżywiona, nie świeciła się nadmiernie. Efekt nie był spektakularny, ale nikt się chyba tego nie spodziewa po 4 ml produktu, a maseczka zdecydowanie spełniła swoją rolę, bo po jej użyciu czułam się nawilżona, dopieszczona i odprężona.
Dla samego zapachu z chęcią użyję jeszcze raz! :)